Monitor do komputera? Przecież im większy, tym lepiej, do tego jeszcze najlepiej jak najwyższa rozdzielczość, częstotliwość odświeżania, jak najkrótszy czas reakcji matrycy, zerowy input lag i − przecież to oczywiste − pokrycie wszelkich możliwych przestrzeni barwnych w 100 procentach. Przejaskrawiłem? Być może, ale większość z nas interesuje się sprzętem, który w pewnym sensie jest ekstremalny. Problem w tym, że za ekstremalne parametry przychodzi często zapłacić ekstremalną cenę (przykładem może być testowany przez nas jakiś czas temu bezkompromisowy i bardzo drogi − tu można sprawdzić jego cenę − monitor dla graczy Asus ROG Swift PG27UQ). Gdy jednak zajrzymy do portfela, okazuje się, że możliwości budżetowe zmuszają nas do schylenia się ku nieco niższym półkom.
W pewnym stopniu wpadliśmy w pułapkę interesowania się tylko topowym sprzętem. Tymczasem większość z nas, w tym i piszący te słowa, gdy przychodzi do rozważania konkretnego zakupu na własne potrzeby, staje przed koniecznymi kompromisami.
Ostatni raz testowaliśmy monitor o przekątnej nie większej niż 22 cale w... 2011 roku. Nie będę was nawet odsyłał do tego materiału, ponieważ żadnego z testowanych wówczas monitorów nie ma już na rynku. Niemniej od tamtej pory producenci wciąż wytwarzają monitory o zbliżonych przekątnych ekranu i urządzenia te cały czas są dostępne w sklepach, ciesząc się wciąż sporym zainteresowaniem klientów
Dlatego tym razem na nasz laboratoryjny warsztat wzięliśmy sprzęt, który: jest tani, jest nieduży, ma „normalną” rozdzielczość (Full HD), zmieści się na każdym biurku i da się go podłączyć do każdego, nawet mocno wiekowego komputera. Urządzeniu temu zdecydowanie warto dać szansę, choć nie jest pozbawione wad i pewnych niedoskonałości. Na kolejnych stronach dowiecie się jakich, tymczasem zacznijmy tradycyjnie − od tabeli z parametrami.
Philips 223S7EJMB/00 – dane techniczne | |
---|---|
Model | 223S7EJMB/00 (nr seryjny: UHBA1732021781); data produkcji: sierpień 2017 r. |
Ekran | 21,5 cala (FHD, 1920 × 1080 pikseli), LCD IPS, prosty, matowy |
Maksymalna częstotliwość odświeżania obrazu / technika synchronizacji klatek | 60 Hz / brak |
Kąty widzenia: boki / góra / dół | 178° / 178° (dane prod.) |
Czas reakcji matrycy wg producenta / zmierzony / input lag | 5 ms (gtg) / 20,64 ms / 16,6 ms |
Zmierzona maksymalna luminancja bieli / temperatura bieli / nierównomierność podświetlenia matrycy / kontrast obrazu (tryb domyślny, 60 Hz) | 264 cd/m2 / 6632 K / 5,86% / 1004 : 1 |
Wierność odwzorowania kolorów – zmierzony błąd delta E 2000: średni/maksymalny | 2,82 / 4,38 |
Zmierzony zakres wyświetlanych kolorów (pokrycie popularnych przestrzeni barwowych) | sRGB – 91%, Adobe RGB – 66%, DCI-P3 – 68,9% |
Wejścia − wyjścia | 1 DisplayPort, 1 HDMI, 1 D-Sub, 1 gniazdo słuchawkowe, 1 wejście audio |
Dodatkowe funkcje | wbudowane głośniki, koncentrator USB 2.0 (4 gniazda) |
Cena | 560 zł |
Philips 223S7EJMB/00 − jakość wykonania i ergonomia
Pod względem wzornictwa niewielki monitor Philipsa to kolejny przykład stylu bezramkowego. 21,5-calowy ekran jest otoczony z góry i z obu boków bardzo wąską, 2-milimetrową ramką. Jedynie w dolnej części ekranu ramka jest szersza, co wynika po prostu z tego, że mieści się tam nazwa modelu, logo producenta oraz zestaw przycisków kontrolnych wraz z nadrukami piktogramów objaśniających ich przeznaczenie.
Oczywiście wąskie ramki górna i boczne absolutnie nie oznaczają, że obraz wypełnia panel aż do ich brzegów − w takim przypadku matryca zawsze ma kilkumilimetrowy margines, tak też jest w tym przypadku. Po włączeniu zasilania i uruchomieniu monitora, generowany na matrycy obraz ma razem z ramką około 7-milimetrowy margines.
Niewielka cena nie oznacza braku ergonomii. Philips nie oszczędzał na elastyczności ustawień całej konstrukcji. Kolumna monitora ma regulowaną wysokość w zakresie 130 mm (od najniższego do najwyższego położenia). Bardzo duży jest zakres obrotu monitora, niemal kąt pełny (350 stopni, po 175 stopni w lewo lub w prawo). Dzięki temu monitor sprawdzi się na przykład w sytuacji, kiedy wyświetlany na nim obraz chcemy pokazać kilku osobom, niekoniecznie siedzącym przed ekranem.
Również zakres pochylenia ekranu jest przyzwoity. Monitor można odchylać w górę lub w dół w zakresie 30 stopni (około 5 stopni w dół i 25 stopni w górę). Nie zabrakło także funkcji pivot, czyli możliwości obracania płaszczyzny ekranu o 90 stopni, by uzyskać w ten sposób ekran o proporcjach portretowych.
Zakres i rodzaj dostępnych złączy sygnałowych nie budzi zastrzeżeń. Niewielki monitor Philipsa wyposażono w złącze HDMI, DisplayPort, a nawet w analogowe gniazdo D-Sub, co umożliwi podłączenie do niego nawet bardzo wiekowego komputera. Oprócz tego na panelu gniazd znaleźliśmy jeszcze wejście audio (monitor ma wbudowane głośniki stereo o mocy 2 W każdy) oraz gniazdko słuchawkowe (standardowy żeński mini-jack stereo 3,5 mm).
Nie zabrakło także czteroportowego koncentratora USB, choć niestety tylko USB 2.0. Mimo niewielkich rozmiarów monitor ma wbudowany zasilacz.
Philips 223S7EJMB/00 − menu i obsługa monitora
W przypadku tego modelu producent postawił na klasyczne rozwiązanie − zestaw przycisków kontrolnych umieszczonych w dolnej części ramki ekranu po prawej stronie (patrząc z perspektywy użytkownika siedzącego przed ekranem). Przyciski te są oznaczone nadrukowanymi piktogramami naniesionymi na frontową część dolnej ramki. Oprócz tego funkcjami testowanego monitora można sterować również za pośrednictwem dedykowanej aplikacji producenta. Zacznijmy jednak od wbudowanego menu OSD (On Screen Display).
Przyciśnięcie pierwszego z lewej przycisku kontrolnego w testowanym monitorze powoduje wyświetlenie menu trybów SmartImage, czyli dostępnych dla użytkownika trybów obrazu wbudowanych w monitor. Cechy charakterystyczne obrazu w poszczególnych trybach przedstawię w dalszej części tekstu.
Przyciśnięcie kolejnego przycisku kontrolnego powoduje wyświetlenie niewielkiego menu wyboru źródła obrazu. To menu może być przydatne jedynie w sytuacji, gdy do monitora jest podłączonych więcej urządzeń (na przykład komputer i konsola), w przypadku pojedynczego sprzętu monitor automatycznie wykrywa aktywny sygnał.
Kolejny przycisk daje dostęp do paska regulacji głośności. Regulujemy albo głośność dźwięku emitowanego przez wbudowane w monitor niewielkie głośniki, albo głośność w urządzeniach podłączonych do wyjścia audio/słuchawkowego.
Ostatni z przycisków sterujących wbudowanym menu ekranowym testowanego monitora wywołuje główny ekran menu OSD. Zakres dostępnych dla użytkownika parametrów regulacyjnych jest przyzwoity − typowy dla urządzenia klasy biurowej. Samo menu można skonfigurować w języku polskim, układ poszczególnych opcji jest czytelny, a ich podział logiczny.
Oprócz wbudowanego menu ekranowego sterowanego przyciskami umieszczonymi w dolnej ramce monitora marki Philips, dostęp do funkcji sterujących pracą urządzenia możemy uzyskać również z poziomu systemu operacyjnego Windows, po zainstalowaniu w nim udostępnianej online przez producenta aplikacji SmartControl. Zarówno układ elementów w menu ekranowym, jak i interfejs aplikacji SmartControl jest niemal identyczny z tym, z jakim spotkaliśmy się przy okazji testu znacznie większego monitora marki Philips (zainteresowanych odsyłam do recenzji modelu Philips 276E8VJSB/00, a tutaj możecie sprawdzić cenę tego produktu).
Philips 223S7EJMB/00 − równomierność podświetlenia matrycy
Tradycyjnie już pomiary jakości rozpoczęliśmy od zbadania równomierności podświetlenia matrycy. W opisywanym tu modelu Philips zastosował podświetlenie krawędziowe (oczywiście wykorzystujące diody LED − innych źródeł światła w podświetleniu matryc LCD już dziś się nie stosuje). Pracuje ono zupełnie przyzwoicie.
Pomiar wykonany przy domyślnej jasności ekranu wykazał maksymalne średnie odchylenie jasności na poziomie 5,86% po prawej stronie ekranu. Również po ustawieniu jasności ekranu na 200 cd/m2 widoczne są pewne nierównomierności, szczególnie po bokach, ale zmiany te mieszczą się w granicach 10-procentowej tolerancji. Przy tak ustawionej jasności maksymalne jej odchylenie względem pomiaru w centralnym punkcie ekranu wynosiło 5,79%. To dobry wynik, warto jednak dodać, że większą równomierność świecenia łatwiej uzyskać na małych ekranach w przypadku podświetlenia krawędziowego.
Philips 223S7EJMB/00 − czas reakcji
Powyższa ilustracja przedstawia wynik pomiaru czasu reakcji w domyślnym trybie wyświetlania obrazu. Wynik na poziomie 20,64 ms nie uległ zmianie również w innych trybach. Chociaż w wypadku monitorów gamingowych czas przejścia z czerni do bieli i do czerni na poziomie 20,4 ms nie byłby dobrym rezultatem, to pamiętajmy, że opisywany Philips w żadnym razie nie aspiruje do gamingowych zastosowań. Monitor ten jest wyposażony w matrycę typu IPS, zatem uzyskany wynik odpowiada temu, czego oczekuje się po panelu tego typu. Choć czas reakcji jest nieco wolniejszy od optymalnego dla obrazu odświeżanego z częstotliwością 60 Hz (16,6 ms), to wynik − jak na tani monitor do zastosowań uniwersalnych, domowych − jest w pełni akceptowalny.
Philips 223S7EJMB/00 − jakość obrazu
Testując urządzenia, których atutem jest niska cena, trudno mieć wygórowane oczekiwania. Philips 223S7EJMB/00 zaskoczył nas pozytywnie niektórymi wynikami, inne wypadły jednak nieco poniżej oczekiwań, nawet gdy mamy na uwadze cenę, jaką potencjalnemu nabywcy przyjdzie zapłacić za ten sprzęt.
Kąty widzenia
Jak już wcześniej wspomniałem, Philips w swoim 21,5-calowym modelu zastosował matrycę typu IPS, tym samym spodziewaliśmy się w miarę przyzwoitych kątów widzenia. Producent podaje kąty widzenia na poziomie 178 stopni w poziomie i w pionie, ale jest to czysto marketingowy przekaz. Według naszych pomiarów spadek jasności do 20% luminancji mierzonej na wprost ekranu w płaszczyźnie poziomej (lewo / prawo) wynosił 65 stopni, natomiast w płaszczyźnie pionowej (góra / dół) 60 stopni w każdą ze stron. To dobry wynik, lepszy niż wyniki matryc typu TN i niektórych VA, szczególnie tych w tańszych modelach monitorów. Przejdźmy teraz do pomiarów w każdym z trybów wyświetlania, jakie monitor Philipsa oferuje użytkownikowi.
Tryb domyślny
Philips 223S7EJMB/00 to monitor niewyróżniający się dużą jasnością ekranu. W domyślnie ustawionym trybie pracy charakteryzuje się luminancją na poziomie 262 cd/m2. Wartość ta jest w zasadzie taka sama jak wartość maksymalnej jasności, jaką udało nam się uzyskać w tym modelu (264 cd/m2). Jasność ta nie jest może szczególnie wysoka, ale do normalnej pracy w zupełności wystarczy, nawet w słoneczny dzień, co jest głównie zasługą matowego panelu. Jeżeli chodzi o elastyczność ustawień luminancji, to w modelu tym można zejść z jasnością do poziomu 71 cd/m2, co również znowu nie jest jakimś niezwykłym osiągnięciem, ale ponieważ da się zejść poniżej 80 cd/m2, trudno mieć zastrzeżenia. Poziom czerni w tym trybie wynosił 0,263, co jest rezultatem gorszym niż w większości monitorów z matrycami VA, ale typowym dla matryc IPS.
Przyjrzyjmy się wykresom gamutu, krzywej luminancji, temperatury barwowej oraz zmianom proporcji składowych RGB w bieli.
Wykres gamutu (zakresu emitowanych przez testowany monitor barw) pokazuje, że model ten został tak zaprojektowany, by poradzić sobie z podstawową przestrzenią barw sRGB. Pokrycie tej przestrzeni wynosi 91%, co jest niestety jednym z najsłabszych wyników wśród monitorów testowanych przez nas w ciągu ostatniego roku. Nie mamy natomiast żadnych zastrzeżeń do pozostałych wyników pomiarów. Krzywa luminancji w domyślnym trybie pracy praktycznie idealnie pokrywa się z krzywą wzorcową. Bardzo dobrze monitor wypadł, jeżeli chodzi o temperaturę bieli. Dla pełnej bieli wynik na poziomie 6632 K to rezultat bliski idealnej wartości 6500 K. Co ważne, monitor wyświetla biel o poprawnej, naturalnej temperaturze niemal w pełnym zakresie jasności. Widać to również po wykresie pokazującym rozkład składowych RGB w bieli. Niemal wszystkie kanały barwne doskonale się pokrywają.
Jeżeli chodzi o pozostałe mierzone parametry w trybie domyślnym, nie mamy większych zastrzeżeń. Zmierzony kontrast ANSI wynosił 1004:1, co jest wartością typową dla paneli IPS. Zaskakująco dobrze wypada zgodność emitowanych barw, średni błąd delta E w tym trybie wynosił tylko 2,82 i to bez jakichkolwiek działań kalibracyjnych z naszej strony. Maksymalny błąd delta E również świetnie: 4,38.
Największy minus to wspomniany zakres emitowanych barw. 91% pokrycia sRGB to słaby rezultat, zwłaszcza że mamy tu do czynienia z panelem IPS, a nie ze zwykle gorszym pod względem emisji kolorów panelem typu TN. Jak testowany monitor wypada w odniesieniu do innych przestrzeni barwnych, czyli graficznej Adobe RGB i kinematograficznej DCI P3? Równie słabo. Uzyskane przez nas wyniki to 66% pokrycia Adobe RGB i 68,9% pokrycia DCI P3. W ciągu ostatniego roku tylko jeden monitor wypadł słabiej pod tym względem − model BenQ Zowie XL2430-B (monitor ten − tu możecie sprawdzić jego cenę − testowaliśmy przy okazji testu porównawczego monitorów gamingowych w cenie do 1500 zł; zainteresowanych odsyłam na odpowiednią stronę z opisem BenQ Zowie XL2430-B). Odnosząc się jednak do pomiarów wierności kolorystycznej, można stwierdzić, że choć monitor Philipsa nie jest w stanie wygenerować odpowiednio dużego zakresu barw, to te, które może wyświetlić, prezentowane są zaskakująco wiernie już przy fabrycznych nastawach. Przyjrzyjmy się pomiarom, jakie uzyskaliśmy w pozostałych trybach wyświetlania obrazu testowanego monitora.
Tryb EasyRead
Kolejny tryb pracy dostępny w testowanym monitorze jest o tyle nietypowy, że nie wyświetla żadnych barw poza czernią, bielą i odcieniami szarości. Widać to wyraźnie na jednym z poniższych wykresów (pokazującym emisję barw). Do czego służy taki czarno-biały tryb? Zdaniem producenta ma on ułatwiać czytanie dokumentów.
Temperatura barwowa bieli w tym trybie jest bardzo podobna do tego, co zmierzyliśmy w trybie domyślnym (uzyskany wynik to 6711 K). Dobrze też wiedzieć, że biel i szarości w tym trybie są faktycznie szarościami (składowe RGB pokrywają się w jeszcze lepszym stopniu niż w trybie domyślnym). Jasność zmierzona w tym trybie to 258 cd/m2, poziom czerni 0,26, kontrast ANSI 980:1. Krzywa jasności w tym trybie jest równie dobra co wcześniej. Zgodności kolorystycznej nie ma tu co oceniać, bo kolorów brak.
Tryb Biuro
Następny sprawdzony przez nas tryb jest według producenta przeznaczony do pracy biurowej. Charakteryzuje się nieco niższą jasnością (zmierzona luminancja to 196 cd/m2), a tym samym nieco lepszą czernią (0,21 cd/m2). Kontrast jest nieco niższy i wynosi 935:1.
Temperatura barwowa w pełnej bieli w tym przypadku wypadła minimalnie niżej od wartości wzorcowej, zmierzony wynik to 6381 K, ale również tutaj monitor trzyma prawidłową wartość w całym zakresie jasności. Doskonale wypadła za to wierność barw. Średni błąd delta E na poziomie 1,56 (maksymalny to zaledwie 3,88) to znakomity rezultat, godny skalibrowanych monitorów do prac graficznych. Pamiętajmy jednak, że testowany monitor nie wyświetla szerokiego zakresu barw. Niemniej w tym trybie te, które są wyświetlane, prezentowane są z najwyższą wiernością spośród wszystkich mierzonych trybów pracy.
Tryb Zdjęcia
Sugerując się nazwą tego trybu, spodziewaliśmy się jeszcze lepszych rezultatów w zakresie zgodności barw niż w imponującym pod tym względem trybie Biuro, jednak w tym przypadku monitor wypadł minimalnie gorzej (co nie znaczy, że źle). Średni błąd delta E to 2,43, a maksymalny 4,91.
W tym trybie za to monitor bardzo dobrze trzyma temperaturę barwową (6336 K), również krzywa luminancji nie odbiega od wzorcowej, a biel jest tu równie doskonała (zbieżność składowych RGB najlepsza spośród dotychczas testowanych trybów). Jasność domyślna wynosiła 245 cd/m2, a poziom czerni 0,26. Zmierzony kontrast ANSI to 931:1. Do amatorskiej obróbki czy oglądania zdjęć tryb ten w zupełności wystarczy.
Tryb Film
Monitor Philipsa wyposażono również w tryb, który ma zapewnić komfortowy obraz w przypadku odtwarzania filmów. Nazwałbym jednak ten tryb nie Film, lecz Telewizor. Dlaczego? Dlatego, że obraz w tym trybie charakteryzuje się cechami typowymi właśnie dla telewizorów: przesadnie podwyższoną temperaturą bieli (zmierzony wynik to 8044 K) i nieco przekłamanymi, żywymi kolorami (średnia delta E: 6,96, maksymalna: 10,67).
Również jasność w tym przypadku znacząco odbiega w górnych (jaśniejszych) partiach od krzywej wzorcowej, choć zmierzona wartość luminancji nie jest wysoka (218 cd/m2), to jaśniejsze partie obrazu są intensywniej rozjaśnione (jak w telewizorze). Poziom czerni jest taki sam jak w trybie domyślnym i wynosi 0,26 cd/m2. Zmierzony kontrast ANSI to 934:1.
Tryb Gry
Monitor nie ma funkcji sterowania obrazem charakterystycznych dla monitorów gamingowych (jak podbicie czerni, czyli black equalizer), ale mimo to projektanci przewidzieli w nim tryb przeznaczony właśnie do gier. Ma on podobną charakterystykę jak omówiony tryb Film, ale wyróżnia się też wyższą jasnością (258 cd/m2) i najwyższym kontrastem spośród wszystkich trybów wyświetlania obrazu wbudowanych w ten monitor − zmierzony kontrast ANSI wyniósł w tym przypadku 1108:1.
Poziom czerni pozostaje na podobnym poziomie jak w trybie domyślnym (0,26 cd/m2). Temperatura barwowa wynosi 6615 K. Wierność barwowa jest odrobinę lepsza niż w najsłabszym pod tym względem trybie Film. Średni błąd delta E w tym przypadku wynosi 5,11, a maksymalny: 10,32.
Tryb Ekonomiczny
Przedostatni tryb dostępny w monitorze przeznaczony jest dla tych, którzy chcą przede wszystkim oszczędzać energię. Cudów jednak nie ma, mniejszy pobór mocy oznacza również niższą jasność ekranu. Domyślna jasność w tym trybie to tylko 106 cd/m2. W jasnym pomieszczeniu czy w słoneczny dzień to zbyt mało, by dało się komfortowo pracować, ale w nocy czy w dobrze zacienionym pomieszczeniu praca jest jak najbardziej możliwa. Czerń w tym trybie to 0,11 cd/m2, kontrast: 938:1, a temperatura barwowa to 6390 K.
Tym razem krzywa jasności wróciła już na właściwe tory i pokrywa się z krzywą wzorcową. Również wierność kolorystyczna jest na bardzo wysokim poziomie, niemal tak wysokim jak w najlepszym dotychczas pod tym względem trybie Biuro. Średni błąd delta E wynosi tu 1,81, a maksymalny 3,68.
Tryb LowBlue
Ostatni tryb to rozwiązanie wpasowujące się w modny ostatnio trend ograniczania najbardziej męczącego oczy niebieskiego światła. Akurat w tym przypadku ta moda ma uzasadnienie naukowe, gdyż istotnie światło widzialne z zakresu błękitu to część pasma widzialnego o najwyższej energii, która − jak wykazali badacze z Uniwersytetu w Toledo (publikacja na ten temat ukazała się w naukowym periodyku „Scientific Report”; zainteresowanych odsyłam do źródła) − może powodować nadmierne zmęczenie wzroku, obumieranie komórek siatkówki, a nawet, jak twierdzą naukowcy, przyspieszać zmiany zwyrodnieniowe plamki żółtej.
Testowany monitor dysponuje trybem wyświetlania, w którym emisja składowej niebieskiej jest w znacznym stopniu ograniczona. Widać to szczególnie na jednym z powyższych wykresów pokazujących rozkład składowych RGB w bieli. Oczywiście oznacza to znacznie cieplejsze barwy na ekranie i niższą temperaturę barwową bieli (zmierzona wartość to 5310 K). Wpływa to również na wierność barw, średni błąd delta E to 7,89, a maksymalny 15,99. Jednak warto zaznaczyć, że mimo utraty wierności barw nie są one znacząco przekłamane. Patrząc na ekran w tym trybie, widzimy oczywiście, że barwy są cieplejsze, ale wciąż zbliżone do wzorcowych. Mimo zmniejszenia intensywności składowej niebieskiej wierność barw w tym trybie i tak jest większa niż w niektórych testowanych przez nas monitorach pracujących w trybie domyślnym (na przykład gorszą wiernością w trybie domyślnym odznaczały się modele BenQ Zowie XL2430-B (sprawdź cenę), Acer GN246HL czy ponad czterokrotnie droższy od testowanego Philipsa model MSI Optix MPG27CQ (sprawdź cenę tego modelu). Pamiętajmy jednak, że bezpośrednie porównywanie tych modeli z testowanym monitorem jest nie na miejscu − są to produkty przeznaczone dla graczy, mają znacznie lepszą częstotliwość odświeżania i większy panel.
W Philipsie kontrast w trybie LowBlue wynosił 966:1, jasność domyślna 255 cd/m2, a poziom czerni 0,26 cd/m2. Warto zaznaczyć, że monitor w swoim menu OSD dysponuje również funkcją o nazwie LowBlue, która pozwala zmniejszyć intensywność światła niebieskiego w dowolnym trybie pracy monitora.
Philips 223S7EJMB/00 − opóźnienie sygnału (input lag)
Monitor marki Philips jak do tej pory wypada zadowalająco dobrze, zwłaszcza gdy na wyniki popatrzymy w kontekście ceny, jaką trzeba zapłacić za to urządzenie. Mimo że nie jest to model dla graczy, sprawdziliśmy, jakie jest faktyczne opóźnienie reakcji gracza wprowadzane przez elektronikę urządzenia. Najlepszy wynik input laga, jaki odnotowaliśmy, mierząc pełny tor sygnałowy (od momentu wydania polecenia przez gracza, na przykład kliknięcia myszą, aż do pojawienia się odpowiedniej reakcji na ekranie), to 16,6 ms. Biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z monitorem do normalnej pracy biurowej, a nie do gier, jest całkiem przyzwoicie.
Philips 223S7EJMB/00 − monitor nie do gier, ale...
...do zwykłego, domowego grania model ten powinien w zupełności wystarczyć. Oczywiście musimy być świadomi fizycznych ograniczeń, takich jak kontrast charakterystyczny dla paneli IPS, czy odświeżanie ekranu z częstotliwością 60 Hz. Gdy jednak weźmiemy pod uwagę parametry tego monitora i wynikające z nich ograniczenia, okazuje się, że podczas grania naprawdę nie jest źle.
W przypadku dynamicznych gier FPS, takich jak CS:GO, testowany monitor odstaje od konstrukcji przeznaczonych typowo dla graczy, ale to nie jest tak, że nie da się grać w tego typu produkcje. Powyższa fotografia wykonana w pomieszczeniu doświetlonym światłem dziennym (widoczny poblask pochodzi z otwartego okna) prezentuje naszą testową mapę w CS:GO. Widać, że nawet w najciemniejszych zakamarkach planszy widoczne są narożniki pomieszczenia, dzięki czemu przeciwnik nie będzie miał łatwego zadania, ukrywając się przed graczem. Monitor ten nie ma żadnych funkcji kompensacji cieni, ale na szczęście ustawienia standardowe (zarówno w trybie domyślnym, jak i trybie Gra) jak najbardziej umożliwiają zabawę. Matowa powłoka ekranu skutecznie rozprasza odbicia, dzięki czemu nawet w jasnym pomieszczeniu, mimo relatywnie niskiej jasności panelu testowanego monitora, da się grać w tego typu produkcje.
Jeżeli chodzi o płynność animacji i dynamikę obrazu, to jest ona poprawna, ale z oczywistych względów gorsza niż w monitorach szybciej odświeżających ekran. Rozmycie poruszającej się postaci widoczne na powyższej fotografii jest w rzeczywistości pomijalne dla casualowego gracza. A osoby z e-sportowymi ambicjami i tak będą omijały monitor Philipsa z daleka.
Nieco gorzej jest, gdy porusza się nie tylko obiekt w świecie gry, ale i sam gracz. Wtedy dają się zauważyć nieznaczne efekty rozrywania klatek, nie są one jednak na tyle uciążliwe, by dyskwalifikowały rozgrywkę. To po prostu nie jest monitor zawodniczy, ale do domu, na przykład dla dziecka, w zupełności wystarczy.
W przypadku gier bardziej wymagających wizualnie (mających dużo bardzo kontrastowych plansz i scen), takich jak Shadow of The Tomb Raider (sprawdź cenę tej gry w wersji na platformę PC, konsolę Sony PlayStation 4, konsolę Xbox One), znacznie lepiej grać już w odpowiednio zacienionym pomieszczeniu lub po prostu wieczorem. W świetle dziennym detale w mrocznych zakątkach jaskiń i katakumb przemierzanych przez bohaterkę mogą nam umykać.
Philips 223S7EJMB/00 − podsumowanie
Monitor Philipsa pod pewnymi względami mile mnie zaskoczył, ale też nie jest pozbawiony wad. Te ostatnie raczej jednak nie będą przeszkodą dla grupy docelowej, do której ten model jest kierowany. Philips 223S7EJMB/00 to monitor do biura czy do domu, przeznaczony do uniwersalnych zastosowań. Nie jest narzędziem pracy grafika, nie jest też przeznaczony dla graczy. Producent w żadnym swoim przekazie nie aspiruje do któregokolwiek z tych zastosowań. Ciekawe jest jednak to, że − paradoksalnie − w obu tych zastosowaniach Philips 223S7EJMB/00 sprawdzi się całkiem przyzwoicie. Naturalnie mowa tu wyłącznie o zastosowaniach czysto amatorskich, domowych.
Największym pozytywnym zaskoczeniem okazał się poziom fabrycznej kalibracji. Testowany przez nas monitor już w domyślnym trybie pracy charakteryzuje się bardzo dobrą wiernością emitowanych barw, a w trybie Biuro zmierzony średni błąd odwzorowania znajdował się na poziomie, którego nie powstydziłyby się znacznie droższe modele dedykowane grafikom i osobom zajmującym się pracą z kolorem.
Tu jednak potrzebne jest wyjaśnienie: monitor wyświetla wiernie barwy, problem jednak w tym, że wyświetla ich relatywnie niewiele. Pokrycie popularnych przestrzeni barwnych przez monitor Philipsa okazało się jednym z najsłabszych wśród monitorów testowanych przez nas w ciągu ostatniego roku. Również do poziomu jasności można mieć pewne zastrzeżenia − większość dostępnych dziś na rynku monitorów bez problemów osiąga luminancję na poziomie 300 cd/m2. Testowany model Philipsa nie jest w stanie zbliżyć się do tej wartości.
Niemniej elastyczność ustawień ergonomicznych, niewielkie gabaryty, które sprawdzą się na przykład w niewielkim pokoiku dziecka, niska cena (dla wielu to wystarczający argument) oraz to, że monitor ten całkiem nieźle radzi sobie jako narzędzie zarówno do pracy i przeglądania internetu, jak i do grania czy oglądania filmów, sprawiają, że warto się tym sprzętem przynajmniej zainteresować. Monitor ma wady, które wykluczają przyznanie mu naszej rekomendacji, ale podkreślamy − nie jest to zły produkt. Jeżeli dysponujemy niewielkim budżetem, nie chcemy taniej „teenki" i potrzebujemy monitora z przyzwoitym panelem IPS oraz o możliwie uniwersalnym spektrum typowo domowych zastosowań, niefałszującym kolorów na oglądanych zdjęciach, to Philips nie powinien nas rozczarować.
Na koniec jeszcze tylko informuję, że aktualnie przygotowujemy test porównawczy tanich monitorów (do 700 złotych), w którym to zestawieniu znajdą się również wyniki tu opisanego monitora, co pozwoli spojrzeć na tę konstrukcję w nieco szerszym kontekście.
Do testów dostarczył: Philips
Cena w dniu publikacji (z VAT): 560 zł