Wstęp

Przeciętnemu pochłaniaczowi bitów słowo Linux nie kojarzy się najlepiej, głównie przez błędne założenie, że „wolne” systemy operacyjne wymagają jakiejś tajemnej wiedzy, że korzystanie z nich wiąże się z rzucaniem zaklęć w tekstowym trybie powłoki. Krążą też mity o problemach z instalowaniem sprzętu, o niestabilności, o bardzo skromnych możliwościach oprogramowania. Tak było na początku, jednak w ciągu ostatnich 20 lat systemy operacyjne oparte na Linuksie przeszły niesamowitą metamorfozę. Dziś dają nieskrępowaną swobodę w dostosowywaniu interfejsu, oferują rozwiązania podobne do wykorzystanych w systemach Windows i Mac OS, a innowacyjność w podejściu do pulpitu i pracy z plikami oraz programami zostawia konkurencję krok z tyłu.

Niedoinformowanie jest źródłem bardzo błędnego założenia, że systemy linuksowe są pisane i rozwijane przez zamknięte grupy entuzjastów i że to dla nich są przeznaczone. Nic bardziej błędnego. Najróżniejszego rodzaju wariacje wykorzystujące Linuksa jako swoje jądro są używane w profesjonalnych środowiskach serwerowych, zarządzają pracą większości najpotężniejszych superkomputerów, powoli przestawiają się na nie administracje niektórych krajów Unii Europejskiej. Tak obszerne zastosowanie w tak poważnych instytucjach systemy oparte na Linuksie zawdzięczają głównie swojej stabilności, bezpieczeństwu oraz ogromnym możliwościom modyfikacji. Te cechy zostały dostrzeżone także przez agencje wywiadowcze, wojsko, a najlepszym przykładem niezawodności wolnego kodu niech będzie to, że systemem notowań giełdowych na Wall Street zarządza właśnie oprogramowanie z rodziny Linux. Coraz śmielej zaznacza swoją obecność na rynku telefonów komórkowych system Android, który też do niej należy. Także dystrybucje przeznaczone do komputerów domowych coraz szybciej podbijają serca i umysły użytkowników, a producenci sprzętu patrzą na tę gałąź rynku przychylniejszym okiem niż jeszcze kilka lat temu.