Jak stworzyć popularny tablet z Androidem A.D. 2011? Wziąć przekątną ekranu około 10 cali, dorzucić szczyptę dwurdzeniowej Tegry 2 i podać na talerzu z Androida 3.0. Ktoś z HTC wziął ten przepis, przyjrzał mu się i uznał, że trzeba zrobić wszystko na odwrót, obserwując, co z tego wyjdzie. Zamiast 10-calowego wyświetlacza mamy 7-calowy, zamiast dwóch rdzeni jest jeden, a zamiast Androida 3.0 dostajemy wersję 2.3. Brzmi jak katastrofa podana w marketingowym sosie wyjątkowości? Okazuje się, że nie jest aż tak źle.
Spis treści
Od czasów pierwszego Samsunga Galaxy Tab nie mieliśmy styczności z 7-calowymi tabletami. Wygląda na to, że wszyscy zgodnie uznali (łącznie z nami) wyższość urządzeń 10-calowych. Dlatego dość nieufnie podchodziliśmy do pomysłu HTC. Okazało się, że ta nieufność w dużej części wynikała z niewyeksponowania zalet tego rozmiaru, co chyba zostało dostrzeżone przez tajwańskiego potentata rynku smartfonów.
Tylna część obudowy to prawie w całości jeden kawałek matowego aluminium, które jest bardzo miłe w dotyku i wygląda na w miarę odporne na zarysowania. Całość uzupełniają dwa kawałki białego plastiku w górnej i dolnej części tabletu, które nie wyglądają na zbyt grube i solidne, ale są dobrze spasowane z resztą. Tablet ma prawie dwa razy mniejsze wymiary od urządzenia z 10-calowym ekranem i dzięki odpowiedniemu wyprofilowaniu boków i dobraniu szerokości objęcie go przeciętną dłonią nie jest szczególnie trudne, więc drugą można się podrapać po nosie albo obsługiwać interfejs dotykowy. HTC Flyer waży trochę ponad 400 g i jest to bardzo przyjemna masa: ręka się nie męczy, ale jednocześnie wiemy, że coś trzymamy. Jeśli tablet jest trzymany poziomo, to obie dłonie wygodnie spoczywają na tyle urządzenia. Poza tym krótsze krawędzie Flyera są lekko wyprofilowane i uniesione względem powierzchni ekranu. Dzięki temu ekran jest mniej podatny na zarysowania, gdy położy się tablet na blacie wyświetlaczem do dołu, oraz tworzy się naturalne, wygodne miejsce dla kciuków.
Flyera wyposażono w trzy tradycyjne przyciski, czyli regulację głośności na prawej krawędzi i wyłącznik na górnej. Do sposobu ich działania czy umiejscowienia nie mamy żadnych zastrzeżeń, bo działają dokładnie tak, jak powinny. Tablet został wyposażony w dwa zestawy przycisków funkcyjnych. Pierwszy jest aktywny, gdy tablet jest trzymamy pionowo, a drugi, ukryty na lewo od ekranu, aktywuje się, gdy urządzenie znajduje się w pozycji poziomej. Powoduje to, że nie można tabletu dowolnie obracać i na przykład nie da się z niego korzystać w ułożeniu „do góry nogami”, ale raczej nie jest to wielka strata. To dość „stylowe” i ciekawe obejście problemu, który w Androidzie 3.0 został rozwiązany dzięki temu, że te przyciski są częścią interfejsu graficznego i to system dba o to, żeby zawsze znajdowały się we właściwym miejscu. Niezależnie od ułożenia sprzętu trzy z czterech przycisków są umieszczone centralnie i dość standardowe: służą do powrotu do ekranu domowego, do wywołania menu ustawień, do cofania. Czwarty jest nieco oddalony od reszty: jest podświetlony na czerwono i dotykanie go palcem nie przynosi żadnych rezultatów. To dlatego, że reaguje on tylko na kontakt ze specjalnym piórkiem, które towarzyszy temu tabletowi. (Do piórka będziemy wracali jeszcze kilka razy). Wprawne oko zauważy, że coś jest nie tak ze złączem USB na dolnej krawędzi. Ma ono trochę nietypowy kształt, przez co potrzebny jest kabel ze specjalną końcówką. Nie wiemy do końca, czemu ma służyć to ograniczenie. Poza tym Flyer jest jednym z niewielu tabletów, które można ładować z komputerowego portu USB. Idzie to bardzo powoli, ale da się.
Jest możliwe zdemontowanie górnej, plastikowej części, pod którą znajduje się miejsce na kartę microSD i kartę SIM. Sposób zdejmowania tej pokrywki jest dość dziwny i wywołuje obawy, że coś się zaraz uszkodzi (na przykład optyka aparatu). Poza tym po raz pierwszy musieliśmy zajrzeć do instrukcji obsługi, żeby się zorientować, jak w ogóle dostać się do środka. To dlatego, że dolny plastik aż prosi się o próbę zdemontowania i podświadomie szepcze, że to pod nim znajduje się karta pamięci (sprawdzono na kilku obiektach testowych). To jedyna – i bardzo niewielka – wpadka projektantów. Wszystkie elementy urządzenia są przemyślane i sprawiają, że korzystanie z Flyera to prawdziwa przyjemność, której towarzyszy wrażenie, że ma się do czynienia ze sprzętem wysokiej klasy.
Na wyposażeniu Flyera może się znaleźć zasilane baterią piórko. Nie zaprojektował go Marty McFly (niech nie zmyli Was zbieżność nazwiska z nazwą Flyer), który właśnie wrócił do przyszłości z przerośniętym sprzętem pamiętającym początek poprzedniej dekady, gdy interfejsy dotykowe urządzeń przenośnych obsługiwało się rysikiem (albo odpowiednio długim paznokciem ;)). Flyer ma, oczywiście, ekran pojemnościowy, więc bez problemu reaguje na dotyk palców, ale piórko okazuje się przydatne przy rysowaniu czy pisaniu odręcznych notatek na ekranie tabletu. (O oprogramowaniu HTC wykorzystującym tę funkcję można przeczytać na następnej stronie). Pomimo zasilania bateryjnego piórko jest dobrze wyważone i wygodnie leży w dłoni. Jego końcówka odczytuje różne poziomy nacisku na ekran. Poza tym zostało wyposażone w dwa przyciski, które przydają się dość często. Mogłyby one być trochę wygodniej rozmieszczone, bo wymagają, szczególnie górny, pewnego gimnastykowania kciuka.
Innym bardzo fajnym dodatkiem jest białe, wykonane ze skóropodobnego materiału etui z magnetycznym zamknięciem i przyjemną w dotyku wyściółką, dzięki któremu można uchronić swojego flyera przed nadmiarem rys. Zostało ono dodatkowo wyposażone w pętelkę, w której idealnie mieści się piórko.
Jednak, test graficzny odbiega od innych. Choć pocieszająca jest wydajność CPU,to jednak jednordzeniowy układ....
... Gdyby ta wydajność była równoważona jak w Xperii Play długim czasem pracy... byłoby OK... Gdyby cena była niska, byłoby OK....
Zdecydowanie coś dla maniaków androida/htc..... Choć pewne aspekty są tu gennialne to jednak cena dobija.
Z tego co wiem to flayer może dostać Ice Cream Sandwich. Na honeycomb chyba nie ma szans.
1.Cena
2.Wyświetlacz
gdyby był tutaj IPS to wtedy i cena była by bardziej adekwatna
bynajmniej brawo dla HTC widać ktoś myśli i idzie w dobrym kierunku tak trzymać!
Ciekaw jestem jakby to piorko sprawilo sie zamiast tabletu wacoma
Patrzac na katy widzenia ekranu to na bank nie jest TN