Logitech G Pro Wireless – wstęp, dane techniczne
Nie tak dawno temu na łamach naszego wortalu ukazał się test bezprzewodowej myszy dla wymagających graczy, SteelSeries Rival 650. Mogłoby się wydawać, że bardzo dobra jakość wykonania, wysoka precyzja oraz możliwość działania do 40 godzin to wszystko, czego potrzeba, aby gracz był w pełni zadowolony z zakupu, nawet pomimo wysokiej ceny.
Pisaliśmy również, że SteelSeries Rival 650 to pierwsza mysz, którą wyposażono w funkcję szybkiego ładowania. W praktyce nie było tak szybkie, jak się spodziewaliśmy, ale mimo wszystko łagodzi problem związany z koniecznością ciągłego doładowywania sprzętu.
Dlaczego o tym wspominamy? Otóż dopracowanie technik komunikacji bezprzewodowej i ustabilizowanie osiągów bezprzewodowych myszy były do niedawna głównym celem każdego producenta.
Wszystko po to, aby myszy bezprzewodowe mogły bez trudu rywalizować z najlepszymi odpowiednikami przewodowymi. Pełną stabilność i najwyższą precyzję udało się osiągnąć stosunkowo szybko, jednak bezprzewodowym rozwiązaniom towarzyszyły (i dalej towarzyszą) inne problemy, na które postanowiono zwrócić uwagę dopiero teraz. To między innymi właśnie konieczność ciągłego doładowywania myszy, co dla wielu graczy jest bardzo męczące.
W trakcie testów bezprzewodowych gryzoni spotkaliśmy się z różnymi sposobami na wydłużenie ich pracy bez regularnego przerywania rozgrywki. Jednym z nich jest funkcja szybkiego ładowania w modelu SteelSeries Rival 650, to jednak tylko pomysłowy półśrodek. Do ciekawszych należy również system ładowania bezprzewodowego, który wykorzystuje prawo Faradaya. Innym sposobem jest zmniejszanie zapotrzebowania na energię, tak żeby nie trzeba było często ładować akumulatora lub wymieniać ogniw.
Producenci skupili się więc na następnym aspekcie działania myszy bezprzewodowych, zarazem zaniedbując jeden z najważniejszych elementów mających wpływ na wygodę użytkowania: masę.
Problem masy oraz wyważenia dotyka niemal wszystkie zaawansowane konstrukcje bezprzewodowe dla graczy, niezależnie od tego, czy są wyposażone we wbudowany akumulator czy wymienne ogniwa. Często masa myszy niemal od razu eliminuje ją z arsenału najbardziej wymagającego zawodnika. Owszem, wielokrotnie słyszeliśmy opinię, że do każdej masy da się przyzwyczaić. W gruncie rzeczy możemy się z tym stwierdzeniem zgodzić, jednak używanie zbyt ciężkiego gryzonia tak czy inaczej wpływa na osiągi, czego użytkownik nie musi być nawet świadomy.
Dlaczego masa oraz wyważenie mają aż takie znaczenie? To proste: wysoka masa może uniemożliwić wykonywanie najbardziej dynamicznych ruchów, i to bez względu na kształt urządzenia. Unoszenie ciężkiej i źle wyważonej myszy nie należy do przyjemności. Opadanie przodu, tylnej części bądź wyślizgiwanie się z dłoni to bardzo duży problem, który może kosztować gracza wirtualne życie. Szczególnie odczują to osoby preferujące niskie ustawienia czułości (low sense). To właśnie one najczęściej wybierają proste i lekkie konstrukcje gwarantujące bardzo stabilny chwyt i pełną kontrolę nad sprzętem. Trzeba też wspomnieć o indywidualnych odczuciach dotyczących działania optyki, gdyż wysoka masa może być przyczyną narzekań na brak należytej czułości oraz płynności wskaźnika.
Do naszej redakcji trafiła następna mysz bez ogonka. Tym razem jest to produkt marki Logitech, model G Pro Wireless – najnowsza bezprzewodowa konstrukcja producenta, przeznaczona dla najbardziej wymagających graczy. Oprócz wyjątkowo prostej budowy i znanego nam już optycznego czujnika HERO wyróżnia ją coś jeszcze: nadzwyczaj niska masa. Producent twierdzi, że wraz z zamontowanym na stałe akumulatorem waży zaledwie 80 g.
Dane techniczne według producenta | Logitech G Pro Wireless |
---|---|
Rodzaj sensora | optyczny HERO (High Efficiency Rated Optical) |
Rozdzielczość | 16 000 dpi |
Możliwość zmiany ustawienia dpi w locie | Tak (mimo wszystko brakuje specjalnego przycisku na grzbiecie) |
Prędkość maksymalna | 10,16 m/s (400 cali/s) |
Przyśpieszenie | 40 g |
Interfejs | bezprzewodowa z możliwością działania przewodowego za pośrednictwem przewodu mikro-USB/ USB 2.0 |
Wymiary | 125 mm × 63 mm × 40 mm |
Masa | 80 g |
Dodatkowe oprogramowanie | Logitech Gaming Software |
Logitech G Pro Wireless – jakość wykonania
Nazwa G Pro Wireless osobom dobrze zorientowanym w dziedzinie urządzeń peryferyjnych błyskawicznie skojarzy się z również niewielką i symetryczną konstrukcją Logitech G Pro, jednak obie myszy nie mają z sobą nic wspólnego.
Mimo że nowość Logitecha ma inny kształt i budowę, nie zmienił się dobór materiałów. Ponownie użyto plastiku, jednak warto podkreślić, że jest on wyjątkowo twardy i sprawia wrażenie naprawdę wytrzymałego. Nie dziwi nas brak metalowych elementów, które z pewnością zwiększyłyby masę urządzenia. Tak więc z plastiku wykonano w zasadzie wszystkie elementy konstrukcji. Co więcej, grzbiet nie został pokryty żadną dodatkową warstwą gumy przeciwpoślizgowej. To typowa błyszcząca powierzchnia, która mimo wszystko nie wpływa negatywnie na użytkowanie. Zadowoleni będą też miłośnicy czystości, ponieważ jakiekolwiek zanieczyszczenia są na niej niewidoczne.
Szczególną uwagę warto też zwrócić na przyciski główne. Są wyraźnie odseparowane od grzbietu, co powinno pozytywnie wpłynąć na ich działanie. Co ciekawe, na pierwszy rzut oka grzbiet oraz boki zdają się zbudowane z jednego kawałka plastiku. W praktyce jest jednak inaczej. Boki z grzbietem zostały precyzyjnie połączone, ale dokładne oględziny ujawniają cienką linię między nimi.
Całość wygląda wyjątkowo klasycznie i naprawdę może się podobać. Ponadto producent zrezygnował z niektórych dodatków, choćby przycisku do zmiany ustawienia dpi na grzbiecie. Jedynym wyjątkiem są trzy sprawnie ukryte diody LED informujące o poziomie energii.
Nam szczególnie spodobały się boki urządzenia. Są wyjątkowo proste. Cieszy nas również to, że producent nie zastosował na nich dodatkowej maty przeciwpoślizgowej. Tradycyjny plastik sprawdza się tu naprawdę świetnie – palce się nie ślizgają, a powierzchnia nie zacznie się z czasem przecierać.
Warto zauważyć, że wewnętrzny bok wyposażono w dwa niewielkie przyciski dodatkowe. Co więcej, dodatkowe przyciski można zamontować także po drugiej stronie. Wystarczy wyjąć zaślepki oraz włożyć przyciski w odpowiednie miejsca.
Zdecydowanie na plus należy też policzyć wykonanie samych przycisków i sposób ich montażu. Logitech zastosował niewielkie magnesy, które pomagają utrzymać przycisk w odpowiedniej pozycji. Podobne rozwiązania znamy z myszy innych producentów i musimy przyznać, że sprawdzają się naprawdę świetnie. W trakcie użytkowania nie wyczuwaliśmy nawet najmniejszych luzów. Magnesy nie są także podatne na przesuwanie.
Spód urządzenia jest nieco bardziej skomplikowany od tych, z którymi mieliśmy okazję spotkać się w typowych myszach bezprzewodowych. Znajduje się tu nie tylko przycisk do zmiany ustawienia dpi w locie czy suwak umożliwiający włączenie i wyłączenie myszy, ale również charakterystyczne owalne wycięcie, zakryte demontowalną maskownicą. To nic innego jak miejsce na dodatkowy moduł indukcyjnego systemu ładowania, który Logitech nazwał PowerPlay. Producent pomyślał także o dodatkowym schowku na odbiornik wewnątrz wycięcia. Jest też aż pięć ślizgaczy: jeden podłużny na przodzie, trzy mniejsze w tylnej części oraz jeden, najmniejszy, okalający soczewkę sensora. Są one naprawdę świetnej jakości. Bez względu na powierzchnię zapewniały bardzo płynny i lekki poślizg. Nie spotkaliśmy się też z niepożądanym efektem przyklejania.
Logitech G Pro Wireless to mysz bezprzewodowa z możliwością działania przewodowego. Warto więc zwrócić uwagę na jakość wykonania przewodu, tym bardziej że jest on niezbędnym elementem zestawu, umożliwiającym ładowanie akumulatora.
Przewód mierzy 1,8 m. Producent nie zastosował nylonowego oplotu, chociaż dobrej jakości tradycyjne gumowanie sprawdzi się znacznie lepiej niż niskiej jakości oplot, podatny na przecieranie.
W trakcie użytkowania nie napotkaliśmy na żadne problemy związane z przewodem. Nawet w trakcie dynamicznych ruchów nie skręcał się i nie zawadzał o kant biurka, co mogłoby krępować ruchy. Jest też wyjątkowo giętki, co doskonale widać od razu po wyjęciu sprzętu z pudełka. Jest zakończony z jednej strony standardowym wtykiem USB 2.0, z drugiej zaś – gniazdem mikro-USB.
Jakość wykonania jest znakomita. Zarówno montaż kluczowych elementów, jak też precyzja łączenia poszczególnych części są doskonałe. Ani w trakcie użytkowania, ani nawet bardzo mocnego ściskania nie pojawiały się żadne niepokojące oznaki niedoskonałości konstrukcyjnych, na przykład skrzypienie plastiku. Owszem, na jakość wykonania nawet tanich myszek dla graczy nie można dziś narzekać, jednak najwyższą dbałością o detale w dalszym ciągu mogą się poszczycić tylko nieliczne konstrukcje. Logitech G Pro Wireless możemy do nich zaliczyć.
Logitech G Pro Wireless – przyciski i rolka
Przyciski to jeden z najważniejszych, choć często niedocenianych, elementów myszy dla graczy, a dobra jakość głównych naprawdę potrafi usprawnić rozgrywkę.
Logitech G Pro Wireless ma aż siedem w pełni programowalnych przycisków (łącznie z wbudowanym w rolkę). W pierwszej kolejności należy skupić się jednak na przyciskach głównych urządzenia.
Wspomnieliśmy już, że są to oddzielne elementy. Również one wykonane zostały z plastiku. Nie należą do najgrubszych. Nie mamy zastrzeżeń co do jakości ich montażu. Okazały się wyjątkowo sztywne. Nie przesuwały się na boki i nie miały nawet najmniejszych luzów, które mogłyby wpłynąć na jakość użytkowania.
Niemal od razu zwróciliśmy uwagę na dźwięk towarzyszący aktywacji. Jest stosunkowo ostry i nie należy do najcichszych, jednak w porównaniu z odgłosami, jakie wydaje wiele innych konstrukcji, jest jak najbardziej do przyjęcia.
Moment aktywacji jest nie tylko bardzo dobrze słyszalny, ale też wyraźnie wyczuwalny. Jej punkt położony jest dość głęboko. Zaobserwowaliśmy przy tym występowanie zjawiska over-travel (droga przycisku nie kończy się po zarejestrowaniu akcji), jednak w trakcie użytkowania nie jest ono tak dobrze wyczuwalne, jak można by się spodziewać.
Warto dodać, że przyciski w modelu G Pro Wireless wyróżnia dobra „chrupkość”, choć do tych ze SteelSeries Rival 600 czy 650 sporo pod tym względem brakuje.
Do zarejestrowania akcji wymagana jest niewielka, choć zdecydowana, siła nacisku. Jeśli mielibyśmy określić charakterystykę kliknięcia, powiedzielibyśmy, że jest miękka, lecz odczucie jest zupełnie inne niż w przypadku takich modeli, jak HyperX Pulsefire FPS czy Razer DeathAdder Elite. Nie mieliśmy też problemów z bardzo szybką powtórną aktywacją przełącznika, co jest zasługą naprawdę niezłej dynamiki.
Aby by lepiej zobrazować jakość odbicia, standardowo przetestowaliśmy przyciski główne w grze Battlefield 4. Test polegał na próbie wystrzelenia 10 pojedynczych pocisków w niewielkich odstępach czasu w trybie ognia ciągłego. Oto rezultaty:
- ACW-R (880 pkt szybkostrzelności) – Na tym etapie testu nie radzą sobie jedynie najsłabsze z przycisków głównych. Te w modelu Logitech G Pro Wireless poradziły sobie wzorowo, umożliwiły bowiem wystrzelenie 10 pojedynczych pocisków.
- AEK-971 (900 pkt szybkostrzelności) – Także AEK-971 nie był większym wyzwaniem dla przycisków głównych w omawianym modelu. Mimo że nie udało się zarejestrować 10 pojedynczych wystrzałów, wynik jest zadowalający, gdyż powodzeniem zakończyło się 8 prób.
- CZ-3A1 oraz FAMAS (1000 pkt szybkostrzelności) – Ostatni etap testów potwierdził nasze przypuszczenia co do dynamiki powrotu do pozycji początkowej. Logitech G Pro Wireless zakończył test z wynikiem 7 pojedynczych wystrzałów.
Duże pochwały należą się również rolce urządzenia. Wykonano ją w całości z plastiku, a przez jej środek poprowadzono jedynie cienki pasek przeciwpoślizgowej gumy. Trzeba zaznaczyć, że nie jest to mechanizm z trybem nieważkości, z którym można się spotkać w niektórych modelach Logitecha.
My w trakcie testów byliśmy bardzo zadowoleni z działania rolki. Podoba nam się przede wszystkim to, że jest bardzo cicha. Nawet szybkie przewijanie nie powoduje nadmiernego hałasu. Na uwagę zasługują też doskonale wyczuwalne punkty aktywacji każdego z 24 stopni. Mechanizm obraca się przy tym bardzo płynnie i lekko, naszym zdaniem nieco za lekko. W trakcie najbardziej dynamicznych starć kilkukrotnie zdarzyło się, że rolka przez przypadek przekręciła się, a tym samym aktywowała się przypisana do niej funkcja. Najskuteczniejszym sposobem na pozbycie się tego problemu będzie dezaktywacja przypisanych do rolki funkcji bezpośrednio w grze.
Bardzo dobrze sprawuje się także przycisk wbudowany w rolkę. Siła wymagana do jego aktywacji jest naprawdę dobrze dobrana. Wciska się nie za lekko i stosunkowo sztywno, a punkt aktywacji położony jest dość płytko. Nie mieliśmy najmniejszych problemów z bardzo szybkim powtórnym użyciem przycisku. Dużą zaletą jest również to, że dźwięk kliknięcia jest wyjątkowo cichy.
Przyciski dodatkowe w modelu Logitech G Pro są dość nietypowe, każdy bowiem można z łatwością zdemontować. Są doskonale rozmieszczone, co minimalizuje ryzyko ich przypadkowej aktywacji.
Ich charakterystyka odbiega nieco od charakterystyki przycisków głównych. Mimo że wymagają użycia zbliżonej siły, są bardzo dobrze zrównoważone. Moment ich zadziałania jest dobrze słyszalny i równie dobrze wyczuwalny, choć mimo wszystko są cichsze od przycisków głównych. Podoba nam się także to, że próg aktywacji położony jest stosunkowo płytko. Nie zaobserwowaliśmy przy tym problemów z dynamiką. Nie mieliśmy najmniejszych trudności z szybkim powtórnym użyciem tych przycisków.
Głośność przycisków (1-6) | Miękkość przycisków (1-6) | Siła nacisku wymagana do aktywacji (1-6) | Dynamika powrotu do pozycji początkowej (1-6) | Ogólna ocena przyjemności kliknięcia (1-6) | |
---|---|---|---|---|---|
Przyciski główne | 3 | 2 | 2,5 | 4,5 | 4,5 |
Przyciski dodatkowe | 4 | 3 | 2,5 | 5 | 5 |
Przycisk mechanizmu obrotowego | 5 | 4,5 | 4 | 5 | 5 |
Powyższa tabela przedstawia skrótowe oceny poszczególnych cech przycisków myszy w skali 1 do 6, gdzie:
- głośność przycisków: 1 – bardzo głośne, 6 – bardzo ciche;
- miękkość przycisków: 1 – bardzo miękkie, 6 – bardzo twarde;
- siła nacisku wymagana do aktywacji: 1 – bardzo mała, 6 – bardzo duża;
- dynamika powrotu do pozycji początkowej: 1 – bardzo niska, 6 – bardzo wysoka;
- ogólna ocena przyjemności kliknięcia: 1 – mało przyjemne, 6 – bardzo przyjemne.
Logitech G Pro Wireless – ergonomiczność
Wspomnieliśmy już, że Logitech G Pro Wireless to wyjątkowo prosta konstrukcja. I nie mamy tu na myśli jedynie braku podświetlanych wstawek, ale również nieskomplikowaną budowę. Zauważalnie przekłada się to na uniwersalność. Już samo to, że budowa jest w pełni symetryczna (a przynajmniej może taka być, jeśli po obu stronach odpowiednio zdemontujemy bądź zamontujemy przyciski dodatkowe), z pewnością ucieszy wielu potencjalnych użytkowników. Wiemy, że każdy gracz darzy sympatią symetryczne modele, jednak trzeba przyznać, że Logitech G Pro Wireless jest przy tym wyjątkowo wygodny.
Duża wygoda i uniwersalność to zasługa prostych kształtów i sprawdzonych rozwiązań. Nie ma tu więc wyraźnych wyprofilowań, które mogłyby negatywnie wpłynąć na użytkowanie. Nie oznacza to jednak, że nie ma ich w ogóle. Niewielkimi wyprofilowaniami mogą się pochwalić boki urządzenia i należy to policzyć zdecydowanie na plus. Niewielkie zagłębienie na kciuk oraz prostopadłe ułożenie boków ułatwiają unoszenie i sprawiają, że mysz chwyta się nadzwyczaj pewnie.
Nie mamy też uwag co do spasowania bryły ze śródręczem. W naszym przypadku mysz wpasowywała się idealnie, nie powodując przy tym żadnego dyskomfortu. Warto jednak zwrócić uwagę na kształt grzbietu. Jest on nieco inny niż w modelach, które do tej pory mieliśmy okazję testować. W oczy rzuca się przede wszystkim brak wyraźnego garbu. W G Pro Wireless jest on bardzo łagodny i nieco przeciągnięty ku przedniej części. Nie występuje tu również żadne skrzywienie konstrukcji w jakąkolwiek stronę. To akurat nas nie dziwi, ponieważ coś takiego zaburzyłoby symetrię.
Logitech G Pro Wireless nie jest szczególnie duża. Ma średnie rozmiary, które zapewniają niemal pełną dowolność, jeśli chodzi o dobór chwytu i ułożenia palców.
Nam mysz najlepiej trzymało się połączeniem chwytów palm oraz fingertip. Wyśmienicie sprawdzą się też ich czyste warianty, jak i wiele innych ich mieszanek. Wszystkie one zapewniają bardzo dobrą kontrolę, a także wygodę, co pozwoli grać przez naprawdę wiele godzin. W trakcie testów ani razu nie narzekaliśmy na dyskomfort czy bóle nadgarstka. Nieco gorzej nadaje się typowy „szpon”. Wszystko ze względu na łagodny garb, który wprawdzie świetnie wpasowuje się w śródręcze, ale uniemożliwia optymalne uniesienie dłoni tak, aby chwyt był naprawdę wygodny. Zdecydowanie lepiej sprawdziłaby się w tym przypadku konstrukcja o wyraźnie wypiętrzonym grzbiecie.
W połączeniu z wyżej wymienionymi chwytami najlepiej sprawdza się ułożenie 1+2+2. Większość osób ceni je przede wszystkim za dobrą kontrolę oraz dużą stabilność myszy w trakcie nawet najszybszych przesunięć. Nie inaczej jest w tym przypadku. Zadowoleni będą też zwolennicy ułożenia 1+3+1. Co prawda na grzbiecie znajduje się wystająca rolka, lecz jego prosty, wolny od udziwnień kształt umożliwia wygodne ułożenie palców tak, aby środkowy spoczywał bezpośrednio na kółku. W takim ułożeniu mysz prowadzi się naprawdę dobrze, chociaż nie tak stabilnie jak w ułożeniu 1+2+2. Z oczywistych względów niemożliwe staje się chwytanie urządzenia sposobem 1+2+1+1.
Najciekawszą cechą konstrukcji jest niewątpliwie masa. Producent twierdzi, że dzięki specjalnie zaprojektowanemu endoszkieletowi oraz wyjątkowo cienkiej obudowie (1 mm grubości) mysz udało się odczuwalnie odchudzić, w efekcie czego waży zaledwie 80 g. Nie wiemy, jak duża w tym zasługa specjalnego szkieletu, jednak nasze pomiary potwierdziły, że masa wynosi 80 g, co obecnie czyni G Pro Wireless najlżejszą bezprzewodową myszą dla wymagających graczy.
Niektórzy gracze preferują nieco cięższe myszy, ale dociążenie G Pro Wireless nie stanowi problemu. Umożliwia to wycięcie na spodzie urządzenia, w którym oprócz modułu systemu PowerPlay zamontujemy ciężarek o masie 10 g. Rozwiązanie to doskonale sprawdzało się w modelu Logitech G903 Lightspeed i równie dobrze sprawdza się w tym. Producent jednak nie dodaje ciężarka w zestawie z G Pro Wireless. My w trakcie testów użyliśmy tego, który dołączany jest do G903 Lightspeed. Z tego rozwiązania skorzystają więc nieliczni.
Wygoda użytkowania myszy za pomocą chwytu palm | Wygoda użytkowania myszy za pomocą chwytu claw | Wygoda użytkowania myszy za pomocą chwytu fingertip | |
---|---|---|---|
Logitech G Pro Wireless | Wzorowa w przypadku dłoni o długości do 11,5 cm (od czubka palca środkowego do linii kciuka przecinającej śródręcze) | Dostateczna w przypadku dłoni o długości od 13 cm do 14 cm (od czubka palca środkowego do linii kciuka przecinającej śródręcze) | Wzorowa w przypadku dłoni o długości nie mniejszej od 13 cm (od czubka palca środkowego do linii kciuka przecinającej śródręcze) |
Wygoda użytkowania myszy w układzie 1+2+2 | Wygoda użytkowania myszy w układzie 1+3+1 | Wygoda użytkowania myszy w układzie 1+2+1+1 | |
---|---|---|---|
Logitech G Pro Wireless | Wzorowa. Typowe ułożenie 1+2+2 sprawdza się najlepiej – gwarantuje dużą stabilność | Dobra. Ułożenie 1+3+1 jest możliwe, jednak należy pamiętać o wystającej rolce, na której spoczywać będzie palec środkowy. Mimo wszystko mysz jest wtedy bardzo wygodna w użytkowaniu i prowadzi się całkiem dobrze | Ze względu na brak dodatkowej półki na palec serdeczny ułożenie 1+2+1+1 nie jest możliwe |
Logitech G Pro Wireless – wstęp do testów
Podczas testów ocenialiśmy wiele cech myszy, które bezpośrednio przekładają się na osiągi. To nie tylko jakość wykonania, cechy istotne z punktu widzenia ergonomii oraz działanie w praktyce: każda mysz poddawana jest przez nas testom syntetycznym, które pozwalają na dokładną ocenę możliwości urządzenia.
Standardowo testy modelu Logitech G Pro Wireless przeprowadziliśmy na trzech najczęściej wykorzystywanych rodzajach powierzchni. Były to:
- materiałowa podkładka HyperX Fury S XL
- drewno
- plastik
W czasie testów syntetycznych dokładnie sprawdziliśmy działanie sensora. Szczególną uwagę zwróciliśmy na:
- prędkość maksymalną,
- stabilność raportowania USB,
- występowanie niepożądanego zjawiska predykcji,
- występowanie niepożądanego zjawiska interpolowania,
- występowanie niepożądanego zjawiska szumów (jitter),
- parametr LOD,
- występowanie niepożądanego zjawiska akceleracji negatywnej, jak i pozytywnej.
Skorzystaliśmy z szeregu narzędzi. To między innymi:
- Enotus Mouse Test v. 0.1.4,
- Mouse Tester 1.0.0.0,
- Mouse Rate Checker 1.0.0.0,
- VMouseBench v0.0.7a.
Oprócz tego sprawdziliśmy działanie myszy w środowisku, do którego została stworzona, czyli grach. Wszystkie wykorzystane przez nas gry były zaktualizowane do najnowszej wersji. Znalazły się wśród nich:
- Dota 2
Dota 2 to legenda gier MOBA, dlatego nie mogło jej zabraknąć w naszym teście. Ze względu na szybkie potyczki z wykorzystaniem licznych umiejętności i przedmiotów jest idealnym kandydatem do sprawdzenia funkcji dodatkowych w myszy dla gracza, takich jak dodatkowe przyciski i makra, a przy tym nie jest to gra zbyt skomplikowana. Test polegał na rozegraniu jednego meczu w trybie all pick.
- World of Warcraft: Battle Of Azeroth
W naszym zestawieniu nie mogło również zabraknąć przedstawiciela gatunku MMORPG. Obecność w teście World of Warcraft, przez wielu uznawanego za króla tego typu rozgrywki, jest wręcz obowiązkowa, bo to jedna z niewielu gier, w których zaawansowane rozwiązania stosowane w myszach dla graczy (skomplikowane kombinacje makro, funkcje alternatywnego działania klawiszy) mogą zauważalnie poprawić wygodę i skuteczność. Test polegał na rozegraniu przynajmniej jednej pięcioosobowej instancji.
- Counter-Strike: Global Offensive
To jedna z najbardziej znanych i najpopularniejszych gier e-sportowych, w której precyzja, wygoda i stabilność myszy w dłoni są wręcz wymagane. Test polegał na rozegraniu przynajmniej jednego meczu turniejowego na mapie Train.
- Quake Champions
Wybór Quake Champions był podyktowany przede wszystkim dynamiką rozgrywki, w której mysz komputerowa odgrywa niemałą rolę. Test polegał na rozegraniu przynajmniej dwóch meczów w trybie solo oraz grze drużynowej.
Wszystkie testy przeprowadziliśmy w najnowszej wersji systemu Windows 10 Home w odmianie 64-bitowej w standardowych ustawieniach myszy przy szybkości wskaźnika 6/10 oraz wyłączonej opcji Zwiększ precyzję wskaźnika. Użyliśmy też najnowszej wersji oprogramowania układowego, 15.0.18, oraz narzędzia Logitech Gaming Software w wersji 9.02.65.
Przedstawiamy wyniki, które udało się osiągnąć w bezprzewodowym trybie działania.
Logitech G Pro Wireless – testy
Logitech G Pro Wireless wyposażono w najnowszy czujnik optyczny, z którym spotkaliśmy się już przy okazji testów modelu G305, nazwany HERO (co jest skrótem od High Efficiency Rated Optical). Wyróżnia się doskonałymi parametrami i równie świetnym działaniem w praktyce. Jego charakterystyczną cechą jest to, że ma znacznie mniejsze zapotrzebowanie na energię od wielu innych sensorów.
Nie znaczy to jednak, że w każdym modelu musi on działać identycznie. Wiele zależy bowiem od samej implementacji i optymalizacji. To właśnie dlatego każdą konstrukcję należy dokładnie przetestować, nawet jeśli wyposażona jest w ten sam czujnik co wcześniej testowane.
Prędkość maksymalna
Celem tego testu jest ustalenie maksymalnej prędkości (wyrażonej w metrach na sekundę), z jaką uda się poprawnie przesunąć wskaźnik myszy w różnych ustawieniach dpi. Użyliśmy narzędzia Enotus Mouse Test v0.1.4.
Test przeprowadzamy na trzech rodzajach powierzchni w określonych rozdzielczościach sensora. To podkładka (HyperX Fury S XL), drewno (blat stołu) oraz plastik (blat stołu PCV).
Pomiar prędkości maksymalnej doskonale obrazuje możliwości konstrukcji. Musimy przyznać, że nie spodziewaliśmy się aż tak świetnych wyników. Są zauważalnie lepsze od tych, które udało nam się osiągnąć choćby w trakcie testów modelu Logitech G305, mimo że w tamtym zastosowano dokładnie ten sam czujnik. Co więcej, podczas testu mysz ani razu nie wyślizgnęła się z dłoni. Bardzo szybkie przesunięcia nie stanowią dla niej najmniejszego problemu.
Tradycyjnie już otrzymane wyniki porównaliśmy z osiągami innych testowanych przez nas ostatnio modeli bezprzewodowych. Na ich tle G Pro Wireless wypadła wyjątkowo korzystnie. Wyniki po uśrednieniu plasują ją nawet wyżej od modelu SteelSeries Rival 650.
Nowość Logitecha jest nawet lepsza od najlepszych spośród dotąd testowanych przez nas myszy przewodowych.
Warto zauważyć, że na wykresie wśród gryzoni bez ogonka zabrakło modelu SteelSeries Rival 600. Ponieważ testowany przez nas wcześniej SteelSeries Rival 600 współpracował tylko z jedną powierzchnią (materiałową podkładką), umieszczenie go na wykresie wraz z innymi (w przypadku których wynik jest średnią obliczoną na podstawie rezultatów testów przeprowadzonych na wszystkich trzech powierzchniach) nie dałoby rzeczywistego oglądu sytuacji.
Taktowanie USB
Test bada zdolność przekazywania informacji do komputera w przeliczeniu na sekundę. Użyliśmy narzędzia Mouse Rate Checker. Pomiar ten wykonaliśmy we wszystkich ustawieniach dostępnych w oprogramowaniu producenta (125/250/500/1000 Hz).
Częstotliwość raportowania oraz jej stabilność to jedne z najważniejszych cech myszy (szczególnie bezprzewodowych). Przetestowaliśmy wszystkie dostępne ustawienia i każde z nich okazało się w pełni stabilne. Co więcej, nawet przy najszybszych przesunięciach wyniki były bardzo spójne. To bardzo dobra wiadomość.
Predykcja
Ten test bada zjawisko przyciągania kątowego, tzw. asystenta rysowania linii prostych, który podczas ruchów wykonywanych myszą przyciąga wskaźnik do osi X bądź Y.
Nie jest dla nas zaskoczeniem, że test na obecność predykcji nie wykazał nawet najmniejszych jej oznak. Warto wspomnieć, że w najnowszym narzędziu Logitech Gaming Software nie ma opcji umożliwiającej jej aktywację.
Interpolacja
Żeby sprawdzić, czy żadne z ustawień dpi nie jest interpolowane, posłużyliśmy się programem VMouseBench v0.0.7a.
Nie dziwi nas również wynik testów na interpolację. Nawet najwyższa z dostępnych wartości (16 000 dpi) osiągana była bez sztucznego generowania pikseli.
Szumy (jitter)
Żeby ocenić występowanie szumów wysokiej bądź niskiej częstotliwości, wykonaliśmy test polegający na rysowaniu linii skośnych, pionowych i poziomych, na podstawie których zjawisko to najprościej zauważyć.
Nie ma mowy o choćby najmniejszych szumach. Jakiekolwiek widoczne anomalie związane są z precyzyjnym odwzorowaniem powierzchni oraz zbyt dużą czułością. Nawet w najwyższej rozdzielczości wynik był zaskakująco dobry.
LOD (lift-off distance)
Parametr LOD decyduje o wysokości, na jaką trzeba unieść urządzenie, żeby wskaźnik przestał reagować. Niektóre myszy zapewniają pełną regulację LOD za pomocą oprogramowania producenta. W Logitech Gaming Software nie ma jednak takiej funkcji.
Powierzchnia | LOD |
---|---|
HyperX Fury S XL | 0,6 mm |
Kartka białego papieru | 1,8 mm |
Drewno | 1,2 mm |
Plastik | 0,6 mm |
Nie mamy wątpliwości, że LOD modelu Logitech G Pro Wireless zadowoli zdecydowaną większość graczy. Wyniki co prawda różnią się w zależności od użytej powierzchni, ale nawet największa wartość, 1,8 mm, wciąż jest do przyjęcia. Mysz szczególnie dobrze poradziła sobie na materiałowej podkładce HyperX Fury S XL, której powierzchnia przestawała być śledzona po uniesieniu urządzenia na zaledwie 0,6 mm. W trakcie rozgrywki nie dochodziło więc do skoków wskaźnika związanych z unoszeniem i przenoszeniem myszy.
Trzeba jednak przyznać, że zbliżonym LOD-em może się pochwalić naprawdę wiele konstrukcji, zarówno przewodowych, jak i bezprzewodowych. To podczas gry jeden z najważniejszych parametrów czujnika, a wartości rzędu 0,6–1,8 mm stały się już niemal standardem.
Akceleracja
Podczas wykonywania testu na akcelerację trzeba zadbać o dużą powierzchnię roboczą. My dodatkowo wykorzystaliśmy specjalnie zbudowany tor, stabilizujący urządzenie zarówno w pionie, jak i poziomie.
Akcelerację zmierzyliśmy w grze Counter-Strike: Global Offensive w swojej standardowej procedurze testowej:
- Oznaczamy jeden punkt, na którym koncentrujemy celownik (np. ślad po strzale).
- Wykonujemy jeden dokładny ruch pozwalający obrócić się o 360 stopni.
- Szybkim ruchem wracamy do pozycji początkowej.
- Jeżeli celownik wraca do punktu wyjściowego (śladu po strzale), można mówić o braku akceleracji pozytywnej.
- Zjawisko akceleracji negatywnej to wszelkie wariacje wskaźnika na ekranie. Akceleracja negatywna najczęściej objawia się spowolnieniami wskaźnika.
Musimy przyznać, że dostrzeżenie oznaki wbudowanej akceleracji w myszach dla graczy jest dziś niezwykle trudne, gdyż uznani producenci nawet w tanich urządzeniach montują bardzo dobre czujniki. Co więcej, są one świetnie skalibrowane, dzięki czemu możemy cieszyć się bezkompromisowymi osiągami. HERO nie jest tu wyjątkiem. To jeden z najlepszych czujników optycznych spośród tych, które mieliśmy okazję testować. Doskonałe czucie wskaźnika, wysoka czułość i brak jakichkolwiek oznak akceleracji potwierdzają, że G Pro Wireless to model przeznaczony dla najbardziej wymagających.
Ocena działania bezprzewodowego
Zdajemy sobie sprawę z tego, że wielu wymagających graczy w dalszym ciągu nie jest przekonanych do rozwiązań bezprzewodowych. W przypadku G Pro Wireless trudno jednak mówić o kompromisach. Świetny czujnik optyczny to jedno, ale kluczową rolę odgrywa tu dopracowana technika łączności przewodowej. Pod tym względem nie mamy się do czego przyczepić.
Jak już wspomnieliśmy, HERO zapewnia naprawdę świetne czucie, czego w gruncie rzeczy spodziewaliśmy się po niedawnych testach modelu Logitech G305. W trakcie użytkowania nie stwierdziliśmy niepożądanych efektów „pływania” czy innych anomalii, które mogłyby wskazywać na problemy z działaniem czujnika. Ruchy były odwzorowywane natychmiastowo. Nie ma tu mowy o choćby najmniejszych opóźnieniach, co udało nam się potwierdzić w bezpośrednim porównaniu z przewodowym modelem Rival 600. Czucie było w obu przypadkach tak samo ostre i jesteśmy pewni, że gdyby nie różny wygląd tych konstrukcji, nawet najbardziej zaawansowani gracze nie byliby w stanie wskazać, która jest która.
Zasilanie i czas działania po naładowaniu to ważne cechy każdej myszy bezprzewodowej. Z czasu działania Logitech G Pro Wireless byliśmy naprawdę zadowoleni. Nie mamy wątpliwości, że obecnie jest to najdłużej działająca zaawansowana mysz dla graczy z wbudowanym na stałe akumulatorem. Jej pełne naładowanie umożliwiło po dezaktywacji podświetlenia grę przez 64 godziny. Maksymalny czas działania moglibyśmy wydłużyć aż do 111 godzin, ale wymagałoby to zmniejszenia częstotliwości raportowania USB z 1000 Hz do 125 Hz. Nie chcieliśmy jednak zmniejszać wydajności urządzenia.
Podobnie jak w większości myszy bezprzewodowych wpływ na czas działania mają podświetlane elementy. My woleliśmy z nich zrezygnować, aby maksymalnie wydłużyć czas między ładowaniami, lecz zwolennicy efektów świetlnych będą musieli pogodzić się z wynikiem krótszym o 14 godzin. Warto podkreślić, że to w dalszym ciągu bardzo dobra wartość, której dotąd nie udało nam się osiągnąć w przypadku myszy z wbudowanym akumulatorem.
Warto wspomnieć również o dodatkowym systemie, który Logitech nazwał PowerPlay. To nic innego jak podkładka ładująca, którą mieliśmy okazję przetestować wraz z modelem G903 Lightspeed. Dzięki niej regularne doładowywanie myszy przestaje być problemem. G Pro Wireless jest z nim w pełni kompatybilna, na co wskazuje wycięcie umieszczone na spodzie. Pozwala ono zamontować dodatkowy moduł, który producent dołącza do podkładki ładującej, a który jest niezbędny do poprawnego działania zestawu. Wprawdzie system ładowania PowerPlay nie należy do tanich, ale z pewnością znajdzie zwolenników. W przeciwnym razie pozostaje standardowe ładowanie za pomocą przewodu, które jednak ze względu na długi czas działania nie jest tak uciążliwe, jak można by sądzić.
Słowa uznania należą się karcie akumulatora w oprogramowaniu producenta. To bardzo duża zaleta, której brakuje nam w narzędziach przeznaczonych do myszy bezprzewodowych innych producentów. Wszystko ze względu na dokładne raporty na temat zużycia energii, dzięki którym na własne oczy można się przekonać, jaki wpływ na zasilanie i czas działania mają poszczególne ustawienia sprzętu. Szacowany przez oprogramowanie czas działania udało nam się potwierdzić w testach, dzięki czemu mamy pewność, że ta funkcja faktycznie jest przydatna.
Dokładne dane są użyteczne, jednak nieustanne otwieranie karty oprogramowania może okazać się problematyczne. Producent i na to znalazł sposób, a mianowicie stan energii jest sygnalizowany za pomocą trzech niewielkich diod ukrytych w grzbiecie urządzenia. Co prawda nie dają one precyzyjnej informacji o poziomie naładowania, ale w praktyce okazują się bardzo przydatne, ponieważ umożliwiają orientacyjne oszacowanie pozostałego czasu działania.
Logitech G Pro Wireless – wnętrze
Aby dostać się do wnętrza modelu Logitech G Pro Wireless, trzeba odkręcić siedem niewielkich śrubek, które producent umieścił bezpośrednio pod ślizgaczami. Aż cztery z nich znajdują się pod najdłuższym ślizgaczem, tym na spodzie.
Demontaż ślizgaczy może sprawić trudności i należy zachować przy tym szczególną ostrożność. Nam udało się je zdjąć bez większych problemów. Co więcej, nadawały się do powtórnego użycia.
Po wykręceniu wspomnianych elementów można przystąpić do oddzielenia wierzchu oraz spodu. Nam nie przysporzyło to najmniejszych problemów.
Pierwsze, co niemal od razu rzuca się w oczy, to jednoczęściowa, przymocowana do spodu płytka drukowana wraz z centralnie umieszczonym czujnikiem optycznym HERO.
Nie ma tu mikroprzełączników przycisków głównych, czy nawet wyraźnie widocznego mikroprocesora. Dobrze widoczne są jednak przewody łączące charakterystyczne wycięcie myszy z płytką drukowaną. To element systemu PowerPlay, czyli funkcji ładowania indukcyjnego.
Płytka drukowana jest połączona z wierzchem nie tylko przewodem, ale również taśmą. Taśma jest bardzo delikatna i wszelkie siłowe próby rozdzielenia dwóch części myszy z pewnością doprowadzą do jej uszkodzenia.
Szczególną uwagę warto zwrócić na pozostałe elementy, które mieszczą się w górnej części urządzenia. Całość została wyjątkowo dobrze zabudowana. W oczy rzuca się jedynie niewielkie ogniwo litowo-jonowe o pojemności 240 mAh przy napięciu 3,7 V. W celu lepszego zabezpieczenia i unieruchomienia jest ono podtrzymywane przez niewielki kawałek plastiku przykręcony do ramy konstrukcji.
Złożona i skomplikowana konstrukcja uniemożliwiła nam dotarcie do przełączników oraz pozostałych elementów myszy. Nawet odkręcenie dodatkowych śrub łączących drabinowy układ elementów z wierzchem nie pozwolił bezproblemowo ich rozdzielić. Co prawda dostanie się do wnętrza jest możliwe, jednak mogłoby to spowodować pęknięcie kluczowych części szkieletu.
Trochę ciekawostek można natomiast znaleźć na odwrocie głównej płytki drukowanej. Jest tam nie tylko przełącznik przycisku do zmiany ustawienia dpi, ale też soczewka sensora. W trakcie oględzin soczewki nie zauważyliśmy nic, co zdradzałoby nazwę jej producenta.
Na spodzie znajduje się również niewielki, choć bardzo zaawansowany, układ SoC (ang. System On Chip) z serii nRF52840, produkt firmy Nordic Semiconductor. To jeden z najbardziej energooszczędnych układów stosowanych w myszach dla wymagających graczy.
Logitech G Pro Wireless niewątpliwie ma jeden z najbardziej zaawansowanych szkieletów konstrukcji, a do jakości wykonania wnętrza trudno się przyczepić.
Logitech G Pro Wireless – przydatne funkcje
Logitech G Pro Wireless to mysz kierowana do graczy. Pomimo dość prostego wyglądu wyróżnia się naprawdę świetną funkcjonalnością, którą w dużej mierze zawdzięcza dodatkowemu narzędziu Logitech Gaming Software.
Z tym oprogramowaniem spotkaliśmy się już nie raz. To jedno z najbardziej zaawansowanych narzędzi tego typu, w którym niemalże każdy gracz znajdzie coś dla siebie.
Do najbardziej podstawowych funkcji należy możliwość zaprogramowania każdego z przycisków. Warto zwrócić uwagę, że można wybrać konfigurację zgodną z liczbą dodatkowych przycisków zamontowanych w urządzeniu, za co należy się duży plus.
Bardzo podoba nam się to, że producent pomyślał o nawet najmniej zaawansowanych graczach, którzy mimo wszystko chcieliby wykorzystać potencjał myszy. Doskonale pokazuje to sam panel poleceń, który podzielony został aż na osiem zakładek. Są w nich dostępne nie tylko gotowe funkcje ułatwiające rozgrywkę, ale również mnóstwo skrótów przydatnych w pracy. Tym oto sposobem użytkownicy mogą tworzyć własne, unikatowe kombinacje makro bądź łatwo wybierać spośród tych, które zapewnia bogata biblioteka (to dodatkowe skróty dotyczące przeglądarki, multimediów czy też Ventrilo, popularnego komunikatora).
Jedną z najbardziej przydatnych opcji jest też funkcja wykrywania profili. To najprostszy, a zarazem najskuteczniejszy sposób na to, aby łatwo i szybko dostosować urządzenie. Oprogramowanie producenta automatycznie przeskanuje komputer w poszukiwaniu wcześniej zapisanych ustawień oraz zainstalowanych gier, dla których automatycznie zaproponuje najkorzystniejsze ustawienia i wyświetli bibliotekę dostępnych akcji.
Oprócz funkcji automatycznego wykrywania poszczególnych ustawień dostępny jest tryb pamięci wbudowanej. Jak sama nazwa wskazuje, umożliwia korzystanie z ustawień zapisanych w pamięci myszy. Warto zauważyć, że można w niej zapisać jedynie pięć dowolnych profili. Nie wątpimy, że funkcja ta może się okazać bardzo użyteczna, zwłaszcza jeśli użytkownik będzie podłączał urządzenie do wielu komputerów i chciałby mieć własne ustawienia zawsze pod ręką.
Nie mogło też zabraknąć rozbudowanego edytora makr, umożliwiającego tworzenie nawet najbardziej skomplikowanych sekwencji. Edytor rejestruje zarówno wciśnięcia klawiszy klawiatury, jak i użycie przycisków myszy (nie uwzględnia natomiast jej ruchu).
Mysz Logitecha zapewnia unikatową funkcję „przesunięcie G”, z którą spotkaliśmy się już wcześniej. To nic innego jak opcja pozwalająca przypisać do każdego przycisku działanie alternatywne, dzięki czemu liczba dostępnych kombinacji i funkcji zostaje podwojona. To świetne rozwiązanie. Co więcej, sprawdza się nawet w modelach wyposażonych w dwa przyciski dodatkowe, ponieważ zauważalnie zwiększa funkcjonalność.
W oprogramowaniu znajduje się też karta z ustawieniami wskaźnika. Producent umieścił w niej takie opcje, jak wybór liczby poziomów czułości i częstotliwość odświeżania położenia, a także nieco bardziej zaawansowane opcje ustawień wskaźnika dla poszczególnych profili oraz przyspieszenia. Niewątpliwie większość graczy niemal od razu zmieni standardowe ustawienia dpi, w tym liczbę dostępnych poziomów, według upodobań. Podoba nam się to, że można to zmienić tak łatwo.
Logitech G Pro Wireless – oprogramowanie
Logitech Gaming Software to zaawansowane narzędzie, jednak mimo dużej liczby skomplikowanych funkcji z łatwością odnajdą się w nim ci, którzy zetkną się z nim po raz pierwszy, jest bowiem przejrzyste i intuicyjne.
Ma aż siedem głównych kart. Oprócz nich dostępne są trzy dodatkowe, które wyraźnie oddzielono od reszty.
Pierwsza karta to główna strona narzędzia. Nie zawiera co prawda zaawansowanych ustawień myszy, jednak bez trudu przełączymy się między profilami przechowywanymi na komputerze a profilami zapisanymi w pamięci urządzenia.
Zauważalnie więcej opcji mieści w sobie druga z kart. To właśnie tutaj znajduje się biblioteka gotowych poleceń czy też możliwość tworzenia profili.
Następna karta zawiera ustawienia czujnika, m.in. wcześniej omawiane wartości poziomów dpi, i pozwala dostosować rozdzielczość do własnych potrzeb. Oprócz tego udostępnia funkcję programowego przyspieszenia wskaźnika.
Nie mogło też zabraknąć karty z szeregiem opcji związanych z podświetleniem myszy. Dobierzemy tu nie tylko kolor, ale także efekty, szybkość czy jasność. Miłym dodatkiem jest możliwość ustawienia podświetlenia jedynie dla wybranych profili.
Przedostatnią kartę omawialiśmy już w ramach opisu działania bezprzewodowego myszy. Zapewnia precyzyjne informacje o zużyciu energii, a nawet błyskawiczne ustawienia wstępne.
Ostatnia karta w praktyce okazuje się średnio użyteczna: udostępnia analizę danych wejściowych oraz „mapę termiczną” aktywacji przycisków.
Spośród trzech dodatkowych kart najważniejsza jest środkowa. Wyświetla informacje o oprogramowaniu i pozwala na zmianę zaawansowanych ustawień nie tylko urządzenia, ale również samego oprogramowania.
Pozostałe dwie karty zapewniają dostęp do narzędzia Overwolf oraz informacji na temat producenta.
Logitech G Pro Wireless – podsumowanie
Bezprzewodowe myszy zyskują uznanie w oczach wielu graczy. Dopracowana technika łączności bezprzewodowej i najlepszej jakości czujniki zapewniają bezkompromisowe osiągi, których nie powstydziłby się niejeden gryzoń z ogonkiem.
Najnowszy model Logitech G jest tego doskonałym przykładem. Precyzyjny czujnik optyczny HERO, wzorowa jakość wykonania czy ogromna funkcjonalność to niewątpliwe zalety. Nam podoba się też prostota konstrukcji oraz to, że producent postawił na sprawdzone klasyczne rozwiązania, co ma odzwierciedlenie w budowie myszy.
Największe uznanie należy się jednak rozwiązaniom, które pozwoliły zredukować masę do 80 g. Nie da się ukryć, że masa i wyważenie to jedne z największych problemów spośród tych, z którymi muszą się mierzyć posiadacze tego typu urządzeń. G Pro Wireless udowadnia, że bezprzewodowa mysz może nie tylko długo pracować na zasilaniu akumulatorowym, ale też być wyjątkowo lekka i zawstydzić pod tym względem wiele gryzoni przewodowych.
W trakcie testów nie spotkaliśmy się z niczym, co mogłoby wzbudzić nasze zastrzeżenia. Dla niektórych może to być co najwyżej umieszczenie dodatkowego przycisku do zmiany ustawienia dpi na spodzie myszy. Gracze często korzystający z funkcji przełączania rozdzielczości z pewnością woleliby, żeby znajdował się na wierzchu. Co sprytniejsi mogą obejść tę niedogodność: przypisać funkcję zmiany ustawienia dpi do jednego z przycisków bocznych, jednak mamy świadomość, że nie każdemu to rozwiązanie przypadnie do gustu.
Nie lubimy regularnie uzupełniać energii, zwłaszcza za pomocą przewodu, jednak w tym przypadku trudno mówić o częstym i uciążliwym doładowywaniu. Mimo wszystko prędzej czy później nawet G Pro Wireless będzie trzeba naładować. Wprawdzie nowość Logitecha jest kompatybilna z systemem ładowania indykcyjnego, ale należy on do najdroższych.
Aby pokazać ogólną jakość modelu Logitech G Pro Wireless, porównaliśmy go z innymi konstrukcjami dla graczy. Większość z nich to urządzenia przewodowe, które wyróżniliśmy w wielkim teście myszy dla graczy. Oprócz nich na wykresie umieściliśmy cztery ostatnie testowane przez nas modele bezprzewodowe: SteelSeries Rival 650, Logitech G305, Logitech G903 Lightspeed i Roccat Leadr.
Poniższy wykres przedstawia ogólny wynik wyliczony na podstawie ocen, które przyznawaliśmy poszczególnym elementom w trakcie testów. Ocenie poddaliśmy nie tylko precyzję i działanie sensora, lecz także wygodę, jakość wykonania oraz wiele innych cech, które wydają się istotne w użytkowaniu. Za punkt odniesienia przyjęliśmy model SteelSeries Rival 600, który zdobył nasze główne wyróżnienie „Rekomendacja” we wspomnianym obszernym teście myszy przewodowych.
Najlepsze bezprzewodowe myszy dla graczy niemal zawsze wyróżniała wysoka cena. Pod tym względem niewiele się zmieniło. Co prawda są dostępne świetnie wycenione modele bezprzewodowe, jednak za najlepsze, najbardziej funkcjonalne z nich w dalszym ciągu trzeba słono zapłacić. Trudno mówić o przystępnej cenie, kiedy za Logitech G Pro Wireless sklepy żądają ponad 500 zł. Biorąc jednak pod uwagę jej działanie, wykonanie czy zastosowanie najlepszych materiałów, naprawdę trudno narzekać na cenę. W zbliżonej można znaleźć inne czołowe modele bezprzewodowe. Jednym z nich jest SteelSeries Rival 650, niedawno przez nas testowany. To bardzo funkcjonalna mysz o doskonałym kształcie i bezkompromisowych osiągach. Warto jednak wspomnieć, że nie jest tak lekka jak Logitech G Pro i pozwala na bezproblemowe użytkowanie przez maksymalnie 40 godzin.
Zdecydowanie ciekawszą propozycją mogą się okazać precyzyjne i wydajne energetycznie konstrukcje zasilane wymiennymi bateriami bądź akumulatorkami, takie jak Logitech G305 oraz Logitech G603 Lightspeed. Być może są cięższe, jednak będą idealnym wyborem dla osób ceniących możliwie długi działania.
Nie mamy wątpliwości, że obecnie Logitech G Pro to w zasadzie najlżejsza mysz bezprzewodowa dla najbardziej wymagających graczy, a przy tym deklasuje w dziedzinie czasu działania wszystkie konkurencyjne konstrukcje wyposażone we wbudowany akumulator. Dlatego postanowiliśmy przyznać jej wyróżnienie „Rekomendacja”.
Testy | Wyniki testów |
---|---|
Możliwość używania na różnych podłożach | Tak (oprócz szkła) |
Próbkowanie – częstotliwość komunikacji USB | 1000 Hz |
Akceleracja pozytywna | Nie występuje |
Akceleracja negatywna (wsteczna) | Nie występuje |
Interpolacja | Nie występuje |
Predykcja | Nie występuje |
Jitter | Testy na obecność szumów nie wykazały niczego niepokojącego. Jakiekolwiek widoczne anomalie związane są z precyzyjnym odwzorowaniem powierzchni oraz zbyt dużą czułością. Nawet w najwyższej rozdzielczości wynik był zaskakująco dobry |
Lift-off distance | Zależny od powierzchni, na której znajduje się mysz. Najmniejsza uzyskana wartość – 0,6 mm, największa uzyskana wartość – 1,8 mm |
Precyzja wskaźnika (Enotus Mouse Benchmark) | 99,7% |
Jakość wykonania | 6/6 – wzorowa. Zarówno montaż kluczowych elementów, jak też precyzja łączenia poszczególnych części są doskonałe |
Jakość użytych materiałów | 5/6 – bardzo dobra: plastik, teflon, guma przeciwpoślizgowa (powierzchnia rolki) |
Jakość przycisków głównych | 4,5/6 – bardzo dobra. Przyciski główne w Logitech G Pro Wireless to jedne z najlepszych przycisków w myszach dla graczy |
Możliwość użytkowania przez graczy leworęcznych | Tak |
Wygoda obsługi podczas gry | 6/6 – wzorowa. Logitech G Pro Wireless to jedna z najprostszych, a zarazem najwygodniejszych konstrukcji. Zapewnia dużą stabilność i precyzyjną kontrolę bez względu na rodzaj chwytu oraz ułożenie palców. Warto też wspomnieć o wielu użytecznych dodatkach programowych, jak i dodatkowych przyciskach na bokach urządzenia. Funkcje te zauważalnie ułatwiają rozgrywkę, niejednokrotnie zapewniając przewagę w wirtualnych starciach |
Wygoda obsługi podczas pracy | 6/6 – wzorowa. Ze względu na dodatkowe oprogramowanie i wiele funkcji pozwalających dostosować mysz do własnych potrzeb wygoda w codziennych zastosowaniach i pracy jest na najwyższym poziomie |
Do testów dostarczył: Logitech
Cena w dniu publikacji (z VAT): 549 zł