Asus ZenFone 5 – test
Asus ZenFone 5 przykuwa uwagę głównie tym, że zdaje się względnie tanio oferować zaskakująco dużo. Dwurdzeniowy procesor Intela, 5-calowy ekran o rozdzielczości HD, 2 GB pamięci operacyjnej, 8-megapikselowy aparat z kamerą Full HD – rozsądek podpowiada, że za takie parametry producent powinien zażyczyć sobie około 1000 zł, a sugerowana cena detaliczna ZenFone'a 5 wynosi 700 zł. Już to brzmi dobrze, a trzeba przecież pamiętać, że mówimy o początkowej cenie sugerowanej, która najprawdopodobniej spadnie w najbliższych tygodniach. W takiej sytuacji zwykliśmy pytać: a gdzie haczyk? Jest ich kilka, ale poza tym projektanci Asusa naprawdę się postarali.
Asus ZenFone 5 – dane techniczne | |||
---|---|---|---|
Wymiary | 148,2 × 72,8 × 10,3 mm | LTE | Nie |
Masa | 145 g | Wi-Fi | 1-zakresowe, n |
Ekran | 5 cali | NFC | Tak |
1280 × 720 | Podczerwień | Nie | |
LCD | Radio FM | Tak | |
Procesor | Atom Z2560 | Wyjście obrazu | Nie |
2 × 1,6 GHz + HT | Host USB | Nie | |
Power VR SGX544MP2 | Redukcja szumów | Tak | |
RAM | 2 GB | Pamięć wbudowana | 5 GB |
Akumulator | 2110 mAh | mikro-SD | Tak (64+ GB) |
Aparat z tyłu | Zdjęcia: 8 MP, LED, autofokus, HDR | ||
Wideo: 1080p @ 30 kl./sek. | |||
Aparat z przodu | Zdjęcia: 2 MP, HDR | ||
Wideo: 720p @ 18 kl./sek. |
Pierwszy haczyk zauważa się od razu po wyjęciu urządzenia z pudełka. ZenFone 5 jest duży, jak na 5-calowca. Przede wszystkim zaskakuje jego długość (jest o 2 mm dłuższy od 5,5-calowego LG G3), ale i boczne ramki mogłyby przejść kurację odchudzającą, bo trudno się przyzwyczaić do tego smartfona po tym, jak wcześniej miało się do czynienia z nową Motorolą Moto G, sprzętem bardzo zbliżonej klasy, i proces ten jest mało przyjemny. Sporo miejsca się tu marnuje i zdecydowanie nie jest to gadżet dla osób ceniących sobie cienkie ramki i jak największą poręczność.
Nie znaczy to jednak, że obudowa jest toporna lub źle wykonana. Tył to jeden gruby i sztywny kawałek plastiku, który ma przyjemną powierzchnię i jest na tyle dobrze wyprofilowany, że rozmiary całości sprawiają w praktyce mniej problemów, niż zapowiadają milimetry w tabelce. Od całości czuć solidność i w sumie jest na czym zawiesić oko, a to dzięki kilku ciekawym wstawkom (są to srebrne przyciski o ciekawej fakturze, błyszcząca obwódka obiektywu, wyżłobione w obudowie koncentryczne i mieniące się półokręgi pod ekranem), więc jak na ten przedział cen, jest dobrze. Po kilku chwilach oswajania się z konstrukcją człowiek dochodzi do wniosku, że dobrze wydał swoje pieniądze, i nie musi się przejmować tym, że sprzęt rozleci mu się w rękach.
Elementy na obudowie są rozmieszczone bardzo typowo i nie dostrzegliśmy w ich funkcjonowaniu odstępstw od normy. Duże i wygodne przyciski do zmiany głośności i włączania systemu znajdują się na prawej krawędzi, wyjście słuchawkowe – na górnej, a port mikro-USB – na dolnej. Szeroką ramkę pod ekranem przynajmniej częściowo zagospodarowano w sensowny sposób, bo wstawiono tam trzy główne androidowe przyciski systemowe. Tylną klapkę łatwo zdjąć, a pod nią skryto slot na kartę mikro-SD i slot na kartę mikro-SIM. Akumulator nie jest wymienialny.
Asus ZenFone 5 pod względem budowy niczym nie zaskakuje. Wolelibyśmy, aby miał węższe ramki i przez to był mniejszy, ale gdy się weźmie pod uwagę całokształt i to, że producent życzy sobie tylko 700 zł, oferta wygląda uczciwie i łatwo przymknąć oko na pewne niedociągnięcia. Smartfon jest sztywny, dobrze wykonany i w miarę ładny, więc w ostatecznym rozrachunku oczu nawet nie trzeba przymykać za bardzo. Solidna propozycja.
Wrażenia z użytkowania
Z nowego ZenFone'a korzysta się przyjemnie, ponieważ jest to w miarę bezproblemowy smartfon, który łatwo polubić, pomimo pewnych wad. Na początek trzeba się przyzwyczaić do jego rozmiarów, które nie do końca pasują do 5-calowca, ale potem jest już z górki. System jest oparty na Androidzie 4.3 (w czasie, gdy piszemy te słowa). Nakładka wygląda trochę inaczej niż czysty Android, lecz funkcjonalność nie różni się mocno i nie ma tu zbyt wielu dodatkowych funkcji. Na wyróżnienie zasługuje bardzo przyjemny podgląd nadchodzących wydarzeń kalendarza, umieszczony na ekranie blokady, i kilka sprytnych sposobów na zintegrowanie oprogramowania z usługami chmurowymi (na przykład w galerii można szybko zobaczyć zdjęcia znajdujące się w Dropboksie). Czyli w sumie nic specjalnego, ale też niczego nie popsuto i to, co dodano, jest przydatne. Trzeba tylko pamiętać o tym, że w Google Play nadal istnieją programy, które nie chcą działać na smartfonach z procesorami Intela. Nie ma ich wiele i znaczna większość tych najpopularniejszych funkcjonuje tak, jak powinna, ale jeśli na przykład jesteś użytkownikiem androidowej Automapy, wiedz, że ZenFone 5 nie jest dla Ciebie.
Od strony sprzętowej trochę we znaki dały nam się elementy związane z dźwiękiem. Wyjście słuchawkowe jest dość typowe i akurat do niego zastrzeżeń nie mamy, ale głośnik mógłby być mocniejszy, bo czasem można przegapić dźwięki powiadomień, a słuchawka jest głośna, lecz wyższe poziomy natężenia dźwięku jej nie służą, bo słowa rozmówców często brzmią wtedy trochę niewyraźnie i są zniekształcone. To należałoby zrobić lepiej.
Przyzwoity ekran 720p
Kosztujące kilkaset złotych smartfony z nowoczesnym i porządnym ekranem HD są towarem prawie tak deficytowym jak polskie jabłka w Rosji, więc 5-calowa matryca ZenFone'a 5 o rozdzielczości 1280 × 720 szybko przykuwa wzrok i wzbudza zainteresowanie. Na szczęście się okazuje, że ma ona do zaoferowania coś więcej niż tylko dużą liczbę pikseli i ostre czcionki. Bardzo podoba nam się to, że nie poskąpiono tutaj na porządnym szkle: wykorzystano sprawdzone Gorilla Glass 3 i pokryto je warstwami oleofobowymi, dzięki którym palec ślizga się po powierzchni wyświetlacza bardzo gładko. Jest to istotna uwaga, ponieważ w tej klasie sprzętu często występuje zależność, że jeśli ekran jest duży i ma wysoką rozdzielczość, to jest też wiecznie brudny i łatwy do zarysowania.
W ustawieniach systemowych da się aktywować tryb wysokiej czułości, mający umożliwić obsługę telefonu w rękawiczkach, ale jest on nawet zbyt czuły, przez co przeszkadza w czasie normalnego użytkowania. Pozostałe jego parametry mieszczą się w normie typowej dla tego przedziału cen: widoczność w słońcu jest przeciętna, choć lepszą za te pieniądze można znaleźć jedynie w sporo mniejszych telefonach, kolory są mocno „podkręcone” i biel ma zauważalną domieszkę niebieskiego, ale znowu: nie można oczekiwać nie wiadomo czego za 700 zł. W dużym skrócie: ekran w ZenFonie jest podobnej klasy co w nowej Motoroli Moto G, z tym że ta druga odwzorowuje barwy w sposób bardziej realistyczny, a ten pierwszy – trochę bardziej bajkowo.
Krótki czas działania – największa wada
Kiedyś widoczny był trend, że jeśli otrzymywaliśmy do testów smartfon z procesorem Intela, to mogliśmy się po nim spodziewać dobrych wyników w testach czasu działania. Wygląda na to, że czasy się zmieniły i ta zasada już nie obowiązuje, czego dowodem jest Asus ZenFone 5. Nie wiemy do końca, czy jest to bardziej kwestia użycia już dość leciwego procesora, czy może zapotrzebowania wyświetlacza na energię, ale ten sprzęt trzeba ładować znacznie częściej niż konkurencyjne konstrukcje. Wystarczy zerknąć na poniższe wykresy – i dalszy komentarz jest raczej zbędny. Przy umiarkowanym użytkowaniu da się dotrwać do wieczora bez doładowywania, ale jeśli korzystasz ze swojego telefonu nieco intensywniej, powinieneś poszukać czegoś innego, czegoś z mniejszym ekranem, albo trochę dopłacić do nowej, 5-calowej Motoroli Moto G.
Dodatkowe informacje o testach akumulatora
Test surfowania przez Wi-Fi: specjalny skrypt automatycznie ładuje kolejne strony internetowe, aż telefon się rozładuje. Ekran każdego smartfona ma jasność ustawioną na 100 nt.
Test akumulatora GFXBench: test w programie GFXBench 3.0. Narzędzie to zapętla intensywną scenę 3D, mającą symulować wymagającą grę. Jasność ekranu jest ustawiona na 300 nt, w tle są synchronizowane dane przez sieć komórkową. Test ma w założeniu pokazywać, ile czasu można grać na danym smartfonie w słoneczny dzień. Niestety, jeśli układ graficzny jest „zbyt wydajny” i może zapewnić stałe 60 kl./sek. w wyświetlanej scenie, może to zawyżyć wyniki testu.
Test akumulatora BaseMark OS II: test mocno obciąża procesor obliczeniami. Jasność ekranu jest ustawiona na 300 nt, w tle są synchronizowane dane przez sieć komórkową. Wynik może zostać zawyżony, gdy smartfon się przegrzewa i spowalnia taktowanie procesora, co zmniejsza jego zapotrzebowanie na energię.
Zaskakująco dobry aparat
Bardzo cieszy nas to, że coraz tańsze smartfony mają dobry aparat. Trudno oczekiwać jakości obrazu charakterystycznej dla czołowych modeli w tańszych urządzeniach, ale naprawdę sensowne 8-megapikselowce można już znaleźć nawet w sprzęcie kosztującym kilkaset złotych. Przykładem jest właśnie Asus ZenFone 5. Początkowo nie spodziewaliśmy się po nim zbyt wiele (w końcu bardzo często aparat jest tym elementem, na którym oszczędzają twórcy smartfonów „zbyt pięknych, aby były prawdziwe”), a otrzymaliśmy coś znacznie przekraczającego nasze oczekiwania.
Oprogramowanie może przytłoczyć liczbą opcji i przełączników. Można tu ustawić niemal wszystko, ale najczęściej korzysta się z różnych programów tematycznych i filtrów. Oprogramowanie uruchamia się bardzo szybko, kolejne zdjęcia można wykonywać bez zbędnego oczekiwania, autofokus działa sprawnie, tryb seryjny jest bardzo szybki, ekspozycja jest ustawiana w wybranym ręcznie punkcie (także w trakcie nagrywania filmów) – jest tu wszystko, czego potrzeba do przyjemnego fotografowania. Są także: tryb nocny, tryb turbo (jeszcze bardziej przyspiesza on tryb seryjny) i kilka innych specjalnych funkcji, ale wszystkie je łączy pewna wada: rozdzielczość zdjęcia będącego efektem ich działania to jedynie 2 MP, więc ich zastosowanie jest ograniczone.
Jakość obrazu również nastraja pozytywnie. Szczegółowość jest bardzo dobra, kolorystyka zdjęć – przyjemna (dodatkowo ich nasycenie i kontrast można ręcznie wyregulować w opcjach aparatu), tryb HDR – niezły (choć może odrobinę przesadzony), a zakres tonalny może i mógłby być szerszy, ale znowu: nie można mieć nadmiernych oczekiwań. Naprawdę nie mamy się do czego przyczepić i zdecydowanie jest to jeden z lepszych aparatów spośród montowanych w smartfonach z tego przedziału cen.
Tryb wideo też jest przyzwoity. Rozdzielczość Full HD? Jest, do tego wygląda dobrze. Sterowanie autofokusem i ekspozycją w czasie nagrywania? Jest. Wrażenia lekko psuje właściwie nieistniejący zoom cyfrowy i bezużyteczna cyfrowa stabilizacja obrazu (działa tylko w rozdzielczości 720p, a klipy i tak mają duży problem z płynnością obrazu), ale... zgadliście, od sprzętu za 700 zł nie można oczekiwać zbyt dużo ;)
Przykładowe zdjęcia
Przykładowe zdjęcia HDR
Przykładowe nagranie Full HD
Wydajność właściwie taka jak wszędzie
Za prawidłowe działanie Asusa ZenFone 5 odpowiada dwurdzeniowy, czterowątkowy procesor Intela, taktowany z częstotliwością 1,6 GHz. Architektura tego układu nie należy do najmłodszych (oględnie mówiąc) i choć kiedyś wystarczała do tego, aby stosować ją w czołowych modelach, dzisiaj wysłużone Atomy mogą rywalizować jedynie ze słabszymi czterordzeniowcami Qualcomma, a wielokrotnie zapowiadani następcy jakoś nie chcą się pojawić. Pozostawmy jednak w spokoju problemy Intela z walką o rynek smartfonów i odpowiedzmy na pytanie: czy za te pieniądze można dostać coś lepszego?
Odpowiedź jest prosta i brzmi: nie. Wyniki testów pokazują, że Atom Z2560 ma wydajność procesora i układu graficznego bardzo zbliżoną do osiągów czterordzeniowych Snapdragonów 400, tak popularnych w smartfonach kosztujących kilkaset złotych. Czyli ZenFone 5 nie wyróżnia się na tym polu ani pozytywnie, ani negatywnie. Za modelem Asusa mocno przemawiają 2 GB pamięci operacyjnej, które wyraźnie poprawiają wygodę użytkowania, gdy równolegle działa kilka narzędzi lub otwartych jest kilka kart w przeglądarce. To wszystko w połączeniu z dobrym nośnikiem danych i lekką nakładką systemową sprawia, że ZenFone'a użytkuje się bardzo przyjemnie, bo nic nie zacina ani nie spowalnia i system bardzo szybko reaguje na polecenia. Znowu chcielibyśmy na coś ponarzekać, ale jakoś nie ma na co ;)
Podsumowanie
Asus ZenFone 5 świetnie wygląda na papierze i szybko się okazuje, że pokładane w nim nadzieje w dużej mierze zostają spełnione, a to nie zdarza się często. Nie jest to więc kolorowa wydmuszka, która jedynie dobrze wygląda na półce supermarketu, lecz solidny smartfon, dzielnie zaspokajający potrzeby właściciela. Ekran nie tylko jest duży i ma wysoką rozdzielczość, ale też został pokryty szkłem dobrej jakości. Aparat i kamera pozytywnie zaskakują. Wydajność nie wyznacza nowych standardów, ale 2 GB RAM-u, lekka nakładka i dobra pamięć flash zapewniają bardzo sprawne działanie sprzętu. Naprawdę jest za co chwalić ZenFone'a 5, jednak w tym morzu pochwał kryje się też kilka butelek łez, bo nie obyło się bez istotnych wad.
Po pierwsze (i trochę mniej ważne), wprawdzie jest to porządny smartfon o ciekawym wyglądzie, projektanci powinni byli bardziej się przyłożyć i nieco go zmniejszyć, bo zwolennicy wąskich ramek mogą dostać zawału na sam jego widok. Jego ergonomiczność niby nie jest najgorsza, ale w porównaniu choćby z Motorolą Moto G wypada on pod tym względem blado. Po drugie, jest to jeden z najkrócej działających telefonów w tej klasie sprzętu. Różnica między nim a na przykład Xperią M2, która ma ekran o przekątnej długości 4,8 cala, jest dwukrotna; również w porównaniu ze wspomnianą przed chwilą Motorolą Moto G nie radzi sobie najlepiej.
Gdyby nie ta druga wpadka, ZenFone 5 byłby mocnym kandydatem do naszej rekomendacji, bo jest bardzo uczciwie wyceniony i za 700 zł ma do zaoferowania naprawdę wiele. A tak jest „zaledwie” wart rozważenia, choć trzeba się zastanowić, czy lepszą opcją nie byłoby coś mniejszego z LTE lub dopłata do nowej Motoroli Moto G.
Do testów dostarczył: Asus
cena wersji bez LTE 699 zł