Nikon zaprezentował dziś w Tokio swoje pierwsze, pełnoklatkowe aparaty bezlusterkowe. Tego typu sprzęt zyskuje coraz większą popularność. Niewielkie gabaryty, funkcjonalność i jakość zdjęć nieustępująca dużym aparatom typu DSLR sprawiają, że tym formatem aparatów zainteresowali się już wszyscy znani producenci sprzętu fotograficznego. Nikon co prawda miał już w swojej ofercie aparaty bezlusterkowe (Nikon One), ale były to modele raczej amatorskie z niewielkimi, calowymi sensorami światłoczułymi. Tym razem Nikon podszedł do tematu zupełnie serio. Podczas konferencji prasowej w Tokio, w której mieliśmy przyjemność uczestniczyć jako jedna z dwóch redakcji z Polski, zaprezentowano dwa modele aparatów bezlusterkowych, Nikon Z6 oraz Nikon Z7, wyposażone w pełnoklatkowe sensory (24 na 36 mm). To sprzęt, który z powodzeniem stosować mogą także profesjonaliści.
Największą przewagą aparatów bezlusterkowych nad DSLR są ich gabaryty. Podczas gdy niezbędnym elementem aparatów DSLR jest pryzmat lub system luster (w tym jedno ruchome), który składa się na optyczny wizjer, w bezlusterkowcach, jak sama nazwa wskazuje, luster brak. Obraz z obiektywu trafia bezpośrednio do sensora optycznego, skąd już w cyfrowej postaci przekierowywany jest do elektronicznego wizjera (EVF - electronic viewfinder). Ze względu na ograniczenia technologiczne, wizjery elektroniczne sprzed lat były bardzo niskiej jakości – niska rozdzielczość zastosowanych w nich wyświetlaczy LCD powodowała, że lepiej było używać dużego ekranu z tyłu aparatu. To rozwiązanie sprawiało jednak problemy, gdy fotografowaliśmy w pełnym świetle (np. na zewnątrz przy słonecznej pogodzie), bo czytelność obrazu była wówczas niewielka i trudno było przykładowo dobrze kontrolować ostrość obrazu. Fotografowie stosowali różne nakładki na ekrany, które jeszcze bardziej powiększały gabaryty samego aparatu.
Najnowsze aparaty Nikona wykorzystują oczywiście wszystkie najnowsze technologie, więc obraz w elektronicznym wizjerze jest już najwyższej jakości. Ale Nikon Z6 i Nikon Z7 wprowadzają jeszcze jedną – rewolucyjną dla Nikona – zmianę. Zastosowano w nich zupełnie nowy system mocowania obiektywów, nazwany po prostu Z. Po wielu latach stosowania systemu F, Nikon zaprezentował jego następcę, który po raz pierwszy trafia do modeli Z6 i Z7. Następca to może niezbyt fortunne określenie, bo przedstawiciele Nikona zapewniają, że oba systemy (F i Z) będą utrzymywane równolegle (F w aparatach DSLR, Z w bezlusterkowcach), ale nic nie stoi na przeszkodzie, by w przeszłości F został całkowicie zastąpiony mocowaniem typu Z.
System Z został przygotowany z myślą o najnowszych i najbardziej zaawansowanych obiektywach, od takich z super krótkimi ogniskowymi po potężne szkła tele. Dodatkowo możliwe jest osiągnięcie bardzo niskich wartości przesłon, sięgających nawet poziomu F/0.95! Obiektyw 50 mm o przesłonie F/0.95 trafi do sprzedaży już na początku przyszłego roku.
Wracając do nowych aparatów. Nikon Z7 to sprzęt flagowy, wyposażony w zupełnie nowy, pełnoklatkowy sensor CMOS 45,7 megapiksela. W modelu Z6 zastosowano sensor (też full-frame) o niższej rozdzielczości, 24,5 megapiksela. Aparaty cechuje umiejętność fotografowania w niesprzyjających warunkach, gdy ilość światła jest bardzo niewielka (na przykład w nocy) - czułość ISO regulować można w zakresie od 64 do 25600 w modelu Z7 i od 100 do nawet 51200 (!) w Z6.
Hybrydowy system automatycznego łapania ostrości pokrywa ponad 90% obszaru obrazowania. Z7 oferuje aż 493 punkty ostrzenia, a Z6 – 273. Auto-focus automatycznie przełącza się między trybem detekcji fazy a trybem detekcji kontrastu, w zależności od tego, który tryb w danym momencie da lepsze rezultaty.
Obraz z sensora trafia do procesora Expeed 6, również nowego układu przetwarzania zaprojektowanego specjalnie dla modeli Z6 i Z7.
Fotograf korzystający z Z6 lub Z7 ma do dyspozycji elektroniczny wizjer OLED o wysokiej rozdzielczości (3,69 megapiksela). Dodatkowo z tyłu aparatu umieszczono odchylany ekranik LCD 2,1 megapiksela o przekątnej 3,2 cala (8 cm).
Prócz zdjęć nowe aparaty pozwalają także nagrywać wideo – do wyboru są standardowe tryby 30 fps o rozdzielczości do 4K UHD włącznie (3840 na 2160 pikseli), albo tryby slow-motion 120 fps przy rozdzielczości Full HD (1920 na 1080 pikseli).
Zdjęcia i filmy zapisywane są w Z6 i Z7 na kartach XQD. To relatywnie nowy format kart pamięci, zaprojektowany przez organizację CompactFlash Association specjalnie z myślą o aparatach cyfrowych. Oferuje najwyższą pojemność i wydajność. Niemniej nowoczesne karty SD uzyskują porównywalne parametry, dlatego trochę dziwi nas, że Nikon nie zdecydował się na zastosowanie tego powszechnego już dziś standardu. Przedstawiciele firmy zapytani o taką strategię odpowiedzieli, że na potrzeby wideofilmowania karty XQD zapewniają optymalne parametry. Jakoś wciąż nie czujemy się przekonani.
Nowe aparaty trafią do sprzedaży pod koniec września. Polskich cen jeszcze nie znamy, ale japońskie to 440 tys. jenów (ok. 15 tys. złotych) za model Z7 i 270 tys. jenów (ok. 9 tys. złotych). W Polsce zapewne ceny będą wyższe przynajmniej o podatek VAT…
Wraz z nowymi aparatami zaprezentowano też trzy obiektywy z mocowaniem Z - Nikkor Z 24-70 mm f/4 S, Nikkor Z 35 mm f/1.8 S oraz Nikkor Z 50 mm f/1.8 S. Jeśli parametry tych obiektywów nie zadowolą przyszłego nabywcy aparatów Z6 lub Z7, może on użyć obiektywów ze "starym" mocowaniem typu F (jest ich na rynku ponad 360 modeli). Musi wtedy użyć adaptera FTZ, który także debiutuje z nowymi aparatami.
To sprzęt, który z powodzeniem stosować mogą także profesjonaliści.
Nope. Gdzie jest drugi slot na backupową kartę? Czemu AF ostrzy na przymkniętej przysłonie? (mniej światła = gorsza skuteczność AF) Jaka jest pojemność baterii?
Na razie wynika że dostaliśmy sprzęt z nowym bagnetem, dla którego przejściówka FTZ nie wspiera wszystkich obiektywów starego systemu F, dodatkowo z niestandardowymi kartami zapisu i wyceniony jak dla profesjonalistów, mimo że oferuje możliwości jak istniejące już lepsze aparaty dla ambitnych amatorów...
Dla przykładu Sony w swojej serwii A7 z bagnetem FE dał ciała, nie będą w stanie wprowadzać tak jasnych szkieł jak Nikon z nowym montażem 'Z' gdzie zapowiedziano 58mm F0.95.
Z tego co się orientuję to akumulatory w Z7/Z6 będą standardowe, bez zmian.
Ale po komu jakiś ultra jasne szkła F0.9 które będą potwornie drogie, duże i ciężkie. W praktyce ze względu na głębię ostrości i tak będą używane na F1.4 czy F1.8?
Ale po komu jakiś ultra jasne szkła F0.9 które będą potwornie drogie, duże ciężkie. W praktyce ze względu na głębię ostrości i tak będą używane na F1.4 czy F1.8?
Chodzi o sam fakt, że bagnet/średnica pierścienia Nikon Z daje technicznie i ekonomicznie większe możliwości niż to w co wlazło Sony z pierścieniem FE. Dla przykładu nawet Canon przodował ze swoim pierścieniem ze względu na średnicę,... i był w stanie zaoferować np światło F1.2 przy 85mm. Widać że obecnie to się mocno zmieni przy nowym montażu Z Nikona (to jest spory krok do przodu). Nikon skupił się nie tylko na rynku bezlusterkowców, ale pomyślał o możliwościach technicznych nowego pierścienia/bagnetu).
Moja kobieta posiadająca System Sony FE już mnie nie namówi na zmianę, ma ciągle z tym problemy.
Wypadałoby też sprawdzić tekst pod kątem literówek, przed opublikowaniem - 'który jest składa się na optyczny wizjer, w bezlusterkowcach, jak sama nazwa wskazówek'
Nikon zaś obudził się nieco z ręką w nocniku. Z takim opóźnieniem na rynku będzie im trudno coś zwojować w kategorii bezlusterkowców, a tym bardziej dogonić Sony'ego.
Ale po komu jakiś ultra jasne szkła F0.9 które będą potwornie drogie, duże i ciężkie. W praktyce ze względu na głębię ostrości i tak będą używane na F1.4 czy F1.8?
Brak lusterka powoduje możliwość przysunięcia obiektywu do matrycy - w szczególności pierwszej soczewki od strony bagnetu do matrycy. Przez to można robić mniejsze obiektywy (tańsze bo mniej szkła) o podobnych parametrach.
Obiektywy mogą być lżejsze, szybsze albo tańsze. To jest bardzo duża zmiana ale długookresowa. Wymaga zerwania kompatybilności z obecnymi obiektywami dlatego krótkookresowo jest to bardzo kosztowne. Trzeba zaprojektować od początku nowe obiektywy i nauczyć się nimi robić zdjęcia
Na zmianę bagnetu może sobie pozwolić tylko bardzo duża firma z powyższych powodów. Kiedyś zrobił to Canon przechodząc na EF (brak mechanicznego przeniesienia napędu, wszystko na drodze elektrycznej) na co długo nie mógł się zdecydować Nikon. Canon na tym zerwaniu kompatybilności w długim terminie bardzo zyskał a Nikon przez wiele lat brorykał się z problemami kompatybilności.
Może odrobili lekcję z przeszłości i zdecydowali się na odważny krok w bezlusterkową-prefesjonalną przyszłość?