Nie ukrywam, że zawsze z niecierpliwością czekam na każdy kolejny smartfon LG z serii V. Głównie z powodu chęci poznania nowego pomysłu na zestrojenie jego sekcji audio Hi-Fi Quad DAC, ale także w oczekiwaniu na moment, w którym firma LG wreszcie mnie zaskoczy i zaprezentuje flagowiec z aparatem doganiającym jakościowo konkurencję. Ostatni, dostępny na naszym rynku LG V40 ThinQ nie sprostał owemu fotograficznemu wyzwaniu. Czas zatem rzucić okiem na tegoroczną, wciąż gorącą nowość - LG V60 ThinQ 5G.
LG V60 ThinQ 5G – najnowsze komponenty i solidne wykonanie
Pierwsze wrażenia, jakich doznałem po wyjęciu V60 ThinQ 5G z pudełka były skrajnie różne - od zachwytu po zdziwienie. Z jednej strony jest to urządzenie eleganckie, wykonane z dbałością o najdrobniejsze szczegóły i z najlepszych dostępnych materiałów - aluminium oraz szkło Corning Gorilla Glass (z przodu piątej, z tyłu szóstej generacji). Zaskoczyła mnie natomiast wielkość samego smartfonu, a szczególnie jego wysokość. Trzymając V60-kę w dłoni, kciukiem byłem w stanie sięgnąć najwyżej do pierwszych ikon trzeciego rzędu od góry i czułem się z tym odrobinę, jak małe dziecko, które dostało smartfon do zabawy od mamy.
Od razu dodałem więc do zestawu trzech przycisków nawigacyjnych czwarty, zsuwający panel powiadomień - tak na wszelki wypadek. Po chwili użytkowania, okazało się jednak, że firma LG chyba świadoma jest tego potencjalnego problemu i w ustawieniach smartfonu dodała pozycję o nazwie Ekran do obsługi jedną ręką. Tym razem, nie zmniejsza ona jednak zwyczajowo ekranu, a zsuwa go do dołu, pozwalając na łatwą obsługę górnej części obrazu. Rozwiązanie ciekawe, ale... nie do końca optymalne.
Swoje duże wymiary LG V60 ThinQ 5G zawdzięcza 6,8-calowemu, płaskiemu ekranowi OLED o wydłużonych proporcjach (20,5:9), który dodatkowo ma spore, jak na flagowiec ramki. Pod powierzchnią ekranu, orientacyjnie tuż nad dolną belką przycisków nawigacyjnych, znajduje się optyczny czytnik linii papilarnych, który nie dość, że nie pracuje najszybciej na rynku, to po dodaniu tylko jednego wzoru odcisku palce również z nie zawsze dobrą pewnością. Dodanie tego samego palca jako drugi wzór linii papilarnych radykalnie poprawiło wygodę odblokowywania smartfonu - dobrze, że w LG tak można. W menu ustawień biometryki nie znalazłem natomiast możliwości zarejestrowania wizerunku twarzy. Jest to trochę zaskakujące we flagowcu.
Masa LG V60 ThinQ 5G wynosi aż 218 gramów. Telefon został jednak tak sprytnie wyważony, iż w ręku zupełnie nie tego nie czuć - ciąży podobnie, jak o 30 gramów lżejszy Huawei Mate 20 Pro i za to... firmie LG należy się spory plus.
Trzymając smartfon w prawym ręku dość łatwo sięgniemy do znajdującego się na prawym boku włącznika - dla mnie mógłby on jednak zostać zamontowany o centymetr, choćby pół centymetra niżej. Podobne odczucia miałem trzymając telefon w lewym ręku i włączając go palcem wskazującym.
Znacznie mniej wygodną okazała się, dość wysoko ulokowana na lewym boku regulacja głośności. Tym razem palec naturalnie trafia bowiem na niżej położony przycisk aktywujący Asystenta Google - nie ukrywam, że w moim wypadku zbędny. Możemy w menu wyłączyć aktywację Asystenta przyciskiem, ale już nie przypiszemy do niego innego działania - dla mnie pozostawał więc przez cały czas wyłącznie przyciskiem odstresowującym.
Na górze obudowy LG V60 ThinQ 5G znajdziemy szufladkę kart SIM, która pozwala umieścić w telefonie dwie karty Nano SIM lub zamiennie z jedną z nich moduł pamięci microSDXC o pojemności do 2 TB. W testowym egzemplarzu jedno z gniazdo SIM było jednak nieaktywne, a więc oferowany u nas LG V60 ThinQ 5G w praktyce nie jest telefonem Dual SIM.
Dół obudowy mieści natomiast gniazdo USB 3.1 typu C, głośnik (drugi do stereofonicznej pary ukrywa się w szczelinie słuchawki), otwór mikrofonu oraz Święty Graal mobilnych audiofili - gniazdo słuchawkowe minijack 3,5 milimetra, na którym pojawia się dźwięk płynący z cenionej w smartfonowym świecie sekcji Hi-Fi Quad DAC.
Muszę przyznać, że złota, matowa rama w niebieskiej edycji smartfonu robi bardzo dobre wrażenie i do pełni estetycznego szczęścia zabrakło mi już tylko matowego tyłu, znanego choćby z modelu V40 ThinQ. Tym razem, LG postawiło jednak na klasyczny, zbierający odciski palców, błyszczący tył i pożałowało nam w zestawie choćby najtańszego, silikonowego futerału. O znanym z LG G8x etui Dual Screen nawet nie wspomnę.
Na tylnym panelu smartfonu ujrzymy potężnie wyglądającą, poziomą sekcję aparatu, w której ukrywają się... tylko dwa moduły fotograficzne - standardowy (64 megapiksele) oraz szerokokątny (13 megapikseli). Oprócz nich LG zamontowało jeszcze moduł ToF, który w tej chwili wykorzystamy jedynie do analizy głębi fotografowanej/filmowanej sceny.
W komplecie z telefonem otrzymamy: zestaw słuchawkowy, wypychacz szufladki kart SIM, ściereczkę do czyszczenia ekranu, ładowarkę sieciową z gniazdem USB typu C o wydajności 25 watów oraz przewód USB.
LG V60 ThinQ 5G jest... zgodnie z nazwą urządzeniem wspierającym obsługę sieci GSM piątej generacji. Na pudełku testowej edycji LM-V600EA czytamy zaś, że obsługuje on tylko cztery pasma sieci 5G (Sub 6) - n1 (2100 MHz), n3 (1800 MHz), n28 (700 MHz) oraz n78 (3500 MHz).
Poniższa tabela przedstawia specyfikację smartfonu LG V60 ThinQ 5G w testowanej edycji LM-V600EA.
LG V60 ThinQ 5G – dane techniczne | |||
---|---|---|---|
Wymiary | 169,3 x 78,4 x 9,5 (9,0 bez wystającej optyki) | 5G / LTE | tak (pasma n1, n3, n28, n78)/ tak (kat. 21) |
Masa | 218 gramów | Karta Wi-Fi | 2-zakresowa, 802.11ax |
Ekran | 6,8 cala | NFC | tak |
1080 × 2460 pikseli | Podczerwień | nie | |
OLED z notchem, wygaszacz Always On, Gorilla Glass 5 | Radio FM | nie | |
Chipset | Snapdragon 865 | Bluetooth | 5.1 |
1x Kryo 585 2,84 GHz + 3x Kryo 585 2,42 GHz + 4x Kryo 585 1,80 GHz | USB | 3,1, gniazdo typu C, Host USB | |
Adreno 650 | Lokalizacja | GPS, GLONASS, BeiDou, Galileo | |
RAM | 8 GB | Pamięć flash | 256 GB (UFS 3.0) |
Akumulator | 5000 mAh | Gniazdo karty pamięci | microSDXC |
Aparat z tyłu | moduł standardowy 64 MP, f/1.8, OIS, PDAF, ekwiwalent 26 mm; moduł szerokokątny 13 MP, f/1.9, FF ekwiwalent ogniskowej 13 mm; moduł ToF podwójna lampa doświetlająca LED, wsparcie SI, automatyczny tryb HDR, tryb nocny, cyfrowy zoom 10x | ||
4320p @ 25 kl./s, Slo-Mo 1080p @ 240 kl./s | |||
Aparat z przodu | 10 MP, f/1.9, FF, ekwiwalent 29 mm | ||
2160p @ 60 kl./s | |||
Inne | Single SIM (tacka 2x Nano SIM, ale jedno gniazdo w testowym egzemplarzu nie było aktywne), szybkie ładowanie przewodowe QC4.0+ (w zestawie ładowarka 25-watowa), ładowanie indukcyjne, optyczny czytnik linii papilarnych pod powierzchnią ekranu, gniazdo minijack 3,5 milimetra, sekcja Hi-Fi Quad DAC, głośniki stereo, wodoszczelna obudowa (IP68), certyfikat MIL-STD-810G, oprogramowanie Android 10 z nakładką LG UI, opcjonalny futerał Dual Screen, SAR - 0,352 W/kg (głowa), 1,544 W/kg (ciało) cena: 4299 złotych |
LG V60 ThinQ 5G – ekran OLED, ale tylko Full HD+ i 60 Hz.
LG wykorzystało w swoim najnowszym flagowcu potężny, 6,8-calowy ekran OLED o rozdzielczości Full HD+ (1080 x 2460 pikseli, 395 ppi) i proporcjach boków 20,5:9. Nie ukrywam, że jestem trochę rozczarowany brakiem rozdzielczości klasy QHD+ (miały ją przecież wszystkie wcześniejsze V-ki... od V10 do V50), ale chyba jeszcze chętniej ujrzałbym w V60 ThinQ 5G podwyższoną częstotliwość odświeżania obrazu... choćby podstawowe 90 Hz. Cóż, być może za rok.
Ekran pokrywa szkło Corning Gorilla Glass 5. Ma on płaskie boki, jak na wyświetlacz we flagowcu dość grube ramki - góra 4,2 mm, dół 4,7 mm, a boki po 3 mm (nie licząc metalowej ramy smartfonu) oraz kropelkowy, mocno rzucający się w oczy i wdzierający się w ekran na głębokość 5 milimetrów notch.
Firma LG od dawna lubuje się w mnożeniu trybów pracy ekranu dostępnych w telefonach. Oznacza to oczywiście, że ta sekcja w V60 ThinQ 5G również jest bardzo bogata - dostajemy aż 7 trybów do wyboru. Przypomina ona odrobinę menu obrazu telewizorów OLED.
Wiele osób może uznać taką strategię za zaletę, ale mówiąc szczerze jest to już lekki przerost formy nad treścią. Trudno bowiem oczekiwać, aby nawet zaawansowany użytkownik V60 ThinQ 5G przestawiał tryb pracy wyświetlacza za każdym razem, gdy zaczyna oglądać film, audycję sportową, rozpocznie przeglądanie internetu lub selekcję wykonanych ostatnio zdjęć. Wolałbym widzieć w tym miejscu dwa lub trzy, najwyżej cztery dobrze skalibrowane fabrycznie ustawienia: Kino (DCI-P3), Internet (sRGB), Automatycznie i ewentualnie Ekspert - to tak na szelki wypadek, gdyby ktoś jednak zapragnął wyregulować sobie takie telewizyjne parametry obrazu, jak: nasycenie kolorów, ostrość czy jasność.
Do redukcji liczby trybów pracy panelu zachęca też fakt, iż we wszystkich krzywa gamma wygląda identycznie, gamut zbliżony do DCI-P3 pojawia się w sześciu z nich (poza Internet), a w ustawieniu Automatycznie i wyjściowym profilu Ekspert mamy do czynienia z dokładnie z taką samą kalibracją wstępną, co oczywiście wydaje się być posunięciem logicznym.
Warto też nadmienić, że firma LG, w przeciwieństwie do firmy Samsung, nadal nie opanowała do końca kontroli temperatury barwowej w swoich panelach OLED - zmiana położenia suwaka Temperatura kolorów w pozycję Cieplejsza powoduje oziębienie temperatury barwowej bieli (7565 K, domyślną była 7398 K), a wybór ustawienia Zimniejsza zmieni temperaturę bieli na cieplejszą - 7293 K. Podczas tej regulacji zmianie ulega jednak subiektywny odcień kolorów, czyli jest dokładnie tak samo, jak w starszych smartfonach LG. W celu realnego obniżenia temperatury bieli i poprawy wierności wyświetlanych barw znacznie skuteczniejsze okaże się maksymalne zmniejszenie składowej niebieskiej w ustawieniach Poziomy RGB (dostępne tylko w trybach Automatycznie i Ekspert) - uzyskamy w ten sposób biel o temperaturze 6882 K (wzorcowo 6500 K). W sumie, nie musimy jednak aż tak kombinować, gdyż bardzo dobrą kolorystykę otrzymamy w fabrycznych ustawieniach Kino (DCI-P3) i Internet (sRGB), w których temperatura barwowa bieli jest jeszcze bliższa idealnej (odpowiednio 6740 K i 6739 K).
Oto wyniki pomiarów czterech z siedmiu trybów pracy ekranu LG V60 ThinQ 5G: domyślnym Automatycznie, firmowym Kino, Internet, czyli w ustawieniach zoptymalizowanych dla przestrzeni sRGB oraz w najbardziej "kalibrowalnym" przez użytkownika trybie Ekspert.
Tryb Automatycznie - gamut Tryb Automatycznie - temperatura bieli
Tryb Automatycznie - luminancja Tryb Automatycznie - gamma
Tryb Kino - gamut Tryb Kino - temperatura bieli
Tryb Kino - luminancja Tryb Kino - gamma
Tryb Internet - gamut Tryb Internet - temperatura bieli
Tryb Internet - luminancja Tryb Internet - gamma
Tryb Ekspert - gamut Tryb Ekspert - temperatura bieli
Tryb Ekspert - luminancja Tryb Ekspert - gamma
W domyślnym ustawieniu Automatycznie ekran LG V60 ThinQ 5G osiąga bardzo dobrą luminancję bieli - 501 cd/m2, a w ustawieniu automatycznej jasności może ona zostać dynamicznie podbita nawet do 601 cd/m2. Zapewnia to dobrą czytelność ekranu w jasny, słoneczny dzień.
Przy okazji testu Xiaomi Mi 10 padło w komentarzach pytanie o pojawianie się w testowanych smartfonach efektu Vertical Banding na wyświetlaczach OLED. W wypadku smartfonów z ekranami LG ma ono szczególne znaczenie (pamiętne problemy z ekranami modelu V30), a więc śpieszę donieść, że przy bardzo niskim poziomie jasności (składowe R, G, B do poziomu 10) da się w zupełnej ciemności dostrzec niewielkie nierówności. W testowanym egzemplarzu były one jednak na tyle delikatne, iż w żaden sposób nie przeszkadzały w czasie codziennego, nawet nocnego użytkowania.
Smartfon i jego ekran zgodne są z wyświetlaniem treści HDR (standard HDR10+, dawniej był to zestaw HDR10 i Dolby Vision - V30 i V40) oraz obsługuje zabezpieczenia DRM Widevine na poziomie L1.
LG V60 ThinQ 5G – świetna wydajność smartfonu i akumulatora
LG nie rozpieszcza nas ilością wbudowanej w V60 ThinQ 5G pamięci operacyjnej. Jest to dość standardowe dziś 8 GB. Wszystko wskazuje jednak na to, iż w połączeniu z mocą Snapdragona 865 oraz 256 GB szybkiej pamięci dla danych (UFS 3.0) tyle RAM-u w zupełności wystarczy. Smartfon pracuje płynnie i rześko wykonuje wszelkie wydawane mu polecenia. Również wykorzystywane przez nas testy wydajności murem stoją za nowym flagowcem LG (patrz wykresy poniżej). Dodam tylko, iż w AnTuTu Benchmark 8 V60 ThinQ 5G uzyskał on solidne 555 002 punkty, w jego starszej edycji 7 - 445 153 punkty, a w teście Geekbench 5 (do porównań wykorzystujemy starszą wersję 4) - 3376 punktów (917 punktów dla jednego wątku). LG V60 ThinQ 5G śmiało można zatem zaliczać obecnie do ścisłej wydajnościowej smartfonowej czołówki.
Snapdragon 865, ekran OLED o rozsądnej rozdzielczości klasy Full HD+ i akumulator o pojemności aż 5000 mAh... taki tercet musi przełożyć się na długą pracę bez konieczności poszukiwania gniazdka sieciowego. LG V60 ThinQ 5G uzyskał doskonały rezultat w teście baterii aplikacji GFXBench (scena T-Rex) 768 minut, ale bardzo dobrze wypadł też w teście PCMark - 12 godzin 44 minuty. Rezultat akumulatora V60 ThinQ 5G w naszym teście przeglądania stron WWW stawia zaś nowy flagowiec LG w czołówce androidowych smartfonów.
Baterię flagowca LG możemy ładować szybko przewodowo (standard QC 4+, w zestawie ładowarka o wydajności 25 watów) oraz bezprzewodowo. W menu smartfonu nie znalazłem jednak nadal, obecnej u najpoważniejszych konkurentów, funkcji zwrotnego ładowania indukcyjnego. Za pomocą dołączonej ładowarki w 20 minut uzupełnimy 33 procent energii akumulatora, w pół godziny 47 procent, w godzinę 80 procent, a pełne ładowanie smartfonu trwa około godziny i czterdziestu minut, czyli jest solidnie, ale też bez szału.
LG V60 ThinQ 5G – 64 megapiksele, moduł ToF i brak modułu tele
Olbrzymia, pozioma sekcja głównego aparatu LG V60 ThinQ 5G pozwala przypuszczać, że aż roi się w niej od fotograficznych modułów. Tymczasem znajdziemy tu jedynie standardowy moduł o rozdzielczości 64-megapikseli (f/1.8, OIS, PDAF, ekwiwalent ogniskowej 26 mm) oraz moduł szerokokątny z matrycą 13 megapikseli (f/1.9, FF, ekwiwalent ogniskowej 13 milimetrów). Wspiera je dodatkowo moduł ToF i... to już wszystko. Oczywiście brak modułu tele, o ile miałby to być podstawowy tele 2x, tłumaczy nieco wykorzystanie 64-megapikselowej matrycy. Pozwala ona bowiem na uzyskanie programowego, bezstratnego przybliżenia 2x przy zachowaniu rozdzielczości 16 megapikseli - poprzez wycięcie danych ze środka powierzchni sensora. Kolejną zaletą tak potężnego modułu standardowego jest możliwość zapisu filmów w rozdzielczości 8K (tu, zachowując płynność jedynie 25 klatek na sekundę).
Przedni, pojedynczy aparat smartfonu wykorzystuje matrycę o podstawowej dziś rozdzielczości 10 megapikseli i nie ma systemu AF. Jego optyka cechuje się dobrą jasnością f/1.9, ale ekwiwalent ogniskowej to aż 29 milimetrów, czyli nie jest to już moduł szerokokątny, a raczej standardowy.
Jakość zdjęć wykonywanych aparatem LG V60 ThinQ 5G w dobrych warunkach oświetleniowych jest bardzo zadowalająca - obrazy są ostre (może nawet nieco przeostrzone), dobrze naświetlone i mają atrakcyjne kolory, zwykle bez nadmiernie podbitej saturacji. W smartfonie dostępny jest też oczywiście tryb wykonywania zdjęć nocnych, a więc już na starcie postanowiłem zaprezentować również te same kadry przechwycone w kiepskim oświetleniu zastanym (jak zwykle, im dalsza scena, tym w gorszym). Trzeba jasno powiedzieć, że standardowy moduł LG V60 ThinQ 5G nie jest mistrzem fotografowania w słabym świetle. W scenach z silną sztuczną, miejską iluminacją jest nadal dobrze, ale już pierwszy testowy kadr ze słabo oświetlonymi książkami nie wygląda najlepiej i pojawiła się na nim dziwna winieta. Kieliszki ze sceny drugiej są zaś już silnie niedoświetlone, a miś... nocny miś stał się teraz wyłącznie misiem umownym.
tryb auto tryb nocny
Kolejne przykłady zdjęć mają na celu pokazać, jak w dzień i nocą sprawują się poszczególne moduły aparatu LG V60 ThinQ 5G. Ponownie, za dnia trudno mieć poważniejsze zastrzeżenia do jakości robionych smartfonem zdjęć, nawet wówczas, gdy oświetlenie sceny zawiera spory, nielubiany przez aparaty światłocień. Większe zastrzeżenia budzi natomiast jeszcze raz praca trybu nocnego. Uzyskane tym razem miejskie zdjęcia ze sztuczną iluminacją nawet nieźle się bronią, jednak widać też dobitnie, że moduł szerokokątny smartfonu ma wyraźną tendencję do niedoświetlania nocnych kadrów, co informuje nas, że zastosowana w nim matryca nie jest wybitnej jakości.
tryb auto tryb nocny moduł szerokokątny
moduł standardowy | . |
ustawienie zoom 2x | . |
Zerknijmy jeszcze na dwa przykłady maksymalnego zoomu cyfrowego (10x) dostępnego w aparacie smartfonu. Nie trudno zauważyć, iż jakość szczegółów jest w ich wypadku wyraźnie ograniczona, a wraz ze spadkiem ilości światła zastanego rośnie także poziom elektronicznego szumu (późno popołudniowe zdjęcie po prawej na dole).
maksymalny zoom cyfrowy 10x
Moduł standardowy głównego aparatu domyślnie wykonuje zdjęcia o dokładności 16 megapikseli, czyli łączy w jeden piksel obrazu cztery piksele swojej 64-megapikselowej matrycy. Możemy jednak również korzystać z jej maksymalnej rozdzielczości. Warto jednak w tym momencie pamiętać, że tracimy automatycznie zalety techniki Quad Pixel, a więc raczej funkcja ta nie sprawdzi się w słabych warunkach oświetleniowych. Druga sprawa, dotyczy oczywiście objętości pojedynczego zdjęcia, która rośnie w trybie 64 megapiksele około trzykrotnie... zwykle z 5-8 MB w 16 megapikselach do 15-25 MB. Wzrost jakości odzwierciedlania szczegółów obrazu jest zaś niewielki, choć muszę przyznać, że na obrazach 64-megapikelowych widać nieco mniej agresywną pracę techniki wyostrzania obrazu.
64 MP 16 MP
Aparat LG V60 ThinQ 5G nie ma osobnego trybu do wykonywania fotografii makro. Nie wykrywał również potrzeby zastosowania takiego ustawienia pracując w trybie automatycznym, choć... w trybie profesjonalnym, regulując ręcznie ostrość możemy wymusić ustawienie makro.
Korzystając z modułu standardowego na żadne sensowne makro liczyć jednak nie możemy, ale przechodząc do zoomu 2x, a najlepiej cyfrowego 5x robi się już całkiem interesująco. Tym bardziej, że podczas takiego fotografowania na ekranie smartfonu ujrzymy wyróżnione elementy (patrz obraz na górze), które znajdują się w polu ostrości, co znacznie ułatwia wykonywanie zdjęć makro.
makro - tele 2x makro - tele 5x
Wraz ze Snapdragonem 865 w LG V60 ThinQ 5G pojawił się tryb zapisu filmów 8K z płynnością 25 klatek na sekundę. W sumie miło, ale... jest on raczej mało przydatny i niezbyt jakościowo przekonujący, chyba że z natury jemy z ręki firmowym specom od marketingu. Zapis filmu 8K oznacza bowiem wyraźne zmniejszenie pola widzenia kamery, brak możliwościowi stosowania dodatkowej stabilizacji wideo (inna sprawa, że działa ona dopiero od rozdzielczości Full HD do dołu), a do tego filmy 8K w słabym świetle zastanym i nocne są silnie niedoświetlone.
Zdecydowanie lepiej pozostać więc przy zapisie filmów 4K (maksymalnie 60 fps). Moim zdaniem najlepiej prezentuje się jednak film 4K, 30 fps lub ewentualnie Full HD pozwalający na skorzystanie z dodatkowej cyfrowej stabilizacji. Jednak, w tym ostatnim wypadku LG rzuca nam pod nogi kolejne filmowe kłody - po włączeniu dodatkowej stabilizacji tracimy możliwość korzystania z funkcji zoom.
V60 ThinQ 5G nie zabłyśnie również przy próbie rejestrowania sekwencji slow-motion - maksymalnie może bowiem rejestrować ruch spowolniony 8x (240 fps) w rozdzielczości Full HD. A gdzie jest standardowe dziś we flagowcach 960 fps?
Co zatem firma LG ulepszyła tym razem w sekcji wideo swojego flagowego smartfonu? Pomijając zapis filmów 8K, w V60 ThinQ 5G zastosowano aż 4 mikrofony, które pozwalają uzyskać efekt audio bokeh (w polskiej edycji oprogramowania nosi on nazwę Bokeh głosowe), czyi selektywnego uwypuklania głosu oraz tłumienia szkodliwych dźwięków dobiegających z pozostałych planów, na przykład z tła. Pozostał także znany już ze starszych modeli tryb Nagrywanie AMSR, który pozwala uwypuklić ciche dźwięki w czasie filmowania.
LG V60 ThinQ 5G – głośniki stereo i nowa sekcja Hi-Fi Quad DAC
W V60 ThinQ 5G pozostała ceniona w urządzeniach LG sekcja dodatkowego przetwornika i wzmacniacza słuchawkowego, która marketingowo nosi nazwę Hi-Fi Quad DAC. Oznacza to także, że w smartfonie nadal znajdziemy wyjście słuchawkowe minijack 3,5 milimetra - umieszczone tym razem na dole obudowy.
Na tym jednak nie koniec plusów V60 ThinQ 5G w zakresie sekcji audio. Telefon wyposażono bowiem w stereofoniczny zestaw, efektywnie pracujących głośników - główny na dole obudowy, a dodatkowy emituje dźwięk poprzez szczelinę głośnika słuchawki.
Jako, że sfera audio bliska jest memu sercu i wcześniej często korzystałem podczas mobilnego słuchania muzyki z modelu V30 ThinQ i V40 ThinQ, to nie mogę w tym miejscu przemilczeć kilku detali związanych z konstrukcją oraz pracą sekcji Hi-Fi Quad DAC w nowym V60 ThinQ 5G.
Na pierwszy muzyczny ogień wziąłem oczywiście słuchawki z zestawu. Jest to jednak ta sama, pochodząca z fabryk chińskiej firmy Bujeon konstrukcja, którą znamy z V40 ThinQ czy G8X ThinQ. Od razu dostrzegłem natomiast, że przy identycznym ustawieniu poziomu głośności (klasyczna skala od 0 do 75) testowy V60 ThinQ 5G grał z nimi nieco ciszej niż starszy V40 ThinQ. Skąd może brać się ta różnica?
Szybki kontakt z firmą LG, pytanie o zastosowany przetwornik i... tym razem w sekcji Hi-Fi Quad DAC nie pracuje już stary, dobry ESS Sabre ES9218P, ale nowy ESS Sabre ES9219. W teorii, parametry obu układów są porównywalne, ale producent w ulotce marketingowej chwali się, iż tym razem jego chip (już trzeciej generacji) jest dużo lepiej zintegrowany (do pracy nie wymaga prawie żadnych dyskretnych elementów zewnętrznych) oraz taszy i łatwiejszy w zastosowaniu przez mniej doświadczonych producentów mobilnego sprzętu audio (nie potrzebuje ponoć wstępnego strojenia sekcji DAC). ESS Sabre ES9219 ma również analizować parametry podłączonych słuchawek w celu zminimalizowania poziomu pojawiających się przesłuchów międzykanałowych. Tyle od działu marketingu firmy ESS.
Nie wiem, czy LG wykonało w V60 ThinQ 5G indywidualne strojenie układu przetwornika. Nie chwaliło się tym zbytnio, a pamiętamy, że dawniej, konstruując V30 korzystało z wiedzy inżynierów Bang&Olufsen, a w strojeniu V40 uczestniczyła brytyjska firma Meridian. V60 ThinQ 5G brzmi, przynajmniej moim zdaniem, dość ciekawie w porównaniu z poprzednimi V-kami. Z jednej strony dostajemy bardziej zauważalny, pulsujący dół pasma (taki delikatny ukłon w kierunku muzycznego charakteru V30 ThinQ), a z drugiej otwartą górę z szeroką sceną i eterycznymi wokalami (jaśniejszą niż w prezentującym energetyczny, szybki przekaz V40 ThinQ). Problem w tym, że tak szeroka scena w V60 ThinQ 5G momentami zdaje się być już nieco zbyt syntetyczna, choć rozumiem, że smartfon stara się, w sumie dość skutecznie robić wrażenie, iż obcujemy z dźwiękiem o jakości hi-res. Odbiera to niektórym utworom ich "analogową delikatność", ale czy to źle? Niekoniecznie. Wiele zależy bowiem od gustu słuchacza i... jeszcze więcej od zastosowanych słuchawek. Jeżeli jednak lubicie nieco rozjaśnione, bardziej widowiskowe brzmienie z zauważalnym basowym fundamentem, to śmiało możecie sięgać po V60 ThinQ 5G. Najważniejsze, że firma LG po raz kolejny solidnie odrobiła swoją muzyczną lekcję i zachowała wysokiej klasy wyjście słuchawkowe, które nie da jakościowych szans technice Bluetooth... nawet pomimo faktu, że LG V60 ThinQ obsługuje kodowanie LDAC i aptX HD.
I jeszcze mała uwaga, dotycząca brzmienia słuchawek z kompletu - grają one poprawnie, wyraźnie lepiej niż wielu pudełkowych konkurentów, jednak z pewnością nie pozwolą nam odczuć owej szerokiej, jasnej sceny i rytmicznie pulsującego basu. Na początek muzycznej przygody z V60 ThinQ wystarczą, ale... chcąc poznać pełnię muzycznych możliwości smartfonu zmuszeni będziemy zostawić je w pudełku i sięgnąć po lepszy model.
Sekcja ustawień dźwięku V60 ThinQ 5G obejmuje - normalizację dźwięku, 10-pasmowy korektor oraz wirtualny uprzestrzenniacz o nazwie LG 3D Sound Engine, a po włączeniu dodatkowego przetwornika ujrzymy dodatkowo klasyczne trzy filtry układu DAC (Slow, Sharp i Short) oraz cztery predefiniowane ustawienia charakterystyki dźwięku. Czyli... wszystko jest tu po staremu
LG V60 ThinQ 5G – podsumowanie
Pomimo sporych rozmiarów i masy, do których trzeba się nieco przyzwyczaić, nowy flagowiec LG robi bardzo dobre wrażenie. Jest starannie i solidnie wykonany, ma wodoszczelną obudowę (IP68), przeszedł szereg testów związanych z odpornością na szok termiczny, upadek oraz wibracje (norma MIL-STD-810G), ma dobry aparat, a jego nieco zachowawcza stylistyka z płaskim ekranem może się wielu osobom spodobać. LG V60 ThinQ 5G ma również szereg bardziej technicznych zalet - duży, dobrej jakości ekran OLED, wydajny chipset Snapdragon 865, pojemny akumulator, czy wreszcie wysokiej jakości sekcję audio. Z tego też powodu, gdy pierwszy raz usłyszałem o cenie V60 ThinQ 5G, która wynosić miała 4299 złotych pomyślałem, iż takie urządzenie z dodatkowym etui Dual Screen (znanym z LG G8x) będzie całkiem interesującą propozycją i może istotnie pomóc we wzmocnieniu pozycji LG na rynku. Moim zdaniem, jest to bowiem najciekawszy smartfon LG od czasów V30-ki. Okazało się jednak, iż testowy egzemplarz nie ma futerału Dual Screen i także w sklepowych modelach ma on być oferowany jedynie w formie opcji (etui Dual Screen jest dołączane promocyjnie w roli gratisu, w przedsprzedaży modelu V60 ThinQ 5G prowadzonej do 20 maja przez operatora Play). Ploteczki głoszą, iż do tego będzie to dość droga opcja - 900 złotych. Gdyby wspomniana cena etui okazała się prawdziwa, to komplet kosztowałby aż 5199 złotych, a przypomnijmy, że obecna cena LG G8x (Snapdragon 855, sekcja Hi-Fi Quad DAC) z takim futerałem w zestawie to 3799 złotych. Oczywiście stary LG nie obsłuży przyszłych sieci 5G, ale... dziś to chyba wciąż nie jest wielki minus.
Dla kogo zatem, poza mobilnymi audiofilami, LG V60 ThinQ 5G będzie dobrym wyborem? Z pewnością dla osób szukających solidnego, wodoszczelnego telefonu z dużym, płaskim ekranem i wydajnym, pojemnym akumulatorem. To są bowiem główne zalety nowego flagowca LG.
Jeżeli jednak odrzucimy ze swojej listy oczekiwań wodoszczelność i wyjście słuchawkowe, to okaże się, że znacznie taniej (już za 3499 złotych) kupimy Xiaomi Mi 10, który nie jest gorszy od V60 ThinQ 5G pod względem wydajności, jakości ekranu, czasu pracy na baterii i aparatu.
Z kolei, gdy zamiast na dźwięku, bardziej zależy nam na mobilnej fotografii, to lepszym wyborem okaże się starszy, wodoszczelny i wciąż bardzo dobry fotograficznie Huawei P30 Pro (2799 złotych) lub, wybierając cenową opcję maksimum, kosztujący 100 złotych więcej niż V60 ThinQ 5G Xiaomi Mi 10 Pro - Snapdragon 865, wydajna bateria, lepszy aparat, matowy, szklany tył, ale za to bez wodoszczelnej obudowy.
Komu można natomiast polecić V60 ThinQ 5G w komplecie z etui Dual Screen za plotkarskie 5199 złotych? Pomijając biznesmena, który nieco inaczej niż pozostali nabywcy liczy pieniądze - raczej nikomu. Jeżeli bowiem ktoś rzeczywiście jest w stanie wykorzystać zalety dwóch ekranów, to... równie skutecznie dokona tego wybierając starszy LG G8x ThinQ za 3799 złotych. Jedyny kłopot w tym, że coraz trudniej dostać go w polskich sklepach. Ciekawe, czy jest to przypadek?
Poniżej znajdziecie linki do ofert sklepu x-kom na smartfony, które zaproponowaliśmy, jako dobrą alternatywę dla nowego flagowca LG.
Do testów dostarczył: LG
Cena w dniu publikacji (z VAT): 4299 złotych