Wstęp
Smartfony kosztujące około tysiąca złotych to bardzo ciekawa grupa urządzeń. Oprócz tego, że mają „okrągłą” cenę, będącą dla wielu psychologiczną barierą, której nie chcą przekraczać, można już spokojnie je określić mianem pełnoprawnych smartfonów. Tańsze często są pozbawiane istotnych dodatków, mają bardzo słabe wyświetlacze i aparaty albo są oparte na przedpotopowych podzespołach, którym brakuje wydajności i funkcjonalności. Natomiast wszystkie te, które trafiły do dzisiejszego testu, mają dobrej jakości ekrany o rozdzielczości 800 × 480 lub większej, ponadto urządzenia w tej cenie coraz częściej są wyposażone w dwurdzeniowy procesor i wydajny układ graficzny, w miarę pojemny akumulator i przyzwoity aparat i coraz częściej umieją nagrywać i odtwarzać wideo w rozdzielczości HD. Krótko mówiąc, mają wszystko to, co wielu uważa za najważniejsze w smartfonie, i zapewniają, powiedzmy, 80–90% funkcjonalności najbardziej zaawansowanych konstrukcji za 50% ich ceny, co czyni je smartfonowym „złotym środkiem”. Na dodatek sprzęt z tej półki jest chętnie wybierany przez osoby przedłużające umowy u operatorów sieci komórkowych, a później wystawiany na serwisach aukcyjnych, dzięki czemu często można go kupić w bardzo atrakcyjnej cenie, będącej ułamkiem sklepowej.
Wszystko to przekłada się na sporą popularność urządzeń tej klasy, dlatego postanowiliśmy zebrać najpopularniejsze z nich i zobaczyć, które są warte uwagi. Okazało się, że obecnie w tym przedziale cenowym niepodzielnie króluje Android (w większości przypadków – 4.0). W pierwszej połowie roku można było rozważać zakup czegoś z systemem operacyjnym Bada lub Windows Phone, lecz od tego czasu konkurencja „robocika” pochowała się po kątach: eksperyment Samsunga został porzucony, a niedawno wprowadzone Windows Phone 8 i Windows Phone 7.8 nadal nie mają reprezentantów kosztujących około tysiąca złotych (nie licząc Lumii 800, która ma już prawie rok i jeszcze musi poczekać na aktualizację oprogramowania). Oczywiście, test porównawczy rządzi się trochę innymi prawami niż pojedyncze, więc nie znajdziecie w nim odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące poszczególnych modeli, ale mamy nadzieję, że zawarte tu informacje pomogą niezdecydowanym podjąć trafioną decyzję.
Zanim przejdziemy do testów, musimy wyjaśnić, na jakiej zasadzie dobieraliśmy urządzenia do porównania. Założenie wydaje się bardzo proste, bo chodzi o modele kosztujące około tysiąca złotych. Problemem jest bardzo duży rozrzut cenowy smartfonów i to, jak mocno ich ceny sugerowane różnią się od tych „allegrowych” i spotykanych w małych sklepach, a także od najtańszych ofert widocznych w porównywarkach internetowych. Cena, którą braliśmy pod uwagę, jest kwotą, którą trzeba zapłacić według producenta i którą można spotkać w pewnych bardziej renomowanych sklepach, gdzie nie ma problemów z dostępnością sprzętu, wystawieniem faktury czy uznaniem gwarancji za dwa lata. Zdajemy sobie sprawę z tego, że każdy z przedstawionych modeli da się kupić nawet za kilkaset złotych mniej albo że mając w kieszeni mniej więcej tysiąc, można znaleźć inne, często bardziej atrakcyjne oferty. Jednak przy dobieraniu sprzętu nie możemy się kierować cenami promocyjnymi, „okazyjnymi”, „allegrowymi” czy pochodzącymi z niepewnych źródeł. A jeśli komuś uda się kupić jedno z tych urządzeń taniej albo w tej samej cenie znaleźć coś lepszego i za dwa lata sklep nadal będzie istniał i bezproblemowo realizował naprawy gwarancyjne... to po prostu powinien się cieszyć :)
HTC One V | LG Swift L7 | Samsung Galaxy Ace II | Samsung Galaxy S Advance | Sony Xperia sola | Sony Xperia U | ZTE Grand X In | |
---|---|---|---|---|---|---|---|
System operacyjny | Android 4.0 | Android 4.0 | Android 2.3 (planowana aktualizacja do 4.1) | Android 2.3 (planowana aktualizacja do 4.1) | Android 4.0 | Android 4.0 | Android 4.0 |
Wymiary | 120,3 × 59,7 × 9,2 mm | 125,5 × 67 × 8,7 mm | 118,3 × 62,2 × 10,5 mm | 123,2 × 63 × 9,7 mm | 116 × 59 × 9,9 mm | 112 × 54 × 12 mm | 127 × 65 × 9,9 mm |
Masa | 115 g | 122 g | 122 g | 120 g | 107 g | 110 g | 140 g |
Przekątna ekranu | 3,7 cala | 4,3 cala | 3,8 cala | 4 cale | 3,7 cala | 3,5 cala | 4,3 cala |
Rozdzielczość ekranu | 800 × 480 | 800 × 480 | 800 × 480 | 800 × 480 (Pentile) | 854 × 480 | 854 × 480 | 960 × 540 |
Pojemność akumulatora | 1500 mAh | 1700 mAh | 1500 mAh | 1500 mAh | 1320 mAh | 1320 mAh | 1650 mAh |
Aparat z tyłu | 5 MP, F/2.0, autofokus, LED | 5 MP, autofokus, LED | 5 MP, autofokus, LED | 5 MP, autofokus, LED | 5 MP, autofokus, LED, stabilizacja | 5 MP, autofokus, LED, stabilizacja | 8 MP, autofokus, LED |
Kamera z tyłu | HD 30 kl./sek., ciągły autofokus | VGA 30 kl./sek. | HD 30 kl./sek. | HD 30 kl./sek. | HD 30 kl./sek., ciągły autofokus | HD 30 kl./sek., ciągły autofokus | FullHD 30 kl./sek., ciągły autofokus |
Aparat z przodu | brak | 0,3 MP | 0,3 MP | 1,3 MP | brak | 0,3 MP | 0,3 MP |
Kamera z przodu | brak | VGA | VGA | HD | brak | VGA | VGA |
Nazwa procesora | Qualcomm MSM8255 | Qualcomm MSM7227A | ST-Ericsson NovaThor U8500 | ST-Ericsson NovaThor U8500 | ST-Ericsson NovaThor U8500 | ST-Ericsson NovaThor U8500 | Intel Atom Z2460 |
Liczba rdzeni | 1 | 1 | 2 | 2 | 2 | 2 | 1 |
Zegar | 1 GHz | 1 GHz | 800 MHz | 1 GHz | 1 GHz | 1 GHz | 1,6 GHz |
Układ graficzny | Andreno 205 | Adreno 200 | Mali-400 | Mali-400 | Mali-400 | Mali-400 | PowerVR SGX 540 |
Pamięć RAM | 512 MB (365 MB dla aplikacji) | 512 MB (390 MB dla aplikacji) | 768 MB (555 MB dla aplikacji) | 768 MB (555 MB dla aplikacji) | 512 MB (365 MB dla aplikacji) | 512 MB (365 MB dla aplikacji) | 1 GB (970 MB dla aplikacji) |
Odtwarzanie filmów HD | Tak | Nie | Tak | Tak | Tak | Tak | Tak |
Odtwarzanie filmów FullHD | Nie | Nie | Nie | Nie | Nie | Nie | Tak |
Pamięć wbudowana | 1 GB (0,94 GB dla aplikacji) | 4 GB (2,72 GB na dane) | 4 GB (1,2 GB na aplikacje, 1,1 GB na dane) | 8 GB (1,97 GB na aplikacje, 3,91 GB na dane) | 8 GB (5 GB na dane) | 8 GB (3,98 GB na dane, 2 GB na aplikacje) | 2 GB (1,58 GB na dane) |
Slot na kartę mikro-SD | Tak | Tak | Tak | Tak | Tak | Nie | Tak |
GPS | Tak | Tak | Tak | Tak | Tak | Tak | Tak |
GLONASS | Nie | Nie | Tak | Tak | Tak | Tak | Nie |
Bluetooth | Tak, 4.0 | Tak, 3.0 | Tak, 3.0 | Tak, 3.0 | Tak, 3.0 | Tak, 3.0 | Tak, 2.1 |
HDMI | Nie | Nie | Nie | Nie | Nie | Nie | Tak (MHL) |
NFC | Nie | Tak | Nie | Nie | Tak | Nie | Nie w wersji T-Mobile, tak w wersji sklepowej |
Radio FM | Tak | Tak | Tak | Tak | Tak | Tak | Nie |
Aktywna redukcja szumów | Nie | Tak | Nie | Nie | Tak | Tak | Tak |
Cena | 1 100,00 zł | 850,00 zł | 900,00 zł | 1 100,00 zł | 1 000,00 zł | 800,00 zł | 1 000,00 zł |
HTC One V
HTC One V można opisać bardzo szybko: jest to skrzyżowanie HTC Desire S i HTC Legend. Wynika to z tego, że specyfikacją właściwie nie różni się od Desire S, a obudowa jest prawie że kopią HTC Legend.
Charakterystycznym elementem tego telefonu jest jego „podbródek”, który pomaga zwiększyć żywotność ekranu, a poza tym zapewnia wygodne miejsce spoczynku dla kciuka. Tył obudowy ma dwie plastikowe wstawki: w okolicy aparatu fotograficznego i na dole. Te wykonane z tworzywa sztucznego dodatki są niezbędne, aby One V łapał zasięg. Co prawda takie rozwiązanie nie jest idealne i często aluminiowe smartfony mają problem z „uściskiem śmierci”, ale tym razem w praktyce nie zaobserwowaliśmy tego zjawiska, zresztą możliwe, że właśnie dzięki zakrzywieniu obudowy (choć osoby mieszkające w miejscach charakteryzujących się problemami z zasięgiem sieci komórkowych raczej powinny rozejrzeć się za czymś innym). Poza tym ma ono jeszcze jeden „efekt uboczny”. Otóż w tym zaokrąglonym, plastikowym elemencie wywiercono otwory głośnika, dzięki czemu dźwięk wydobywa się z urządzenia w miarę swobodnie nawet wtedy, gdy leży ono na blacie.
Budowa | Wyposażenie | ||
---|---|---|---|
Wymiary | 120,3 × 59,7 × 9,2 mm | Zakresy (MHz) | GSM: 850/900/1800/1900 HSPA: 850/900/2100 |
Masa | 115 g | GPS/Glonass | Tak/Nie |
Ekran | 3,7 cala, 800 × 480 | Bluetooth | Tak, 4.0 |
SoC (CPU + GPU) | Qualcomm MSM8255 1 GHz + Adreno 205 | HDMI | Nie |
RAM | 512 MB (365 MB dla aplikacji) | Hub USB | Nie |
Pamięć wbudowana | 0,94 GB na aplikacje 95 MB na dane slot na kartę mikro-SD | Aparat | z tyłu: 5 MP, autofokus, LED, F/2.0, nagrywanie filmów HD zprzodu: brak |
Pojemność akumulatora | 1500 mAh | Inne | akcelerometr, czujnik zbliżeniowy, radio FM |
Pod ekranem znajdują się trzy przyciski dotykowe, od samego początku projektowane z myślą o Androidzie 4.0. Skąd taki wniosek? Ponieważ nie ma wśród nich tego, który wywoływałby menu kontekstowe, zbędnego dopiero w tej wersji systemu. Zastąpiono go bardzo przydatnym przyciskiem aktywującym menu przełączania się między aplikacjami i byłoby miło, gdyby inni producenci smartfonów z Androidem poszli śladem HTC (o ile pomysł nie został opatentowany ;)). Na prawej krawędzi wstawiono przyciski regulacji głośności. Są bardzo wygodne, mają wyraźnie wyczuwalny skok i bardzo łatwo się je wykrywa i obsługuje kciukiem. Na górze obudowy znajduje się blokada urządzenia, podłużna dioda sygnalizacyjna i wyjście słuchawkowe. Port mikro-USB umieszczono w dolnej części lewej krawędzi.
Kartę SIM i kartę mikro-SD wkłada się po zdjęciu plastikowej klapki. Trzyma się ona na małych plastikowych zatrzaskach, które nie wyglądają zbyt pewnie, i mamy obawy, że z czasem mogą się wyrobić, lub nawet ułamać. Niestety, nie ma sposobu na wymianę akumulatora, co nie spodoba się niektórym potencjalnym użytkownikom i trochę dziwi, ponieważ HTC już pokazało, że umie stworzyć aluminiowy smartfon, który na to pozwala.
W jednym akapicie
HTC One V na papierze może i lekko odstaje od bezpośrednich rywali, ale bez trudu nadrabia to walorami użytkowymi. Jest rewelacyjnie wykonany, wytrzymały i bardzo ergonomiczny. Na dodatek najnowsza odmiana Sense UI świetnie łączy się z Androidem 4.0 i działa znacznie sprawniej, niżby można było sądzić na podstawie danych technicznych. To wszystko daje mieszankę, która spodoba się wielu osobom.
Do testów dostarczył: HTC
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1100 zł
LG Swift L7
Od jakiegoś czasu widać, że LG chce przekonać do siebie użytkowników głównie rozmiarem ekranu – tak jak L5 miał największy wyświetlacz w swojej klasie, tak nie ustępuje mu pod tym względem L7.
Od razu też widać, że LG Swift L7 wyszedł spod tego samego dłuta co L5 i L3. Wszystkie smartfony z tegorocznej rodziny tego producenta są do siebie bardzo podobne i mają kilka charakterystycznych wspólnych elementów: proste kształty, tylną klapkę o specyficznej fakturze i błyszczącą ramkę na froncie. Całość wygląda elegancko i spodoba się osobom o bardzo konserwatywnym guście. Za wyglądem idzie przyzwoita wygoda, bo obudowa ma mniej niż 9 mm grubości, a całość waży 122 g. Dzięki temu i lekko zaokrąglonym bocznym krawędziom sprzęt dobrze leży w dłoni, i to pomimo sporych rozmiarów. „Chropowata” tylna klapka zapobiega wyślizgiwaniu się smartfona z dłoni i trochę urozmaica bryłę. Wykorzystane plastiki są dobrej jakości i porządnie spasowane, a konstrukcja jest sztywna. Krótko mówiąc, jest to jeden z najlepiej wykonanych i wyglądających smartfonów w swojej klasie (choć nie jest aż tak pancerny jak HTC One V).
Budowa | Wyposażenie | ||
---|---|---|---|
Wymiary | 125,5 × 67 × 8,7 mm | Łączność | GSM: 850/900/1800/1900 HSPA: 850/900/2100 HSDPA/HSUPA: 21/5,76 Mb |
Masa | 122 g | GPS/Glonass | Tak/Nie |
Ekran | 4,3 cala, 800 × 480 | Bluetooth | Tak (3.0) |
SoC (CPU + GPU) | Qualcomm MSM7227A 1 GHz + Adreno 200 | HDMI | Nie |
RAM | 512 MB (390 MB dla aplikacji) | Hub USB | Nie |
Pamięć wbudowana | 4 GB (2,72 GB na dane) slot na kartę mikro-SD | Aparat | z tyłu: 5 MP, autofokus, LED, nagrywanie filmów VGA zprzodu: 0,3 MP, nagrywanie filmów VGA |
Pojemność akumulatora | 1700 mAh | Inne | NFC, akcelerometr, czujnik zbliżeniowy, radio FM, aktywna redukcja szumów |
Rozmieszczenie przycisków również jest bardzo „swiftowe”, czyli takie samo jak w innych „elkach”: pod wyświetlaczem znajduje się mechaniczny, prostokątny guzik powrotu do ekranu domowego, któremu towarzyszą dotykowe płytki, pełniące funkcje przycisków cofania i menu kontekstowego. Regulacja głośności została umieszczona w górnej części lewej krawędzi. Wszystkie przyciski są wygodne i nie zauważyliśmy większych problemów związanych z ich sposobem działania. Na górnym brzegu wstawiono wyjście słuchawkowe i blokadę urządzenia, a na dolnym – port mikro-USB i mikrofon.
Zdjęcie tylnej klapki umożliwia wymianę karty mikro-SD. Żeby włożyć kartę SIM, trzeba najpierw wyciągnąć akumulator, który ma pojemność 1700 mAh, czyli całkiem sporą, jak na sprzęt z tej półki cenowej. Do górnej części tylnej klapki jest przymocowana antena NFC.
W jednym akapicie
LG Swift L7 to smartfon kompromisów. Z jednej strony zapewnia duży ekran dobrej jakości, zamknięty w eleganckiej, lekkiej i cienkiej obudowie, przyzwoity czas działania, NFC i Androida 4.0. Z drugiej zaś odstaje od reszty wydajnością, jakością aparatu i funkcją nagrywania wideo. Różne osoby mogą go więc postrzegać w bardzo odmienny sposób: jako sprzęt zbierający dobre noty w kluczowych miejscach lub najmniej opłacalny smartfon w tej cenie. L7 można polubić, ale mamy wrażenie, że większość wybierze jednak coś innego.
Do testów dostarczył: LG
Cena w dniu publikacji (z VAT): 800 zł
Samsung Galaxy Ace II
Pierwszy Samsung Galaxy Ace zdobył sporą popularność wśród osób szukających niedrogiego, ale funkcjonalnego smartfona. Powstanie jego następcy było więc raczej nieuniknione i drugi członek rodziny Ace jest lepszy od poprzednika pod wieloma kluczowymi względami, choć nie dało się tego osiągnąć przy zachowaniu początkowej ceny protoplasty.
Nowy „as” jest trochę trochę dłuższy i szerszy od poprzednika, za to cieńszy. Jest to efekt zwiększenia powierzchni ekranu, który ma teraz przekątną 3,8 cala zamiast 3,5 cala. Masa urządzenia zwiększyła się nieznacznie (o 9 g), ale nadal jest ono lekkie i dobrze leży w dłoni. Obudowa jest wykonana z plastiku – tylna klapka jest półmatowa i ma lekko chropowatą fakturę, dzięki czemu nie jest śliska ani się nie brudzi. Smartfon jest w miarę solidny i nie można narzekać na spasowanie elementów, ale wykorzystane materiały wyglądają po prostu... tanio. Są praktyczne, lecz sprawiają, że sprzęt wygląda na model z półki niższej od tej, do której przynależą na przykład One V, LG L7 oraz Xperia U. Nawet ZTE Grand X In jest wykonany z trochę bardziej miłego w dotyku i lepiej wyglądającego tworzywa. Na froncie można znaleźć jeszcze jeden element, którego brakowało u poprzednika, czyli dodatkową kamerę, służącą do wideorozmów. Skoro już jesteśmy przy aparatach i kamerach, to warto wspomnieć, że szkiełko zasłaniające optykę nie jest umieszczone w żadnym zagłębieniu, przez co trzeba uważać, aby go nie zarysować.
Budowa | Wyposażenie | ||
---|---|---|---|
Wymiary | 118,3 × 62,2 × 10,5 mm | Łączność | GSM: 850/900/1800/1900 HSPA: 850/900/1900/2100 HSDPA/HSUPA: 14,4/5,76 Mb |
Masa | 122 g | GPS/Glonass | Tak/Tak |
Ekran | 3,8 cala, 800 × 480 | Bluetooth | Tak, 3.0 |
SoC (CPU + GPU) | ST-Ericsson NT U8500 2 × 800 MHz + Mali-400MP | HDMI | Nie |
RAM | 768 MB (555 MB dla aplikacji) | Host USB | Nie |
Pamięć wbudowana | 1,2 GB na aplikacje 1,1 GB na dane slot na kartę mikro-SD | Aparat | z tyłu: 5 MP, autofokus, LED, nagrywanie filmów HD zprzodu: 0,3 MP, nagrywanie filmów VGA |
Pojemność akumulatora | 1500 mAh | Inne | akcelerometr, czujnik zbliżeniowy, kompas, radio FM |
Samsung mocno trzyma się wypracowanego przez siebie rozmieszczenia przycisków, więc osoby przesiadające się z pierwszego Galaxy Ace powinny czuć się jak w domu. Czyli – dość standardowo – mamy tutaj trzy przyciski pod wyświetlaczem (jeden mechaniczny i dwa dotykowe), regulację głośności w górnej części lewej krawędzi (dokąd bardzo łatwo dosięgnąć palcem wskazującym prawej dłoni albo kciukiem lewej) i „wyłącznik” w górnej części prawej (dokąd bardzo łatwo dosięgnąć kciukiem prawej dłoni albo palcem wskazującym lewej). Każdy użytkownik smartfonów Samsunga (a jest ich trochę ;)) zna to wszystko na pamięć.
Na górnym brzegu wmontowano wyjście słuchawkowe, a w dolnym – port mikro-USB, czyli wszystko wygląda bardzo standardowo. W Ace II, tak jak w Jedynce, można się bardzo łatwo dostać do karty mikro-SD, bo nie trzeba zdejmować tylnej klapki, a wystarczy odchylić zaślepkę w dolnej części lewej krawędzi. Rozwiązanie bardzo wygodne dla kogoś, kto żongluje kartami pamięci.
Pod tylną klapką nie ukryto zbyt wiele. Właściwie jedynym interesującym elementem jest akumulator o pojemności 1500 mAh, czyli o 150 mAh większej niż u poprzednika. Obecności NFC nie stwierdzono.
W jednym akapicie
Samsung Galaxy Ace II to spory krok naprzód w porównaniu z poprzednikiem. Najbardziej widoczną różnicą jest trochę większy i dużo lepszej jakości wyświetlacz, ale nie da się też przejść obojętnie obok znacznie poprawionej wydajności, lepszego aparatu czy pojemniejszego akumulatora. Ogólnie jest to bardzo przyzwoity smartfon, w którym trudno się dopatrzyć czegoś, co można by nazwać kiepskim i co mocno odstawałoby od konkurencji. Jasne, da się znaleźć za te pieniądze smartfon z lepszym ekranem, dłużej działający, wydajniejszy czy lepiej wykonany, ale przeważnie jest tak, że jeśli rywal jest w czymś lepszy, to jest gorszy w czymś innym. A tu wszystko jest przynajmniej przyzwoite. Mamy tylko nadzieję, że sprzęt dostanie niedługo aktualizację systemu, bo Android 2.3 ma już długą i trochę zaniedbaną brodę...
Do testów dostarczył: Samsung
Cena w dniu publikacji (z VAT): 900 zł
Samsung Galaxy S Advance
Najdroższym smartfonem w naszym zestawieniu jest Samsung Galaxy S Advance, bo jego średnia cena sklepowa przeważnie lekko przebija tysiąc złotych, ale nie jest większym problemem kupić go za mniej, więc mimo wszystko postanowiliśmy dołączyć go do stawki.
Wygląda na to, że Samsung bardzo lubi pierwszego Galaxy S, bo w pewnym sensie odświeża go już drugi raz. Jakiś czas po pierwszej „esce” powstał Galaxy S Plus, który różnił się od oryginału jedynie procesorem. A teraz w sprzedaży jest testowany przez nas Galaxy S Advance, który przynosi dużo więcej zmian, ale po swoich poprzednikach odziedziczył 4-calowy ekran Super AMOLED.
Nasze pierwsze skojarzenie po wzięciu tego smartfona do ręki podpowiadało nam, że jest to w praktyce skrzyżowanie Galaxy Ace 2 z Galaxy S. Na pokrewieństwo z tym pierwszym wskazuje tylna klapka o chropowatej fakturze, taki sam procesor (choć taktowany trochę szybszym zegarem), właściwie identyczny system oraz niezmieniony aparat fotograficzny. Natomiast rozmiary obudowy i wyświetlacz są wzięte z „eski”. Nie oznacza to jednak, że nie ma tu bardziej wyjątkowych elementów, a Advance to jedynie sklejka z innych modeli. Najbardziej specyficzną cechą budowy jest lekko łukowaty front, który przywołuje na myśl Nexusa S albo Galaxy Nexusa. Przyglądając się profilowi słuchawki, można dostrzec, że górna część jest trochę cieńsza od dolnej, co znowu przywołuje na myśl Galaxy Nexusa (zaraz, zaraz... miały być wyjątkowe elementy, a nie pochodzące z innych smartfonów Samsunga ;)). Z tego powodu środek ciężkości obudowy jest przesunięty do dołu, dzięki czemu telefon leży w dłoni trochę pewniej, choć jest to bardzo subtelna różnica. Poza tym zwężona górna część sprawia, że trochę łatwiej go wsunąć do ciasnej kieszeni. Z punktu widzenia ergonomii i jakości nie mamy większych zastrzeżeń: kształty, rozmiary i masa są bardzo wygodne, a spasowanie i sztywność konstrukcji – zadowalające. Bardzo nas cieszy to, że Galaxy S Advance nie odziedziczył po swoim pierwowzorze błyszczącej klapki, choć nowa, chropowata, i tak nie jest zbyt odporna na zarysowania.
Budowa | Wyposażenie | ||
---|---|---|---|
Wymiary | 123,2 × 63 × 9,7 mm | Łączność | GSM: 850/900/1800/1900 HSPA: 850/900/1900/2100 HSDPA/HSUPA: 14,4/5,76 Mb |
Masa | 120 g | GPS/Glonass | Tak/Tak |
Ekran | 4 cale, 800 × 480 | Bluetooth | Tak, 3.0 |
SoC (CPU + GPU) | ST-Ericsson NT U8500 2 × 1 GHz + Mali-400MP | HDMI | Nie |
RAM | 768 MB (555 MB dla aplikacji) | Host USB | Nie |
Pamięć wbudowana | 1,97 GB na aplikacje 3,91 GB na dane slot na kartę mikro-SD | Aparat | z tyłu: 5 MP, autofokus, LED, nagrywanie filmów HD zprzodu: 1,3 MP, nagrywanie filmów HD |
Pojemność akumulatora | 1500 mAh | Inne | akcelerometr, czujnik zbliżeniowy, radio FM |
Rozmieszczenie przycisków jest dokładnie takie same jak w każdym innym Samsungu, czyli, cytując tekst z poprzedniej strony, mamy tutaj – trzy przyciski pod wyświetlaczem (jeden mechaniczny i dwa dotykowe), regulację głośności w górnej części lewej krawędzi (gdzie bardzo łatwo dosięgnąć palcem wskazującym prawej dłoni albo kciukiem lewej) i „włącznik” w górnej części prawej krawędzi (gdzie bardzo łatwo dosięgnąć kciukiem prawej dłoni albo palcem wskazującym lewej). Wszystkie guziki mają przyjemny skok, łatwo je wyczuć pod palcami i są rozmieszczone w bardzo wygodnych miejscach. Czyli brak zastrzeżeń.
Zwężona górna część obudowy wymusiła przeniesienie wyjścia słuchawkowego na dolną krawędź, na środku której czekał na nie port mikro-USB. Jest to niewielka różnica, ale nam jakoś bardziej pasuje takie umiejscowienie tego elementu, bo ułatwia wkładanie do kieszeni telefonu, do którego są podłączone słuchawki.
W przeciwieństwie do Galaxy Ace II, zmiana karty pamięci w Galaxy S Advance wymaga zdjęcia tylnej klapki. Za to kartę SIM można wkładać i wyjmować bez usuwania akumulatora. Ogniwa Galaxy S Advance mają łączną pojemność 1500 mAh, czyli taką samą jak Ace II.
W jednym akapicie
Co dostaje użytkownik za różnicę w cenie między Galaxy Ace II a Galaxy S Advance? Dodatkowe 200 MHz procesora, 0,2 cala przekątnej ekranu, przednią kamerę nagrywającą w rozdzielczości HD i trochę więcej wbudowanej pamięci. Jednak nie wszędzie dostaje się więcej, bo ekran ma układ subpikseli Pentile, przez co obraz jest dużo bardziej „ziarnisty” niż w Ace II, a na dodatek wyświetlacz ten jest bardziej łakomy na energię, co zdecydowanie skraca czas działania. Dlatego mamy wrażenie, że za większe pieniądze tak naprawdę dostaje się... mniej, i szczerze mówiąc, do gustu bardziej nam przypadł tańszy kolega. Trzeba jednak przyznać, że jest to całkiem przyzwoita konstrukcja, oparta na sprawdzonych schematach Samsunga, ale w czasie testowania go ciągle chodziło nam po głowie, że jest to taki trochę „wypełniacz oferty”, który został tak zaprojektowany, aby wpasować się między Galaxy Ace II a Galaxy S II. Paradoksalnie, to właśnie te dwa smartfony Samsunga są największą konkurencją Galaxy S Advance.
Do testów dostarczył: Samsung
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1100 zł
Sony Xperia sola
Xperia sola jest w pewnym sensie czarną owcą w ofercie Sony. Firma ta ma zwyczaj stosowania zbliżonego wzornictwa we wszystkich modelach należących do tej samej generacji urządzeń, co doskonale widać po tym, jak podobne do siebie są Xperie P, U i S, ale sola zupełnie do nich nie pasuje. Jest to trochę dziwny brak konsekwencji, choć domyślamy się, że sola jest trochę zbyt podobna do modelu U (zarówno pod względem specyfikacji, jak i ceny), a odmienność pomaga klientom odróżnić je od siebie. No i odrobina różnorodności jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
Sola ma dużo bardziej klasyczne kształty i wygląd niż inne Xperie – nie pozostał tu żaden ślad po zaokrąglonym tyle ani nie ma charakterystycznego przezroczystego paska. Zamiast tego jest tu sporo płaskich powierzchni, choć wszystkie krawędzi są pozaokrąglane. Front wygląda trochę nietypowo, bo szkło nie wypełnia całej jego powierzchni, a zamiast tego mocno odcina się od reszty obudowy i tworzy coś przypominającego podest, a niektórym kojarzy się ze starymi sliderami, przez co próbują rozsunąć solę w poszukiwaniu klawiatury ;) Obudowa została wykonana z robiącego dobre wrażenie i miłego w dotyku plastiku, który jest prawie całkowicie odporny na odciski palców. Na dodatek jest on sztywny, dzięki czemu konstrukcja sprawia wrażenie bardzo solidnej. Sola zaskakuje też swoją lekkością – 107 g to naprawdę bardzo mało i prawie nie czuć, że się coś trzyma w dłoni albo niesie w kieszeni. Trudno nam pojąć, jak Sony stworzyło sprzęt, który jednocześnie jest bardzo lekki i wydaje się tak wytrzymały. Pomyślano też o odpowiedniej ochronie obiektywu aparatu i umieszczono go lekkim zagłębieniu, dzięki czemu nie powinien zarysować się zbyt szybko. Miłym urozmaiceniem jest wąska szpara wycięta na dole ramki ekranu, przy złączeniu z główną częścią obudowy. Zamontowano w niej kolorową diodę, która informuje na przykład o nadchodzącym połączeniu. Podświetlenie to nie jest aż tak fajne jak w „paskach” pozostałych Xperii, ale potrafi być przydatne.
Budowa | Wyposażenie | ||
---|---|---|---|
Wymiary | 116 × 59 × 9,9 mm | Łączność | GSM: 850/900/1800/1900 HSPA: 850/900/1900/2100 HSDPA/HSUPA: 14,4/5,76 Mb |
Masa | 107 g | GPS/Glonass | Tak/Tak |
Ekran | 3,7 cala, 854 × 480 | Bluetooth | Tak, 3.0 |
SoC (CPU + GPU) | ST-Ericsson NT U8500 2 × 1 GHz + Maili-400MP | HDMI | Nie |
RAM | 512 MB (365 MB dla aplikacji) | Host USB | Tak |
Pamięć wbudowana | 8 GB (5 GB na dane) slot na kartę mikro-SD | Aparat | z tyłu: 5 MP, autofokus, LED, nagrywanie filmów HD z przodu: brak |
Pojemność akumulatora | 1320 mAh | Inne | NFC, akcelerometr, czujnik zbliżeniowy, radio FM, aktywna redukcja szumów |
Sony lubi eksperymentować z rozmieszczeniem przycisków i prawie każda Xperia ma je w trochę innych miejscach. Pod ekranem wstawiono trzy płytki dotykowe, pełniące funkcje standardowych przycisków systemowych. Guzik blokady sytemu znajduje się w rzadko spotykanym miejscu: w górnej części lewej krawędzi obudowy, czyli tam, gdzie większość Xperii ma port mikro-USB (który w Xperii sola umieszczono u góry prawej krawędzi, czyli... tam, gdzie trafił guzik blokady w Xperii P). Regulacja głośności jest dostępna trochę poniżej połowy prawego brzegu urządzenia, gdzie w miarę wygodnie można ją obsłużyć kciukiem. Nie zabrakło mechanicznego, dwupoziomowego spustu migawki, który jednak nie należy do najwygodniejszych i najpewniejszych w obsłudze – jest zbyt sztywny i brakuje mu wyraźnego momentu zadziałania.
Zdejmowanie tylnej klapki nie przysparza wielu kłopotów, bo zatrzaski nie trzymają jej w miejscu jakoś wyjątkowo mocno, ale też nie należy się obawiać, że zsunie się sama. To, co widać pod nią, jest trochę dziwne. Wymiana karty mikro-SD czy też karty SIM jest możliwa bez wyjmowania akumulatora, bo jest on... niewyjmowalny. Brzmi to może trochę nielogicznie, ale nie do końca rozumiemy, dlaczego projektanci podjęli decyzję, żeby użytkownik nie mógł sam wymienić akumulatora, skoro dostęp do niego jest tak banalnie prosty.
W jednym akapicie
Xperia sola to w pewnym sensie Xperia U z miejscem na kartę mikro-SD i trochę większym ekranem. Dzięki temu smartfon ten pod wieloma względami jest bezpośrednim rywalem Samsunga Galaxy Ace II, bo „papierowe” podobieństwa między tymi dwoma urządzeniami są bardzo wyraźne. Xperia sola zachęca do siebie swoją lekkością, cienkością i wykorzystanymi materiałami, choć zanadto odstaje z punktu widzenia ergonomii i pod względem ceny od Xperii U, aby mogła w pełni nas do siebie przekonać. Jest to solidna i dobrze przemyślana konstrukcja, której jedyną istotną wadą jest dość przeciętny czas działania, więc warto się nad nią zastanowić, jeśli Xperia U jest zbyt mała albo smartfon musi mieć slot na kartę mikro-SD.
Do testów dostarczył: Sony
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1000 zł
Sony Xperia U
Xperia U to najtańszy smartfon w tym zestawieniu i ogólnie jeden z najtańszych smartfonów z dwurdzeniowym procesorem i ekranem o przyzwoitej rozdzielczości i jakości obrazu.
Ten model najłatwiej przedstawić jako pomniejszoną Xperię S. Ekran ma „zaledwie” 3,5-calową przekątną, przez co jest to najmniejszy telefon w swojej klasie. To, jak się trzyma go w dłoni i korzysta z niego, było miłą odmianą po tych wszystkich „gigantach”, które ostatnio trafiają na rynek. Sony na szczęście pamięta o tym, że nie wszyscy chcą mieć duży smartfon, i kontynuuje tradycję tworzenia mniejszych urządzeń, które przejmują schedę po udanych Xperiach mini i Xperii ray. Obudowa może nie jest najcieńsza, ale dzięki temu, że jest wąska, a tył zaokrąglony, leży bardzo wygodnie i korzystanie ze sprzętu za pomocą jednej ręki nie sprawia żadnych trudności. Wykorzystane materiały są właściwie identyczne jak w Xperii S – tworzywo sztuczne jest bardzo wysokiej jakości i miłe w dotyku, przez co zupełnie nie czuć, że ma się do czynienia z najtańszym smartfonem w tej klasie. Xperia U bardzo miło zaskakuje pod względem ergonomii i jakości wykonania. Jej budowa i wygląd przypadły nam do gustu dużo bardziej od droższej Xperii sola.
Budowa | Wyposażenie | ||
---|---|---|---|
Wymiary | 112 × 54 × 12 mm | Łączność | GSM: 850/900/1800/1900 HSPA: 850/900/1900/2100 HSDPA/HSUPA: 14,4/5,76 Mb |
Masa | 110 g | GPS/Glonass | Tak/Tak |
Ekran | 3,5 cala, 854 × 480 | Bluetooth | Tak, 3.0 |
SoC (CPU + GPU) | ST-Ericsson NT U8500 2 × 1 GHz + Maili-400MP | HDMI | Nie |
RAM | 512 MB (365 MB dla aplikacji) | Host USB | Tak |
Pamięć wbudowana | 8 GB (3,98 GB na dane) brak slotu na kartę mikro-SD | Aparat | z tyłu: 5 MP, autofokus, LED, nagrywanie filmów HD zprzodu: 0,3 MP, nagrywanie filmów VGA |
Pojemność akumulatora | 1320 mAh | Inne | akcelerometr, czujnik zbliżeniowy, radio FM, aktywna redukcja szumów |
Trzy kropki pod ekranem oznaczają miejsca, w których znajdują się płytki dotykowe przycisków systemowych. Tuż pod nimi umieszczono charakterystyczny dla tej generacji Xperii przezroczysty, podświetlany pasek, który nie ma większego znaczenia praktycznego, ale... wygląda bardzo fajnie. Tym bardziej że kolor podświetlenia zależy od wybranej kolorystyki interfejsu albo od dominującego koloru na ekranie – niby drobiazg, ale cieszy oko. Wszystkie przyciski mechaniczne umieszczono na prawej krawędzi obudowy, czyli prawy kciuk musi sobie poradzić z obsługą zarówno blokady urządzenia, jak i regulacji głośności. Na samym dole tej krawędzi znalazł się jeszcze dwupoziomowy spust migawki, który jest dużo wygodniejszy i bardziej dopracowany, niż w Xperii sola, dzięki czemu korzysta się z niego znacznie chętniej.
Tylna klapka zdejmuje się bardzo łatwo, ale nie będzie zbyt wielu powodów do jej demontażu. Co prawda akumulator o pojemności 1320 mAh jest wyjmowalny, ale raczej nie wymienia się go tak często jak karty mikro-SD, których Xperia U, niestety, nie obsługuje. Brak czytnika kart pamięci i ograniczona ilość pamięci wbudowanej (4 GB na dane i 2 GB na aplikacje) to największe wady tego smartfona. Ciekawym dodatkiem są wymienialne „podbródki” – Sony przygotowało kilka wersji kolorystycznych tego elementu, które można dokupić i w razie czego połączyć czarną bryłę urządzenia z odrobiną... różu ;)
W jednym akapicie
Xperia U zapewnia nadzwyczaj korzystny stosunek jakości do ceny. Dość wydajny dwurdzeniowy procesor, dobry wyświetlacz, bardzo dobra obsługa multimediów, przyzwoita jakość wyjścia słuchawkowego, porządny aparat, dopieszczony Android 4.0... A to wszystko zamknięte w gustownej, ergonomicznej i dobrze wykonanej obudowie. Czego chcieć więcej? Dwóch rzeczy: trochę lepszego czasu działania, a przede wszystkim slotu na kartę mikro-SD. Szczególnie ten drugi brak powoduje, że wiele osób skreśli Xperię U ze swojej listy zakupów. Niestety, 4 GB na dane i 2 GB na aplikacje kończą się bardzo szybko: wystarczy kilka ulubionych albumów w lepszej jakości i kilka bardziej rozbudowanych gier (albo nawet jedna pokroju Bards Tale). Wielka szkoda, bo Xperia U mogłaby być oczywistym kandydatem na okazję roku, a tak jest zaledwie warta tego, aby wziąć ją pod uwagę.
Do testów dostarczył: Sony
Cena w dniu publikacji (z VAT): 800 zł
ZTE Grand X In
Poniższy tekst pochodzi z pełnego testu ZTE Grand X In.
O ZTE nie mówi się zbyt często, bo marce tej brakuje trochę siły i rozpoznawalności. Dlatego mało osób wie, że w tym momencie jest to czwarty producent smartfonów na świecie i większą sprzedażą w ubiegłym kwartale tego roku mogły się pochwalić jedynie: Samsung, Apple i RIM, a HTC, Motorola, Sony i LG zostają w tyle. To robi wrażenie, prawda?
Wygląd ZTE Grand X In już aż takiego wrażenia nie robi, bo jest on bardzo prosty, można by powiedzieć: klasyczny, i nie wzbudza emocji. Tył obudowy jest wykonany z czarnego tworzywa o chropowatej, matowej powierzchni, która jest bardzo praktyczna, gdyż nie brudzi się ani nie ślizga. Obwódka ekranu jest trochę bardziej błyszcząca, dzięki czemu całość jest mniej monotonna. Na froncie dominuje szkło i raczej nie jest to produkt firmy Corning, ale po dwóch tygodniach intensywnego użytkowania nie zauważyliśmy na nim nawet najmniejszej rysy, co wskazuje, że zastosowano coś o przynajmniej częściowej odporności na zarysowania. Obłe kształty są wygodne, a masa – stosunkowo niewielka. Na dodatek projektantom udało się utrzymać grubość konstrukcji poniżej 1 cm. Co prawda mocniejsze uciskanie i skręcanie smartfona powoduje, że można usłyszeć skrzypienie, świadczące o nie najlepszym spasowaniu niektórych elementów, ale w trakcie normalnego korzystania ze sprzętu wcale tego nie widać i zupełnie to nie przeszkadza. Jest to po prostu solidne, praktyczne i ergonomiczne urządzenie, które może nie spowoduje u właściciela szybszego bicia serca, ale po pewnym czasie wzbudza zaufanie.
Budowa | Wyposażenie | ||
---|---|---|---|
Wymiary | 127 × 65 × 9,9 mm | Łączność | GSM: 850/900/1800/1900 HSPA: 850/900/1900/2100 HSDPA/HSUPA: 21,1/5,76 Mb |
Masa | 140 g | GPS/Glonass | Tak/Nie |
Ekran | 4,3 cala, 960 × 540 | Bluetooth | Tak, 2.1 |
SoC (CPU + GPU) | Intel Atom Z2460 1,6 GHz PowerVR SGX 540 | HDMI | Tak (złącze MHL) |
RAM | 1 GB (970 MB dla aplikacji) | Host USB | Tak |
Pamięć wbudowana | 2 GB (1,58 GB na dane) możliwość rozszerzenia kartą mikro-SD | Aparat | z tyłu: 8 MP, autofokus, LED, nagrywanie filmów Full HD z przodu: 0,3 MP, nagrywanie filmów VGA |
Pojemność akumulatora | 1650 mAh | Inne | akcelerometr, czujnik zbliżeniowy, żyroskop, cyfrowy kompas, aktywna redukcja szumów |
Jeśli już mielibyśmy się do czegoś przyczepić w kwestii ergonomii, to rozmieszczenie płytek dotykowych pod ekranem potrafi być irytujące. Już zdążyliśmy się przyzwyczaić do tego, że każdy producent smartfonów z Androidem ma własne wyobrażenie o idealnej kolejności przycisków systemowych. Wizja ZTE wydała się nam najmniej intuicyjna i potrzeba było sporo czasu, aby bez problemu i bez przyglądania się przez kilka sekund trafiać w przycisk „Wstecz” albo domowy. Znajdująca się na lewym boku regulacja głośności i umieszczony z prawej strony górnego wyłącznik są znacznie mniej problematyczne – ich umiejscowienie jest wygodne, mają wyraźnie wyczuwalny skok i bardzo łatwo w nie trafić bez patrzenia.
Na obudowie można się dopatrzyć jeszcze kilku zaskakujących elementów. Na dole lewej ścianki umieszczono... port MHL, czyli skrzyżowanie HDMI i mikro-USB, znane chociażby z czołowych modeli Samsunga. W dolnej części tylnej klapki widać dwa otwory, ale tylko pod jednym z nich znajduje się głośnik. Nie gra on najpiękniej, ale jest bardzo głośny, więc właściwie nie da się przegapić dzwonka przychodzącego połączenia. Na górnej krawędzi, obok wyjścia słuchawkowego, widoczna jest mała dziurka dodatkowego mikrofonu, wykorzystywanego przez mechanizm aktywnej redukcji szumów otoczenia. Aż trudno uwierzyć, że te wszystkie elementy znalazły się w smartfonie kosztującym tysiąc złotych.
Otwarcie tylnej klapki nie nastręcza zbyt wielu problemów; szybko można się dostać do slotu na kartę mikro-SD, a po wyjęciu akumulatora o całkiem sporej, jak na tę klasę sprzętu, pojemności (1650 mAh) uzyskuje się dostęp do miejsca, w które należy wsunąć kartę SIM. Mieliśmy cichą nadzieję na to, że dopatrzymy się gdzieś obecności NFC, ale to byłoby chyba trochę zbyt dużo ;)
Zainstalowany w ZTE Grand X In Android 4.0 ma kilka modyfikacji, w tym bardzo niewygodną klawiaturę ekranową, którą bardzo szybko wyłączyliśmy i zamieniliśmy na SwiftKey (choć standardowa klawiatura Androida również powinna być lepsza), ale są one bardzo drobne. System działa zaskakująco szybko, płynnie oraz stabilnie, spodziewaliśmy się czegoś dużo bardziej problematycznego i ślamazarnego. Jakość rozmów jest dobra, słuchawka jest głośna i nie zauważyliśmy żadnych dziwnych przekłamań, takich jak efekt studni, choć trzeba się przyzwyczaić do tego, że głos rozmówcy jest trochę bardziej ostry niż w innych telefonach. Poza tym w czasie dłuższych konwersacji czuć, że obudowa zaczyna się nagrzewać i ucho staje się cieplejsze, co nie jest zbyt komfortowym uczuciem, choć zimą ma swoje zalety ;) Mieliśmy też wrażenie, że modem i anteny zachowują się dość dziwnie i nie są zbyt mocne: często następowało przełączenie między trybem 2G a 3G, a poza tym zdarzało nam się zgubić zasięg w miejscach, w których inne urządzenia nie miały szczególnych trudności z jego utrzymaniem, więc ktoś, kto często odwiedza zapomniane przez operatorów rejony, nawet jeśli na pozostałe niedogodności przymknie oko, może być zmuszony poszukać czegoś w katalogu konkurencji.
Ogólnie nie mieliśmy z tym sprzętem większych problemów i zrobił on na nas niezłe wrażenie, ale da się znaleźć kilka niedociągnięć, których można było uniknąć.
W jednym akapicie
ZTE Grand X In to mieszanka elementów rewelacyjnych oraz przeciętnych i słabych. Smartfon ten przyciąga do siebie przede wszystkim jakością wyświetlacza, której nie powstydziłyby się urządzenia kosztujące kilkadziesiąt procent więcej. Wydajność procesora Intela również jest bardzo dobra, a jego zdolność do szybkiego ładowania stron internetowych wręcz deklasuje jakąkolwiek konkurencję. Niektórym przydadzą się też dodatki w rodzaju złącza MHL i aktywnej redukcji szumów otoczenia. Krótko mówiąc, na pierwszy rzut oka to bardzo atrakcyjna propozycja, jednak z czasem zauważa się niedociągnięcia: a to ekran nie reaguje na dotyk tak, jak powinien, a to traci się zasięg tam, gdzie znajomi jeszcze go mają, do tego aparat oraz kamera dają tak słabą jakość obrazu, że odechciewa się z nich korzystać. I czar po prostu pryska. Wybór zależy więc od upodobań i tego, co ktoś uważa za najistotniejsze w takim sprzęcie. ZTE Grand X In jest gratką dla wielbicieli multimediów oraz mobilnego grania i surfowania po internecie, ale raczej nie przypadnie do gustu osobom, które oczekują od smartfona, że będzie trochę bardziej zaawansowanym telefonem, który po prostu działa, pozwala czasem sprawdzić pocztę i robi dobre zdjęcia.
Do testów dostarczył: T-Mobile
Cena w dniu publikacji (z VAT): 999 zł
Ekran
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że ekrany smartfonów ze średniego segmentu nie zmieniły się zbytnio przez ostatnie miesiące, bo nadal standardem jest mniej więcej 4-calowa przekątna i rozdzielczość 800 × 480. Jednak da się zauważyć, że matryce w nowszych urządzeniach mają często sporo lepszą niż kiedyś jakość: znacznie lepiej wyświetlają kolory, zapewniają większy kontrast i większą maksymalną luminancję bieli. Poza tym standardem stało się blisko 100-procentowe pokrycie palety barw sRGB, a kiedyś częściej widywało się wartości bliskie 60–70%.
Mówiąc trochę prościej, ekrany smartfonów biorących udział w dzisiejszym teście, mimo że mają parametry teoretycznie zbliżone do poprzedników sprzed kilku miesięcy, zapewniają żywsze kolory, lepszą widoczność w słońcu i bardziej kontrastowy i miły dla oka obraz. Spośród przetestowanych przez nas urządzeń pozytywnie wyróżnia się z tłumu jedno z nich: ZTE Grand X In. Ten niepozorny sprzęt ma najlepszy wyświetlacz w swojej klasie: przekątna 4,3 cala, rozdzielczość 960 × 540, bardzo dobry kontrast i świetna maksymalna jasność to jego niepodważalne atuty. Rodzynkiem jest tu Samsung Galaxy S Advance, ponieważ jako jedyny został wyposażony w matrycę Super AMOLED. Zapewnia on kosmiczny kontrast i idealne odwzorowanie czerni, co na wielu osobach robi duże wrażenie, ale układ subpikseli typu Pentile, słaba maksymalna jasność i przejaskrawione kolory powodują, że do gustu bardziej nam przypadły tradycyjne LCD montowane w innych smartfonach tej klasy. Reszta stawki jest bardzo wyrównana i nie da się wskazać jednoznacznego zwycięzcy, bo różnice w jakości obrazu są bardzo niewielkie z praktycznego punktu widzenia i właściwie każdy użytkownik powinien być zadowolony z obrazu wyświetlanego przez pozostałych pięć smartfonów z tego testu. Jedynie LG Swift L7 trochę odstaje pod względem kontrastu, ale w ostatecznym rozrachunku i tak nie ma to większego znaczenia.
Poza jakością obrazu w ekranie ważna jest czułość na dotyk. W przypadku większości smartfonów z tego testu nie ma za bardzo o czym mówić, bo jest ona wzorcowa, ale dwa z nich różnią się trochę od reszty – jeden pozytywnie, a drugi negatywnie. Tym drugim jest ZTE Grand X In: wymaga od użytkownika trochę mocniejszego dociskania palca i czasem trzeba stuknąć w jakąś ikonkę dwa–trzy razy, aby system załapał, że ma coś zrobić. Tym pierwszym zaś jest Xperia sola, w której zastosowano technikę Floating Touch. Dzięki niej urządzenie umie wykrywać i śledzić palec, zanim dotknie on powierzchni ekranu. Sony korzysta z tego na dwa sposoby. Pierwszym z nich jest... animowana tapeta, która reaguje na „lewitujący” nad nią palec i zmienia swój kształt. Drugi jest trochę bardziej praktyczny. Otóż standardowa przeglądarka może aktywować na stronach internetowych akcje i skrypty, które normalnie są powiązane z najechaniem na jakiś element (na przykład różnego rodzaju rozwijane menu) wskaźnikiem myszy. Dodatek ten może i nie spowodował, że raptem zapragnęliśmy mieć tę Xperię, ale potrafi być przydatny.
Akumulator
Na polu czasu działania, tak jak w przypadku testów wyświetlacza, od razu można wskazać wyraźnego zwycięzcę, ale tym razem jest to Samsung Galaxy Ace II. Smartfon ten osiągnął najbardziej wyrównane wyniki we wszystkich możliwych sytuacjach. Jego droższy kolega, Galaxy S Advance, trochę odstaje pod tym względem, bo jego ekran zużywa znacznie więcej prądu, zwłaszcza gdy wyświetla się na nim białe tła stron internetowych. Całkiem nieźle wypada też LG Swift L7, ale całokształt psuje bardzo średni czas surfowania po stronach internetowych; nasz skrypt testujący mocno faworyzuje wydajne urządzenia, które są w stanie szybko załadować witrynę i jak najszybciej przejść w stan spoczynku, a procesor Swifta nie należy do najszybszych... Pozostałe urządzenia z dzisiejszego testu zachowują się różnie i mogą mieć większe lub mniejsze problemy z dotrwaniem do wieczora bez doładowywania, w zależności od tego, czym się je obciąża i jak intensywnie się z nich korzysta.
Aparat i kamera
W tym przedziale cenowym dominują aparaty z 5-megapikselowymi matrycami. Jedynym wyjątkiem jest smartfon ZTE, który punktów ekranu ma o 3 mln więcej... ale nie przynosi to pozytywnego efektu. Bez wątpienia najsłabszą jakość zdjęć zapewnia właśnie urządzenie tego chińskiego producenta: mają one bardzo nieciekawą kolorystykę i wyglądają, jakby były zamglone. Na dodatek oprogramowanie aparatu ma bardzo ubogi zestaw funkcji i dodatków.
Drugi od końca pod względem jakości zdjęć jest produkt LG. Swift L7 rozczarowuje głównie ostrością: wszystkie fotografie są lekko rozmyte, przez co nie da się w nich dopatrzyć zbyt wielu szczegółów.
Znacznie lepiej wypadają pod tym względem obie Xperie (obie mają dokładnie ten sam aparat). Obraz ma przyzwoitą szczegółowość, kolorystykę i zakres tonalny. Również oprogramowanie jest bardzo dopracowane i bogate w funkcje; pozwala zmieniać wygląd zdjęć zarówno przed naciśnięciem spustu migawki, jak i po. Jedyne, do czego można się przyczepić, to szumy, widoczne nawet przy najniższych czułościach matrycy, szczególnie na jednolitych powierzchniach, na przykład błękitnym niebie.
Oba Samsungi (mają ten sam aparat) zapewniają obraz o bardzo wyrównanej jakości. Zdjęcia są bardzo szczegółowe, choć w standardowych ustawieniach kolorom brakuje trochę nasycenia (na szczęście można to zmienić, przesuwając kilka suwaków w opcjach). Menu ustawień jest bogate w przydatne dodatki, takie jak wykrywanie twarzy, wykrywanie mrugnięć i różne tryby działania autofokusu. Ogólnie Galaxy Ace II i Galaxy S Advance nie zawodzą.
Dużą zaletą aparatu HTC One V jest jego bardzo jasna i ostra optyka, która sprawdza się w gorszych warunkach oświetleniowych. Fotografie mają bardzo dobrą i przyjemną dla oka kolorystykę oraz są bardzo kontrastowe. Szczegółowość scen jest niezła, ale trochę ją psuje zbyt agresywne mechanizmy kompresji, wyostrzania i redukcji szumów, przez co widoczne są różnego rodzaju przekłamania obrazu. Szkoda, bo przez to One V nie może pokazać pełni możliwości swojego aparatu, choć i tak to, co zapewnia już teraz, nie pozostawia zbyt wiele do życzenia. Na pochwałę zasługuje też bardzo dobre oprogramowanie, które działa szybko, jest intuicyjne i pozwala na kilka ciekawych sztuczek, na przykład możliwość wykonywania zdjęć w czasie nagrywania filmów, szybki tryb seryjny i ciekawe efekty graficzne. Bez wątpienia to najlepszy aparat w tej klasie urządzeń.
Większość smartfonów z tego testu nagrywa wideo w rozdzielczości HD i w 30 kl./sek. Wyjątki są tu dwa. Pierwszym z nich jest ZTE Grand X In, który robi to w Full HD, a drugim jest LG Swift L7, który korzysta zaledwie z rozdzielczości VGA. I to właśnie one kręcą filmy o najgorszej jakości. Jeśli chodzi o Swifta L7, powód jest dość oczywisty, a ZTE Grand X In ponownie pokazuje, że sama liczba pikseli nic nie znaczy. W pozostałych przypadkach jest lepiej, ale wszędzie można się dopatrzyć jakichś niedociągnięć. Największym problemem HTC One V jest to, że ktoś pożałował mu miejsca na filmy. Mają one bardzo małą przepływność (5 Mb/s to niewiele, jak na nagranie 720p) i od razu widać, że to właśnie przez to brakuje szczegółowości. Optyka i matryca powinny bez problemu zagwarantować wyższą jakość obrazu, ale jest ona sztucznie ograniczana (zresztą nie pierwszy raz w przypadku HTC, bo One X miał dokładnie taki sam problem). Samsungi są niezłe, ale znowu nagraniom, tak jak i zdjęciom brakuje trochę bardziej żywej kolorystyki, a szczegółowość specjalnie nie zachwyca. Trochę lepiej mają się Xperie, które zapewniają jakość obrazu nieznacznie lepszą niż konkurencja, choć w praktyce w czasie oglądania nagrań na telewizorze raczej nie zauważy się większych różnic. Mimo wszystko jakość wideo jest bardzo wyrównana (poza dwoma wyjątkami) i trudno nam wskazać jednoznacznego zwycięzcę na tym polu.
Wydajność
Standardem w tej klasie sprzętu powoli staje się dwurdzeniowy procesor, który dodaje urządzeniom z Androidem sporo wigoru. Cztery z siedmiu smartfonów z tego zestawienia ma dwurdzeniowca ST-Ericsson, dwa z nich są wyposażone w dużo słabszy jednordzeniowy Snapdragon, a sprzęt ZTE wykorzystuje jednordzeniowy procesor Intela, który jednak trochę zaskakuje wydajnością.
Testy zależne od procesora
Zwycięstwo, choć nie jakoś szczególnie wyraźne, należy tu przyznać ZTE Grand X In z procesorem Intela, który to bryluje przede wszystkim pod względem szybkości ładowania stron internetowych, niczym sprzęt o klasę lepszy. W pozostałych testach różnica w wydajności nie jest aż tak duża, ale bez wątpienia można powiedzieć, że ZTE wprowadziła najwydajniejszy model w tym segmencie. Miłośnicy intensywnego surfowania po internecie i smartfonowych gier powinny się nim zainteresować, tym bardziej jeśli weźmie się pod uwagę rewelacyjny wyświetlacz. Samsungi i Sony nie różnią się od siebie zbyt mocno, bo są oparte na tej samej, bardzo przyzwoitej platformie, choć koreańczyki mają trochę więcej pamięci operacyjnej, co przekłada się na nieco wygodniejsze użytkowanie kilku programów lub wielu kart przeglądarki naraz.
HTC One V i LG Swift L7 mają parametry rodem z poprzedniej generacji sprzętu i to od razu czuć. Może nie aż tak bardzo w przypadku One V, który pomimo jednordzeniowego procesora działa zaskakująco sprawnie, ale LG Swift L7 potrafi być bardzo ślamazarny, szczególnie w czasie synchronizowania większej ilości danych albo pobierania aktualizacji oprogramowania. Procesor i pamięć systemowa Swifta są po prostu zbyt wolne, aby zapewnić w pełni zadowalającą płynność Androida 4.0. Co prawda z tego smartfona da się korzystać, ale przewaga konkurencji pod względem wygody pracy jest widoczna od razu i wcale nie trzeba być zapalonym graczem, aby ją dostrzec.
Podsumowanie
Za mniej więcej tysiąc złotych nie da się kupić smartfona idealnego, a co najwyżej taki, w którym poczyniono kompromisy do przyjęcia z punktu widzenia tego czy innego użytkownika.
- HTC One V jest najlepiej wykonany, ma bardzo dobrej jakości aparat i kamerę oraz świetną nakładkę systemową, ale najsłabsze parametry.
- Sony Xperia U jest najtańsza, ma przyzwoity ekran i przyzwoitą wydajność, Androida 4.0 z fajną nakładką, lecz jest pozbawiona czytnika kart pamięci i trochę zawodzi pod względem czasu działania.
- ZTE Grand X In ma najlepszy wyświetlacz i jest najszybszy, ale jego ekranowi nieco brakuje czułości, do tego jest wyposażony w gołego Androida 4.0 (choć dla niektórych może to być zaleta) i wypada dość średnio pod względem czasu działania.
- Samsung Galaxy Ace II ma przyzwoity procesor, bardzo dobrej jakości aparat i kamerę oraz fajny ekran, a ponadto radzi sobie bez ładowarki najlepiej w tej klasie sprzętu, za to nadal ma tylko Androida 2.3 (jeszcze przez jakiś czas, zanim doczeka się aktualizacji do Androida 4.1) i jest najbardziej „plastikowy” ze wszystkich.
Pozostałe trzy urządzenia naszym zdaniem wypadły trochę słabiej, ale to nie znaczy, że niektórzy nie będą woleli Galaxy S Advance albo Swifta L7, bo przypadną im do gustu bardziej niż wymieniona przez nas przed chwilą czwórka.
Który z tych smartfonów jest najlepszy? Nie da się na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Najbardziej zrównoważoną konstrukcją wydaje się Galaxy Ace II, bo w każdej kategorii testów zebrał przynajmniej dobre noty, a w przypadku czasu działania i jakości zdjęć – nawet bardzo dobre. Lecz nietrudno będzie znaleźć kogoś, kto będzie wolał zamienić „asowe” plastiki na coś lepiej wykonanego (HTC One V), tańszego i zgrabniejszego (Xperia U) albo wydajniejszego i z lepszym ekranem (Grand X In). Dlatego ostateczny wybór należy do Was i mamy nadzieję, że ten tekst pomoże znaleźć sprzęt idealnie trafiający w indywidualne potrzeby.