Wstęp, opakowanie, dodatki oraz dane techniczne
Słuchawki wielokanałowe dzielą się na dwa rodzaje: prawdziwie wielokanałowe, czyli te, w które wbudowano kilka przetworników, oraz najzwyklejsze w świecie stereofoniczne, które aspirują do miana wielokanałowych dzięki programowej wirtualizacji. Wszystko ma swoje dobre i złe strony, chociaż niedawno przetestowany przez nas model Razer Tiamat 7.1 pokazał, jakich produktów nie powinno się wprowadzać na rynek.
Te prawdziwie wielokanałowe konstrukcje najczęściej wymagają stosownej karty dźwiękowej, bo multum wtyków 3,5-milimetrowych musi się gdzieś podziać. Dodatkowo dobre karty znacznie podnoszą koszt całej konfiguracji, chociaż w niektórych drogich płytach głównych są montowane przyzwoite układy. Wykorzystanie kilku przetworników odczuwalnie wpływa na cenę produktu, a jedynie okazjonalnie przekłada się na zadowalającą jakość dźwięku. W każdym razie ze słuchawkami wieloprzetwornikowymi jest dużo zamieszania, często nieadekwatnego do wydatku.
Słuchawki stereofoniczne, które za pomocą specjalnego oprogramowania emulują kilka kanałów, to niekontrowersyjne rozwiązanie. Zawsze można tę funkcję wyłączyć i mieć na głowie pełnowartościowy dwukanałowy sprzęt. Co więcej, te produkty zazwyczaj mają własne układy DSP, działające zupełnie niezależnie od karty dźwiękowej, co pozwala z niej zrezygnować. Corsair Vengeance 2000 to właśnie takie urządzenie, w dodatku bezprzewodowe.
Poprzednie konstrukcje audio Corsaira były dość udane, Vengeance 1500 nawet otrzymał naszą rekomendację. Dlatego nie mogliśmy się oprzeć pokusie przetestowania Vengeance 2000, najwyższego modelu „mściwej” serii.
Opakowanie jest solidne – do tego Corsair już nas przyzwyczaił. Da się go użyć zdecydowanie więcej niż raz. Kolorystyka to nowość dla tej firmy, bo zazwyczaj dominuje połączenie koloru czarnego oraz niebieskiego. Zgadujemy, że producent chciał czerwienią wyróżnić Vengeance 2000 na tle pozostałych modeli serii, podkreślić jego bezprzewodowość.
Wśród dodatków znalazło się kilka ulotek, w tym rzeczowa instrukcja obsługi, nadajnik sygnału oraz dwa kable. Jeden służy do ładowania słuchawek, a drugi pełni funkcję zwykłego przedłużacza.
Corsair Vengeance 2000 | |
---|---|
Słuchawki | |
Rodzaj | 8-kanałowe, zamknięte |
Masa | około 400 g |
Pasmo przenoszenia | 20 Hz – 20 000 Hz |
Impedancja | 32 omy |
Czułość | 105 dB |
Mikrofon | |
Pasmo przenoszenia | 100 Hz – 10 000 Hz |
Czułość | –37dB |
Informacje dodatkowe | |
Kabel | komunikacja bezprzewodowa |
Interfejs | bezprzewodowy + wtyk USB |
Budowa
Corsair Vengeance 2000 to słuchawki pod wieloma względami podobne do pozostałych nausznych konstrukcji serii. Są „pancerne”, choć dominuje plastik (zaledwie kilka drobnych elementów jest aluminiowych). Sprzęt jest lekki nawet pomimo tego, że wydaje się masywny. Za sprawą odpowiednio szerokiego pałąka dobrze leży na głowie. Ucisk w porównaniu z pozostałymi zestawami Corsaira znacznie się zmniejszył, co sprawia, że nawet kilkugodzinne posiedzenie nie będzie dla małżowin traumatycznym przeżyciem. Produkt wygląda odrobinę surowo, ale nam takie wzornictwo odpowiada.
Corsair Vengeance 2000 to produkt bezprzewodowy. Zasięg tego zestawu to według producenta około 12 m. Na potrzeby testu sprawdziliśmy to – i faktycznie, o ile po drodze nie ma ścian, można wierzyć jego zapewnieniom. Akumulator wbudowany w słuchawki zapewnia do 10 godzin działania i wystarczy nie przesadzać z głośnością, aby również ten parametr nie odbiegał od oficjalnych danych. Zresztą nawet podczas ładowania sprzętu można z niego korzystać, co jest sporą zaletą i mało która podobna konstrukcja na to pozwala.
Ramię mikrofonu jest cały czas na widoku. Często producenci starają się jak najbardziej je zamaskować, upchnąć gdzieś wewnątrz lewej muszli, tak aby dało się je wysunąć. W urządzeniach Corsaira wszystko jest na wierzchu i jest to wygodne.
Mikrofon jest dość skromny na tle masywnych słuchawek. Jest wykonany z plastiku, ale też odpowiednio giętki, co sprawia, że można go bez przeszkód dopasować tak, aby znajdował się na wysokości ust. Jego zwieńczenie jest aluminiowe i dobrze komponuje się z pozostałymi elementami.
Elementy przy pałąkach są plastikowe. Pomalowano je farbą imitującą stal, co wygląda odrobinę tandetnie przy bliższych oględzinach. Co prawda Vengeance 2000 są wyjątkowo solidne, ale w cenie ponad 500 zł aluminium jest mile widziane.
System regulacji pałąka wykorzystuje prowadnice plastikowe, również od strony policzka, co zastanawia, bo w poprzednich modelach serii Vengeance stosowano w tym miejscu aluminium. Te elementy są wykonane solidnie i dokładnie spasowane. Dostosować sprzęt do głowy w płaszczyźnie poziomej można w bardzo dużym stopniu – nawet pod kątem 90 stopni względem prowadnic, a dokładniej: można słuchawki złożyć na płask, co ułatwia ich przenoszenie.
Regulacja pałąka elegancko łączy się z elementem, który mocuje go do słuchawek. Ta plastikowa wstawka sprawia, że urządzenie wygląda trochę niecodziennie, drapieżnie. Nam się to spodobało. W lewej słuchawce zamontowano ramię mikrofonu, które można regulować w pionie w blisko 140-stopniowej płaszczyźnie. Odbywa się to krokowo, tzn. podczas obracania ramienia czuć, że mechanizm przeskakuje, dzięki czemu nawet podczas gwałtownych ruchów głowy pozostanie ono na swoim miejscu.
Na lewej słuchawce oprócz ramienia mikrofonu zamontowano gniazdo mikro-USB, które służy do ładowania sprzętu, duży wyłącznik zestawu (i diodę świecącą na niebiesko tuż pod nim) oraz aluminiowe, najprawdopodobniej analogowe pokrętło regulacji głośności. Jest ono niezwykle precyzyjne i solidne. Wewnątrz lewej słuchawki zamontowano moduł DSP, dzięki czemu przy połączeniu kablowym nadajnik nie musi być wetknięty do portu USB.
Firmowe nauszniki nie są wymienne, na szczęście wykonano je z weluru, który uznajemy za materiał lepszy od skóropodobnego. Są miękkie i odpowiednio głębokie. Nie powinny uciskać nawet dużych małżowin. Vengeance 2000 to w istocie sprzęt stereofoniczny: w każdej muszli umieszczono jeden pełnozakresowy przetwornik, ale dołączone oprogramowanie konwertuje sygnał stereo na ośmiokanałowy.
Co prawda w zestawie nie znalazło się miejsce dla dodatkowej pary nauszników, ale może w przyszłości będzie je można dokupić. Chociaż z doświadczenia wiemy, że welurowe praktycznie się nie zużywają i o ile nie zostaną uszkodzone mechanicznie, mogą wytrzymać całe lata, czego nie można napisać o tych pokrytych skóropodobnym tworzywem.
Pałąk od wewnętrznej strony jest wyłożony tym samym skóropodobnym tworzywem, którego użyto w jego górnej części, ale tu jest ono gładkie. Dwa fragmenty zostały bardzo solidnie zszyte i nie mamy wątpliwości, że są odpowiednio wytrzymałe. Wewnątrz umieszczono najprawdopodobniej gąbkę, co zwiększa wygodę użytkowania.
Skóropodobny materiał po zewnętrznej stronie jest perforowany. Jest wyjątkowo solidny, elastyczny i dość elegancki, chociaż cały element jest dość pękaty, co nie każdemu się spodoba.
Oprogramowanie
Dołączone oprogramowanie jest skromne, ale treściwe. Co prawda nie oferuje żadnych dźwiękowych sztuczek na miarę Dolby Headphone, Dolby ProLogic IIx czy Crystalizera, ale doceniamy prostotę, która znacznie ułatwi życie osobom niezaznajomionym z brzmieniowymi efektami.
Emulacja ośmiu kanałów jest oparta na technice HRTF, czyli zestawie filtrów odpowiedzialnych za realistyczne poszerzanie wirtualnej przestrzeni. Dostępne są trzy ustawienia, znacząco różniące się od siebie pod względem wielkości sceny dźwiękowej dookoła słuchacza.
Korekcja graficzna to kilka suwaków, które pozwalają zmienić 10 różnych wartości, od 30 Hz do 16 000 Hz. Zdecydowana większość słuchawek jest bardzo podatna na te zmiany, więc jeżeli ostrość wysokich tonów okaże się nadmierna, ich regulacja z całą pewnością przyniesie poprawę. Dla nowicjuszy przydatny okaże się też zestaw kilku predefiniowanych ustawień, które zostały nazwane adekwatnie do zadań.
Platforma testowa
Oto podzespoły komputera, który posłużył nam do przetestowania zestawu słuchawkowego Corsair Vengeance 2000:
Model | Dostarczył | |
---|---|---|
Procesor | Intel Core i5-2500K | www.intel.pl |
Płyta główna | Asus Maximus IV Gene-Z | pl.asus.com |
Pamięć | 2 × 4 GB Kingston KHX1600C9D3X2K2 | www.kingston.com |
Karta graficzna | Gigabyte GeForce GTX 580 SOC (GV-N580SO-15I) | www.gigabyte.pl |
Zasilacz | Enermax Revolution 1250 W | www.enermax.com |
Schładzacz procesora | Prolimatech Armageddon | www.prolimatech.com |
Wentylatory | 2 × Noctua NF-P14 FLX | www.noctua.at |
Karta dźwiękowa | Asus Xonar Xense | pl.asus.com |
Nośnik systemowy | Kingston SVP100S2 96 GB | www.kingston.com |
Nośnik na gry | Samsung HD503HI 500 GB | www.samsung.com |
Monitor | LG L245WP(24 cale, 1920 × 1200) | redakcyjny |
Obudowa | Corsair Graphite 600T | www.corsair.com |
Mysz | Logitech G700 | www.logitech.pl |
Klawiatura | Enermax Aurora Premium | www.enermax.com |
Podkładka | SteelSeries l-2 | steelseries.com |
Stolik | Rogoz Audio 3QB3 | rogoz-audio.nazwa.pl |
DAC | NuForce DAC-9 | www.nuforce.com |
Wzmacniacz słuchawkowy | Audio-Gd Phoenix | redakcyjny |
Słuchawki | Sennheiser HD 800 | redakcyjne |
Metodyka, wykorzystane utwory oraz gry
Model Vengeance 2000 nie wymaga karty dźwiękowej, odpowiedni układ jest wbudowany najprawdopodobniej w nadajnik sygnału, który łączy się z komputerem za pośrednictwem USB. Dlatego wystarczy naładować wcześniej słuchawki, podłączyć owo urządzenie do stosownego portu i cieszyć się dźwiękiem.
Do porównania zostały użyte dwie dodatkowe pary słuchawek zwieńczonych wtykami w rozmiarze 3,5 mm: redakcyjne Creative Aurvana Live! z wymienionym kablem oraz Sennheiser PC350, standardowo dołączane do Xonara Xense. Te drugie, mimo że niezbyt dobrze ocenione jakiś czas temu w teście PCLab.pl, z zastosowaną przez nas kartą sprawują się całkiem nieźle. Do porównania trafił też jeden model zakończony wtykiem USB, Vengeance 1500 firmy Corsair, który swego czasu polecaliśmy. Do przetestowania wszystkich zestawów wybraliśmy dwie gry: starego, ale jarego Quake'a 3 oraz znacznie nowszą trzecią część Battlefielda. Uznaliśmy, że jeśli słuchawki radzą sobie w pierwszoosobowych strzelankach, poradzą sobie w każdej innej grze.
Artykuł byłby niekompletny, gdybyśmy nie posłuchali muzyki i nie obejrzeli przynajmniej jednego odcinka ulubionego serialu. Wiadomo: im bardziej uniwersalne słuchawki, tym lepiej, niezależnie od podstawowego przeznaczenia.
A oto kompletna lista odtwarzania:
- A Challenge Of Honour – „Slavery Called Democracy”
- Bat For Lashes – „Sleep Alone”
- Daemonia Nymphe – „Daemonos”
- Daemonia Nymphe – „The Calling of Naiades”
- Einstürzende Neubauten – „Am I Only Jesus?”
- Einstürzende Neubauten – „Hawcubite”
- How To Destroy Angels – „The Space in Between”
- Portishead - „Threads"
- Metric – „Help, I’m Alive”
- Mike Oldfield – „Altered State”
- Mike Oldfield – „Clear Light”
- Mike Oldfield – „Sunjammer”
- Mike Oldfield – „Taurus III”
- Nick Cave – „Into my Arms”
- Nine Inch Nails – „1000000”
- Nine Inch Nails – „Deep”
- Nine Inch Nails – „Ghosts XIV”
- Nine Inch Nails – „We’re In This Together”
- Sephiroth – „Uthul Khulture”
- Skyforger – „Long Dance”
- Varttina – „Linnunmieli”.
Testy – Battlefield 3
Corsair Vengeance 1500 kontra Corsair Vengeance 2000
Obecny „flagowiec” radzi sobie lepiej od Vengeance 1500 praktycznie na każdym polu. Dźwięk jest bardziej poukładany i bardziej naturalny, słychać niskie tony. Nie przeszkadzało nam zdecydowanie rozjaśnione brzmienie poprzedniego przedstawiciela serii, ale gdybyśmy mieli wybierać pomiędzy tymi dwoma zestawami, nie zastanawialibyśmy się. Mocną stroną Vengeance 2000 jest to, że pozwalają równie precyzyjnie jak poprzednik określić kierunek, z którego następuje ostrzał. Jeżeli nie przesadzi się z głośnością, czystość i rozdzielczość dźwięku również będą dobre.
Creative Aurvana Live! kontra Corsair Vengeance 2000
Mimo że słuchawki CAL! w najnowszym Battlefieldzie radzą sobie dobrze (wyjąwszy ich basowy, odrobinę męczący charakter), w porównaniu z Vengeance 2000 zapewniają dźwięk odległy, którego źródło zdaje się znajdować za niewidzialnym woalem. Można się do niego szybko przyzwyczaić, ale po zmianie słuchawek na nowość Corsaira wszystkie dźwięki stają się bardziej wyraźne, bezpośrednie. Owszem, redakcyjne Aurvana Live! są lepsze pod względem rozdzielczości i naturalności brzmienia, lecz większe znaczenie ma to podczas odsłuchu muzycznego. Jeśli chodzi o szerokość wirtualnej przestrzeni, Vengeance 2000 radzą sobie odrobinę gorzej, jednak zdecydowanie wyraźniej odtwarzają odgłosy kluczowe dla rozgrywki, dlatego mają tu przewagę.
Sennheiser PC 350 kontra Corsair Vengeance 2000
Jesteśmy całkiem zadowoleni z tego, jak PC 350 brzmią w grze Battlefield 3. Są dość wyraźne i przestrzenne, lecz do „plastikowości” i jasności brzmienia oraz niedostatku niskich tonów trzeba się przyzwyczaić, nie każdemu może się ono podobać. Zaletą słuchawek Sennheisera jest przestrzenność oraz lekkość przekazu, dlatego w gruncie rzeczy przyzwoicie spełniają swoje zadanie i nie męczą. Ale Vengeance 2000, choć nie kreślą aż tak rozbudowanej sceny, zapewniają dźwięk bardziej dynamiczny, ze słyszalnym basem, i równie dobrze odtwarzają kluczowe odgłosy pola walki. Wybór w tym przypadku to bardziej rzecz gustu, potrzeb i jakości karty dźwiękowej.
Podsumowanie
Produkt Corsaira wypada naprawdę dobrze, lepiej od naszych redakcyjnych słuchawek oraz Vengeance 2000. Tak naprawdę jedyną konkurencją jest sprzęt Sennheisera, ale jego brzmienie jest bardziej „plastikowe”, poza tym wielu może przeszkadzać obcięcie pasma w jego dolnej części.
Testy – Quake 3
Corsair Vengeance 1500 kontra Corsair Vengeance 2000
Sensowne wydało się porównanie uprzednio wyróżnionego przez nas zestawu Corsaira z nowym. Vengeance 1500 w dalszym ciągu nie ma się czego wstydzić i uważamy go za udany produkt. Początkowo się spodziewaliśmy, że jego młodszy brat będzie brzmieć podobnie, a jedyną nowością okaże się bezprzewodowe połączenie. Błąd, różnic jest znacznie więcej! Vengeance 1500 w porównaniu z nowym „flagowcem” brzmi w tej grze płasko i ostro. Zmiany w dźwięku są naprawdę duże. Najnowszy model Corsaira brzmi bardziej naturalnie, a dół pasma słychać do tego stopnia, że momentami sprzęt aż wibruje na głowie. Dźwięk nie jest aż tak jasny, częstotliwości składające się na odgłosy strzałów są odrobinę wycofane, ale da się to zmienić za pomocą korektora graficznego. Z przestrzennością nie ma najmniejszych problemów.
Creative Aurvana Live! kontra Corsair Vengeance 2000
Produkt Creative'a również przegrał starcie z najnowszym dzieckiem Corsaira. Z początku może się wydawać, że redakcyjne słuchawki zapewniają bardziej przestrzenny, bardziej naturalny dla ucha dźwięk. Jednakże szybko się okazuje, że Vengeance 2000 brzmią wyraźniej tam, gdzie powinny (odgłosy strzałów i kroków), nie są aż tak skupione na odtwarzaniu niskich tonów. Ale należy pamiętać, aby nie przesadzić z głośnością, w przeciwnym razie wysokie częstotliwości mogą zacząć irytować. Szerokość wirtualnej przestrzeni też przemawia na ich korzyść: Aurvana Live! mocno odsuwają ją od słuchacza, a przeciwnik najważniejsze dźwięki odtwarza bliżej. Jego jedyną słabością na tle naszej pary odniesienia z wymienionym kablem jest mniej naturalne brzmienie.
Sennheiser PC 350 kontra Corsair Vengeance 2000
Trzystapięćdziesiątki zagrały chyba lepiej niż we wcześniejszym teście, w którym wzięły udział. Może jest to kwestia synergicznego połączenia z Xonarem Xense, a może wersja dodawana do tej karty ma nieco zmodyfikowane przetworniki w porównaniu z tą, którą testowaliśmy kilka lat temu? W każdym razie to najnowsze połączenie jest naprawdę dobre. Czy dźwięk jest lepszy od tego, który dobywa się z przetworników Vengeance 2000? Niekoniecznie. Produkt Sennheisera brzmi dużo lżej i niewątpliwie przestrzenniej, a także czyściej, ponadto odrobinę łatwiej rozpoznać wybrane dźwięki. Ale wszystko wydaje się mocno sterylne, „kartonowe”. Źródła pozorne w wykonaniu Corsaira są bliższe, bardziej do głosu dochodzą wysokie częstotliwości i bas. Czy to lepiej? Kwestia gustu, nam to brzmienie bardziej się podobało.
Podsumowanie
Vengeance 2000 radzą sobie zadziwiająco dobrze. Brzmią lepiej od przewodowego poprzednika oraz naszych słuchawek odniesienia firmy Creative. PC 350 Sennheisera pod kilkoma względami wypadają lepiej, ale ich dźwięk jest bardziej sterylny, nieco „kartonowy” – w tym przypadku jest to kwestia upodobań. Produkt Corsaira z całą pewnością jest bardziej wygodny w użytkowaniu.
Testy – muzyka i filmy
Muzyka
Tym razem zrezygnowaliśmy z jakichkolwiek „upiększaczy” dźwięku, a w słuchawkach wielokanałowych, co zrozumiałe, ustawiliśmy tryb stereofoniczny. No i odrobinę obniżyliśmy poprzeczkę, w końcu mamy do czynienia ze sprzętem dla graczy, a nie koneserów audio.
O możliwościach brzmieniowych modelu Corsair Vengeance 1500 już pisaliśmy i od ostatniego testu, w którym się pojawił, nic się w naszej opinii nie zmieniło. Sprzęt gra jasno, ale nie napastliwie, a scena muzyczna, którą kreśli, jest rozbudowana głównie po bokach: ma się wrażenie, że wokalista stoi nie przed słuchaczem, ale wewnątrz głowy. Dźwięk jest szczegółowy, dynamiczny, ogólnie przyzwoity, ale to jednak nie ta sama liga, w której grają opisane poniżej redakcyjne Aurvana Live!.
W dziedzinie odtwarzania muzyki prym wiedzie właśnie nasz leciwy model odniesienia. Zapewnia brzmienie pełne, obfitujące w niskie tony, i nie wymaga nie wiadomo jak dobrego źródła. Aby wycisnąć z tych słuchawek wszystko, trzeba trochę wydać, ale nie czas i miejsce, aby zgłębiać ten temat.
Vengeance 2000 wypadają zadziwiająco dobrze, ale nie dorównują redakcyjnemu modelowi odniesienia. Ich brzmienie nie jest aż tak przestrzenne i szczegółowe. Niskie częstotliwości, swoją drogą naprawdę dobre pod względem dynamiki i faktury, słychać wyraźniej niż pozostałe fragmenty pasma: jest ono mniej wyrównane niż w wykonaniu Creative'a. Niemniej słuchawki te grają zdecydowanie lepiej niż poprzednik.
Trzystapięćdziesiątki Sennheisera brzmią wyraźnie gorzej. Dźwięk jest przestrzenny, lecz górne fragmenty średniej części pasma oraz wysokie tony są odtwarzane przesadnie blisko. Całość jest „plastikowa”, a dół pasma – szczupły, ale szczegółowość okazała się dobra. Należy pamiętać, że duet z kartą dźwiękową wykorzystaną podczas testów jest dość synergiczny; nie każde źródło zapewni równie dobre rezultaty. Niemniej pod praktycznie każdym względem sprzęt Sennheisera przegrywa z Vengeance 2000.
Filmy
Podczas długiego seansu filmowego bardzo ważna jest też wygoda. Bez większych trudności można wskazać tę najwygodniejszą konstrukcję: zdecydowanie jest to produkt Corsaira, wyposażony w duże nauszniki, któremu niewiele ustępuje sprzęt Sennheisera. Redakcyjne Aurvana Live! grzeją w uszy, co na dłuższą metę męczy.
Vengeance 2000 podczas seansu filmowego sprawują się naprawdę dobrze. Zestaw odpowiednio wyraźnie odtwarza głosy aktorów, a dzięki możliwości programowego wyłączenia emulacji wielu kanałów można się cieszyć realistycznym dźwiękiem. Nie wypadł lepiej niż konkurencja, ale zabrzmiał porównywalnie.
Galeria
Podsumowanie
Corsair jest firmą, która nie przestaje zaskakiwać nas swoimi produktami z segmentu audio. Przetestowaliśmy już wszystkie i przychodzi nam do głowy tylko jedna myśl, która może określić jego ofertę: każdy model jest lepszy od poprzedniego.
Od czasu, kiedy w katalogu firmy pojawił się pierwszy model słuchawek, jakość brzmienia wyraźnie się poprawiła, podczas gdy niektórzy producenci opierają się głównie na swojej marce. HS1 ustąpił pola modelowi 7H firmy SteelSeries, ale już Vengeance 1500 uporał się z droższą konkurencją i zasłużył na naszą rekomendację, a jego młodszy brat, Vengeance 2000, jest od niego lepszy pod każdym względem.
Vengeance 2000 są równie solidnie, wręcz pancernie wykonane, tak jak jego poprzednicy, nawet pomimo tego, że kilka aluminiowych elementów zastąpiono plastikowymi. Narzekaliśmy na nadmierny ucisk i to poprawiono, co przekłada się na wygodę użytkowania, ponadto daje się odczuć natychmiast po wyjęciu sprzętu z pudełka. Jest on wyjątkowo lekki, nie grzeje w uszy, a brzmieniem zawstydza pozostałe modele z serii Vengeance oraz liczną konkurencję. Owszem, blisko 600 zł to niemałe pieniądze, ale pamiętajcie, że karta dźwiękowa nie będzie Wam już potrzebna. Co więcej, Vengeance 2000 naprawdę dobrze radzi sobie w odtwarzaniu muzyki, a to można powiedzieć o niewielu zestawach słuchawkowych dla graczy. Mało tego, mowa przecież o słuchawkach bezprzewodowych! W tej cenie nie spotkaliśmy się z lepszymi o równie szerokim zastosowaniu.
Do testów dostarczył: Corsair
Cena w dniu publikacji (z VAT): ok. 580 zł