Druga fala ultrabooków
Druga fala ultrabooków to przede wszystkim wydajniejsze, 22-nanometrowe procesory. Według Intela mają one zapewnić nawet 30-procentowy wzrost wydajności, przy czym w zastosowaniach graficznych, dzięki wprowadzeniu nowego GPU o nazwie HD Graphics 4000, nowe układy mają być nawet dwa razy szybsze.
Oprócz szybszych i bardziej energooszczędnych procesorów z rodziny Ivy Bridge nowe ultrabooki przynoszą także nowe wytyczne Intela. Powszechne mają stać się takie rozwiązania, jak Smart Connect, Anti-Theft Technology, Identity Protection i WiDi 3.0. Coraz więcej funkcji jest zalecanych, tak żeby segment ultracienkich laptopów był jak najbardziej atrakcyjny dla końcowego użytkownika. Na ich liście znalazły się między innymi: ekran dotykowy, GPS i akcelerometr, ale tego typu rozwiązania zaczną być częściej stosowane zapewne dopiero po tym, jak pojawi się system Windows 8, wyposażony w interfejs zoptymalizowany pod kątem dotyku.
Jedną z ciekawszych funkcji jest bez wątpienia Smart Connect, technika pozwalająca ultrabookowi aktualizować niektóre dane nawet wtedy, kiedy sprzęt jest w stanie uśpienia. Dzięki temu po wznowieniu działania systemu wszystkie mejle będą już odebrane, a profile w takich witrynach jak Facebook – zaktualizowane. Wszystko ma się odbywać przy minimalnym zapotrzebowaniu na energię.
Anti-Theft Technology pozwala zabezpieczyć dane, także te pobrane za pomocą Smart Connect, przed wpadnięciem w niepowołane ręce. Kiedy ultrabook zostanie skradziony, można go zdalnie zablokować na poziomie sprzętowym, a jeżeli jakimś cudem okaże się, że złodzieja ruszy sumienie i odda bezużyteczne dla niego urządzenie, blokada może zostać zdjęta.
Identity Protection chroni tożsamość użytkownika, to jest loginy i hasła, generując unikatowy kod wymagany w trakcie logowania do wybranych serwisów zgodnych ze standardem IPT.
Acer Aspire S5 – wygląd, jakość wykonania, złącza
Acer Aspire S5 to komputer przenośny z ekranem o przekątnej 13,3 cala, który jest jednym z najcieńszych ultrabooków na świecie, i choć wygląd to rzecz gustu, można śmiało napisać, że wiele osób uzna go za jeden z najładniejszych. Do tego można pokusić się o stwierdzenie, że S5 aspiruje do miana urządzenia ekskluzywnego, a to za sprawą obudowy wykonanej ze stopów aluminium i magnezu. Niestety, górna klapa jest niepokojąco giętka, dlatego w domu trzeba pilnować, aby ktoś przypadkiem nie położył na niej ciężkiej książki, a w pracy uważać na walające się po całym biurze segregatory.
Cienkość, widzę cienkość! – chciałoby się sparafrazować kwestię z kultowej Seksmisji. Nowy ultrabook Acera jest bowiem jednym z najcieńszch tego typu urządzeniem na świecie i w odróżnieniu od konkurencji, która stosuje kształt klina, pozwalający zwęzić laptopa, ale tylko z jednej strony – S5 praktycznie wszędzie ma zaledwie 15 mm grubości. To zaś wymusiło na inżynierach zastosowanie nietypowych rozwiązań. Po obejrzeniu nowego Acera ze wszystkich stron wyraźnie widać, że czegoś tu brakuje. Po prawej mamy złącze audio, na lewej krawędzi widzimy czytnik kart pamięci i wyłącznik, a z tyłu znalazło się magnetyczne złącze zasilania, podobne do tego, w które wyposażono choćby MacBooka Air. Nigdzie nie ma za to portów USB czy jakiegokolwiek wyjścia graficznego. To jednak zmienia się po użyciu przycisku umieszczonego na prawo od klawiatury.
Uruchamia on elektryczny silniczek, który wysuwa panel MagicFlip I/O. Tył S5 podnosi się wtedy o mniej więcej 5 mm i pojawia się dostęp do dwóch portów USB 3.0, wyjścia HDMI oraz jednego złącza Thunderbolt. Pomysł jest na swój sposób elegancki, ale mało praktyczny. Wyprowadzenie wszystkich portów na tył sprawia, że aby podłączyć dysk zewnętrzny lub odbiornik myszy bezprzewodowej, trzeba obrócić urządzenie. Poza tym, choć należy pochwalić użycie interfejsu Thunderbolt, trochę szkoda, że nie pomyślano o wyjściu VGA, które nadal w wielu projektorach jest jedynym standardem.
Innym problemem jest to, że panel MagicFlip I/O można wysuwać i chować tylko przy włączonym urządzeniu (stan uśpienia czy hibernacji nie wchodzi w grę). Nietrudno więc zamknąć klapę z ekranem, zapominając o schowaniu panelu. Co więcej, ci, którzy chcieliby korzystać z głównego atutu S5, którym jest niewielka grubość, a tym samym chować panel przed każdym wyjściem z domu, mogą zapomnieć o podłączeniu na stałe do jednego z portów USB nanoodbiornika od myszki bezprzewodowej.
Wnętrze S5 jest bardzo stonowane. Tak jak na zewnątrz, także tu króluje czerń oraz stopy aluminium i magnezu. Okazuje się, że jedynie wokół błyszczącego ekranu znalazło się tworzywo sztuczne. Acer Aspire S5 sprawia tym samym wrażenie bardzo ekskluzywnego, zwłaszcza że spasowanie elementów jest bardzo dobre: nic nie skrzypi, a ekran jest na tyle sztywny, że nawet jeśli S5 zostanie podniesiony za narożnik, nic mu się nie stanie, delikatnie ugina się jedynie klawiatura.
Niebieskie diody informujące o stanie akumulatora oraz samego ultrabooka (czy jest włączony czy uśpiony) znalazły się przy tylnej krawędzi korpusu. Na prawo od klawiatury trafił duży przycisk do wysuwania panelu MagicFlip I/O. Umieszczono przy nim niebieską diodę, dzięki której wiadomo, kiedy panel jest dostępny, a kiedy schowany.
S5 jest dobrze wyważony. Tył jest nieco cięższy, ale nie na tyle, żeby sprzęt miał skłonności do przechylania się na kolanach. Siła, z jaką działają zawiasy, również została dobrze dobrana. Klapę z ekranem można otworzyć jedną ręką, ale kiedy podnosi się S5 z biurka lub trzyma na kolanach w trakcie jazdy autobusem, przeważnie nie dochodzi do niekontrolowanego odchylenia (szybkość podnoszenia lub wyboje musiałyby być bardzo duże).
Model | Acer Aspire S5 |
Procesor | Intel Core i5 3317U 1,7 GHz (Turbo 2,6 GHz), 2-rdzeniowy, 4-wątkowy, 3 MB L3 |
Układ graficzny | Intel HD Graphics 4000 |
Matryca LCD | 13,3'', 1366 × 768, błyszcząca, podświetlenie LED |
RAM | 4 GB DDR3-1333 MHz |
Dysk twardy / SSD | LiteON 128 GB (nośnik SSD) |
Napęd optyczny | Brak |
Głośniki | 2.0 |
Komunikacja | Wi-Fi 802.11 a/b/g/n (Intel WiDi 3) Bluetooth 4.0 |
Wejścia-wyjścia | 2 porty USB 3.0 1 port Thunderbolt czytnik kart pamięci HDMI wyjście słuchawek/głośników |
Akumulator | 3-komorowy, 35 Wh |
Wymiary i waga | 325 × 230 × 15 mm (szerokość, głębokość, wysokość), 1,16 kg |
System operacyjny | Windows 7 Home Premium wersji 64-bitowej |
Dołączone oprogramowanie | Microsoft Office Starter 2010, aplikacje producenta |
Inne | kamera o rozdzielczości 1,3 megapiksela |
Cena | 5349 zł |
Klawiatura
Klawiatura jest z pozoru identyczna jak w S3. Okazuje się jednak, że ta w S5 działa znacznie lepiej. Uczucie „pływania” klawiszy, które objawia się tym, że wciskając wybrany na samej krawędzi, ma się wrażenie, że nie został wciśnięty całkowicie, a jedynie częściowo przechylił się w danym kierunku, jest bardzo nieznaczne i nie wpływa negatywnie na szybkość pisania i liczbę pojawiających się na ekranie błędów. Układ klawiszy jest poprawny, a jedyne, co może męczyć, to malutkie strzałki kierunkowe i równie małe Page Up i Page Down w ich sąsiedztwie. Problematyczna bywa także spacja, która nie działa zbyt pewnie, kiedy uderza się w nią tuż przy prawej krawędzi. Klawiatura jest bardzo cicha: wciśnięciu towarzyszy bardzo przyjemny dla ucha odgłos.
Fn umieszczono na lewo od spacji, a przypisano mu następujące funkcje: od F3 do F8 – włączenie Wi-Fi i modułu Bluetooth, przełączenie sprzętu w tryb uśpienia, przekierowanie obrazu na zewnętrzny wyświetlacz, wyłączenie ekranu, wyłączenie płytki dotykowej, wyciszenie głośników. F11 i F12 przypisano funkcje NumLk i ScrLk, a kierunkowym – regulację głośności i podświetlenia ekranu.
Płytka dotykowa
Matowa płytka dotykowa to podobnie jak w S3 jedna powierzchnia: przyciski ukryto pod nią. Całość działa poprawnie, choć zdarzało nam się, że zamiary były błędnie interpretowane: ruch wykrywany był z opóźnieniem, przez co dochodziło do zaznaczania ikon na pulpicie lub tekstu w edytorze. Tego typu sytuacje zdarzały się jednak niezwykle rzadko, a poza tym nie następowały samoistnie: w trakcie wciskania przycisków ukrytych pod aktywnym obszarem praktycznie nie dochodzi do przemieszczania się kursora.
Ekran
Ekran o przekątnej 13,3 cala ma przeciętną jasność, przez co w połączeniu z błyszczącym wykończeniem może sprawiać problemy w dobrze oświetlonych pomieszczeniach i na zewnątrz w słoneczny dzień. Kąty widzenia standardowo są dość słabe i można zapomnieć o komfortowym oglądaniu czegokolwiek w więcej niż dwie osoby. I choć raczej nie jest to urządzenie, które będzie wykorzystywane na wieczorkach filmowych, to miło byłoby móc pokazać grupce znajomych choćby filmik z wakacji.
Głośnik, mikrofon
Dwa głośniki rozmieszczono po bokach korpusu na jego spodzie. Efekt stereo jest bardzo dobry, ale nie ma to większego znaczenia, bo jakość dźwięku jest mierna. Największym problemem jest brak w brzmieniu niskich fragmentów pasma. Bas poniżej 250 Hz jest niesłyszalny, a użycie korektora graficznego nie przynosi żadnej poprawy. Tym, którzy zdołają obejść się bez niskich tonów, reszta odtwarzanego pasma wyda się całkiem wyraźna. Górne rejestry najniższego podzakresu dają się odrobinę we znaki dudnieniem, na szczęście są podatne na działanie suwaków korektora. To właśnie przez nieobecność niskich tonów brzmienie wbudowanych głośników jest dość ostre, okazjonalnie jazgotliwe. Dźwięki systemowe brzmią wyjątkowo słabo, są zanieczyszczone, irytują, dlatego przyznalibyśmy im 2 punkty na 10 możliwych.
Dźwięk po użyciu słuchawek jest dużo lepszy od tego, który zapewniają wbudowane głośniki. Nie pokusimy się o stwierdzenie, że nasze redakcyjne CAL! błyszczą, ale da się w nich posłuchać muzyki. Brzmienie nie jest specjalnie szczegółowe i bywają momenty, kiedy jest naprawdę chaotyczne, np. w wyjątkowo mocnych utworach. Górne fragmenty pasma są metaliczne i krótko wybrzmiewają, brak im naturalności. Ale te dobre cechy słuchawek, czyli dynamiczny niski bas oraz przyjemne dla ucha średnie fragmenty, nie zanikły. Po przesiadce z wbudowanych głośników odczuliśmy niemałą ulgę. Nasza ocena to 5 punktów na 10 możliwych.
Mikrofon, który znalazł się na prawo od klawiatury, zbiera dźwięki bardzo dobrze. Niestety, kiedy układ chłodzenia wchodzi na wysokie obroty, jego zaleta przeradza się w wadę, bo szum powodowany przez pracujący wentylator potrafi zagłuszyć rozmowę.
Kamerka
Kamerka przechwytuje obraz w zadowalającej jakości. Wideo można nagrywać do rozdzielczości HD, 1280 × 720, a fotografować – do 1280 × 1024. Oprogramowanie odpowiedzialne za kamerkę nie pozwala na zbyt wiele. Można co najwyżej dostosować jakość obrazu przez zmianę kilku parametrów, takich jak jasność, kontrast i redukcja szumów.
Temperatura działania i głośność
W trakcie mniej wymagających zajęć (takich, jak praca w edytorze tekstu i przeglądanie stron internetowych) przód Acera Aspire S5 w porywach nagrzewa się do 33 stopni Celsjusza, tak więc praktycznie nie zauważa się wzrostu temperatury. Spód w tych warunkach może się rozgrzać do 42 stopni Celsjusza i choć ultrabook Acera nie sparzy nikogo, kto będzie go trzymał na gołych kolanach, to w upalny letni dzień nie będzie to zbyt przyjemne doświadczenie. Dużo gorzej jest pod obciążeniem, choć i tym razem dotyczy to tylko spodu korpusu, który miejscowo potrafi się rozgrzać do 50 stopni Celsjusza, a to naprawdę sporo. Przód tymczasem dalej pozostaje chłodny: maksymalna temperatura, jaką odnotowaliśmy, wyniosła 34 stopnie Celsjusza.
Niestety, te wskazania nie wynikają z tego, że S5 jest chłodzony pasywnie. Wręcz przeciwnie: układ chłodzenia jest całkowitym przeciwieństwem bezgłośnych rozwiązań. W spoczynku i przy małym obciążeniu można zaznać ciszy, ale tylko przez chwilę. Co chwila bowiem włącza się wentylator, który po przekroczeniu przez procesor 50 stopni Celsjusza próbuje utrzymać temperaturę w ryzach, wchodząc na wysokie obroty. Pod dużym obciążeniem jest jeszcze gorzej: wentylator pracuje bez wytchnienia, generując bardzo irytujący dźwięk o natężeniu 34,5 dB. Idealnie obrazuje to komentarz jednego z naszych kolegów, który siedząc 3 m od S5 bez świadomości, że właśnie zaczął się obciążający test, był przekonany, że ktoś włączył odkurzacz.
Można co prawda nieco ujarzmić układ chłodzenia, zmieniając ustawienia w BIOS-ie, ale trzeba się wtedy liczyć z tym, że spód korpusu będzie się mocniej nagrzewał.
Czas działania
Acer S5 otrzymał bardzo skromny akumulator, zaledwie o pojemności 35 Wh. Nie przeszkodziło mu to jednak w osiągnięciu zadowalających wyników w naszych testach. W typowym użytkowaniu wypadł nawet lepiej niż ultrabook wyposażony w procesor Core i5 2467M i bardziej pojemne ogniwa. Niemniej maksymalny czas działania na poziomie blisko 7 godzin i 4,5 godziny intensywnego użytkowania to dobre wyniki, jak na wydajną i ważącą niewiele ponad 1 kg maszynę.
Wydajność – testy procesora, wydajność ogólna
W testowanym przez nas Acerze znalazł się 22-nanometrowy procesor Core i5 3317U wykorzystujący architekturę Ivy Bridge (więcej o samej architekturze znajdziecie w artykule poświęconym układom desktopowym). Jest to dwurdzeniowy, czterowątkowy model, którego zegar bazowy działa z szybkością 1,7 GHz, za to w trybie turbo potrafi rozkręcić się do 2,6 GHz. Tak wysoka częstotliwość jest zarezerwowana dla zastosowań jednowątkowych, choć i wielowątkowe nie dają powodu do narzekań, bo procesor przyspiesza w nich do 2,4 GHz i praktycznie przez cały czas utrzymuje takie taktowanie. Do tego w zestawie dostajemy zintegrowany układ graficzny Intel HD Graphics 4000, który obsługuje DirectX 11 i działa z częstotliwością do 1,15 GHz (w testowanym przez nas ultrabooku układ graficzny rozkręcał się do 1 GHz).
Szybsze zegary i kolejny krok na drodze „tic, toc” (w tym przypadku, jak to określa Intel, tick plus, bo pojawił się nowy układ graficzny) miejscami przełożyły się na ponad 40-procentowy wzrost wydajności względem poprzedniej generacji procesorów niskonapięciowych. Średnio w zastosowaniach polegających wyłącznie na mocy procesora przyspieszenie jest przeszło 30-procentowe. Właściwie nawet niskonapięciowy Core i7 wykorzystujący architekturę Sandy Bridge w kilku testach mógłby ulec nowej i-piątce, tak samo jak zwykła mobilna i-trójka 2350M, której nominalne taktowanie wynosi 2,3 GHz (w przypadku tego drugiego procesora wystarczy popatrzeć na wyniki uzyskane przez nas wcześniej: zmiana rozmiaru wielu zdjęć – 83,5 s, x264, przejście 1. – 46,7 kl./s, czas kompresji dużego pliku w programie 7-Zip – 623,1 s.
Testy układu graficznego
HD Graphics 4000 nie sprawi, że ultrabooki będą wybierane przez graczy, ale trzeba przyznać, że względem poprzedniej generacji układów graficznych Intela nastąpił spory postęp. Ktoś, kto nie wymaga płynności na poziomie 60 kl./s, spokojnie może bawić się w wielu nowszych grach w niskich ustawieniach szczegółowości obrazu, a w mniej wymagających – także w średnich.
Nośnik danych
Nośnik danych zastosowany w Acerze, a przynajmniej ten w testowej wersji, to 128-gigabajtowy SSD marki LiteOn: LMT-128M3M. Dzięki niemu system uruchamia się błyskawicznie: pulpit pojawia się po 16 s, pełną funkcjonalność komputer osiąga po 18 s, a z uśpienia wybudza się w mgnieniu oka.
Podsumowanie
W Acerze Aspire S5 można się zakochać od pierwszego wejrzenia. Niestety, kiedy w miejsce zachwytu wejdzie rutyna, związek z tym niezwykle smukłym ultrabookiem może okazać się dość trudny. To tak, jakby po krótkim czasie znajomości wziąć ślub z piękną kobietą, która krótko po sakramentalnym „tak” okazuje się niezwykle wymagającą i uciążliwą gadułą. Co nam wtedy po ładnej buzi i zgrabnej sylwetce, które i tak przeminą? Wygląd rzeczy martwych co prawda zasadniczo nie przemija, ale zasada jest podobna. Odnosząc to do S5, musimy z przykrością stwierdzić, że z czasem przestaje się zwracać uwagę na jego walory estetyczne, a coraz bardziej zaczyna się dostrzegać mankamenty. Pierwsze skrzypce zaczyna grać nieznośny układ chłodzenia i to, że wszystkie porty umiejscowiono z tyłu obudowy.
Niemniej S5 to bardzo ciekawy ultrabook, który choć wyjątkowo cienki, zapewnia bardzo wysoką wydajność i przyzwoity czas działania. Acerowi gratulujemy także odwagi, bo chowany panel MagicFlip I/O, mimo że nie jest idealnym rozwiązaniem, przynosi powiew świeżości i pokazuje, że w projektowaniu ultrabooków jeszcze nie powiedziano ostatniego słowa. Dlatego Aspire S5 otrzymuje od nas wyróżnienie, bo naprawdę można się w nim zadurzyć.
A jeśli chodzi ogólnie o drugą falę ultrabooków, a tym samym procesory trzeciej generacji, to można o nich mówić w samych superlatywach. Jeżeli ceny będą porównywalne z obecnymi cenami urządzeń wykorzystujących niskonapięciowe układy w architekturze Sandy Bridge, to okaże się, że za te same pieniądze dostaniemy średnio 30-procentowy wzrost wydajności i zarazem większą niezależność od gniazdek elektrycznych.
Pojawia się pytanie: co na to Trinity? AMD zaczyna powoli wprowadzać swoje nowe mobilne układy do cienkich laptopów zwanych przez tę firmę ultrathinami (nazwa ultrabook jest zarezerwowana dla urządzeń wykorzystujących procesory Intela), które według pierwszych doniesień mogą być nawet o 150 dol. tańsze od odpowiedników spod znaku Intela. Będą przy tym prawdopodobnie wolniejsze w zastosowaniach polegających na mocy procesora, ale szybsze w graficznych. Czas pokaże, która koncepcja lepiej sprawdzi się w praktyce.
Do testów dostarczył: Acer
Cena w dniu publikacji (z VAT): 5349 zł