Asystent Google dla przeciętnego konsumenta to po prostu możliwość wydawania naturalnym językiem komend głosowych smartfonowi. W rzeczywistości cały cyfrowy ekosystem tej usługi jest znacznie większy i pokrywa w znacznym stopniu coś, co można dziś określić mianem infrastruktury IoT. Jednak zakres dostępnych funkcji i możliwości Asystenta w realizacji różnych działań są ograniczone do czysto biznesowych umów Google'a z partnerami. Rozwój tej usługi zależy też od tego, w jakim stopniu polskojęzyczną wersją Asystenta zainteresują się inne firmy odpowiedzialne za popularne w Polsce usługi cyfrowe. W dniu ogłoszenia dostępności polskiego Asystenta Google poinformowało, że pierwszymi działającymi w Polsce firmami, z którymi można porozmawiać za pośrednictwem uruchomionej przez wyszukiwarkowego potentata usługi, są Play oraz eSky. Z czasem liczba partnerów biznesowych Google'a będzie się zapewne powiększać, co jest o tyle korzystne dla użytkowników, że dzięki temu będą dysponować usługą o większej funkcjonalności. Pamiętajmy jednak, że zarówno dla Google'a, jak i innych firm, które rozważają włączenie swoich rozwiązań i usług w ekosystem cyfrowy Asystenta, istotny jest czynnik biznesowy. Asystent może wydawać się fajny, ale jego funkcjonowanie jest uwarunkowane czynnikami ekonomicznymi − po prostu to musi się opłacać.

Asystent Google a Alexa, Siri i Cortana

Dlaczego Polacy najpierw otrzymali dostęp do zlokalizowanej wersji właśnie Asystenta Google? Odpowiedź jest prosta: Google bardzo dużo wie już o Polsce i Polakach. Oczywiście osoby używające sprzętu Apple już od dłuższego czasu mogą również w Polsce korzystać z Siri, tyle że asystent Apple, po pierwsze, nie rozumie polskiego, a po drugie, jest w naszym kraju wyjątkowo mało przydatny. Brakuje mu wiedzy o otoczeniu. To kluczowy czynnik decydujący o tym, czy w ogóle jest sens wdrażania sztucznej inteligencji w danym rejonie. Doskonale wie o tym Microsoft, który − choć nie mówi tego wprost − nie zamierza wprowadzić Cortany w polskojęzycznej wersji. Dlaczego? Bo miliony internautów w Polsce wolą Google od Binga. Zresztą zdaje sobie z tego sprawę Google, które w oficjalnym komunikacie dotyczącym uruchomienia polskojęzycznego Asystenta wyjaśnia: