Kilka słów od autora

Nasi wieloletni Czytelnicy na pewno pamiętają ostatnią dużą publikację poświęconą odtwarzaczom empetrójek. Minęło ponad sześć lat od czasu, gdy tamten artykuł się pojawił. Kwiecień 2005 roku to nie jest odległa przeszłość, jednak elektronika użytkowa ewoluuje dużo szybciej, niż człowiek się starzeje. Chyba nie przesadzę, pisząc, że pędzi na złamanie karku, ku uciesze użytkowników. W końcu postęp jest dla nas, a nie odwrotnie.

Przenośne odtwarzacze empetrójek bardzo się rozwinęły na przestrzeni ostatnich paru lat. Powstało wiele nowych firm trudniących się ich produkcją, kilka nie wytrzymało tempa i zaprzestało produkcji, a jeszcze inne całkowicie zmieniły branżę. Urządzenia stały się powszechnie dostępne, a niektóre można kupić naprawdę tanio. Ich różnorodność przytłacza. Ale nie bez powodu wspomniałem o bezpośrednim zagrożeniu – telefonach komórkowych. One też rozwijają się niemiłosiernie szybko i już od dawna można za ich pomocą odtwarzać pliki muzyczne i inne media. Zamiast nosić ze sobą telefon i odtwarzacz, można mieć tylko ten pierwszy, skoro umie dokładnie to samo co drugi, prawda? Teoretycznie prosta decyzja komplikuje się, jeżeli weźmie się pod uwagę zalety i wady obydwu urządzeń.