Smartfon ten na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym specjalnym, ot nowoczesny telefon, tyle tylko, że wyglądem nawiązuje do obecnej linii tabletów i notebooków Asusa. Widać to głównie po charakterystycznym kolistym wzorze na tyle obudowy, który pełni także funkcję istotną z punktu widzenia ergonomii, ponieważ dzięki tej nieregularnej powierzchni z licznymi żłobieniami obudowa trzyma się dłoni użytkownika prawie jak przyklejona.
A ponieważ PadFone 2 to naprawdę duży sprzęt (choć i tak trochę mniejszy od Galaxy S III), pewny chwyt jest bardzo ważny. Jakość wykonania stoi na wysokim poziomie. Tył jest zrobiony z jednego kawałka grubego i wytrzymałego tworzywa dobrej jakości, a brzegi są chronione metalową, srebrną obręczą. Gdy na PadFone'a patrzy się z boku, to widać, że jego profil ma kształt klina. Wygląd tego telefonu jest dość... kontrowersyjny, w każdym razie budzi skrajnie różne emocje. Nam jakoś specjalnie do gustu nie przypadł, głównie ze względu na bardzo duże ramki, ale przynajmniej nie da się zaprzeczyć, że wyróżnia się on z tłumu „androidofonów”. A ocenę, czy robi to tak, jak powinien, pozostawiamy Wam.
Budowa | Wyposażenie | ||
---|---|---|---|
Wymiary | telefon: 138 × 69 × 9 mm stacja: 263 × 181 × 10,4 mm | Zakresy (MHz) | GSM: 850/900/1800/1900 HSPA: 900/2100 LTE: 800/1800/2600 |
Masa | telefon: 135 g stacja: 514 g | GPS/Glonass | Tak/Tak |
Ekran | telefon: 4,7", 1280 × 720 stacja: 10,1", 1280 × 800 | Bluetooth | Tak, 4.0 |
SoC (CPU + GPU) | Snapdragon S4 Pro 4 × 1,5 GHz Adreno 320 | HDMI | Tak (MHL, wymaga specjalnej przejściówki) |
RAM | 2 GB | Host USB | Tak |
Pamięć wbudowana | 16/32/64 GB brak slotu na kartę SD | Aparat | z tyłu: 13 MP, autofokus, LED, filmy Full HD z przodu: 1,2 MP, filmy HD |
Pojemność akumulatora | telefon: 2140 mAh stacja: 5000 mAh | Inne | NFC, aktywna redukcja szumów, akcelerometr, czujnik zbliżeniowy, żyroskop, cyfrowy kompas, radio FM |
Na prawym brzegu obudowy wstawiono trzy bardzo, ale to bardzo wygodne przyciski. Łatwo je wyczuć, mają świetnie dobrany skok i zapewniają bardzo... satysfakcjonujący moment zadziałania. Po prostu aż chce się nimi klikać i wciskanie wyłącznika potrafi uzależnić ;) Trzy płytki dotykowe pod ekranem już nie wzbudzają aż takich emocji, bo po prostu działają, ale widać po nich, że Asus trochę podglądał poczynania HTC i podebrał pomysł z zastąpieniem przycisku menu kontekstowego przyciskiem wywołującym okno przełączania się między uruchomionymi programami.
Na górze obudowy umieszczono wyjście słuchawkowe i szufladkę na kartę mikro-SIM, a na dole – bardzo nietypowy port MHL. Dlaczego nietypowy? Ponieważ służy on także do podłączania części tabletowej smartfona, jest on trochę szerszy i głębszy. Niby da się do niego podłączyć zwykłą wtyczkę mikro-USB, ale siedzi ona w tym porcie bardzo niepewnie, chybocze się i wypada, przez co na przykład bardzo trudno naładować telefon ładowarką ze zwykłą końcówką, bo styki ciągle przestają kontaktować. Podłączenie kabla wideo również nie jest łatwe i nie wystarczy zwykły MHL, bo jest potrzebna specjalna przejściówka. A niby ten jeden standard miał wszystko ułatwić...
Teraz czas na główne danie, czyli PadFone Station. W praktyce jest to ekran o przekątnej 10,1 cala z akumulatorem o pojemności 5000 mAh i specjalnymi szynami, w które można wsunąć smartfona. Nie ma tu ani procesora, ani żadnych modułów komunikacyjnych – po prostu nie jest to gadżet zdolny do samodzielnego działania.
PadFone Station waży około 510 g, więc jest sporo lżejsza (a przy tym cieńsza) od poprzedniczki, przystosowanej do współpracy z pierwszym PadFone'em. Tył obudowy jest pokryty gumowatym materiałem, który prawie w ogóle nie przyjmuje odcisków palców i nie wyślizguje się nawet z lekko spoconych dłoni. W sumie całość wyglądałaby jak zwykły tablet, gdyby nie spore wybrzuszenie na środku tylnej ścianki, w które wstawiono „szyny” dla PadFone'a.
Mechanizm wsuwania jest zrobiony bardzo sprytnie, bo smartfon wchodzi bardzo lekko, ale wyjęcie go wymaga użycia większej siły, przez co nie trzeba się obawiać, że się przypadkowo wyślizgnie i spadnie. Czyli pomyślano o wszystkim. Łączna masa tabletu i smartfona to około 650 g, więc mieści się ona w akceptowalnych granicach i nie przeszkadza nawet w czasie bardzo długich sesji we Fruit Ninja. Ogólnie rzecz biorąc, nie mamy się do czego przyczepić od strony technicznej, wliczając w to jakość wykonania. Widać, że drugi PadFone i towarzysząca mu PadFone Station to bardzo przemyślany i dopracowany projekt, który został wykonany z dużą dbałością o to, żeby wszystko było na swoim miejscu i działało tak, jak powinno. Co prawda ten duet raczej nie ma szans na występ w smartfonowo-tabletowym konkursie Miss Universum, ale gadżet jest przeznaczony głównie dla pragmatyków i potencjalnym klientom raczej nie będzie to przeszkadzało.
PadFone 2 i PadFone Station w praktyce
No więc jak to działa w praktyce? Krótko mówiąc, tak:
Wystarczy wsunąć PadFone'a 2 do PadFone Station, i już można korzystać z wybranego programu na większym ekranie. O ile obsługuje on możliwość szybkiego przełączania się, co nie jest, niestety, takie oczywiste. Domyślnie lista narzędzi działających w tak efektowny sposób, jak to widać na powyższym filmiku, jest bardzo krótka i znajdują się na niej głównie produkty Asusa. Dopiero wejście w ustawienia systemowe pozwala zmusić do czegoś takiego inne, choć i to nie gwarantuje sukcesu, bo gry czy... GMail zawsze są wyłączane przy przejściu do trybu tabletu lub wyjściu z niego, trzeba zatem uruchamiać je ponownie. Na szczęście większość istotnych programów nie stwarza problemów.
Co więcej, tryb tabletu udostępnia bardzo ciekawy dodatek do interfejsu, w postaci miniprogramów, znanych chociażby z tabletów Samsunga i Sony. Dzięki nim można otworzyć na dużym ekranie kilka okienek z podręcznymi narzędziami, co pozwala zwiększyć produktywność. To bardzo ciekawy sposób na to, aby zachęcić użytkownika do korzystania z PadFone'a jako tabletu.
Ale nadal nie odpowiedzieliśmy na pytanie o to, czy to ma sens. Początkowo mieliśmy z tym trudności. Korzystaliśmy z PadFone'a i niby wszystko fajnie, ale... po co to komu? Po pewnym jednak czasie zaczyna się doceniać zalety takiej integracji. Dokumenty niby można synchronizować między urządzeniami za pomocą „chmury”, lecz wspólna pamięć dla smartfona i tabletu jest wygodniejsza. Bardzo ważną zaletą jest również to, że aby korzystać z internetu w tablecie, nie trzeba mieć drugiej karty SIM, przekładać karty ze smartfona ani włączać funkcji hotspota w telefonie, która dodatkowo zużywa cenną energię akumulatora. Bardzo przyjemne – nawet jeśli nieco mniej istotne – jest także to, że rozwiązano problem pod tytułem granie w te same gry na smartfonie i tablecie: normalnie trudno jest przenieść zapisany stan gry między urządzeniami, a tutaj kłopot z głowy. Podejrzewamy, że każdy użytkownik tego duetu mógłby dopisać do listy jeszcze kilka innych zalet oryginalnego projektu Asusa, choć i tak przydałaby się trochę lepsza obsługa ze strony systemu i oprogramowania.
Zastanawiająca jest tylko jedna rzecz. Skoro od samego początku PadFone 2 był tworzony z myślą o przekształcaniu go w tablet, to dlaczego nie jest... mniejszy? Prawdopodobnie chodziło o to, żeby smartfon był samowystarczalny i dawał sobie radę ze swoją bardziej tradycyjną konkurencją także bez tabletowego dodatku, ale i tak wydaje się nam, że to rozwiązanie pełnię swojego potencjału osiągnęłoby dopiero wtedy, gdyby PadFone 2 był bardziej filigranowy.
Jeszcze jedna kwestia. Zapewne się zastanawiacie, co się dzieje, gdy w trybie tabletu telefon zacznie dzwonić. Na szczęście Asus rozwiązał to w perfekcyjny sposób: połączenia można odbierać z wykorzystaniem głośników i mikrofonu tabletu, słuchawki Bluetooth lub przez wysunięcie smartfona z sanek.
Były sobie dwa ekrany: jeden duży, drugi mały
Jednym z największych problemów PadFone'a 2 jest to, że jego dwa ekrany mocno się różnią jakością wyświetlanego obrazu. Smartfon ma ekran o przekątnej 4,7 cala i rozdzielczości HD, który zapewnia bardzo wysoką maksymalną jasność, świetny kontrast i bardzo dobre odwzorowanie barw z pełnym pokryciem palety sRGB. Naprawdę przyjemnie się na niego patrzy i ogólnie jest to jeden z lepszych wyświetlaczy spośród tych, które można mieć w telefonie. Natomiast PadFone Station zatrzymała się pod tym względem w 2011 roku. Efekt jest taki, że po przejściu do trybu tabletowego w trakcie oglądania filmu albo zdjęć ma się wrażenie, jakby obraz znalazł się za mgłą, bo staje się dużo mniej ostry, kolory – mniej żywe, a całość zdaje się lekko zielonkawa. Na dodatek w słoneczny dzień okazuje się, że matryca PadFone Station jest dużo ciemniejsza. Naszym zdaniem obraz na obu ekranach powinien wyglądać tak samo, tymczasem ten większy jest widocznie gorszy. Problem ten podobno rozwiązano w zapowiedzianym modelu PadFone Infinity, ale to wciąż przyszłość.
Tablet jako zapasowy akumulator
Bardzo istotną zaletą PadFone'a jest to, że ma on dwa akumulatory: jeden wbudowany w smartfon, o pojemności 2140 mAh, a drugi wbudowany w „tablet”, o pojemności 5000 mAh. Jak wspominaliśmy na jednej z poprzednich stron, zaletą PadFone'a jest to, że surfując po internecie w trybie tabletowym, nie trzeba marnować cennej energii smartfona działającego w trybie hotspota. Ale w praktyce wychodzi na to, że nie tylko się jej nie marnuje, ale wtykając telefon w stację, można go podładować. To rozwiewa prawie całkowicie obawy, że sprzęt wyłączy się w trakcie długiej podróży z powodu zbyt intensywnego grania, oglądania filmów czy przeglądania stron internetowych, bo pod ręką zawsze jest „battery pack”, który może dwukrotnie od zera odnowić energię jego ogniw. Dokładny sposób rozładowywania lub ładowania obu akumulatorów można ustawić samemu, określając, czy stacja ma za wszelką cenę ładować smartfona, czy raczej ogniwa obu części mają tracić energię równomiernie. Kolejny raz widać, że inżynierowie Asusa mają głowę na karku i pogłówkowali chwilę w czasie projektowania tego gadżetu.
Jednak to wcale nie oznacza, że PadFone 2 działa bez podłączania do gniazdka tylko wtedy, gdy pod ręką jest PadFone Station, bo się okazuje, że nawet bez niej smartfon osiągnął jedne z lepszych w tej klasie wyników w testach akumulatora, więc jest on w pełni „samodzielny”.
Hit czy kit?
Oto jest pytanie. Tablety początkowo powstały jako „to trzecie” przenośne urządzenie elektroniczne, próbujące wcisnąć się do prywatnego arsenału użytkownika w przestrzeń pomiędzy notebooki a smartfony. Asus regularnie nagina to założenie, z mniejszym lub większym sukcesem. Mamy wrażenie, że seria PadFone ma szansę zdobyć grono wiernych użytkowników. Po pierwsze, ten pomysł działa i z biegiem czasu coraz wyraźniej się zauważa, że oddzielny tablet jest niepotrzebny, a współdzielenie zasobów między tabletem a smartfonem jest bardzo wygodne. Po drugie, PadFone 2 jest sprzętem samowystarczalnym, który nie opiera swojego sukcesu jedynie na własnej wyjątkowości. Jest to bardzo porządnie wykonany telefon, naszpikowany nowoczesnymi technikami komunikacyjnymi, o bardzo wydajnym procesorze, który zapewnia rewelacyjną szybkość działania systemu, bardzo dobrym wyświetlaczu i przyzwoitym aparacie fotograficznym, a do tego czas działania nie rozczarowuje. Gdyby nie to, że trafił on do Polski z kilkumiesięcznym poślizgiem, mówilibyśmy, że jest to jeden z najlepszych smartfonów z Androidem. Teraz musi się pogodzić z tym, że znalazł się w cieniu produktów Sony, HTC i Samsunga, ale nadal jest to bardzo solidna konstrukcja, która z obiektywnego punktu widzenia nie ma większych wad (choć wielu osobom może się nie spodobać ;)).
Jest jednak kilka rzeczy, które wymagają poprawek. Co prawda w tym momencie całkiem sporo programów pozwala na płynne przełączanie się między ekranami, ale przydałoby się nad tym popracować, choć może to być niemożliwe bez większego wsparcia ze strony Google. Inne zadanie stojące przed projektantami to zredukowanie różnic w jakości obu wyświetlaczy, bo w tym momencie przejście z ekranu telefonu na ekran tabletu za każdym razem oznacza lekki szok. Uważamy też, że całej koncepcji na dobre wyszłoby zmniejszenie i odchudzenie smartfona, dzięki czemu byłoby możliwe zmniejszenie mało estetycznego i niezbyt praktycznego zgrubienia na tyle tabletu (choć i tak Asus zrobił krok w dobrym kierunku w porównaniu z pierwszą wersją PadFone'a).
Jednak największą barierą na drodze do popularności jest... cena. W tym momencie PadFone 2 kosztuje około 3600 zł. Za te pieniądze można kupić porządnego smartfona i przyzwoity tablet (na przykład porównywalne sprzętowo modele Nexus 4 i Transformer TF300). Co prawda oddzielne urządzenia nie są aż tak wygodne, ale wydaje się nam, że jeśli PadFone'y mają odnieść sukces, to za ich zakupem powinien też przemawiać czynnik ekonomiczny, czyli po prostu powinny być wyraźnie tańsze od oddzielnych urządzeń podobnej klasy.
Reasumując, Asusowi PadFone 2 jeszcze trochę brakuje do ideału (naszym zdaniem byłby nim, gdyby smartfon miał wielkość iPhone'a 5, a PadFone Station miała ekran o rozdzielczości Full HD), ale mimo wszystko widzimy wyraźną grupę docelową dla tego sprzętu i ci, którzy zdołają przełknąć gorzką pigułkę w postaci ceny, będą zadowoleni. Dlatego trochę dla zachęty, a trochę jako wyraz uznania dla ludzi z Asusa, którzy nieustannie eksperymentują i wnoszą powiew świeżości na ten lekko skostniały rynek, przyznajemy Asusowi PadFone 2 nagrodę „Power”, bo takiej funkcjonalności jak on nie zapewnia żaden inny gadżet.
Do testów dostarczył: Asus
Cena w dniu publikacji (z VAT): od 3600 zł