Chiny i ogólnie Azja są regionem, w którym znajduje się większość fabryk wytwarzających procesory, pamięci, panele ekranów, ale też składających te i inne elementy w gotowe urządzenia. Dlatego koronawirus jest tak niebezpieczny dla segmentu IT, który przecież i bez niego ma swoje problemy, wynikające choćby z cały czas rosnącego popytu na urządzenia elektroniczne, przy równocześnie zbyt niskiej podaży. Trzeba jednak zauważyć, że nie wszystkie branże nowych technologii są narażone na wpływ wirusa w tym samym stopniu, ale równocześnie prawie wszystkie powinny zanotować spadek produkcji.

Od wpływu koronawirusa branża IT nie może uciec

W najlepszej sytuacji są podmioty, których fabryki są w wysokim stopniu zautomatyzowane. Wśród nich są głównie firmy produkujące układy scalone, pamięci RAM i NAND oraz panele do ekranów i telewizorów. Większość z nich znajduje się w regionach nieobjętych kwarantanną, gdzie powinno być stosunkowo bezpiecznie, takich jak Xi’an (fabryki Samsunga), czy Wuxi (fabryki SK Hynix). Inna sprawa, że mimo mniejszego zapotrzebowania na pracowników, braki w kadrach i tak są odczuwalne. Do głosu mają również dochodzić kwestie logistyczne oraz mniejsze zamówienia ze strony podmiotów, wykorzystujących produkowane układy w gotowych urządzeniach. Z naszej perspektywy to chyba najważniejszy temat, bo większość z nas nie zamawia przecież kości NAND, a np. smartfona lub nośnik SSD.