Ktoś tu się za szybko wygadał. Na forum Tweakers.net pojawił się ciekawy post, w którym czytamy, że Radeony RX Vega mają być bardzo prądożernymi kartami graficznymi. Normalnie do tego typu wiadomości trzeba podchodzić ze sporym dystansem, ale w tym przypadku informacja pochodzi od Erica van Beurdena, szefa marketingu firmy MSI. 

Zaledwie dzień po uruchomieniu sztucznej inteligencji Tay, Microsoft był zmuszony ją wyłączyć po serii bardzo kontrowersyjnych wpisów na Twitterze, której była autorem. SI stwierdziła w nich m.in., że nienawidzi feministek, a Hitler miał rację w sprawie eksterminacji Żydów. Firma z Redmond z pewnością nie tak wyobrażała sobie prezentację swojego nowego rozwiązania.

Alan Kertz ze studia DICE stwierdził, że jego zdaniem Xbox One nie będzie w stanie dogonić PS4 w tej generacji przede wszystkim ze względu na słabszą wydajność. Według niego różnica pomiędzy obiema konsolami jest bardzo duża i nic już tego nie zmieni. Co ciekawe, do tej pory twórcy gier raczej unikali tak jednoznacznych stwierdzeń. 

I trochę ma rację. Wczoraj mieliśmy okazję zobaczyć prezentacją nowej karty graficznej Radeon VII, którą AMD kieruje do wymagających graczy i twórców różnego rodzaju treści. Specyfikacja produktu nie wygląda źle, ale równocześnie trudno w nim szukać jakiegoś przełomu. Na ten sam aspekt uwagę zwrócił Jensen Huang, CEO Nvidii, który stwierdził, że prezentacja nowego Radeona była rozczarowująca.

Garry Newman, twórca takich gier jak Garry’s Mod, czy Rust stwierdził, że nie widzi sensu specjalnego przykładania się do linuksowych edycji swoich produkcji, bo gra w nie za mało użytkowników. Sam system określił mianem „obywatela drugiej kategorii”, co dobitnie pokazuje, jaki stosunek do OS-u ma deweloper.

O tak głośnych produktach jak system Windows najczęściej wszystkiego dowiadujemy się z "nieoficjalnych" wycieków informacji i plotek. Ich potwierdzenie zazwyczaj nie bywa konieczne, jednak prędzej czy później firmy decydują się uchylić rąbka tajemnicy i chociażby potwierdzić, że ich produkt rzeczywiście jest tym, czym się wydaje. Tak też zrobił Microsoft w przypadku Windowsa 8.1, czy też raczej "Windows Blue". Dzięki wypowiedzi jednej z przedstawicielek firmy wiemy już na pewno, że będzie to tylko aktualizacja dla Windows 8.