Gdyby wrócić do czasów dzieciństwa i zapytać kilku malców o to, kim chcieliby zostać, pośród przyszłych strażaków, policjantów i żołnierzy pewnie znalazłby się niejeden pilot samolotu. Dziecięce marzenia o lotnictwie często jednak zderzają się ze ścianą w postaci zaporowych kosztów i wielu innych przeciwności. Ci, którzy nie mogą latać lub chcą latać więcej, od pewnego czasu mogą kupić zestaw kontrolerów i akcesoriów lotniczych Saitek Pro Flight System. Oto jego test.
Spis treści
- Saitek Pro Flight System – w domowym zaciszu każdy może być pilotem
- Wolant i panel przepustnicy (Yoke System i Throttle Quadrant)
- Orczyk (Rudder Pedals)
- Wyświetlacze wielofunkcyjne (Instrument Panel)
- Panel autopilota (Multi Panel)
- Panel radia (Radio Panel)
- Panel przełączników (Switch Panel)
- Relacja z montażu zestawu i podłączania
- Wrażenia z zabawy, prezentacja działania
- Podsumowanie
Saitek Pro Flight System
Lata rozwoju kart graficznych, procesorów i ogólnie techniki komputerowej zaowocowały tym, że dziś można osiągnąć na podłączonym do peceta monitorze obraz, który stosunkowo łatwo pomylić z nagraniem filmowym. To daje ogromne pole do popisu twórcom wszelkiej maści symulatorów. Mało kto może sobie pozwolić na sportowe ferrari, lot samolotem bojowym czy szkolenie pozwalające zasiąść za sterami wielkiego jumbo jeta. Ale skoro mamy możliwości techniczne, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby i tak oddawać się swojej pasji. W przypadku choćby rajdów samochodowych jest to względnie proste: idziemy do sklepu, kupujemy ulubioną grę oraz jedną z wielu dostępnych kierownic – i gotowe. W przypadku samolotów bojowych i lotniczych gier zręcznościowych problemu też w zasadzie nie ma: idziemy do klepu, wybieramy dżojstik – i już.
Ci, którzy chcieliby usiąść za wolantem (czyli samolotowym przyrządem sterującym w kształcie otwartej od góry kierownicy), mają wyraźnie mniej dostępnych możliwości (podobnie jak mniej jest zainteresowanych). Jeszcze gorzej, gdy oprócz wolantu chciałoby się dokupić do zestawu jakiś gadżet, na przykład panel z przełącznikami czy zestaw przepustnic. Rynek takich urządzeń to w głównej mierze sprzęt budowany na zamówienie przez zapaleńców dla zapaleńców. To jednak dość droga zabawa, którą uzasadnia tylko pasja przez naprawdę duże P. Wykonywane na zamówienie kontrolery (albo wręcz „home cockpity”, których często nie da się odróżnić od tych prawdziwych) potrafią kosztować dziesiątki tysięcy dolarów. A co z miłośnikami wirtualnego latania, których portfele nie są tak grube? Właśnie dla nich powstał system kontrolerów i akcesoriów firmy Saitek: Pro Flight System.
- Saitek Pro Flight System – w domowym zaciszu każdy może być pilotem
- Wolant i panel przepustnicy (Yoke System i Throttle Quadrant)
- Orczyk (Rudder Pedals)
- Wyświetlacze wielofunkcyjne (Instrument Panel)
- Panel autopilota (Multi Panel)
- Panel radia (Radio Panel)
- Panel przełączników (Switch Panel)
- Relacja z montażu zestawu i podłączania
- Wrażenia z zabawy, prezentacja działania
- Podsumowanie
I co z tą licencją zrobić potem?
Podobnie można powiedzieć, że dobry zestaw do najnowszych gierek samochodowo-symulacyjnych też kosztuje troszkę - być może porównywalne pieniądze do używanego samochodu - który powinien dać daleko bardziej 'realistyczne' doznania, niż jakakolwiek gra. Nie przeszkadza to jednak maniakom motoryzacji kupować zestawy pod tego typu gry i w nie grać
I co z tą licencją zrobić potem?
Podobnie można powiedzieć, że dobry zestaw do najnowszych gierek samochodowo-symulacyjnych też kosztuje troszkę - być może porównywalne pieniądze do używanego samochodu - który powinien dać daleko bardziej 'realistyczne' doznania, niż jakakolwiek gra. Nie przeszkadza to jednak maniakom motoryzacji kupować zestawy pod tego typu gry i w nie grać
Nie mówiąc o tym, że takie zestawy są skierowane raczej do mniej lub bardziej zamożnych maniaków. Kiedyś przez jakiś czas próbowałem sił w FS 2004 na swoim joysticku za ~200 zł, a później miałem okazję korzystać ze sprzętu kolegi za grube pieniądze (podobnego do tego prezentowanego w artykule). Oczywiście zabawa przyjemniejsza, ale nie robi to z Ciebie lepszego pilota
Licencja turystyczna to (licząc wszystkie koszta) bardziej 25-30 tysięcy, no ale nawet jeśli komuś uda się zrobić ją za 20 tysięcy to co dalej jeśli pieniędzy brak?
Żeby móc utrzymać swoje uprawnienia trzeba rocznie przeznaczyć na to minimum 1000-2000 zł (liczę tu wszystkie coroczne egzaminy, przedłużenia uprawnień, badania lekarskie itd.). A przecież nie chodzi tutaj o to, żeby w trakcie roku polatać sobie 3 godzinki utrzymując jedynie nawyki i uprawnienia, tylko o to żeby faktycznie móc sobie polatać dla przyjemności.
A jeśli chcesz polatać według przyrządów, bardziej proceduralnie?
Latając przed monitorem nie doznasz tyle frajdy, ale w perspektywie czasu jest to tańsze albo... znacznie tańsze
To zestaw do samolotów turystycznych - jest wzorowany na CESSNA'CH - zresztą Saitek ma specjalny, licencjonowany zestaw CESSNA. Świetnie się sprawdzi w MS Symulator - ALE - jak musimy 'powalczyć'
Dużo wszechstronniejsze są zestawy z klasycznym Joystickiem.
Ja posiadam dwa zestawy - jeden to Saitek Pro Flight X-55 RHINO HOTAS, a drugi to Thrustmaster HOTAS Warthog. Oba są świetne.
Mam też Instrument Panel od Saitek'a - problem, że niektóre gry z nim nie współpracują.
Problem w tym, że nie ma ostatnio fajnych symulatorów, zwłaszcza samolotów bojowych - a o dobrej grze w stylu Wing Commander, FreeSpace - zdowolił bym się czymś w stylu Privateer 2
Michał Wiśniewski to kupi.