Tytułem tropikalnego wstępu

Może zacznę od tego, że druga część Far Cry była dla mnie sporym zawodem. Po części winę ponoszą raczej średnio ciekawe realia. Afryka nie przypadła mi do gustu, co jest kwestią czysto subiektywną, i nie chcę się tutaj nad tym rozwodzić, niemniej wykonanie też nie było najlepsze, także sama rozgrywka nie była najwyższych lotów. Owszem, pojawiło się kilka naprawdę ciekawych, świeżych rozwiązań, ale sporo rzeczy kulało, między innymi grafika. Podobnie jak wiele innych osób nie podskoczyłem z radości na wieść o tym, że poprawiona wersja tego samego silnika zostanie wykorzystana w trzeciej części.

Tak to właśnie bywa, że gdy pierwszy produkt z serii jest bardzo dobry, oczekiwania względem kontynuacji często są bardzo wygórowane. Ale dość już tego pastwienia się nad Dwójką, czas ocenić następcę. A wszystko wskazuje na to, że mamy poniekąd do czynienia z powrotem do korzeni. Perspektywę wizyty na bliżej nieokreślonej tropikalnej wyspie powitałem z szeroko rozpostartymi ramionami.