Kilka słów wstępu
Autor ma wręcz alergię na zintegrowane karty dźwiękowe. Jest tak nie bez powodu: te podzespoły nie zapewniają brzmienia o odpowiedniej jakości, co daje o sobie znać zwłaszcza podczas słuchania muzyki. Rynek takich „dźwiękówek” odrobinę przystopował w porównaniu z ubiegłymi latami i nie ma się co dziwić, bo większość użytkowników jest zadowolona z tego, co oferują. No ale większość to nie to samo co wszyscy, prawda?
Kto nie ma zastrzeżeń co do jakości dźwięku karty zintegrowanej, niech się cieszy, bo w świecie audio niewiedza jest poniekąd błogosławieństwem. W przeciwnym razie remedium pozostaje tylko jedno: kupić coś lepszego. Mogłoby się wydawać, że ci, którzy na co dzień korzystają z laptopów, netbooków itp., mają tu ograniczone możliwości. Ale po erze kart dźwiękowych zgodnych z interfejsami PCI oraz PCI Express nastał czas konstrukcji wymagających jedynie gniazda USB i okazjonalnie dodatkowego zasilania. Taka ścieżka rozwoju tych urządzeń jest wręcz idealna z punktu widzenia zarówno zwolenników stacjonarnych pecetów, jak i tych, którzy namiętnie korzystają z laptopów.
Dwa takie przenośne urządzenia trafiły w nasze ręce. Nie mogliśmy przepuścić okazji i się im nie przyjrzeć. Ale już na samym początku podkreślamy, że więcej je dzieli, niż łączy. Ponadto nie są z tej samej półki cenowej, więc nie ma mowy o rywalizacji między nimi. Obydwa mają całkiem sporo do zaoferowania. Niniejszy test ma ułatwić wybór tym, którzy nie są zadowoleni ze swojej „integry”.
Audinst HUD-mx1 – opakowanie oraz dodatki
Opakowanie HUD-mx1 jest nieduże i dość eleganckie. Połączenie kolorów białego i czarnego sprawia, że podświadomie przyciąga uwagę. Pudełko jest należycie oznaczone. Na froncie znalazła się informacja, że w środku znajduje się DAC i wzmacniacz słuchawkowy w jednym. Z tyłu umieszczono najważniejsze parametry urządzenia. Jest wszystko to, co być powinno. Kartonowe pudełko nie zostało zbombardowane przez naklejki pełne marketingowego bełkotu, co nam się spodobało i zachęciło do zapoznania się ze sprzętem.
W przypadku urządzeń takich jak daki nie należy nastawiać się na nie wiadomo jakie dodatki – te sprzęty po prostu ich nie potrzebują. Tak jest i tym razem. W pudełku znajdziecie ładowarkę sieciową (12–15 V DC), stosowną przejściówkę do niej, kabelek USB z ferrytowym filtrem oraz dość długi i bardzo solidny przewód zakończony z obydwu stron parą wtyków typu RCA. Nie zabrakło też instrukcji w trzech językach, w tym angielskim, oraz osobnej, już po polsku, za co należy się pochwała polskiemu dystrybutorowi. W zestawie nie dołączono żadnego oprogramowania – model HUD-mx1 go nie potrzebuje.
Budowa – z zewnątrz
HUD-mx1 jest naprawdę mały – można go bez problemu zmieścić w dłoni. W przeciwieństwie do modelu Carat-Topaz wystarczy mu zasilanie dostarczone kablem USB. Ładowarka sieciowa przyda się, jeżeli transportem będzie sprzęt o niestabilnym napięciu. Co ciekawe, urządzenie nie ma wyłącznika. Uaktywnia się samoistnie razem z komputerem i wyłącza razem z nim.
DAC Audinsta jest wykonany klasycznie: w trzyelementowej obudowie z anodyzowanego aluminium umieszczono jedną płytkę drukowaną naszpikowaną elektroniką. Da się ją rozkręcić, bo przedni panel został do niej przymocowany zaledwie czterema wkrętami imbusowymi, a tylny – pięcioma zwykłymi. Jednakże odradzamy to tym, którzy nie planują wymiany wzmacniacza operacyjnego na inny. Spodobało się nam to, że obudowa jest w całości wykonana z aluminium, i to pomimo niewygórowanej ceny.
Front DAC-a jest wyjątkowo nieskomplikowany. Po lewej stronie przedniego panelu umieszczono dwa gniazda słuchawkowe o średnicy 6,3 mm i 3,5 mm. Doceniamy to rozwiązanie, ponieważ zdecydowana większość przewodów w komputerowych urządzeniach peryferyjnych jest zwieńczona małym wtykiem słuchawkowym. Ale nie zapomniano też o słuchawkach wysokoomowych, które są zakończone tym większym. Tuż obok złączy słuchawkowych umieszczono przełącznik wyboru wyjścia. Opcje są dwie: słuchawki albo kolumny. Po prawej stronie od przełącznika zamontowano zieloną diodę oraz gumowe pokrętło regulacji głośności. Jest ono dokładnie takie samo jak to, które zastosowano w naszym referencyjnym DAC-u firmy Audiotrak.
Tył urządzenia również jest niezbyt rozbudowany. Po lewej stronie tylnego panelu znalazło się cyfrowe wyjście optyczne, a tuż obok – dwa gniazda: USB typu B oraz ładowarki sieciowej. Na prawo od nich umieszczono jedną parę wyjść liniowych. Sygnał zostanie do nich poprowadzony, jeżeli przełącznik na froncie zostanie ustawiony w odpowiedniej pozycji. Układ gniazd z tyłu jest dokładnie taki sam jak w produkcie firmy Styleaudio, tyle że kolejność jest odwrócona. Sprzęt może też dekodować materiał DTS.
Boki w urządzeniu Audinsta są żebrowane, ale te elementy mają charakter wyłącznie ozdobny, bo praktycznie wcale się ono nie nagrzewa, niezależnie od obciążenia.
Spód DAC-a jest prosty i niczym nie zaskakuje. Umieszczono tam naklejkę z kodem kreskowym i kilkoma międzynarodowymi oznaczeniami. Na całej jego długości zostały poprowadzone dwa wypukłe pasy metalu, do których przykleja się gumowe nóżki, dołączone przez producenta.
Góra jest niejako lustrzanym odbiciem dołu: zamiast dwóch pasów są dwa wgłębienia. Prawdę mówiąc, wolimy takie minimalistyczne rozwiązanie od przerostu formy nad treścią w postaci zbędnych ozdób.
Do obudowy nie mamy żadnych zastrzeżeń. Ze względu na cenę nie uważamy też, że brak wejścia liniowego jest wadą.
Audinst HUD-mx1 | |
---|---|
Wymiary | |
Wysokość | 29 mm |
Szerokość | 100 mm |
Głębokość | 105 mm |
Parametry techniczne | |
Główny DAC | Wolfson WM8740 |
Rozdzielczość/częstotliwość próbkowania | 24 bity / 192 kHz |
Kontroler USB | Tenor TE7022L |
Wzmacniacze operacyjne | OPA2134UA, LME49860, AD8397 |
Zalecana impedancja słuchawek | 16–600 omów |
Waga | 244 g |
Wyjście jack | 6,3 mm i 3,5 mm |
Plug & play | Tak |
Budowa – wnętrze
Cała elektronika DAC-a firmy Audinst została umieszczona na jednej płytce drukowanej. Jakość lutowania jest przyzwoita, choć część opisów z trudem da się odczytać, a niektóre są zupełnie niezrozumiałe. No ale to ma grać, a nie pozować do zdjęć.
W stopniu wyjściowym umieszczono wzmacniacz operacyjny Burr-Brown OPA2134UA (zamontowany w technice SMD). Te same scalaki zastosowano w produkcie firmy Styleaudio.
Niewielki potencjometr to produkt cenionej firmy ALPS. To dobrze, że nawet we względnie tanich urządzeniach pojawiają się podzespoły tej marki.
Cieszą oko również kondensatory uznanych firm. Nie zabrakło produktów WIM-y, Rubycona i Samyounga.
Wejście USB jest kontrolowane przez układ firmy Tenor, TE7022L. Jest on taktowany zegarem TCXO, podobnie jak główny DAC firmy Wolfson.
Konwerter cyfrowo-analogowy to dobra półka. Scalak WM8740 ma dużą dynamikę: 117 dB. Widuje się go także w dużo droższych DAC-ach, np. firmy Ayon, której modele kosztują nawet kilkanaście tysięcy złotych.
Sekcja wzmacniacza słuchawkowego jest oparta na układzie LME49860 firmy National Semiconductor. Kostka jest umieszczona w uniwersalnej podstawce, więc jeżeli ktoś będzie miał kaprys, aby zmienić brzmienie za pomocą innych „opampów”, nic oprócz kilku wkrętów nie stanie mu na przeszkodzie.
Wzmacniacz operacyjny na wyjściu słuchawek to układ AD8397 firmy Analog Devices (również w technice SMD).
DAC firmy Audinst może współpracować ze słuchawkami o impedancji aż do 600 omów, ale fabryczne ustawienia zapewniają odpowiednie współdziałanie z maksymalnie 300-omowymi. Aby zmienić poziom wzmocnienia, trzeba przestawić zworki umieszczone obok kostki AD8397.
RMAA – badanie „syntetykiem”
Syntetyczny test jakości brzmienia HUD-mx1 wykonaliśmy za pomocą programu RightMark Audio Analyzer 6.2.3, łącząc jego wyjście słuchawkowe z wejściem liniowym karty Asus Xonar Essence ST.
Wyniki – 16 bitów, 48 kHz
Pasmo przenoszenia (od 40 Hz do 15 kHz), dB | +0,05, –0,28 | Bardzo dobry |
Poziom zaszumienia, dB (A) | –72,7 | Przeciętny |
Zakres dynamiki, dB (A) | 73,8 | Przeciętny |
Zniekształcenia harmoniczne, % | 0,0042 | Bardzo dobry |
Zniekształcenia harmoniczne + szum, dB (A) | –66,0 | Przeciętny |
Zniekształcenia intermodulacyjne + szum, % | 0,046 | Dobry |
Separacja kanałów, dB | –70,2 | Dobry |
Zniekształcenia intermodulacyjne przy 10 kHz, % | 0,069 | Dobry |
Wynik ogólny | Dobry |
Pasmo przenoszenia
Od 20 Hz do 20 kHz, dB | –0.57, +0,04 |
Od 40 Hz do 15 kHz, dB | –0,18, +0,14 |
Poziom zaszumienia
Left | Right | |
Moc RMS, dB | –75,4 | –75,3 |
Moc RMS (A-ważona), dB | –74,0 | –73,9 |
Poziom wysterowania, dB FS | –51,5 | –51,4 |
DC offset, % | –0,0 | –0,0 |
Zakres dynamiki
Left | Right | |
Zakres dynamiczny, dB | +75,0 | +74,9 |
Zakres dynamiczny (A-ważony), dB | +73,7 | +73,6 |
DC offset, % | –0,00 | –0,00 |
Zniekształcenia harmoniczne + szum (przy –3 dB FS)
Left | Right | |
THD, % | +0,0215 | +0,0207 |
THD + szum, % | +0,0443 | +0,0443 |
THD + szum (A-ważony), % | +0,0500 | +0,0499 |
Zniekształcenia intermodulacyjne
Left | Right | |
IMD + szum, % | +0,0458 | +0,0462 |
IMD + szum (A-ważony), % | +0,0515 | +0,0521 |
Separacja kanałów
Left | Right | |
Przesłuch przy 100 Hz, dB | –74 | –78 |
Przesłuch przy 1000 Hz, dB | –66 | –72 |
Przesłuch przy 10000 Hz, dB | –74 | –75 |
Zniekształcenia intermodulacyjne (swept tones)
Left | Right | |
IMD + szum przy 5000 Hz, | 0,0561 | 0,0571 |
IMD + szum przy 10 000 Hz, | 0,0637 | 0,0656 |
IMD + szum przy 15 000 Hz, | 0,0842 | 0,0872 |
Asus Xonar U3 – opakowanie oraz dodatki
Opakowanie Xonara U3 jest odrobinę bardziej krzykliwe od tego, w którym umieszczono HUD-mx1. Ale nie jest to napaść na oczy odbiorcy, a jedynie w miarę subtelny artystyczny popis grafików. Pudełko jest niewielkie i zasadniczo czarne. W prawym górnym rogu umieszczono logo serii Xonar, a z boku i z tyłu – wszelkie informacje dotyczące możliwości urządzenia oraz jego wymagań sprzętowych.
Dodatki nie zachwycają, ale w tej cenie nie spodziewaliśmy się niczego ponad to, co otrzymaliśmy. Nie zabrakło płyty CD z oprogramowaniem, kabla przedłużającego, z jednej strony zakończonego gniazdem, a z drugiej – wtykiem USB, oraz przejściówki umożliwiającej podłączenie Xonara U3 np. do amplitunera za pomocą kabla optycznego. Papierowa instrukcja również została dołączona do zestawu, ale – co dziwne – nie ma w niej sekcji w języku polskim, choć na pudełku pojawił się.
Budowa – z zewnątrz
Ten model jest naprawdę niewielki. Swoimi gabarytami przypomina przerośnięty pendrive i na pierwszy rzut oka można się nabrać. Waga Xonara U3 to zaledwie kilkanaście gramów. Obudowa jest wykonana w całości z plastiku w kolorze „fortepianowej” czerni. Zazwyczaj takie wykończenie nie przemawia do nas, ale najnowsza karta dźwiękowa Asusa jest na tyle mała, że szybko zapomnieliśmy o jej istnieniu oraz irytującej, naszym zdaniem, kolorystyce. Plastikowe tworzywo jest naprawdę twarde, a sprzęt sprawia wrażenie, że niejedno może znieść. Owszem, wolelibyśmy szczotkowane aluminium, ale gdy cena wynosi ok. 150 zł, przyzwoitość zakazuje narzekać na jakość obudowy.
Na froncie umieszczono logo producenta oraz serii Xonar, ale najbardziej w oczy rzucają się dwie plastikowe siatki. Na początku wydawało się nam, że za nimi mogły kryć się głośniki. Ale te szare elementy to tylko atrapy, przez które prześwituje niebieskie światło sygnalizujące tryb działania urządzenia.
Xonar U3 jest dwuczęściowy. Wtyk USB został ukryty za plastikowym korkiem. Zazwyczaj narzekamy na to rozwiązanie, ponieważ plastik szybko się wyciera, przez co element nie przylega należycie do obudowy. Efekt jest taki, że łatwo go zgubić. Tak jest w przypadku większości przenośnych odtwarzaczy plików muzycznych, które mają podobną konstrukcję co Xonar U3. Ale tu korek sprawia wrażenie bardzo solidnego.
W urządzeniu umieszczono tylko dwa gniazda: słuchawkowe i mikrofonowe. Ale producent wewnątrz tego pierwszego ukrył złącze cyfrowe. Dzięki stosownej przejściówce (jest w zestawie) można podłączyć do U3 np. amplituner. Wtedy karta dźwiękowa będzie źródłem, a komputer – transportem.
Ponieważ sprzęt jest bardzo przenośny, nie zabrakło sznurka uniemożliwiającego zgubienie korka wtyku USB. Mała rzecz, a cieszy, bo zabrakło go w przypadku przenośnych odtwarzaczy empetrójek o podobnej budowie. Jedyne, czego odrobinę nam brakuje, to regulacja głośności (najlepiej analogowa) gdzieś z boku karty. Ale to bardziej nasz kaprys niż faktyczna wada konstrukcyjna.
Asus Xonar U3 | |
---|---|
Wymiary | |
Wysokość | 15 mm |
Szerokość | 31 mm |
Głębokość | 74 mm |
Parametry techniczne | |
Główny układ | Asus UA100 |
Zniekształcenia harmoniczne | 0,005 % (dB) |
Stosunek sygnału do szumu | 100 dB |
Pasmo przenoszenia | 20 Hz – 20 000 Hz |
Zalecana impedancja słuchawek | 16–150 omów |
Waga | 25 g |
Wyjście jack | 2 × 3,5 mm |
Plug & play | Tak |
Budowa – wnętrze
Xonara U3 bez obudowy można przyrównać pod względem konstrukcji do przenośnej pamięci. Płytka drukowana jest naprawdę niewielka, ale tęgim głowom zatrudnionym w Asusie udało się upchnąć na niej dość dużo znajomo wyglądającej elektroniki.
Sercem karty jest układ Asus UA100, czyli dokładnie ten sam, który zamontowano w Xonarze U1. Już pisaliśmy, że jest to scalak firmy C-Media, model Nitrogen D2, tyle że pod inną marką. Ten procesor ma w sobie zintegrowany konwerter cyfrowo-analogowy (DAC) oraz analogowo-cyfrowy (ADC), które działają w rozdzielczości 16 bitów przy próbkowaniu wynoszącym 44,1 kHz lub 48 kHz. Skoro w Xonarze U1 ten układ sobie poradził, byliśmy przekonani, że model Xonar U3 wypadnie w naszych testach przynajmniej porównywalnie.
Jednostka DRV601 firmy Texas Instruments to główny wzmacniacz, a zaraz obok umieszczono zamontowaną w technice SMD pamięć EEPROM (24LC02).
Xonar U1 miał kondensatory elektrolitowe, w modelu U3 ich zabrakło, podobnie jak przełącznika odcinającego. Nie dopatrzyliśmy się też jakiegokolwiek ekranowania, co może się przełożyć na słyszalność niepożądanych zakłóceń. Producent twierdzi, że nowa technika Hyper Grounding ma oddzielać od nich sygnał audio. No cóż, zobaczymy.
Dołączone oprogramowanie
Xonar U3 Audio Center łudząco przypomina oprogramowanie dołączone do Xonara U1. Jest wyjątkowo proste, przejrzyste i łatwe w obsłudze. Xonar U3 obsługuje kilka technik Dolby, takich jak: Dolby Headphone, Dolby Virtual Speaker, Dolby Pro-Logic IIx, Dolby Digital Live. Po dokładny opis zapraszamy do tego miejsca, a my poniżej przedstawimy tylko te najważniejsze funkcje.
W panelu kontrolnym jest całkiem sporo przydatnych funkcji, które sprawdzą się zwłaszcza podczas grania w gry wymagające precyzyjnego pozycjonowania dźwięku. Pod tym względem oprogramowanie Asusa radzi sobie naprawdę przyzwoicie. Można symulować w stereofonicznych słuchawkach nawet osiem kanałów, z czego namiętnie korzystaliśmy (z niezłym skutkiem), grając w pierwszoosobowe strzelanki. Nie zabrakło też kilku filtrów DSP, 27 efektów środowiskowych oraz opcji Virtual Speaker Shifter, która umożliwia dowolne rozlokowanie wirtualnych głośników wg własnych potrzeb. Zmienił się jeden filtr DSP: DX GX, który doczekał się wersji 2.5. O zmianach wiadomo niewiele: strona producenta informuje, że karta będzie umiała odtworzyć do 128 rożnych dźwięków w tym samym momencie (chociaż wcześniej też tak było) i że ogólnie „jest lepiej”. Chociaż głównym zadaniem akurat tego filtra DSP było od zawsze uaktywnienie rozszerzenia EAX oraz zgodność z interfejsem DirectSound3D w systemach operacyjnych Windows Vista i Windows 7.
Nowością jest możliwość dostosowania poziomu wzmocnienia do impedancji słuchawek. Producent twierdzi, że Xonar U3 ma solidny wzmacniacz słuchawkowy. Przewidziano trzy wartości dla przetworników, odpowiednio, 32-omowych, 32–64-omowych i pozostałych. Producent zarzeka się, że wzmacniacz będzie umiał odpowiednio wysterować nawet te 150-omowe.
RMAA – badanie „syntetykiem”
Syntetyczny test jakości dźwięku wykonaliśmy za pomocą programu RightMark Audio Analyzer 6.2.3, łącząc wyjście słuchawkowe z wejściem liniowym karty Asus Xonar Essence ST. Prezentujemy wyłącznie wyniki uzyskane dla rozdzielczości 16 bitów i częstotliwości próbkowania 48 kHz, gdyż Xonar U3 każdy typ materiału dźwiękowego konwertuje z użyciem właśnie takich parametrów.
Wyniki – 16 bitów, 48 kHz
Pasmo przenoszenia (od 40 Hz do 15 kHz), dB | +0,14, –0,18 | Bardzo dobry |
Poziom zaszumienia, dB (A) | –92,1 | Bardzo dobry |
Zakres dynamiki, dB (A) | 92,1 | Bardzo dobry |
Zniekształcenia harmoniczne, % | 0,0054 | Bardzo dobry |
Zniekształcenia harmoniczne + szum, dB (A) | –70,4 | Przeciętny |
Zniekształcenia intermodulacyjne + szum, % | 0,011 | Bardzo dobry |
Separacja kanałów, dB | –90,9 | Doskonały |
Zniekształcenia intermodulacyjne przy 10 kHz, % | 0,010 | Bardzo dobry |
Wynik ogólny | Bardzo dobry |
Pasmo przenoszenia
Od 20 Hz do 20 kHz, dB | –0.76, +0,14 |
Od 40 Hz do 15 kHz, dB | –0,18, +0,14 |
Poziom zaszumienia
Left | Right | |
Moc RMS, dB | –90,6 | –90,6 |
Moc RMS (A-ważona), dB | –92,1 | –92,1 |
Poziom wysterowania, dB FS | –73,3 | –73,3 |
DC offset, % | –0,0 | –0,0 |
Zakres dynamiki
Left | Right | |
Zakres dynamiczny, dB | +90,6 | +90,7 |
Zakres dynamiczny (A-ważony), dB | +92,0 | +92,2 |
DC offset, % | –0,00 | –0,00 |
Zniekształcenia harmoniczne + szum (przy –3 dB FS)
Left | Right | |
THD, % | +0,0054 | +0,0053 |
THD + szum, % | +0,0275 | +0,0275 |
THD + szum (A-ważony), % | +0,0303 | +0,0302 |
Zniekształcenia intermodulacyjne
Left | Right | |
IMD + szum, % | +0,0114 | +0,0113 |
IMD + szum (A-ważony), % | +0,0095 | +0,0092 |
Separacja kanałów
Left | Right | |
Przesłuch przy 100 Hz, dB | –85 | –84 |
Przesłuch przy 1000 Hz, dB | –91 | –89 |
Przesłuch przy 10 000 Hz, dB | –87 | –81 |
Zniekształcenia intermodulacyjne (swept tones)
Left | Right | |
IMD + szum przy 5000 Hz, | 0,0126 | 0,0124 |
IMD + szum przy 10 000 Hz, | 0,0095 | 0,0092 |
IMD + szum przy 15 000 Hz, | 0,0096 | 0,0094 |
Platforma testowa, metodyka i użyte słuchawki
Do celów testowych posłużyliśmy się trzema bardzo różniącymi się parami słuchawek oraz dwoma porównawczymi kartami dźwiękowymi. Podczas testów za „transport” posłużył nam komputer o parametrach podanych w tabeli na końcu strony. Jak zawsze dobór źródeł był podyktowany ich ceną. Asus Xonar U1, choć jest droższy od U3 tej samej firmy, jest jego bezpośrednim rywalem, a Xonar Essence ST to – nie bójmy się użyć tego określenia – komputerowy „high-end”, sprzedawany w podobnej cenie jak HUD-mx1 firmy Audinst.
Słuchawki wykorzystane w testach to trzy modele: Sennheiser HD 800, Creative Aurvana Live! z wymienionym kablem oraz Westone ES3X. Ale zaznaczamy, że HD 800 nie zostały użyte w połączeniu z Xonarami U1 oraz U3. Po prostu takie połączenie nie ma żadnego sensu przy tej impedancji. A w przypadku droższych kart dźwiękowych zaniechaliśmy odsłuchu przy użyciu monitorów Westone ES3X.
Jedynym słusznym sposobem oceny możliwości źródeł jest odsłuch do momentu, aż tester wreszcie będzie pewien, który sprzęt gra najlepiej, gdzie wypada najlepiej i dlaczego. Owszem, odsłuch zawsze jest dość subiektywny, każdy ma własne upodobania. Ale ucho zaznajomione z dużą liczbą urządzeń oraz tester dysponujący odpowiednim punktem odniesienia to bardziej wiarygodne źródło niż cyfry, które często są po prostu elementem marketingu.
A oto kompletna lista odtwarzania:
- A Challenge Of Honour – „Slavery Called Democracy”
- Bat For Lashes – „Sleep Alone”
- Daemonia Nymphe – „Daemonos”
- Daemonia Nymphe – „The Calling of Naiades”
- Einstürzende Neubauten – „Am I Only Jesus?”
- Einstürzende Neubauten – „Hawcubite”
- How To Destroy Angels – „The Space in Between”
- Portishead - "Threads"
- Metric – “Help, I’m Alive”
- Mike Oldfield – „Altered State”
- Mike Oldfield – „Clear Light”
- Mike Oldfield – „Sunjammer”
- Mike Oldfield – „Taurus III”
- Nick Cave – “Into my Arms”
- Nine Inch Nails – „1000000”
- Nine Inch Nails – „Deep”
- Nine Inch Nails – „Ghosts XIV”
- Nine Inch Nails – „We’re In This Together”
- Sephiroth – „Uthul Khulture”
- Skyforger – „Long Dance”
- Varttina – „Linnunmieli”.
Oto kompletna platforma, której użyliśmy do testów:
Model | Dostarczył | |
---|---|---|
Procesor | Core 2 Duo E8400 @ 4,05 GHz | Redakcyjny |
Płyta główna | Asus P5E | Redakcyjna |
Pamięć | OCZ ReaperX DDR2 1000 MHz | Redakcyjna |
Karta graficzna | HIS Radeon HD 5970 | |
Schładzacz procesora | Arctic Cooling Freezer7 | Redakcyjny |
Dysk twardy – system | Seagate Barracuda 7200.11 500 GB | Redakcyjny |
Dysk twardy – gry | Seagate Barracuda 7200.11 320 GB | Redakcyjny |
Zasilacz | Tagan Below Zero 800 W | Redakcyjny |
Monitor | LG L245WP (24 cale, 1920×1200) | Redakcyjny |
Obudowa | Antec Twelve Hundred | Redakcyjna |
Karta dźwiękowa #1 | Asus Xonar Essence ST | asus.com.pl |
Karta dźwiękowa #1 | Asus Xonar U1 | asus.com.pl |
Odsłuch
Xonar U1 kontra Xonar U3
Na pierwszy ogień poszły słuchawki firmy Creative. Było całkiem nieźle, nawet pomimo tego, że separacja instrumentów mogłaby być lepsza. Ale od początku. Obydwa modele zagrały bardzo podobnie, w końcu DAC jest w nich taki sam. Ale i tak spodziewaliśmy się większych różnic. Dopiero po dłuższym odsłuchu zdołaliśmy usłyszeć na tyle dużo, żeby móc o tym napisać.
Nasze redakcyjne CAL!-e to nie są najbardziej analityczne słuchawki, z których korzystamy, ale to, co usłyszeliśmy, dało się polubić. Na początku niskie tony wydały się nam bardzo podobne; w U1 były może odrobinę bardziej miękkie. Ale im bardziej rosła liczba odtworzonych utworów, tym bardziej byliśmy przekonani, że ten fragment pasma lepiej brzmiał w U1. W obydwu przypadkach był mięsisty, mocny (czasem przesadnie) i namacalny. Nie zabrakło mu kontroli; nie zauważyliśmy, aby się rozlewał lub tracił dynamikę. Połączenie Xonara U3 i słuchawek CAL! było trochę mniej sprężyste, dynamiczne i punktowe. Gitary grały praktycznie tak samo: odrobinę niewyraźnie, w odpowiedniej odległości (choć zdarzało im się nadmiernie zbliżyć do słuchacza) i dość realistycznie. Wokaliści zazwyczaj raczyli nas brzmieniem lekko niewyraźnym, ale pozbawionym syczących zgłosek, wiarygodnym. Wysokie tony wybrzmiewały długo i były na tyle wyraźne, że nie trzeba było specjalnie się w nie wsłuchiwać, aby doświadczyć ich w pełni. Scena muzyczna była dość wąska, ale pełna szczegółów. Bez problemu dało się odszukać wybrany instrument, o ile nie był to agresywny, rockowy utwór, bo w takich nagraniach robiło się chaotycznie. Przekaz był „muzykalny”, chociaż nie trafił w nasze upodobania. Wolelibyśmy większą wyrazistość w środku pasma.
W przypadku Westone ES3X już nie było tak różowo. Obydwie karty generowały słyszalne syczenie elektroniki, które bardzo popsuły efekt dźwiękowy, zwłaszcza w przypadku Xonara U3. Momenty, w których Nick Cave robi pauzy, wykonując Into My Arms, mocno nas drażniły. Poszczególne fragmenty pasma były zadowalające: może nieszczególnie wyraziste, ale bardzo naturalne. Nie stwierdziliśmy faworyzowania któregokolwiek z nich. Dynamiczny i dość lekki bas był uzupełnieniem naturalnych, odrobinę niewyraźnych gitar i wokali. Wysokim tonom niczego nie możemy zarzucić. Poszczególne instrumenty były od siebie przyzwoicie odseparowane, ale w żwawych utworach było odrobinę chaotycznie. Scena muzyczna była, co dziwne, wyjątkowo wąska i skupiona głównie na wprost słuchacza. Dało się bez przeszkód zlokalizować wybrany instrument i bez problemu się w niego wsłuchać. Te karty po prostu nie lubią czułych słuchawek, i tyle. Warto o tym pamiętać.
Audinst HUD-mx1 kontra Xonar Essence ST
Po raz drugi odsłuch zapoczątkowały słuchawki firmy Creative. Obydwa urządzenia, z którymi je połączyliśmy, poradziły sobie dość dobrze, ale dźwięk nie przypadł nam do gustu. CAL!-e po prostu trzeba lubić. My je lubimy, ale nie tak jak dwa lata temu. Brzmienie obydwu konfiguracji zazwyczaj było naturalne, odrobinę miękkie, „analogowe”. Niskich tonów było naprawdę sporo, ale nie dudniły. Jak to zwykle bywa w przypadku CAL!-i, basy brzmiały mięsiście, dynamicznie i wiarygodnie. Były odpowiednio rozpięte, ale nie na tyle, by można było o nich napisać, że są rozwleczone. Nie zabrakło im przyzwoitej kontroli i schodziły dość nisko. Różnica pomiędzy dźwiękówkami w tym fragmencie pasma była słyszalna. Xonar Essence ST był tu odrobinę bardziej spójny i dynamiczny. Jego niskie tony nie brzmiały aż tak miękko jak u rywala. Partie gitarowe oraz wokalne potwierdziły, że to HUD-mx1 gra bardziej miękko. (Zaznaczamy, że w tym drugim użyliśmy „opampów” dołączonych przez producenta). Dźwięki talerzy perkusyjnych były wyraźniejsze i lepiej zaakcentowane w wykonaniu Xonara Essence ST, spodobały się nam zwłaszcza podczas odsłuchu Threads zespołu Portishead. U Audinsta ten fragment pasma też był odpowiednio słyszalny, tylko bardziej miękki. W obydwu przypadkach scena muzyczna była bliska słuchaczowi (zwłaszcza wokale), odpowiednio szczegółowa i uporządkowana. Najsłabszym elementem była separacja instrumentów: przyzwoita, ale nic ponadto (Xonar Essence ST wypadł pod tym względem odrobinę lepiej). Owszem, w wolnych utworach instrumentalnych wszystko było w porządku, ale te rockowo-elektroniczne często brzmiały odrobinę chaotycznie.
Przyszła pora, aby wytoczyć ciężki kaliber. HD 800 zapewniły masę szczegółów, ale z żadnym z urządzeń nie brzmiały nadzwyczajnie. Ostatnim razem, gdy testowaliśmy m.in. Xonara Essence ST przy użyciu „flagowych” słuchawek Sennheisera, ekscytowaliśmy się tym, jak dobre jest to połączenie. Minęło trochę czasu i w dalszym ciągu uważamy, że to dobrana para, ale nasz entuzjazm w ciągu roku nieco zelżał. Często sugeruje się posiadaczom HD 800, żeby odrobinę zmiękczali ich dźwięk za pomocą lampowych i innych „analogowo” brzmiących wzmacniaczy, co miałoby nadać brzmieniu odpowiednią „muzykalność”.
No cóż, naszym zdaniem w duecie ze sprzętem Audinsta, który przecież gra „analogowo”, wypadają bardzo przeciętnie. W pierwszej chwili wszystko wydaje się w porządku: bas przygrywa sobie lekko i miękko, jest dość rozpięty, ale dobrze kontrolowany i schodzi odpowiednio nisko. Ale po pewnym czasie okazuje się, że brak mu mięsistości i nie jest aż tak naturalny, jak byśmy tego chcieli. W modelu Essence ST jest podobnie, ale tam niskie tony są odrobinę bardziej dynamiczne i lepiej kontrolowane. Do partii wokalnych nie mamy zastrzeżeń: są właściwie umiejscowione względem uszu i naturalne. Ale gitary w obu przypadkach brzmiały dość ostro i płasko. Natomiast wysokie tony wybrzmiewały odpowiednio długo i były naturalne. Wydawały się bardziej miękkie w wykonaniu DAC-a firmy Audinst, ale to żadne zaskoczenie.
Sceny muzyczne zbudowane przez obie karty były podobne: dość „intymne”, ale z bardzo precyzyjnie rozmieszczonymi instrumentami, choć słabą separacją instrumentów (lepszą w przypadku produktu Asusa). Ale te bardziej żwawe utwory często sprawiały trudności obydwu.
HD 800 zagrały przyzwoicie – jak zwykle. Ale żeby usłyszeć pełnię ich możliwości, trzeba je podłączyć do odpowiedniego wzmacniacza.
Podsumowanie
DAC firmy Audinst to naprawdę udany produkt. Właściwie nie można mu niczego zarzucić, jeżeli weźmie się pod uwagę jego cenę. Za ok. 550 zł nie kupicie niczego, co grałoby dużo lepiej. Oczywiście, wiele zależy od upodobań. Jeżeli lubisz miękkie i zazwyczaj dość „intymne”, bliskie słuchaczowi brzmienie, to HUD-mx1 jest dla Ciebie. Do nas taki dźwięk nigdy specjalnie nie przemawiał. Zabrakło nam odrobiny „pazura”, scena muzyczna mogłaby być nieco szersza, a separacja – lepsza. Ale i tak uważamy, że było nieźle, zwłaszcza że testy przeprowadziliśmy bez wymiany wzmacniaczy operacyjnych.
Nam bardziej spodobało się brzmienie Xonara Essence ST. Nie było o wiele lepsze, ale przemówiło do nas analitycznym przekazem, odrobinę lepszą separacją instrumentów i szerszą sceną muzyczną. Gdybyśmy mieli kupić na własny użytek kartę dźwiękową do stacjonarnego komputera, pewnie byśmy wybrali produkt Asusa. Ale mając około 600 zł na sprzęt, który ma grać w parze głównie z laptopem, chybabyśmy nie zastanawiali się długo. Model HUD-mx1 nie jest sprzętem wszechstronnym – to DAC z krwi i kości. Jego głównym zadaniem jest dostarczenie dźwięku odpowiedniej jakości. Choćby dlatego producent nie przewidział oprogramowania pozwalającego np. uzyskać dźwięk przestrzenny w grach. Dla niektórych może to być wada, ale jeżeli ktoś się decyduje na takie urządzenie, raczej jest świadom tego, co kupuje.
Ludzie z Audinsta wykazali się pomysłowością, bo HUD-mx1 może być zasilany tylko z gniazda USB, co jest rozwiązaniem wręcz fantastycznym dla tych, którzy lubią brać ze sobą słuchawki i przenośny komputer np. do pracy. Sztuczka z samoistnym włączaniem i wyłączaniem DAC-a również jest niezła, a jego wykonanie – świetne. No i cena w Polsce jest rozsądna. Podkreślamy to jeszcze raz: 550 zł to naprawdę dobra cena za ten sprzęt. Nie trzeba go znikąd sprowadzać, bo jest do kupienia w naszych sklepach, a z urządzeniami tego typu różnie bywa. Audinst HUD-mx1 to dobry początek w świecie komputerowego audio większego kalibru. Ale ostrzegamy: ta zabawa uzależnia! No i warto pamiętać o przyzwoitych słuchawkach.
Z Xonarem U3 jest podobnie. Choć plastikowy, jest naprawdę przyzwoicie wykonany. Podobnie jak model U1 nie sprawił nam żadnych problemów użytkowych i we wszystkich zadaniach sprawdził się tak dobrze jak starszy brat. Najnowsze dziecko Asusa z pewnością zapewnia lepszą jakość dźwięku niż laptopowe „integry”. Najwięcej da użytkownikom laptopów. Tylko jedno gniazdo słuchawkowe uniemożliwia bezpośrednie podłączenie wielokanałowego zestawu głośnikowego lub słuchawkowego. Co nie oznacza, że nie da się tego obejść. Można to zrobić np. z użyciem wzmacniacza z wejściem optycznym lub głośników z takim wzmacniaczem. Naprawdę niezłe oprogramowanie znacznie zwiększa możliwości stereofonicznych słuchawek, co przydaje się w grach komputerowych.
Xonar U3 jest lekki, niewielki i niedrogi. W testach syntetycznych wypadł odrobinę lepiej od starszego brata, a w testach odsłuchu – porównywalnie, czyli wciąż znacznie lepiej od zintegrowanych układów. To produkt, który niejednemu użytkownikowi laptopa zapewni dużo większą przyjemność oglądania wideo i słuchania muzyki. Skoro Xonar U3 może dokładnie to samo co U1, a kosztuje mniej i jest bardziej przenośny, nie sposób go nie polecić.
Do testów dostarczył: Sunnyline Poland sp. z o.o.
Cena w dniu publikacji (z VAT): około 550 zł
Do testów dostarczył: Asus
Cena w dniu publikacji (z VAT): około 165 zł