Różne czynniki sprawiły, że koncepcja komputerów z wbudowanymi klawiaturami na początku lat 90. ubiegłego wieku zaczęła upadać i została wyparta przez blaszane pudła. Choć w pewnym sensie przetrwała – w komputerach przenośnych. Tutaj wystarczyło dodać wyświetlacz, i gotowe: cały komputer w jednym. Po kilkunastu latach stary pomysł powraca, między innymi w postaci komputera osobistego firmy ASUS – Eee Keyboard PC.
Eee Keyboard PC łączy w sobie kilka różnych wizji. Jest hybrydą, w której wykorzystano starą koncepcję komputera w klawiaturze i dodano do niej wyświetlacz (jak w notebooku), ale także ekran dotykowy (jak w tablecie). Podstawowym pytaniem, na które postaramy się odpowiedzieć, jest: „No dobra, ale co to ma robić i komu ma się niby przydać?”. Pytanie to stawiamy, gdyż Eee Keyboard PC musi zmierzyć się jednocześnie z trzema typami komputerów, które mogą go zastąpić. To notebook, nettop oraz komputer typu HTPC lub Media Center.
Konkurencja jest naprawdę silna. Superpopularne notebooki są dla Eee Keyboard PC największym zagrożeniem. Komputer HTPC lub Media Center można w istocie zrobić ze zwykłego „blaszaka”, a już na pewno z typowych podzespołów. Nettop? Dla ludzi „średniomłodych”, zwłaszcza tych, którzy żyją już na tzw. swoim, urządzają mieszkania lub domy, nettopy jako komputer w salonie lub dużym pokoju (jakkolwiek go nazwać) często są najlepszym rozwiązaniem.
Gdzie w tym tłoku miałby zmieścić się komputer taki jak ASUS Eee Keyboard PC? Cóż... Od razu zaznaczamy, że znalezienie z góry odpowiedzi na to pytanie było łatwe, ale rzeczywistość trochę popsuła nam wizję. Komputer firmy ASUS ma zalety, ale i wady. Postaramy się je w miarę możliwości przedstawić i zestawić z wadami oraz zaletami pozostałych konstrukcji.
Model | ASUS Eee Keyboard PC (EK1542) |
Procesor | Intel Atom N270 1,6 GHz, jeden rdzeń, dwa wątki, 512 kB L2 |
Chipset | Intel 945GSE |
Układ graficzny | Intel GMA 950 |
RAM | 1 GB DDR2 533 MHz |
Dysk twardy / SSD | 16 lub 32 GB (SSD) |
Wyświetlacz | 5 cali, 800 × 480 pikseli, dotykowy |
Układ dźwiękowy | Intel HD Audio stereo analogowo 5.1 przez HDMI |
Komunikacja | LAN 1 Gb/s Wi-Fi 802.11 b/g/n Bluetooth 2.1 UWB (bezprzewodowy przesył obrazu HD) |
Wymiary i waga | 145 × 425 × 10–24 mm, 1,1 kg |
Zasilacz | 36 W, zewnętrzny, chłodzony pasywnie |
Wejścia-wyjścia | Trzy USB 2.0 LAN (RJ-45) HDMI D-sub Wejście zewnętrznego mikrofonu Wyjście słuchawek/głośników |
System operacyjny | Windows XP Home Edition |
Gwarancja | Dwa lata |
Cena | Około 2200 zł |
Eee Keyboard PC to nie jest taki zwykły sprzęt, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. W pierwszej kolejności możemy zastanawiać się, na co nam taki komputer w klawiaturze, skoro i tak trzeba go podłączyć do wyświetlacza – na przykład do telewizora. Oczywiście, ciągnący się przez całe pomieszczenie kabel nie byłby mile widziany. Komputer firmy ASUS co prawda jest dostarczany z kablem HDMI, ale do uzyskania w telewizorze obrazu z komputera nie jest on wcale potrzebny. Jest przeznaczony do czegoś innego.
Komputer został wyposażony w nadajnik szerokopasmowy, dzięki któremu obraz i dźwięk do telewizora można przesyłać bez użycia kabla. W zestawie znajdziecie małą antenkę, odbiornik, zasilacz do odbiornika oraz wspomniany kabel, służący do połączenia telewizora z odbiornikiem.
Według producenta obraz można przesyłać bezprzewodowo na odległość 10 m. Eee Keyboard PC powinien zatem sprawdzić się nawet w dużych pomieszczeniach. Nie udało nam się, niestety, przetestować komputera w tak dużej odległości. Nasz sprawował się bez zarzutu w odległości około 8 m w linii prostej, przy czym komputer i odbiornik znajdowały się w innych pomieszczeniach. Można zatem śmiało przyjąć, że wartość podana przez producenta jest bliska temu, co można uzyskać w rzeczywistości.
10 m to odległość, w której komputer ma bezproblemowo przesyłać obraz, ale pod warunkiem, że zadania nie wiążą się z dynamicznymi animacjami (przeglądanie internetu, poczty itp.). Oddzielnie firma ASUS traktuje przekaz obrazu filmowego. Eee Keyboard PC przez łącze bezprzewodowe może przesyłać obraz w maksymalnej rozdzielczości 720p (1280 × 720 pikseli). Oglądając film zapisany w takiej właśnie rozdzielczości, wykonaliśmy podobny test jak poprzednio. W trakcie odtwarzania maksymalna odległość, w której wszystko na ekranie „grało”, wyniosła niecałe 4,5 m. W przypadku pokojów w większości polskich mieszkań to wciąż wystarczająca wartość. Po jej przekroczeniu na ekranie telewizora dało się zauważyć szarpanie obrazu oraz zakłócenia – im dalej od odbiornika, tym więcej.
Zapewne uważni Czytelnicy zwrócili uwagę na to, że w odbiorniku są trzy gniazda. Oprócz wejścia HDMI i gniazda zasilania znajdziecie tu port mini-USB. Do czego służy? Już odpowiadamy. Przed pierwszym podłączeniem telewizora nadajnik musi zostać zsynchronizowany z odbiornikiem. Dlatego też po rozpakowaniu komputera korzystamy z dołączonego kabla USB i w panelu ustawień (na ekranie dotykowym) „łączymy” oba urządzenia.
W pudełku znajdziecie również zasilacz do samego Eee Keyboard PC, a także instrukcję obsługi i płytę ze sterownikami i programem ArcSoft Total Media Theater – odtwarzaczem muzyki i filmów, którego interfejs jest dostosowany do małego ekranu dotykowego. Dzięki niemu w trakcie odtwarzania filmu mały ekran obok klawiatury zamienia się w pilota „lokalnego sterowania”.
Sam komputer jest stosunkowo nieduży. Jego wymiary to 145 × 425 × 10–24,4 mm. Całość waży 1,1 kg, więc mniej niż przeciętny netbook. Konstrukcja obudowy jest wyjątkowo solidna. Dzięki zastosowaniu aluminium na górze i mocnego plastiku na dole nic się tu nie ugina (chyba żeby bardzo się postarać) i nie skrzypi.
W tym przypadku zastosowano klawiaturę typu chiclet, a więc trzeba się przyzwyczaić do wyraźnych odstępów pomiędzy klawiszami, jeśli wcześniej nie miało się z nimi do czynienia. Warto dodać, że klawiatura jest podświetlana, a więc korzystanie z komputera po ciemku nie powinno sprawiać problemu. Małe rozmiary urządzenia mają pewien istotny skutek: pod klawiaturą nie ma oparcia na nadgarstki. Naszym zdaniem przydałoby się, ale nie da się ukryć, że z oparciem całość byłaby większa i straciłaby swój urok.
Z pewnością w oczy rzuca się też brak klawiatury numerycznej. Zastępują ją klawisze „wielofunkcyjne”, dokładnie tak jak w sporej części notebooków. W miejscu tego elementu klawiatury znajduje się mały wyświetlacz dotykowy, o którym napiszemy później.
Pod maską znajdziecie podzespoły „netbookowe”. CPU to stary już Intel Atom N270 (1,6 GHz), któremu towarzyszy 1 GB pamięci typu DDR2-533, a także zintegrowany układ graficzny Intel GMA 950. Sprzęt już nie jest pierwszej (ani drugiej) świeżości. To dlatego, że prace nad tym komputerem trwały niemal dwa lata. Gdyby pojawił się on przynajmniej rok temu, to mógłby robić niemałe wrażenie. A dziś? Dziś nie ma czym się zachwycać.
Być może wielu z Was zaskoczymy, ale ASUS Eee Keyboard PC ma nawet funkcję podkręcania procesora. Oprogramowanie firmy ASUS udostępnia trzy tryby pracy: oszczędzanie energii, wysoka wydajność i... superwydajność! Wszystko byłoby super, gdyby nie to, że w tym ostatnim procesor jest podkręcany z 1,6 GHz do... 1,68 GHz (częstotliwość FSB jest zwiększana o całe 7 MHz).
Jak wiadomo, GMA 950 to – jak to zazwyczaj mówię – procesor grafiki. Ten układ jest tak powolny, że szukanie w nim wydajności w grafice trójwymiarowej można sobie spokojnie odpuścić. Może on wystarczyć co najwyżej do bardzo starych gier. Takich przynajmniej sześcio-, siedmioletnich. GMA 950 jest zbyt słaby nawet do tego, aby zapewnić płynne odtwarzanie filmów, choćby w rozdzielczości HD. Dlatego firma ASUS postanowiła dorzucić mu kompana: dekoder wideo Broadcom Crystal HD.
Niestety, nie jest tak różowo, jak mogłoby się wydawać. Pomimo obecności dekodera wiele filmów w rozdzielczości Full HD to „pokaz slajdów”. Podobnie bywa nawet z niektórymi filmami HD, nawet gdy działa akceleracja DXVA. Dotyczy to głównie materiałów, w których przepustowość strumienia jest duża (zazwyczaj związana z niskim stopniem kompresji). Większość materiałów jest odtwarzana bez najmniejszych zgrzytów, ale niektóre potrafią dość często „szarpać”. Dekoder okazuje się wybredny i nie wszystkie pliki „łyka”. Wcale nie lepiej jest z odtwarzaniem filmów z sieci, na przykład z witryny YouTube. O ile nie wybierze się rozdzielczości 720p (lub wyższej), to nerwom nie grozi poszarpanie. Powyżej 480p zazwyczaj jest po prostu źle.
W niczym nie pomaga supertryb superwydajności. Atom N270 nawet po podkręceniu zwyczajnie się krztusi.
ASUS Eee Keyboard jest też wyposażony w dysk SSD o pojemności 16 GB (wersja standardowa) lub 32 GB, kontroler Wi-Fi 802.11b/g/n, kontroler sieci przewodowych 1 Gb/s, Bluetooth 2.1, kontroler dźwięku HD Audio 5.1, dwa głośniki oraz akumulator, który według producenta ma zapewniać zasilanie przez maksymalnie cztery godziny.
Nasz egzemplarz był wcześniej użytkowany i nasz test długości działania nie mógł dać wyniku, który dałoby się uznać za wiarygodny. Dostarczony egzemplarz poddaliśmy jedynie testowi odtwarzania wideo o rozdzielczości 720p (MKV z dźwiękiem DTS 5.1), przy czym obraz był przesyłany do telewizora bezprzewodowo. Akumulator nie dotrwał do końca trwającego godzinę i 35 minut filmu: zanim skończyła mu się energia, obejrzeliśmy połowę. Ale ponieważ ten egzemplarz z pewnością do nowych nie należał, ten akapit powinniście traktować z przymrużeniem oka.
W Eee Keyboard wszystkie gniazda znajdują się z tyłu. Do dyspozycji mamy trzy porty USB 2.0, analogowe wyjście dźwięku (minijack 3,5 mm), wejście mikrofonu (minijack 3,5 mm), port RJ-45 (sieciowy), a także dwa wyjścia obrazu: cyfrowe HDMI i analogowe D-sub.
Z tyłu po lewej znajdują się trzy gniazda podłączone do kontrolera Wi-Fi oraz UWB (ang. Ultra Wide Band) firmy Realtek, który zajmuje się bezprzewodową transmisją obrazu.
Antenka po podłączeniu trochę wystaje ponad urządzenie, ale dzięki temu, że jest wpięta w trzy gniazda, trzyma się dość solidnie. Oczywiście, należy pamiętać o tym, że nawet gdy nie korzysta się z bezprzewodowego przesyłania obrazu, to antenka musi być podłączona, jeżeli w użyciu jest sieć bezprzewodowa.
Jeżeli zaraz po rozpakowaniu nowego Eee Keyboard PC komputer nie reaguje na wciśnięcie przycisku włączającego, to zalecamy przyjrzenie się temu malutkiemu przełącznikowi, który umieszczono z tyłu. Dzięki niemu można przerwać połączenie akumulatora z komputerem. Pomysł spodobał nam się: jeżeli nie korzysta się z komputera przez dłuższy czas, warto akumulator odłączyć, gdyż urządzenie stale pobiera minimalną ilość energii (pozostając w stanie oczekiwania). Trochę nie podoba nam się konstrukcja przełącznika: bez użycia jakiegoś małego, cienkiego przedmiotu (na przykład zapałki) nie da się niczego z nim zrobić. Z jednej strony jest to utrudnienie, z drugiej producent zabezpieczył komputer przed skutkami przypadkowego odłączenia zasilania. Pewne trudności z obsługą przełącznika są więc, naszym zdaniem, usprawiedliwione.
Na prawo od klawiatury umieszczono mały ekran wielodotykowy (ang. Multi-Touch) o przekątnej 5 cali. Rozdzielczość standardowa wyświetlacza to 800 × 480 pikseli. Jakość obrazu można uznać za wystarczającą do pracy w domu. Nawet przy średniej jasności obraz jest czytelny; tylko dwa najniższe poziomy wymagają dość ciemnego otoczenia. W trakcie codziennego użytkowania nie mieliśmy problemu z korzystaniem z wyświetlacza. Przy oświetleniu słonecznym, oczywiście, na zewnątrz widać niewiele lub praktycznie niczego nie widać. Należy jednak pamiętać o tym, że Eee Keyboard PC to nie komputer ogrodowy, a domowy ;-)
Ważne w tym wszystkim jest to, że Eee Keyboard PC może działać nawet bez zewnętrznego wyświetlacza. ASUS przygotował specjalną nakładkę, dzięki której można wykonywać niezbyt skomplikowane zadania. To akurat podoba nam się najbardziej, ale o tym później.
Obsługa ekranu dotykowego jest łatwa i przyjemna. Bardzo dobrze reaguje on na dotyk i w dodatku można go za pomocą specjalnego przycisku na klawiaturze przełączyć w tryb panelu dotykowego, takiego jaki znajdziecie w notebooku lub netbooku. Jest to przydatne wtedy, gdy obraz z komputera jest wyświetlany na przykład na telewizorze, monitorze albo przy użyciu projektora.
ASUS Eee Keyboard PC działa pod kontrolą systemu operacyjnego Windows XP Home Edition. Z jednej strony to wada, a z drugiej zaleta. Windows XP nie jest, oczywiście, tak nowoczesny jak na przykład Windows 7, ale z drugiej strony jest od niego „lżejszy” i dla słabego atoma z 1 GB RAM-u znacznie łatwiejszy do przełknięcia. Korzystanie z ekranu dotykowego obok klawiatury ułatwia specjalna nakładka, której interfejs przypomina te, które widujemy w smartfonach.
Dzięki nakładce, korzystając z ekranu dotykowego, uzyskujemy dostęp do kilku całkiem przydatnych funkcji. Pierwsza zakładka, Web, zawiera odnośniki m.in. do takich witryn, jak YouTube, Flickr, Facebook, Hotmail, Gmail, Yahoo! Mail, oraz domyślnej przeglądarki internetowej. Ponadto znajdziecie tu wbudowany czytnik RSS, dzięki któremu na ekranie można mieć najświeższe informacje z wybranych stron internetowych.
W zakładce Web umieszczono także skróty do dwóch komunikatorów: Messengera i Skype'a, w wersjach przystosowanych do działania właśnie na małym ekranie dotykowym.
Ekran dotykowy umożliwia łatwy podgląd uruchomionych programów. W każdej chwili można łatwo przełączać się pomiędzy nimi. W zakładce Running Programs każdą uruchomioną aplikację można zamknąć bez konieczności przechodzenia do jej interfejsu. Może to być przydatne także wtedy, gdy korzysta się z dodatkowego wyświetlacza.
W zakładce Fun umieszczono skróty do galerii zdjęć, odtwarzacza muzyki, odtwarzacza filmów (ArcSoft Total Media Theater) oraz paru gier. Ponadto znalazł się tu skrót Windows Desktop; jak sama nazwa wskazuje, jego użycie sprawia, że na małym wyświetlaczu pokazuje się pulpit systemu Windows.
Praca w Windows na tak małym wyświetlaczu do przyjemnych nie należy, zwłaszcza że system wskazuje nieprawidłową rozdzielczość, przez co nie widać całego pulpitu – trzeba przewijać go w poziomie. Do tego służą przyciski widoczne u góry. Może na upartego uznalibyśmy to za wadę, ale mamy świadomość, że dostęp do pulpitu należy traktować tylko jako rozwiązanie awaryjne.
W zakładce Tools & Settings znajdziecie kilka narzędzi konfiguracyjnych oraz kilka prostych aplikacji użytkowych. Oprócz panelu konfiguracji Wi-Fi do dyspozycji mamy aplikację wyświetlającą na ekranie aktualny czas, regulator głośności, budzik, kalkulator, kalendarz, moduł pomocy oraz – ponownie – skrót odsłaniający pulpit Windows.
Ponadto umieszczono tu aplikację umożliwiającą tworzenie małych notatek. Ta niezbyt przypadła nam do gustu, gdyż każda notatka jest wyświetlana na oddzielnej stronie, a do wybranej trzeba dochodzić poprzez strony pozostałych. Przydałaby się tu lista notatek – znacznie ułatwiłaby ich przeglądanie.
Zakładka Learning to dla nas zagadka. Diabli wiedzą, po co to w ogóle tutaj jest? Powiedzmy, że dostosowany do małego ekranu słownik jeszcze da się przełknąć (załóżmy, że nikomu nie przeszkadza to, że jest to słownik angielski). Ale aplikacja ucząca chińskiego (osoby anglojęzyczne, oczywiście)? Albo horoskop? Od biedy zaakceptujemy program do nauki pisania na klawiaturze – osobom, które nie są obyte z komputerami, faktycznie może się przydać.
Naszym zdaniem zakładka Learning w obecnej formie jest w dużej mierze nieprzydatna. Gdyby zawierała choćby jakieś proste gry edukacyjne dla dzieci... A tak nie ma tu niczego naprawdę interesującego.
Zakładka Info, gdyby nie świeciła pustkami, mogłaby być całkiem ciekawym miejscem. Umieszczono w niej jedynie trzy skróty, dające dostęp do wybranych witryn z wiadomościami, aplikacji przedstawiającej czas na świecie oraz danych o pogodzie (w tym prognoz). Uważamy, że tę zakładkę można było znacznie wzbogacić, na przykład dodając skróty do wiadomości z podziałem na kategorie (polityka, biznes, sport, komputery, film, muzyka itd.).
No i co ja mam z tobą zrobić, śliczny komputerku? Zacznę od... końca. Eee Keyboard PC to produkt, który chciałem przetestować głównie dlatego, że od dawna jestem przeciwnikiem wielkich „blaszanych pudeł”. Każde rozwiązanie, które ma szansę je zastąpić, trafia na orbitę moich zainteresowań. Komputer firmy ASUS zrobił to... dwa lata temu, i to właśnie upływ czasu go „zabił”.
Eee Keyboard PC ma kilka bardzo istotnych zalet, które sprawiają, że jest idealnym komputerem dla młodego, nowoczesnego użytkownika. Taka konstrukcja doskonale sprawdza się w dużych pomieszczeniach w domu, gdzie komputer służy do stosunkowo nieskomplikowanych zadań (przeglądanie internetu, obsługa poczty, rozmowy przez komunikator, słuchanie muzyki, oglądanie filmów itp.).
Gdyby tylko przez dwa lata prac nad tym projektem firmie ASUS udało się wrzucić do środka choć trochę mocniejszy procesor, a wraz z nim – GPU, to wyszedłby produkt, w którym naprawdę trudno byłoby znaleźć jakąkolwiek poważną wadę. Byłoby to coś, czym z pewnością warto by się zainteresować. A tak... góra urodziła mysz, której ktoś próbuje arbuza przez nos przecisnąć. Przestarzały procesor Intel Atom (rdzeń Diamondville), któremu towarzyszy krzemowy horror, tzw. procesor grafiki, Intel GMA 950... „Syntetyczna” wydajność tej pary powinna być już Wam znana: ten tandem testowaliśmy przy innej okazji.
Do obsługi poczty, przeglądania stron internetowych, rozmów przez Skype'a, pisania tekstów w edytorze czy oglądania filmów „klasy DivX” Eee Keyboard PC w zupełności wystarcza. Niestety – to wszystko. Eee Keyboard co prawda płynnie odtwarza filmy w rozdzielczości 720p, ale nie wszystkie – przy niektórych (nie udało nam się znaleźć wspólnego mianownika) dodatkowy dekoder wideo nie pomaga albo nie daje sobie rady. Na przykład w witrynie YouTube lepiej nie odtwarzać czegokolwiek w rozdzielczości 720p, bo niemal na pewno pojawi się „pokaz slajdów”, a system zamieni się w upartego osła.
Bardzo dobrze opracowano nakładkę, będącą jednocześnie interfejsem małego ekranu dotykowego. Wszystko jest tu wyraźne i działa bez zarzutu. Przyczepimy się jedynie do tego, że zawartość nakładki mogłaby być bogatsza. Niektóre elementy aż proszą się o rozbudowę (np. sekcja Aktualności). Sam ekran ma podświetlenie diodowe. Może nie jest bardzo mocne, ale do użytku w domu wystarczy.
Komputer działa pod kontrolą systemu operacyjnego Windows XP Home Edition. Większość recenzentów uważa to raczej za wadę, a ja pójdę pod prąd i powiem, że wprawdzie nie jest to zaleta, ale wada też nie. Przy takiej konfiguracji sprzętowej stosowanie systemu Windows 7 (tak, Vistę pomijam milczeniem) mogłoby nie najlepiej wpłynąć na funkcjonowanie całości. Ponadto Windows XP w pełni wystarcza do obsługi aplikacji, które są dla Eee Keyboard PC „przeznaczone”. Ten komputer to przecież nie potężny notebook czy „blaszak” do gier albo edycji wideo. Z reguły na takim komputerze nie otwieramy zbyt wielu aplikacji, a więc ich buforowanie w RAM-ie (począwszy od Visty) na niewiele się zda, zwłaszcza że ASUS zastosował tu dysk SSD, który przy Atomie N270 to i tak zbyt wiele ;-).
Bardzo ciekawą zaletą komputera jest możliwość bezprzewodowego przesyłania obrazu do telewizora, projektora lub po prostu monitora komputerowego. Dzięki obecności gniazda HDMI zawsze możemy wykorzystać połączenie kablowe. Konfiguracja zewnętrznego wyświetlacza jest prosta i wygodna. Tutaj mała wskazówka dla firmy ASUS: wszystko dałoby się łatwiej przemieszczać, gdyby zasilacz odbiornika znajdował się w nim samym. Nawet jeśli sam odbiornik stałby się cięższy i trochę większy, to i tak byłaby jedna rzecz mniej do przenoszenia.
Gdy korzysta się z zewnętrznego wyświetlacza, ekran dotykowy może służyć jako dodatkowy monitor albo jako panel dotykowy zastępujący myszkę. To następna ważna zaleta.
„Kultura pracy” komputera jest dobra. Skok klawiszy jest miękki i pisze się wygodnie. Urządzenie jest bardzo ciche. Wentylator tylko przy dłuższym obciążeniu procesora staje się słyszalny, ale tylko nieznacznie. Z pewnością nie powinien nikogo irytować. Wierzchnia część komputera praktycznie cały czas pozostaje w temperaturze otoczenia; ciepło jest wyczuwalne tylko od spodu. Moglibyśmy przyczepić się do tego, że dolna część obudowy staje się wyraźnie ciepła, ale nie zrobimy tego, gdyż dzieje się tak tylko przy bardzo mocnym obciążeniu, na przykład w trakcie oglądania filmu w rozdzielczości HD, ale wtedy takiego komputera raczej nie trzyma się na kolanach.
Naszym zdaniem ASUS Eee Keyboard PC to świetny pomysł, który może mieć przed sobą przyszłość. Projekt urządzenia oraz wykonanie nie budzą najmniejszych zastrzeżeń. Te mamy jedynie do „wnętrzności”. Starego Atoma N270 z okropnym układem GMA 950 można by spokojnie zastąpić bardziej nowoczesnymi konstrukcjami, wcale nie zwiększając poboru energii. Być może pojawi się nowa wersja tego komputera, z CPU i GPU, które nie będą odstraszać.
Czy Eee Keyboard PC w obecnej formie jest wart zakupu? Urządzenie kosztuje około 2200 zł, a to dość sporo, zwłaszcza jeśli zestawimy to z cenami stacjonarnych nettopów, z którymi można przecież używać bezprzewodowych klawiatur. Eee Keyboard ma jednak przewagę w postaci dodatkowego ekranu – i to dotykowego. Powiadomienia o nowościach w skrzynce pocztowej, rozmowy przez komunikatory i kilka innych zadań nie wymagają włączania telewizora.
Gdyby Eee Keyboard PC miał choć trochę lepszy CPU i GPU, to jego cena może byłaby uzasadniona. Teraz nie jest.
Do testów dostarczył: ASUS
Cena w dniu publikacji (z VAT): ok. 2200 zł