MSI 970 Gaming, podobnie jak inne płyty główne z serii dla graczy, jest wyposażona w kartę sieciową Killer E2205, bardziej zaawansowany układ dźwiękowy, obsługuje SLI i CrossFire oraz ma całkiem niezły układ zasilania procesora – i to wszystkie zaawansowane funkcje, jakie można w niej znaleźć.
Stylem wizualnym płyta przypomina inne tegoroczne modele MSI. Matowoczarny laminat pozbawiono wielu niepotrzebnych napisów.
AM3+ to ostatnia desktopowa platforma z mostkiem północnym: kontroler PCI Express nie jest zintegrowany w procesorze, więc musi być na płycie. Siódmy (najwyższy) slot kart rozszerzeń nie jest wykorzystywany, bo jego miejsce zajął tu chipset 970. Do dyspozycji mamy dwa długie złącza PCI Express pozwalające utworzyć konfigurację SLI lub CrossFire z dwóch kart (wtedy oba sloty działają w trybie ×8), dwa PCI Express ×1 i dwa PCI. Przy rozdzielaniu linii PCI Express projektanci zapomnieli o slocie M.2, który przydałby się w płycie dla graczy, ale biorąc pod uwagę cenę, możemy wybaczyć ten brak.
Układ zasilania procesora na MSI 970 Gaming jest skrojony na miarę najwyższych modeli procesorów FX, nawet wyselekcjonowanych jąder z wysokim upływem, które trafiają do serii FX-9000. Zasilacz impulsowy CPU jest sterowany czterofazowo z użyciem prostych opóźniających podwajaczy, co daje wydajność prądową i tętnienia układu ośmiofazowego, ale odpowiedź impulsową jak w czterofazowym. Radiator na tranzystorach mocy jest solidny i solidnie przymocowany; nie mogło być inaczej, skoro płyta ma służyć do podkręcania. Na szczęście projektanci zachowali przytomność umysłu i nie zamienili tradycyjnych kształtów radiatora na abstrakcyjne rodem z płyt MSI z podstawką LGA1150 – tu jest potrzebna duża powierzchnia.
Zintegrowany system audio oddzielono modną przerwą w ścieżkach na laminacie, podświetloną na czerwono. Pod osłoną elektromagnetyczną (której główną funkcją jest bardziej eksponowanie podświetlonego logo, niż blokowanie zakłóceń) umieszczono procesor Realtek ALC1150, ten sam co na wielu płytach wyższej klasy. Zastosowano kondensatory Nichicon i dwa op-ampy OPA1652, które stanowią tu część wzmacniacza słuchawkowego, przystosowanego nawet do słuchawek o impedancji 600 Ω. Złącze pozwalające wyprowadzić sygnał do gniazd audio na przednim panelu obudowy też jest w wydzielonej części, co nie ma zasadniczego wpływu na jakość dźwięku, bo przecież przewód do panelu przedniego w większości obudów jest nieekranowany.
Krótki test odsłuchowy pokazał, że z układem dźwiękowym wszystko jest w porządku. Jedynie oprogramowanie ma trochę zbędnych wodotrysków, jak to u Realteka.
Mostek południowy jest przykryty małym i prostym radiatorem. Złącza do nośników danych to sześć SATA 6 Gb/s, wyprowadzonych z mostka południowego. Jedynym dodatkiem do zestawu złączy peryferyjnych są cztery porty USB 3.0, których obsługę zapewniają dwa układy VIA VL806: dwa na tylnym panelu i dwa do podłączenia wewnątrz obudowy.
Panel wejścia-wyjścia jest skromny. Na czerwono wyróżniono złącze PS/2, dwa „gamingowe” porty USB 2.0 (podobno trwalsze od pozostałych – są grubiej pozłocone), wyjście słuchawkowe i złącze LAN. To ostatnie może sprawić kłopoty przy instalacji: ponieważ żaden Windows nie ma wbudowanego sterownika do sieciówek Killer, sieć nie zadziała bez sterownika, który należy pobrać (wtedy trzeba mieć kartę Wi-Fi albo drugi komputer) lub zainstalować z płyty (wtedy trzeba mieć napęd optyczny).
Na płycie nie ma przycisków, wyświetlacza ani nawet sygnalizujących problemy diod.
Wydajność
Kilka prostych testów wydajności nie wykazało zasadniczych problemów z płytą. Najważniejsze, że Turbo działa poprawnie nawet po użyciu takiego wysokoprądowego procesora.
Jedyne, co można by poprawić, to ustawienia UEFI: funkcja HPC jest domyślnie wyłączona, co wiąże się ze znaczącą utratą wydajności. Opcja jest zakopana głęboko w ustawieniach UEFI i opisana bardzo lakonicznie, więc nie można liczyć na to, że laik łatwo ją znajdzie i włączy. Przydałoby się też poprawić nieco obsługę trybu Turbo. Ten funkcjonuje poprawnie tylko w nastawach automatycznych. Ustawienie takiego samego mnożnika ręcznie powoduje, że procesor rzadziej przyjmuje najszybsze dopuszczalne taktowanie.
Program konfiguracyjny UEFI jest bardzo podobny jak w droższych płytach Gaming, ale prostszy: jest tylko tryb zaawansowany (który wcale nie przytłacza mnogością opcji), nie ma też przycisków do błyskawicznego, automatycznego podkręcania albo wczytywania profilu XMP.
GALERIA UEFI
Najdziwniejsza jest możliwość ustawiania napięcia zasilania CPU tylko w trybie offset – w odniesieniu do domyślnego. Inne napięcia można regulować, podając wybraną wartość, więc skąd takie ograniczenie? Trochę brakuje też możliwości konfiguracji układu zasilania, szczególnie Loadline Calibration, ale to nie jest duża wada, bo ustawienia domyślne działają dość dobrze i pozwalają podkręcić procesor do granic możliwości.
Podkręcanie
Płyta pozytywnie nas zaskoczyła podczas podkręcania: osiągnęliśmy podobne taktowanie jak na najwyższych modelach z chipsetem 990FX i potężnym układem zasilania. Podczas gdy tanie płyty AM3+ nie radzą sobie z dużym zapotrzebowaniem podkręconych FX-ów na energię, MSI 970 Gaming nie ma z tym problemu. Oczywiście, przy 5,1 GHz przyda się aktywna wentylacja radiatora na układzie zasilania.
Podsumowanie
MSI 970 Gaming zajmuje niszę na rynku: to płyta do podstawki, dla której nie widać na horyzoncie żadnego nowego procesora. Na tle innych płyt AM3+ wyróżnia się wyposażeniem. Nadające się do najszybszych FX-ów konstrukcje można kupić już o kilkadziesiąt złotych taniej (Asus M5A97 Evo, Gigabyte 970A-UD3P), ale żadna nie ma karty sieciowej Killer ani tak dobrego układu audio. MSI 970 Gaming nie jest tak dobrze wyposażona jak najwyższe modele z tej serii, ale tym razem podczas ograniczania kosztów podjęto właściwe decyzje. Płyta ma wszystko, co potrzebne, i to w niezłej cenie.
Do testów dostarczył: MSI
Cena w dniu publikacji (z VAT): ok. 350 zł