Obaj producenci nie wysilili się przy tym jakoś specjalnie, bo wykorzystali już istniejące konstrukcje i ograniczyli się do wymiany ekranu i zmiany kilku szczegółów. Dlatego w tym teście nie będziemy omawiali wszystkich elementów budowy tabletów Acera i Asusa, bo... już raz to robiliśmy (tutaj i tutaj), a skupimy się na tym, co się zmieniło i czy warto było to zmieniać.

Asus postawił na sprawdzoną i udaną konstrukcję Transformera Prime, która wymagała drobnych poprawek. Transformer Pad Infinity ma bardzo wygodną, solidną i gustowną obudowę, wykonaną głównie z aluminium, w którym wyrzeźbiono koncentrycznie ustawione okręgi. Materiał ten zapewnia odpowiednią wytrzymałość i sztywność urządzenia przy stosunkowo niewielkiej grubości i masie. Jednak szybko zauważa się pewną ważną różnicę w stosunku do Prime'a: w Infinity ubyło trochę metalu, a przybyło plastiku. Było to konieczne ze względu na poważne problemy z odbiorem sygnału GPS i Wi-Fi, które nękały jego poprzednika. W ten sposób najnowszy Transformer stracił trochę ze swojego uroku, bo znajdujący się w górnej części obudowy pasek z tworzywa sztucznego lekko zaburza harmonię wzornictwa, ale wygląda na to, że udało się definitywnie rozwiązać wcześniejsze kłopoty, co jest bardzo dobrą wiadomością dla wszystkich zainteresowanych. Poza tym pozwoliło to stworzyć odmianę Infinity ze zintegrowanym modemem 3G (której tak bardzo brakowało w Transformerze Prime), różniącą się od wersji podstawowej procesorem (dwurdzeniowy Qualcomm Snapdragon S4 zamiast Tegry 3).