Jedną z największych wad SNES-a i NES-a w wersji Classic Mini jest brak oficjalnej możliwości powiększania biblioteki gier dostępnych na oba urządzenia. Konsole są sprzedawane wraz z preinstalowanymi, polecanymi przez Japończyków tytułami, ale 30 produkcji przeznaczonych dla nowej wersji modelu Nintendo Entertainment System i 20 dla uwspółcześnionego Super Nintendo Entertainment System to dość mało. Szczególnie na tle tego, co oferowano użytkownikom oryginalnych wersji tego sprzętu. Ograniczenie da się wprawdzie obejść, ale wgrywanie ROM-ów wymaga nieoficjalnej modyfikacji oprogramowania i wiąże się z ryzykiem, którego wiele osób nie ma zamiaru podejmować (już pomińmy kwestię legalności tego rodzaju praktyk).
W tym miejscu jedno warto uściślić. Oba modele nie tylko nie pozwalają na pobieranie nowych gier, ale i nie czytają kartridży. Dla niektórych może być to niespodzianką, bo SNES Classic Mini ma atrapę odpowiedniego modułu.
Posiadacze działających nośników z epoki 8 i 16 bitów bez wątpienia powinni się zainteresować opartym na zmodyfikowanym Androidzie Retronem 5. Urządzenie jest już wprawdzie dostępne od dobrych kilku lat, ale wciąż należy do najciekawszych propozycji dla miłośników retro. Konsola korzysta z emulacji programowej i pozwala uruchamiać gry wydane pierwotnie na takie urządzenia, jak NES/Famicom, SNES/Super Famicom, Sega Genesis/ Sega Mega Drive, Game Boy, Game Boy Color oraz Game Boy Advance. Sprzęt radzi sobie zarówno z systemem PAL, jak też NTSC i wyświetla obraz w rozdzielczości 720p w maksymalnie 60 kl./s. Do telewizora podłączamy go kablem HDMI.
Redakcja serwisu Gamesradar, która testowała ten model, narzekała wprawdzie na kiepską jakość obudowy i nie najlepszy bezprzewodowy kontroler, ale o ile projektu konsoli raczej nie zmienimy, o tyle nowego pada jak najbardziej można kupić. Producent, firma Hyperkin, stanął tutaj na wysokości zadania, bo urządzenie pozwala podłączać kontrolery zaprojektowane z myślą o modelach NES, SNES i Genesis. Krótko mówiąc, miłośnicy Nintendo i Segi powinni poczuć się jak w domu. Dużą zaletą jest także możliwość nakładania na ekran różnego rodzaju filtrów i opcja zapisu stanu rozgrywki w dowolnym momencie. Na zakończenie wypada jednak zaznaczyć, że konsola oficjalnie nie obsługuje ROM-ów. Trzeba mieć fizyczny nośnik z kopią gry.
Cena? Około 160 dolarów.
Retro Freak to nic innego jak odpowiedź konkurencji (producentem sprzętu jest firma Cybergadget) na omówionego w poprzednim akapicie Retrona 5. Odpowiedź bardzo udana z punktu widzenia tych, którzy są skłonni wydać kilkadziesiąt dolarów więcej. Sprzęt, podobnie jak produkt firmy Hyperkin, jest oparty na zmodyfikowanej wersji systemu operacyjnego Android i radzi sobie z kartridżami dla NES-a (NTSC/PAL), Famicoma, Super Famicoma, SNES-a (NTSC/PAL), Game Boya, Game Boya Color, Game Boya Advance, Segi Mega Drive (NTSC/PAL) oraz Segi Genesis.
To jednak nie koniec, bo Retro Freak uruchamia także gry przygotowane dla modeli: PC Engine, TurboGrafx-16 oraz PC Engine SuperGraf. Po dokupieniu polecanej przez producenta przejściówki odczyta też nośniki dla Game Geara, Segi Master System, Marka III i SG-1000. Japoński producent dodatkowo zapewnił oficjalną obsługę ROM-ów i współczesnych padów USB (np. DualShocka 3 i 4) oraz możliwość podłączania kontrolerów z klasycznych konsol z epoki 8 i 16 bitów (uwaga, tutaj również potrzebny jest opcjonalny adapter!). Do tego dochodzą: obraz w rozdzielczości 720p, który Retro Freak przesyła kablem HDMI, filtry ekranu, opcja kopiowania gier z fizycznych nośników do pamięci, dzięki której można grać bez podłączonego kartridża, i funkcja pozwalająca zapisywać stan rozgrywki w dowolnym momencie. Część osób może nieco razić modułowa budowa Retro Freaka, ale moim zdaniem jedyną poważną wadą tego sprzętu jest naprawdę nieciekawy wygląd. Pod tym względem konsola bardziej przypomina tanie podróbki Pegasusa, które dobrze znamy z bazarów lat 90., niż urządzenie kosztujące przynajmniej 200 dolarów.
Retron 1 HD to kolejna na naszej liście propozycja firmy Hyperkin. Konsola powinna szczególnie przypaść do gustu tym, którzy myślą o kupieniu odświeżonego NES-a i zarazem mają w domu nośniki z grami dla tego kultowego urządzenia. O ile bowiem model Classic Mini jest trudno dostępny i w Polsce bardzo drogi, o tyle Retrona 1 HD można kupić już za niecałe… 40 dolarów. Nie ma on wbudowanych gier i wymaga używania kartridży, co dla jednych będzie zaletą, a dla innych wadą, za to jest śmiesznie tani w porównaniu z NES-em Classic Mini i nie ogranicza oferty gier do 30 preinstalowanych. Także on przesyła obraz kablem HDMI i wyświetla go w rozdzielczości 720p, przy czym obsługuje zarówno standard PAL, jak i NTSC. Dla wielu dużą zaletą będzie też dołączony w zestawie klasyczny kontroler.
Firma Hyperkin ma w ofercie również inne konsole stacjonarne. Należą do nich kosztujący niecałe 45 dolarów Retron 2 (NES, SNES) i droższy o 25 dolarów Retron 3 (NES, SNES, Sega Genesis). Niestety, oba są pozbawione złącza HDMI. Zamiast tego mają porty S-Video i AV. Szkoda też, że nie pozwalają na trwałe kopiowanie gier z fizycznych nośników do pamięci konsoli. To spora wada, bo kartridże dla NES-a, SNES-a czy Segi Genesis są już dość wiekowe i z pewnością nie będą działać wiecznie.
Dla tych jednak, którzy chcieliby znowu poczuć czar minionej epoki 8 i 16 bitów, te dwa modele z pewnością i tak będą lepszym wyborem niż na przykład często spotykana na Allegro FunStation (nie, nie ma tu żadnej literówki), która jest tylko marną podróbką Pegasusa z obudową imitującą PlayStation 3. Warto też dwa razy zastanowić się nad zakupem Segi Genesis Flashback. Problemem nie jest nawet to, że producentem sprzętu jest nie Sega, lecz ciesząca się nie najlepszą opinią firma AtGames, ale to, że jest to bubel. Dość wspomnieć, że urządzenie ma problemy z poprawnym uruchamianiem gier, część pozycji w jego bibliotece to po prostu śmieci, a przy tym brakuje tam wielu klasyków. Na tym modelu suchej nitki nie zostawili zresztą redaktorzy serwisów: Polygon, IGN oraz Gamespot, którzy mieli wątpliwą przyjemność go testować.
Konsole Nintendo to jedno, ale co z kultowym Atari? Okazuje się, że tutaj też możemy coś znaleźć. Atari Flashback 8 wspomnianej firmy AtGames zbiera w sieci mieszane opinie (nie brakuje zarówno pozytywnych, jak i lekko negatywnych), jednak i tak wydaje się znacznie bardziej przemyślanym produktem niż krytykowana przez internautów odświeżona Sega Genesis. Konsola jest sprzedawana, w zależności od wersji, z biblioteką 105, 120 albo 130 preinstalowanych gier, wśród których znalazły się takie produkcje, jak Pitfall i Kaboom. W zestawie dołączono też dwa klasyczne kontrolery (przewodowe lub bezprzewodowe), a wersje Gold i Gold Activision Edition można podłączyć do telewizora kablem HDMI. Kosztujący 60 dolarów wariant Atari Flashback 8 Gold przetestowała i pochwaliła redakcja Gizmodo, a poprzednia wersja tego sprzętu, Atari Flashback 7 Deluxe, znalazła się w rankingu konsol retro polecanych przez witrynę Gamesradar.
Kończąc, warto zaznaczyć, że niniejszy tekst ma charakter subiektywny. Rynek konsol retro to w zasadzie temat rzeka. W sklepach dostępne są zarówno tanie podróbki niskiej jakości, jak i drogie urządzenia wysokiej klasy, w których zamiast emulacji programowej zastosowano podzespoły mające jak najlepiej imitować oryginalne urządzenia. Do tych drugich należy RetroUSB AVS, pozwalający uruchamiać gry z NES-a, który ze względu na zaporową cenę, 185 dolarów w wersji bez kontrolera, nie znalazł się w tym zestawieniu. Ta konsola korzysta z techniki FPGA, umożliwiającej programowanie chipów tak, żeby pełniły funkcję innego, wybranego przez producenta układu. Ba, w sieci można znaleźć tego typu sprzęt, który kosztuje nawet 450 dolarów (Analoque Nt mini). Artykuł nie uwzględnia także handheldów, bo musielibyśmy już się zagłębić w tematykę legalności ROM-ów.
Oczywiście, jeśli macie pomysły na to, jakie jeszcze urządzenia powinny znaleźć się w niniejszym zestawieniu, śmiało dajcie nam znać w komentarzach.
Sprawdź ranking najlepiej sprzedających się konsol w styczniu 2018 roku.
Miłośnicy retro prawdopodobnie mają też na co czekać w 2018 roku. Według plotek, Nintendo zamierza wprowadzić odświeżoną wersję konsoli Game Boy. Firma jeszcze niczego nie ujawniła, ale patrząc na jej dotychczasową strategię, można założyć, że faktycznie to zrobi. Raczej jednak nie ma co się nastawiać na obsługę fizycznych nośników z grami. Wzorem odświeżonego NES-a i SNES-a sprzęt najpewniej będzie dostępny wraz z preinstalowaną przez Nintendo biblioteką gier. W tym roku będzie można również kupić Atariboxa, konsolę wzorowaną na kultowym Atari.
Co ciekawe, za urządzeniem stoi producent oryginału. Niestety, szczegóły na jego temat także nie są jeszcze znane. Wiadomo tylko, że ten model pozwoli uruchamiać zarówno klasyczne gry z epoki pierwowzoru, jak i współczesne produkcje pokroju Minecrafta (zaawansowane gry AAA nie będą jednak działać). Odstrasza tylko cena, bo z udostępnionych w sieci materiałów wynika, że producent chce ustalić cenę na 250–300 dolarów. To dość dużo, szczególnie że za tyle można kupić nowego Xboksa One S (sprawdź najlepsze oferty)