A pomyśleć, że jeszcze do niedawna na biurkach królowały 19-calowce o rozdzielczości 1280 × 1024... Dziś w zasadzie nikt nie bierze ich pod uwagę, a najchętniej nabywców znajdują modele 22–24-calowe z rozdzielczością 1920 × 1080. Jednak dla niektórych to wciąż za mało. Nie żeby zapewniały małą przestrzeń roboczą, raczej trochę się opatrzyły. No i 24 cale wcale nie oznaczają dużo więcej od 22, prawdziwą różnicę robi dopiero 27-calowy kolos.
Dlatego takie modele są coraz popularniejsze. Może to dziwić, bo poza większymi wymiarami i ceną nie dostaje się w zasadzie nic – rozdzielczość w większości przypadków pozostaje ta sama (1920 × 1080), rośnie jedynie plamka. Co zatem będzie lepszym wyborem? Dwudziestoczterocalowiec z matrycą IPS lub VA czy niedrogi wyświetlacz o przekątnej większej o 3 cale oparty na równie tanim panelu TN?
Wiele zależy od upodobań: jedni cenią jakość obrazu, inni wolą ekran o większych wymiarach. Sprawdziliśmy, czy w ogóle warto wydawać pieniądze na tanie i duże monitory. Za maksymalną cenę przyjęliśmy 1700 zł (mowa o cenach sugerowanych, faktycznie zwykle trzeba zapłacić kilka–kilkanaście procent mniej), przez co w zestawieniu znalazł się tylko jeden model z matrycą VA (BenQ EW2730V), reszta oparta jest na panelach typu Twisted Nematic.
Skąd ten wybór? Większość osób, mają wybór modeli o danej przekątnej, wybiera tani. My selekcję mieliśmy o tyle łatwiejszą, że produkty o przeznaczeniu biznesowym są około dwóch razy droższe od typowo domowych.
Metodyka
Zanim monitory zostały poddane testom, musiały przejść proces „wygrzewania”. Wszystkie egzemplarze czekało też zresetowanie do ustawień fabrycznych. Pomiary wykonaliśmy kolorymetrem DataColor Spyder3 Elite. Wartości poszczególnych parametrów powinny być następujące:
- jasność ekranu – 120 cd/m2,
- temperatura kolorów – 6500 K,
- gamma – 2,2,
- Delta E – poniżej 1.
Na stronach z opisami poszczególnych monitorów znajduje się szereg wykresów, w tym dwa przedstawiające poprawność wyświetlania kolorów oraz jasność matrycy przed regulacją kolorymetrem oraz po niej. Następny obrazek pokazuje pokrycie kolorów względem standardów sRGB (zielona linia) oraz Adobe RGB (fioletowa linia). Wyniki monitora, któremu dana strona jest poświęcona, są zaznaczone na czerwono i oczywiście byłoby najlepiej, gdyby linia była jak najbliżej zielonego trójkąta.
Z kolejnego obrazka można wyczytać wartości współczynnika DeltaE (im bliżej zera, tym lepiej) oraz gamma (optymalna wartość to 2,2). Za pomocą kolorymetru zmierzyliśmy też kontrast (im więcej, tym lepiej) oraz poziom czerni (im mniej, tym lepiej) – te wyniki znajdziecie na ostatnich stronach z wykresami.
Przedstawiamy też równomierność podświetlenia matrycy w dziewięciu punktach ekranu. Nie zabrakło również zdjęć tapet testowych (bez dalszej obróbki graficznej), a także dwóch kolaży pokazujących kąty widzenia w różnych płaszczyznach (lewa/prawa – 140°, góra/dół – 125°). Szybkość matrycy obrazuje zdjęcie wyścigówki z programu Pixel Persistence Analyzer – im większa liczba przy napisie Tempo, tym krótszy czas reakcji (choć należy też zwrócić uwagę na ostrość samego samochodu).
Pobór mocy odczytywaliśmy watomierzem Voltcraft Energy Logger 4000. Jak łatwo zgadnąć, im niższy wynik, tym więcej gotówki będzie trzeba oddać dostawcy energii. Dodatkowo na wykresach dla porównania został umieszczony testowany wcześniej model iiyama ProLite X2775HDS.
AOC e2795Vh (TN, 2 ms)
Tajwański AOC to najtańszy monitor w teście: jego cena sugerowana wynosi poniżej 1000 zł. Jak na 27 cali, to naprawdę niewiele. Urządzenie nie zachwyca wyglądem; pewną ekstrawagancją jest błyszcząca podstawa, reszta obudowa oraz sam ekran są matowe. Brakuje też jakiejkolwiek regulacji położenia ekranu. Nie poskąpiono natomiast złączy, jest nawet dwuportowy koncentrator USB.
Do sterowania służy pięć tradycyjnych przycisków (są przyciski szybkiej zmiany źródła i jasności) oraz złożone z dziewięciu ikonek menu ekranowe, które przywodzi na myśl niektóre telefony komórkowe. Łatwo się po nim poruszać, a tekst jest w języku polskim, więc nikt nie powinien mieć problemów. Z rzadziej spotykanych funkcji warto wymienić Jasne Pole, pozwalającą mocniej podświetlić wybraną część obrazu. Z sześciu trybów producenta najlepszy jest Sport.
Bez regulacji ustawień wyświetlanemu obrazowi brakuje czerwieni, a jasność ustawiona jest zbyt mocno. Paleta wyświetlanych barw (gamut) należy do najlepszych w dzisiejszej stawce. Nie zachwyca natomiast poziom czerni ani szybkość matrycy, która jest jedną z gorszych w teście, za to ekran jest dość równomiernie podświetlony. Kąty widzenia, o ile nie patrzy się z dołu, są wystarczające.
AOC e2795Vh | |
---|---|
Wielkość matrycy | 27 cali |
Proporcje ekranu | 16 : 9 |
Rozdzielczość | 1920 × 1080 |
Typ panelu | TN |
Powłoka ekranu | matowa |
Powłoka obudowy | matowa |
Plamka | 0,311 mm |
Jasność | wg producenta: 300 cd/m2, zmierzona: 281 cd/m2 |
Kontrast | wg producenta – 20 000 000 : 1 (dynamiczny), zmierzony – 102 : 1 |
Kąty widzenia | 170/160° |
Czas reakcji | 2 ms (szary do szarego) |
Pobór mocy | wg producenta – poniżej 70 W, zmierzony – 27,3 W |
Waga | 7,0 kg |
Regulacja wysokości | Nie |
Funkcja obracania | Nie |
Złącza | D-sub, DVI, HDMI, wyjście i wejście minijack, 2 USB |
Nasze ustawienia: jasność 99%, kontrast 80%, czerwony 65%, zielony 53%, niebieski 52%.
A oto zdjęcia obrazu wyświetlanego przez monitor po kalibracji, bez obróbki:
Kąty widzenia bez obróbki: środkowe zdjęcie – na wprost, boczne – pod kątem 140°, górne i dolne – 125°
Do testów dostarczył: AOC
Cena w dniu publikacji (z VAT): 989 zł
Asus VE276Q (TN, 2 ms)
Oprócz świetnych profesjonalnych modeli z serii ProArt Asus ma w swojej ofercie także coś dla użytkowników o mniej zasobnych portfelach. VE276Q to typowa TN-ka, która wyróżnia się wyjątkowo... błyszczącą obudową (na szczęście sama matryca jest matowa) oraz bogactwem złączy, którego pozazdrościć mógłby niejeden droższy monitor. Oprócz standardowych, czyli D-sub, DVI i HDMI, jest DisplayPort (zwykle producenci decydują się albo na HDMI, albo na DisplayPort). Inaczej niż w ProArtach pozycji ekranu nie można zmieniać prawie wcale, poza lekkim pochylaniem w przód i tył.
Innym dodatkiem są wbudowane głośniki. Grają głośno, także ich jakość, jak na monitor, jest ponadprzeciętna. Brakuje basu, mimo to da się posłuchać muzyki czy obejrzeć film.
Sterować urządzeniem pozwalają przyciski dotykowe. Co typowe dla Asusa, jest ich dużo, aż siedem (dwóm z nich przypisano funkcję szybkiej zmiany głośności i jasności). Mimo to po chwili przyzwyczajenia można sprawnie poruszać się po menu (brakuje języka polskiego). Samo OSD wygląda identycznie jak w modelach serii ProArt. Spośród sześciu trybów fabrycznych najlepszy jest sRGB, rozczarowuje natomiast tryb nocny, w którym jasność ustawiono na poziomie pozwalającym na swobodną pracę w słoneczny dzień.
W ustawieniach fabrycznych na ekranie dominuje kolor czerwony i panel świeci zbyt mocno, męcząc oczy. Pokrycie barw (gamut) należy do najgorszych w dzisiejszej stawce, nieco lepsze wrażenie robi odwzorowanie czerni oraz kontrast. Matryca mogłaby być szybsza: tempo 8 w Pixel Persistence Analyzer to średni wynik, jak na monitor z matrycą TN 2 ms. Ponadto sprzęt wzorem droższych braci z serii ProArt konsumuje zbyt dużo energii. Kąty widzenia nie odbiegają od tego, co zapewniają rywale: obraz jest dobrze widoczny, o ile tylko nie spogląda się na niego od dołu.
Asus VE276Q | |
---|---|
Wielkość matrycy | 27 cali |
Proporcje ekranu | 16 : 9 |
Rozdzielczość | 1920 × 1080 |
Typ panelu | TN |
Powłoka ekranu | Matowa |
Powłoka obudowy | Błyszcząca |
Plamka | 0,311 mm |
Jasność | deklarowana: 300 cd/m2, zmierzona: 282 cd/m2 |
Kontrast | deklarowany: 100 000 : 1 (dynamiczny), zmierzony: 137 : 1 |
Kąty widzenia | 170/160° |
Czas reakcji | 2 ms (szary do szarego) |
Pobór mocy | deklarowany: poniżej 70 W, zmierzony: 52,6 W |
Waga | 7,2 kg |
Regulacja wysokości | nie |
Funkcja obracania | nie |
Złącza | D-sub, DVI, DisplayPort, HDMI, wyjście i wejście minijack |
Nasze ustawienia: jasność 49%, kontrast 65%, czerwony 80%, zielony 88%, niebieski 98%.
A oto zdjęcia obrazu wyświetlanego przez monitor po kalibracji, bez obróbki:
Kąty widzenia bez obróbki: środkowe zdjęcie – na wprost, boczne – pod kątem 140°, górne i dolne – 125°
Do testów dostarczył: Asus
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1659 zł
BenQ EW2730V (VA, 8 ms)
BenQ EW2730V to jeden z najładniejszych modeli w zestawieniu i większy brat testowanego wcześniej EW2430V. Typowo dla BenQ błyszczące są obudowa oraz sama matryca. Ekranu nie można obracać, pozostaje jedynie lekkie pochylanie w przód i tył. W monitor wbudowano głośniki, które grają głośno, choć dźwięk nie jest najwyższych lotów (w brzmieniu dominują tony średnie). W zestawie powinien był się znaleźć pilot, ale do naszego egzemplarza nie został dołączony.
Na szczęście producent nie poskąpił złączy: jest podwójne HDMI, DVI, D-sub, a nawet komponentowe oraz dźwiękowe chinch (RCA). Znalazło się też miejsce na koncentrator USB. Aż cztery porty umieszczono na lewym boku. Na przeciwległy trafił szereg przycisków do obsługi menu ekranowego (w tym dwa programowalne). Jest ono dostępne w wersji polskojęzycznej, a wyglądem nie odbiega od menu innych monitorów BenQ. Zapewnia kilka ciekawych funkcji, m.in. PiP (ang. Picture in Picture), PbP (ang. Picture by Picture – jeden obraz obok drugiego) i Smart Focus, pozwalającą mocniej podświetlić wybrany fragment ekranu (np. filmik na YouTubie). Spośród pięciu trybów fabrycznych (przełączanie między nimi następuje bardzo wolno) najlepszy, o dziwo, jest Eco.
EW2730V jako jedyny w stawce jest oparty na matrycy VA, ale w teście Pixel Persistence Analzyer poradził sobie nieźle: wynik 8 jest porównywalny z osiągami najwolniejszych monitorów z panelem TN. Lepsze na tle rywali jest podświetlenie matrycy, a także kąty widzenia: wreszcie można oglądać obraz, patrząc od dołu. O dziwo, jakość czerni, jak na ekran tego typu, jest nie najlepsza (co przekłada się na niski kontrast). Pobór prądu jest niewielki.
BenQ EW2730V | |
---|---|
Wielkość matrycy | 27 cali |
Proporcje ekranu | 16 : 9 |
Rozdzielczość | 1920 × 1080 |
Typ panelu | VA |
Powłoka ekranu | błyszcząca |
Powłoka obudowy | błyszcząca |
Plamka | 0,311 mm |
Jasność | deklarowana: 300 cd/m2, zmierzona: 322 cd/m2 |
Kontrast | deklarowany: 20 000 000 : 1 (dynamiczny), 3000 : 1 (statyczny) zmierzony: 154 : 1 |
Kąty widzenia | 178/178° |
Czas reakcji | 8 ms (szary do szarego) |
Pobór mocy | deklarowany: do 70 W, zmierzony: 39,7 W |
Waga | 7,4 kg |
Regulacja wysokości | nie |
Funkcja obracania | nie |
Złącza | D-sub, DVI, 2 × HDMI, DVI, 4 USB, 2 chinch, 2 minijack, komponentowe |
Nasze ustawienia: jasność 44%, kontrast 45%, czerwony 100%, zielony 85%, niebieski 86%.
A oto zdjęcia obrazu wyświetlanego przez monitor po kalibracji, bez obróbki:
Kąty widzenia bez obróbki: środkowe zdjęcie – na wprost, boczne – pod kątem 140°, górne i dolne – 125°
Do testów dostarczył: BenQ
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1599 zł
iiyama ProLite B2776HDS (TN, 1 ms)
Od razu po wyjęciu z pudełka iiyama ProLite B2776HDS sprawia dobre wrażenie. Model z serii B to produkt biznesowy. Dlatego ma bardzo solidną obudowę (waży prawie 8 kg) oraz matowe powierzchnie matrycy i obudowy. Niestety, choć panel można lekko obracać w lewo i prawo, a także regulować wysokość, brakuje funkcji obracania w płaszczyźnie pionowej. Zasilacz jest wbudowany, a z tyłu można znaleźć mocowania w standardzie VESA. Głośniki grają całkiem głośno, przy czym dominują tony średnie, a dźwięk sprawia wrażenie, jak gdyby dochodził ze studni.
Do sterowania służy pięć tradycyjnych przycisków, umieszczonych w prawym dolnym rogu (jest m.in. opcja szybkiego włączenia trybu „eko” i szybkiej zmiany głośności, ale brakuje możliwości błyskawicznej zmiany źródła/jasności/kontrastu). Obsługa jest intuicyjna (przy czym monitor mocno kołysze się podczas wciskania guzików), choć samo menu ekranowe (zabrakło języka polskiego) wygląda identycznie jak w testowanym przez nas jakiś czas temu modelu 3D Hanns-G. Czyżby zatem jedna firma dostarczała produkty drugiej?
W ustawieniach fabrycznych obraz jest zbyt niebieski, a także – co zdarza się w zasadzie zawsze – bardzo jasny (220 nitów). Pokrycie barw nieznacznie przekracza normę sRGB, ale do Adobe RGB jest bardzo daleko. Wiele do ideału brakuje również czerni, przez co ogólny kontrast jest jednym z najgorszych w dzisiejszej stawce. Podświetlenia ekranu również nie można uznać za wzorowe: różnice przekraczają 10%.
Matryca o czasie reakcji 1 ms jest naprawdę szybka: w teście wyścigówki w programie Pixel Persistence Analyzer obraz był ostry aż do wartości 9, co jest jednym z najlepszych wyników uzyskanych przez testowane modele. Kąty widzenia są typowe dla monitorów z panelem TN: dobre, gdy patrzy się z boku, niezłe, gdy robi się to z góry, i bardzo słabe, gdy głowa znajduje się poniżej ekranu.
iiyama ProLite B2776HDS | |
---|---|
Wielkość matrycy | 27 cali |
Proporcje ekranu | 16 : 9 |
Rozdzielczość | 1920 × 1080 |
Typ panelu | TN |
Powłoka ekranu | matowa |
Powłoka obudowy | matowa |
Plamka | 0,311 mm |
Jasność | deklarowana: 300 cd/m2, zmierzona: 260 cd/m2 |
Kontrast | deklarowany: 5 000 000 : 1 (dynamiczny), 1200 : 1 (statyczny), zmierzony: 126 : 1 |
Kąty widzenia | 170/160° |
Czas reakcji | 1 ms |
Pobór mocy | deklarowany: 26 W (typowo), zmierzony: 25,3 W |
Waga | 7,7 kg |
Regulacja wysokości | tak |
Funkcja obracania | nie |
Złącza | D-sub, DVI, HDMI |
Nasze ustawienia: jasność 41%, kontrast 50%, czerwony 99%, zielony 90%, niebieski 95%.
A oto zdjęcia obrazu wyświetlanego przez monitor po kalibracji, bez obróbki:
Kąty widzenia bez obróbki: środkowe zdjęcie – na wprost, boczne – pod kątem 140°, górne i dolne – 125°
Do testów dostarczył: iiyama
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1299 zł
iiyama ProLite E2773HDS (TN, 1 ms)
Druga z testowanych konstrukcji iiyamy wydaje się znacznie bardziej typowa dla tej firmy, co podkreślają błyszczące powierzchnie obudowy oraz samej matrycy, a także panel dotykowy (choć jak na iiyamę, działa bardzo opornie, zwłaszcza podczas wywoływania menu). Niestety, producent zrezygnował z poziomego ułożenia złączy, przez co dostęp do nich jest utrudniony, z drugiej strony nie żongluje się nimi zbyt często. Brakuje też mechanizmu obracania w płaszczyźnie pionowej czy zmiany wysokości.
Samo menu nie przypomina tego ze starszych monitorów firmy i nie jest dostępne w wersji polskojęzycznej. Co więcej, poruszanie się po nim w ciemnościach nie należy do najprzyjemniejszych, bo przyciski (poza wyłącznikiem) nie są podświetlane. Dostępne są funkcje szybkiej zmiany źródła oraz głośności, można też wybrać jeden z trzech (!) trybów „eko” oraz pięciu trybów producenta (najlepszy to Text). W menu można też znaleźć opcję dynamicznego kontrastu ACR, ale jej działanie opiera się głównie na zwiększeniu jasności, przez co kolory są bardziej nasycone, jednak obraz bardziej męczy oczy.
Wbudowane głośniki grają głośniej od przetworników w modelu B2776HDS, ale dźwięk wciąż jest jak ze studni. Co gorsza, za sprawą innego balansu tonalnego średnie częstotliwości (w tym mowa ludzka) są gorzej słyszalne.
Matryca jest równie szybka jak w iiyamie z serii B, a jej podświetlenie i tym razem okazało się nierównomierne. Dzięki niższemu poziomowi czerni E2773HDS zapewnia wyższy kontrast (najlepszy spośród testowanych modeli). Do zalet należy też zaliczyć niewielki pobór energii.
iiyama ProLite E2773HDS | |
---|---|
Wielkość matrycy | 27 cali |
Proporcje ekranu | 16 : 9 |
Rozdzielczość | 1920 × 1080 |
Typ panelu | TN |
Powłoka ekranu | błyszcząca |
Powłoka obudowy | błyszcząca |
Plamka | 0,311 mm |
Jasność | deklarowana: 300 cd/m2, zmierzona: 284 cd/m2 |
Kontrast | deklarowany: 5 000 000 : 1 (dynamiczny), 1200 : 1 (statyczny), zmierzony: 126 : 1 |
Kąty widzenia | 170/160° |
Czas reakcji | 1 ms |
Pobór mocy | deklarowany: 28 W (typowo), zmierzony: 26,7 W |
Waga | 5,3 kg |
Regulacja wysokości | nie |
Funkcja obracania | nie |
Złącza | D-sub, DVI, HDMI, 2 minijack |
Nasze ustawienia: jasność 49%, kontrast 50%, czerwony 95%, zielony 87%, niebieski 89%.
A oto zdjęcia obrazu wyświetlanego przez monitor po kalibracji, bez obróbki:
Kąty widzenia bez obróbki: środkowe zdjęcie – na wprost, boczne – pod kątem 140°, górne i dolne – 125°
Do testów dostarczył: iiyama
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1199 zł