Iris Pro 5200 w teorii

Już od jakiegoś czasu wydajność procesorów Intela z następujących po sobie generacji rośnie o mało imponujące 10%. Zarazem jednak pojawiają się w nich układy graficzne, które są nawet dwa razy szybsze względem poprzedników. Od czasu, gdy na rynek trafiły Sandy Bridge, czyli w ciągu 3 lat, integrowane w produktach Intela GPU z rodziny HD Graphics ewoluowało z poziomu „Fajnie, że jest, awaryjnie będzie można go użyć” do poziomu, który pozwala je uwzględniać w opisach minimalnych wymagań najnowszych gier. Tak, Iris Pro 5200, najmocniejszy przedstawiciel nowych układów Intela, jest aż tak dobry! Ba, doszło do tego, że dla GPU Intela przygotowywane są w grach specjalne efekty graficzne: w „Grid 2” pojawiły się dwie opcje dostępne jedynie dla użytkowników tego układu.

Przepis na sukces

Podwaliny pod to, co mamy dziś, zostały położone wraz z pojawieniem się procesorów Sandy Bridge, do których trafiły układy graficzne z nowymi jednostkami wykonawczymi (EU – execution units). Dwanaście takich jednostek można było znaleźć w HD Graphics 3000, w którym dodano także obsługę bibliotek DirectX 10. Później było już tylko lepiej: HD Graphics 4000 z Ivy Bridge dostał 16 jednostek oraz obsługę DirectX 11, a w wielu modelach GPU zintegrowanego z procesorami z rodziny Haswell zastosowano ich 20 (np. w HD Graphics 4600). Intel poszedł jednak na całość i do rodziny GT1 oraz GT2 (GPU o, odpowiednio, 6 oraz 20 takich jednostkach) dodał zupełnie nowy wariant: GT3. Zastosowano w nim 40 jednostek wykonawczych i zaproponowano opcjonalną szybką pamięć eDRAM, a to wszystko w ramach pojedynczego układu. Przy okazji Intel stworzył nową markę dla swoich najszybszych rdzeni graficznych, którą ochrzcił mianem Iris (więcej o zmianach w architekturze możecie przeczytać w artykule „Intel Haswell – anatomia procesorów nadchodzącej generacji”).