ASRock Beebox – test bezgłośnego minikomputera z procesorem Intel Celeron N3000 (Braswell)

To wszystko sprawia, że minipecety często są wybierane nie tylko jako sprzęt do pracy, ale też jako narzędzie rozrywki. Nie chodzi tu bynajmniej o namiętne granie w gry komputerowe (zwłaszcza te wymagające), ale o wykorzystanie takiego sprzętu w roli centrum domowej rozrywki. Bogaty zestaw złączy multimedialnych ułatwia podłączenie zestawu do telewizora czy projektora. Ciche (lub – jak w przypadku Beeboxa – bezgłośne) działanie to również cecha, na którą zwracają uwagę zapaleni kinomani. Dochodzi do tego sprzętowe wspomaganie odtwarzania filmów w rozdzielczości 4K i możliwość podłączenia dysku twardego, na którym w ramach zasobów sieciowych można przechowywać całe gigabajty filmów. Co więcej, niektóre minikomputery, również testowany Beebox, zapewniają możliwość obsługi pilotem, co dodatkowo zwiększa wygodę użytkowania.

Parametry

Beebox kusi atrakcyjną ceną (wersja z Celeronem N3000 kosztuje poniżej 550 zł!), ale do zestawu będzie trzeba dokupić kilka elementów. Pierwszym wydatkiem jest pamięć operacyjna – 4 GB w odmianie SO-DIMM kosztują dziś mniej więcej 80 zł (a przydałoby się 8 GB za 160 zł). Nośnik danych o wielkości 2,5 cala i pojemności 120/128 GB to wydatek rzędu 180–200 zł. Zostaje system operacyjny, który jest kwestią otwartą, bo z pewnością nie wszyscy kupią Beeboxa z zamiarem zainstalowania na nim Windows. Razem więc trzeba liczyć się z wydatkiem w wysokości 800–900 zł bez systemu operacyjnego.

Intel Celeron N3000 (Braswell) i układ Intel HD Graphics

Procesor zastosowany w nowym dziecku ASRocka to Intel Celeron generacji Braswell. W sklepach dostępne są dwie wersje: z procesorem N3000 (nasz testowy egzemplarz miał właśnie taki układ) oraz N3150. Sporo na temat samej architektury Braswell powiedzieliśmy w artykule „Intel Braswell (Celeron N3150) – ultraoszczędna platforma ITX”. Tym razem jedynie powiemy w skrócie, że nasz testowy Celeron N3000 składa się z dwóch rdzeni taktowanych z częstotliwością od 1,04 GHz do 2,1 GHz. Możliwość przyspieszenia taktowania w różnych scenariuszach użytkowania zapewnia technika Intel Burst (nie mylić z Intel Turbo Boost!).

Funkcję układu graficznego pełni tutaj... Intel HD Graphics (cóż za niespodzianka! ;)). Intel ma mały bałagan w nazewnictwie zintegrowanych układów graficznych. Udało się go uporządkować w procesorach sprzedawanych oddzielnie, ale w innych przypadkach oznaczenia wciąż nie mówią wprost o tym, z jak mocnym iGP mamy do czynienia. Tutaj jest to układ o 12 jednostkach cieniujących, taktowany z częstotliwością: rdzeń – 600 MHz, pamięć – 800 MHz (taktowanie pamięci graficznej zależy od taktowania pamięci operacyjnej, w naszym przypadku było to 4 GB DDR3-1600).

Wygląd urządzenia, wyposażenie i rozmieszczenie portów

Sprzęt trafia do użytkownika w skromnym, choć wystarczającym zestawie. Mamy tutaj zasilacz sieciowy z przejściówką na europejski standard połączenia i mocowanie VESA (np. do montażu urządzenia za monitorem lub telewizorem). Nie zabrakło też sterowników, przy czym dołączono je na płycie DVD, która jest bezużyteczna dla przeciętnego posiadacza Beeboxa, pozbawionego przecież napędu optycznego. Szkoda, że zabrakło pendrive'a z oprogramowaniem.

Ciekawostką jest pilot na podczerwień. To urządzenie identyczne z tym, które stosuje się na przykład w tanich transmiterach FM do samochodów. Ma te same problemy co piloty z transmiterów: często nie „łapie” za pierwszym razem wydanego polecenia, a skuteczny zasięg to góra 4–5 m. Inną ciekawostką jest złącze z wyjściem SATA i jego zasilaniem. Beebox ma w środku miejsce nie tylko dla nośnika mSATA (czyli stosunkowo drogiego i coraz rzadziej spotykanego nośnika danych), ale też dla nośnika o wielkości 2,5 cala. Otworem staje więc przed nami oferta HDD i SSD w tym właśnie wymiarze. To bardzo dobre rozwiązanie, bo SSD w formacie 2,5 cala jest znacznie tańszy niż jego odpowiednik o tej samej pojemności w formacie mSATA.

Wygląd i budowa

Przejdźmy do samego urządzenia. Jego wymiary to 110 mm × 118,5 mm × 46 mm, a więc typowo „NUC-owe”. Obudowa to połączenie matowego i błyszczącego plastiku. Może i wygląda to ładnie, ale komputer bardzo chętnie zbiera wszelkie odcisków palców i kurz, co zresztą widać na poniższym zdjęciu.

Jakość samego urządzenia jest co najmniej zadowalająca. Plastiki są solidne, a ich spasowanie – bardzo dobre. Przetłoczenia na pokrywie i bocznych ściankach niektórym będą się podobać, innym nie, my należymy raczej do tej drugiej grupy.

Na przednim panelu zamontowano: gniazdo audio (pełni funkcję zarówno wejścia mikrofonu, jak i wyjścia na słuchawki), złącze USB 3.0, złącze USB 3.0 typu C oraz odbiornik podczerwieni. Nad gniazdem audio jest jeszcze przycisk zasilania, który w czasie, gdy urządzenie jest włączone, świeci na niebiesko.

Z tyłu znalazły się z kolei: gniazdo zasilania, wyjście HDMI, port RJ-45, drugie wyjście HDMI, złącze DisplayPort 1.2, dwa USB 3.0 i mocowanie Kensington Lock.

Wnętrze minikomputera ASRock to przede wszystkim płyta w formacie NUC (102 mm × 102 mm). Prawdopodobnie jest to płyta NUC5CPYH lub jej bliźniacza odmiana.

Na odwrocie podstawki jest miejsce, w którym można zamontować nośnik w formacie 2,5 cala. By z niego skorzystać, trzeba użyć dołączonej przejściówki.

Zestaw testowy i procedura

Podczas testów korzystaliśmy z następujących urządzeń i programów:

Testy – programy codziennego użytku

Celeron N3000 to procesor stworzony z myślą o tabletach i tanich laptopach. Nie spodziewaliśmy się po nim niczego szalonego; to raczej godne rozwinięcie tego, co zapewniał Atom 3735F, znany chociażby z komputerka Intel Compute Stick. W teście, nie licząc standardowej procedury, skupimy się na jego możliwościach multimedialnych i wygodzie użytkowania, jaką zapewnia bądź co bądź stosunkowo mała moc obliczeniowa.

Testy – narzędzia półprofesjonalne

Testy – gry

Intel Celeron N3000 z pewnością nie był projektowany z myślą o wymagających grach. Postanowiliśmy jednak sprawdzić, jak Braswell poradzi sobie w roli platformy do uruchamiania prostych i mało wymagających gier, takich jak FIFA czy Counter Strike: Global Offensive.

Pobór energii

Podzespoły komputera ASRock Beebox to fundament przyszłych tabletów oraz tanich laptopów i urządzeń 2-in-1. Sprawdźmy więc, czy ich mobilny rodowód przełoży się na niski pobór energii. Głośności nie musimy mierzyć – w środku nie ma wentylatora, również elektronika Beeboxa nie robi nieprzyjemnych niespodzianek.

Głośność

W przypadku mini-PC głośność jest bardzo istotna. Komputery te często działają w biurach i salonach, gdzie każdy dodatkowy decybel nie jest mile widziany. ASRock Beebox to konstrukcja w pełni pasywna. Gdy jest włączony, nie sposób go usłyszeć.

Temperatura działania

Obciążony procesor nagrzewał się do około 71 stopni Celsjusza. Jego obudowa była dość ciepła, choć nie parzyła. Układ zachowywał podaną przez producenta częstotliwość taktowania.

Odtwarzanie materiału 4K

Postanowiliśmy sprawdzić, czy minikomputer ASRocka poradzi sobie z płynnym odtwarzaniem materiału 4K. Tego typu wyświetlacze coraz częściej pojawiają się w domach, stąd obecność tego elementu w naszej procedurze testowej. Celujemy w mniej więcej 24 kl./s – to płynność, którą wybiera większość miłośników filmów wideo. Warto przypomnieć, że Atom 3735F testowany przez nas jakiś czas temu dał sobie radę z takim materiałem przy obciążeniu procesora na poziomie niemal 100%.

Również Beebox wyświetlał płynnie wideo 4K, i to przy obciążeniu procesora na poziomie zaledwie 15%.

Do bólu rozsądny minikomputer z zacięciem multimedialnym

ASRock Beebox to naszym zdaniem całkiem udany minikomputer. Podoba nam się też podejście producenta, który zadbał o to, by miejsce w tej niewielkiej skrzynce zagospodarować najlepiej, jak tylko się uda. Możliwość instalacji dodatkowego nośnika w rozmiarze 2,5 cala zdecydowanie zwiększa funkcjonalność urządzenia, które może stać się na przykład sieciowym magazynem danych typu NAS. Wspomniana troska producenta objawia się też w dobrze zaplanowanej liczbie portów dostępnych dla użytkownika. Cieszy również obecność pilota, który podkreśla multimedialne zacięcie komputerka, choć jego działanie jest takie sobie i na dłuższą metę pewnie wiele osób go porzuci i filmy na swoim telewizorze będzie obsługiwać myszką.

Wydajność procesora Intel Celeron N3000 jest wystarczająca do codziennej niewymagającej pracy w arkuszu kalkulacyjnym, programie do edycji tekstu czy przeglądarce plików PDF. Gorzej, jeśli użytkownik zechce na przykład przekonwertować film na inny format lub zmniejszyć jego rozmiar. Tego typu operacje będą trwały naprawdę długo i trzeba być przygotowanym na takie oczekiwanie. To samo dotyczy gier. Choć układ Intel HD Graphics w procesorze Braswell jest znacznie lepszy od odpowiednika z rodziny Bay Trail, wciąż zabawa ogranicza się do gier Flash lub starszych produkcji. Kto jest świadomy tych ograniczeń, ten będzie z Beeboxa zadowolony. Zwłaszcza że pobiera on naprawdę niewiele energii (niektóre mocne komputery pobierają więcej po wyłączeniu, jeśli pozostają podłączone do sieci elektrycznej!), a do tego jest całkowicie bezgłośny.

Osobną kwestią pozostaje cena. Tę w przypadku naszej wersji z Celeronem N3000 ustalono na mniej więcej 600 zł (najniższe oferty sklepów to 550 zł). Taka cena za komputer do pracy kusi, choć to nie wszystko. Po wyposażeniu go w pamięć DDR3 o pojemności 4 GB i 120-gigabajtowy SSD końcowa cena wynosi około 850–900 zł. Naszym zdaniem przy takiej funkcjonalności ASRock Beebox to naprawdę rozsądna propozycja.

Do testów dostarczył: ASRock

Cena w dniu publikacji (z VAT): ok. 550 zł (bez RAM i nośnika danych)