Test Samsunga Galaxy Note 3
Galaxy Note II bardzo pozytywnie zaskoczył nas tym, że pomimo większego ekranu został zamknięty w mniejszej obudowie niż poprzednik. Ale to nie koniec, bo nowość idzie w ślady drugiej generacji, dzięki czemu kolejny raz udało się wydłużyć przekątną wyświetlacza i jednocześnie odrobinę zmniejszyć grubość i szerokość urządzenia.
Daje to świetne rezultaty i wystarczy rzut oka na Trójkę, aby zauważyć, ile uwagi poświęcono dobremu wykorzystaniu miejsca. Oczywiście, phablety nigdy nie staną się tak poręczne jak zwykłe smartfony i obsługa Galaxy Note jedną ręką jest wyzwaniem, ale i tak każdy ułamek milimetra jest tu istotny i w praktyce Samsung Galaxy Note 3 wcale nie wydaje się przerośnięty, szczególnie gdy porówna się go z oryginalnym „notatnikiem” Samsunga, który sprawia teraz wrażenie dziwnie dużego i zdaje się mieć strasznie małą matrycę.
Nowy Galaxy Note lekko nawiązuje wzornictwem do Samsunga Galaxy S4, ale ma on dużo więcej własnego charakteru. Srebrne ramki nie są gładkie, lecz mają drobne żłobienia, nieco poprawiające chwyt. Jednak uwagę najbardziej przykuwa nowa tylna klapka, która wydaje się lekkim ukłonem w stronę osób narzekających na błyszczące „plecy” ostatnich gadżetów Samsunga. Jej powierzchnia wizualnie przypomina teraz skórę, a dookoła niej biegnie zdobienie wyglądające jak nić. Przydaje to urządzeniu trochę powagi i klasy, a ponadto odciski palców nie chwytają się go tak chętnie i nie widać na klapce zarysowań. Ogólnie uważamy to za krok w dobrą stronę, ale jedną rzecz byśmy poprawili: ten materiał jest śliski i czasem się obawialiśmy, że telefon wyślizgnie się z dłoni, co nie jest zbyt przyjemnym wrażeniem w przypadku tak dużego i drogiego sprzętu. No cóż, może w Galaxy Note 4...
Budowa | Wyposażenie | ||
---|---|---|---|
Wymiary | 151,2 × 79,2 × 8,3 mm | Zakresy (MHz) | GSM: 850/900/1800/1900 HSPA: 850/900/1900/2100 LTE-A: 800/850/900/1800/2100/2600 |
Masa | 168 g | GPS/Glonass | Tak/Tak |
Ekran | 5,7 cala, 1920 × 1080 | Bluetooth | Tak, 4.0 |
SoC (CPU + GPU) | Qualcomm MSM8974 4 × 2,3 GHz Krait 400 Adreno 330 | HDMI | Tak (MHL 2) |
RAM | 3 GB (2,44 GB dla aplikacji) | Host USB | Tak, 3.0 |
Pamięć wbudowana | 26,4 GB na aplikacje i dane slot na kartę SD | Aparat | z tyłu: 13 MP, autofokus, LED, filmy 4K z przodu: 2 MP, filmy Full HD |
Pojemność akumulatora | 3200 mAh | Inne | Wi-Fi ac, NFC, aktywna redukcja szumów, IrDA, digitizer Wacom i piórko |
Mała rewolucja nastąpiła w tylnej klapce, ale pozostałe elementy nie pozwalają zapomnieć, że mamy do czynienia ze sprzętem Samsunga. Rozkład przycisków pozostaje niezmieniony od wieków, ale nam to bardzo odpowiada, bo nie popieramy wynajdywania koła na nowo, a poza tym „galaktynki” to jedne z ostatnich urządzeń z Androidem, w których można spotkać przyciski systemowe pod ekranem. Z punktu widzenia ergonomii sprzęt jest tradycyjnie bardzo dobry i bardzo szybko można się przyzwyczaić do tego, co gdzie jest i w jaki sposób działa. Wypracowany przez projektantów Samsunga schemat po prostu się sprawdza.
Na górnej krawędzi obudowy znajduje się wyjście słuchawkowe i port podczerwieni, a na dolnej – port mikro-USB 3.0, stosunkowo mocny głośnik (choć łatwo go zasłonić dłonią w czasie oglądania filmów) i miejsce dla piórka. Oczywiście, tak samo jak w niemal każdym smartfonie Samsunga zdjęcie tylnej klapki jest dziecinnie proste, a pod nią schowano wyjmowalny akumulator o pojemności 3200 mAh i slot na kartę mikro-SD. To lubimy!
Nowe piórkowe funkcje
Oprogramowanie Samsunga Galaxy Note 3 jest pochodną systemu Galaxy S4 i widoczne jest to nie tylko w wyglądzie interfejsu, ale też w funkcjonalności. Air gesture, Smart pause, Air view – można tu znaleźć wszystkie dodatki obecne w czwartej generacji „esek”. Ale my tu nie o tym, a o czymś ciekawszym, bardziej praktycznym i „notatnikowym”, czyli o piórku.
W Note 3 dodano podręczne okrągłe menu, aktywowane od razu po wyjęciu rysika albo po przytrzymaniu znajdującego się na nim guzika. Użytkownik ma w nim dostęp do pięciu funkcji: Notatka z akcji, Album z wycinkami, Pisanie po ekranie, S szukacz i Okno rysika. Album z wycinkami pozwala tworzyć... albumy z wycinkami ekranu, Pisanie po ekranie – szybko zrobić zrzut ekranu i coś na nim napisać, a S szukacz to po prostu wyszukiwarka.
Najciekawsze i najbardziej przydatne z nich to Notatka z akcji i Okno rysika. Pierwsza z nich pozwala szybko utworzyć notatkę, po czym można nakazać systemowi, aby ją „zinterpretował”. Na przykład po odręcznym zapisaniu czyjegoś imienia, nazwiska, numeru telefonu i adresu e-mail można od razu przejść do funkcji dodawania nowych kontaktów, połączyć się z danym numerem albo wysłać wiadomość. Genialne!
Okno rysika nie jest niczym nowym, bo miniprogramy są w systemie Samsunga od dłuższego czasu, ale pierwszy raz zaimplementowano to w taki sposób. Po wybraniu tej opcji z okrągłego menu podręcznego trzeba na ekranie narysować prostokąt, a wtedy w jego miejscu pojawi się okienko podręcznego narzędzia, na przykład kalkulatora albo kalendarza. Wielozadaniowość pełną gębą, a na dodatek system nie ogranicza liczby takich okienek, które można jednocześnie uruchomić, więc jedynym problemem jest ograniczona ilość miejsca na wyświetlaczu.
Skoro mowa o wielozadaniowości, należy wspomnieć o możliwości uruchomienia dwóch programów „obok” siebie. Znowu nie jest to nic nowego, bo z tą funkcją mamy do czynienia już od pierwszej generacji Samsungów Galaxy Note 10.1, ale tutaj działa to po prostu lepiej, współpracuje z większą liczbą narzędzi, można już także uruchomić dwie kopie jednego programu (i na przykład rozmawiać z dwiema różnymi osobami przez jakiś komunikator), jak również zapisywać ulubione pary programów, które potem da się uruchomić jednym przeciągnięciem piórka.
No i nie można zapomnieć o bardzo funkcjonalnym notatniku, który to z wersji na wersję staje się coraz lepszym narzędziem pracy, przy czym mechanizm rozpoznawania pisma odręcznego robi się coraz bardziej niezawodny.
Jak już wspomnieliśmy parę razy na tej stronie, żadna z nowości w Galaxy Note 3 nie jest rewolucyjna, ale wszystko zostało tu po prostu dopieszczone. Doceniamy to, bo i tak trudno ogarnąć wszystkie możliwości tego urządzenia, co może przytłoczyć mniej zaawansowanych użytkowników. Dlatego warto się było skupić na ułatwieniu dostępu do nich, a nie dodawaniu kolejnych wodotrysków.
W końcu USB 3.0!
To ciekawe, jak szybko się nam opatrzyły najnowsze smartfonowe techniki komunikacyjnie. Pierwsze urządzenia obsługujące LTE-A, Wi-Fi ac, wyposażone w port podczerwieni itp. pojawiły się na rynku stosunkowo niedawno, a już mamy wrażenie, że to wszystko jest dostępne w co drugiej nowej słuchawce. Oczywiście, taka techniczna śmietanka nie mogła ominąć tak zaawansowanego i nowoczesnego urządzania jak Galaxy Note 3.
Ale jak już wspomnieliśmy, wszystkie te irdy, niebieskie zęby i megabity transferu, które przez najbliższe lata będą dla nas zamorską ciekawostką pokroju pingwinów cesarskich, są mało interesujące, więc przejdziemy do tego, czym Note 3 mocno się wyróżnia na tle konkurencji, czyli do... portu mikro-USB 3.0 z „dorzuconą” funkcjonalnością MHL 2.0. O przyspieszenie złącza USB w smartfonach dopominaliśmy się już od dłuższego czasu, bo urządzenia te coraz lepiej radzą sobie z odtwarzaniem multimediów i nagrywaniem filmów, a to aż się prosi o szybsze transfery do komputera i z komputera. I w końcu się doczekaliśmy!
Po podłączeniu do phabletu odpowiedniego kabla USB (złącza mikro-USB 3.0 są dużo szersze od poprzedników) w systemie pojawia się pytanie, czy sprzęt ma się połączyć w trybie zwykłym czy USB 3.0. Po wybraniu tego drugiego w praktyce uzyskuje się ponad dwa razy większą szybkość kopiowania dużych plików (40–50 MB/s), co pozwala odczuwalnie zaoszczędzić czas. Poza tym port ten jest wyposażony w funkcję hosta i wyjścia wideo, co w połączeniu z odpowiednią przejściówką albo stacją dokującą pozwala przemienić Galaxy Note 3 w całkiem mocny i funkcjonalny filigranowy komputerek.
Idealny kieszonkowy odtwarzacz multimediów
Możliwości Galaxy Note 3 w dziedzinie odtwarzania filmów są imponujące. Sprzęt ten radzi sobie nawet z rozdzielczością 4K. Niestraszne mu pliki MKV, napisy wczytywane z plików i różne kodeki dźwięku. Dzięki wyjściu MHL i zintegrowanej obsłudze DLNA można łatwo i szybko wysłać strumienie audio i wideo na dużo większy ekran, co jest bardzo sensowne, gdy weźmie się pod uwagę możliwości kamery tego urządzenia (o czym więcej za chwilę). Nowoczesne gadżety z Androidem już od dłuższego czasu radzą sobie bezproblemowo z większością nawet najbardziej egzotycznych formatów i metod kompresji, co jest jedną z największych i najbardziej docenianych przez nas zalet tego ekosystemu, a standardowe oprogramowanie Samsunga pozwala w pełni wykorzystać ten potencjał.
W samych superlatywach można również mówić o tym, jak nowy Galaxy Note radzi sobie z odtwarzaniem muzyki. Zresztą to od zawsze była mocna strona słuchawek Samsunga, a odkąd na rynku pojawił się Galaxy S4, właściwie niewiele zostało pod tym względem do poprawienia. Funkcjonalność oprogramowania powinna być dobrze znana każdemu, kto ostatnimi czasy miał do czynienia z jakimkolwiek smartfonem tej firmy. Jest tu wszystko, co potrzebne, aby w pełni delektować się muzyką w czasie podróży, łącznie z graficznym korektorem dźwięku, funkcją pobierania tekstu utworów czy obsługą DLNA. O jakości audio nie można napisać zbyt wiele, bo nie ma tu nic nowego: ot stara i nudna perfekcja Samsunga Galaxy S4 ;) Galaxy Note 3 teoretycznie jest wyposażony w nowsze podzespoły odpowiedzialne za generowanie sygnału przesyłanego do słuchawek, ale charakterystyka brzmienia się nie zmieniła i w praktyce trudno zauważyć jakiekolwiek różnice między Note 3 a S4. Krótko mówiąc, każdy meloman powinien być zadowolony z tego, jak jego słuchawki zagrają po podłączeniu do tego gadżetu.
Piękny i duży wyświetlacz
Najważniejszą rzeczą w gadżetach należących do rodziny Galaxy Note jest ich wyjątkowy digitizer, który wyczuwa nie tylko palce, ale też specjalne piórko z końcówką zdolną rozpoznać ponad 1000 poziomów nacisku. Samsung już tradycyjnie postawił na rozwiązanie firmy Wacom i mamy poczucie, że w każdej kolejnej generacji jest ono zaimplementowane odrobinę lepiej i działa z coraz mniejszym opóźnieniem. Nie mamy żadnych zastrzeżeń co do jego precyzji i ogólnie pojętego sposobu działania. Na tym sztuczki „notatnikowego” ekranu się nie kończą, bo umie on wyczuć końcówkę rysika, zanim jeszcze dotknie powierzchni szkła, co ułatwia trafienie w wybrane miejsce i jest wykorzystywane przez oprogramowanie na kilka sposobów (na przykład przez funkcję Air View, pozwalającą podejrzeć zawartość jakiegoś folderu czy wiadomości bez wchodzenia do środka, a jedynie nakierowując na nie rysikowy wskaźnik). No i digitizer nie jest wyczulony wyłącznie na piórko, bo równie świetnie radzi sobie z dłońmi schowanymi w rękawiczkach, co jest nowością w tej serii produktów.
Ekran Galaxy Note 3 został mocno poprawiony w porównaniu z poprzednikiem. Nie tylko jest większy, ale też ma znacznie wyższą rozdzielczość i różnicę widać gołym okiem. Poza tym jest jaśniejszy, dzięki czemu lepiej radzi sobie z przezwyciężaniem promieni słońca. No i niezmiennie Samsung trzyma się w swoich najważniejszych produktach matryc AMOLED, gwarantujących idealne odwzorowanie czerni i dużą intensywność wyświetlanych barw, którą teraz każdy może samodzielnie wyregulować, zmieniając jedną opcję w ustawieniach. Krótko mówiąc, niezbyt mamy na co tu ponarzekać, bo ekran Galaxy Note 3 jest wielki, piękny i praktyczny. No może przydałoby się jakieś ustawienie zmieniające kalibrację kolorów na jeszcze bliższą rzeczywistości, ale nie ma to większego znaczenia, bo przeglądanie filmów, zdjęć i dokumentów i tak sprawia mnóstwo frajdy.
Tradycyjnie długi czas działania
Kolejne generacje Samsungów Galaxy Note biły rekordy czasu działania, bo po prostu ich duża obudowa pozwalała montować w nich bardzo pojemne ogniwa. Teraz „notatniki” nie mają aż tak łatwo, ponieważ smartfony urosły, coraz częściej nie mają zdejmowalnych klapek i inżynierowie nauczyli się upychać dodatkowe miliamperogodziny wszędzie, gdzie to tylko możliwe, ale Note 3 i tak jest prawdziwym maratończykiem. Energii wystarcza na mniej więcej 9 godzin ciągłego surfowania po internecie, ponad 10 godzin oglądania filmów, niemal 20 godzin ciągłego rozmawiania czy kilka dni synchronizowania danych w tle i odpisywania na mejle. Trzeba się mocno postarać, aby sprzęt upomniał się o ładowanie po jednym dniu użytkowania, chyba że ktoś wykorzystuje go do robienia notatek na uczelni, bo rysik i funkcje rozpoznawania pisma należą w tym przypadku do najbardziej energochłonnych i wyczerpują zapas prądu w 5–6 godzin. Chociaż... niektórzy posiadacze Galaxy Note II mogą poczuć, że nowość rozładowuje się trochę szybciej: ekran AMOLED o wyższej rozdzielczości potrafi sprawić niemiłą niespodziankę, szczególnie w słoneczny dzień.
Świetny 13-megapikselowiec, ale bez stabilizacji
Galaxy Note 3 został wyposażony w moduł foto-wideo tej samej klasy co Samsung Galaxy S4 i to już mówi nam bardzo wiele o tym, czego możemy się spodziewać, jeśli chodzi o funkcjonalność oraz jakość zdjęć i filmów.
Od strony oprogramowania wszystko wygląda bardzo znajomo i osoby, które miały wcześniej styczność z Galaxy S4, powinny szybko się odnaleźć w gąszczu dodatkowych funkcji do zmiany wyglądu zdjęć, trybie „pocztówkowym”, wykorzystującym oba aparaty urządzenia jednocześnie, czy innych rozwiązaniach próbujących łączyć w artystyczny sposób elementy stałe z ruchomymi. Co prawda wiele z tych funkcji to typowe „wodotryski”, z których większość osób prawdopodobnie nigdy nie skorzysta, ale Samsung kolejny raz pokazał, jak należy sklejać panoramy, stosować filtry artystyczne czy HDR, a to w praktyce jest najważniejsze w smartfonowych aparatach.
Oprogramowanie aparatu pozwala szybko, przyjemnie i efektownie zmieniać wygląd zdjęć zarówno przed ich wykonaniem, jak i po. W czasie testów regularnie korzystaliśmy z tych możliwości, choć w urządzeniach konkurencji przeważnie zostawiamy je w spokoju, bo często rezultat jest niezbyt atrakcyjny... Gdyby jeszcze tylko Samsung w końcu wprowadził możliwość wyboru punktu pomiaru ekspozycji, to bylibyśmy w pełni zadowoleni z tego, co zapewniają aparaty czołowych smartfonów tej firmy.
A jakość obrazu? Kolejny raz świetna. Już Galaxy S4 bardzo pozytywnie zaskoczył nas możliwościami foto-wideo i rozwiał nasze wątpliwości, czy piksele matrycy nie są zbyt małe. Tutaj dostajemy więcej tego samego. Fotki mają mnóstwo szczegółów i bardzo przyjemną kolorystykę, automatyczny balans bieli przeważnie się nie myli, a zakres tonalny jest wręcz wzorcowy. Teraz tylko trzeba czekać, aż Samsung wprowadzi do swoich słuchawek optyczną stabilizację obrazu, dzięki czemu będą one mogły zawstydzać konkurencję nie tylko za dnia, ale też po zmroku, a wtedy będziemy w pełni usatysfakcjonowani.
Kamera 4K
Funkcja nagrywania filmów nauczyła się imponującej nowej sztuczki: sprzęt pozwala nagrywać filmy w rozdzielczości 4K. I to płynnie, choć cyfrowa stabilizacja obrazu jest dostępna jedynie po ustawieniu trochę niższej jakości.
Jak to wygląda? No cóż, świetnie, ale... nie bardzo jest to na czym odtworzyć ;) To trochę zabawne, że wcześniej musieliśmy sporo czekać, aż smartfony będą umiały nagrywać filmy Full HD, choć już wtedy wiele osób miało monitory i telewizory o takiej liczbie pikseli, a teraz zrobiło się nieco na odwrót. Jest jeszcze jeden haczyk, bo minuta nagrania o takiej jakości zajmuje niemal 400 MB. Jak dobrze, że w Galaxy Note 3 jest USB 3.0... ;)
Trochę bardziej przyziemna rozdzielczość 1080p spisuje się tu świetnie i na dodatek zaimplementowano cyfrowy zoom działający na podobnej zasadzie jak w Lumii 1020. Czyli gdy coś się przybliża, to wycinek obrazu nie jest rozciągany do pełnej rozdzielczości klatki, czego rezultatem byłaby ciężkostrawna kolorowa papka na ekranie: „zzoomowany” kadr powstaje z coraz mniejszej części matrycy (w końcu Full HD to zaledwie około 2 mln pikseli, a cały sensor ma ich ponad sześć razy więcej), aż przy maksymalnym „zoomie” jeden piksel filmu odpowiada jednemu pikselowi na matrycy, bez jakiegokolwiek skalowania. Czyli w pewnym sensie jest to zoom niemal bezstratny i w praktyce spisuje się bardzo dobrze. Reasumując, funkcja filmowania Samsunga Galaxy Note 3 jest po prostu rewelacyjna.
Testy wydajności
Rozpoznawanie pisma, zaawansowana wielozadaniowość czy odtwarzanie i edycja filmów 4K wymagają wysokiej wydajności i w Samsungu Galaxy Note 3 stanowczo jej nie brakuje. Cztery rdzenie Snapdragona 800 są tu taktowane z częstotliwością 2,27 GHz, a towarzyszy im wydajny układ graficzny i 3 GB szybkiej pamięci operacyjnej. Można śmiało powiedzieć, że w tym momencie jest to najwydajniejsze urządzenie spośród tych, które bez problemów mieszczą się w kieszeniach spodni. Wszystko działa błyskawicznie i nie każe na siebie czekać, a strony internetowe ładują się niemal tak szybko jak na stacjonarnym komputerze. Inżynierowie Samsunga nie zapomnieli też o bardzo szybkiej pamięci flash, która w tym momencie bije wszystkie rekordy i pozwala robić wiele rzeczy naraz, nawet jeśli w tle jest coś pobierane albo zapisywane.
W tym wszystkim można znaleźć tylko jedną łyżkę dziegciu: poniższe benchmarki kłamią. Od pewnego czasu niemal wszyscy producenci smartfonów w mniejszym lub większym stopniu próbują zawyżać wyniki w popularnych testach i implementują mechanizmy wykrywające uruchamiany program: jeśli nim jest AnTuTu, 3DMark czy coś innego, to procesor i układ graficzny otrzymują garść optymalizacji (na przykład zostaje dezaktywowane ograniczenie temperaturowe albo zegary są ustawiane na sztywno na maksymalną szybkość). Wielka szkoda, że producenci uciekają się do takich tanich sztuczek tylko po to, aby ich urządzenia były o kilka procent wydajniejsze od rywali. No i szkoda, że nadal trudno o sposoby testowania wydajności bardziej zaawansowane od syntetycznych benchmarków...
Lepiej, szybciej, mocniej
Phablety Galaxy Note to prawdziwa gadżetowa elita. Wystarczy odkryć ich potencjał i przyzwyczaić się do obsługi, a wtedy zwykłe smartfony wydają się przy nich bezproduktywnymi zabawkami. Przesada? Wcale nie, bo wygodne piórko i dopracowane oprogramowanie tego sprzętu, o ile trafią w ręce kogoś, kto będzie wiedział, co z nimi zrobić, umożliwią bardzo efektywną pracę. Dlatego serię Galaxy Note uważamy za jedną z najciekawszych rodzin „kieszonkowych komputerów”. Co prawda Galaxy Note 3 nie przynosi żadnych rewolucyjnych nowinek, na myśl o których posiadacze Galaxy Note II mogliby dostać niekontrolowanego ślinotoku, ale nie da się zaprzeczyć, że jest to sprzęt pod każdym względem lepszy od swoich protoplastów i że poprawiono w nim niemal wszystko, co się dało. Bardzo spodobał nam się nowy ekran i to, że zmieszczono go w odrobinę zgrabniejszej obudowie. Tylna klapka to również krok w dobrym kierunku i choć mogłaby być mniej śliska, to jednak dużo lepiej pasuje do charakteru urządzenia „dla poważnych ludzi, do poważnych zadań”. Poza tym należy pochwalić nowy procesor i większą ilość pamięci operacyjnej, które zapewniają dużą wygodę pracy w kilku programach naraz, czy port USB 3.0, który choć początkowo nie wydaje się najważniejszą zmianą w nowym „notatniku”, to po pewnym czasie okazuje się jedną z tych bardziej przydatnych.
Warto? Naszym zdaniem – tak, i to nawet z punktu widzenia kogoś, kto nie przepada za dużymi słuchawkami. Jeśli dasz szansę temu gadżetowi, to niewykluczone, że jego rysik niepostrzeżenie przekształci się w magiczną różdżkę, która Cię zaczaruje i sprawi, że już nigdy nie spojrzysz na „zwykłe” smartfony.
Do testów dostarczył: X-Kom.pl
Cena w dniu publikacji (z VAT): 2799 zł