Lenovo Yoga Tablet 10 HD+
Seria tabletów Lenovo Yoga pokazuje, że firma nie boi się eksperymentów. Bardzo się cieszymy, że producenci sprzętu podejmują takie ekstrawaganckie próby. Na przykład dziś mamy phablety, bo Samsung postanowił sprawdzić, czy ekran o przekątnej długości 5,3 cala przyjmie się w urządzeniu z 2011 roku. Eksperyment Lenovo z cylindrycznym akumulatorem umieszczonym w podstawce wraz z rozkładaną podpórką też możemy uznać za udany. Po pierwsze, był to powiew świeżości w projektowaniu tabletów, a po drugie – i zdecydowanie ważniejsze – pozwoliło to zastosować pojemny akumulator. Przełożyło się to na rewelacyjny czas działania; poprzednia Yoga (B8000) dosłownie zmiażdżyła konkurencję w tej dziedzinie. Lenovo Yoga Tablet 10 HD+ (B8080) także radzi sobie pod tym względem bardzo dobrze, ale dziś bez problemu znajdziemy tablety o podobnym czasie działania. Jednak najpoważniejszą zmianą jest ekran: nowa Yoga dostała matrycę IPS o rozdzielczości 1920 × 1200, a to już był najwyższy czas. Rozdzielczość 1280 × 800 zostawmy tanim urządzeniom.
Budowa | Wyposażenie | ||
---|---|---|---|
Wymiary | 261 mm × 180 mm × 9,1 mm | Modem 3G | opcjonalny |
Masa | 628 g | GPS | Tak |
Ekran | 10,1 cala, 1920 × 1200 218 PPI | Bluetooth | Tak |
SoC (CPU + GPU) | Snapdragon 400 MSM8228 4 × 1,6 GHz Adreno 305 | HDMI | Nie |
RAM | 2 GB (1896 MB dla aplikacji) | Host USB | Tak |
Pamięć wbudowana | 16 GB (11,84 GB na dane) slot na kartę mikro-SD | Aparat | przód: 1,6 MP, filmy 720p tył: 8 MP, filmy 1080p |
Pojemność akumulatora | 9000 mAh | Dodatki | ładowarka, kabel USB |
Wykonanie i łączność
Gdy stara i nowa Yoga leżą (lub stoją) obok siebie, trudno dostrzec jakiekolwiek różnice. W dalszym ciągu jest to połączenie aluminium, szarego plastiku oraz tafli tworzywa na przodzie. Dopiero po wybudzeniu urządzeń można się zorientować, że w nowej wersji ekran ma rozdzielczość Full HD. Powłoka ochronna w Lenovo Yoga Tablet 10 HD+ sprawuje się dobrze: jest śliska i w umiarkowanym stopniu zbiera zabrudzenia. Podczas podróży pociągiem przy mocnym świetle słonecznym bardziej nam przeszkadzały drobinki kurzu na ekranie niż odciski palców, ale w tablecie nie sposób uniknąć zarówno tych pierwszych, jak i drugich.
Tył został wykonany prawie wyłącznie z plastiku. Część powyżej podstawki ma delikatną fakturę, która kojarzy się z tkaniną, ale wzór ten nie wpływa na pewność uchwytu. Poniżej obudowa jest gładka.
Pod ekranem, po bokach rozkładanej podstawki, zamontowano głośniki stereo. Szczerze mówiąc, spodziewaliśmy się po nich więcej, ponieważ Yoga jest tabletem w dużym stopniu „filmowym”. Dźwięk, który wydobywa się z przetworników, jest dobrej jakości, a stereo przydaje mu nieco naturalności.
Po rozłożeniu podpórki można się dostać do slotu na karty mikro-SD ukrytego pod klapką. W wersji tabletu z modemem w tym miejscu umieszczałoby się ponadto kartę SIM.
Z jednej strony cylindrycznej podstawki znalazł się wyłącznik (który bardzo przyjemnie klika!)...
...a z drugiej – gniazdo minijack. Dźwięk w słuchawkach jest lepszy od tego z głośników i trudno mu cokolwiek zarzucić. Po prostu porządne wyjście audio.
A jak cylindryczna podstawka i rozkładana podpórka sprawdzają się w praktyce? Dobrze. Wzbogacają funkcjonalność dotykowego 10-calowca, ponieważ tablet bez problemu stoi o własnych siłach, co jest naprawdę bardzo wygodne w trakcie oglądania filmów, ale także w jakiejkolwiek pracy. Przez ręce autora niniejszych słów trochę tabletów już się przewinęło i gdy tylko któryś zapewniał jakąś formę oparcia (np. specjalną okładkę), to zawsze z niej namiętnie korzystał. Lenovo Yoga Tablet 10 HD+, mimo że kąt oparcia jest mocno zbliżony do prostego, stoi stabilnie. Teoretycznie można ten kąt zmniejszyć (pochylić ekran w tył), lecz w takim ustawieniu podpórki, ze względu na brak blokady, po dotknięciu ekranu urządzenie całkowicie opadnie. Ponadto w cylindrycznym zgrubieniu udało się zmieścić pojemny akumulator, którego osiągi w testach wydajności przedstawiamy na jednej z dalszych stron.
Sprzęt może w pierwszej chwili budzić kontrowersje z punktu widzenia ergonomii. Jak go chwycić?! W sumie – dość podobnie jak „zwykły” tablet. W położeniu poziomym – po prostu po bokach albo za dolną część (nawet z wysuniętą podpórką), w pionowym zaś odruchowo chwyta się za dłuższą krawędź, a cylindryczne zgrubienie wprost jest do tego stworzone. W tej pozycji tablet świetnie leży w dłoni, ale dość szybko zaczyna ciążyć. Przeszło 600 g to jednak sporo i trudno winić za to nietypowy projekt. Każdy tablet o podobnej wadze na dłuższą metę będzie trudno utrzymać w jednej ręce. Sony Xperia Z2 Tablet, który waży 200 g mniej, przy dużej dozie determinacji dało się w ten sposób obsługiwać, lecz nawet w tamtym przypadku ciężar w końcu dawał o sobie znać.
Interfejs
Lenovo dalej stosuje własną nakładkę na Androida. Trochę przypomina ona EmotionUI Huawei, ponieważ obie firmy wzorowały się na iOS. Na ekran domowy trafiają skróty do wszystkich programów i nie ma oddzielnego widoku, który by je zawierał, do czego Android zdążył nas przyzwyczaić. Nam takie podejście się nie spodobało, gdyż na pulpicie szybko zaczyna panować chaos. Ponadto nakładka nie działała do końca płynnie, ale trudno powiedzieć, czy to wina programistów (pozdrawiamy Samsunga z jego TouchWizem) czy ekranu Full HD z połączeniu z umiarkowanie wydajnym Snapdragonem 400.
Inna modyfikacja to wybór trybu audio-wideo. Można wybierać między „trzymaniem”, „staniem” i „przechyleniem”. Najbardziej charakterystyczny z nich to „stanie”. W założeniu ma on chyba służyć do oglądania filmów, ponieważ zmienia się wtedy profil barwny wyświetlacza: wszystkie kolory przesuwają się mocno w kierunku niebieskiego, ponadto zwiększa się kontrast. Jest to sztuczka znana z telewizorów, bo przez to biel wydaje się bardziej... biała (choć w istocie staje się niebieska). Ten tryb był domyślnie aktywny i dlatego to w nim przeprowadziliśmy testy oraz użytkowaliśmy tablet przez pozostały czas.
Podobnie jak w najnowszych tabletach Samsunga (np. Galaxy Tab S i Galaxy Note Pro) można podzielić ekran na maksymalnie cztery części i umieszczać niezależnie w każdym z nich programy. O ile w przypadku Samsungów dawało się to zrobić z każdym, o tyle tu część z bliżej nieokreślonych powodów nie chciała współpracować.
Lenovo dodało także wysuwany pasek boczny, który ułatwia dostęp do programów bądź zmianę trybu działania tabletu. Ponadto bardzo nam się spodobało to, że można ładować inne urządzenia, korzystając z przejściówki mikro-USB-USB. Niby wydaje się to oczywiste, bo skoro pendrive działa, to w porcie jest zasilanie, więc co stoi na przeszkodzie, aby naładować na przykład smartfona z tabletu? Nic – a przy takiej pojemności akumulatora ma to szczególnie dużo sensu.
Platforma testowa
Procedura testowa akumulatora:
- Czytelnika (maksymalny) – czas działania przy słabym podświetleniu ekranu, wyłączonej sieci W-Fi, w trakcie czytania dokumentu;
- Typowy – czas działania przy podświetleniu ekranu ustawionym na 180 nt (180 cd/m2), włączonej sieci Wi-Fi, w trakcie przeglądania internetu;
- HD – czas działania przy podświetleniu ekranu ustawionym na 180 nt (180 cd/m2), wyłączonej sieci Wi-Fi, w trakcie odtwarzania filmu 1080p.
Przyrządy pomiarowe
Miernik natężenia dźwięku | Sonopan SON-50 | www.sonopan.com.pl |
Kolorymetr | X-Rite i1Display Pro | wzorniki.eu |
Monitor | Eizo ColorEdge CG246 | www.eizo.pl |
Porządny ekran Full HD
Największą wadą starej Yogi była niska rozdzielczość ekranu. Lenovo Yoga Tablet 10 HD+ został wyposażony w matrycę IPS o przekątnej długości 10,1 cala i rozdzielczości 1920 × 1200. Na szczęście producent nie oszczędzał, gdy wybierał dostawcę ekranu, i jest on bardzo dobrej jakości. Kolory są żywe, choć w zależności od profilu mogą być mniej lub bardziej przesunięte w stronę niebieskiego. Na pochwałę zasługują również kąty widzenia, wynoszące 110 stopni w pionie i 80 stopni w poziomie. Kontrast mógłby być trochę wyższy, ale i tak naszym zdaniem jest to najlepszy ekran w tym przedziale cen.
Bardzo wydajny akumulator
Jak już wspominaliśmy, niecodzienny projekt Yogi jest związany z użyciem cylindrycznego (i pojemnego!) akumulatora. Stara Yoga czasem działania dosłownie deklasowała konkurencję, a Yoga Tablet 10 HD+ (B8080) to po prostu jeden z najlepszych tabletów pod tym względem. Widać, że to ekran o wyższej rozdzielczości jest głównym konsumentem energii, i nie pomogło nawet zastosowanie energooszczędnego Snapdragona 400.
Uwaga co do wykresów:
Modelem odniesienia jest Asus Nexus 7 (2013) i to średnią wydajność jego akumulatora przyjęliśmy za 100%.
Snapdragon 400 = trochę lepszy MediaTek?
Szczerze mówiąc, więcej się spodziewaliśmy po czterordzeniowym Snapdragonie 400 MSM8228. Kiedy do tabletów trafiły Atomy Z25xx poprzedniej generacji, zaczęliśmy je zdecydowanie polecać, ponieważ są wydajniejsze niż popularne MediaTeki czy Rockchipy i zapewniają zdecydowanie większą wygodę użytkowania. Myśleliśmy, że Snapdragon 400 okaże się od nich lepszy. Niestety, MSM8228 ma wydajność bardzo zbliżoną do osiągów Z2560, a gorszą od Z2580, nie wspominając o nowych Exynosach czy leciwym już Snapdragonie S4. Ekran Full HD i słaby procesor w Yodze oznaczają brak płynności w wyświetlaniu interfejsu i ogólnie poczucie ociężałości. Szkoda, bo zbyt niska wydajność to jedyna poważna wada tego tabletu. Producent mógłby użyć chociaż Snapdragona 600...
Uwaga co do wykresów:
Modelem odniesienia jest Asus Nexus 7 (2013) i to jego średnią wydajność przyjęliśmy za 100%.
Umarła Yoga, niech żyje Yoga?
Nowa Yoga to mocny atak Lenovo w kategorii sprzętu za mniej więcej 1000 zł. W tej cenie dostajemy jeden z najdłużej działających tabletów na rynku, świetnie wykonany, z rozkładaną aluminiową podpórką i bardzo dobrym ekranem Full HD. Najbardziej zawiodła nas niska wydajność Snapdragona 400, który nie radzi sobie z tak dużą rozdzielczością, na czym wyraźnie cierpi wygoda użytkowania. Może i nie jest pod tym względem fatalnie, ale urządzeniu z 2014 roku z wcale nie najniższej półki płynnie działający interfejs należy się jak psu buda. Nakładka producenta też nas nie przekonała, ponieważ dość szybko na pulpicie powstaje chaos, a wyszukanie wybranego programu nie powinno sprawiać użytkownikowi trudności.
Lenovo Yoga Tablet 10 HD+ został wyceniony na 949 zł w wersji bez modemu i 1199 zł w wersji z modemem 3G. Co może być dla niego konkurencją? Nieco taniej można kupić również wyposażone w ekran Full HD modele Asus MeMo Pad FHD 10 oraz Kiano Intelect 10 3G (test wkrótce). Poświęciwszy rozdzielczość ekranu na rzecz wydajności, można mieć jedną z następujących konstrukcji: Asus Transformer Pad TF103C, Samsung Galaxy Tab 4 10.1, Colorovo CityTab Supreme, Goclever Insignia 1010 Business. Jak na ich tle wypada Yoga? W dziedzinie czasu działania żaden z wymienionych produktów nawet się do niej nie zbliża. Spośród urządzeń z ekranem o rozdzielczości Full HD pod tym względem przy Yodze nie ma się czego wstydzić Asus MeMo Pad FHD 10, ale i tak to ona wygrywa. Niską wydajność Snapdragona 400 w porównaniu z osiągami innych jednostek doskonale pokazują wykresy na stronie z wynikami testów, więc jeśli szybkość działania jest dla Ciebie najważniejsza, przyjrzyj się którejś z konkurencyjnych konstrukcji. Jeżeli jednak osiągów nie traktujesz priorytetowo, wiedz, że Yoga to jedna z najciekawszych propozycji w tym przedziale cen. Nie można też zapominać o dość nietypowym wyglądzie, ale to już kwestia gustu.
Żaden z wymienionych tabletów nie może się równać z Yogą, gdy przychodzi do wyświetlania filmów. Zintegrowana podstawka to rzecz po prostu genialna, a czas działania jest świetny, nawet jeśli sam tablet jest stosunkowo ciężki. Poprzednia Yoga była klasą dla siebie, z nową jest dość podobnie. Nas nieco rewolucyjne podejście urzekło w poprzedniku i zdania nie zmieniamy. Jeśli jednak głównym zastosowaniem sprzętu nie będzie oglądanie wideo, ewentualny wybór Yogi do roli tabletu należy bardzo starannie przemyśleć.
Do testów dostarczył: Lenovo
Cena w dniu publikacji (z VAT): 949 zł