BenQ Zowie XL2536 to monitor promowany jako sprzęt nie tyle dla graczy, co dla e-sportowców. Producent zapewnia, że oto przed graczem ma szansę stanąć urządzenie, które „zapewni płynne i czułe [cokolwiek to znaczy – red.] odczucia w grze, a także najjaśniejsze obrazy, które pozwolą ci pokonać konkurencję”. Przez lata obcowania ze sprzętem komputerowym przyzwyczailiśmy się już, że przekaz marketingowy najczęściej nie do końca odpowiada rzeczywistym walorom urządzenia. Jak bardzo w tym przypadku zapowiedzi rozmijają się z rzeczywistością?
Z całą pewnością mamy tu do czynienia ze sprzętem dla gracza. Świadczy o tym zarówno jego wygląd, jak i parametry, zawarte w poniższej tabeli. BenQ Zowie XL2536 to jeszcze jeden monitor o rozdzielczości Full HD i częstotliwości odświeżania 144 Hz. Jest wyposażony w matrycę TN, która – ze względu na konstrukcję – raczej nie rzuci na kolana kolorami, ale TN-ki mają tę zaletę, że są szybkie.
BenQ Zowie XL2536 – dane techniczne | |
---|---|
Model | XL2536 (nr seryjny: ETP8H02702SL0); data produkcji: sierpień 2017 r. |
Ekran | 24,5 cala (Full HD, 1920 × 1080 pikseli), LCD TN, prosty, matowy |
Maksymalna częstotliwość odświeżania obrazu / technika synchronizacji klatek | 144 Hz / Brak |
Kąty widzenia: boki/góra/dół | 170°/160° (dane prod.) |
Czas reakcji matrycy wg producenta / zmierzony / input lag | 1 ms (gtg) / 9,64 ms / 9,2 ms |
Zmierzona maksymalna luminancja bieli / temperatura bieli / nierównomierność podświetlenia matrycy / kontrast obrazu (domyślny tryb FPS1, 144 Hz) | 323,81 cd/m2 / 7402 K / 5,34% / 271 : 1 |
Wierność odwzorowania kolorów – zmierzony błąd delta E 2000: średni/maksymalny | 10,71/15,63 |
Zmierzony zakres wyświetlanych kolorów (pokrycie popularnych przestrzeni barwowych) | sRGB – 90,1%, Adobe RGB – 65,3%, DCI-P3 – 69,4% |
Wejścia-wyjścia | 1 DisplayPort, 2 HDMI, 1 DVI, 1 gniazdo słuchawkowe, koncentrator USB, 3 USB 3.0, 1 wyjście audio |
Dodatkowe funkcje | mocowanie VESA 100 mm × 100 mm, boczne osłony ekranu, wysuwana zawieszka na słuchawki |
Cena | 1700 zł |
BenQ Zowie XL2536 – jakość wykonania
Testowany monitor jest wykonany dość solidnie. Do spasowania poszczególnych elementów nie mamy większych zastrzeżeń. Konstrukcja jest stabilna i dość masywna – łącznie z podstawą waży 7,6 kg. Nie występuje irytujące chybotanie się panelu, na przykład podczas korzystania z przycisków konfiguracyjnych na obudowie.
Montaż wyświetlacza jest bardzo prosty, ale bez wkrętaka się nie obejdzie. Przykręcenia wymagają boczne osłonki ekranu – jeden z najbardziej charakterystycznych elementów projektu.
Panel w BenQ Zowie XL2536 osadzony jest na kolumnie o regulowanej wysokości. Zakres regulacji wysokości położenia ekranu wynosi aż 150 mm, więcej niż w innych zbliżonych z punktu widzenia ergonomii konstrukcjach. W kolumnie wycięto otwór, który można wykorzystać jako przelotkę na przewody zasilające i sygnałowe. Ponadto z boku kolumny producent umieścił regulowaną podziałkę, pozwalającą precyzyjnie ustawić wysokość ekranu czy kąt jego odchylenia lub nachylenia. W górnej części kolumny znajduje się jeszcze praktyczny uchwyt ułatwiający przenoszenie monitora.
XL2536 z przodu wyróżniają przede wszystkim mocowane po bokach ekranu „skrzydełka”, czyli boczne osłony. Nie trzeba ich, oczywiście, zakładać. Zdaniem producenta pozwolą graczowi odciąć się od rozpraszających uwagę czynników zewnętrznych, a więc mocniej skupić się na grze. Naszym zdaniem gadżet ten lepiej spisze się w roli osłony przed oświetleniem bocznym, na przykład stojącą na tym samym biurku co monitor lampką.
W zestawie dołączono gadżet sterujący o nazwie S-Switch. Więcej o nim piszemy w ramach omówienia łatwości obsługi.
Ekran jest pokryty matową powłoką przeciwodblaskową, redukującą ewentualne odbicia powodowane przez zewnętrzne źródła światła.
Z tyłu monitora nie ma żadnych podświetlanych diodami LED „gamingowych” bajerów. Jedynie w górnej części panelu umieszczono logo serii Zowie. Na środku tylnej części obudowy zastosowano błyszczące tworzywo. Wygląda ładnie, pod warunkiem że użytkownik dba o jej czystość, bo nadzwyczaj skutecznie zbiera ślady po palcach.
Ekran można obrócić o 90 stopni (pivot), a zakres regulacji zawieszenia panelu na kolumnie pozwala również przekręcać go w zakresie 90 stopni (o 45 stopni w lewo i w prawo), jak też nachylać i odchylać w zakresie 25 stopni (odpowiednio o 5 stopni i 20 stopni).
BenQ Zowie XL2536 – menu i obsługa monitora
Do sterowania funkcjami monitora służy zestaw przycisków kontrolnych umieszczonych w przedniej części obudowy, na dolnej ramce panelu, i dołączone w zestawie akcesorium o nazwie BenQ S-Switch.
Akcesorium to ma przyciski pozwalające łatwo uruchomić jeden z trzech trybów przeznaczonych do gier (ustawień obrazu dopasowanych do konkretnych gatunków). Rolka ułatwia zaś wybieranie opcji menu ekranowego.
Tradycyjne przyciski kontrolne menu funkcyjnego nie są, niestety, w żaden sposób oznaczone.
Dopiero naciśnięcie któregokolwiek z przycisków wywołuje wstępne menu kategorii dostępnych ustawień. Piktogramy wyświetlane w tym menu niewiele jednak wyjaśniają.
Na przykład naciśnięcie skrajnego lewego przycisku wywołuje menu wyboru trybu wyświetlania obrazu. Do dyspozycji jest osiem trybów, z czego sześć przeznaczono do gier.
Główne menu ekranowe monitora zawiera więcej opcji. Oprócz podstawowych parametrów obrazu, takich jak jasność i kontrast, można tu zmienić ustawienia gammy, dynamicznego kontrastu czy wybrać jedno z kilku ustawień temperatury barwowej. Parametr o nazwie AMA pozwala zaś regulować działanie funkcji Advanced Motion Accelerator, czyli rozwiązania, które jak zapewnia producent, ma zoptymalizować wyświetlanie pod kątem ruchomych obrazów: zredukować smużenie, powidoki (ghosting) itd. Nie jest to zresztą nowa technika: BenQ stosuje ją w swoich monitorach co najmniej od... 2005 roku.
Intuicyjność i łatwość obsługi menu ekranowego uważamy za przeciętne. Brak oznaczeń na przyciskach i niejasne piktogramy menu wstępnego to najsłabsze punkty. Dalej jest lepiej, ale i tak użytkownik musi się chwilę przyzwyczajać.
Z boku monitora, po lewej stronie (z perspektywy gracza siedzącego przed ekranem), znaleźliśmy wysuwaną teleskopowo zawieszkę na słuchawki, dwa złącza USB 3.0 z wbudowanego koncentratora USB oraz analogowe gniazda audio: słuchawkowe i mikrofonowe.
Na blaszanej listwie umieszczonej z tyłu obudowy, prostopadle do płaszczyzny ekranu, zamontowano jeszcze jedno wejście mikrofonowe, port mini-USB do podłączenia S-Switcha, a także cztery wejścia wizyjne: jedno DVI-D (Dual Link), dwa HDMI i jedno DisplayPort.
Zestaw złączy nie budzi zastrzeżeń.
BenQ Zowie XL2536 – równomierność podświetlenia matrycy
Matryce TN były powszechne już w ubiegłym wieku. Można by pomyśleć, że tak dojrzała technika powinna dziś zapewniać przyzwoite – oczywiście, w ramach jej naturalnych ograniczeń – parametry. Pomiary tychże zaczynamy od równomierności podświetlenia.
Testowany model świecił stosunkowo równomiernie. Odchylenia jasności i kontrastu w całym zakresie były niewielkie, zarówno przy domyślnej jasności, jak i po ustawieniu jej na 200 cd/m2. Jedynie po prawej stronie ekranu i na dole odchylenia były nieznacznie większe, ale wciąż nie przekraczały 10-procentowego progu tolerancji. Największe odchylenie jasności wynosiło 5,34%.
BenQ Zowie XL2536 – czas reakcji
Wartość ta ma istotne znaczenie szczególnie dla graczy. Im krótszy czas reakcji panelu (im szybciej piksele są sterowane), tym mniej jest prawdopodobne wystąpienie efektu rozmycia obrazu. Producent w danych technicznych twierdzi, że czas ten wynosi 1 ms, tyle że ta wartość odnosi się do „marketingowego” pomiaru typu gtg (gray to gray – czas przejścia z jednego poziomu szarości do drugiego). W swoich testach mierzymy faktyczny czas reakcji panelu, czyli łączny czas zapalenia i zgaszenia piksela.
Zanim jednak przejdziemy do wyników, musimy wspomnieć o rozwiązaniu, które ma na celu redukcję negatywnych zjawisk w obrazie podczas wyświetlania ruchomych obiektów. BenQ nazwał je DyAc. Jest to jedna z wielu stosowanych przez producentów monitorów dla graczy technik impulsowego sterowania podświetleniem ekranu. Ma na celu redukcję rozmycia. BenQ określa ją jako dodatkowe wyostrzanie obrazu (DyAc to skrót od Dynamic Accuracy). Jest w wąskim zakresie sterowalna. To znaczy, że użytkownik monitora może ustawić za pomocą menu OSD jej wpływ na obraz (dostępne są dwie nastawy: premium i wysoka – tak, wiemy, to fatalne tłumaczenie) lub całkowicie ją wyłączyć.
Po ustawieniu funkcji DyAc na premium panel „świeci” przez nieco ponad 22% całego cyklu. Innymi słowy, całkowita szerokość impulsu to 6,96 ms, ale podświetlenie jest w tym przypadku aktywne przez 1,52 ms, a przez pozostały czas, około 5,4 ms, diody są wyłączone.
Skrócenie czasu wyświetlania obrazu, czy też po prostu bardzo szybkie migotanie podświetlenia, to pewien trik, który pozwala oszukać nasze oczy. Ludzki wzrok w przypadku wyświetlania szybko poruszających się obiektów na ekranie jest zbyt powolny, by nadążyć za kolejnymi klatkami obrazu generowanymi przy stałym (względnie) podświetleniu, co wywołuje efekt rozmycia. Żeby go zniwelować, stosuje się właśnie różne techniki impulsowego sterowania podświetleniem, których przykładem jest rozwiązanie użyte przez BenQ. Niestety, DyAc – jak wiele innych metod tego typu – ma też wady. Największą jest redukcja ogólnej luminancji ekranu. Po prostu monitor nie świeci cały czas, więc sumaryczna luminancja będzie mniejsza, niż gdyby podświetlenie działało nieprzerwanie. Następna jest kwestia ludzkiej percepcji. Teoretycznie tak szybkie impulsy nie powinny być w ogóle dostrzegalne, niemniej niektórzy użytkownicy monitorów o impulsowo sterowanym podświetleniu skarżą się na szybsze zmęczenie oczu.
Po ustawieniu funkcji DyAc na wartość wysoka czas świecenia w całym impulsie był nieco dłuższy: wynosił 2,08 ms.
W trybie wysoka cała szerokość impulsu była taka sama jak w ustawieniu premium, 6,96 ms. Nie jest to wartość przypadkowa: w zasadzie dokładnie odpowiada ustawionej częstotliwości odświeżania (dla 144 Hz czas wyświetlenia jednego obrazu to 6,9(4) ms – różnicę 0,02 ms można złożyć na karb niepewności pomiarowej).
Warto przy tym zaznaczyć, że DyAc jest rozwiązaniem innym od na przykład PWM (Pulse Width Modulation), gdyż impulsy DyAc nie są zależne od ustawionej luminancji. Żeby więc zmierzyć faktyczny czas reakcji panelu w testowanym monitorze, musieliśmy po prostu wyłączyć tę funkcję. W efekcie uzyskaliśmy rezultat widoczny na poniższym obrazku.
Zmierzony czas reakcji to 9,64 ms. Jak na matrycę TN, to długo, bardzo długo. Dla porównania: inny model tego producenta (BenQ Zowie XL2430-B), który wziął udział w naszym teście monitorów dla graczy, osiągnął znakomity wynik 3,98 ms. BenQ Zowie XL2536, który jest istotnie droższy, okazał się też istotnie wolniejszy. Nie dziwi zatem, że producent w ogóle zastosował funkcję DyAc: jest ona konieczna, by w monitorze odświeżającym obraz 144 razy na sekundę wyeliminować – przynajmniej teoretycznie – smużenie obiektów w ruchu. Tyle teoria. Przejdźmy zatem do oceny jakości obrazu i kolorystyki w poszczególnych trybach.
BenQ Zowie XL2536 – jakość obrazu
Czas na odpowiedź na pytanie o sposób wyświetlania obrazu w poszczególnych trybach, w tym wierność kolorów i temperaturę barwową. Ze względu na konstrukcję (panel typu LCD TN) nie mieliśmy szczególnie wygórowanych oczekiwań co do reprodukcji barw. Jednak nasz test porównawczy modeli dla graczy w cenie do 1500 zł pokazał, że możliwe jest zbudowanie monitora z matrycą TN, który będzie w miarę wiernie je wyświetlał. Niestety, BenQ Zowie XL2536 nie jest takim urządzeniem. Zacznijmy jednak od kątów widzenia.
Kąty widzenia
TN-ki zapewniają najgorsze kąty widzenia ze wszystkich obecnie stosowanych rodzajów matryc. Producenci w danych technicznych podają dość optymistyczne kąty: 170 stopni w poziomie i 160 stopni w pionie. My podeszliśmy do tego nieco inaczej. Użyliśmy profesjonalnego miernika, fotospektrometru Konica-Minolta CA-210 (sprzęt ten jest wykorzystywany m.in. na liniach produkcyjnych monitorów i telewizorów), żeby sprawdzić, pod jakim maksymalnym kątem jasność spada do 20% wartości mierzonej na wprost ekranu, przy czym jako wyjściową jasność ustawialiśmy 250 cd/m2. Innymi słowy, gdy jasność ekranu spadała w wyniku jego obrócenia (lewo-prawo oraz góra-dół) do 50 cd/m2, odnotowywaliśmy zmierzony kąt obrotu (z dokładnością do 5 stopni).
Wynik modelu BenQ Zowie XL2536 to 60/60 stopni (lewo/prawo) oraz 65/60 stopni (góra/dół). Zatem spadki jasności są względnie zbliżone niezależnie od tego, w którą stronę ekran zostanie przekręcony. Jak na panel TN, to naprawdę dobry wynik.
Tryb FPS1 (domyślnie ustawiony)
Monitor w fabrycznej konfiguracji działa w trybie dla graczy nazwanym FPS1, przeznaczonym właśnie do gier FPS.
Poniżej widoczne są wykresy (licząc od góry, od lewej): gamutu (zakresu wyświetlanych przez monitor barw), krzywej luminancji, temperatury barwowej i zmian proporcji składowych RGB w bieli (innymi słowy, na ile kolor biały wyświetlany przez dany monitor jest faktycznie biały). Domyślna jasność w tym trybie to 269 cd/m2, a zmierzony poziom czerni – 1,03 cd/m2, co jest wartością stosunkowo wysoką.
Zakres barw nie jest imponujący. BenQ pokrywa przestrzeń sRGB w 90,1%, Adobe RGB – w 65,3%, a DCI-P3 – w 69,4%. To słaby rezultat. Wiele tańszych monitorów, również z panelami TN, osiąga lepsze.
Krzywa rozkładu jasności (żółty wykres) znacząco odbiega od krzywej wzorcowej. Wyraźnie widać, że jasność zarówno w ciemnych, jak i średnio ciemnych obszarach jest podbita; dopiero w górnych (najjaśniejszych) luminancja pokrywa się z krzywą wzorcową.
Temperatura barwowa bieli jest wyższa od wzorcowej wartości 6500 K. To jednak dość typowe dla monitorów dla graczy ustawionych w tryb przeznaczony do gier FPS. Kolor biały w tym trybie nie jest biały, lecz zaniebieszczony.
Kontrast wynosi zaledwie 271 : 1, w czego efekcie obraz jest bardzo mało kontrastowy. Oczywiście, celem było wyeliminowanie cieni w grach, ale po wyłączeniu gry obraz jest po prostu kiepski.
O wierności barw nawet nie ma co wspominać, w tym trybie bowiem po prostu jej nie ma. Średni błąd delta E 2000 wyniósł aż 10,71, a maksymalny – 15,63.
Tryb FPS2
Następny sprawdzony przez nas tryb został nazwany FPS2. Monitor miał w nim ustawioną jasność 258,59 cd/m2. Poziom czerni tym razem wyniósł 1,22 cd/m2. Kontrast, 237 : 1, był tak samo kiepski jak w FPS1. Kolory jakieś widać, ale z wiernością nie mają wiele wspólnego (błąd delta E średni – 10,83, maksymalny – 16,72).
Zakres generowanych barw nie zmienił się. Krzywa jasności spłaszczyła się i przebiega jeszcze dalej od wzorcowej. Temperatura bieli jest zawyżona (7071 K).
Tryb RTS
Tryb o tej nazwie ma zapewnić komfortową rozgrywkę miłośnikom strategii. Domyślna luminancja w tym trybie to 262,58 cd/m2, poziom czerń to 1,51 cd/m2, a kontrast był wręcz fatalny, wynosił bowiem 174 : 1.
Krzywa jasności jest spłaszczona podobnie jak w trybie FPS2, a temperatura bieli jest jeszcze wyższa (7845 K). Kolory… cóż, jakieś są. Średni błąd delta E wyniósł aż 12,08, maksymalny zaś – 17,62. Nie wiemy, czym kierował się producent, skoro to tryb do gier strategicznych.
Tryb Gracz1
To pierwszy z trzech trybów dla graczy przeznaczonych do samodzielnego skonfigurowania. Ustawienia fabryczne są zbliżone do ustawień we wcześniej omówionych trybach. Domyślna luminancja wynosi 272,18 cd/m2, a poziom czerni – 1,05 cd/m2. Kontrast, 262 : 1, jest równie słaby.
Temperatura barwowa bieli jest zawyżona, wynosi bowiem 7341 K. Średni i maksymalny błąd odwzorowania barw to, odpowiednio, 11,36 i 16,19.
Tryb Gracz2
Drugi w pełni konfigurowalny tryb przeznaczony do gier niewiele się różni od pierwszego (Gracz1). Luminancja w fabrycznej konfiguracji wynosi w nim 251,16 cd/m2, a poziom czerni – 0,97 cd/m2.
Nieco niższa jest temperatura barwowa, 7044 K, ale zarówno kontrast (259 : 1), jak i wierność odwzorowania barw (błąd delta E średni – 10,22, maksymalny – 16,2) są równie kiepskie.
Tryb Gracz3
Ostatni tryb przeznaczony do gier i samodzielnej konfiguracji jest najbardziej „ekstremalny”. Jasność domyślna wynosi w nim 262 cd/m2, a poziom czerni (lub raczej tego, co miało być czernią) – 1,5 cd/m2. Kontrast, 177 : 1, jest w zasadzie tak samo słaby jak w najsłabszym do tej pory pod tym względem trybie RTS. Biel jest wyraźnie ochłodzona: jej temperatura to 7847 K.
Wierność odwzorowania kolorów jest tak samo mała jak wcześniej. Średni błąd delta E wyniósł 11,97, a maksymalny – 17,56.
Tryb Film
Oprócz kompletnie nieskalibrowanych trybów dla graczy monitor BenQ udostępnia dwa tryby „nie-do-gier”. Oto pierwszy z nich, dostosowany, według producenta, do wyświetlania filmów.
Od razu można zauważyć dużą zmianę w stosunku do trybów przeznaczonych do gier. Krzywa jasności przebiega blisko wzorcowej. Jasność w fabrycznej konfiguracji, 355,78 cd/m2, jest zauważalnie wyższa, a poziom czerni, 0,35 cd/m2, wreszcie jest taki, jakiego można by oczekiwać od panelu typu TN. Kontrast również jest na normalnym dla tego typu matryc poziomie, 1039 : 1.
Także kolory są zauważalnie lepsze, choć nie idealne. Monitor nie jest w stanie wyświetlić części barw z przestrzeni DCI-P3 (ale trudno tego oczekiwać po matrycy TN), niemniej średni błąd delta E w tym trybie wyniósł 5,95, a maksymalny – 9,38. Mówiąc kolokwialnie, szału nie ma, ale jest pod tym względem znacznie lepiej niż w trybach dla graczy.
Tryb Standard
Ostatni tryb to rozwiązanie przeznaczone do codziennych zastosowań. Jasność domyślna wynosi w nim 351 cd/m2, poziom czerni – 0,34 cd/m2, a kontrast – 1024 : 1.
Przebieg krzywej jasności jest tu bardzo dobry, w zasadzie nie odbiega od wzorcowego. Temperatura barwowa mogłaby być jednak trochę niższa: dla pełnej bieli miernik wskazał 6858 cd/m2. Wierność barw jest zbliżona do wierności w trybie Film: średni błąd delta E wynosi 5,01, a maksymalny – 9.
Pobór energii
Testowany monitor po ustawieniu maksymalnej luminancji pobierał 24,4 W. W ustawieniu 200 cd/m2 potrzebował 17,7 W. W stanie czuwania pobór energii spadał do 0,2 W, a po wyłączeniu urządzenia za pomocą przycisku zasilania w obudowie – 0,1 W. To dobre wyniki.
BenQ Zowie XL2536 – opóźnienie sygnału (input lag)
BenQ Zowie XL2536 nie zachwycił nas kolorystyką, czasem reakcji czy jasnością. O innych parametrach też trudno wypowiadać się w superlatywach. Przynajmniej opóźnienie sygnału wprowadzane przez elektronikę było bardzo małe. Polecenie gracza pokonuje cały elektroniczny tor sygnałowy w czasie 9,2 ms. Każdy wynik poniżej 10 ms należy uznać za bardzo dobry.
BenQ Zowie XL2536 i gry
Zaczęliśmy od własnej mapy testowej do CS:GO, którą nazwaliśmy tearing.
W trybach FPS nie były widoczne żadne negatywne efekty rozrywania obiektów (tearing). Przypominamy, że ten monitor nie ma wbudowanej żadnej techniki redukcji tego zjawiska, takiej jak FreeSync czy G-Sync.
Na kontrastowym białym obiekcie dało się zauważyć lekki szary powidok (ghosting) na jasnym tle. Na czarnym obiekcie widoczny był delikatny szary powidok w ruchu poziomym (niezależnie od tła). Z kolei gdy czarny obiekt był animowany na czarnym (ciemnym) tle, dało się zauważyć delikatną poświatę na krawędziach. Opisane efekty nie są jednak szczególnie uciążliwe. W przypadku jasnego teksturowanego obiektu animowanego na jasnym tle zauważyliśmy lekkie rozmycie podczas ruchu poziomego, a w ruchu po przekątnej na krawędziach pojawiał się minimalny białawy powidok, w zasadzie pomijalny. W trybie FPS2 można było zaobserwować minimalny (też pomijalny) efekt rozmycia (zaokrąglenia ostrych krawędzi) białego obiektu na jasnym tle. Powidoki występowały, ale podobnie jak w trybie FPS1 były na tyle nieznaczne, że w zasadzie nie miało to znaczenia.
Na publicznie dostępnej mapie Canals przeciwnik nie miałby szans ukryć się w cieniu ani w trybie FPS1, ani FPS2.
Można też było na niej dostrzec bardzo agresywne działanie funkcji redukującej smużenie, szczególnie w trybie FPS2, co skutkowało zauważalną (choć nieznaczną) utratą płynności obrazu. Lepiej było w trybie FPS1. W nim płynność animacji była w zasadzie bez zarzutu, ale widoczne było bardzo niewielkie smużenie na pionowych kolumnach i innych kontrastowych obiektach o pionowych krawędziach.
Generalnie w szybkich grach takich jak Counter-Strike monitor BenQ sprawdza się i faktycznie może się przyczynić do poprawy skuteczności gracza. Niestety, słaba kolorystyka, niski kontrast i mała wierność barw mogą negatywnie odbić się na jakości rozgrywki w innych gatunkach, w których szybkość i czas reakcji mają zdecydowanie mniejsze znaczenie, a przede wszystkim liczy się oprawa wizualna.
BenQ Zowie XL2536 – podsumowanie
Czas na podsumowanie. Czy BenQ Zowie XL2536 można uznać za świetny monitor dla gracza? A może – zgodnie z tym, jak go promuje producent – jest to sprzęt wyłącznie na zawody? Raczej to drugie, choć trzeba zaznaczyć, że można już kupić urządzenia, które w szybkich, e-sportowych grach będą równie wydajne, a zarazem umożliwią normalną pracę w domu. Takie konstrukcje wzięły udział w naszym teście porównawczym monitorów dla graczy w cenie do 1500 zł. BenQ Zowie XL2536 również dostaliśmy wtedy do przetestowania, jednak nie zmieścił się w stawce, gdyż nie spełniał kryterium ceny. Kosztuje bowiem 1700 zł. To dużo – naszym zdaniem zbyt dużo w stosunku do faktycznych możliwości urządzenia.
O ile nie mamy zastrzeżeń co do działania tego monitora w szybkich grach, o tyle w innych domowych zastosowaniach jest zbyt mało elastyczny. Szkoda, że producent naprawdę nie zróżnicował trybów przeznaczonych do różnych gatunków. A przecież gracz CS:GO będzie miał inne priorytety niż miłośnik strategii, przygodówek czy RPG-ów. Tymczasem w zasadzie wszystkie ustawienia trybów dla graczy są podobnie skonfigurowane. Niewielka jasność, rozmyte kolory, brak cieni, kiepska czerń i bardzo niski kontrast – takie ustawienie sprawdzi się w szybkich FPS-ach, ale w pozostałych rodzajach gier – już nieszczególnie.
Oczywiście, monitor zapewnia także tryby do filmów czy do zwykłej pracy, ale i one nie są zbyt dobrze przygotowane. Owszem, kolory czy kontrast są zauważalnie lepsze niż we wspomnianych trybach do gier, niemniej na tle innych monitorów TN w porównywalnej cenie BenQ nie zachwyca pod tym względem.
Czy zatem Zowie XL2536 jest wart zainteresowania? Naszym zdaniem – nie. Mimo znacznej obniżki (jeszcze w pierwszej połowie tego roku można go było kupić za mniej więcej 2000 zł) wciąż jest zbyt drogi i za mało elastyczny. Dla wielu może być wadą również to, że nie obsługuje technik synchronizacji sygnału generowanego przez kartę graficzną z obrazem wyświetlanym na ekranie (FreeSync, G-Sync). Co prawda negatywnych objawów związanych z brakiem synchronizacji nie zaobserwowaliśmy, ale ogólnie i tak trudno ten sprzęt polecić.
Do testów dostarczył: BenQ
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1700 zł