Z zewnątrz
Manta MWR01 przypomina iPhone'a firmy Apple, ale jest nieco mniejsza. Podobieństwo jest na tyle duże, że można by się zastanawiać, czy polski producent zarezerwował już jakieś środki na odszkodowanie. Czarne, lekko połyskujące, płaskie ścianki oraz zaokrąglona, wąska, ale wystająca, szara obwódka jednoznacznie kojarzą się z iPhone'em 4.
Jednak gdy weźmie się modem do ręki, skojarzenie z iPhone'em szybko ulatuje. MWR01 jest zdecydowanie mniejszy, a jego obudowa została w całości wykonana z plastiku. Tylna ścianka jest pokryta białym logo firmy i kilkoma innymi znaczkami.
Z przodu umieszczono jeszcze jedno logo oraz szereg podświetlanych piktogramów, które pozwalają rozpoznać stan urządzenia.
Na spód trafiło gniazdo mini-USB, a z boku umieszczono dwa przyciski: Wi-Fi i wyłącznik. Na przeciwległej krawędzi znalazł się otwór do wprowadzania szpilki, którą w razie potrzeby da się zresetować ustawienia modemu.
Kartę SIM umieszcza się wewnątrz urządzenia, co wymaga zdjęcia obudowy. To następna różnica w stosunku do iPhone'a. Po usunięciu tylnej ścianki oczom ukazuje się cienki akumulator litowo-polimerowy o napięciu 3,7 V oraz pojemności 1500 mAh. Pod nim, tak jak w przypadku większości telefonów komórkowych, znalazły się dwa gniazda: na karty SIM oraz na mikro-SD (do 16 GB).
Funkcje
Manta MWR01 obsługuje sieci 3G (w tym HSUPA i HSDPA) oraz 2G (w tym GPRS i EDGE). Może działać na częstotliwościach: 3G – 2100 MHz, 2G – 850/900/1800/1900 MHz. Maksymalna teoretyczna szybkość pobierania danych to 7,2 Mb/s, a szybkość wysyłania ograniczona jest do 5,76 Mb/s. W praktyce wartości te zależą od siły odbieranego sygnału i nie odbiegają od możliwości zwykłych modemów 3G typu USB działających w tych samych klasach transmisji. Warto przy tym zaznaczyć, że Manta MWR01 nie jest zgodna z wymaganiami usługi Bezpłatny Dostęp do Internetu (BDI) świadczonej przez firmę Aero2.
Komputer do MWR01 można podłączyć kablem USB, o ile pracuje on pod kontrolą systemu z rodziny Windows. Przez Wi-Fi można podłączyć do pięciu komputerów lub innych urządzeń przenośnych jednocześnie.
Wi-Fi
Manta MWR01 może udostępnić połączenie internetowe, działając jako punkt dostępowy sieci Wi-Fi 802.11 b/g. Obsługuje zabezpieczenia WEP i WPA. Dzięki wbudowanemu akumulatorowi nie wymaga jakichkolwiek kabli. Jednakże dostarczony nam egzemplarz w trakcie przeglądania stron internetowych za pomocą jednego komputera podłączonego przez Wi-Fi w trybie 802.11g, zabezpieczone metodą WPA2, po pełnym naładowaniu akumulatora wytrzymał niemal dokładnie półtorej godziny. Producent twierdzi, że zapas energii wystarcza na 3 godziny działania. Być może gorszy wynik spowodowany był stanem akumulatora. Nie umieliśmy ocenić jego wieku i stopnia zużycia, ale zarysowania na obudowie sugerowały, że był on już wcześniej używany.
Szybkość komunikacji przez Wi-Fi nie budziła zastrzeżeń i nie ograniczała przepustowości internetu. Zasięg sieci Wi-Fi był mniejszy niż w przypadku stacjonarnych routerów. Z odległości 13 m, gdy na drodze sygnału stały dwie grube ściany, nie dało się prowadzić komunikacji, niemniej w pokoju o powierzchni około 20 m2 nie było trudności z wymianą danych.
Uruchomienie i konfiguracja
Warto też wspomnieć o sposobie konfigurowania modemu. Domyślnie działa on jako punkt dostępowy o niepowtarzalnym SSID i haśle, zapisanych na naklejce umieszczonej wewnątrz obudowy, tuż pod akumulatorem. Tę nazwę i hasło można zmienić po podłączeniu się do prostego panelu konfiguracyjnego wykonanego w postaci strony internetowej. Urządzenie ma też prostą zaporę sieciową, pozwala blokować sygnały ping przychodzące z internetu oraz wskazać komputer należący do tzw. strefy zdemilitaryzowanej, który nie będzie objęty ochroną ze strony zapory.
Dostępny jest też dosyć złożony ekran konfiguracji sieci komórkowej, ale w praktyce wystarczy włożyć kartę SIM, aby MWR01 automatycznie podłączył się do internetu. Ważne jest tylko, by karta nie była zabezpieczona kodem PIN.
Ciekawą funkcją jest przeglądarka zawartości karty mikro-SD. Pozwala ona na kopiowanie, przenoszenie, usuwanie i tworzenie katalogów oraz plików. Wyświetla drzewo katalogów i pozwala kopiować pliki na kartę lub pobierać z niej dane. Jest dostępna jako jedna z pozycji w interfejsie webowym urządzenia.
Podsumowanie
Manta MWR01 nie jest urządzeniem dla tych, którzy chcą podłączać do internetu komórkowego różne przenośne akcesoria, płacąc jak najmniej i poświęcając nieco wygody. Oni zapewne skorzystają z modemu wbudowanego w telefon komórkowy i udostępnią połączenie przez Wi-Fi lub będą ze sobą zabierać zwykły modem USB i komputer, za pomocą którego będą dzielić łącze. Jednakże nie wszystkie telefony komórkowe pozwalają na teethering i nie wszyscy potrafią skonfigurować komputer tak, by dzielił połączenie modemowe przez Wi-Fi. Bywa też tak, że na dłuższą metę opłaca się mieć oddzielną kartę SIM przeznaczoną do internetu i oddzielną do normalnych połączeń. Wtedy będzie sens kupić MWR01 lub podobny modemorouter. Czy jednak zakup będzie opłacalny?
Testowany model kosztuje około 350 zł. To ponad dwa razy tyle, ile kosztuje zwykły modem USB o podobnych parametrach. Czas działania na zasilaniu akumulatorowym nie robi wrażenia i dość szybko będzie trzeba podłączyć sprzęt do portu USB, albo choćby do odpowiedniego zasilacza (którego w zestawie nie ma). Wygląd urządzenia też nie zachwyca, raczej wzbudza uśmiech. Komu więc można polecić ten produkt?
Można go polecić osobom, które zarazem:
- często podróżują w grupie i korzystają z wielu urządzeń przenośnych jednocześnie, najlepiej działających wtedy, gdy są w zasięgu sieci Wi-Fi,
jak i:
- nie posiadają telefonu komórkowego umożliwiającego teethering przez Wi-Fi lub mają w telefonie kartę SIM przypisaną do abonamentu o warunkach niekorzystnych w przypadku transmisji dużych ilości danych.
Do testów dostarczył: Manta
Cena w dniu publikacji (z VAT): ok. 350 zł