Dom w pełni zautomatyzowany może nie jest marzeniem przywoływanym tak często jak latające samochody, ale chyba trudno o potrzebę bardziej uniwersalną niż wygodne mieszkanie. Dlatego trochę dziwi wrażenie, że temat stał się popularny dopiero niewiele ponad dekadę temu. Nie jest do to końca prawda, o czym świadczą różne wyobrażenia inteligentnego domu, które rodziły się w głowach wynalazców i projektantów przez cały XX wiek.

Wyjąwszy kilku pradziadów asystentów domowych, w tym kontrowersyjnego robota mordercę o nazwie Alpha, pierwszą wartą odnotowania i, co wydaje się wiarygodne, zrealizowaną wizją domu przyszłości był Push-Button Manor. Posiadłość, która została wybudowana przez niejakiego Emila Mathiasa w amerykańskim mieście Jackson, w 1950 roku doczekała się artykułu w czasopiśmie „Popular Mechanics”. Dom wyróżniał się tak zaawansowanymi rozwiązaniami, jak alarm garażowy, czujniki ognia, automatyczne rolety czy – to już prawdziwy hit – możliwość wyłączenia radia w pokoju gościnnym guzikami znajdującymi się w kuchni i sypialni! Wszystko to było proste, oparte na prymitywnych czujnikach i przełącznikach, ale zostało wykorzystane z pomysłem. Co powiecie na przykład na system, który sam zamyka okna, gdy pojemnik w rynnie wykryje wodę? Rzadko spotykane nawet dziś, a dzięki prostej magii guzików i kilometrom kabli ukrytych w ścianach rodzina Mathiasów miała się tym cieszyć ponad 50 lat temu!