Starsze flagowce Huawei z serii P - P8, P9, P10 przy okazji swojej premiery nie budziły większych emocji. Sytuacja uległa zmianie po tym, jak w 2018 roku Chińczycy pokazali model P20 Pro - świetny na owe czasy zarówno pod względem jakości konstrukcji, wydajności, jak i klasy aparatu. Od tego momentu, po każdej, kolejnej edycji najmocniejszego modelu P z dopiskiem Pro w nazwie spodziewamy się już bardzo wiele. Dziś, swoją premierę miał Huawei P40 Pro. Sprawdzamy zatem na gorąco, czy flagowiec z Androidem, ale pozbawiony usług Google ma jakiekolwiek szanse, by sprostać rynkowym oczekiwaniom.
Huawei P40 Pro – ma fason i solidną specyfikację
Od mocnej stylistycznej zmiany w 2018 roku, firma Huawei coraz dobitniej pokazuje nam, że potrafi konstruować nie tylko solidne i dobrze wykonane, ale też eleganckie oraz dopracowane wzorniczo, nawet pod względem najdrobniejszych detali smartfony. Huawei P40 Pro doskonale wpisuje się w ten wizerunek, może z jednym wyjątkiem. Jest nim gigantyczna dziura w ekranie, którą co prawda możemy zamaskować, jak w telefonach z notchem, ale stracimy wówczas... 8,1 milimetra ekranu. Dla porównania, w Mate 20 Pro po zamaskowaniu notcha traciliśmy 4,7 milimetra.
Pomijając ten wielki paproch, umieszczony na stałe na ekranie, w P40 Pro otrzymujemy: szklany, starannie wyprofilowany do dłoni tył, aluminiową, zgrabną i pozbawioną jakichkolwiek nieprzyjemnych w dotyku ostrości ramę, dodające konstrukcji optycznej lekkości zagięcia boków ekranu i modną obecnie, prostokątną, ale też znacznie subtelniej niż w Galaxy S20 Ultra 5G zaprojektowaną sekcję aparatu.
Przyciski sterujące pracą smartfonu (włącznik oraz regulator głośności) trafiły na prawy bok obudowy. Włącznik ma też obowiązkowy dla Huawei czerwony akcent. Pomimo sporych rozmiarów obudowy, P40 Pro dobrze leży w dłoni. Umiejscowienie przycisków zapewnia łatwy i wygodny dostęp do włącznika, ale regulacja głośności również nie będzie wymagała od naszych palców zbytniej ekwilibrystyki.
Z ciekawych, funkcjonalnych rzeczy warto odnotować, iż czytnik linii papilarnych znajdujący się pod powierzchnią ekranu zmienił swoją lokalizację - z nisko położonego w P30 Pro powrócił w P40 Pro na mniej więcej wysokość 1/3 ekranu, czyli leży podobnie, jak niegdyś w Mate 20 Pro.
Na górze obudowy smartfonu nieco świeci pustkami. Znajdziemy tu jedynie otwór dodatkowego mikrofonu oraz oczko modułu podczerwieni. Na poniższym zdjęciu widać natomiast, że moduł aparatu mocno wystaje ponad tylny panel (1,7 milimetra), a od siebie dodam, że jego krawędzie mogłyby być nieco łagodniej wykończone - nie ma dramatu, jednak przy tych wszystkich zaokrągleniach pozostałych elementów obudowy tworzą one spory dysonans.
Na dole obudowy nie znajdziemy gniazda słuchawkowego minijack - w zestawie otrzymujemy na pocieszenie słuchawki USB-C, jednak jest to wciąż ten sam, douszny, stylizowany na starsze słuchawki Apple model z kompletów P30 Pro i Mate 30 Pro, który może nawet nie gra bardzo źle, ale słabiutko tłumi hałasy z otoczenia. W miejscu minijacka producent ulokował szufladkę kart SIM, która mieści dwa modułu Nano SIM lub zamiennie z jednym z nich kartę pamięci Nano Memory - tak, to ta bardzo droga, trudno dostępna, firmowa karta Huawei (moduł 128 GB kosztuje 250 złotych). Obok szufladki znalazło się miejsce dla: głównego mikrofonu, portu USB 3.1 typu C oraz jedynego głośnika.
Trudno odmówić P40 Pro stylistycznego uroku, szczególnie w prezentowanej na zdjęciach edycji kolorystycznej Ink Blue. Nie trafi ona jednak do polskich sklepów, przynajmniej na razie. Sprzedaż P40 Pro w Polsce ruszy z trzema wariantami kolorystycznymi - czarnym, białym (w praktyce raczej perłowym) i srebrnym.
Firma Huawei dobrze odrobiła wszelkie prace domowe związane z konfiguracją sprzętową smartfonu. Jego podstawą jest najmocniejszy obecnie chipset HiSilicon Kirin 990 5G (7nm+), który pod względem technicznym zawiera jednak taki sam zestaw rdzeni procesora (4x Cortex-A76 + 4x Cortex-A55) i tej samej generacji układ graficzny (Mali-G76), które znamy dobrze ze starszego Kirina 980. Tym razem, rdzenie pracują oczywiście z nieco wyższym taktowaniem, a liczba rdzeni układu graficznego wzrosła dość mocno, bo z 10 do aż 16. Smartfon otrzymał ponadto kartę Wi-Fi pracującą w standardzie 802.11 ax oraz obsługuje sieci komórkowe 5G, zarówno te bliższe nam czasowo NSA, jak i bardziej odległe SA. Niektórzy mogą natomiast poczuć się lekko rozczarowani ilością wbudowanej pamięci operacyjnej - 8 GB we flagowcu, to dziś żadne szaleństwo, a może nawet skąpstwo.
Huawei P40 Pro (ELS-NX9) – dane techniczne | |||
---|---|---|---|
Wymiary | 157 x 73,3 x 10,9 (9,2 bez wystającej optyki) | 5G / LTE | tak (SA/NSA) / tak (kat. 21) |
Masa | 209 gramów | arta Wi-Fi | 2-zakresowa, 802.11ax |
Ekran | 6,58 cala | NFC | tak |
1200 × 2640 pikseli | Podczerwień | tak | |
OLED z dziurką na przedni aparat, 90 Hz, wygaszacz Always On | Radio FM | nie | |
Chipset | HiSilicon Kirin 990 5G (7nm+) | Bluetooth | 5.1 |
2x Cortex-A76 2,86 GHz + 2x Cortex-A76 2,36 GHz + 4x Cortex-A55 1,95 GHz | USB | 3.1, gniazdo typu C, Host USB | |
GPU Mali-G76 MP16 | Lokalizacja | GPS, GLONASS, BeiDou, Galileo | |
RAM | 8 GB | Pamięć flash | 256 GB (UFS 3.0) |
Akumulator | 4200 mAh | Karta pamięci | gniazdo hybrydowe dla karty Nano Memory, maksymalnie 256 GB |
Aparat z tyłu | moduł standardowy 50 MP, f/1.9, OIS, PDAF, ekwiwalent 27 mm; moduł tele 5x, peryskopowy, f/3.4, 12 MP, PDAF, OIS, ekwiwalent 135 mm; moduł szerokokątny 40 MP, f/1.8, ekwiwalent 18 mm; moduł ToF; lampa doświetlająca 2x LED, wsparcie SI, automatyczny tryb HDR, tryb nocny, cyfrowy zoom 50x | ||
2160p @ 60 kl./s, Slo-Mo 720p @ 7680 kl./s | |||
Aparat z przodu | 32 MP, f/2.2, AF, ekwiwalent 26 mm + kamera IR | ||
2160p @ 60 kl./s | |||
Inne | Dual SIM (2x Nano SIM), szybkie ładowanie przewodowe 40 W (w zestawie ładowarka 40-watowa), ładowanie indukcyjne Qi (27 W), czytnik linii papilarnych pod powierzchnią ekranu, brak gniazda minijack 3,5 milimetra, głośnik mono, wodoszczelna obudowa (IP68), oprogramowanie Android 10 z nakładką EMUI 10, brak usług Google (tylko ekosystem HMS) cena: 4299 złotych |
Huawei P40 Pro – aparat, który łączy w sobie zalety cyfrówek P30 Pro i Mate 30 Pro
Smartfony z serii P mogłyby dziś zapewne nawet nie istnieć, gdyby nie ich aparaty. W każdej kolejnej edycji firma Huawei starała się bowiem pokazać z jednej strony swój fotograficzny potencjał i, jakby przy okazji, rozstawić po kątach smartfonową konkurencję. Jeżeli jednak przyjrzymy się zdjęciu starszego P30 Pro i P40 Pro, to pomimo innego kształtu wyspy sekcji aparatu, trudno nie odnieść lekkiego wrażenia deja vu. Pod względem liczby i typów modułów fotograficznych praktycznie nic tu się nie zmieniło. Nadal mamy zatem: moduł szerokokątny, moduł standardowy, peryskopowy moduł tele 5x, moduł ToF i podwójną diodową lampę doświetlającą scenę. Rożnica tkwi jednak w niewidocznych dla użytkownika szczegółach. Moduł szerokokątny ma bowiem teraz 40 megapikseli i został żywcem zaimportowany ze smartfonu Mate 30 Pro. Rozdzielczość modułu standardowego wzrosła do 50 megapikseli (matryca urosła do wielkości 1/1,28 cala). Również rozdzielczość modułu tele zwiększyła się z 8 do 12 megapikseli, ale jak podaje producent, dodatkowo otrzymał on lepiej sprawującą się w słabym świetle zastanym matrycę z filtrem kolorów RYYB. Tyle w ramach zachęty. Więcej na temat aparatu P40 Pro przeczytacie na trzeciej stronie tego testowego raportu.
Ogromna dziura w ekranie P40 Pro nie może oczywiście mieścić wyłącznie 32-megapikselowego aparatu przedniego. Ku mojemu zadowoleniu, w P40 Pro Huawei wraca do zaawansowanego systemu rozpoznawania twarzy opartego na dodatkowej kamerze IR oraz promienniku podczerwieni. Nie ukrywam bowiem, że w P30 Pro pewność rozpoznawania w słabym świetle bywała rozczarowująca. Teraz, pierwsze testy pokazują, że wracamy do dobrych czasów Mate 20 Pro. Drugą istotną zmianą jest pojawienie się systemu autofokus w przednim aparacie smartfonu.
Huawei P40 Pro – OLED, wciąż z mocno zagiętymi bokami
We flagowych smartfonach Huawei obowiązkowym elementem jest ekran OLED z zagiętymi bokami. Tym razem ma on rzeczywiście wąskie ramki i w codziennym użytkowaniu prezentuje się naprawdę dobrze - wyświetla kontrastowy, ostry obraz o nasyconych, atrakcyjnych kolorach.
Ekran P40 Pro ma przekątną 6,58 cala, niezbyt typową rozdzielczość 1200 x 2640 pikseli i zapewne pochodzi z fabryk BOE. Całkowitą nowością jest natomiast funkcja zwiększenia płynności odświeżania obrazu z klasycznych 60 Hz do 90 Hz. Interesujące stwierdzenie padło jednak w czasie mojej rozmowy z przedstawicielem Huawei - smartfon ma ponoć sam decydować, kiedy należy (przeglądanie zdjęć, gra), a kiedy nie potrzeba używać lepszego odświeżania. Jak się okazuje, niektóre benchmarki wyświetlające grafikę 3D... nie są godne dostąpić tego zaszczytu i ich wyniki w trybie OnScreen były ograniczane do klasycznych 60 klatek na sekundę, nawet wówczas, gdy w menu wybrane było ustawienie 90 Hz. Postaram się nieco bliżej przyjrzeć takim dyskryminacjom.
W menu smartfonu znajdziemy dwa tryby pracy ekranu - Wyraziste (domyślny) i Normalne, przy czym w każdym z nich możemy dodatkowo korygować temperaturę barwową bieli.
Pomiary pokazują, że pod względem zakresu wyświetlanych kolorów panel nowego P40 Pro jest dość wiernym odzwierciedleniem osiągów ekranu starszego P30 Pro. Oba w trybie Wyraziste nie są w stanie pokryć całego zakresu DCI-P3, przy czym fabryczna kalibracja kolorów w P30 Pro była minimalnie lepsza. Dla trybu Wyraziste średni błąd odwzorowywania kolorów delta E 2000 w P40 Pro wynosi 3,51. W trybie Normalne mamy zaś prawie perfekcyjne dopasowanie do wymogów internetowej przestrzeni sRGB, czyli również powtarza się sytuacja, jak z testów ekranu P30 Pro.
gamut tryb Wyraziste gamut tryb Normalne
temperatura bieli tryb Wyraziste temperatura bieli tryb Normalne
luminancja tryb Wyraziste luminancja tryb Normalne
gamma tryb Wyraziste gamma tryb Normalne
Współczynnik kontrastu i kąty widzenia obrazu są, jak na panel OLED przystało - wzorowe. Podczas pracy w domyślnym trybie Wyraziste smartfon z poziomu ręcznej regulacji jasności jest w stanie osiągnąć luminancję bieli 449 cd/m2, ale jeżeli pozostawimy regulację jasności w ustawieniu automatycznym, to w razie potrzeby (silne oświetlenie zewnętrzne) P40 Pro podbije luminancję bieli nawet do 598 cd/m2. Standardowa temperatura bieli w tym trybie jest nieco zbyt chłodna - 7076 K, jednak wybierając ustawienie Ciepła zredukujemy ją do bardzo dobrych 6327 K (w ustawieniu Zimna wynosi 7541 K).
Huawei P40 Pro – wydajność smartfonu i akumulatora
Nowy Kirin 990 5G i niezbyt wyżyłowany pod względem rozdzielczości ekran dają nadzieje na dobre wyniki smartfonu w testach wydajności. Cieszy także obecność 256 GB szybkiej pamięci dla danych UFS 3.0. Trochę dziwi natomiast, że we flagowym modelu na rok 2020, Huawei zdecydował się na zastosowanie jedynie 8 GB pamięci operacyjnej. Pod tym względem nie mamy więc progresu w porównaniu ze starszym P30 Pro. Nowy proces litograficzny (7nm+), podniesione zegary dla każdego z rdzeni procesora oraz dodatkowe 6 rdzeni układu graficznego Mali-G76 MP16 nie mogą jednak przejść wydajnościowo niezauważone. W teście AnTuTu Benchmark 8 P40 Pro uzyskał 500 706 punktów, P30 Pro 417 439 punktów, zaś w aplikacji Geekbench 5 wydajność wielowątkowa modelu P40 Pro to 3200, a P30 Pro 2583 punkty - jest więc zauważalnie lepiej. Poniższe wykresy prezentują rezultaty P40 Pro w naszych tradycyjnych testach wydajności:
Choć firma Huawei bardzo optymistycznie wypowiadała się w czasie premiery o systemie zasilania P40 Pro, to trzeba uczciwie powiedzieć, że trudno dostrzec w nim jakieś przełomowe ulepszenia w porównaniu do P30 Pro... może poza szybkim ładowaniem indukcyjnym 27 W. Zastosowany w smartfonie akumulator ma bowiem standardową pojemność 4200 mAh i obsługuje szybkie ładowanie o wydajności 40 watów - czyli mamy dokładnie te same parametry, jak w P30 Pro, a nawet w jeszcze starszym Mate 20 Pro. Oczywiście, jak na Huawei przystało, odpowiednia ładowarka znajduje się w fabrycznym zestawie.
Pierwsze testy akumulatora pokazały, że o ile stawiająca na wyświetlanie grafiki 3D aplikacja GFX Bench (scena T-Rex) wskazała nieznacznie na baterię P40 Pro (437 vs 382 minuty smartfonu P30 Pro), to już silniej nastawiony na typowe działania biurowo-biznesowe test baterii z aplikacji PCMark (Work 2.0) lepiej ocenił P30 Pro (13 godzin 59 minut vs 11 godzin 8 minut P40 Pro). We wszystkich testach smartfony pracowały oczywiście przy stałym ustawieniu jasności ekranu - 180 cd/m2. Akumulator P40 Pro podaliśmy również naszemu redakcyjnemu testowi wydajności akumulatora i wypadł on w nim naprawdę dobrze - 16 godzin 42 minuty.
Huawei P40 Pro – aparat 50 + 40 + 12 megapikseli i peryskopowa optyka tele 5x o ekwiwalencie ogniskowej 135 mm
Jak już wspomniałem we wstępie, na pierwszy rzut oka niewiele zmieniło się w funkcjonalności aparatu P40 Pro w porównaniu ze starszym P30 Pro. Zastosowane moduły mają zbliżone parametry (momentami wręcz słabsze, jak jasność optyki modułu standardowego), a zatem istotne zmiany muszą kryć się głębiej, pod prostokątną sekcją aparatu.
Pierwszą ważną zmianą jest zastosowanie modułu szerokokątnego z 40-megapikselową, dużą matrycą (1/1,54 cala) o proporcjach boków 3:2 - to ten sam moduł, który znamy z modelu Mate 30 Pro i który wykonuje zdjęcia o rozdzielczości 10 megapikseli (filtr barwny Quad Bayer RGGB).
W module standardowym Huawei zastosował nową, 50-megapikselową matrycę o wielkości 1/1,28 cala z obowiązkowym filtrem Quad Bayer RYYB, która domyślnie wykonuje teraz zdjęcia o rozdzielczości 12 megapikseli. Co ciekawe, optyka tego modułu wyraźnie ściemniała w porównaniu do P30 Pro - f/1.9 vs f/1.6. Oczywiście wyposażony jest on w optyczną stabilizację obrazu.
Zupełnie nową, 12-megapikselową matryce otrzymał również peryskopowy moduł tele 5x (f/3.4, OIS ekwiwalent 135 milimetrów). Tym razem jest to matryca z filtrem barwnym RYYB, zamiast klasycznego RGGB, znanego choćby z 8-megapikselowej matrycy P30 Pro. Widać więc, że zmian wewnątrz konstrukcji modułów aparatów jest naprawdę wiele, ale czy są one tak istotne, aby P40 Pro zdeklasował jakościowo zdjęcia wykonane P30 Pro? Zobaczymy już za moment.
Spore różnice względem P30 Pro pojawiły się także w przednim aparacie. Podstawowy moduł to 32-megapikselowa cyfrówka z optyką o jasności f/2.2, ekwiwalencie ogniskowej 26 milimetrów, ale... wreszcie z systemem autofokus. Oprócz niej, Huawei umieścił w ekranie kamerę działającą w podczerwieni - wykorzystywaną zarówno w czasie procesu rozpoznawania twarzy (pracuje porównywalnie sprawnie w słabym świetle, jak bardzo dobry system z Mate 20 Pro) i do obsługi smartfonu gestami.
Aplikacja sterująca pracą aparatów P40 Pro jest typowa dla smartfonów Huawei pracujących pod kontrolą Androida 10 i EMUI 10. W trybie profesjonalnym, poza klasycznymi ustawieniami ręcznymi (ISO, AF, korekcja ekspozycji, czas naświetlania i balans bieli) mamy także możliwość zapisu plików surowych RAW, włączenia przechwytywania zdjęć w pełnej rozdzielczości 50 megapikseli oraz aktywowania wspomagania pracy systemu autofocus za pomocą błysku wykonywanego lampą doświetlającą.
Pierwsze kadry wykonane smartfonami P30 Pro i P40 Pro ukazują, że Huawei dość istotnie zmienił programową obróbkę zdjęć - kadry są teraz bardziej kontrastowe i mają intensywniejsze barwy. Różnice szczególnie dobrze widać na trzecim zdjęciu zrobionym w automatycznie wybranym przez SI trybie Kwiaty.
Czwarte i piąte zdjęcie w tym zestawieniu zostały wykonane w słabych warunkach oświetleniowych, w trybie Nocne. Tu również widać, że P30 stara się wyciągnąć z cieni możliwie wiele detali, a P40 Pro zachować lepszy kontrast i swoistą tajemniczość kadru, co oczywiście wpływa korzystnie na odbiór zdjęcia. Za to, na nocnych kadrach z P30 Pro nieco lepiej kontrolowany jest poziom szumu elektronicznego.
P40 Pro P30 Pro
Poniższe zestawy fotografii prezentują ten sam kadr przechwycony wszystkimi modułami smartfonów P30 Pro i P40 Pro (szerokokątny, standardowy tele 5x) w dzień i nocą. Zdjęcia dzienne obejmują dodatkowo obrazy zarejestrowane w ustawieniach zoom 10x oraz zoom 50x.
Od razu łatwo zauważyć inne proporcje matrycy szerokokątnego modułu aparatu P40 Pro (3:2 vs 4:3) oraz fakt, że pomimo mniejszej rozdzielczości zdjęcia wynikowego rejestruje on dużo bardziej naturalny obraz. Co ciekawe, w scenie nocnej smartfon przycina boki zdjęcia szerokokątnego. Jest teraz... mniej szerokokątne i ma klasyczne proporcje 4:3. Zaskakują też nazbyt "zamglone", znacznie mniej kontrastowe fotografie z modułu tele P40 Pro. Starszy P30 Pro prezentuje na nich może nieco mniej szczegółów, ale zachowuje przyjemniejszą dla oka kolorystykę i kontrast, nawet jeżeli są one odrobinę ponadnaturalne. Lekkie, niepotrzebne zaróżowienie dostrzec również można na nocnym zdjęciu tele z P40 Pro. Warto w tym miejscu dodać, że w trybie nocnym oba smartfony w ustawieniu tele 5x wykonują zdjęcia swoimi matrycami standardowymi, a następnie programowo realizują wymagany zoom... co oczywiście widać po jakości detali obrazu. Po cichu liczyłem, że nowa matryca RYYB sprosta temu zadaniu, ale widać jeszcze nie tym razem.
Tryb automatyczny Zdjęcia
P40 Pro P30 Pro
Tryb Nocne
P40 Pro P30 Pro
Na osobną, delikatną krytykę zasługuje fakt silnego przeciągania (od aktualizacji do Androida 10) czasów naświetlania w trybie Nocne. Bardzo częste są ustawienia 7-8 sekund, które nawet z podparcia potrafią być już mało komfortowe (dawniej było to zwykle 4-5 sekund), ale w scenach bez wyraźnej sztucznej iluminacji zdarzało się, że aparaty obu smartfonów sięgały po czasy rzędu... 50 sekund, które w typowych warunkach fotograficznych wydają się wręcz irracjonalne.
Kolejną ciekawostką w P40 Pro jest brak, podobnie jak w starszym Mate 30 Pro, automatycznego trybu makro. Co więcej, nawet po wybraniu w trybie PRO manualnej ostrości na ustawienie oznaczone symbolem tulipanika (makro), minimalna odległość od fotografowanego obiektu to wciąż 10 centymetrów (w P30 Pro jest to około 2,5 centymetra). W tej sytuacji, jedynym sposobem ma "strzelenie" udanego zdjęcia makro jest wybór ustawienia tele 5x. Poniżej prezentuję dwa kadry przechwycone tym sposobem za pomocą P40 Pro i P30 Pro.
P40 Pro P30 Pro
Huawei chwali się super możliwościami wideo nowego smartfonu, z których najbardziej przypadł mi do gustu tryb slow-motion ze spowolnieniem puchu 256x (7680 klatek na sekundę przy rozdzielczości HD). Nie jest to jednak żadna nowość, gdyż funkcja ta dostępna już była w Mate 30 Pro. Schodząc bardziej na ziemię, P40 Pro nie zapisuje jeszcze filmów w rozdzielczości 8K, a te 4K z płynnością 60 klatek na sekundę, mówiąc krótko, nie powaliły mnie na kolana. Pozostaje nam zatem udane filmowanie w 4K ze standardową płynnością 30 klatek na sekundę. Przykładowe wideo z P40 Pro postaram się niebawem dodać do tej recenzji.
Huawei P40 Pro – brak gniazda minijack i tylko jeden głośnik
Sekcja audio w smartfonach, mam wrażenie, że zawsze była traktowana przez firmę Huawei nieco po macoszemu. Tym razem jest modnie (brak gniazda słuchawkowego) i mało flagowo - smartfon ma tylko jeden głośnik, który gra efektywnie, ale też dość agresywnie, a w zestawie otrzymujemy dobrze znane ze starszych modeli, douszne słuchawki USB, które grają poprawnie, jednak praktycznie nie tłumią hałasów z otoczenia, a więc w terenie wymuszają na nas używanie wysokich ustawień głośności.
Nieco lepiej P40 Pro pracuje ze słuchawkami Bluetooth - obsługuje nawet kodowanie LDAC, ale utworów w jakości Master z serwisu Tidal wciąż wolę słuchać ze starutkiego LG V30 lub LG V40, oczywiście również z wykorzystaniem kodowana LDAC. Bezprzewodowym minusem P40 Pro, nieobcym dla innych urządzeń Huawei, są problemy z utrzymaniem stabilności odtwarzanego dźwięku LDAC w ustawieniu preferowanej jakości dźwięku i to bez względu na odległość słuchawek od telefonu. Po wybraniu przepływności adaptacyjnej problemy znikają, ale zasięg poprawnej pracy wciąż nie jest imponujący (w pomieszczeniu - 5-6 metrów).
Huawei P40 Pro – podsumowanie
Na rok 2020 firma Huawei przygotowała dla nas smartfon elegancki, solidnie wykonany, wydajny, obsługujący sieci 5G, wyposażony w bardzo dobrej jakości ekran OLED, w funkcjonalny, nowoczesny aparat oraz w nadal wystarczająco mocny akumulator (4200 mAh) z bardzo szybkim przewodowym i indukcyjnym ładowaniem.
Jedynym poważnym minusem P40 Pro jest zatem brak certyfikacji i usług Google. Producent dwoi się i troi chcąc stworzyć własny ekosystem HMS (Huawei Mobile Services), konkurencyjny dla google'owego, ale na tę chwilę oba te rozwiązania dzieli funkcjonalna przepaść, którą oczywiście Huawei stara się wszelkimi możliwymi środkami i sposobami zasypać. Niestety, proces ten musi jeszcze potrwać, a do tego czasu P40 Pro, nawet będąc tak udanym smartfonem może wielu, przyzwyczajonym do rozwiązań Google osobom nie tylko nie przypaść do gustu, ale wręcz regularnie wprawiać je we frustrację.
Kto w tej sytuacji może sięgnąć po kosztujący aż 4299 złotych P40 Pro. Poza osobami, które zupełnie nie są przywiązane do usług Google (zwykle jednak takie nie sięgają po flagowce), raczej nikt... chyba, że Huawei wyciągnie z rękawa jakiegoś asa. I właśnie to robi. Osoby, które zamówią P40 Pro do 12 kwietnia otrzymają zegarek Huawei Watch GT 2 ), do wyboru wersję Sport lub Classic, za symboliczną złotówkę (cena 899 złotych). To jednak nie wszystko. Jeżeli skorzystają one z opcji odkupu starego smartfonu, to do jego wyceny Huawei doda od siebie 1000 złotych, które stworzą już nieco inną, wartą rozważenia rzeczywistość cenową.
- Huawei P40 (8/128 GB) — 2999 złotych; w wersji perłowej | czarnej
- Huawei P40 Pro (8/256 GB) — 4299 złotych; w wersji perłowej | srebrnej | czarnej
Oczywiście, za 4300 kupimy sobie Galaxy S20 Plus (choć jeszcze bez 5G), a za jedyne 2799 złotych starszego, a moim zdaniem przy ciągłym braku komercyjnych sieci 5G, wcale jeszcze nie tak bardzo zdeklasowanego wydajnościowo i fotograficznie Huawei P30 Pro (dodajmy, że oba z usługami Google). Za moment na polski rynek trafi jeszcze jeden, poważny konkurent dla P40 Pro - Xiaomi Mi 10. Ostateczna decyzja należy oczywiście, jak zawsze do Was.
Poniżej znajdziecie linki do ofert sklepu x-kom na inne smartfony, które mogą być dobrą alternatywą dla nowego flagowca Huawei.
Do testów dostarczył: Huawei
Cena w dniu publikacji (z VAT): 4299