Asus VivoBook X202E
Przeglądając świąteczne ulotki sklepów z elektroniką natknęliśmy się na dość ciekawego laptopa, który sprawia wrażenie jakby stał okrakiem między nieco zapomnianymi netbookami i młodymi na komputerowym rynku ultrabookami. Mowa tu o Asusie X202E, który przy cenie 2 tys. zł zapewnia wydajność wystarczająca do komfortowego śmigania po stronach internetowych, konsumowania multimediów (także tych w Full HD), grania w starsze tytuły oraz efektywnej pracy z mniej wymagającymi aplikacjami i to przy akompaniamencie 10-punktowej matrycy dotykowej o przekątnej 11,6” oraz solidnej, aluminiowej obudowy. Czyżby Asus dał nam powód do napisania kolejnego listu do Świętego Mikołaja? Na kolejnych stronach postaramy się odpowiedzieć na to pytanie.
Asus VivoBook X202E z bliska
Asus X202E na papierze wygląda tak dobrze, że zanim dotarł do naszej redakcji, wybraliśmy się do jednego ze sklepów obejrzeć go na wystawie. Szybko okazało się, że w wielu miejscach rzeczywistość zweryfikowała nasze oczekiwania in plus - laptop wygląda świetnie i faktycznie jest wykonany z wysokiej klasy materiałów. Na klapie znalazło się ciemno fioletowe aluminium, cały korpus wycięto z jednego kawałka metalu, na spodzie użyto matowego plastiku z niewielką domieszką gumy, a ekran przykryto jednolitą taflą przezroczystego materiału (najprawdopodobniej mamy tu do czynienia z tworzywem sztucznym). Całość sprawia bardzo dobre, a kiedy pomyśli się o cenie X202E, wręcz niesamowite wrażenie. Korpus jest bardzo sztywny i niemal idealnie spasowany z plastikowym spodem, tak że nawet chłop postury Roberta Burneiki nie usłyszy żadnych trzasków kładąc swoje potężne dłonie na podkładce pod nadgarstki. Podobnej wytrzymałości nie można oczekiwać od klapy, która na środku ugina się nieco mocniej niż byśmy sobie życzyli, choć tak naprawdę jedynym niepasującym tu elementem jest plastikowa osłonka zawiasów, która raz na jakiś czas wydaje nieprzyjemne trzaski w trakcie podnoszenia ekranu, lub kiedy przenosi się złożonego laptopa trzymając właśnie za tył. Bez dwóch zdań jest to jednak najsolidniejsza konstrukcja w cenie do 2 tys. zł. Ba, X202E spokojnie może zawstydzić niejednego sporo droższego ultrabooka.
Jak w takim razie wyglądają kwestie użytkowe? Tu również jest całkiem dobrze. Klapa zbiera odciski palców, ale są one znacznie mniej widoczne niż na laptopach z pokrywami wykończonymi na wysoki połysk. Korpus za to, zarówno jego użytkowa część jak i spód, praktycznie w ogóle się nie palcują. Zresztą i tak nie ma to większego znaczenia, bo perfekcjoniści będą non stop walczyć z ekranem, który z racji tego że jest dotykowy, przez większość czasu będzie wyglądał dość niechlujnie.
Nic nie można za to zarzucić portom rozszerzeń, wśród których znalazły się dwa porty USB 2.0, jeden w wersji 3.0, wyjścia graficzne VGA i HDMI, a do tego czytnik kart pamięci i złącze karty sieciowej.
Model | Asus VivoBook X202E |
Procesor | Intel Pentium 987 |
Układ graficzny | HD Graphics |
Matryca LCD | 11,6", 1366 × 768, błyszcząca, dotykowa |
RAM | 4 GB |
Dysk twardy / SSD | 500 GB |
Napęd optyczny | brak |
Głośniki | 2.0 |
Komunikacja bezprzewodowa | Wi-Fi 802.11 a/b/g/n Bluetooth 4.0 |
Wejścia-wyjścia | 2 porty USB 2.0 port USB 3.0 czytnik kart mikro SD HDMI VGA złącza audio |
Akumulator | 38 Wh |
Wymiary i waga | 300 mm × 200 mm × 22 mm (szerokość, głębokość, wysokość), 1,4 kg |
System operacyjny | Windows 8 w wersji 64-bitowej |
Inne | kamera o rozdzielczości 1 megapikseli |
Cena | od 1800 zł (model z procesorem Celeron 847) |
Asus VivoBook X202E na co dzień
Bez dwóch zdań Asus X202E robi piorunujące pierwsze wrażenie. Niestety czar pryska kiedy wciśnie się guzik umieszczony nad klawiaturą w prawym górnym rogu. Guzik ten opowiada bowiem za włączenie X202E, a wtedy uśmiech jaki wywołuje piękna aluminiowa obudowa powoli zaczyna ustępować miejsce grymasowi rozczarowania. Okazuje się że system chłodzenia jest dość uciążliwy i nawet w spoczynku „przekrzykuje” naszego testowego laptopa dla graczy, MSI GT60. Bo choć urządzenie pomiarowe wskazało niecałe 33 dB, oprócz szumu powietrza z wnętrza Asusa wydobywał się nieprzyjemny świst pracującego wentylatora. Pod obciążeniem, przynajmniej teoretycznie, hałas nie jest dużo większy – 37,4 dB – ale irytuje znacznie bardziej niż w przypadku niejednego generującego znacznie więcej decybeli laptopa. Najgorsze jest jednak to, że pomimo wysokich obrotów, system chłodzenia nie radzi sobie z odprowadzaniem ciepła od procesora. To zaś oznacza, że pod obciążeniem występuje zjawisko potocznie znane pod nazwą throttling, które polega na obniżeniu częstotliwości pracy procesora.
Do tematu wrócimy na stronie poświęconej wydajności, ale żeby uprzedzić pytania, które zapewne pojawiają się w waszych głowach… pomijając bardziej zaawansowane zastosowania i wymagające gry, które nawet przy prawidłowo działającym procesorze byłyby poza zasięgiem tego laptopa, pomimo zaniżonej wydajności, spokojnie można przeglądać strony internetowe, oglądać filmy (dotyczy to formatu 1080p w plikach zapisanych na dysku jak i tych umieszczonych na serwisach pokroju YouTube) i grać w gry typu Angry Birds.
Przyzwyczajenia wymaga nie tylko nieustanny hałas ale i klawiatura, która jest nieco niższa niż standardowa. Ma także odrobinę mniejsze klawisze o bardzo niskim skoku, przez co potrzebny jest krótki czas na aklimatyzacje. Podobnych problemów nie uświadczyliśmy w trakcie korzystania z płytki dotykowej, która jest duża jak na 11 calowego laptopa i która działa poprawnie. Standardowo przycisk ukryty pod powierzchnią płytki jest trochę za głośny, ale oprócz tego trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia.
Po przesłuchaniu kilkunastu piosenek i obejrzeniu kilku filmowych zwiastunów, mamy bardzo mieszane uczucia w kwestii głośników. Grają bardzo głośno i w dodatku można usłyszeć nutkę basu, ale niestety tam gdzie liczy się czysty wokal radzą sobie co najwyżej średnio. Lepiej sprawuje się za to mikrofon i kamerka przechwytująca obraz w rozdzielczości 720p, które pomimo że nie idealne, jak na ten przedział cenowy sprawują się bardzo dobrze: nagrywany głos był wyraźny, a obraz, choć nie do końca gładki, z dużą liczbą szczegółów i bez widocznych pikseli.
Dotykowy ekran działa wyśmienicie: jest czuły i precyzyjny. Niestety w związku z zastosowaniem dotykowej matrycy jest także błyszczący, a to w połączeniu z podświetleniem osiągającym wartość zaledwie 165 cd/m2 sprawia, że korzystanie z X202E na zewnątrz, lub mając źródło światła za plecami, jest dość problematyczne. Reszta parametrów również nie zachwyca: mamy przeciętny kontrast, przeciętne odwzorowanie palety sRGB oraz bardzo słabe odwzorowanie niebiskiego koloru, które przekłada się na chłód bijący z obrazów wyświetlanych na ekranie.
Matryca LCD (dane testowe) | |
---|---|
Rozmiar i typ matrycy | 11,6"/błyszcząca/dotykowa |
Kąty widzenia w pionie (przód/tył) | 5/11° |
Kąty widzenia w poziomie | 27° |
Maksymalna jasność | 165 cd/m2 |
Pokrycie palety sRGB | 62% |
Odwzorowanie kolorów (czerwony/zielony/niebieski) | 76/93/95% |
Kontrast statyczny | 336 : 1 |
Parametry ekranu mierzyliśmy kalibratorem X-Rite i1Display Pro dostarczonym przez:
Czas działania
Czas działania i… czas na kolejne rozczarowanie. Szczególnie że dopiero co gościliśmy w redakcji prawdziwego rekordzistę w tej dziedzinie, Asusa VivoTab TF810. Choć X202E także pobił pewien rekord – najkrócej działającego laptopa tego roku. Okazuje się bowiem, że przy mocnym podświetleniu matrycy, włączonym WiFi i serfowaniu po stronach internetowych, Asus X202E wytrzymuje jedynie 171 minut. Filmy można oglądać tylko przez 148 minut i dopiero po wyłączeniu WiFi, zmniejszeniu jasności i przejściu do oszczędnej pracy, to jest z edytorem tekstu, na liczniku zobaczyliśmy 300 minut. W świetle zastosowanego tu akumulatora o pojemności 38 Wh, wyniki są nieco zaskakujące, bo ultrabooki z akumulatorami o pojemności 35 Wh potrafiły działać o 100 minut dłużej niż X202E.
Ogólna wydajność
Jak już wiecie, system chłodzenia nie daje sobie rady z odprowadzaniem ciepła od w pełni obciążonego procesora. Dlatego na wykresach, obok układu Pentium 987 znajdującego się w testowanym przez nas egzemplarzu X202E, umieściliśmy wyniki Celerona B800. Jest to bowiem niemal identyczny procesor, działający w dodatku z taką samą częstotliwością. Skąd w takim razie Core i3-3217U? Otóż Asus X202E dostępny jest także z tym procesorem i to nadal w dość przystępnej cenie wynoszącej 2,2 tys. zł. Niestety z informacji jakie znaleźliśmy w sieci wynika, że ta wersja także ma problemy z odpowiednim schłodzeniem procesora, dlatego należy pamiętać, że w rzeczywistości wyniki mogą być niższe niż przedstawiają to wykresy.
Najciekawsze w tym wszystkim jest jednak stanowisko Asusa, które w skrócie sprowadza się do tego, że z powodu ograniczonej przestrzeni - grubość laptopa wynosi 22 mm - throttling od początku był wpisany w życiorys X202E (taka wada genetyczna). Trochę to dziwne, bo grubość 11 calowego Zenbooka UX21E waha się w granicach od 3 do 17 mm i tam problem praktycznie nie występuje, a chłodzenie działa dużo bardziej kulturalnie. Co więcej, w trakcie pewnej konferencji udało nam się położyć łapki na tablecie wyposażonym w identyczny procesor, którego grubość nie przekraczała 9 mm i... W teście Cinebench obciążającym wszystkie rdzenie, uzyskaliśmy wynik 1,15, czyli niemal identyczny z tym jaki pokazał się na laptopie z Celeronem B800.
Wykresy nie wyglądają zachęcająco (przy dużym obciążeniu częstotliwość procesora dochodzi tylko do 1,2 GHz zamiast 1,5 GHz), ale rzeczywistość nie jest aż tak przerażająca jak mogłyby to sugerować powyższe wyniki. Tak, świadomość zmarnowanej mocy może frustrować, ale jak już zdążyliśmy wspomnieć, Asus X202E i tak doskonale radzi sobie podstawowymi zadaniami takimi jak przeglądanie stron internetowych, multimedia i dotykalskie gry pokroju Angry Birds. Co więcej, pomimo zastosowania zwykłego dysku twardego i braku nośnika SSD pełniącego rolę pamięci podręcznej, laptop uruchamia się w 21 sekund, a z hibernacji wybudza się po 14.
Podsumowanie
Asus X202E jest niczym nieoszlifowany diament, który potrzebuje odrobinę pracy żeby lśnić najjaśniejszym blaskiem. W tym konkretnym przypadku końcowymi szlifami powinno być usprawnienie systemu chłodzenia i wydłużenie czasu działania, bo na tę chwilę trudno oprzeć się wrażeniu, że X202E jest mocno niedopracowaną konstrukcją. W końcu znacznie cieńszy i także 11 calowy Zenbook UX21E działa wyraźnie ciszej i nie ma tak dużych problemów z przegrzewaniem się co dzisiejszy bohater. Prawda jest jednak taka, że gdyby Asus poprawił system chłodzenia, nikt by już nie kupił malutkiego ultrabooka jego produkcji, bo wszyscy pytaliby właśnie o X202E lub X201E (ten ostatni jest tańszym o 300 zł odpowiednikiem X202E pozbawionym ekranu dotykowego).
Ale koniec z dywagacjami. Asus X202E jest jaki jest i nie zanosi się żeby coś mogło to zmienić (raczej nikt nie powinien się łudzić, że aktualizacja BIOS-u lub jakiegoś firmowego oprogramowania, wyraźnie poprawi sytuacje). Prawdą jest jednak taka, że rynek subnotebooków przeżywa obecnie kryzys i trudno znaleźć coś małego co nie byłoby ospałym netbookiem lub wyraźnie droższym ultrabookiem/ultrathinem. Asus ze swoją ofertą wygląda na tym polu bardzo dobrze, bo nie dość że w kontekście codziennych zastosowań X202E z procesorem Pentium 987 oferuje wystarczającą wydajność, to w dodatku oddaje w ręce użytkowników genialną wręcz obudowę i ekran dotykowy (nadal uważamy że w klasycznym laptopie ekran dotykowy jest lekko na wyrost, ale trzeba przyznać, że przy przekątnej 11 cali nie jest już tak męczący i można go potraktować jako uzupełnienie klawiatury i płytki dotykowej). Poza tym jest jeszcze wersja z Celeronem, której cena wynosi 1800 zł i model X201E: uboższy o ekran dotykowy, ale kosztujący 1700 zł w wariancie z systemem operacyjnym Windows 8 i 1500 zł bez! Tym samym pomimo głośnego i niedomagającego systemu chłodzenia, oraz bardzo przeciętnego czasu pracy na zasilaniu akumulatorowym, zarówno Asus X202E jak i X201E to bardzo ciekawe propozycje, które w cenie do 2 tys. zł praktycznie nie mają konkurencji. Nawet X202E z procesorem Core i3 i ceną 2,2 tys. zł wygląda całkiem atrakcyjnie, choć niebezpiecznie zbliża się do ultrathinów i ultrabooków (jeżeli komuś nie zależy na ekranie dotykowym, powinien rozważyć dołożenie do tych alternatywnych propozycji).
A w skrócie... Asus X202E to bardzo ciekawy i przystępny cenowo sprzęt i świetnie nadaje się do roli malutkiego, osobistego komputera przenośnego. Może zabrzmi to nieco abstrakcyjnie, ale pomimo dość poważnych wad, kiedy patrzy się na aluminiowy korpus X202E lub gra w kolejną część Angry Birds na dotykowym ekranie i w tym samym czasie pomyśli się o jego cenie, na twarzy pojawia się szeroki uśmiech :)
Do testów dostarczył: Reset
Cena w dniu publikacji (z VAT): od 1800 zł