Test „sprytnego” zegarka Samsung Galaxy Gear

W tym momencie najwięcej mówi się o czterech „sprytnych zegarkach”: o niedawno opisanym przez nas SmartWatchu 2 firmy Sony, o produkcie Qualcomma o nazwie Toq, który jest dostępny jedynie w USA i został wyposażony w ekran Mirasol, o Pebble, stworzonym dzięki wsparciu użytkowników platformy Kickstarter, i bohaterze dzisiejszego testu, Samsungu Galaxy Gear. Każdy z nich ma przed sobą teoretycznie to samo zadanie i ma zapewniać tę samą funkcjonalność, ale po bliższym przyjrzeniu się widać, że tak naprawdę są to gadżety zupełnie różne i każdy jest ucieleśnieniem innej wizji i myśli projektowej.

Z tej czwórki gadżet Samsunga zdaje się mieć największy potencjał. Firma ta od zawsze stara się przegonić swoją konkurencję pod względem sprzętowym i to podejście stara się przenieść na grunt zegarków nowej generacji. Gdy wszyscy inni wykorzystują procesory o taktowaniu około 200 MHz, Koreańczycy stawiają na 800 MHz. Inni kombinują z mało imponującymi ekranami ciekłokrystalicznymi, Mirasolami, e-papierami, a Samsung montuje AMOLED-a o zaskakująco wysokiej rozdzielczości 320 × 320. Reszta projektuje własne systemy operacyjne, a pod maską Galaxy Gear jest niemal pełny Android z rozbudowaną nakładką przystosowaną do obsługi gestami. Jest tu nawet kamerka HD i aparat o niemal 2-megapikselowej rozdzielczości! Aż trudno uwierzyć, że to wszystko zmieściło się w małym pudełeczku, którego przeznaczeniem jest nadgarstek (ale czy na pewno się udało?).