LG G Pad 8.3 – LG wraca do tworzenia tabletów
Porównania z Nexusem są tu niemal tak samo nieuniknione jak śmierć i podatki, dlatego dziś przede wszystkim będziemy próbowali odpowiedzieć na pytanie, czy warto dopłacić 300 zł (bo podstawowa wersja G Pada została wyceniona na 1300 zł) do tabletu LG i co można mieć za te dodatkowe pieniądze.
Każdy ma inne zdanie o tym, jaki jest idealny rozmiar tabletu. Część osób nie spojrzy na nic mniejszego niż 10-calowce, ale z drugiej strony coraz większą popularnością cieszą się konstrukcje z ekranem 7-calowym. LG wycelowało pomiędzy te dwie wartości (czyli w okolice przetarte przez iPada mini), bo matryca tego urządzenia ma przekątną o długości 8,3 cala i proporcje 16 : 10. Te wartości zdają się sensownie dobrane, bo wyświetlacz jest zauważalnie większy niż w Nexusie 7, ale sprzęt jest wystarczająco mały i lekki, aby wygodnie mieścił się w dłoni i aby można go było spokojnie schować w wewnętrznej kieszeni marynarki czy płaszcza. Dlatego szybko polubiliśmy G Pada, bo jego wymiary zdają się po prostu optymalne. Tym bardziej że jest to produkt bardzo fajnie wykonany i estetyczny. Tył to połączenie plastiku z miłym w dotyku i chłodzącym palce aluminium. Boczne ramki są cienkie, górna zaś i dolna – na tyle szerokie, aby nie trzeba się było zastanawiać, gdzie położyć kciuki, a przy tym na tyle wąskie, aby nie odrzucały topornością. Całokształt daje poczucie obcowania z gadżetem zwiewnym, a zarazem solidnym, i ta dopracowana forma jest, naszym zdaniem, największą zaletą tabletu LG G Pad 8.3.
Budowa | Wyposażenie | ||
---|---|---|---|
Wymiary | 217 mm × 127 mm × 8 mm | Modem 3G | opcjonalny (w przyszłości) |
Masa | 338 g | GPS | Tak |
Ekran | 8,3 cala, 1920 × 1200 | Bluetooth | Tak |
SoC (CPU + GPU) | Snapdragon 600 4 × 1,7 GHz Krait 300 Adreno 320 | HDMI | Tak (SlimPort) |
RAM | 2 GB (1767 MB dla aplikacji) | Host USB | Tak |
Pamięć wbudowana | 11 GB na aplikacje i dane slot na kartę SD | Aparat | tył: 5 MP, autofokus, nagrywanie wideo 1080p przód: 1,2 MP, nagrywanie wideo 720p |
Pojemność akumulatora | 4600 mAh | Dodatki | ładowarka, kabel USB |
Reszta elementów obudowy jest bardzo standardowa. Na prawym boku wygospodarowano miejsce dla działających bez większych zastrzeżeń przycisków regulacji głośności i blokady systemu. Na dolnym umieszczono złącze SlimPort, które oprócz tego, że pełni funkcję standardowego portu mikro-USB, po podłączeniu do niego odpowiednich przejściówek przekształca się w wyjście obrazu albo host USB, pozwalający podłączyć pamięć USB lub klawiaturę. W górnej części obudowy znajdują się: mała zaślepka broniąca dostępu do slotu na kartę mikro-SD, którego tak brakuje w Nexusie 7, wyjście słuchawkowe oraz port podczerwieni, który po uruchomieniu odpowiedniego narzędzia pozwala zastąpić G Padem 8.3 zestaw domowych pilotów zdalnego sterowania.
Na osobny akapit zasługują wbudowane głośniki. Niestety, nie wynika to z tego, że tak nadzwyczajnie grają, wręcz przeciwnie: to jedne z najgorszych tabletowych przetworników spośród tych, z którymi mieliśmy do czynienia. Gdy się odzywają, rezonuje cała obudowa, czego rezultatem jest mocno zniekształcony dźwięk. Brzmi to tak źle, że czasem trudno zrozumieć kwestie wypowiadane przez aktorów. Nie oczekujemy od przenośnych gadżetów, że będą zdolne nagłośnić dyskotekę, ale tutaj stanowczo nie udało się osiągnąć planu minimum.
Jeśli chodzi o oprogramowanie, mamy do czynienia z „rozciągniętą” wersją systemu LG G2, opartą na Androidzie 4.2. Nakładka LG może nie należy do naszych ulubionych, ale po ostatnim zestawie zmian jest już całkiem solidna i zapewnia najważniejszą funkcjonalność. Warto zwrócić uwagę na bardzo ciekawy program LG o nazwie QPair. Służy on do synchronizowania ze sobą tabletu i smartfona LG w technice Bluetooth (my połączyliśmy G2 i G Pada 8.3). W zamierzeniu ma to działać tak, że po aktywowaniu QPair tablet staje się przedłużeniem telefonu: można zdalnie odczytywać wiadomości SMS, na ekranie pojawia się informacja o nadchodzącym połączeniu głosowym (co prawda nie da się go odebrać na tablecie, ale można je odrzucić), między urządzeniami są synchronizowane notatki Quick Memo i można w ten sposób szybko włączyć funkcję udostępniania internetu z telefonu (nie wyjmując go z kieszeni ani nie podnosząc się z kanapy, by udać się w kierunku biurka). Bardzo fajnym pomysłem jest też to, że po wyjściu z jakiegoś programu uruchomionego na smartfonie i wyłączeniu ekranu, gdy weźmie się do ręki tablet, na jego wyświetlaczu pojawia się ikonka pozwalająca szybko uruchomić ten sam program. To proste, ale genialne rozwiązanie, które szybko przypadło nam do gustu. QPair co prawda niczego nie rewolucjonizuje, ale podoba nam się to, że LG próbuje lepiej zgrać ze sobą swoje smartfony i tablety, bo widzimy w tym spory potencjał.
Matryca z haczykiem
LG jest jednym z największych producentów matryc do wszystkiego, co tylko ma wyświetlacz. Dzięki temu produkty tej firmy mogą korzystać z najnowszych ekranowych rozwiązań technicznych będących w rękach koreańskich inżynierów. W teorii powinno to zapewnić urządzeniom LG przewagę w jakości obrazu (co w LG G2 się udało), ale w praktyce... bywa z tym różnie, czego dowodem jest G Pad 8.3.
Ekran ogólnie jest bardzo dobry, ale ma jeden haczyk, o którym za chwilę. Na pochwałę bez wątpienia zasługuje wysoka rozdzielczość, dobre odwzorowanie czerni i przyjemna dla oka kolorystyka, nawet jeśli nie tak neutralna jak w Nexusie 7 czy nowym iPadzie mini z Retiną. Lekko „podkręcone” barwy mogą się podobać tym, którzy nie wymagają idealnej precyzji, a jednocześnie nie rzuca się to w oczy tak jak w Super AMOLED-ach Samsunga. Czyli zdjęcia i filmy ogląda się bardzo przyjemnie, o ile... No właśnie, haczyk: byle nie w pełnym słońcu, bo maksymalna jasność w takich warunkach jest niewystarczająca. Piksele G Pada 8.3 świecą niemal dwa razy słabiej niż piksele Nexusa 7.
Rozczarowujący czas działania
Możemy się domyślać, że decyzja o zmniejszeniu maksymalnej jasności podświetlenia matrycy była podyktowana chęcią wydłużenia przeciętnego czasu działania. Gdy przystępowaliśmy do testów, spodziewaliśmy się wyników porównywalnych z osiągami Nexusa 7. W końcu te dwa tablety mają niemal identyczne procesory i taką samą rozdzielczość ekranu, sprzęt LG ma nawet pojemniejsze ogniwa. Niestety, z jakiegoś powodu rozładowuje się on około dwóch razy szybciej od referencyjnego sprzętu Google. Testy powtarzaliśmy, bo nie mogliśmy uwierzyć w tak ogromną różnicę, ale rezultat był zawsze taki sam. Co prawda około 7 godzin to nadal nie jest mało, ale jeśli za 300 zł mniej można kupić sprzęt wytrzymujący dużo dłużej... No właśnie, chyba wiecie, do czego zmierzamy. Wygląda to nam na problem oprogramowania i mamy nadzieję, że jakaś aktualizacja naprawi funkcje zarządzania energią.
Testy wydajności
Tablet LG G Pad 8.3 jest wyposażony w niemal ten sam procesor co nowy Nexus 7. Jedynej różnicy można się dopatrzyć w taktowaniu rdzeni, które w sprzęcie LG jest o 200 MHz szybsze. Co ciekawe, w praktyce to jednak tablet Google okazuje się odrobinę szybszy w większości testów. Różnice nie są duże, ale pokazują, że odpowiednie oprogramowanie potrafi zwiększyć wydajność urządzenia. Zresztą przewaga Nexusa jest widoczna nie tylko w benchmarkach, ale też w codziennym użytkowaniu. Tak jak w smartfonie LG G2, tak i w G Padzie system czasem wydaje się trochę zbyt ociężały i zdarza mu się gubić klatki animacji, czego nie zaobserwowaliśmy w konkurencyjnym 7-calowcu (szczególnie po aktualizacji do Androida 4.4). Co prawda nie są to jakieś straszliwe opóźnienia rodem z nocnych koszmarów zagorzałych graczy Counter-Strike'a, ale są zauważalne, powtarzalne i bardzo niepożądane. Bardzo byśmy chcieli, aby nakładki systemowe na Androida w końcu całkowicie przestały „chrupać”, bo czysty „robocik” już z tego wyrósł.
Podsumowanie
Bardzo chcielibyśmy móc polubić najnowszy tablet LG. To bardzo poręczny i elegancki gadżet. Niesamowicie przypadł nam do gustu jego kształt, a także wymiary i nietypowy, ale tak naprawdę przemyślany rozmiar ekranu, będący idealnym kompromisem z punktu widzenia wygody i przenośności. Jest to po prostu świetnie zaprojektowane i ergonomiczne połączenie szkła, plastiku i metalu. Pierwsze chwile z G Padem upłynęły nam bardzo przyjemnie i początkowo wszystko robiło pozytywne wrażenie. No i jest tu nawet slot na kartę SD! Kto by w ogóle chciał kupować Nexusa? ;)
Niestety, z biegiem czasu zaczęło to przypominać znajomość z ładną dziewczyną, która wydaje się fajna, dopóki nie otworzy ust. Do największych niedogodności należą: ciemny ekran, mocno przeciętny czas działania oraz irytujące głośniki. Co prawda w żadnym z tych aspektów sprzęt nie jest jakoś nadzwyczajnie słaby i nie powoduje, że chce się nim rzucić o ścianę, ale bardzo silna konkurencja w postaci przywoływanego tu wielokrotnie Nexusa 7 i dwóch odmian iPada mini jest pozbawiona takich defektów, przez co gadżety te sprawiają wrażenie niemal idealnych. A tutaj... pozostaje niesmak i poczucie, że mogło być lepiej. No nic, może następnym razem, a do tego czasu pozostają obniżki ceny, bo pomimo tej całej krytyki G Pad jest dobrym tabletem, tyle że nie powinien kosztować 1300 zł.
Do testów dostarczył: X-Kom.pl
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1300 zł