Pierwszy „BioShock”, który pojawił się w połowie 2007 roku, wyglądał bardzo dobrze. Zapewniał ciekawe efekty oświetlenia, szczegółowe otoczenie oraz dość dobrą (jak na tamte czasy) rozdzielczość tekstur. Dwójka, wydana niemal 2 lata później, mogła się pochwalić tylko nieco lepszą oprawą graficzną. Niestety, „BioShock Infinite” również nie jest znaczącym krokiem naprzód w tej dziedzinie. Wszystkie części gry korzystają z właściwie tego samego silnika i trudno tego nie zauważyć. Konsekwencją jest to, że nowość jest po prostu przestarzała od strony technicznej. Dzieli ją przepaść od takich gier, jak „Crysis 3”, „Far Cry 3” czy choćby najnowszy „Tomb Raider”. Większość głośnych tytułów, które trafiły do sklepów w 2012 roku, wygląda, naszym zdaniem… nie gorzej. Oczywiście, grafika mimo to może się podobać, nawet jeśli nie jest bardzo zaawansowana. W tej sytuacji oczekiwaliśmy, że wymagania względem sprzętu będą bardzo umiarkowane i karta graficzna ze średnio dobrej półki pozwoli bez problemu zagrać w rozdzielczości Full HD. Czy tak jest, pokażemy na dalszych stronach.

Stary silnik oznacza też, że nie ma co liczyć na dobre wykorzystanie procesorów wielordzeniowych. Gra zaprzęga do pracy trochę ponad dwa rdzenie… Ale jeśli chodzi o procesory, mamy bardzo dobrą wiadomość, którą zamieściliśmy na końcowych stronach ;)