LG V10 ma szereg cech, które sprawiają, że jest to bardzo wyjątkowy smartfon, od tej najczęściej podkreślanej i najłatwiejszej do zauważenia, czyli dodatkowego, małego wyświetlacza nad głównym, ekranem QHD o przekątnej 5,7 cala, do... dwóch aparatów z przodu. Z drugiej strony trafił do sprzedaży tak późno (w tym miesiącu będzie już można zobaczyć LG G5) i jest na tyle specyficzny, że liczba osób poważnie zainteresowanych jego zakupem prawdopodobnie jest porównywalna z liczbą osób poważnie zainteresowanych zakupem prywatnego czołgu ;)
Mimo to LG V10 jest gadżetem, któremu naprawdę warto przyjrzeć się z bliska, bo niektóre zastosowane w nim rozwiązania są bardzo interesujące. Mamy też nadzieję, że trafią one do innych smartfonów LG. W związku z charakterystyką urządzenia forma tego tekstu odbiega od standardowej formy naszych artykułów o smartfonach i skupimy się w nim na tym, co w V10 jest najbardziej wyjątkowe.
LG V10 – dane techniczne | |||
---|---|---|---|
Wymiary | 159,6 × 79,3 × 8,6 mm | LTE | Cat 6 (do 300 Mb/sek.) |
Masa | 192 g | Wi-Fi | dwuzakresowe, ac |
Ekran | 5,7 cala | NFC | Tak |
2560 × 1440 | Podczerwień | Tak | |
LCD | Radio FM | Tak | |
Procesor | Snapdragon 808 | Wyjście obrazu | Tak (SlimPort) |
2 × 1,8 GHz Cortex-A57 4 × 1,4 GHz Cortex-A53 | Host USB | Tak | |
Adreno 418 | Redukcja szumów | Tak | |
RAM | 4 GB | Dostępna pamięć | ok. 22 GB |
Akumulator | 3000 mAh | mikro-SD | Tak |
Aparat z tyłu | Zdjęcia: 16 MP, dual-LED, laserowy autofokus, HDR | ||
Wideo: UHD @ 30 kl./sek., 1080p @ 60 kl./sek., 720p @ 120 kl./sek. | |||
Aparat z przodu | Zdjęcia: 2 × 5 MP | ||
Wideo: 1080p @ 30 kl./sek. |
Ciekawostka nr 1 – LG V10 to „czołg” ze zdejmowalną klapką
Umieszczona na poprzedniej stronie wzmianka o osobach zainteresowanych zakupem czołgu nie jest przypadkowa, gdyż budowa LG V10 przywodzi na myśl – przynajmniej w pewnym stopniu – właśnie czołg. Został on zaprojektowany z myślą o zwiększonej odporności na upadki (choć nadal nie jest to telefon, którym powinno się rzucać) i jest duży i ciężki (niemal 200 g!). Sami zobaczcie, jak to wygląda:
Wziąwszy V10 do ręki, od razu się czuje, że jest to bardzo, bardzo solidny sprzęt. Co jednak najważniejsze, tę solidność osiągnięto bez pozbywania się zdejmowalnej klapki, wymienialnego akumulatora i slotu na kartę pamięci. To trochę smutne, że teraz piszemy o tych, jakże ważnych, elementach smartfona jak o czymś wyjątkowym i superciekawym, ale rzeczywistość jest taka, a nie inna i współczesne flagowce ze zdejmowalną klapką można policzyć na palcach jednej ręki.
W przypadku LG nie jest to nowość i przyzwyczailiśmy się już do tego, że to jedna z ostatnich firm trzymających się starej szkoły projektowania smartfonów, jednak nowością jest połączenie tej sprawdzonej formuły z bardziej „wyszukanymi” materiałami. W modelach G3 i G4 dominuje plastik, w V10 zaś szybko rzucają się w oczy wykonane ze stali nierdzewnej boczne krawędzie. Nie jest to jeszcze w pełni metalowa obudowa, jednak metalowe brzegi robią zdecydowanie lepsze wrażenie niż plastikowe boki innych flagowców LG i przynajmniej nie udają czegoś, czym nie są, inaczej niż w przypadku szczotkowanego tyłu LG G3. Bardzo praktyczne są też materiał i faktura tylnej klapki. Duże i ciężkie telefony mają skłonność do wyślizgiwania się z ręki, jednak silikonowa, przeciwpoślizgowa powierzchnia tyłu LG V10 dobrze przylega do dłoni i znacząco zwiększa wygodę użytkowania...
...która jednak i tak jest daleka od ideału. Temu smartfonowi nie można odmówić solidności i wykorzystane do jego budowy materiały mają sporo zalet (żadnych śliskich i łatwo rysujących się powierzchni), lecz jest on po prostu toporny. Niektórym pancerność i pragmatyczność V10 przypadnie do gustu, ale większość użytkowników po wzięciu go do ręki zapewne dojdzie do wniosku, że jest on zbyt duży i ciężki. Nawet niektóre 6-calowce, takie jak Nexus 6 i Huawei Mate 8, sprawiają wrażenie poręczniejszych niż nowość LG z ekranem o przekątnej 5,7 cala, a to już trochę boli... No cóż, przynajmniej nie trzeba tego nosić w żadnym etui.
Przyciski do zmiany głośności i przycisk blokady systemu – jak to w smartfonach LG – umieszczono z tyłu obudowy i nadal jest to jedno z tych rozwiązań, które wzbudzają albo uwielbienie, albo nienawiść. Teraz jest ono trochę mniej szokujące, bo z przyciskiem blokady zintegrowano skaner linii papilarnych, a czytniki biometryczne umieszczone pod aparatem są ostatnio względnie częstym widokiem, lecz i tak trzeba się przyzwyczaić.
Wróćmy jednak do meritum: LG V10 to nie jest smartfon dla każdego. Jest zbudowany jak czołg i użytkowanie go czasem przypomina próby okiełznania czołgu, ale w zamian został wyposażony w zdejmowalną klapkę, wymienialny akumulator i slot na kartę pamięci. Krótko mówiąc, LG V10 w świecie delikatnych i szczelnie pozamykanych obudów jest prawdziwym białym krukiem.
Ciekawostka nr 2 – LG V10 ma dwa ekrany
Pamiętacie jeszcze składane telefony? Były one niezwykle popularne przed nadejściem ery smartfonów i wiele z nich miało dwa ekrany: jeden główny, widoczny po otwarciu telefonu, i jeden mniejszy, pozwalający szybko podejrzeć godzinę i najważniejsze powiadomienia. LG V10 w pewnym sensie wskrzesza tę ideę, bo oprócz wyświetlacza QHD o przekątnej 5,7 cala ma on dodatkowy, zawsze włączony ekran (a przynajmniej można go skonfigurować w taki sposób, by zawsze był włączony) o przekątnej 2,1 cala i rozdzielczości 1040 × 160. Zamontowano go nad głównym wyświetlaczem. Najważniejsze pytanie brzmi: po co to komu? Okazuje się, że LG znalazł kilka zastosowań dla tego pomysłu i część z nich jest naprawdę pomocna.
Gdy główny ekran jest wyłączony, dodatkowy może bez przerwy wyświetlać jakiś krótki napis albo zegar, datę, wskaźnik naładowania akumulatora i ikonki powiadomień. Dzięki temu wystarczy rzut oka na telefon leżący na biurku, by odczytać godzinę i sprawdzić, czy nie przegapiło się mejla, wiadomości tekstowej lub połączenia telefonicznego.
Jednak w znacznie ciekawszy sposób wyświetlacz ten jest wykorzystywany wtedy, gdy główny ekran jest włączony. Można go wtedy skonfigurować tak, by pokazywał:
- pięć skrótów do ulubionych programów,
- pięć miniaturek ulubionych kontaktów,
- pięć ikonek menedżera zadań, dzięki któremu można szybko się przełączać między uruchomionymi narzędziami bez zaglądania do standardowego ekranu, który do tego służy,
- podstawowe kontrolki odtwarzacza muzyki,
- najbliższe wydarzenie zapisane w kalendarzu,
- wybrany napis.
Oczywiście, użytkownik może sam wybrać paski, z których chce korzystać, i dowolnie przestawiać ich kolejność. My najczęściej korzystaliśmy z paska przełączania się między programami i przycisków do sterowania muzyką (funkcja ta współpracuje z różnymi odtwarzaczami muzyki – także ze Spotify), bo pozwalają one oszczędzić sobie kilku zbędnych dotknięć ekranu.
Ale to nie wszystko, bo niektóre narzędzia wykorzystują ten pasek w bardzo ciekawy, niestandardowy sposób. Najlepiej to widać po uruchomieniu aparatu fotograficznego, bo wtedy na dodatkowym ekranie pokazują się ikonki szybkiego dostępu do różnych trybów działania aparatu: uproszczonego, automatycznego, ręcznego fotograficznego, ręcznego wideo i Snap. Rewelacyjny pomysł, do którego bardzo szybko się przyzwyczailiśmy i którego bardzo nam brakowało po zakończeniu testów tego smartfona.
Na dodatkowym ekranie pojawiają się też słuchawki do odbierania i kończenia połączenia telefonicznego, co bywa przydatne, gdy korzysta się z trybu głośnomówiącego i jednocześnie z innych funkcji smartfona (surfuje po sieci, czyta wiadomości itp.). Przydatne okazało się też to, że jeśli jakiś program działa w trybie pełnoekranowym (czyli chowa górną belkę powiadomień i pasek z przyciskami nawigacyjnymi), po dotknięciu drugiego wyświetlacza pojawia się na nim skrócona wersja górnego paska z powiadomieniami.
Różnych drobnych smaczków jest tu sporo i choć dodatkowy ekran LG V10 nie przynosi rewolucji w smartfonach, jest ciekawym i przydatnym dodatkiem. Mamy jednak nadzieję, że w przyszłości LG oprze go na matrycy OLED, a nie LCD. Nie chodzi tu o jakość obrazu, nawet nieidealnie czarną czerń, lecz o to, że podświetlenie dodatkowego ekranu rzuca widoczny... cień na górną część ekranu głównego, czego dałoby się uniknąć, gdyby użyto diod organicznych. Mimo wszystko my chcemy więcej.
Ciekawostka nr 3 – LG V10 ma dwa aparaty z przodu
Po tym, jak światło dzienne ujrzało pewne sławne zdjęcie z gali rozdania Oscarów, wielu producentów smartfonów doszło do wniosku, że obiektywy przednich aparatów powinny mieć krótszą ogniskową, by w kadrze mieściło się więcej osób. Później okazało się jednak, że ludzie nadal częściej robią autoportrety samym sobie niż całym grupom osób i nie podoba im się to, co szerokokątny obiektyw robi z twarzą. Cóż, fizyki się nie oszuka. Według LG najlepszym rozwiązaniem tego problemu jest... umieszczenie z przodu dwóch aparatów.
Oba zapewniają praktycznie taką samą jakość obrazu, gdyż oba są oparte na takiej samej, 5-megapikselowej matrycy, oba też nagrywają filmy o rozdzielczości Full HD i obsługują technikę HDR, ale zostały połączone z obiektywami o różnych ogniskowych: jeden ma obiektyw szerokokątny, idealny do zdjęć grupowych, a drugi – obiektyw o dłuższej ogniskowej, bardziej pasującej do fotek robionych wyłącznie sobie. Różnicę w kącie widzenia obu aparatów najlepiej zobrazują przykładowe zdjęcia:
Czy to działa? Tak. Czy jest przydatne? Bywa. Czy się przyjmie? Trudno powiedzieć. Coraz częściej słyszy się o tym, że spora część nadchodzących w tym roku flagowców będzie wyposażona w dwa aparaty z tyłu. Dlaczego więc nie dorzucić do tego zestawu dwóch aparatów z przodu? Zobaczymy, co wyjdzie z tego pomysłu.
Ciekawostka nr 4 – LG V10 to zaawansowana kamera
Smartfonowe kamery stają się coraz lepsze i standardem we flagowcach jest już nagrywanie filmów o rozdzielczości UHD. Jednak problemem w większości przypadków jest kiepskie oprogramowanie, w którym nic nie da się ustawić, w tym prawidłowej ekspozycji. W LG V10 wygląda to zupełnie inaczej. Ręczny tryb filmowania pozwala ustawić niemal wszystko i zapewnia bardzo dużą kontrolę nad ostatecznym rezultatem, co można uznać za małą rewolucję w świecie kieszonkowego wideofilmowania.
Oczywiście, ci wszyscy, którzy nie potrzebują dodatkowych ustawień, nadal mogą filmować w trybie automatycznym i osiągnąć w ten sposób jakość wideo taką jak posiadacze LG G4 (LG G4 i LG V10 mają tę samą matrycę), ale prawdziwa zabawa zaczyna się po uruchomieniu trybu ręcznego. Już sam interfejs potrafi przyprawić o zawrót głowy osoby niezaznajomione z tematem bardziej zaawansowanego filmowania, bo w górnej części okna telefon podaje użytkownikowi mnóstwo informacji: głośność dźwięku lewego i prawego kanału, ustawioną liczbę klatek na sekundę, przepływność, temperaturę barwową, wskaźnik ekspozycji, ustawione ISO i czas naświetlania. W dolnej zaś części ekranu wstawiono rząd siedmiu przycisków: do sterowania rejestracją dźwięku, ustawiania balansu bieli, ostrości, kompensacji ekspozycji, ISO oraz czasu naświetlania i przełącznik blokady ekspozycji.
Jakby tego było mało, z lewej strony znajduje się ikonka koła zębatego, pozwalająca ustawić dalsze parametry: rozdzielczość nagrywanego filmu, proporcje ekranu (w rozdzielczości HD i Full HD można rejestrować wideo o proporcjach 16 : 9 i bardziej kinowych), przepływność (dla każdej rozdzielczości dostępne są trzy ustawienia jakości obrazu) i liczbę klatek na sekundę. Podsumowując, LG V10 umie nagrywać filmy:
- o rozdzielczości 3840 × 2160
- z szybkością 30 kl./sek., 24 kl./sek., 2 kl./sek. lub 1 kl./sek.
- przepływnością 64 Mb/sek., 48 Mb/sek. lub 30 Mb/sek. (przynajmniej w teorii, bo w praktyce jest ona o kilka megabitów mniejsza)
- o rozdzielczości 2560 × 1080 (proporcje 2,37 : 1) lub 1920 × 1080 (proporcje 16 : 9)
- z szybkością 30 kl./sek., 24 kl./sek., 2 kl./sek. lub 1 kl./sek.
- przepływnością 24 Mb/sek., 17 Mb/sek. lub 10 Mb/sek.
- z szybkością 60 kl./sek.
- przepływnością 36 Mb/sek., 24 Mb/sek. lub 12 Mb/sek.
- o rozdzielczości 1680 × 720 (proporcje 2,33 : 1) lub 1280 × 720 (proporcje 16 : 9)
- z szybkością 30 kl./sek., 24 kl./sek., 2 kl./sek. lub 1 kl./sek.
- przepływnością 18 Mb/sek., 12 Mb/sek. lub 6 Mb/sek.
- z szybkością 60 kl./sek.
- przepływnością 24 Mb/sek., 17 Mb/sek. lub 10 Mb/sek.
- o rozdzielczości 1280 × 720
- z szybkością 120 kl./sek.
- przepływnością 64 Mb/sek., 48 Mb/sek. lub 24 Mb/sek.
Poza tym w trakcie filmowania w rozdzielczości 2560 × 1080, 1920 × 1080, 1680 × 720 lub 1280 × 720 z szybkością 30 kl./sek. lub mniejszą można aktywować bardzo skuteczną funkcję cyfrowej stabilizacji obrazu, współpracującą z zawsze aktywnym mechanizmem stabilizacji optycznej.
Cyfrowa stabilizacja zmniejsza kąt widzenia, ale zauważalnie stabilizuje obraz w sytuacjach, gdy stabilizacja optyczna nie wystarcza
Dużo tego, prawda? Co ważne, ktoś rozsądny wpadł na to, że większa liczba klatek rejestrowanych w każdej sekundzie oznacza większe zapotrzebowanie na przepływność, i nikt nie skąpił tu miejsca na karcie pamięci, dzięki czemu nagrania tego typu są rozsądnej jakości.
Teraz zapewne zastanawiacie się... właściwie po co to komu w smartfonie? Owszem, spora część tych opcji nie będzie wykorzystywana zbyt często przez użytkowników LG V10, ale niektóre z nich są bardzo, bardzo przydatne. Najbardziej podoba nam się to, że urządzenie pozwala właściwie ustawić i zablokować ekspozycję przed rozpoczęciem nagrywania. W 99% smartfonów, nawet jeśli da się jakoś regulować ekspozycję filmów (przeważnie w bardzo wąskim zakresie), to i tak można to zrobić dopiero po wciśnięciu przycisku uruchamiającego nagrywanie. W LG V10 suwak kompensacji ekspozycji jest dostępny cały czas, więc właściwie nie ma problemu z ustawieniem właściwego naświetlenia filmów rejestrowanych w pomieszczeniach o jasnych ścianach albo w sytuacji, gdy sporą część kadru wypełnia niebo.
Gdyby nie możliwość wstępnego skorygowania i zablokowania ekspozycji, powyższy film byłby zbyt ciemny i jego jasność zmieniałaby się wraz ze zmieniającą się ilością nieba w kadrze
Bardzo fajne jest też dodatkowe menu związane z rejestrowaniem dźwięku. W czasie kręcenia można płynnie regulować ogólną głośność nagrania, ale też płynnie zmieniać kierunek nagrywania dźwięku, czyli określać, czy głośniejsze mają być dźwięki za telefonem czy przed nim. Najlepiej pokaże to krótkie wideo. No może nie do końca najlepiej, bo mikrofony w LG V10 mogłyby być lepsze, ale zachęcamy Czytelników, by zwrócili uwagę na to, jak zmienia się głośność muzyki w tle:
Na dodatek w LG V10 znajduje się specjalne narzędzie pozwalające na prostą edycję filmów i łączenie ich ze sobą, które ma w zanadrzu jeszcze kilka innych sztuczek, ale gdybyśmy zaczęli opisywać wszystkie funkcje kamery tego smartfona, zabrakłoby nam miejsca na serwerze ;) Krótko mówiąc, rezultat pracy programistów bardzo nam się podoba. W końcu użytkownik ma większą kontrolę nad tym, jak wygląda jego nagranie, i mamy nadzieję, że te rozwiązania zostaną przeniesione do innych smartfonów tej marki i nie zostaną zapomniane wraz z V10.
Żeby jednak nie było zbyt kolorowo, musimy wspomnieć o kilku rzeczach, które należałoby poprawić. Po pierwsze, o ile ręczny tryb wideo jest świetny, to tryb automatyczny powinien być lepszy, a autofokus – mniej nadgorliwy, bo ma skłonność do „pływania” w czasie filmowania. Po drugie, jakość wideo w słabym oświetleniu jest gorsza od tej, którą zapewnia smartfonowa czołówka, co wskazuje na pewne problemy z kodowaniem. Po trzecie, wbudowane mikrofony nie pozwalają w pełni wykorzystać potencjału suwaka do zmiany kierunku nagrywania dźwięku. Żeby było zabawniej, suwak ten nie jest dostępny tam, gdzie wydaje się to najbardziej sensowne, czyli w trakcie filmowania przednią kamerą. Po czwarte, tak zwane rozdzielczości Cinema nie są do końca kinowe, bo proporcje 2,37 : 1 i 2,33 : 1 nie są zbyt często spotykane na dużym ekranie...
Ciekawostka nr 5 – LG V10 to smartfon lubiany przez audiofilów
W dzisiejszych czasach nawet tańsze smartfony grają wystarczająco dobrze, by zaspokoić potrzeby mniej zaawansowanych użytkowników. Jednak ktoś, kto szuka jak najlepszej jakości dźwięku i jest posiadaczem wymagających słuchawek, które nie ze wszystkim zagrają tak, jak powinny, łatwo stwierdzi, że wcale nie ma zbyt wielu telefonów stworzonych z myślą o takich jak on. Co prawda przetworniki i procesory dźwięku integrowane z jednostkami centralnymi smartfonów stają się coraz lepsze, ale zoptymalizowany tor audio i wzmacniacze słuchawkowe nadal są rzadkością – nawet w najdroższych i najnowszych flagowcach.
Dodajmy: rzadkością na miarę LG V10. Ma on dodatkowy, 32-bitowy przetwornik cyfrowo-analogowy ESS Sabre 9018C2M (więcej informacji na jego temat znajduje się w dokumencie PDF umieszczonym na stronie ESS) i wzmacniacz słuchawkowy ESS Sabre 9602C – jedne z lepszych mobilnych rozwiązań tego typu. Po podłączeniu słuchawek aktywny staje się przycisk Hi-Fi DAC, umożliwiający przełączanie się między przetwornikiem zintegrowanym z procesorem a wyspecjalizowanym. W teorii połączenie kostek ESS ma zapewnić lepszą jakość dźwięku i dostarczyć moc niezbędną do obsłużenia wysokoomowych słuchawek. Czy to działa?
Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa i oczywista. Po pierwsze dlatego, że z trybu Hi-Fi DAC można korzystać (przynajmniej teoretycznie) tylko w fabrycznym odtwarzaczu muzyki LG V10. Jeśli ktoś woli używać jakiegoś bardziej zaawansowanego odtwarzacza (ten zainstalowany przez LG nie ma nawet porządnego korektora i nie pozwala poruszać się po katalogach z plikami muzycznymi) albo strumieniuje muzykę z internetu (Spotify, Tidal itp.), to ma problem, bo telefon w takiej sytuacji automatycznie przełącza się na DAC Qualcomma. Na szczęście jeden z użytkowników V10 znalazł sposób na ominięcie tego ograniczenia. W rezultacie w Sklepie Play można znaleźć poprawkę pozwalającą uruchomić tryb Hi-Fi DAC w niemal dowolnym programie (wystarczy wyszukać DAC Fix for LG V10), ale tak podstawowa funkcja powinna działać od razu po wyjęciu sprzętu z pudełka...
Po drugie, gdy już się ma odpowiedni odtwarzacz i odpowiednio skonfigurowany telefon, to jeszcze trzeba mieć odpowiednie pliki z muzyką. Różnicę po włączeniu Hi-Fi DAC da się dostrzec w czasie odsłuchiwania zwykłych plików MP3, ale to nie z myślą o takich zastosowaniach powstało to rozwiązanie. Inaczej mówiąc, formaty bezstratne twoim przyjacielem, a jeśli formaty bezstratne, to i duża karta mikro-SD. Ponadto LG V10, a jakże, bez problemu odtwarza i dekoduje w pełnej chwale pliki 24 b / 192 kHz, więc jeśli masz kolekcję muzyki o takiej jakości, wiedz, że jest to sprzęt dla Ciebie.
Po trzecie, nie obędzie się bez odpowiednich słuchawek. My sprawdzaliśmy brzmienie LG V10 głównie z użyciem modeli AKG K550 i Westone UM-1 i choć są one już wystarczająco dobre, by dało się wychwycić delikatne różnice między przetwornikami V10 (rozwiązanie ESS zapewnia bogatsze brzmienie i lepiej separuje instrumenty) i dostrzec przewagę nowości LG nad innymi flagowcami, to słuchawki te z natury nie stawiają zbyt dużych wymagań źródłu muzyki. Jeśli chcesz usłyszeć większą różnicę, musisz mieć słuchawki, które wymagają do prawidłowego działania źródła lepszej jakości i o większej mocy, a użytkownicy tego smartfona donoszą, że potrafi on w zadowalający sposób obsłużyć nawet niektóre 600-omowe konstrukcje (niestety, nie mieliśmy żadnych pod ręką, więc nie mogliśmy sprawdzić tego w praktyce).
Reasumując, LG V10 ma jedno z najbardziej rozbudowanych i najlepszych wyjść słuchawkowych, ale to, czy będziesz mógł je docenić i zdołasz usłyszeć przekonującą różnicę, zależy od wielu czynników. Dlatego w ostatecznym rozrachunku może się okazać, że z punktu widzenia większości użytkowników te audiofilskie dodatki nie mają żadnego większego znaczenia. No i szkoda, że równie dużo uwagi nie poświęcono wbudowanym głośnikom, bo jeden przetwornik średniej jakości w dole obudowy to jednak trochę mało, jak na sprzęt o takich aspiracjach.
Standardowe testy w pigułce
Na początku tego artykułu wspominaliśmy, że jest trochę inny niż zwykle, co zapewne zdążyliście już zauważyć, ale nie oznacza to całkowitej rezygnacji ze standardowego zestawu testów. Ich wyniki przedstawiamy tutaj w telegraficznym skrócie.
- Ekran V10 jest oparty na matrycy LCD najwyższej klasy. Nie tylko jest on większy niż w G4, ale też jaśniejszy, lepiej odwzorowuje czerń i wyświetla przyjemnie nasycone (choć niekoniecznie poprawne) kolory.
- Czas działania jednak trochę zawodzi. Jest lepszy od osiągów G4, ale około 3,5–4,5 godziny przy włączonym ekranie to wynik daleki od ideału. Dobrze, że chociaż telefon ten obsługuje funkcję szybkiego ładowania.
- Szybkość działania w czasie codziennego użytkowania jest bardzo dobra i oprogramowanie LG zdaje się w miarę bezproblemowe i nieźle zoptymalizowane, ale duża rozdzielczość ekranu i podatny na throttling układ graficzny Snapdragona 808 (spadek wydajności o 1/3 po kilkunastu minutach) to nie najlepsze połączenie z punktu widzenia zapalonego gracza.
- Aparat, mimo że ma już kilka miesięcy na karku, nadal się trzyma. To jeden z najlepszych, najprzyjemniejszych w użytkowaniu i najbardziej zaawansowanych aparatów na rynku. Poza tym, jeśli komuś nie podoba się jego standardowy interfejs, niech wie, że aparat LG V10 jest w pełni kompatybilny z Camera2 API, więc współpracuje ze wszystkimi zaawansowanymi narzędziami dostępnymi w Sklepie Play.
- LG V10 ma port podczerwieni, wyjście SlimPort 4K, obsługuje technikę Miracast, ma porządny dekoder wideo i świetne wyjście słuchawkowe, więc jedyne, co psuje multimedialny całokształt, to mocno średni pojedynczy głośnik.
- Nie natknęliśmy się na jakiekolwiek problemy z jakością połączeń telefonicznych ani z zasięgiem Wi-Fi.
- W oprogramowaniu LG da się ustawić niemal wszystko.
Osoby bardziej zainteresowane tym tematem mogą jeszcze zajrzeć do testu LG G4, ponieważ od strony sprzętowej LG V10 to powiększony LG G4, któremu rozciągnięto ekran i dołożono dodatkowy gigabajt pamięci operacyjnej. Również jakość zdjęć jest dokładnie taka sama jak w przypadku LG G4 i wykonuje się je w taki sam sposób.
Przykładowe zdjęcia
Najbardziej charakterystyczny smartfon LG
Dawno nie testowaliśmy tak charakterystycznego telefonu, którego twórcy mieliby aż tyle okazji do ucieleśnienia swoich (czasem nie do końca rozsądnych) fantazji, i trzeba przyznać, że efektowi ich zabawy pracy nie można odmówić uroku. Uroku wynikającego z tego, że instrukcja do LG V10 trochę przypomina mapę prowadzącą do ukrytego skarbu, a pierwsze chwile spędzone z tym sprzętem przypominają zabawę w poszukiwacza zaginionych kosztowności. Smartfon ten skrywa sporo dobrych pomysłów, które aż się proszą o dopracowanie i spopularyzowanie. Fajnie byłoby zobaczyć, co jeszcze da się zrobić z dodatkowym wyświetlaczem (ale prosimy, by następnym razem jednak był to ekran OLED) i jak jeszcze można dopracować i rozbudować tryb wideo, i byłoby dobrze, gdyby więcej telefonów miało wyjście słuchawkowe tej jakości co LG V10. Ale czy wspomniany przed chwilą urok i wymienione ciekawostki wystarczą, żebyśmy mogli polecić zakup tego smartfona?
Niestety – nie, bo mimo wszystko LG V10 to sprzęt bardzo niszowy, który na półki sklepowe trafił u nas w bardzo niefortunnym momencie. Niszowy dlatego, że mało osób gustuje w niemal 200-gramowych telefonach o rozmiarach 6-calowców, a większość jego charakterystycznych dodatków w pełni doceni zaledwie garstka użytkowników, bo choć są one przydatne, to nie są niezbędne i rewolucyjne. Moment wprowadzenia V10 do sprzedaży jest zaś, naszym zdaniem, niefortunny dlatego, że już za mniej więcej tydzień ujrzymy nową generację flagowców większości marek, w tym LG G5, na których tle specyfikacja V10 zapewne będzie wyglądała na przestarzałą, a jego cena – na mocno wygórowaną.
Reasumując, zakup LG V10 możemy polecić jedynie tym, którzy szukają telefonu innego niż wszystkie, którzy są znudzeni kolejnymi smartfonami produkowanymi na tej samej zasadzie co kolejne generacje Volkswagena Golfa. Jest to naprawdę bardzo fajny i interesujący gadżet, który przynosi powiew świeżości na skostniałym smartfonowym rynku, jednak trochę zbyt toporny, trochę zbyt niszowy i trochę spóźniony.
Do testów dostarczył: LG
Cena w dniu publikacji (z VAT): 2900 zł