Jedna karta, dwie karty, miliony pikseli

O graczach pecetowych, którzy nie godzą się na kompromisy i grają w najnowsze produkcje 3D w najwyższych ustawieniach szczegółowości grafiki, można powiedzieć jedno: jeśli chodzi o jakość i płynność obrazu, na pewno dostają zauważalnie więcej, niż mogą zaoferować konsole. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z tego, że jest to bardzo droga rozrywka, a jej koszty rosną wraz z rozmiarem monitora, a dokładniej: rozdzielczością.

Szczególnie trudne życie mają posiadacze 27-calowych monitorów, bo duża część z nich umie już wyświetlać obraz w rozdzielczości 2560 × 1440. A to przecież tylko jedna klatka obrazu. Chcąc zachować rozsądną płynność (okolice 60 kl./s), trzeba mieć już sprzęt, który będzie mógł wygenerować około 200 mln pikseli na sekundę, a to zapewnią wyłącznie najwydajniejsze jednoprocesorowe rozwiązania AMD i Nvidii. Przejście na wyświetlacze „4K” kosztuje jeszcze więcej, i to nie tylko ze względu na ceny takich urządzeń, ale też koszt rdzeni graficznych potrzebnych do płynnego wyświetlenia obrazu o rozdzielczości 3840 × 2160 w 60 kl./s. My już sprawdziliśmy, czy pojedyncze GPU ma szansę poradzić sobie z taką rozdzielczością w najwyższych ustawieniach szczegółowości grafiki, i odpowiedź, niestety, brzmi: nie. Taka płynność w takiej rozdzielczości będzie dostępna jedynie posiadaczom systemów multi-GPU, gdyż do wygenerowania w tym przypadku jest prawie pół miliarda pikseli na sekundę.