Świetną okazją do sprawdzenia, jak Windows Phone 8 działa w praktyce, okazał się Samsung Ativ S, który otrzymaliśmy na krótkie testy. Był to egzemplarz przedprodukcyjny z zainstalowaną przedprodukcyjną wersją systemu, więc nie wszystko działało w nim tak, jak powinno, ale całość była wystarczająco dopracowana, aby dało się z tego sprzętu korzystać i wyrobić sobie zdanie na temat nowych „okienek”.
Samsunga Ativ S najszybciej można opisać jako... Samsunga Galaxy S III w przebraniu. Podobieństwa do tego bardzo popularnego smartfona są wyraźnie widoczne już od pierwszej chwili. Co prawda kształty są trochę inne, jest tu trochę więcej błyszczących wstawek, ale mimo wszystko pierwsze wrażenie pozostaje, głównie ze względu na wymiary Ativ S, a przede wszystkim jego ekran, który jest dokładnie taki sam jak w S III. Trochę szkoda, że Samsung zrezygnował z aluminium, wykorzystywanego w tylnych klapkach smartfonów z Windows Phone (na przykład w Omnii W), i zastąpił je... plastikiem, który próbuje naśladować właśnie szczotkowane aluminium. No cóż, widocznie „Galaxy S III w przebraniu” nie może być lepszy od pierwowzoru ;) Zalety i wady tylnych klapek samsungofonów są już wszystkim dobrze znane i mają one zarówno zwolenników, jak i przeciwników, więc nie ma się tu o czym zbytnio rozpisywać.
Rozkład przycisków wyda się znajomy wszystkim posiadaczom smartfonów Samsunga. Przycisku blokady urządzenia łatwo dosięgnąć kciukiem, ponieważ znajduje się w górnej części prawej krawędzi obudowy, a regulacja głośności jest dostępna idealnie pod palcem wskazującym. Microsoft nadal wymaga w Windows Phone'ach obecności mechanicznego spustu migawki aparatu, który w Ativ S umieszczono na dole prawej krawędzi obudowy. Port mikro-USB wstawiono na dole obudowy, a wyjście słuchawkowe – u góry, tak samo jak w Galaxy S III.
Zdjęcie tylnej klapki od razu zdradza jedną z ważniejszych zmian w Windows Phone 8: obsługę kart mikro-SD. Gratulujemy ;) Poza tym warto zwrócić uwagę na to, że akumulator jest trochę pojemniejszy niż w Galaxy S III: ma 2300 mAh zamiast 2100 mAh, a dłuższym czasem działania nigdy nie pogardzimy. Zamiast czterordzeniowego procesora Samsunga zastosowano dwurdzeniowy układ Qualcomma taktowany zegarem 1,5 GHz (taki sam jak w Xperii T oraz amerykańskiej wersji Galaxy S III). Zapewnia to wyraźny wzrost wydajności w porównaniu z wcześniejszymi Windows Phone'ami, ale... widać, że Microsoft nadal nie ma zamiaru uczestniczyć w smartfonowym wyścigu zbrojeń, choć nie wiemy, czy jest coś – czy to w samym systemie, czy też w jego licencji – które uniemożliwiałyby rychłe wykorzystanie procesorów Qualcomm S4 Pro.
Mimo wszystko Windows Phone 8 pozostaje sobą i nadal jest bardzo żwawym systemem operacyjnym, z idealnie płynnym w działaniu interfejsem, choć niektóre aplikacje uruchamiały się trochę dłużej, niżbyśmy chcieli. Warto jeszcze wspomnieć o tym, że Samsung Ativ S miło nas zaskoczył pod względem czasu działania bez doładowywania. Pojemny akumulator, optymalizacja systemu i energooszczędny procesor zapewniają świetne rezultaty: w czasie naszych (dość krótkich i ograniczonych) testów Ativ S zdawał się rozładowywać dużo wolniej niż większość testowanych przez nas do tej pory urządzeń. A to nadal nie była finalna wersja oprogramowania i sprzętu.
Smartfon ten zrobił na nas dobre ogólne wrażenie i wygląda na to, że Windows Phone doczeka się wreszcie naprawdę reprezentatywnych modeli, co może mieć spory wpływ na sposób postrzegania całego systemu. Co prawda niektóre Lumie były niezłe, ale często ich ceny kazały podejrzewać, że ustalał je ktoś żyjący w jakimś równoległym wszechświecie, i zasadniczo brakowało im etykietki arcydzieła współczesnej „gadżetologii”, którą otrzymywały nowe iPhone'y i czołowe Samsungi. Smartfony takie jak Ativ S mogą to w końcu zmienić.
Żegnamy Microsoft Zune...
...i tęsknić nie będziemy. Na poprzedniej stronie już wspomnieliśmy o tym, że Windows Phone 8 zaczął się dogadywać z kartami mikro-SD, co jest długo wyczekiwaną zmianą (szczególnie przez mieszkańców Polski, którzy wyjątkowo lubią swoje karty pamięci), ale główną i naszym zdaniem najważniejszą nowością jest pozbycie się przywiązania do Zune. Przypominamy, że do tej pory dane można było kopiować do urządzenia z Windows Phone jedynie za pomocą programu Microsoft Zune, który był bardzo wybredny pod względem obsługiwanych formatów plików. Prowadziło to do dziwnych problemów: na przykład do żadnego smartfona z tym systemem nie dało się przenieść dokumentu tekstowego, który dałoby się otworzyć w MS Office (trzeba go było wysłać do siebie mejlem albo skonfigurować konto Skydrive). Było to rozwiązanie wzorowane na iTunes, ale miało jeszcze więcej ograniczeń i problemów (co można traktować jako swego rodzaju niechlubne dokonanie ;)). Teraz wystarczy podłączyć smartfon kablem do komputera, a po chwili zostaje on wykryty i można przeglądać w nim normalne drzewo katalogów. Szybko, łatwo i przyjemnie.
Powyższe zrzuty ekranu pokazują, że projektanci systemu narzucili użytkownikowi, gdzie ma kopiować pliki danego rodzaju (dokumenty – do katalogu Documents, muzykę – do katalogu Music itp.). I faktycznie, z naszych testów wynika, że aplikacje szukają nowych plików tylko w przyporządkowanych im folderach, więc pliku .doc w katalogu Music Office nie wykryje. Trochę inaczej jest w przypadku kart mikro-SD. Producent smartfona nie ma wpływu na to, w jakich katalogach są poumieszczane pliki na karcie pamięci użytkownika. Dlatego po włożeniu jej w odpowiednie miejsce system uruchamia skaner multimediów. Gdy liczba plików jest duża, proces ten potrafi zająć kilka minut; w tym czasie generowane są miniatury zdjęć, listy odtwarzania itp. Poza tym przy plikach pochodzących z karty pamięci system stawia małą ikonkę, która odróżnia je od tych w pamięci urządzenia. Aż ciśnie się na usta pytanie: nie można tak było od razu?
Jednak nadal nie rozwiązuje to kilku problemów. Na przykład system mimo wszystko nadal nie umie odtwarzać plików MKV czy FLAC. Lista obsługiwanych formatów audio i wideo nadal jest bardzo uboga i próżno szukać w sklepie z aplikacjami (przynajmniej na razie) jakiegoś zastępczego odtwarzacza multimediów. W tym momencie brakuje też jakiegoś porządnego systemowego eksploratora plików. I jeszcze jedno: w drzewie katalogów widoczny jest folder Ringtones, który wzbudził w nas nadzieję na to, że w Windows Phone da się w końcu ustawić dowolny utwór jako dzwonek. Niestety, tak nie jest. Żeby uznał dany plik za coś, czego można użyć jako dzwonka, musi on zostać przycięty do najwyżej 40 sekund i odpowiedniego rozmiaru. No cóż, może w Windows Phone 9...
Zmiany w interfejsie
Kafelki są już wszędzie. Od niedawna cieszą/śmieją się z nich (niepotrzebne skreślić) posiadacze komputerów stacjonarnych i tabletów. Prostota tej koncepcji zdaje się sprawdzać w smartfonach całkiem nieźle (i wywołuje w ich użytkownikach znacznie mniej emocji niż w przypadku pecetów), jednak miała ona pewne niedoróbki.
Projektanci Windows Phone 8 postanowili poprawić efektywność wykorzystania głównego ekranu systemu. We wcześniejszych wersjach „okienek” niektórzy mogli mieć problem ze zmieszczeniem wszystkich istotnych kafelków na jednym ekranie (mieścił on jedynie sześć całych kwadratowych kafelków), którego nie trzeba by przewijać, ale teraz problem ten powinien zniknąć, bo w Ósemce na tej samej powierzchni można zmieścić cztery razy więcej informacji. Jest to bardzo istotne, ponieważ w przeciwieństwie do Androida i iOS nie ma ona wyodrębnionego miejsca, w którym pojawiałyby się wszystkie powiadomienia systemowe, bo jego funkcję pełnią „żywe” kafelki. Jak to osiągnięto?
Przede wszystkim pozbyto się strzałki z prawej strony kafelkowego ekranu, tej która prowadziła do listy zainstalowanych aplikacji. W sumie i tak nikt z niej nie korzystał (bo wygodniej jest po prostu przesunąć palcem w lewo), a powodowała, że szeroka kolumna pikseli była zupełnie niewykorzystana. Dzięki temu udało się zyskać trochę miejsca, które można zapełnić kafelkami. Mogą one teraz występować w trzech różnych rozmiarach. Są to: wypełniający całą szerokość ekranu prostokąt, zajmujący połowę szerokości kwadrat, kwadrat o długości boku równej ćwiartce szerokości ekranu. Dzięki temu w miejsce standardowego kwadratowego kafelka można wstawić cztery mniejsze. Świetnie spisują się w tej roli kafelki prowadzące do klienta poczty, narzędzia do wysyłania SMS-ów czy telefonu, bo wystarczy rzut oka, i od razu się wie, ile przyszło nowych wiadomości lub ile było nieodebranych połączeń. Naprawdę brakowało nam wcześniej takich mniejszych elementów „okienkowej” układanki; powodują one, że główny ekran systemu jest dużo bardziej funkcjonalny.
Mocno poprawiono też zarządzanie powiadomieniami pojawiającymi się na ekranie blokady systemu. Użytkownik może teraz ustawić jedną aplikację wyświetlającą szczegółowe powiadomienia (na przykład najbliższe spotkanie zapisane w kalendarzu) i pięć pokazujących informacje liczbowe (na przykład liczbę nieodebranych połączeń lub nieprzeczytanych wiadomości). Na razie można wybierać jedynie spośród narzędzi systemowych, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby twórcy oprogramowania korzystali z tych mechanizmów (na przykład klient Facebooka może dawać znać o nowych wydarzeniach).
Inne nowości
Pewne zmiany dotyczą komunikacji między smartfonami. Po pierwsze, w menu udostępniania plików doszła nowa pozycja: Bluetooth. Tak, Windows Phone 8 dorósł do tego, aby umożliwiać transfer plików przez Bluetooth. Funkcja ta zapewnia przy okazji sentymentalną podróż do czasów szkolnych, gdy Bluetooth był nowością. Piękne wspomnienia, dziękujemy za ich przypomnienie ;)
Poza tym do Windows Phone 8 dodano obsługę NFC. Oprócz możliwości odczytywania tagów z systemem zintegrowano takie funkcje, jak udostępnianie tą drogą kontaktów i tekstu oraz szybkie przesyłanie zdjęć inicjowane zetknięciem obudów dwóch urządzeń wyposażonych w odpowiednie anteny. Oczywiście, wszystko to działa jedynie w obrębie ekosystemu Windows Phone, co przyczynia się do jeszcze większego bałaganu związanego z NFC, który coraz bardziej irytuje. Na przykład wspomniana przed chwilą funkcja szybkiego przesyłania zdjęć występuje już w smartfonach z Symbianem, Androidem 4.1 i Windows Phone, a w międzyczasie własną jej odmianę zaimplementował Samsung w Galaxy S III. Mimo właściwie identycznego sposobu działania i użycia dokładnie takich samych mechanizmów rozwiązania te są całkowicie niekompatybilne, przez co nie da się w ten sposób przesłać pliku między smartfonami z różnymi systemami operacyjnymi. To zaskakujące, jak mocno można zagmatwać tak prostą rzecz... NFC jest też nierozłącznie związane z Microsoft Wallet, czyli wirtualnym portfelem podobnym do Passbooka w iOS 6. Usługa ta pozwala przechowywać różnego rodzaju karty rabatowe i może zastąpić zbliżeniową kartę płatniczą, o ile umożliwia to dany smartfon i bank użytkownika.
Warto jeszcze wspomnieć o trzech rzeczach. W Windows Phone 8 zintegrowano system map i nawigacji, który wcześniej występował jedynie w Lumiach Nokii. Zintegrowano przynajmniej w teorii, bo o ile można pobrać mapę wybranego kraju, to wyszukanie w nim jakiegokolwiek miasta jest niemożliwe, a próba uruchomienia nawigacji kończy się informacją o konieczności pobrania czegoś ze sklepu z oprogramowaniem, po czym użytkownik otrzymuje komunikat, że właściwie nie ma w nim tego, co jest potrzebne. Jednak możliwe, że jest to po prostu przypadłość przedprodukcyjnego egzemplarza z niedokończonym systemem.
Druga ciekawostka dotyczy narzędzia sterującego aparatem fotograficznym. Jego interfejs dostał dodatkowy przycisk, który prowadzi do dodatków foto. Są to miniaplikacje związane z wykonywaniem zdjęć, które może udostępniać twórca sprzętu albo które będzie można dokupić w sklepie. W testowym Ativie S był zainstalowany tylko jeden dodatek, o nazwie Bing Vision, który zajmował się skanowaniem kodów QR, ale widzieliśmy już smartfony z Windows Phone, które udostępniały narzędzie do wykonywania panoram. To bardzo ciekawy i w sumie dość oczywisty sposób na sensowne zwiększenie funkcjonalności aparatu.
Trzecia rzecz nie jest widoczna dla użytkownika, ale jest istotna z punktu widzenia programistów. Otóż Windows Phone 8 umożliwia korzystanie z kodu rodzimego, który pozwala lepiej zoptymalizować oprogramowanie, czyli na przykład przenieść na tę platformę bardziej wymagające gry, które są dla producenta Xboksa bardzo istotnym źródłem dochodów.
Jest też kilka drobiazgów, takich jak kilka dodatkowych opcji w ustawieniach sytemu i możliwość wykonywania zrzutów ekranu (trzeba wcisnąć jednocześnie przycisk Windows i „wyłącznik”).
Podsumowanie
Czy nowy system wprowadza jakieś rewolucyjne zmiany? Nie. Jest to po prostu więcej tego samego, tylko trochę połatanego. Trudno nam wykrzesać z siebie więcej entuzjazmu, bo analizowanie listy zmian najczęściej wiąże się z myślą typu: „No w końcu!” i trudno znaleźć coś naprawdę nowego, czego nie byłoby gdzieś wcześniej. Oczywiście, nie wykonano żadnej zbędnej pracy, bo dodanie obsługi kart pamięci (no w końcu...), odcięcie pępowiny Zune (no w końcu...) czy zaimplementowanie funkcji przesyłania plików przez Bluetooth (no w końcu...) to bardzo przydatne rzeczy, które mocno zwiększają użyteczność nowych smartfonów spod znaku kafelków, ale pisząc o tym jako o czymś nowym, czuliśmy się, jakby czas cofnął się do połowy ubiegłego dziesięciolecia. I nadal brakuje wielu bardzo podstawowych funkcji, takich jak możliwość ustawienia dowolnego utworu jako dzwonka, brak korektora dźwięku we wbudowanym odtwarzaczu muzyki, nadal mocno utrudnione dodawanie do mejli załączników innych niż zdjęcia oraz brak opcji umożliwiającej podtrzymanie połączenia Wi-Fi, gdy ekran jest wyłączony. Dlaczego to zajmuje tyle czasu?
Dobrze, starczy tego narzekania, jeszcze Czytelnik mógłby wyciągnąć wniosek, że Windows Phone 8 jest porażką, a to jest oczywistą nieprawdą. Pomimo problemów jest to system, który po prostu sprawia frajdę w użytkowaniu i jest inny od konkurencji. Kafelkowy interfejs podoba nam się od samego początku, bo ma on swój specyficzny urok, a dzięki zmianom wprowadzonym w jego najnowszej wersji jest bardziej funkcjonalny. Poza tym mobilne „okienka” idealnie trafiają w upodobania osób, które od smartfona oczekują przede wszystkim prostoty i szybkości działania (o czym już wspominaliśmy), a tych dwóch rzeczy „łindołsfonom” odmówić nie można. Trzeba uczciwie przyznać, że usprawnienia poczynione w Windows Phone 8, nawet jeśli nie przynoszą rewolucji, są bardzo istotne: dzięki nim system powinien spełniać potrzeby znacznie większej niż dotąd liczby osób. Dlatego (ponownie) zachęcamy wszystkich do tego, aby sprawdzili, jak reagują na kafelki w smartfonie, bo mogą się one okazać strzałem w dziesiątkę, tym bardziej że producenci sprzętu w końcu stworzyli naprawdę dopracowane konstrukcje, takie jak właśnie Samsung Ativ S, Nokia Lumia 920 i HTC 8X, które zapowiadają się bardzo ciekawie i wreszcie będą mogły nawiązać jakąś walkę o względy bardziej wymagających klientów.
Mimo wszystko nadal mamy wrażenie, że Windows Phone 8 mógłby zmienić sporo więcej, więc trudno uniknąć niedosytu. A już na pewno to, co przynosi nowość, nie uzasadnia braku aktualizacji do starszych modeli smartfonów z systemem Microsoftu, które dostaną jedynie półśrodek zwany Windows Phone 7.8.
Sprzęt do testów dostarczyła firma: