Wstęp
Od razu uprzedzamy: to nie jest test. Uznaliśmy, że porównywanie usług przechowywania danych w sposób wyróżniający jedną z nich, choć możliwe, nie jest potrzebne. Powodów jest kilka. Przede wszystkim opisywane przez nas rozwiązania są komplementarne. O ile np. korzystanie z kilkunastu edytorów tekstu jest mało sensowne, o tyle używanie wielu usług przechowywania danych online – jak najbardziej, tak samo jak korzystanie z wielu dysków twardych. Dzięki temu zyskujemy większą przestrzeń. Istotne jest też to, że w naszym zestawieniu znalazły się tylko bezpłatne usługi – wariantów komercyjnych nie sprawdzaliśmy. Zatem każdy zainteresowany przechowywaniem danych w internecie może, w zależności od wymagań, dowolnie manipulować opisywanym zestawem.
Przygotowanie testu wymagałoby opracowania konkretnych kryteriów, które poszczególne usługi miałyby spełniać. Tymczasem ustalanie sztywnych reguł wyboru dla usług online zawęża ich ocenę. Inne wymagania i potrzeby będzie miał użytkownik stacjonarnego peceta i posiadacz tabletu z Androidem czy smartfona BlackBerry, a inne użytkownik laptopa, smartfona z Windows Phone czy miłośnik gadżetów Apple'a. Naszym celem było uzyskanie jak największej bezpłatnej przestrzeni dostępnej online bez ponoszenia żadnych kosztów. W końcu skoro można mieć naprawdę sporo gigabajtów do zapełnienia, nie płacąc za to ani grosza, dlaczego by nie skorzystać?
W przeglądzie znalazły się również usługi już przez nas opisywane (Dropbox i SkyDrive). Ze względu na ich popularność nie mogliśmy ich pominąć, a poza tym od czasu opublikowania tamtego artykułu sporo się zmieniło. Przy opisie każdej usługi widoczny jest licznik określający skumulowaną maksymalną pojemność osiągniętą w chmurze. Dzięki temu od razu widać, ile gigabajtów można mieć za darmo.
ADrive
Usługa ADrive istnieje już od wielu lat. Jej wyróżnikiem jest pojemność przestrzeni w chmurze oferowana bezpłatnie: aż 50 GB. Duża pojemność na serwerze usługodawcy to jednak wyłączna zaleta bezpłatnego wariantu tej usługi. ADrive zapewnia aplikację kliencką na platformę Android, ale jest ona dostępna tylko w płatnej wersji usługi. Teoretycznie ADrive umożliwia przesyłanie do chmury plików nawet o rozmiarze 16 GB, ale w wersji bezpłatnej limitem jest 2 GB na plik.
Jedyną metodą dostępu do danych zapisanych w ADrive Personal Basic Free jest interfejs WWW. Użytkownicy bezpłatnego ADrive'a nie otrzymują żadnej aplikacji klienckiej pozwalającej np. podmontować dysk online do powłoki systemu. Nie ma również możliwości skorzystania z dostępu przez FTP czy WebDAV (takie rzeczy można mieć tylko w płatnych wariantach).
Z usługi na pewno nie będą zadowoleni ci, którzy nie cierpią reklam. W bezpłatnym ADrive są one obowiązkowe; mają postać bannera widocznego w interfejsie WWW i mejli dostarczanych na podaną podczas rejestracji skrzynkę e-mail. Z drugiej strony dla tych, których interesuje pojemny dysk online, ADrive nie jest złym wyborem. Owszem, nie ma tu żadnej synchronizacji ani automatycznego wykonywania kopii zapasowych, ale przenoszenie plików i folderów na dysk ADrive jest niemal równie proste jak w standardowym Eksploratorze (można tworzyć dowolne foldery, obsługiwana jest technika „przeciągnij i upuść” itd.).
Uruchamiamy zatem licznik przestrzeni online.
Uzyskana pojemność: 50 GB
Do testów dostarczył: ADrive LLC.
Cena w dniu publikacji (z VAT): bezpłatny
Amazon
Amazon.com początkowo był księgarnią online, później stał się jednym z największych internetowych sklepów wielobranżowych, a dziś to również jeden z największych graczy wśród firm oferujących usługi w chmurze. Każdy, kto zechce sprawdzić szybkość chmury Amazona, może to zrobić bezpłatnie, korzystając z usługi Amazon Cloud Drive. Do dyspozycji będzie miał pojemność 5 GB. Na początek w zupełności wystarczy.
Z dysku online w serwisie Amazon można korzystać natychmiast po zarejestrowaniu się za pośrednictwem webowego menedżera plików. W ramach udostępnianej przestrzeni otrzymujemy od razu gotową strukturę folderów na różnego typu dane.
Wymiana danych pomiędzy komputerem a chmurą Amazona będzie znacznie wygodniejsza po zainstalowaniu specjalnej aplikacji klienckiej. Serwis automatycznie proponuje, aby ją pobrać, w trakcie korzystania ze wspomnianego menedżera plików. Oprogramowanie Amazona integruje się z menu kontekstowym Eksploratora Windows, co pozwala łatwo wysłać do chmury dowolny plik za pomocą menu Wyślij do. Obsługiwana jest również technika „przeciągnij i upuść”, ale pliki należy przeciągać nie na otwartą stronę w przeglądarce, lecz na wyświetlaną w obszarze powiadomień Windows ikonę aplikacji klienckiej Amazona. Alternatywną metodą jest przeciąganie plików i folderów do okienka z obszarem zrzutu, widocznego na powyższej ilustracji.
Nie można powiększyć bezpłatnej przestrzeni, polecając usługę znajomym, nie przewidziano również żadnych zadań (takich jak instalacja oprogramowania klienckiego w komórce), których wykonanie zapewniałoby dodatkowe miejsce online.
Amazon Cloud Drive jest zintegrowany z usługą – a właściwie działającym online odtwarzaczem audio – Cloud Player. Niestety, nie jest ona dostępna dla internautów logujących się spoza Stanów Zjednoczonych. Szkoda, bo pliki z muzyką kupione w sklepie Amazona i przechowywane w Amazon Cloud Drive mogą być odtwarzane online i nie zmniejszają rozmiaru dysku.
Uzyskana pojemność: 50 GB + 5 GB = 55 GB
Do testów dostarczył: Amazon
Cena w dniu publikacji (z VAT): bezpłatny
Box
Następny weteran wśród tego typu rozwiązań. Pod względem pojemności znacznie ustępuje ADrive: w bezpłatnym wariancie użytkownik Boksa otrzyma „tylko” 5 GB. Serwis oferuje za to większą funkcjonalność.
Przede wszystkim Box pozwala nie tylko przechowywać dane online, ale również współdzielić je z wybranymi osobami. Udostępnianie jest możliwe na co najmniej dwa sposoby: przez wysłanie odnośnika do udostępnionego pliku lub przez utworzenie w usłudze Box folderu współdzielonego i wysłanie zaproszenia do wybranych osób. Ten drugi sposób pozwala na współedytowanie umieszczonych w chmurze plików, a także określenie zakresu uprawnień poszczególnych osób (w wersji bezpłatnej dostępne są tylko dwa szablony uprawnień: Editor oraz Viewer). Trzeba tylko pamiętać, że aby mieć dostęp do takiego folderu, trzeba samemu założyć bezpłatne konto w serwisie Box.
W ramach usługi możliwe jest korzystanie z szeregu aplikacji zwiększających funkcjonalność usługi. Na przykład użytkownicy serwisu LinkedIn mogą łatwo wymieniać się przechowywanymi w Boksie danymi z osobami, które figurują w ich bazach kontaktów w profilu LinkedIn. Inny program, Box for Office, pozwala edytować dokumenty Worda, arkusze Excela i inne pliki pakietu biurowego Microsoftu bezpośrednio z Boksa – nie ma potrzeby kopiowania ich na dysk lokalny, odczyt i zapis odbywają się online.
Warto dodać, że usługodawca oferuje mobilnego klienta usługi (w wersji na platformy Android oraz iOS). Jednak 5 GB w bezpłatnej wersji Boksa to niejedyne ograniczenie. Dodatkowym, w praktyce dość uciążliwym jest maksymalny rozmiar pojedynczego pliku: 100 MB. Szkoda też, że w bezpłatnym wariancie nie można chronić hasłem dostępu do plików udostępnionych poprzez odnośnik. Brakuje funkcji synchronizacji danych, nie ma również opcji automatycznego wykonywania kopii zapasowych ani wersjonowania. Ale pamiętajmy, że mówimy o 5 GB zupełnie za darmo (oczywiście pod warunkiem, że ta przestrzeń nie będzie wykorzystywana komercyjnie). Zwiększamy zatem wartość pokazywaną przez nasz licznik.
Uzyskana pojemność: 55 GB + 5 GB = 60 GB
Do testów dostarczył: Box
Cena w dniu publikacji (z VAT): bezpłatny
CX
Ten mało znany serwis powinien zainteresować wszystkich tych, którzy chcą przede wszystkim współdzielić dane online i synchronizować je pomiędzy wieloma urządzeniami. W bezpłatnej wersji usługi otrzymujemy na start 10 GB. Za każde skuteczne polecenie produktu znajomemu pojemność zwiększy się o dodatkowe 300 MB (w ten sposób można zyskać do 6 GB).
Cechą wyróżniającą tę usługę jest możliwość tworzenia grup użytkowników, z którymi pliki będą współdzielone. Każdy udostępniany grupie plik może być nie tylko pobierany bądź edytowany, ale również komentowany. Pod względem funkcjonalności CX jest swego rodzaju połączeniem usługi przechowywania danych i synchronizowania ich online z siecią społecznościową.
Pliki nie tylko są dostępne poprzez przeglądarkę: można nimi zarządzać za pomocą specjalnego oprogramowania klienckiego, udostępnionego w wersji na różne platformy systemowe: Windows, Mac OS X, iOS, Android oraz Kindle Fire.
Zainstalowanie programu do zarządzania usługą powoduje utworzenie na dysku specjalnego folderu, w którym umieszczone dane będą automatycznie synchronizowane w chmurze, podobnie jak w przypadku popularnego Dropboksa. Standardowo folder ten umieszczany jest na pulpicie Windows, ale jego lokalizacja może być dowolna. Da się również dodawać kolejne foldery do listy obiektów automatycznie synchronizowanych z przestrzenią online.
Uzyskana pojemność: 60 GB + 16 GB = 76 GB
Do testów dostarczył: CX, Inc.
Cena w dniu publikacji (z VAT): bezpłatny
Dropbox
Dropbox to jedna z najpopularniejszych usług online. Przedstawialiśmy już ją dość szczegółowo na łamach PCLab.pl, więc nie będziemy jej tu szczegółowo opisywać.
Bezpośrednio po zarejestrowaniu się i zainstalowaniu oprogramowania klienckiego (dostępnego w wersji na stacjonarne platformy Windows, Mac OS X i Linux/Unix oraz mobilne: iOS, Android i BlackBerry) otrzymujemy 2 GB przestrzeni online. Nie jest to wiele, ale to miejsce można dość łatwo i bezpłatnie powiększyć nawet do 16 GB (wcześniej tylko użytkownicy rejestrujący się z domen .edu mieli taką możliwość). Jak to możliwe – powiedzieliśmy we wspomnianym artykule.
Jako uzupełnienie warto dodać, że od początku kwietnia tego roku za każde polecenie Dropboksa znajomemu (na tyle skuteczne, że założy na nim konto, posługując się otrzymanym od polecającego odnośnikiem) nowy użytkownik oraz polecający otrzymują dodatkowo 500 MB przestrzeni (wcześniej było to 250 MB). Pod koniec kwietnia serwis dodał możliwość udostępniania plików poprzez odsyłacze generowane dla konkretnych danych. Jeżeli osoba, której w ten sposób udostępni się plik lub folder, również korzysta z Dropboksa, może od razu synchronizować dane ze swoją przestrzenią online.
Oprócz tego dodano możliwość automatycznej synchronizacji zdjęć i wideoklipów pomiędzy podłączonym do komputera aparatem (lub kartą pamięci) a przestrzenią w Dropboksie. Każdy, kto zdecyduje się skorzystać z tego rozwiązania, może otrzymać dodatkowo do 3 GB pojemności (ale i tak sumarycznie w darmowym wariancie nie może być ich więcej niż 16).
Uzyskana pojemność: 76+16 = 92 GB
Do testów dostarczył: Dropbox
Cena w dniu publikacji (z VAT): bezpłatny
Dysk GG
Najpopularniejszy polski komunikator został niedawno wzbogacony o szereg usług dodatkowych. Jedną z nich jest Dysk GG. To nic innego jak udostępniana przez usługodawcę przestrzeń online na pliki użytkownika. Warunkiem jest, oczywiście, wcześniejsze zainstalowanie komunikatora (musi to być najnowsza wersja GG beta). Naturalnie, nie ma sensu robić tego wyłącznie po to, by otrzymać przestrzeń online (pojemność 3 GB), ale jeżeli i tak korzysta się z tego komunikatora, to warto również używać Dysku GG.
Usługa działa podobnie do Dropboksa. Po zainstalowaniu komunikatora tworzony jest na nośniku lokalnym specjalny folder, którego zawartość jest automatycznie synchronizowana z przestrzenią online. Dowolny plik lub folder można łatwo udostępnić, przekazując odnośnik do wybranego zasobu lub wybierając osobę z listy kontaktów komunikatora.
Uzyskana pojemność: 92+3 = 95 GB
Do testów dostarczył: GG Network S.A.
Cena w dniu publikacji (z VAT): bezpłatny
Google Drive
Usługa Google Drive zasługuje na uwagę przede wszystkim ze względu na funkcjonalność. Dysk online Google'a to nie tylko przestrzeń na pliki użytkownika (nie jest ona szczególnie duża, tylko 5 GB), ale również działający online edytor i narzędzie do podglądu plików w wielu (mniej więcej 30) formatach. Bezpośrednio z Google Drive'a można odtwarzać muzykę, filmy, otwierać różnego typu dokumenty, pliki graficzne itp., nawet gdy na komputerze nie ma oprogramowania obsługującego dany format. Oczywiście, możliwe jest również udostępnianie i współdzielenie danych. Google Drive jest rozwinięciem funkcji usługi Google Docs. Korzystając z Google Drive, można tworzyć nowe dokumenty, prezentacje, arkusze kalkulacyjne, formularze czy grafikę bez potrzeby instalowania jakiegokolwiek pakietu biurowego na maszynie lokalnej.
Dostępny jest nie tylko interfejs WWW (widoczny na powyższej ilustracji), ale też oprogramowanie klienckie w wersji na platformy Windows, Mac OS X oraz – co akurat nie powinno dziwić – Android i Chrome OS. Użytkownicy gadżetów Apple'a muszą jeszcze poczekać: oprogramowanie dla systemu iOS ma się wkrótce pojawić.
Wraz z pojawieniem się usługi Google Drive znowu zaczęło być głośno o kwestii prywatności. Temu zagadnieniu poświęciliśmy kilka zdań pod koniec artykułu. Tymczasem po raz kolejny przekręcamy wskazówkę licznika pojemności online.
Uzyskana pojemność: 95 GB + 5 GB = 100 GB
Do testów dostarczył: Google
Cena w dniu publikacji (z VAT): bezpłatnie
HiDrive
HiDrive, kolejna „dropboksopodobna” usługa online, świadczona jest przez berlińską firmę Strato, należącą do telekomunikacyjnego giganta Deutsche Telekom. W bezpłatnym wariancie otrzymujemy na początek 5 GB przestrzeni online. Polecając usługę znajomym, można tę przestrzeń zwiększyć o dalszych 5 GB, wystarczy zaprosić 10 osób. W ramach darmowej wersji możliwe jest udostępnianie danych umieszczonych w chmurze, nie ma natomiast automatycznej synchronizacji z folderem lokalnym ani funkcji zautomatyzowanego wykonywania kopii zapasowej określonych plików. Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku to 2 GB.
Menedżer plików działający online jest prosty w obsłudze, ale mało wygodny. Aby umieścić pewną liczbę plików w chmurze, trzeba je wskazywać po kolei, nie można np. za jednym zamachem przesłać całego folderu z plikami. Znacznie wygodniej jest użyć specjalnego oprogramowania klienckiego.
Powyższa ilustracja przedstawia okno konfiguracyjne klienta HiDrive dla systemu Windows. Jak widać, nie ma najmniejszego problemu z podmontowaniem usługi HiDrive jako kolejnego dysku widocznego w Eksploratorze Windows. Aplikacje klienckie dostępne są w wersjach przeznaczonych na wszystkie popularne platformy: Windows, Mac OS X, Android, iOS oraz Windows Phone. Dodatkowo użytkownicy Google Chrome mogą skorzystać z rozszerzenia dającego bezpośredni dostęp do HiDrive. Jest również oprogramowanie pozwalające korzystać z HiDrive bezpośrednio w NAS-ach Synology DiskStation.
Poza tym z HiDrive'a można korzystać za pośrednictwem protokołu WebDAV. Usługodawca zapewnia szczegółowy poradnik wyjaśniający, jak skonfigurować usługę z poziomu Windows (XP/Vista/7), Mac OS X oraz Linuksa.
Uzyskana pojemność: 100 GB + 10 GB = 110 GB
Do testów dostarczył: Strato
Cena w dniu publikacji (z VAT): bezpłatny
iCloud
Usługa ta jest przeznaczona głównie dla użytkowników komputerów i gadżetów Apple'a. Co prawda z interfejsu webowego iCloud można korzystać na dowolnym komputerze, ale zestaw dostępnych funkcji jest znacznie mniejszy niż w przypadku komputera Apple lub iPada/iPhone'a. Ponadto, aby zarejestrować się w usłudze, trzeba mieć identyfikator Apple ID. Komuś, kto nie korzysta choćby z iPoda i nie potrzebuje żadnych usług Apple'a, jest on kompletnie nieprzydatny.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja kogoś, kto ma jakiekolwiek urządzenie giganta z Cupertino. Nawet jeżeli w użyciu jest głównie komputer PC, można ułatwić sobie korzystanie z iCloud za pomocą udostępnianego przez Apple oprogramowania iCloud Control Panel for Windows. Ma to sens tym bardziej, że wtedy dysk Apple'a będzie synchronizował dane z typowo pecetowym oprogramowaniem, takim jak Outlook oraz Internet Explorer. Tak czy inaczej, iCloud nie zastąpi Dropboksa, Google Drive'a czy SkyDrive'a, bo nie pozwala swobodnie umieszczać online plików dowolnego typu.
Pojemność iCloud w bezpłatnym wariancie wynosi 5 GB, ale nie dotyczy to plików kupowanych w iTunes (e-książek, muzyki, filmów), które – choć również synchronizowane pomiędzy urządzeniami Apple'a i przechowywane w iCloud – nie są wliczane do tej darmowej puli. Można mieć 20 GB kupionej w iTunes muzyki i wciąż do dyspozycji będzie 5 GB na dane kontaktów, pocztę, terminarz, dokumenty (z pakietu iWork) czy zadania i kalendarze (z Outlooka). Warto jednak wiedzieć, że pojemność na rzeczy kupione w ten sposób nie jest nieskończona: graniczna wartość to 55 GB. Ponieważ w założeniu nasz licznik obejmuje wyłącznie bezpłatną pojemność, zwiększamy jego wskazanie o dalszych 5 GB.
Uzyskana pojemność: 110 GB + 5 GB = 115 GB
Do testów dostarczył: Apple
Cena w dniu publikacji (z VAT): bezpłatnie
iDrive
Wieloplatformowa, zautomatyzowana funkcja tworzenia kopii zapasowej online to podstawowa pozycja w ofercie iDrive. Pojemność standardowo zapewniana w bezpłatnym wariancie usługi wynosi 5 GB, ale można ją powiększyć, namawiając znajomych do tego, aby z niej skorzystali.
Bonus jest różny w zależności od tego, w jaki sposób zaprosi się kogoś do założenia konta w serwisie iDrive. Użytkownicy Gmaila, poczty Yahoo!, Hotmaila czy AOL mogą rozesłać zaproszenie automatycznie do – uwaga! – wszystkich osób znajdujących się na liście kontaktów w użytkowanej przez nich usłudze pocztowej. Jeżeli ten spam (inaczej tego nazwać nie można) zostanie zaakceptowany przez co najmniej pięć osób (tzn. zdecydują się one na założenie konta iDrive), jego nadawca otrzyma 10 GB dodatkowej przestrzeni. Bardziej elegancka wydaje nam się druga metoda, polegająca na rozesłaniu odnośnika aktywacyjnego przez konto na Facebooku lub Twitterze. W tym przypadku za każdą osobę „namówioną” do skorzystania z usługi otrzymujemy 1 GB. Graniczną pojemnością (standardowa plus wszelkie premie) jest 50 GB.
Podczas pierwszego logowania można wybrać klucz szyfrowania: generowany po stronie serwisu lub własny klucz prywatny. Osoby, które zdecydują się na drugą metodę, będą miały (teoretycznie) lepiej zabezpieczone dane, ale stracą część funkcjonalności, np. nie będą mogły współdzielić plików umieszczonych online.
Z usługi korzysta się za pośrednictwem webowego menedżera plików lub aplikacji klienckiej instalowanej na komputerze (dostępne są wersje przeznaczone na platformę Windows oraz Mac OS X). Istotna jest przy tym kolejność działań. Najpierw należy skonfigurować zadanie kopii zapasowej, posługując się pobraną aplikacją kliencką. Dopiero wtedy, tj. po wykonaniu pierwszej kopii zapasowej wybranych plików, używanie menedżera WWW ma sens (można zdalnie zarządzać zadaniami kopii, przeglądać raporty itp.).
Klient ma już wstępnie określony zestaw kopii zapasowej, obejmujący standardowe foldery lokalnego profilu użytkownika. Oczywiście, można ten zestaw dowolnie modyfikować, jak również zmieniać harmonogram wykonywania kopii.
Uzyskana pojemność: 115 GB + 50 GB = 165 GB
Do testów dostarczył: Pro Softnet Corp
Cena w dniu publikacji (z VAT): bezpłatny
Minus
Minus to stosunkowo mało znana usługa przechowywania i udostępniania danych online. Tym, co ją wyróżnia na tle pozostałych, jest stosunkowo duża pojemność: 10 GB. Jeżeli ta pojemność okaże się niewystarczająca, można ją zwiększyć bezpłatnie, polecając Minus znajomym. Każde założenie konta przez osobę, która skorzystała z odnośnika, oznacza po 1 GB dodatkowej przestrzeni dla niej i dla polecającego. W ten sposób można powiększyć dysk online do imponującej pojemności 50 GB. Podobnie jak w wielu innych usługach rozmiar plików umieszczanych online jest ograniczony, tym razem do 2 GB.
Ciekawostką jest to, że aby móc korzystać z usługi, nawet nie trzeba się rejestrować. Każdy, kto odwiedzi jej witrynę, może natychmiast skopiować pliki o rozmiarze do 1 GB. Niezarejestrowany użytkownik po umieszczeniu pliku na serwerze Minus otrzymuje niepowtarzalny odnośnik do zapisanego online zasobu. Mechanizm jest, jak widać, bardzo podobny do usług udostępniania danych typu RapidShare i YouSendIt, ale od razu trzeba zaznaczyć, że jeżeli udostępniany plik staje się zbyt popularny, operator ogranicza dostęp do niego. Niestety, nie podano, co kryje się pod pojęciem „zbyt popularny”. Do współdzielenia danych w wąskim kręgu znajomych Minus wystarczy, ale ktoś, kto chciałby udostępnić jakiś plik całemu światu, powinien poszukać innego rozwiązania.
Funkcjonalność usługi Minus po zarejestrowaniu się to połączenie dysku online i serwisu społecznościowego. Zakładając konto, tworzymy nie tyle własny „dysk” online, co profil użytkownika. Coś à la Facebook czy Twitter (z którymi zresztą Minus bardzo się integruje, np. proponując logowanie się do usługi hasłem z Facebooka czy Twittera, co odradzamy!). Umieszczane pliki są automatycznie współdzielone ze wszystkimi „znajomymi”, którzy mogą je natychmiast „lajkować”.
Tych, którzy zechcą skorzystać z Minus, uprzedzamy, by sprawdzili i ewentualnie zmienili standardowe ustawienia usługi. Jest ona tak skonfigurowana, że np. każda fotografia umieszczona w galerii w ramach własnego profilu online jest dostępna dla wszystkich. Folder ze skopiowanymi plikami standardowo jest publiczny. Niestety, zmiana folderu na prywatny w istocie niewiele zmienia. Co prawda umieszczone w nim pliki nie będą wyświetlane w wynikach wyszukiwań użytkownikom serwisu, ale trudno mówić o bezpieczeństwie w sytuacji, gdy wszystkie dane osoby kopiującej pliki na swój profil przesyłane są otwartym kanałem! Tak, to nie żart. Zarejestrowany użytkownik Minus nie ma żadnego klucza prywatnego, podczas przesyłania danych nie jest wykorzystywany SSL, po prostu nic. Oczywiście, serwis zapewnia, że dane przesyłane są anonimowo i bezpiecznie. No cóż, nie są.
Pomijając kwestie bezpieczeństwa i prywatności (jeszcze będzie o tym mowa ogólnie pod koniec artykułu), Minus to nie tylko umieszczanie plików online, ale również internetowa przeglądarka plików: bez dodatkowego oprogramowania można czytać PDF-y, odtwarzać filmy, przeglądać zdjęcia.
Oprogramowanie klienckie udostępniane jest w wersjach przeznaczonych dla wszystkich liczących się systemów operacyjnych (Windows, Mac OS X, Linux/UNIX), w tym platformy mobilne Android oraz iOS. Oprócz tego łatwiejszy dostęp do zasobów online w usłudze Minus można uzyskać za pomocą rozszerzeń dostępnych dla Firefoksa i Google Chrome.
Wskazówka naszego licznika tym razem przesunie się dość mocno.
Uzyskana pojemność: 165 GB + 50 GB = 215 GB
Do testów dostarczył: Minus
Cena w dniu publikacji (z VAT): bezpłatny
Mozy
Mozy to połączenie typowego narzędzia do tworzenia kopii zapasowych online (takiego jak iDrive) z działającą w chmurze usługą automatycznej synchronizacji danych (takiej, jak SugarSync i Dropbox). Bezpłatny wariant (MozyFree) udostępnia tylko 2 GB online, ale za każdą poleconą osobę, która zarejestruje swoje konto w serwisie i wykona chociaż jedno zadanie tworzenia kopii online, otrzymujemy 256 MB dodatkowej przestrzeni. Dość enigmatycznie określona jest pojemność, jaką ten sposób pozwala osiągnąć. Otóż zgodnie z informacją w witrynie usługodawcy pojemność uzyskana dzięki polecaniu produktu jest „nieograniczona, ale przez ograniczony czas”. Szczegółów brak, zatem trudno uznać tego typu bonus za stałe powiększenie przestrzeni. Poprzestaliśmy na tym, co pewne, czyli na 2 GB w bezpłatnym wariancie.
Po potwierdzeniu rejestracji otrzymujemy dostęp do strony pobierania aplikacji klienckiej. Do pobrania są wersje dla Windows oraz Mac OS X, przy czym ta przeznaczona dla systemu Apple'a ma dwie odmiany: dla procesorów Intela i Power PC.
Instalowane narzędzie do tworzenia kopii w serwisie Mozy od razu zapewnia wstępnie skonfigurowane zadanie. Wybór plików do skopiowania następuje podczas instalacji programu klienckiego. System jest skanowany pod kątem wszelkiego typu obrazów, plików audio czy dokumentów utworzonych przez użytkowników posiadających konta w danym komputerze. Pomijane są pliki wykonywalne, tymczasowe, systemowe obrazy ISO, obrazy dysków (VHD, VMSN itp.).
Warto zaznaczyć, że również w tej usłudze można wybrać klucz szyfrujący, ale wybór własnego oznacza utratę części funkcjonalności.
Jedną z ciekawszych funkcji w usłudze Mozy jest zarządzanie transmisją, co może mieć szczególne znaczenie w sytuacji, gdy komputer jest połączony z internetem przez limitowane łącze. Dostarczany przez usługodawcę program MozyHome jest również narzędziem do wykonywania kopii zapasowych lokalnie, np. na podłączonym do złącza USB dysku twardym.
Mimo niewielkiej pojemności, jaką zapewnia, Mozy warto wykorzystać do ochrony wybranego folderu z istotnymi plikami. Zaletą jest to, że wystarczy jednorazowa konfiguracja. Potem można zapomnieć o tworzeniu kopii – będą wykonywane automatycznie.
Uzyskana pojemność: 215 GB + 2 GB = 217 GB
Do testów dostarczył: Decho Corp
Cena w dniu publikacji (z VAT): bezpłatny
SkyDrive
SkyDrive to jedna z bardziej udanych usług online Microsoftu. Już o niej pisaliśmy. Dla polskich internautów dostępna od 2008 roku, niedawno przeszła znaczącą modernizację. Pojawiło się wreszcie długo oczekiwane oprogramowanie klienckie, i to w wersji nie tylko dla Windows, ale także Mac OS X, iOS i Windows Phone. Użytkownicy smartfonów i tabletów działających pod kontrolą Androida mogą skorzystać z programu Browser for SkyDrive. Nie jest to pełnowartościowy klient SkyDrive'a, ale ułatwia zarządzanie ilustracjami i zdjęciami umieszczonymi w usłudze online Microsoftu. Wieloplatformowość oznacza automatycznie łatwość synchronizacji danych pomiędzy różnymi urządzeniami. Warto dodać, że SkyDrive jest bezpośrednio obsługiwany przez wszystkie aplikacje wchodzące w skład pakietu Office 2010. Tworzony dokument Worda czy arkusz Excela można bezpośrednio zapisać na SkyDrivie. Szkoda tylko, że wraz ze zwiększeniem możliwości produktu ograniczono bezpłatnie udostępnianą przestrzeń online: z 25 GB do 7 GB.
Ciekawą funkcją aplikacji klienckiej SkyDrive'a jest możliwość uzyskania zdalnego dostępu do komputera, na którym została zainstalowana. Można w ten sposób pobrać dowolny plik (dane umieszczone w synchronizowanym folderze i tak są w chmurze, więc są łatwo dostępne dla uwierzytelnionego użytkownika).
Uzyskana pojemność: 217 GB + 7 GB = 224 GB
Do testów dostarczył: Microsoft
Cena w dniu publikacji (z VAT): bezpłatny
SugarSync
Dropbox jest najpopularniejszą usługą przechowywania i synchronizacji danych online, ale SugarSync ma duże szanse zdetronizować go. Każdy zainteresowany otrzymuje na początek 5 GB przestrzeni online za darmo. Można ją bezpłatnie powiększyć, polecając produkt znajomym i wykonując różne inne zadania (np. zainstalowanie i uruchomienie programu SugarSync Manager zwiększa bezpłatną pojemność o 125 MB), aż do 32 GB.
Podczas instalacji klienta standardowo ustawiane są foldery należące do zalogowanego użytkownika, m.in. foldery synchronizowane. Można, oczywiście, wskazać inny folder (bądź grupę folderów) do synchronizacji online.
Oprogramowanie do zarządzania danymi zgromadzonymi w usłudze SugarSync jest dostępne dla każdej liczącej się platformy przenośnej. Obsługiwane są urządzenia działające pod kontrolą systemów: Android, iOS, BlackBerry OS, Symbian, a także Windows Mobile. Wyjątkiem (na razie) jest system Windows Phone.
Dużą zaletą SugarSync jest łatwość synchronizowania danych pomiędzy wszystkimi posiadanymi urządzeniami bądź tylko wybranymi. Pliki umieszczone w sieci można edytować bezpośrednio z dysku online, nie trzeba pobierać ich na nośnik lokalny.
Uzyskana pojemność: 224 GB + 32 GB = 256 GB. I oto mamy ćwierć terabajta!
Do testów dostarczył: Firma
Cena w dniu publikacji (z VAT): bezpłatny
Gospodarowanie zasobami
Wszystkie z przedstawionych usług pozwalają zarządzać umieszczonymi w chmurze danymi za pomocą dowolnej przeglądarki internetowej, lecz aplikacja kliencka, o ile w ogóle dostępna (i w odpowiedniej wersji), zawsze jest wygodniejsza niż interfejs WWW. Oczywiście, każdy dodatkowy program pochłania część zasobów systemowych, ale te, które sprawdziliśmy w działaniu, nie zajmują dużo pamięci. Oto rezultaty kilku pomiarów wykonanych na komputerze z systemem Windows 7 Ultimate w wersji 64-bitowej. Wszystkie wartości podajemy w kilobajtach.
Wynik nie powinien nikogo zaskoczyć. Duże wymagania Dysku GG wynikają z tego, że usługa jest bezpośrednio powiązana z komunikatorem GG, który trudno zaliczyć do programów oszczędnie gospodarujących zasobami (sam proces Dysku GG zajmuje zaledwie 4 MB pamięci, ale nie można go uruchomić niezależnie). Wykres przedstawia wartości private working set, co oznacza prywatny zestaw roboczy danego procesu (w tym przypadku zsumowano wartości dotyczące wszystkich działających procesów danego programu klienckiego). Wartość ta najlepiej odpowiada na pytanie o to, ile pamięci faktycznie potrzebuje dany program.
Wskaźnik private bytes określa, ile pamięci (ale nie tylko RAM, lecz także pliku stronicowania) dany program (a ściślej: jego procesy) rezerwuje na swoje wyłączne potrzeby. Pamięć określona jako private bytes nie może być współdzielona z innymi procesami systemowymi.
Zestaw roboczy (working set) to wartość, która pokazuje, jaka przestrzeń pamięci, także tej współdzielonej z innymi procesami (systemowymi, usługami itp.), została przydzielona danemu procesowi (w tym przypadku sumie procesów wchodzących w skład uruchomionego programu klienckiego usługi).
Oczywiście, powyższe wykresy nie mają na celu wskazania najlepszej usługi, bo jak już wspomnieliśmy na wstępie, nie ma to sensu ze względu na komplementarność rozwiązań. Łatwiej wybrać optymalny zestaw „dysków online”, zarówno pod względem funkcjonalności, jak i zajętości pamięci. Brak niektórych usług (np. ADrive) na wykresie wynika po prostu z braku aplikacji klienckiej.
Kwestia prywatności i podsumowanie
Wielu zadaje sobie pytanie o bezpieczeństwo danych przechowywanych w Sieci. Teoretycznie prawie wszystkie z opisywanych usług wykorzystują różne techniki zabezpieczenia danych zarówno podczas transmisji (SSL, HTTPS, szyfrowanie przed wysyłką), jak i podczas przechowywania w chmurze (AES, Blowfish, szyfrowanie po stronie serwera). Mocne algorytmy, sprawdzone protokoły – czy to oznacza pełne bezpieczeństwo? Odpowiedź brzmi: nie. Każda usługa, która oprócz samej możliwości przechowywania danych udostępnia jakiekolwiek dodatkowe funkcje (edycję online, podgląd zawartości itp.), musi mieć dostęp do danych w postaci jawnej. Oznacza to, że usługodawca dysponuje kluczem prywatnym użytkownika, by móc rozszyfrować konkretny plik, przetworzyć go i wynik wyświetlić np. w oknie przeglądarki. Niektórzy usługodawcy (m.in. iDrive i Mozy) pozwalają wybrać klucz szyfrowania. Można skorzystać z własnego klucza, traci się jednak wtedy szereg funkcji. Jest to oczywiste, bo w momencie, kiedy usługodawca nie ma prywatnego klucza użytkownika, nie może w żaden sposób przetworzyć jego danych. Mamy zatem problem krótkiej kołdry: albo bezpieczeństwo, albo funkcjonalność online.
Odrębną ciekawostką jest usługa Minus. Tutaj po prostu „nie ma problemu” z bezpieczeństwem: usługodawca całkowicie zrezygnował z jakichkolwiek technik ochrony danych użytkowników. Warto zatem pamiętać, że pliki kopiowane na dysk online w usłudze Minus są dostępne dla każdego równie łatwo jak zdjęcie wywieszone na publicznej stronie w Facebooku, Demotywatorach czy Kwejku :)
Tym, którzy nie chcą, by ich dane były dla kogokolwiek jawne, możemy polecić dość proste rozwiązanie: wystarczy szyfrować je lokalnie, przed wysłaniem do Sieci czy synchronizacją z usługą online. Oczywiście, nie ma wtedy mowy o edycji czy podglądzie zawartości plików online.
Które usługi się wyróżniają? Tym, którzy chcą mieć przede wszystkim dużo miejsca, polecamy ADrive; ograniczenie rozmiaru pojedynczego pliku można ominąć, archiwizując i dzieląc na części większe porcje danych. Google Drive to nie tyle dysk, co działająca online grupa aplikacji i przestrzeń online jest tylko dodatkiem do niej. Dropbox to zdecydowanie najpopularniejszy produkt, wciąż rozwijany. SugarSync to coś dla tych, którzy chcą mieć dostęp do swoich plików z każdej platformy. Ciekawostka: SugarSync dodaje swoje narzędzie także do... telewizorów Samsunga. Mamy nadzieję, że nasz przegląd ułatwi wybór adekwatny do potrzeb.
Na koniec jeszcze propozycja. Niewątpliwie opisane w artykule usługi to zaledwie część stale rozrastającej się oferty w branży cloud storage services. Jeżeli korzystaliście lub cały czas korzystacie z jakichś ciekawych usług, które pominęliśmy, napiszcie o tym w komentarzach, z pewnością przyda się to wielu osobom.