Nvidia nie próżnuje, w dwa i pół tygodnia po premierze kart graficznych GeForce GTX 1660 Ti opartych na rdzeniu Turing TU116 pojawia się kolejna karta o bardzo podobnej nazwie. Bohaterem dzisiejszego testu jest Nvidia GeForce GTX 1660. Podobnie jak w wypadku modelu z dopiskiem Ti, także i teraz Nvidia nie zdecydowała się na modele referencyjne, dlatego też w laboratorium przetestowana została karta wyprodukowana przez firmę Asus − Phoenix GeForce GTX 1660. Model ten kosztuje 1029 złotych, czyli dokładnie tyle, ile wynosi cena sugerowana przez Nvidię.

Na czerwono zaznaczyliśmy elementy nieaktywne w rdzeniu TU116
Na czerwono zaznaczyliśmy elementy nieaktywne w rdzeniu TU116

Analiza specyfikacji technicznej GeForce GTX 1660 zaskakuje tym, jak mało bloków zostało wyciętych z rdzenia TU116. W porównaniu do GTX 1660 Ti tylko dwa bloki SM nie są aktywne, co sprawia, że liczba rdzeni CUDA w nowej karcie Nvidii wynosi 1408. GPU ma 88 jednostek teksturujących oraz 48 ROP. Oczywiście, podobnie jak GTX 1660 Ti, także i to GPU pozbawiono rdzeni RT oraz Tensor. Przynależność do rodziny Turing jednak zobowiązuje, dlatego też oba nowe GTX-y obsługują pozostałe nowe techniki, na przykład Variable Rate Shading. Gdyby jednak różnica w specyfikacji pomiędzy modelem GTX 1660 Ti a GTX 1660 dotyczyła wyłącznie dwóch bloków SM, wydajność obu kart byłaby zbliżona. Plan Nvidii był jednak inny, stworzyć kartę znacznie tańszą, której zakup będzie opłacalny. Zimna kalkulacja i pozycjonowanie nowych konstrukcji na rynku sprawiły, że w modelu GTX 1660 zrezygnowano z GDDR6 na rzecz tańszych, ale starszych i wolniejszych pamięci GDDR5 o pojemności 6 GB. Co oczywiście przełożyło się na cenę − GTX 1660 jest tańszy od GTX 1660 Ti o 310 złotych − to dużo. Oczywiście użycie GDDR5 ma konsekwencje, jedną z nich jest większe zapotrzebowanie na energię elektryczną.