Praca testera sprzętu często wiąże się z wyborem odpowiedniego rozwiązania także dla siebie. W poszukiwaniu idealnej klawiatury dla gracza autor tych słów sprawdził w działaniu wiele konstrukcji mechanicznych. Jednym z warunków, które musi spełniać jego idealny model, jest format turniejowy, czyli TKL – klawiatura pozbawiona bloku numerycznego. Dzięki temu na biurku pozostanie więcej miejsca dla myszy. Następnym wymaganiem jest wygoda użytkowania. Ideał powinien mieć wygodną podkładkę pod nadgarstki oraz dobre podświetlenie. Równie ważne jest dobranie odpowiednich przełączników, a także możliwość konfiguracji za pomocą oprogramowania dodatkowego. Testowane niedawno różne modele CM Storm i Roccata okazały się nie do końca perfekcyjne, więc poszukiwania trwają dalej. Przejdźmy jednak do bohatera dzisiejszego testu.
Corsair K65 RGB to klawiatura mechaniczna TKL z rodziny Corsair Gaming. Podobnie jak wszystkie inne modele z tej serii nie ma logo Corsair, lecz inne, które raczej nie wzbudza zachwytów. My również wolelibyśmy standardowe logo firmy.
Obecnie model ten występuje tylko w wersji z przełącznikami Cherry MX Red.
Charakteryzują się one liniowym 4-milimetrowym skokiem, a punkt aktywacji przełącznika znajduje się na głębokości 2 mm. Są to najlżej pracujące przełączniki, gdyż do ich wciśnięcia wystarczy siła 45 g. Corsair K65 RGB, podobnie jak niedawno testowany model K70, został wyposażony w podświetlenie RGB niezależne dla każdego z przełączników. Podobieństw między nimi jest więcej niż różnic. Główną różnicą na pierwszy rzut oka jest brak bloku numerycznego.
Dane techniczne:
- konstrukcja – mechaniczna w formacie TKL
- przełączniki – Cherry MX Red (wyłącznie)
- skok maksymalny – 4 mm, do aktywacji – 2 mm
- siła nacisku potrzebna do wciśnięcia klawisza – 45 g
- rama i wierzch obudowy wykonane z aluminium
- gumowana podkładka pod nadgarstki z możliwością odłączenia
- podświetlenie RGB niezależne dla każdego przełącznika
- przewód w oplocie
- dodatkowe oprogramowanie do pobrania ze strony internetowej.
Zestaw:
Niestety, jesteśmy nieco zawiedzeni zawartością zestawu. Wyjąwszy podkładkę pod nadgarstki, kartę gwarancyjną oraz instrukcję szybkiego uruchomienia w pudełku nie znaleźliśmy żadnych dodatków. Szkoda, że producent nie dołączył nawet ściągacza do nasadek klawiszy. Spośród klawiatur mechanicznych Corsaira jedynie podstawowy model K70 miał w zestawie ściągacz oraz dodatkowy zestaw czerwonych nasadek dla graczy.
Jakość wykonania
Jak już wspomnieliśmy, nie sposób pominąć tego, że model K65 to tak naprawdę K70 z usuniętym blokiem numerycznym. Ponieważ są to praktycznie te same konstrukcje, także jakość wykonania powinna być równie dobra. Przypomnimy jednak, że w siedemdziesiątce wadą było nieprecyzyjne osadzenie przełączników w płycie, przez co nie były one idealnie sztywne i lekko się ruszały.
K65 jest zbudowana z dwóch głównych elementów: spodu, tworzącego jedną część z bokami, wykonanego z dość sztywnego plastiku dobrej jakości, oraz wierzchu, zrobionego ze szczotkowanego aluminium. To właśnie ten drugi stanowi o klasie produktu. Nadaje mu wygląd nie tylko solidny, ale również stonowany, profesjonalny, choć nie do końca surowy. Dzięki temu K65 nie przypomina sprzętu sprzed 20 lat, a zarazem widać, że nie jest to zabawka. Musimy pochwalić producenta za ten minimalizm połączony z dobrym smakiem. Spasowanie jest świetne: na całej długości nie ma żadnych szpar i nierówności. Zauważyliśmy jednak, że przełączniki osadzone w aluminiowej płycie nadal nie są idealnie sztywne – można nimi minimalnie poruszyć. Na szczęście luz jest bardzo mały i podczas normalnego użytkowania nieodczuwalny.
Naszą uwagę zwrócił przewód. Jest wyjątkowo gruby, praktycznie trzy razy grubszy od zwykłego kabla.
Przewód znajduje się w oplocie zwiększającym jego trwałość. Oplot jest bardzo sztywny i mocno zaciągnięty, co powinno zapobiegać szybkiemu strzępieniu.
W zestawie znalazła się podpórka pod nadgarstki.
Jej powierzchnia jest gumowa i bardzo aksamitna w dotyku. Wydaje się dość trwała, ale to mogą potwierdzić jedynie znacznie dłuższe testy. Do klawiatury jest mocowana za pomocą dwóch zatrzasków. Po zamontowaniu nie jest zupełnie sztywna: może się lekko poruszać w górę i w dół, odpowiednio do uniesienia tyłu klawiatury, ale jest przymocowana bardzo stabilnie. Na jej spodzie znajdują się dodatkowe dwa gumowe paski zapobiegające poślizgowi.
Kapsle nie różnią się niczym od stosowanych w innych modelach Corsaira, czy nawet innych producentów. Są wykonane z mlecznego tworzywa z wyżłobionymi w nim znakami i pokrytego natryskiwaną farbą. Wydają się dość trwałe i w trakcie intensywnych kilkutygodniowych testów ani trochę się nie wytarły, nawet sekcja WSAD.
K65 RGB z tyłu ma dodatkowy suwak. Służy on do przełączania BIOS-u (ale nie profili). W ten sposób można zmieniać częstotliwość taktowania portu USB, a tym samym opóźnienie sygnału: od 1 ms do 8 ms. Koło suwaka znajduje się mały otwór, służący do resetowania ustawień urządzenia do stanu fabrycznego.
Ergonomiczność
Bardzo wąskie ramki na bokach pozwalają zaoszczędzić dodatkowe centymetry biurka, a jak wiadomo, czasami każdy centymetr jest ważny. Szerokość całej klawiatury to 35,6 cm. Odległość od lewej krawędzi klawisza W do prawej krawędzi obudowy wynosi 30,5 cm, a od lewej krawędzi klawisza „w lewo" do prawej krawędzi obudowy – 6,1 cm. Dzięki temu konstrukcja jest zauważalnie mniejsza od niedawno testowanego przez nas modelu Roccat Ryos TKL Pro.
Klawiatura w tylnej części na spodzie została wyposażona w rozkładane stopki.
Tył unosi się na mniej więcej 1,5 cm.
Co ciekawe, stopki wysuwają się nie do tyłu, a na boki, dzięki czemu nie składają się w czasie odsuwania klawiatury.
Podkładka pod nadgarstki nie jest zamocowana na stałe, a dzięki użyciu ruchomych zaczepów jest ułożona cały czas w ten sam sposób niezależnie od nachylenia płaszczyzny klawiszy. Jest dość długa, jednak z punktu widzenia osoby o dużych dłoniach mogłaby być jeszcze nieco dłuższa.
Podczas gry w FPS-y dużą zaletą jest rozmiar klawiatury. Dla zapalonych graczy, zwłaszcza używających niskich czułości myszy, każdy dodatkowy centymetr na biurku to duża zaleta. K65 RGB w wirtualnej zabawie spisywała się wyśmienicie, w dużej mierze dzięki przełącznikom. Na nasz testowy egzemplarz założyliśmy dodatkowe o-ringi, zmniejszające wysokość skoku. Dzięki temu maksymalna głębokość wciśnięcia klawiszy była prawie równa głębokości aktywacji (2 mm). Dzięki temu znacznie łatwiej można było powtarzać kolejne wciśnięcia. Wystarczyło minimalnie popuścić klawisz, by można było wcisnąć go ponownie. To jedna z przewag, które przełączniki czerwone mają na przykład nad niebieskimi: wcześniej są gotowe do ponownego użycia.
Działanie klawiatury w pracach biurowych ogólnie oceniamy średnio. Co prawda bardzo przyjemnie się pisało, zwłaszcza że o-ringi dodatkowo ją wyciszyły, ale blok numeryczny w niektórych sytuacjach byłby bardzo przydatny. Zaletą okazała się w tych zastosowaniach jakość podpórki pod nadgarstki. Dłonie testera układały się na niej dość wygodnie, co również miało pozytywny wpływ na wygodę wprowadzania tekstu. Stwierdziliśmy jednak, że tylne stopki mogłyby się unosić o milimetr wyżej, jednak to jest już kwestią przyzwyczajenia.
Dość przydatne były dodatkowe przyciski do zmiany głośności. Są umieszczone w dobrym miejscu i całkiem dobrze wyczuwalne. Koło nich znajduje się dodatkowy przycisk do blokowania klawisza „Windows”. Funkcje multimedialne zawarto w sekcji F9–F12 i aby z nich skorzystać, należy wcisnąć wybrany klawisz razem z FN.
Oprogramowanie i podświetlenie
Oprogramowanie przeznaczone do klawiatur Corsaira na pierwszy rzut oka wydaje się dość dziwne i niepoukładane. Wystarczy jednak dokładniej mu się przyjrzeć, by szybko się nauczyć, jak z niego korzystać. Całość została podzielona na cztery główne karty.
Karta Profiles
Pierwsza karta, Profiles, pozwala zarządzać profilami. Każdy z nich może mieć niezależne ustawienia funkcji poszczególnych klawiszy oraz makr (zakładka Assignments).
Również opcje dotyczące podświetlenia można ustawić niezależnie dla każdego z profili.
Dodatkowo znajduje się tu zakładka Performance. Zawiera jedynie opcje blokady przycisków w czasie, gdy klawiatura działa w trybie gracza.
Karta Actions
W drugiej karcie, Actions, umieszczono wszystkie opcje związane z zarządzaniem makrami. W tym miejscu można także uruchomić edytor makr.
Podobnie jak w przypadku oprogramowania przeznaczonego do K70 RGB, tak i tym razem mamy do czynienia ze znakomitym narzędziem, które pozwala też rejestrować użycie przycisków myszy i jej przesunięcia, a nie tylko wciśnięcia klawiszy.
Karta Lighting
W karcie Lighting można zaprogramować własne efekty świetlne. Jest dostępnych bardzo wiele opcji, jednak stworzenie ciekawego efektu wymaga mnóstwo czasu i pomysłowości. Na szczęście Corsair na swojej stronie oraz miłośnicy klawiatury na jego forum umieszczają mnóstwo gotowych efektów. Można je pobrać i zaimportować do swojego urządzenia.
Konkurencyjne produkty, takie jak Razer BlackWidow, są znacznie prostsze w obsłudze i w swoim oprogramowaniu mają po kilka ciekawych efektów, jednak żaden nie dorównuje testowanej konstrukcji możliwościami dostosowania systemu podświetlenia. Pozostaje pytanie, na ile taka funkcjonalność jest przydatna. I tak podczas normalnego użytkowania klawiatury większość będzie korzystać ze statycznego podświetlenia.
Karta Settings
Ostatnia karta, Settings, udostępnia takie opcje, jak układ znaków i język programu oraz informacji ekranowych, a także odnośniki do najważniejszych stron z pomocą techniczną.
Podświetlenie
Corsair w modelu K65 RGB (tak samo jak w K70 RGB) zainstalował przełączniki Cherry MX w przezroczystych obudowach. Dioda nie znajduje się u góry przełącznika, ale pod spodem, dzięki czemu cały przełącznik jest równomiernie rozświetlony. To pozwoliło osiągnąć wiele ciekawych efektów, ale przede wszystkim sprawiło, że widoczne są nie tylko znaki główne klawiszy, ale też dodatkowe.
Podsumowanie
Gdy ten artykuł powstawał, K65 RGB była droższa od K70. Trudno nam to wytłumaczyć. Jednak przed publikacją producent uznał, że model tańszy w produkcji (mniej przełączników, mniej aluminium) mimo wszystko powinien być nieco tańszy od większego brata również na półkach sklepowych.
Trzeba przyznać, że K65 RGB jest niezwykle ciekawą konstrukcją. Jakość wykonania – podobnie jak w przypadku większej siedemdziesiątki – zdecydowanie jest najwyższej klasy, nie tylko za sprawą użycia aluminium, ale też dzięki spasowaniu wszystkich elementów. Możemy się przyczepić jedynie do przełączników, które nie są idealnie sztywne. Na szczęście nawet podczas wyczynowej gry wada ta jest niezauważalna.
Dla autora tych słów dużą zaletą testowanej klawiatury jest jej rozmiar. Nie dość, że jest w formacie TKL, to jeszcze ma bardzo wąskie ramki po bokach, co pozwala dodatkowo zwiększyć dostępną dla myszy powierzchnię biurka.
Model ten ma kilka właściwości, którymi nie może się pochwalić konkurencja. Jako jeden z niewielu w formacie TKL jest wyposażony w podpórkę pod nadgarstki. Zapewnia bardzo duże możliwości konfiguracji podświetlenia, a naprawdę kompletne oprogramowanie dodatkowe umożliwia tworzenie niezwykle zaawansowanych makr.
Dla kogo jest przeznaczona ta klawiatura? Dla tych, dla których taki wydatek raz na kilka lat nie ma znaczenia, a którzy oczekują produktu najwyższej klasy w formacie TKL. Ci zaś, którzy są skłonni zaakceptować pełnowymiarową konstrukcję, lepiej zrobią, jeśli wybiorą niewiele droższą K70 RGB.
Naszym zdaniem Corsair K65 RGB to najlepsza klawiatura typu TKL spośród dotąd przez nas testowanych i za to otrzymuje wyróżnienie „Power”. Obecnie nie widzimy dla niej żadnego godnego rywala.
Do testów dostarczył: Corsair
Cena w dniu publikacji (z VAT): 150 $