Marka Dream Machines dopiero niedawno weszła na rynek myszy komputerowych. Producent ten starał się, sugerując opiniami użytkowników, dobrać jak najlepszy kształt myszy i jak najlepsze podzespoły. W ten sposób powstała DM1. Model DM2 w założeniu również ma zapewniać najwyższy poziom precyzji, ale jego kształt dobrano nie pod kątem agresywnej gry, a raczej z myślą o większej wygodzie podczas długich sesji.
Oto podstawowe dane techniczne:
- sensor optyczny Pixart PMW3310
- dostępne ustawienia czułości: 400 dpi, 800 dpi, 1600 dpi, 3200 dpi, 5000 dpi
- taktowanie USB: 1000 Hz
- maksymalna prędkość czujnika wg producenta: 3,3 m/s
- kabel z ochronnym oplotem o długości 1,85 m
- sześć przycisków
- przełączniki pod przyciskami głównymi: Omron o żywotności 20 mln kliknięć
- plug and play – brak dodatkowego oprogramowania
- wymiary: 131 mm × 84 mm × 39 mm
- rzeczywista waga: 94 g.
Zestaw
DM2 jest pakowana w pudełko z dość cienkiego kartonu. W zestawie z myszką dołączono komplet dodatkowych ślizgaczy oraz skróconą instrukcję obsługi.
Jakość wykonania
Trzeba przyznać, że pod tym względem produkt Dream Machines nie może się równać z rywalem z obozu Mionixa. Wystarczy wziąć obie myszy w dłonie, by od razu rozpoznać, że Mionix Naos (pierwowzór dla DM2) kosztuje ponad 200 zł. DM2 niby też nie rozczarowuje, jednak to nie do końca to samo. Są minimalne różnice w spasowaniu elementów i wykończeniu rantów. Do tego nieco inaczej zaprojektowana rolka w modelu Mionix, logo na jego grzbiecie i matowe wykończenie wokół rolki sprawiają, że wygląda on nieco ciekawiej.
Dream Machines DM2 Comfy składa się z trzech głównych elementów: grzbietu, boków i spodu. Grzbiet oraz boki zrobiono z bardzo sztywnego plastiku. Nie uginają się nawet przy mocniejszym nacisku. Ich powierzchnia jest pokryta delikatną w dotyku gumą. Grzbiet i boki powinny być nieco lepiej spasowane. Szczelina pomiędzy nimi jest równomierna, ale na tyle duża, że szybko mogą zbierać się w niej zabrudzenia. W przypadku Naosa było podobnie. Jednak DM2 ma nieco gorzej wykończoną krawędź grzbietu tam, gdzie styka się on ze spodem.
Spód zrobiono ze zwykłego sztywnego plastiku. Widnieje na nim napis PGS Professional game system, którego nie było na DM1, przez co trudno nam odgadnąć, co producent chciał w ten sposób przekazać użytkownikowi. Spód z bokami spasowany jest dobrze.
Na spodzie znajdują się cztery spore ślizgacze o dość regularnym kształcie. Zapewniają średni poślizg z niewielkim efektem przyklejenia.
Przewód o długości 180 cm poprowadzono w ochronnym oplocie. Jest on jednak dość sztywny, a zagięcia są znaczne nawet po kilku dniach użytkowania.
Ergonomiczność
Z zewnątrz DM2 Comfy jest identyczna z dość oryginalnie zaprojektowanym Naosem. Jak na swoje wymiary, jest bardzo lekka, bo waży jedynie 94 g. Jest świetnie wyważona, mniej więcej w proporcjach 45/55. Dzięki temu podczas unoszenia ani przód, ani tył nie uciekają w dół. Pod względem kształtu DM2/Naos przypomina model Qpad 5k, chociaż ten drugi jest nieco wyższy. Mysz jest bardzo mocno wyprofilowana, zdecydowanie przeznaczona dla osób praworęcznych. Ze względu na rozmiar zalecany jest chwyt „palm”, czyli całą dłonią, ewentualnie z minimalnie podkurczonymi palcami na przyciskach. Ułożenie palców to 1 + 2 + 1 + 1 ze względu na wyżłobienia na prawym boku. Inne byłoby bardzo niewygodne.
Na lewym boku kciuk układa się dość wygodnie. Jest blisko przycisków bocznych, więc bez problemu można ich używać nawet w najbardziej dynamicznych sytuacjach w grze. Kciuk nie ma kontaktu z podkładką.
Prawy bok jest wyprofilowany pod palce. Mimo to zarówno palec mały, jak i serdeczny mogą dotykać podkładki, zwłaszcza jeśli są długie. Bok ten jest zadziwiająco wygodny i pozwala bezproblemowo unosić mysz. Całość jest jednak dość szeroka, przez co kontrola chwilami może nie być idealna (to jednak zależy od przyzwyczajeń).
Obudowa nie ma żadnych krzywizn, które w niewłaściwym miejscu mogłyby rozpraszać. DM2, choć jest duża, jest też dość niska, znacznie niższa od modelu Qpad 5k, przez co nie wypełnia tak dobrze śródręcza lub wymusza bardziej wyprostowane ułożenie dłoni.
Przyciski
Przyciski główne zostały delikatnie wyprofilowane pod palce. Dzięki temu, jak również dzięki gumowemu pokryciu, są bardzo przyjemne w dotyku. Zauważyliśmy, że przełączniki są umieszczone nieco inaczej niż w Naosie, i jest to pozytywna zmiana. Czucie przycisków jest bardzo dobre, niezależnie od ułożenia palców. Przełączniki są dość głośne, chociaż i tak znacznie mniej hałaśliwe niż na przykład w modelu Zowie ZA czy też Mionix Naos.
Działanie przycisków standardowo sprawdziliśmy w grze Battlefield 3.
M416 – bez najmniejszego problemu mogliśmy wystrzelić serię pojedynczych pocisków. M16A3 – podobnie jak w przypadku M416, tak i tym razem celne strzelanie do oddalonego przeciwnika pojedynczymi kulami nie było żadnym problemem. Zauważyliśmy jednak, że kontrola czasu pomiędzy kolejnymi strzałami była słaba. AEK917 – ta broń ze względu na swoją szybkostrzelność jest najlepszym testerem przycisków myszy. Okazało się, że strzelanie pojedynczymi kulami jest dość trudne, ale nie jest niemożliwe. Średnio co druga próba kończyła się wystrzeleniem dwóch naboi, a nie jednego. Jakość przycisków głównych jest zatem praktycznie taka sama jak w Naosie.
Przyciski boczne zostały dobrze rozmieszczone. Co prawda mogłyby się znaleźć 2 mm bliżej tyłu myszy, ale to akurat kwestia przyzwyczajenia. Znajdują się tuż nad kciukiem. Nie przeszkadzają, a zarazem można ich błyskawicznie użyć. Wciskają się wyjątkowo precyzyjnie. Mają wyraźny moment aktywacji i pozwalają na szybkie ponowne kliknięcie.
Rolka jest bardzo dobrze zaprojektowana. Niektórym będzie brakowało mechanizmu wychylania jej na boki, za to działa bardzo precyzyjnie. Podczas przekręcania w przód z dużą prędkością słychać delikatne chrobotanie. Punkty skoku są bardzo wyraźnie wyczuwalne. Również trzeci przycisk działa bardzo dobrze. Ma niski skok, ale dobrze dobraną siłę nacisku. Jednak wykonywanie szybkich powtórzeń kliknięcia jest dość trudne.
Nad rolką znajdują się dwa dodatkowe przyciski. Standardowo służą one do zmiany ustawienia dpi, jednak można je dowolnie przeprogramować. Są umieszczone dość wygodnie, wystarczająco blisko rolki. Zostały tak zaprojektowane, że gracz bez problemu odnajduje ten, którego chce użyć.
Testy
Zmierzyliśmy prędkość maksymalną, jak też akcelerację. Wyniki okazały się identyczne z tymi, które osiągnął model DM1. Sensor jest świetnie skalibrowany. Co prawda w przeciwieństwie do tego w Naosie zdarza mu się zgubić pojedyncze piksele przy bardzo szybkich ruchach (zjawisko jest niezauważalne podczas gry i da się je stwierdzić jedynie w testach), za to zapewnia lepsze „czucie”. Trudno się nam do czegokolwiek przyczepić.
Testy w grach również wypadły bardzo pozytywnie. Co prawda Comfy nie zapewnia tak dobrej kontroli jak Pro, ale dzięki niskiej wadze i tak gra się nią zaskakująco dobrze. Nawet w bardzo dynamicznych sytuacjach po zastosowaniu niskiej czułości mogliśmy w pełni kontrolować sytuację, przynajmniej do momentu, gdy trzeba było unieść gryzonia. Wtedy bowiem ruchy przestawały być tak pewne, jak wymagałby tego wysoki poziom rozgrywki.
Podsumowanie
Porównanie Dream Machines DM2 Comfy z modelem Mionix Naos jest w tym przypadku dość trudne. Obie myszy mają identyczny kształt, zbliżoną wagę i, co ważne, ten sam sensor. Na plus Mionixowi możemy policzyć odrobinę lepszą jakość wykonania (chociaż nie perfekcyjną) oraz dodatkowe oprogramowanie. Oba te modele mają też porównywalnej jakości przyciski i rolkę. Przewagą DM2 jest niższa cena i nieco lepsze „czucie” sensora, jednak różnica jest praktycznie niezauważalna.
Dla kogoś, kto rozgląda się za dużą, ale niezbyt ciężką myszą i dla kogo cena nie ma znaczenia, Naos wydaje się lepszą propozycją. Jeśli jednak standardowe ustawienia DM2 będą wystarczające, to różnicę 50 zł lepiej będzie przeznaczyć na dobrą podkładkę.
Do testów dostarczył: Dream Machines
Cena w dniu publikacji (z VAT): 199 zł