Parę słów wstępu
W nasze ręce wpadł zestaw kolumn, który jest kierowany głównie do użytkowników komputerów o zasobnych portfelach, chociaż z powodzeniem można go wykorzystać w parze z telewizorem czy konsolą. Ale zwróciliśmy na niego uwagę nie ze względu na cenę. Amphion to firma, która jako jedna z nielicznych (jeszcze) wytwarza swoje produkty w całości na miejscu, w Finlandii. W dzisiejszych czasach to rzadkość, o czym z pewnością wiecie. Praktycznie każdy producent wyprowadza przynajmniej część procesu produkcyjnego do Chin, oczywiście w celu zminimalizowania kosztów. Owszem, jest sporo europejskich firm trudniących się audiofilskim rzemiosłem, które jeszcze nie zdecydowały się na ten krok, ale najczęściej dotyczy to wytwórców naprawdę drogiego sprzętu. A co z tanim? Ten w zdecydowanej większości jest wytwarzany i montowany w fabrykach na Dalekim Wschodzie. Może odrobinę generalizujemy, bo wypadałoby poprzeć te deliberacje cyframi, ale jesteśmy przekonani, że rozumiecie ich sedno – każdy szuka oszczędności. Takie czasy.
Model Helium 410 to najtańszy i najmniejszy produkt Amphiona. W ofercie tej firmy są też dużo większe (i droższe) podstawkowe kolumny, kilka par podłogówek oraz dwa dodatkowe subwoofery. Katalog fińskiej manufaktury może nie zachwyca różnorodnością, lecz jest spójny pod względem wzornictwa, a skandynawski minimalizm zawsze nam się podobał. No i podobno brzmieniu niczego nie brakuje, o czym postanowiliśmy przekonać się na własne uszy.
Helium 410 to konstrukcje pasywne, które wymagają wzmacniacza, źródła oraz transportu. Producent polecił nam przetestować je w konfiguracji z produktami amerykańskiego NuForce'a, z którymi podobno przyzwoicie się zgrywają. Z tą firmą mieliśmy już do czynienia. Postanowiliśmy sprawdzić, co w trawie piszczy, tym bardziej że zarówno jej DAC, jak i wzmacniacz stereofoniczny nie kosztują majątku. Choć nie brakuje osób wychodzących z założenia, że te elementy powinny być droższe niż kolumny, postanowiliśmy nie umniejszać ich roli i przetestować je równie wnikliwie jak danie główne. Zresztą już niemało nasłuchaliśmy się o tym, jak udany jest model Icon HDP. W myśl piłkarskiego porzekadła o niewykorzystanych sytuacjach przedstawimy Wam trzy urządzenia w jednym artykule.
Amphion Helium 410 – opakowanie oraz dodatki
Opakowanie modelu Helium 410 to nic niezwykłego. Ot, szare, nieduże, kartonowe pudełko wielokrotnego użytku ze sporym logo producenta i podstawowymi oznaczeniami. Kolumny zostały należycie zabezpieczone: umieszczono je w styropianowych formach.
Jedynym dodatkiem w zestawie są dwa kawałki pianki do zatkania otworów basrefleksu, w razie gdyby kolumny miały przylegać tyłem do ściany.
Amphion Helium 410 – wymiary | ||
---|---|---|
Wysokość | 259 mm | |
Szerokość | 132 mm | |
Głębokość | 220 mm | |
Waga zestawu | 3,5 kg | |
Średnica przetworników | 25 mm i 130 mm | |
Amphion Helium 410 – parametry | ||
Impedancja | 8 omów | |
Zalecana moc wzmacniacza | 20–80 W | |
Czułość | 86 dB | |
Pasmo przenoszenia | 60 Hz – 20 000 Hz +/–3dB |
Budowa – z zewnątrz
Model Helium 410 to para minimalistycznie wyglądających kolumn o stosunkowo niewielkich gabarytach. Zestaw dwóch prostopadłościanów nie jest nigdzie przecięty jakąkolwiek płaszczyzną. Obudowę skrzynek wykonano z płyty MDF o grubości 18 mm, a następnie oklejono matowym i dość gładkim tworzywem, odrobinę przypominającym papier. Proporcje są standardowe: sprzęt jest wysoki i bardzo głęboki, ale dość wąski.
Fronty nie różnią się od pozostałych ścian: również wykonano je z płyty MDF i pokryto taką samą okleiną co pozostałe boki. Spodobał nam się sposób, w jaki wykończono model Helium 410. Odnieśliśmy wrażenie, że producent chciał stworzyć coś, co wkomponowałoby się w każdy pokój tak, że nie będzie skupiać na sobie uwagi. Nie mamy zastrzeżeń co do jakości wykonania kolumienek: widać, że komuś chciało się zadbać o detale.
Wyjąwszy gniazda terminali głośnikowych nie ma żadnych elementów wykonanych z plastiku, co przydaje kolumnom wrażenia solidności. Mimo że długość bocznych ścian to aż 22 cm, nie sprawiają wrażenia ociężałych. Dostępne są tylko dwie wersje kolorystyczne: czarna i biała, ale można wybrać kolor maskownic oraz stożka otaczającego kopułkę wysokotonową. Do nas dotarła czarna wersja.
Jednocalowy wysokotonowiec znalazł się na środku krótkiego, tubopodobnego elementu o dość dużym promieniu. Przetwornik umieszczono na stałe za metalową maskownicą, do której od środka przyklejono niewielki, plastikowy, przezroczysty krążek. Kopułkę głośnika wykonano z tytanu. Użycie tak twardego tworzywa teoretycznie powinno spowodować, że brzmienie wysokich fragmentów pasma będzie wyraźne i odrobinę metaliczne, ale w praktyce okazuje się, że nie jest to reguła.
Jedyne, co nam się nie spodobało w samej konstrukcji, to wykończenie okręgu, w którym umieszczono przetwornik średnio-nisko-tonowy. Po zdjęciu maskownic widać, że ten element nie został pomalowany. Dlaczego tak się stało – nie wiemy, w każdym razie widać to po zdemontowaniu siatki chroniącej większy głośnik. Jednakże nie uznajemy tego za wadę, bo sprzęt zdecydowanie lepiej wygląda z założoną maskownicą (nawet przeprowadziliśmy wywiad), zresztą przetwornik nie należy do szczególnie „reprezentatywnych”.
Otwory basrefleksu umieszczono niecałe 2 cm poniżej górnej krawędzi skrzynek. Są elegancko wyprofilowane. Da się je zatkać gąbkami dołączonymi do zestawu.
Są też cztery metalowe śruby, dzięki którym można zamontować kolumny na ścianie. Nie sprawdzaliśmy tego rozwiązania, ale mocowania wyglądają wyjątkowo solidnie.
Tabliczki znamionowe również zostały umieszczone na tyłach kolumn. Znajdziecie na nich podstawowe informacje, w tym nazwę kraju, w którym sprzęt powstał.
Gniazdo terminali głośnikowych jest plastikowe, ale nie możemy mu odmówić solidności wykonania. Producent zdecydował się na jedną parę przyłączy i wcale mu się nie dziwimy, dlaczego nie zapewnił opcji tzw. bi-ampingu oraz bi-wiringu. Biorąc pod uwagę, z jakimi sprzętami ma grać model Helium 410, byłby to przerost formy nad treścią.
Same przyłącza są metalowe i pozłocone. Wyglądają solidnie i nie sprawiły nam najmniejszych problemów użytkowych. Przyjmą każdy rodzaj kabla – od przewodów z wtykami bananowymi po najzwyklejszy drut.
Na samym dole każdej z kolumn umieszczono tabliczkę z logo producenta. Jest na tyle nieduża, że nie skupia na sobie uwagi, i na tyle dobrze wykonana, że przy bliższym kontakcie cieszy oko. Maskownice większych przetworników da się zdjąć, ale nie jest to tak do końca bezproblemowe: wymaga zręczności i odrobiny cierpliwości.
Budowa – wnętrze
Model Helium 410 to konstrukcja dwudrożna, czyli podział pasma jest dwuczęściowy: jeden fragment biegnie do wysokotonowca, a drugi – do średnio-nisko-tonowca. Nie spodziewaliśmy się niczego innego w przypadku produktów, których miejsce jest na biurku, blisko monitora.
Membranę 12-centymetrowego przetwornika średnio-nisko-tonowego osadzono w stalowym koszu za pomocą gumowego resoru. Wykonano ją z papieru, co bardzo dobrze widać na zdjęciach. Pokrywka przeciwkurzowa jest z plastiku. Przetwornik przykręcono do skrzynki czterema solidnymi wkrętami imbusowymi.
Średnio-nisko-tonowiec połączono ze zwrotnicą solidnym przewodem o ponadmilimetrowej średnicy (18 AWG). Taki kabel został wykorzystany również przy wysokotonowcu, do którego, niestety, nie mieliśmy jak się dobrać. Połączenia od strony przetworników to metalowe zatrzaski, ale od strony zwrotnicy przewody są przylutowane. We wnętrzu skrzynek jest sporo waty mineralnej, czego nie widać na zdjęciach.
Zwrotnicę pasywną przymocowano do przyłączy głośnikowych od wewnętrznej strony. Jest solidnie wykonana, ale niczego innego nie się spodziewaliśmy po dziele wyłącznie ludzkich rąk. Jest nieskomplikowana – też zgodnie z oczekiwaniami. Byliśmy ciekawi, czy Amphion sam produkuje kondensatory, czy tylko umieszcza swoje logo na gotowych, lecz nie udało się nam tego ustalić.
NuForce Icon HDP – opakowanie oraz dodatki
Model Icon HDP jest pakowany w plastikowe pudełko, które jest dość cienkie, ale też wysokie i szerokie. Wykonano je na tyle solidnie, że będzie się nadawało do użycia jeszcze co najmniej kilka razy. Na przodzie znalazły się wszystkie oznaczenia modelu oraz krótka informacja, że mamy do czynienia z hybrydą DAC-a, przedwzmacniacza i wzmacniacza słuchawkowego. Wycięto tu nieduże okno, przez które widać bok dania głównego.
Dodatków nie zabrakło. Oprócz kabla USB (nie widać go na zdjęciu) jest zasilacz oraz instrukcja obsługi. Model Icon HDP to dość drogi produkt, jak na ofertę NuForce'a. Dlatego producent dołączył kartę z krótką „przemową” o wyjątkowości DAC-a. Musimy przyznać, że elegancki wydruk spełnił swoje zadanie: usprawiedliwił cenę produktu, choć tylko na chwilę. W środku znaleźliśmy też sylikonową formę, która pozwala ustawić urządzenie w pozycji pionowej. Nie pominięto przejściówki z małego wtyku typu jack na duży oraz elementu umożliwiającego podłączenie przewodu TOSLINK. Gniazdo optyczne ukryto wewnątrz analogowego o średnicy 3,5 mm.
NuForce Icon HDP | ||
---|---|---|
Wejścia analogowe | 1 × RCA, 1 × 3,5 mm | |
Wejścia cyfrowe | 1 × współosiowe, 1 × optyczne | |
Zniekształcenia harmoniczne | 0,001% @ 1kHz | |
Pasmo przenoszenia | 10 Hz 10 000 Hz | |
Stosunek sygnału do szumu | 100 dB | |
Gniazdo słuchawkowe | 1 × 6,3 mm | |
Moc na wyjściu | 288 mW RMS @ 30 omów 210 mW RMS @ 120 omów 152 mW RMS @ 300 omów 123 mW RMS @ 500 omów 96 mW RMS @ 600 omów 59 mW RMS @ 1200 omów 43 mW RMS @ 1700 omów 35 mW RMS @ 2000 omów |
Budowa – z zewnątrz
Icon HDP to trzy urządzenia w jednym: DAC, czyli konwerter sygnału cyfrowego na analogowy, wzmacniacz słuchawkowy oraz przedwzmacniacz. Trzy tajemnicze litery w nazwie zdradzają możliwości sprzętu: H(eadphone), D(AC), P(reamp). A wszystko to podane w niedużej, minimalistycznej oraz iście pancernej formie. Coraz więcej osób zwraca uwagę na wygląd audio i ten model nie ma się tu czego wstydzić.
Model Icon HDP to wyjątkowo solidny i elegancki sprzęt. Jego obudowa jest wykonana ze stali o matowej fakturze. Urządzenie jest praktycznie pozbawione jakichkolwiek ozdób, wyjątkiem jest logo producenta wybite na obydwu bokach. Poszczególne elementy produktu są do siebie znakomicie dopasowane. Zresztą nie ma się co dziwić, bo obudowa składa się tak naprawdę z jednego głównego elementu, w którym mieści się cała elektronika, oraz dwóch paneli. Wystarczy wziąć sprzęt w ręce, aby nabrać przeświadczenia, że dobrze wydało się pieniądze.
Na froncie znalazły się dwa pokrętła tej samej wielkości. Prawe służy do zmiany głośności i przy okazji uaktywnia urządzenie. Drugim wybieramy tryb działania, w zależności od potrzeb. Mniej więcej na środku przedniego panelu zamontowano diodę, która świeci na niebiesko, biało lub czerwono, co sygnalizuje poszczególne tryby (U, D lub A). Trochę dalej umieszczono duże gniazdo słuchawkowe. W zestawie znalazła się stosowna przejściówka (jedna z ładniejszych, jakie widzieliśmy), dzięki której da się podłączyć słuchawki zwieńczone wtykiem o średnicy 3,5 mm. W naszym egzemplarzu lewy kanał zaczynał grać wcześniej niż prawy, co nie powinno się zdarzyć, podobnie jak nie powinno wystąpić – słyszalne, niestety – syczenie elektroniki. Ale egzemplarze innych użytkowników nie cierpią na te dolegliwości, poza tym nasz model to produkt testowy – był już w niejednych rękach, pewnie niejednokrotnie rozkręcany.
Tył jest odrobinę ciekawszy. Po lewej stronie zamontowano wyjście analogowe w postaci pary gniazd RCA, za pomocą których można wysłać sygnał dalej. Tuż obok trafiło gniazdo USB typu B. Następnie mamy dwa wejścia cyfrowe: optyczne oraz współosiowe, przy czym to pierwsze umieszczono wewnątrz gniazda pomocniczego. Producent dołączył specjalną przejściówkę, dzięki której można bez przeszkód podłączyć do DAC-a kabel TOSLINK. Jest też para wejść analogowych RCA oraz gniazdo zasilania. Niczego nam nie zabrakło – Icon HDP to naprawdę uniwersalne urządzenie.
Boki nie zostały niczym przyozdobione.
Spodobała się nam dbałość o takie drobiazgi jak pozłocenie wszystkich gniazd, ale w końcu sprzęt tani nie jest.
Budowa – wnętrze
NuForce to firma, która nie lubi chwalić się tym, jaką elektronikę stosuje w swoich urządzeniach. Pomimo tego, że da się do niej dobrać (w przeciwieństwie do sprzętu Bose'a), na nic się to zdaje, bo te elementy mają takie oznaczenia, aby nie dało się ich zidentyfikować. Ciekawy zabieg, nawet odrobinę uroczy, ale nie bezcelowy. Spece od marketingu chcą, aby to jakość dźwięku była kluczowym kryterium wyboru.
Wewnątrz obudowy umieszczono dwie płyty drukowane. Na większej zamontowano wszystkie gniazda, kondensatory, pokrętło regulacji głośności oraz drugie, umożliwiające wybór wejść i wyjść. Na mniejszej, oddzielnej płytce córce zamontowano konwerter cyfrowo-analogowy oraz wyjątkowy odbiornik USB. Producent szczyci się tym, że w torze cyfrowym nie ma kondensatorów. Mało tego, sekcje cyfrowa oraz analogowa mają swoje własne, niezależne podzespoły zasilające.
Jedynym elementem, który dało się zdemontować bez szkody dla urządzenia, był selektor. Sprawdza się świetnie: działa cicho, lekko oraz sprawia wrażenie wyjątkowo solidnego, co widać także na powyższym zdjęciu.
Sercem całego urządzenia jest konwerter cyfrowo-analogowy o nieznanym pochodzeniu. Możliwe, że stoi za nim firma ESS i że to układ Sabre 9018, ale jak jest naprawdę, wiedzą chyba tylko twórcy HDP. Jeśli faktycznie byłby to Sabre 9018, bardzo dobrze świadczyłoby to o inżynierach NuForce'a. Ten DAC jest wykorzystywany w wielu wysokiej klasy urządzeniach, nawet tych, których ceny są pięciocyfrowe. Ale trzymajmy się wersji, że jest to „nieznana kostka”, której maksymalna częstotliwość próbkowania to 192 kHz przy rozdzielczości 24-bitowej, oczywiście tylko w razie użycia przewodu współosiowego lub optycznego.
„Magiczny” odbiornik USB 24/96 również oznaczono w sposób uniemożliwiający zidentyfikowanie go. Jest on odpowiedzialny za przesłanie sygnału z komputera prosto do DAC-a za pomocą interfejsu USB, ale z wykorzystaniem transmisji L2S. Najczęściej taki sposób transmisji danych można spotkać w wysokiej klasy odtwarzaczach płyt kompaktowych, w których musi być ona jak najbardziej precyzyjna. W tym przypadku chodzi o to, żeby sygnał, który trafia do DAC-a z odbiornika, nie był zniekształcony przez wysoki „jitter” z peceta. Zamiast tego odbiornik USB ma swój własny zegar, który zapewnia dokładniejszą transmisję.
Przetwornica napięcia, NH15, pojawiała się już wcześniej w produktach NuForce'a, m.in. w tańszym modelu Icon. I tym razem wnętrze pozostaje sekretem.
Pokrętło regulacji głośności to produkt cenionej firmy ALPS.
Kondensatory również są owiane tajemnicą. Wyglądają solidnie i „firmowo”. Pewnie pochodzą od jednego z takich producentów, jak OSCON, Nichicon czy ELNA. Wierzymy, że nie oszczędzano na nich nadmiernie.
NuForce Icon Amp – opakowanie oraz dodatki
Wzmacniacz z serii Icon jest sprzedawany w podobnym pudełku jak HDP, tyle że innego koloru. Nie zabrakło odpowiednio czytelnych oznaczeń modelu oraz producenta. Opakowanie jest wyjątkowo solidne i z pewnością posłuży długo. Na froncie umieszczono „okno”, przez które widać boczny fragment wzmacniacza.
Dodatków nie jest dużo, ale znalazło się wśród nich to, co powinno. Instrukcja obsługi oraz zasilacz to standard, podobnie jak kabel zwieńczony z obydwu stron parą wtyków RCA, ale producent dorzucił też sylikonową formę, która umożliwia ustawienie sprzętu w pozycji pionowej.
NuForce Icon Amp – wymiary | ||
---|---|---|
Wysokość | 152 mm | |
Szerokość | 114 mm | |
Głębokość | 25 mm | |
Waga | 450 g | |
NuForce Icon Amp – parametry | ||
Zniekształcenia harmoniczne | 0,02 % | |
Moc wyjściowa (przy 1% THD+N, A-ważonym) | 24 W × 2 (4 omy), 18 W × 2 (8 omów) | |
Stosunek sygnału do szumu | 90 dB (A-ważony) | |
Pasmo przenoszenia | 20 Hz – 20 000 Hz | |
Wejścia | 1 × RCA, 2 × głośnikowe |
Budowa – z zewnątrz
Model NuForce Icon Amp to w odróżnieniu od DAC-a tej samej firmy produkt, który ma wyłącznie jedną funkcję: wzmacnia sygnał biegnący do kolumn. Mamy do czynienia z niewielkim wzmacniaczem stereofonicznym, zamkniętym dokładnie w takiej samej obudowie co HDP. Palce lizać – po raz drugi.
Dobra wiadomość jest taka, że biurkowy wzmacniacz NuForce'a kosztuje połowę tego co model Icon HDP, co nie dziwi, skoro ma tylko jedną funkcję. Złych wieści w tym podrozdziale nie mamy. Sprzęt jest solidny, elegancki i utrzymany w minimalistycznym stylu, który tak do nas przemawia. W parze ze swoim droższym bratem wygląda naprawdę nieźle.
Na froncie umieszczono tylko jedno pokrętło, do zmiany głośności, pełniące przy okazji funkcję wyłącznika. Działa płynnie i lekko – nie sprawia najmniejszych problemów, jest też odpowiednio duże. Ponadto znalazła się tu jedynie dioda, która świeci na niebiesko i sygnalizuje działanie sprzętu.
Tył jest odrobinę bardziej rozbudowany, ale nie umieszczono na nim nic, czego byśmy już wcześniej nie spotkali. Przy lewej krawędzi zamontowano gniazdo zasilania, a zaraz obok – dwie pary przyłączy głośnikowych. Oznaczono je standardowymi kolorami: czarnym i czerwonym. Producent twierdzi, że zostały pokryte palladem. Nie zabrakło też wejść analogowych RCA, pokrytych warstwą złota, ale to akurat dość powszechny zabieg.
Boki modelu Icon Amp są dokładnie takie same jak u poprzednika: są gładkie i tworzą całość z dwoma innymi ścianami obudowy. Lekko je zaokrąglono, dzięki czemu łatwiej jest umieścić urządzenie w sylikonowej formie dołączonej do zestawu.
Średnio spodobały nam się gniazda przyłączy głośnikowych. O ile ich rdzeń jest metalowy, zresztą musi taki być, to reszta, niestety, jest z plastiku. Pewnie wytrzyma próbę czasu i upadek z wysokości, ale skoro NuForce stosuje złoto oraz pallad, mógłby zamienić plastik na coś bardziej szykownego. Trudno uznać zastosowanie takich nakrętek za wadę, w końcu dość dobrze spełniają swoją rolę, ale w następnej wersji produktu mamy nadzieję zastać tam metalowe.
Para gniazd RCA jest dokładnie taka sama jak w modelu Icon HDP.
Budowa – wnętrze
Wszystkie podzespoły wzmacniacza zostały umieszczone na jednej płycie PCB. Sprzęt ma moc zaledwie 24 W na kanał przy obciążeniu 4-omowym i 18 W przy 8-omowym, dlatego nie wymaga nie wiadomo jak rozbudowanej sekcji zasilającej, chociaż pewnie ucierpiałaby na tym dynamika brzmienia duetu z bardziej wymagającymi kolumnami. W przypadku 8-omowych skrzynek Helium 410 jest pod tym względem „na styk”.
Pokrętło regulacji głośności to dokładnie ten sam model firmy ALPS, który zastosowano w DAC-u Icon HDP. Analogowy mechanizm działa płynnie i dokładnie, a obydwa kanały w ten sam sposób reagują na ruch gałki. (W przypadku gorszych potencjometrów często zdarza się, że gdy np. z lewego przetwornika dobiega muzyka, prawy jest zupełnie wyciszony).
Użyto dokładnie takich samych kondensatorów jak w modelu Icon HDP, ale na nic innego nie liczyliśmy. I tym razem tajemnica skrywa zarówno parametry, jak i dostawcę. A może NuForce sam je produkuje?
Gniazda RCA od zewnątrz pokryto warstwą złota. Na całej długości terminali głośnikowych użyto palladu.
Niestety, nie mieliśmy jak się dobrać do pozostałych elementów wzmacniacza, które umieszczono na spodzie laminatu. Zapewne jest tam jeszcze kilka ciekawych rzeczy do pokazania, ale tym razem nie mogliśmy naruszyć plomb gwarancyjnych.
Jedyny scalak na laminacie również jest nie do zidentyfikowania. Czerwone kondensatory w prawym dolnym rogu poniższego zdjęcia mogą pochodzić od firmy WIMA.
W prawym dolnym rogu wzmacniacza zamontowano przełącznik GAIN, dzięki któremu można dodatkowo podbić poziom wzmocnienia o dalszych kilka decybeli. Obsługa modułu jest banalna: dwa przełączniki ustawia się według wskazówek, które zostały wypisane tuż obok na laminacie.
Platforma testowa, metodyka i wykorzystane utwory
Użyliśmy tylko jednego, za to uniwersalnego źródła dźwięku: DAC-a NuForce Icon HDP. Wzmacniacz stereofoniczny to również produkt NuForce'a: Icon Amp. Podczas testów za „transport” posłużył nam komputer, którego konfigurację możecie znaleźć na dole niniejszej strony, przy czym nie ma on kompletnie żadnego wpływu na brzmienie zestawów.
Jedynym słusznym sposobem oceny możliwości zestawu głośnikowego jest odsłuch do momentu, aż tester wreszcie będzie pewien, który sprzęt gra najlepiej, gdzie wypada najlepiej i dlaczego. Owszem, odsłuch zawsze jest dość subiektywny, każdy ma własne upodobania. ale ucho zaznajomione z dużą liczbą urządzeń oraz tester dysponujący odpowiednim punktem odniesienia to bardziej wiarygodne źródło niż cyfry, które często są po prostu elementem marketingu.
Zestaw przetestowaliśmy w jego docelowych warunkach, czyli pomieszczeniu o dość skromnych gabarytach 2,5 × 5 m. Kolumny były ustawione na biurku, po obydwu stronach monitora, i skierowane lekko w stronę słuchacza. Były „wygrzewane” przez kilkadziesiąt godzin. Podobnie postąpiliśmy z DAC-em oraz wzmacniaczem NuForce'a.
A oto kompletna lista odtwarzania:
- A Challenge Of Honour – „Slavery Called Democracy”
- Bat For Lashes – „Sleep Alone”
- Daemonia Nymphe – „Daemonos”
- Daemonia Nymphe – „The Calling of Naiades”
- Einstürzende Neubauten – „Am I Only Jesus?”
- Einstürzende Neubauten – „Hawcubite”
- How To Destroy Angels – „The Space in Between”
- Metric – „Help, I’m Alive”
- Mike Oldfield – „Altered State”
- Mike Oldfield – „Clear Light”
- Mike Oldfield – „Sunjammer”
- Mike Oldfield – „Taurus III”
- Nick Cave – „Into my Arms”
- Nine Inch Nails – „1000000”
- Nine Inch Nails – „Deep”
- Nine Inch Nails – „Ghosts XIV”
- Nine Inch Nails – „We’re In This Together”
- Sephiroth – „Utul Khulture”
- Skyforger – „Long Dance”
- Varttina – „Linnunmieli”.
Model | Dostarczył | |
---|---|---|
Procesor | Intel Core i5-2500K | www.intel.pl |
Płyta główna | Asus Maximus IV Gene-Z | pl.asus.com |
Pamięć | 2 × 4 GB Kingston KHX1600C9D3X2K2 | www.kingston.com |
Karta graficzna | Gigabyte GeForce GTX 580 SOC | www.gigabyte.pl |
Zasilacz | Enermax Revolution 1250 W | www.enermax.com |
Schładzacz procesora | Prolimatech Armageddon | www.prolimatech.com |
Wentylatory | 2 × Noctua NF-P14 FLX | www.noctua.at |
Nośnik systemowy | Kingston SVP100S2 96 GB | www.kingston.com |
Nośnik na gry | Samsung HD503HI 500 GB | www.samsung.com |
Monitor | LG L245WP (24 cale, 1920 × 1200) | Redakcyjny |
Obudowa | Corsair Graphite 600T | www.corsair.com |
Mysz | Logitech G700 | www.logitech.pl |
Klawiatura | Enermax Aurora Premium | www.enermax.com |
Podkładka | SteelSeries l-2 | steelseries.com |
DAC | NuForce DAC-9 | www.nuforce.com |
Wzmacniacz słuchawkowy | Audio-Gd Phoenix | Redakcyjny |
Słuchawki | Sennheiser HD 800 | Redakcyjne |
Testy – cały zestaw
Według producenta model Helium 410 może pochwalić się wyjątkowo równą charakterystyką brzmieniową i „analitycznością”. Mówiąc prościej, jest to produkt przeznaczony dla tych wszystkich, którzy nie lubią podkolorowań w dźwięku. Ten specyficzny sposób przekazu często jest postrzegany jako odrobinę mniej atrakcyjny od np. dźwięku z podbitym basem i odrobinę wysuniętym środkiem pasma. My lubimy każdy rodzaj grania, o ile jest ono odpowiednio dobre w całym zakresie odtwarzanych częstotliwości. A tak właśnie jest w przypadku kolumn podstawkowych Helium 410, chociaż nie była to miłość od pierwszego odsłuchu.
Byliśmy ciekawi, czy faktycznie charakterystyka brzmieniowa jest taka płaska. Skorzystaliśmy także z drugiego DAC-a, modelu DR.DAC 2 Audiotraka, oraz dwóch dodatkowych wzmacniaczy stereofonicznych: Denona PMP-1510AE i NuForce'a Reference 8.5 V3. Odsłuchiwaliśmy kolumny Amphiona w kilku konfiguracjach. Różnice pomiędzy konwerterami D/A były niewielkie, jednak po podłączeniu skrzynek do wzmacniacza Denona, którego brzmienie jest dość powolne, odrobinę zawoalowane i niezbyt transparentne, zwiększyły się. Tak czy inaczej, charakterystyka brzmieniowa modelu Helium 410 współpracującego z innymi wzmacniaczami pozostała mniej więcej taka sama – równa w całym zakresie.
Sposób prezentowania przez sprzęt Amphiona niskich tonów może być dla ich miłośników za lekki, przy czym nie ma go dużo. Ale nie jest to wada kolumn, bo ich niskie tony potrafią zaskoczyć: wyjątkowo dobrze wpadają w ucho i są odpowiednio zaakcentowane. Gdy trzeba, umieją należycie „kopnąć”, ale tylko podczas odtwarzania najniższych fragmentów. Środkowy bas nie rozpieszcza słuchacza ilością – i to właśnie dlatego może się wydawać, że Heliumom czegoś brakuje. Ale ich dynamika w tym zakresie jest naprawdę niezła, nawet w parze ze wzmacniaczem NuForce'a, który przecież nie cierpi na nadmiar mocy.
Średnie fragmenty pasma są bardzo dobre. Wprawdzie nie zachwycają „muzykalnością”, jednak dźwięk gitar jest na tyle dynamiczny i wyraźny, że spodoba się niejednej parze uszu. Podczas wielogodzinnego odsłuchu ani razu nie zdarzyło się, żeby te instrumenty zabrzmiały choć odrobinę ostro. Podobnie było z partiami wokalnymi: brak syczący głosek i wyraźny, analityczny przekaz. Ale najbardziej spodobało nam się to, że w brzmieniu nie było jakichkolwiek oznak „plastikowości”. Nic nie wydało się suche, szorstkie czy metaliczne.
Wysokie tony również nas nie zawiodły. Są odpowiednio dobrze słyszalne i nie świszczą. Często te fragmenty są na tyle wyraźnie akcentowane, że stają się przesadnie ostre, napastliwe, tymczasem w brzmieniu modelu Helium 410 nic takiego się nie działo. „Góra” odpowiednio „sypie, cyka i trzeszczy”, ale zdecydowanie mieści się w granicach normy i nie męczy.
Model Helium 410 gra dość kierunkowo, a szerokość sceny muzycznej będzie bardzo mocno zależała od tego, pod jakim kątem słuchacz ustawi kolumny. Warto poeksperymentować, bo efekty mogą być naprawdę niezłe. Te skrzynki tworzą scenę, w której bez najmniejszych problemów da się zlokalizować wokalistę lub poszczególne instrumenty.
Testy – NuForce Icon HDP
Model NuForce Icon HDP ma wbudowany wzmacniacz słuchawkowy, który też postanowiliśmy sprawdzić – za pomocą trzech par słuchawek, z czego jedna znacząco różni się impedancją od pozostałych. Creative Aurvana Live! są łatwe do wysterowania, podobnie jak spersonalizowane monitory 194-Q. Ale „flagowiec” Sennheisera, HD 800, to 300-omowe cacko, które jest wyjątkowo wymagające, jeśli chodzi zarówno o wzmocnienie, jak i źródło, przy czym tym drugim również był sprzęt NuForce'a.
Na pierwszy ogień poszły słuchawki firmy Creative. Wzmacniacz słuchawkowy w HDP brzmi na tyle przejrzyście, że nie uwypukla którejkolwiek ze składowych odtwarzanego pasma ponad to, co już znamy. CAL!-e mają swoją własną, dość „muzykalną” charakterystykę. Ich bas potrafi być dość miękki i rozciągnięty, ale zawsze jest odpowiednio dynamiczny i właściwie „kopie”. Nie przysłania pozostałych fragmentów pasma i nie skupia na sobie przesadnie uwagi. Wokale bywają odrobinę niewyraźne i czasem nadmiernie odsunięte od słuchacza, ale zazwyczaj wszystko z nimi w porządku. Brzmią na tyle naturalnie, że łatwo wpadają w ucho, no i nie syczą. Wysokie tony są dobrze zaakcentowane, wyraźne, ale nie kaleczą uszu. Tak naprawdę jedyny „mankament” połączenia CAL! plus Icon HDP to bliska, „duszna” scena muzyczna, ale cudzysłów jest tu nieprzypadkowy, bo w istocie to nie wada, a koncepcja, którą można lubić lub nie. Separacja instrumentów jest przeciętna, chociaż sporo zależy od jakości nagrań. W każdym razie patrzymy przychylnym okiem na duet redakcyjnych CAL!-i oraz HDP.
W parze z HD 800 było odrobinę inaczej. Przede wszystkim te słuchawki są dużo bardziej wyraziste od produktu firmy Creative, chociaż nie możemy napisać, że brzmią ostro. Bas HD 800 jest skromniejszy i pozbawiony „kopa”, który tak lubimy w CAL!-ach (choć zdarza mu się zejść nisko, gdy utwór na to pozwala). Ale nie ma co się dziwić, w końcu „flagowiec” Sennheisera to konstrukcja otwarta i naprawdę mało który sprzęt umiałby zmusić ją do zaatakowania uszu niskimi tonami. Ma to dobre strony, bo nie lubimy, gdy dolne rejestry dominują nad resztą pasma. Partie wokalne nie syczą, są naturalne, dobrze słyszalne – nie mamy im nic do zarzucenia. Podobnie jak brzmieniu gitar, które jest odpowiednio „mokre”, dynamiczne i ma niezły „drajw”. Wysokie tony są odpowiednio słyszalne i naturalne. Mogłyby czasem bardziej „sypnąć”, co zdarzało się CAL!-om, ale znając wręcz niebotyczne wymagania HD 800, przymykamy na to oczy. Scena muzyczna w tych słuchawkach jest zdecydowanie większa niż w niskoomowcu Creative'a, ale porównywalnie uporządkowana. Zresztą wiemy, że cacko Sennheisera w parze z odpowiednim sprzętem umie pokazać na tym polu jeszcze więcej. W każdym razie było lepiej, niż się spodziewaliśmy – brawa dla NuForce'a za przyzwoite wysterowanie tych potworów!
Więcej się spodziewaliśmy po duecie HDP oraz monitorów 1964-Q. Nie wiemy dlaczego, ale odrobinę kulała separacja instrumentów i niektóre fragmenty pasma nie były odpowiednio wyraźne. Ale musimy uczciwie przyznać, że tak niewielkich szumów już dawno nie słyszeliśmy w stacjonarnym DAC-u. Bas w tych słuchawkach nie zawodzi: jest szybki, „kopie”, jest znakomicie kontrolowany i ma świetną fakturę. Niestety, partie wokalne są odrobinę niewyraźne i ziarniste – nie tego się spodziewaliśmy. Owszem, brzmią naturalnie i nie syczą, ale i tak nie byliśmy usatysfakcjonowani. Partie gitarowe również nie zachwycają wyrazistością, jednak w niektórych utworach brzmią dobrze. Także wysokie tony mogłyby być lepsze pod tym względem, choć to, co usłyszeliśmy, dało się lubić. Separacja instrumentów była przeciętna, a scena muzyczna – węższa od tej, którą wykreował nasz przenośny zestaw. No cóż, najwyraźniej model 1964-Q niespecjalnie „lubi” się z HDP, z drugiej strony ile osób będzie z niego korzystało w ten sposób?
Galeria
Podsumowanie
Zdajemy sobie sprawę, jak niewielu osobom w ogóle przyjdzie do głowy wydanie ponad 5 tys. zł na system, który przetestowaliśmy. Nie dziwimy się, bo jest to bardzo dużo pieniędzy, które można spożytkować w inny, bardziej użyteczny sposób. Z drugiej strony ludziom, którzy kupują takie rzeczy, pewnie nie robi specjalne różnicy, czy wydają cztery tysiące czy siedem. Oni kupują, bo ich stać, i to w głównej mierze dla nich jest przeznaczone połączenie urządzeń Amphiona i NuForce'a. Pytanie tylko, czy warto. W końcu nikt nie lubi wydawać pieniędzy na rzeczy o możliwościach nieadekwatnych do ceny.
Po rozłożeniu zestawu na czynniki pierwsze ocena poszczególnych elementów jest dość łatwa. Kolumny podstawkowe Amphion Helium 410 to udany produkt, który faktycznie nie podbarwia muzyki, ale też nie grzeszy ilością basu. Nam to nie przeszkadza, ale zdecydowana większość słuchaczy może odczuwać pewien niedosyt. Trzeba też lubić wręcz wzorcowo płaską charakterystykę brzmieniową – w takim przypadku skrzynki muszą się spodobać. Sprzęt jest wykonany bardzo solidnie. Bardzo spodobał się nam także jego wygląd. Mimo to nie dostanie naszej rekomendacji, bo nie mieliśmy żadnego modelu odniesienia w podobnej cenie, a gdy chodzi o kolumny za 3 tys. zł, należałoby porównać przynajmniej trzy pary.
DAC NuForce Icon HDP to świetne urządzenie. Łączy w sobie na tyle dużo opcji, że z pewnością znajdzie się dla niego miejsce w domach tych, którzy już mają sprzęt audio. Konwerter D/A, przedwzmacniacz i wzmacniacz słuchawkowy wraz z mnogością wejść i wyjść, bardzo dobrą jakością dźwięku oraz elegancką obudową to połączenie, którego trudno nie docenić, nawet pomimo dość wysokiej ceny. Ten sprzęt w miarę przyzwoicie uporał się nawet z 300-omowymi HD 800 – najbardziej wybrednymi słuchawkami, jakie znamy.
Wzmacniacz Icon Amp niczym szczególnym nas nie zaskoczył, jeśli nie liczyć gabarytów. Brzmieniem ustępował innym urządzeniom, które podłączyliśmy do tych samych kolumn, ale kosztuje nieporównanie mniej. Niestety, jego mała moc skutecznie ogranicza wybór skrzynek, jednak doskonale wpasował się pomiędzy DAC-a tej samej firmy i kolumny Amphiona. W końcu jego miejsce jest na biurku, a produkty, z którymi w założeniach producenta ma współpracować, nie wymagają dużego wzmocnienia.
Na cały zestaw patrzymy odrobinę mniej racjonalnie. Przede wszystkim on gra przez duże G, co poniekąd usprawiedliwia jego cenę. Owszem, czasem robi to tak równo, że aż niemuzykalnie, ale zwolennicy takiego przekazu mogą być naprawdę pozytywnie zaskoczeni. Dźwięk jest bardzo szczegółowy (choć w naturalny sposób), lekki i nieźle wypełnia małe przestrzenie, ponadto urządzenia NuForce'a i Amphiona świetnie razem wyglądają na biurku. Są zamknięte w ładnych, eleganckich, niedużych obudowach i pasują do siebie kolorystycznie. Ta minimalistyczna mieszanka, okraszona niezłym brzmieniem, urzekła nas. Zeusowy potomek z rozpaczy odebrał sobie życie, ale my mamy nadzieję, że jeszcze nie raz spotkamy się z jego fińskim imiennikiem, najlepiej w towarzystwie innych sprzętów NuForce'a.
Do testów dostarczył: Amphion
Cena w dniu publikacji (z VAT): ok. 3000 zł
Do testów dostarczył: Audiomagic.pl
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1599 zł
Do testów dostarczył: Audiomagic.pl
Cena w dniu publikacji (z VAT): 799 zł