Nośniki OEM − wstęp
W ramach procedury testowej laptopów sprawdzamy wydajność zastosowanego SSD, ale z oczywistych przyczyn jest to zazwyczaj tylko jeden test. W sytuacji, gdy nośnik jest modelem popularnym, dostępnym na rynku detalicznym, nie ma to większego znaczenia. Osoby zainteresowane tym konkretnym aspektem pracy laptopa mogą sprawdzić w osobnej publikacji, jak SSD radzi sobie w porównaniu z konkurentami. Nie zawsze jest to jednak możliwe. Wśród producentów gotowych systemów popularne są bowiem nośniki OEM, a więc dostarczane przez podwykonawcę i często niedostępne w sklepach. Wynika to z kilku czynników, z których kluczowym jest cena. Dell, Lenovo czy do niedawna Huawei mogą pozwolić sobie na zamówienie setek tysięcy nośników do swoich urządzeń − dostawca OEM nie musi poświęcać środków na reklamę i dystrybucję, a więc może zaoferować swój produkt taniej.
Pojawiają się jednak dwa pytania. Pierwsze, czy oszczędności producenta ograniczają się wyłącznie do wymienionych powyżej? I drugie, nawet ciekawsze − czy i jak dużo możemy zyskać, wymieniając fabrycznie zamontowany nośnik OEM na sprawdzony, wydajny model ze sklepu?
Przy okazji sprawdziliśmy, jak duży postęp dokonał się w tej dziedzinie na przestrzeni ostatnich kilku lat.
Hynix PC401 256 GB
Firmy SK Hynix nikomu chyba nie trzeba przedstawiać. To jeden z weteranów rynku pamięci, dostarcza nie tylko same kości, ale także gotowe nośniki. Model PC401 o pojemności 256 GB znajdziemy w wielu laptopach Della i Lenovo. Jednym z nich jest testowany przez nas w Wielkim teście laptopów z ekranem o przekątnej 13,3 cala Lenovo IdeaPad 320S-13. Testowany tu egzemplarz to prywatny sprzęt autora.
Zewnętrzne oględziny nośnika nie dostarczają zbyt wielu danych. Kości pamięci są zasłonięte naklejką. Na szczęście widoczny jest kontroler Marvell 88SS1093. W dokumentacji na stronie produktu nie znajdziemy nawet tej informacji.
Druga strona nośnika jest zupełnie pusta. Nie ma w tym zresztą nic dziwnego. Czasy, gdy uzyskanie 256 GB pojemności wymagało użycia kilku kości pamięci, minęły już dawno.
Nim przejdziemy do szczegółowej (na tyle na ile to możliwe w przypadku nośnika OEM) specyfikacji, warto przyjrzeć się drugiemu urządzeniu.
Toshiba HG6 THNSNJ128G8NU 128 GB
W przeciwieństwie do SK Hynix, Toshiba ma w ofercie nośniki i dyski twarde przeznaczone do dystrybucji detalicznej. Ponadto produkuje również własne laptopy i inne urządzenia przenośne. Ta różnica widoczna jest także na przykładzie serii HG6. Należą do niej nośniki w formacie 2,5 cala, M.2 czy zapomniane już mSATA. Były one w swoim czasie dostępne w sklepach, ale nie osiągnęły zbyt dużej popularności. Zupełnie inaczej było na rynku OEM. W swoich notebookach stosowała je oczywiście Toshiba, ale nie tylko. Podobnie postępował Dell w wypadku niektórych modeli XPS.
Dziś stosowanie nośnika SATA III w biznesowych, wydajnych laptopach nie wchodzi oczywiście w grę. Uwzględniliśmy Toshibę HG6, by zobrazować, jak duży postęp nastąpił przez ostatnie 3−4 lata także na rynku OEM.
Z zewnątrz na pierwszy rzut oka niewiele widać. Cztery kości pamięci, oczywiście produkcji Toshiby. Kontroler o nieznanym nam oznaczeniu także pochodzi bezpośrednio od japońskiego producenta. Czujny obserwator może jednak zauważyć, że na PCB brak kości pamięci DRAM. Mamy więc do czynienia z dość budżetowym rozwiązaniem.
To podejrzenie potwierdza druga strona nośnika. Miejsce na cztery kolejne kości pamięci wskazuje, że na rynku znajdują się także pojemniejsze modele. Jednak i z tej strony brak miejsca na pamięć podręczną.
Dokładne zestawienie tych dwóch urządzeń prezentujemy jak zwykle w tabeli.
Toshiba HG6 | Hynix PC401 | |
---|---|---|
Pojemność: deklarowana/rzeczywista | 128/~119 GB | 256 GB/~238 GB |
Kontroler | Toshiba | Marvell 88SS1093 |
Interfejs | SATA III | PCIe 3.0 4x NVMe |
Kości pamięci | Toshiba A19 nm MLC | Hynix TLC 3D NAND |
Deklarowany odczyt sekwencyjny: | 510 MB/s | 2500 MB/s |
Deklarowany zapis sekwencyjny: | 460 MB/s | 770 MB/s |
Deklarowana liczba op. na sek. – odczyt: | ? | 120 000 |
Deklarowana liczba op. na sek. – zapis: | ? | 170 000 |
Jak widać, nie mamy zbyt wielu danych, co nie powinno dziwić. Wszystkie potrzebne informacje otrzymują producenci sprzętu, a nie końcowi odbiorcy. Jednak nawet to, co udało się ustalić, jest całkiem ciekawe. Toshiba HG6 wykorzystuje bowiem kości A19, które powinny być dobrze znane naszym czytelnikom. Bazował na nich między innymi popularny w naszym kraju Goodram Iridium Pro.
Więcej istotnych informacji mamy na temat PC401. Kontroler znamy z kilku innych urządzeń. Zarówno lubianego i polecanego przez nas w swoim czasie Plextora M8Pe, jak i jego następcy M9Pe. Jak widać, jest to układ dość stary i jak pokazały nasze testy, opisane choćby w artykule Prawo Kopernika-Greshama w świecie SSD, czas odesłać go na emeryturę.
Nie dziwi więc, że deklarowane transfery raczej na nikim nie robią już dziś wrażenia. O ile odczyt jest jak najbardziej akceptowalny, o tyle zapis rzuca się w oczy. Corsair Force MP510 480 GB zapewnia według producenta ponad dwukrotnie wyższy. Także deklarowane liczby operacji na sekundę raczej rozczarowują. Nowoczesne nośniki NVMe przyzwyczaiły nas do wartości dwu, a nawet trzykrotnie wyższych. Jak przełożyło się to na wyniki w naszej standardowej platformie testowej, pokazaliśmy na kolejnych stronach. Ponadto nie bez przyczyny wspomnieliśmy o MP510. Sprawdziliśmy bowiem, jaki wpływ na wydajność laptopa ma wymiana PC401 na MP510.
Platforma testowa
Sprzęt | Dostawca | |
---|---|---|
Procesor | Core i7-6700K @ 4,7 GHz | |
Płyta główna | Asus Z170 Pro Gaming | www.asus.com |
Pamięć DDR4 | Kingston HyperX Predator DDR4 16 GB 2666 MHz | www.kingston.com |
Nośnik systemowy | Crucial BX100 960 GB | www.crucial.com |
System operacyjny:
- Windows 10 64-bitowy.
Procedura testowa
Wszystkie testy zostały wykonane trzykrotnie, a z wyników wyciągnęliśmy średnią arytmetyczną przedstawioną na wykresach.
Na wykresach model Hynix PC401 bezpośrednio po formatowaniu został oznaczony kolorem zielonym, a Toshiba HG6 czerwonym. Sprawdziliśmy również wydajność po zapełnieniu 80 procent pojemności losowymi danymi, a wyniki takich konfiguracji oznaczyliśmy ciemniejszymi kolorami. Dla łatwiejszego porównania z Corsairem MP510 wyróżniliśmy go kolorem szarym.
Anvil's Storage Utilities 1.1
Zaczynamy jak zwykle od najmniej popularnego, ale bardzo użytecznego programu.
Pierwszy test syntetyczny nie wypada najlepiej. Plextor M8Pe jest o 25% wydajniejszy od PC401. Toshiba − oczywiście na końcu.
W odczycie próbki o rozmiarze 4 kB wyniki PC401 są dość przeciętne, ale nie rozczarowujące. Kontroler użyty w Toshibie HG6, niestety, nie nadąża za współczesnymi urządzeniami. Crucial MX500 jest dwukrotnie szybszy w tym teście.
Zwiększenie obciążenia ponownie pokazuje słabość HG6, ale Hynix trzyma się nieźle. Wynik zbliżony do Samsunga 970 EVO 250 GB trudno uznać za porażkę. Dopóki nie spojrzymy na SX8200...
Kolejne zwiększenie głębokości kolejki pokazuje przede wszystkim ogromną słabość dwóch modeli. ADATA SX6000 i Intel 600p osiągają wydajność niższą niż Crucial MX500. A są przecież urządzeniami korzystającymi z NVMe.
W kolejnym z testów nośniki OEM także nie zachwycają.
Prawdziwą słabość widać dopiero w testach zapisu. O ile Toshiba HG6 zaskakuje pozytywnie i wyraźnie zbliża się do do nowocześniejszego i pojemniejszego Cruciala MX500, to Hynix PC401 całkowicie rozczarowuje. Korzystający z tego samego kontrolera Plextor M9Pe notuje trzykrotnie wyższy wynik!
Test zapisu próbki 4 kB pokazuje jednak wyraźnie, że Toshiba HG6 jest stosunkowo starym modelem. Hynix tym razem blisko Plextora M9Pe.
Zwiększenie głębokości kolejki ponownie pozycjonuje PC401 nieco za M9Pe. Tania ADATA SX8200 wyraźnie wygrywa, oferując dwukrotnie większą wydajność.
Dalsze zwiększenie głębokości sprawia, że Hynix spada na przedostatnie miejsce wśród nośników NVMe. Wygraną z SX6000 trudno nazwać sukcesem, bo był to bardzo kiepski nośnik już w chwili wprowadzenia, a od tamtej pory został zastąpiony znacznie wydajniejszym SX8200. Widać to zresztą po wyniku Toshiby HG6 − stary nośnik SATA III także pokonał SX6000...
AS SSD 1.9
Wyniki z poprzedniej strony weryfikujemy w popularnym AS SSD.
Sekwencyjny odczyt i tym razem nie rozczarowuje. Toshiba blisko Cruciala, Hynix pokonał WD Blue SN500 i Plextora M8Pe.
Odczyt małej próbki przebiega jednak przeciętnie na obu nośnikach OEM.
W teście z bardzo głęboką kolejką Toshiba HG6 radzi sobie zaskakująco dobrze, osiągając wynik Cruciala MX500. Hynix PC401, niestety, całkowicie rozczarowuje. Nawet Intel 600p jest minimalnie lepszy, a to już zniewaga.
Zapis sekwencyjny to kolejne rozczarowanie. Nośnik NVMe na poziomie urządzeń SATA III...
W teście z użyciem małych próbek nośniki OEM radzą sobie nieźle.
Crystal Disk Mark 5.2.0
Wyniki z dwóch poprzednich stron weryfikujemy jak zwykle w Crystal Disk Mark.
I tym razem wyniki rozczarowują. Do deklarowanych transferów w przypadku PC401 dużo brakuje.
Zwiększenie liczby kolejek pozwala osiągnąć deklarowany transfer. Toshiba dobija do granicy przepustowości SATA III.
W kolejnym z testów nośniki OEM zawodzą.
Zwiększenie liczby kolejek ponownie ukazuje słabość PC401.
W przypadku zapisu sekwencyjnego udało się osiągnąć deklarowane transfery, ale nie jest to wielkie pocieszenie.
Także w tym teście udało się osiągnąć deklarowane transfery. Model Toshiba HG6 o włos pokonał Cruciala MX500!
Losowy zapis próbki o wielkości 4 kB przebiega raczej wolno.
A zwiększenie liczby kolejek nie poprawia sytuacji.
PCMark 8
Analiza testów syntetycznych z poprzednich stron nie pozostawia złudzeń. O ile Toshiba HG6 jest wciąż, mimo swego wieku i małej pojemności, całkiem wydajnym nośnikiem SATA III, o tyle Hynix PC401 rozczarowuje. Deklarowana przez producenta wydajność jest niska i taką też zobaczyliśmy w dotychczasowych testach syntetycznych. Przeznaczeniem nośników OEM nie jest jednak bicie rekordów, rzadko są one wykorzystywane do bardzo obciążającej pracy na ogromnych zbiorach danych. Mają raczej służyć jako nośniki systemowe i jako takie głównie odczytywać dane. Jak radzą sobie w tej roli, sprawdziliśmy jak zwykle za pomocą programu PCMark 8.
Wyniki okazały się dość zaskakujące. Toshiba HG6 pokonała wyraźnie Cruciala MX500. Dotychczasowe wyniki zupełnie na to nie wskazywały. Hynix PC401 co prawda nie zajmuje wysokiej pozycji, ale także nie odstaje zbyt mocno od konkurentów. Różnica między nim a teoretycznie znacznie szybszym SSD ADATA SX8200 240 GB to tylko kilka procent! Z drugiej jednak strony oparty na tym samym kontrolerze Plextor M9Pe jest już znacznie szybszy, a Corsair Force MP510 480 GB zapewnia wydajność wyższą o niemal 50%.
W zrozumieniu zaskakującego wyniku w PCMark 8 pomoże analiza poszczególnych wyników na powyższych wykresach. Polecamy przejrzeć je wszystkie.
Wydajność w programach użytkowych
PCMark 8, chociaż jest niezłym wyznacznikiem wydajności, to jednak wciąż jest programem syntetycznym. Czas przejść do w pełni realnych testów.
Czas uruchamiania systemu może zaskakiwać. Ale jak już wielokrotnie podkreślaliśmy, zależy on w dużym stopniu od sterowników, platformy i innych czynników.
Także uruchamianie Adobe Premiere Pro CC jest zadaniem zbyt prostym dla współczesnych SSD, by wykazać duże różnice między nimi. Wkrótce zastąpimy je trudniejszym testem.
Rozpakowanie sporego archiwum 7-Zip jest już bardziej wymagające. Toshiba tym razem zupełnie rozczarowuje. Crucial MX500 jest ponad dwukrotnie szybszy. Niestety, także Hynix PC401 nie błyszczy.
Instalacja oprogramowania
Jednymi z najważniejszych testów są w naszej ocenie te polegające na instalacji oprogramowania. Stawiają bowiem duże wymagania zarówno kościom pamięci, jak i kontrolerowi, zmuszając go do balansowania między zapisem danych wynikowych, a odczytem źródłowych. Pomocna w tym zadaniu jest często pamięć DRAM pozwalająca buforować operacje, które w innym wypadku blokowałyby się nawzajem.
Instalacja Android Studio jest zadaniem stosunkowo prostym. Wyraźnie odstaje jedynie pozbawiona pamięci DRAM Toshiba HG6.
Instalacja World of Tanks jest znacznie trudniejszym testem. Sam plik instalacyjny ma ponad 18 GB, a zainstalowana gra zajmuje ponad dwukrotnie więcej miejsca na dysku. Pod tak długotrwałym obciążeniem widać spory zysk z użycia pamięci MLC w HG6. Także Hynix PC401 zapewnia niezłą wydajność.
Operacje na plikach
Testy syntetyczne nie zawsze przekładają się na realne osiągi przy kopiowaniu dużych porcji danych takich jak filmy czy zbiory zdjęć. Sprawdzamy rzeczywistą wydajność, kopiując dane pomiędzy ramdyskiem a testowym nośnikiem.
Odczyt dużego pliku przebiega bardzo sprawnie. Toshiba HG6 nieznacznie ustępuje MX500, a Hynix PC401 minimalnie wygrywa z WD Blue SN500.
Toshiba HG6 radzi sobie rewelacyjnie, pokonując Cruciala, ale co jeszcze bardziej zaskakujące − wygrywa także z PC401...
W teście prędkości odczytu małych plików Hynix nieco się rehabilituje choć nadal trudno uznać osiągnięte wartości za wysokie. Toshiba radzi sobie dobrze.
Zapis małych plików to zadanie zbyt ciężkie dla PC401. Hynix zupełnie rozczarowuje, przegrywając nawet z niesławnym Intelem 600p! Uczciwie należy zauważyć, że oparty na tym samym kontrolerze Plextor M9Pe także wypada bardzo słabo w tym teście, ale mimo wszystko − znacznie lepiej. Toshiba znów błyszczy, choć widać wyraźny spadek wydajności po zapełnieniu nośnika.
Zapis bardzo dużego pliku to kolejna kompromitacja PC401. Pokonały go oba nośniki SATA III uwzględnione w teście.
Przynajmniej odczyt przebiega całkiem sprawnie. Udało się nawet pokonać Corsaira MP510.
Szyfrowanie danych
Z testów na poprzednich stronach wiemy już, że Hynix PC401 ma bardzo przeciętny kontroler, a do tego niezbyt wydajne kości pamięci. Toshiba HG6 zaś radzi sobie w niektórych z testów zaskakująco dobrze, pod warunkiem jednak że ma zapas wolnej powierzchni do użycia jako cache SLC.
Powyższy test potwierdza dotychczasowe obserwacje. Plextor M9Pe 256 GB mający ten sam kontroler co Hynix PC401 osiąga o 47% wyższy średni transfer. Jak widać, wykorzystano przy jego produkcji znacznie lepsze kości pamięci. Co jednak być może istotniejsze, Plextor ma fabrycznie zamontowany radiator. To, w połączeniu z szybszymi kośćmi pozwalającymi w krótszym czasie zakończyć test, sprawia, że osiągnął w tym teście 55 stopni Celsjusza. A Hynix PC401? Niemal dwukrotnie więcej! Najwyższe zarejestrowane wskazanie to 106 stopni! Rozgrzanie się do tak wysokiej temperatury zajęło mu tylko kilkanaście sekund i utrzymał ją na tym poziomie do końca testu. Oczywiście w normalnym użytkowaniu rozgrzewa się w znacznie mniejszym stopniu, ale mimo to uznajemy to za poważny problem.
Toshiba HG6 również nagrzewa się dość mocno jak na nośnik SATA III, ale maksymalna osiągnięta temperatura wynosząca 60 stopni Celsjusza jest w pełni akceptowalna.
Nośniki OEM w naturalnym środowisku − testy syntetyczne
Z poprzednich stron wiemy już, że Hynix PC401 nie jest najlepszym nośnikiem. Przed przejściem do podsumowania standardowej procedury postanowiliśmy przeprowadzić dodatkowe testy. Autor bowiem wymienił fabrycznie zamontowany nośnik na wspominany już wcześniej MP510 o wyższej pojemności. I choć to ona była powodem tej wymiany, uznaliśmy, że warto sprawdzić, jak dużo można zyskać, wymieniając kiepski nośnik OEM na jeden z najszybszych modeli na rynku.
Wyniki wyróżnione pogrubieniem osiągnęliśmy, montując oba SSD w laptopie i przywracając sklonowaną partycję systemową, tak by test w jak największym stopniu oddawał rzeczywiste zastosowania. System Windows 10 w wersji 1903 miał zainstalowane wszystkie uaktualnienia.
AS SSD 1.9
Sekwencyjny odczyt raportowany przez AS SSD zmienił się nieznacznie w przypadku PC401. Corsair MP510 stracił ponad 10% wydajności.
W teście odczytu małej próbki jest odwrotnie, to Hynix traci, a Corsair nie.
W kolejnym z testów znów wydajność traci lepszy z nośników.
Zapis sekwencyjny o dziwo przyspieszył w Lenovo, przynajmniej w przypadku nośnika OEM.
W teście z użyciem małych próbek nasza standardowa platforma testowa jest znacznie wydajniejsza.
Crystal Disk Mark 5.2.0
Jeszcze lepiej widać to w teście w Crystal Disk Mark. Corsair MP510 traci prawie 50% wydajności!
W kolejnym teście obie platformy radzą sobie tak samo.
Losowy odczyt znów słabiej wypada na laptopie.
Zwiększenie liczby kolejek niemal zupełnie niweluje przewagę MP510 nad PC401 w laptopie.
Zapis sekwencyjny ucierpiał w przypadku obu urządzeń.
Jak jednak widać − nie w każdym z testów.
Losowy zapis próbki o wielkości 4 kB w Lenovo przebiega bardzo, bardzo wolno w porównaniu z platformą testową.
Zwiększenie liczby kolejek nie poprawia sytuacji, wyniki są bardzo złe.
Nośniki OEM w naturalnym środowisku − testy rzeczywiste
W teście uruchamiania systemu Windows wielokrotnie podkreślaliśmy, że nie można porównywać ze sobą wyników z różnych platform testowych. Przy okazji tego artykułu wykazaliśmy dlaczego.
Laptop wyposażony w nośnik Hynix PC401 uruchamia się trzykrotnie wolniej od naszej platformy testowej. Spadek wydajności Corsaira MP510 jest niewiele mniejszy. Co jednak ciekawe, nośniki zamieniły się kolejnością.
Czas instalacji World of Tanks na MP510 wydłużył się o 16 sekund. W przypadku PC401 zaledwie o pięć. Jak widać, na znacznie słabszej maszynie testowej, jaką jest niewielki laptop, wydajność procesora zaciera wyniki między nośnikami. Oczywiście Corsair jest nadal szybszy, ale nie aż tak wyraźnie.
Kolejny test jest dużym odstępstwem od naszej procedury testowej, ale jest istotny z punktu widzenia realnego użytkowania. Lenovo 320s-13 nie pozwala zainstalować drugiego nośnika ani w formacie 2,5 cala, ani M.2. Duże ilości danych możemy kopiować przede wszystkim przez USB. Posłużyliśmy się w tym przypadku nośnikiem Sandisk Extreme 900 480 GB, który szerzej przedstawiliśmy w artykule Jeśli nie pendrive, to co?
Pierwsze zadanie polegało na przekopiowaniu 6,3 GB zdjęć.
Różnica między zamontowanymi nośnikami właściwie się zatarła. Corsair MP510 zapisywał dane z zewnętrznego nośnika o całe 15 MB/s szybciej...
Jeszcze ciekawszy okazał się wynik w operacji odwrotnej − zapisywania danych z laptopa na podłączonym przez USB 3.1 Sandisku. Tu bowiem o włos, ale jednak, wygrał Hynix.
Drugie zadanie było znacznie trudniejsze dla SSD w laptopie − kopiowaliśmy bowiem jeden plik mający 52 GB.
W tym teście różnica zaczyna być dość wyraźna, choć znacznie mniejsza, niżbyśmy chcieli. Przewaga MP510 wynosi bowiem niecałe 20%.
Zapis na zewnętrznym nośniku także ograniczony jest bardziej kontrolerem USB niż wydajnością źródłowego SSD. Powyższe obserwacje prowadzą do ciekawych wniosków, którymi dzielimy się na kolejnej stronie.
Nośniki OEM – podsumowanie
Zaczynamy oczywiście od wyliczenia średniej wydajności w naszej standardowej procedurze testowej.
Średnia ze wszystkich testów, także syntetycznych, stawia bohaterów tego artykułu w bardzo złym świetle. Nie jest jednak tak ważna, jak ta uwzględniająca jedynie testy rzeczywiste.
Jednak i tym razem nie jest o wiele lepiej, zwłaszcza z punktu widzenia PC401. Zanim do niego przejdziemy, warto zwrócić uwagę na wyniki Toshiby HG6. Jest ona doskonałym przykładem, że nośniki OEM mogą być bardzo dobrej jakości. Mimo że jest nośnikiem starym, a do tego o pojemności mniejszej od Cruciala MX500, to zapewnia bardzo zbliżoną wydajność! Tego się nie spodziewaliśmy, ale oczywiście nie jesteśmy rozczarowani.
Z dzisiejszej perspektywy ważniejszy jest jednak Hynix. A ten w naszej procedurze testowej zdecydowanie nie zachwycił. Oparty na tym samym kontrolerze Plextor M9Pe 256 GB jest w rzeczywistych zastosowaniach wydajniejszy o 33%, a ADATA SX8200 240 GB − o 66%... Można z tego wyciągnąć wniosek, że Lenovo, decydując się na ten nośnik, popełniło błąd i zafundowało swoim klientom niemiłą niespodziankę. Tylko czy na pewno?
Polecany przez nas i popularny na polskim rynku Corsair Force MP510 480 GB ostatnio wyraźnie potaniał i jak wynika z powyższych testów, zapewnia zarówno dwukrotnie większą pojemność, jak i wydajność. Wydawać by się mogło, że znacząco poprawi osiągi laptopa, jeśli zastąpimy nim kiepski nośnik OEM. Tak się jednak nie stało...
W testach syntetycznych rzeczywiście wydajność wzrosła średnio o 74%. W rzeczywistych jednak o... osiem! Oczywiście można założyć, że nasze testy w laptopie były pobieżne, ale należy pamiętać, że mały i lekki notebook z pojedynczym SSD, procesorem o niskim TDP i 8 GB wlutowanej pamięci RAM nie sprawdzi się w profesjonalnej pracy na dużych zbiorach danych niezależnie od nośnika. W typowych zastosowaniach, takich jak instalacja programu czy zgranie zdjęć i filmów z aparatu, ograniczeniem prędzej będzie USB lub procesor niż SSD. Wygląda więc na to, że Hynix PC401 jest po prostu wystarczająco dobry do tego, do czego został przeznaczony. Na rynku konsumenckim, w wydajnych desktopach radziłby sobie bardzo źle na tle nowoczesnych konkurentów, ale w takiej roli znajdzie się rzadko.
Pozostaje tylko jeden czynnik, który skłania nas do rozważenia, czy Hynix PC401 był rzeczywiście dobrym kandydatem do umieszczenia w laptopie. Jest nim temperatura. Podczas normalnej pracy utrzymuje on około 65 stopni Celsjusza. Wystarczy jednak rozpakować duże archiwum albo skopiować kilkadziesiąt gigabajtów danych, by temperatura niebezpiecznie zbliżyła się do 85−90 stopni. To w naszej ocenie naprawdę zbyt dużo. W tym samym laptopie i tych samych warunkach Corsair ma o 20 stopni mniej. Wierzymy, że inżynierowie Lenovo wiedzieli, co robią, i nawet tak wysokie temperatury pracy PC401 nie mają wpływu na bezpieczeństwo danych czy wręcz laptopa, ale... o tym przeczytacie więcej już niebawem, w osobnej publikacji.