ASUS EAH5870 V2
Pierwsze alfabetycznie są karty ASUS-a. Firma ta zdecydowała się na bardzo dziwny krok: wprowadzenie własnej karty referencyjnej, która ma zastąpić w ofercie tego producenta referencyjne konstrukcje AMD.
Pudełko jest typowe dla tej firmy. Już od dłuższego czasu ASUS ozdabia swoje pudełka jeźdźcem dosiadającym czarnego konia i umieszcza informację o technice Voltage Tweak wszędzie tam, gdzie jest to możliwe. Trochę rozbawiła nas informacja o tym, że karta jest „Windows 7 Ready”. Ach, ten marketing. Zestaw dodatków jest dość standardowy: przejściówki umożliwiające podłączenie dodatkowego zasilania karty, gdy brakuje sześciopinowych wiązek kabli zasilania wychodzących z zasilacza, przejściówki obrazu, mostek CrossFire, płyty ze sterownikami i oprogramowaniem. Nie za dużo, nie za mało – w sam raz.
Trzeba przyznać, że karta wygląda ładniej niż standardowy Radeon HD 5870. Jedyne, czego nam brakuje, to tak lubiana przez nas zasłona tylnej części karty. Wiemy, że to zaczyna przypominać lekkie zboczenie, ale to naprawdę nam się podoba ;) Karta jest trochę krótsza niż Radeon HD 5870, dzięki czemu powinna zmieścić się w większości obudów. ASUS zmienił też wygląd śledzia i zestaw wyjść obrazu. Kosztem jednego wyjścia DVI zwiększono liczbę otworów, przez które ciepłe powietrze jest „wypluwane” poza obudowę.
Układ chłodzenia tworzy jedną całość i odprowadza ciepło od wszystkich nagrzewających się elementów karty graficznej. Radiator jest przebity trzema rurkami cieplnymi, a wentylator jest trochę większy niż w karcie referencyjnej AMD.
Płytka drukowana to projekt własny ASUS-a. W układzie zasilania przybyło kilka faz sterowania i zmienił się kontroler sterujący parametrami jego działania: zamiast scalaka Volterry mamy tu scalak firmy uP Micro, który na szczęście również umożliwia programową regulację napięcia zasilającego rdzenia. Kości pamięci to typowe dla Radeonów HD 5870 układy Samsunga.
ASUS EAH5870 Matrix Platinum
Teraz przechodzimy do wyższego stopnia „wypasu” – do karty ASUS-a z serii Matrix. ASUS EAH5870 Matrix jest bardzo podobny do opisywanego przez nas wcześniej ASUS-a GTX 285 Matrix i ma podobne dodatki, funkcje, bajery i możliwości konfiguracji.
Karta „na wypasie” musi być zapakowana w odpowiednio „wypasione” pudełko. Otwierany front pudełka z przezroczystą częścią, przez którą widać kartę, jest ostatnio dość modny w przypadku kart z wyższej półki, więc logiczne, że nie mogło tu zabraknąć takiego bajeru. W zestawie dodatków znalazło się miejsce dla etui na płyty.
Karta jest bliźniaczo podobna do ASUS-a GTX 285 Matrix. Ta sama „muskularna” obudowa z wytłoczeniami, taka sama blaszka zakrywająca tył karty, takie samo świecące logo Matrix. Uwagę przykuwają złącza zasilania – karta wymaga do sprawnego działania podłączenia aż dwóch ośmiopinowych kabli zasilania. Z tyłu karty, na wysokości układu graficznego, znajduje się charakterystyczny kondensator, który nieco utrudnia zmianę układu chłodzenia na coś niereferencyjnego. Na śledziu znajdziecie wyjścia: DVI, HDMI, DisplayPort. Oprócz tego ASUS umieścił tam „przycisk bezpieczeństwa”, przywracający kartę do życia, jeśli nie chce ona sprawnie działać po wgraniu zmodyfikowanego BIOS-u.
Główny radiator karty jest bardzo masywny i przebity aż pięcioma rurkami cieplnymi, które stykają się bezpośrednio z układem graficznym. Oprócz tego w skład układu chłodzenia wchodzą dwie blaszki odprowadzające ciepło od kości pamięci i układu zasilania oraz tylna pokrywa karty, która oprócz tego, że spełnia funkcje „wizualne”, odprowadza ciepło od drugiego gigabajta pamięci, znajdującego się na tylnej części płytki drukowanej.
Układ zasilania nie odstaje od reszty karty i jest równie... „wypasiony”. Na płytce drukowanej znalazło się w sumie 12 zestawów cewek i mosfetów. Układ sterujący zasilaniem to ten sam model chipu uP micro co w karcie, którą opisywaliśmy na poprzedniej stronie. Jest to kontroler zdolny sterować zasilaniem 12-fazowo, więc nie mamy tu do czynienia z „podrobionymi” fazami zasilania. Towarzyszy mu układzik sygnowany logo ASUS-a, którego zadaniem jest monitorowanie działania karty i obsługa niezliczonej liczby dodatkowych bajerów związanych z kartami z serii Matrix. Moduły pamięci to standardowe produkty Samsunga, do których już zdążyliśmy przywyknąć, ale jest ich dwa razy więcej.
Rdzeń karty jest fabrycznie podkręcony do 900 MHz.
Gigabyte Radeon HD 5870 Ultra Durable
Po ASUS-ie czas na Gigabyte'a. Od jakiegoś czasu Gigabyte stara się promować swoje Ultra Durable nie tylko w płytach głównych, ale też w kartach graficznych.
Pudełko jest skromne i większość frontu zajmuje informacja o tym, jak fajną kartę kupiliśmy i jak fajne jest Ultra Durable. Zestaw dodatków bez wodotrysków – konieczne minimum.
Po dwóch kartach ASUS-a z czarną PCB mamy teraz kartę z niebieską płytką drukowaną. Dość cienki radiator jest przedmuchiwany przez dwa spore wentylatory, które na dodatek są ustawione lekko ukośnie, co ponoć daje jakieś nadzwyczajne efekty. Układ chłodzenia jest przymocowany jedynie czterema śrubami, ale trzyma się dość pewnie i nie chybocze się. Tym razem układ wyjść obrazu na śledziu jest taki sam jak na karcie referencyjnej AMD.
Niestety, nie mogliśmy dobrać się do karty ze śrubokrętem, przez co tym razem nie ma zdjęć ,na których karta pozuje bez plastikowego okrycia i metalowego radiatora. Udało nam się jedynie złapać zdjęcie kontrolera zasilania i kości RAM. Kontroler zasilania to znowu chip uP Micro, którego parametrów działania nie da się, niestety, ustawiać programowo w systemie operacyjnym. A kości pamięci... No cóż, te same co zwykle.
MSI Radeon HD 5870 Lightning
Wojna na fazy w płytach głównych ma się w najlepsze i, niestety, powoli zaczyna pukać do drzwi świata kart graficznych. 12 faz Matriksa zrobiło na Was wrażenie? No to spójrzcie na to.
Tym razem MSI zrezygnowało z prawie że luksusowego pudełka, które towarzyszyło poprzednim kartom z serii Lightning. Nie ma więc szufladek, miękkiego materiału i czarnej elegancji. Zamiast tego jest charakterystyczne opakowanie z rączką – takie samo jak w każdej innej karcie tej firmy. Po starym „piorunującym” opakowaniu pozostała ilustracja z oświetlonym czerwonymi błyskawicami myśliwcem i informacja o tym, że mamy do czynienia z kartą idealną. Z dodatków naszą uwagę przykuł kabel HDMI oraz... kabelki, które się wtyka w odpowiednie złącza znajdujące się na płytce drukowanej karty, umożliwiające monitorowanie napięć zasilających multimetrem.
„Ale bydle” – bardzo często tak brzmią pierwsze słowa wypowiedziane przez osobę, która zobaczyła tę kartę na żywo. MSI poszło na całość i wygospodarowało dodatkowe miejsce na płytce drukowanej, podwyższając kartę. Nie wygląda to może zbyt estetycznie, ale na pewno robi wrażenie. Gdy już udaje nam się otrząsnąć po szoku spowodowanym pierwszym spotkaniem z tą kartą, zauważamy dwa ośmiopinowe złącza zasilania i standardowy zestaw wyjść obrazu.
Niestety, przy projektowaniu układu chłodzenia popełniono te same błędy co w przypadku poprzedniego Lightninga. Cały radiator jest przymocowany do płytki drukowanej czterema śrubami. O ile w przypadku przed chwilą opisywanej przez nas karty Gigabyte nie był to duży problem, bo całość trzymała się dość pewnie, o tyle tutaj wystarczy lekko nacisnąć krawędź radiatora, aby podstawa przestała się stykać z rdzeniem karty. W karcie tej klasy takie coś wydaje nam się niewybaczalne. Z drugiej strony karta przeznaczona do ekstremalnego podkręcania nie musi mieć doskonałego układu chłodzenia, ale i tak nie jest to dla nas wystarczające wytłumaczenie.
Fazy. Dużo faz. Dużo mocnych faz. Ten widok dominuje na płytce drukowanej. Teraz już wiemy, dlaczego MSI potrzebowało większej PCB. Wszystkie cewki i kondensatory są wykonane w jakiejś kosmicznej technice i mają zapewnić układowi graficznemu prąd czystszy niż po wypraniu w Perwolu. Kontroler zasilania to po raz kolejny układ uP Micro, którego parametry działania można zmieniać w systemie operacyjnym. Umożliwia on podniesienie napięcia zasilania układu graficznego aż do 1,85 V. A kości pamięci... te same co zwykle.
Układ graficzny karty jest fabrycznie podkręcony do 900 MHz.
Sapphire Radeon HD 5870 VaporX
Pora na nutkę orzeźwienia i ochłody, czyli na Sapphire'a i kartę VaporX.
Pudełko tej karty powinno mieć wzięcie, biorąc pod uwagę to, że zbliża się lato. Chociaż pingwin i lodowce na pudełku karty graficznej mającej prawie 200 W TDP wyglądają trochę śmiesznie ;) Wśród dodatków znalazły się aż dwie gry: DiRT 2 i Battlestations Pacific.
Z zewnątrz karta wygląda solidnie. Obudowa i płytka drukowana są czarne. Sporych rozmiarów wentylator budzi zaufanie. Karta jest zbudowana na podstawie tej samej płytki drukowanej co konstrukcje referencyjne, ale dzięki temu, że poza obrys PCB nie wystają elementy obudowy, całość jest trochę krótsza niż standardowy Radeon HD 5870.
Od razu widać, że mamy tu do czynienia z układem chłodzenia z techniką VaporX. Podstawa radiatora jest bardzo cienka i wychodzą z niej bezpośrednio trzy ciepłowody.
Wspominaliśmy już, że płytka drukowana nie różni się niczym od płytki referencyjnej. Tak samo jest w przypadku zastosowanego kontrolera zasilania i kości pamięci.
Karta jest fabrycznie podkręcona do 875/1250 MHz.
Sapphire Radeon HD 5870 Toxic
„Wypas” według Sapphire'a, czyli seria Toxic.
Dominującym kolorem pudełka jest czerń, a główną ozdobą frontu jest „czarujący” pan. O dziwo, zestaw dodatków jest jakby uboższy od tego, który znalazł się w pudełku z HD 5870 VaporX, ponieważ brakuje pełnych wersji gier.
Na pierwszy rzut oka karta wygląda tak samo jak przed chwilą opisywany model znajdujący się o jeden schodek niżej w hierarchii kart firmy Sapphire. Dopiero po dłuższym przyjrzeniu się zauważamy pewne różnice. Po pierwsze, płytka drukowana jest niebieska. Następną różnicą jest obecność bardzo gustownej przesłony tylnej części karty. Po trzecie, wtyczki zasilania wkłada się z tyłu karty, a nie od góry, co jest zmianą na gorsze z punktu widzenia tych, którzy mają mniejsze obudowy.
Układ chłodzenia jest praktycznie taki sam jak w przypadku HD 5870 VaporX, więc nie będziemy się powtarzać. Jedyną różnicą jest dodatkowy radiator znajdujący się na sekcji zasilania karty.
Płytka drukowana to własny projekt Sapphire'a, ale nie jesteśmy pewni, czy wyszło to karcie na dobre. Zmienił się układ zasilania, zmienił się także kontroler zasilania i, niestety, już nie można go regulować programowo. Panie i panowie, tak się nie robi. Jak już coś zmieniamy, to na lepsze ;) Jest to też druga karta w naszym przeglądzie, która została wyposażona w 2 GB pamięci. Jakiej? Nie udało nam się zrobić zdjęcia, na którym byłyby odpowiednio widoczne napisy znajdujące się na kościach RAM, ale chyba nie trzeba zbyt długo główkować, aby się domyślić, co tam jest napisane (tak, tak, znowu Samsung HC04).
Karta jest fabrycznie podkręcona do 925/1225 MHz.
XFX Radeon HD 5870 XXX Edition
Na koniec nieprzyzwoita karta XFX, która ma w nazwie więcej liter X niż cyfr.
Bardzo spodobało nam się pudełko. Co w nim takiego specjalnego? Po prostu jest zarazem minimalistyczne i bardzo krzykliwe. Krzykliwe jest wzornictwo, do czego firma XFX zdążyła nas przyzwyczaić, a minimalistyczny jest rozmiar pudełka. Jest ono niewiele większe od karty, która znajduje się w środku. Oprócz tego dodatki są ładnie porozmieszczane na specjalnej półeczce z przegródkami. Niby drobiazgi, ale pierwsze wrażenie jest naprawdę świetne. Wśród dodatków znajdziecie pełną wersję gry Assassin's Creed oraz... zawieszkę na klamkę informującą o tym, żeby użytkownikowi nie przeszkadzać, bo właśnie gra – następny miły drobiazg. Warto wspomnieć o tym, że w pudełku można znaleźć kilka różnych gier, w zależności od wersji karty. Można też kupić wersję bez dołączonej gry, która będzie trochę tańsza.
Z zewnątrz karta jest bardzo podobna do Radeona HD 5850. Wygląda tak, jakby ktoś wziął układ chłodzenia HD 5850 i przesunął wentylator na środek. Wpłynęło to pozytywnie na długość karty: jest ona o kilka centymetrów krótsza od konkurencji.
Układ chłodzenia nie jest zbyt wyszukany. Składa się z dwóch grup aluminiowych żeberek, pięciu rurek cieplnych wychodzących z podstawy oraz z dość tanio wyglądającego czerwonego wentylatora. Bez wodotrysków, ale raczej wszystko powinno działać jak trzeba.
Płytka drukowana również nie jest zbyt wyszukana. Układ zasilania jest dość podstawowy i sterowany czterofazowo. Jego działanie i tym razem nadzoruje kontroler uP micro, którym nie można sterować programowo. Kości pamięci to nadal te same produkty Samsunga.
Karta jest fabrycznie podkręcona do 875/1250 MHz.
Platforma testowa
Wszystkie testy wydajności zostały wykonane na platformie składającej się z następujących podzespołów:
Model | Dostarczył | |
---|---|---|
Procesor: | Core i7-965 Extreme Edition ES @ 160*24 | www.intel.pl |
Płyta główna: | DFI UT X58-T3eH8 | www.dfi.com.tw |
Pamięć: | A-DATA DDR3-1333+ 3*2 GB @ 1600 MHz 8 8 8 24 | www.adata.com.tw |
Schładzacz procesora: | Noctua NH-U12P | www.noctua.at |
Dysk twardy – system: | OCZ Vertex 60 GB | www.ocztechnology.com |
Dysk twardy – dane: | Seagate Barracuda 7200.11 320 GB | www.seagate.com |
Zasilacz: | Cooler Master UCP 1100 W | www.coolermaster.com |
Monitor: | HP LP3065 (30 cali, 2560×1600) | www.hp.pl |
Obudowa: | Lian-Li PC-V2110 | www.lian-li.com |
System operacyjny:
- Windows 7 w wersji 64-bitowej.
Sterowniki:
- Radeony HD 5870 – Catalyst 10.3b,
- GeForce GTX 480 – ForceWare 197.17,
- GeForce GTX 470 – ForceWare 197.41.
Wyniki testów wydajności
Na początek kilka testów wydajności. Mają one na celu sprawdzenie, czy z kartami jest wszystko w porządku oraz o ile wydajniejsza jest karta fabrycznie podkręcona od referencyjnej.
Widzimy, że producenci kart są bardzo wstrzemięźliwi w podkręcaniu swoich kart. Najmocniej podkręcone karty są o około 5% procent wydajniejsze od kart taktowanych standardowymi zegarami taktującymi. Nie są to duże różnice i trochę tym kartom nadal brakuje do Fermiego ;) Najwydajniejsze ze stawki są dwie karty Sapphire i karta XFX, ale nie jest to jakaś szczególnie duża przewaga. Karty z 2 GB pamięci nie są wydajniejsze od gigabajtowych kolegów. ASUS Matrix zaliczył dziwny spadek w Borderlands, którego powodu nie potrafiliśmy znaleźć, a który był bardzo powtarzalny. Wyglądało to tak, jakby w niektórych miejscach „przytykał” się. Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy ten problem będzie się powtarzał u innych osób, ale w pozostałych grach wszystko było w porządku.
Głośność, temperatura
Naszym zdaniem jedną z najważniejszych kwestii w kartach niereferencyjnych jest jakość i głośność zmienionych układów chłodzenia. Jeśli nowy układ chłodzenia jest głośniejszy i (lub) mniej wydajny od układu referencyjnego, to jest to bardzo duża wada i sens kupowania takiej karty stoi pod znakiem zapytania.
Pod względem głośności karty firmy Sapphire z techniką VaporX są bezkonkurencyjne. W spoczynku są praktycznie bezszelestne i trzeba się bardzo skupić i włożyć ucho do obudowy, aby usłyszeć lekkie terkotanie łożyska. Tak to się powinno robić! Reszta kart – trochę gorzej. Niektóre w spoczynku są trochę cichsze od „referenta” (dwa ASUS-y), ale głośniejsze pod obciążeniem. Karta firmy Gigabyte nie zmniejsza obrotów wentylatora w trybie 2D, co powoduje, że jej głośność jest całkowicie nieakceptowalna. Poza tym karta ta nie spowalnia swoich zegarów w trybie 2D, przez co w spoczynku pobiera o kilkadziesiąt watów więcej niż inne karty. Karta XFX mimo tego, że nie ma tak widowiskowego układu chłodzenia jak konkurencja, radzi sobie naprawdę nieźle. Co prawda nie jest to ta sama klasa co karty Sapphire z VaporX, ale pod względem „kultury” działania bez problemu rozprawia się z wybajerzonymi schładzaczami ASUS-a, MSI i Gigabyte'a.
Podkręcanie
Wszystkie karty oprócz Matriksa podkręcaliśmy programem AMG GPU Clock Tool. Napięcie zasilające zmienialiśmy programem MSI Afterburner (karty MSI, Sapphire), ASUS Smart Doctor (ASUS EAH5870 V2) lub iTracker (ASUS Matrix). Jeśli karcie można było podbić napięcie zasilające, to zwiększaliśmy je do 1,25 V. W przypadku karty ASUS Matrix lekko podbiliśmy także napięcie pamięci. Okazało się, że wszystkie Radeony podkręcają się bardzo podobnie i przy tym napięciu można osiągnąć około 980 MHz w rdzeniu i 1260–1290 MHz w układach pamięci. Jedynie ASUS Matrix lekko wybił się ponad przeciętną dzięki świetnie podkręcającemu się RAM-owi (zapewne jest to zasługa lekko podbitego napięcia i zmodyfikowanych opóźnień).
Wydajność wszystkich kart po podkręceniu jest bardzo podobna, bo i zegary taktujące były bardzo zbliżone. Podkręcone Radeony HD 5870 są o około 10–15% wydajniejsze od karty taktowanej standardowymi zegarami. Najbardziej podkręcalny ASUS Matrix jest trochę szybszy: średnio o 15–20% wydajniejszy od karty taktowanej standardowymi zegarami.
Podsumowanie
Trzeba przyznać, że reprezentacja niereferencyjnych Radeonów HD 5870 jest dość mocna i niektóre są całkiem interesujące. Niestety, karty idealnej nie znaleźliśmy, a byłoby nią skrzyżowanie możliwości zabawy Matriksem firmy ASUS z układem chłodzenia firmy Sapphire. Ale skoro takiego ideału nie ma, to przyjrzymy się pokrótce temu, co mamy.
Zamiennik konstrukcji referencyjnej przygotowany przez firmę ASUS-a nie przekonał nas. Jest na pewno ładny, ale to raczej niezbyt duża zaleta. Ma trochę cichszy w spoczynku układ chłodzenia, ale za to głośniejszy pod obciążeniem. Poza tym nie wybija się jakoś szczególnie pod żadnym względem. Ot taki przeciętniak.
ASUS Matrix zrobił na nas tak samo dobre wrażenie jak opisywany przez nas jakiś czas temu „zmatriksowany” GTX 285. Dołączone oprogramowanie sterujące, mnogość opcji, podkręcalność, wygląd, możliwość szybkiego wgrania BIOS-u itp., itd. – to wszystko są bardzo fajne dodatki. Niestety, wszystko psuje trochę zbyt głośny układ chłodzenia, cena i kilka niedoróbek, takich jak przeszkadzający kondensator i trochę głupio umieszczony „guzik bezpieczeństwa”.
Przedstawiciel Gigabyte'a zawiódł nas głównie dlatego, że nie wie, co to jest tryb 2D. W tym trybie karta nie spowalnia ani swoich zegarów, ani wentylatorów. Dorzućmy do tego brak programowej zmiany napięcia zasilania i mamy konstrukcję, którą trudno polecić.
MSI Lightning to nadal karta, która nie wiemy dlaczego jest sprzedawana w zwykłych pudełkach i z zamontowanym układem chłodzenia. Karty takie jak ta powinny być sprzedawane w szarych pudełkach bez żadnego układu chłodzenia i dodatków. Widać, że MSI bardzo starało się stworzyć kartę do bicia rekordów w podkręcaniu i sprzedawanie jej zwykłym zjadaczom chleba to rodzaj efektu ubocznego. Układ chłodzenia nie sprawdza się, bo jest za głośny w trybie 3D i fatalnie przymocowany. W zwykłych warunkach domowych karta podkręca się jak każda inna. Dopiero po zejściu z temperaturami poniżej zera karta ta pokazuje, po co istnieje, ale raczej niezbyt interesuje to tych wszystkich, którzy chcieliby pograć w coś po pracy czy szkole.
Sapphire Toxic ma świetny układ chłodzenia i bardzo ładnie wygląda w obudowie z oknem, ale został lekko „przekombinowany”. Trudno nam zrozumieć, po co Sapphire ruszał kontroler zasilania. Dodatkowa pamięć też jest raczej zbędna, a przy tym dość mocno podnosi cenę, przez co zakup staje się mało opłacalny.
Karta XFX jest w miarę solidną, ale niezbyt wyróżniającą się z tłumu konstrukcją. Jej zaletą jest na pewno długość, która jest bardzo podobna do Radeona HD 5850. Układ chłodzenia jest w miarę przyzwoity i nieźle się spisuje w roli zamiennika konstrukcji referencyjnej, szczególnie gdy weźmie się pod uwagę głośność w spoczynku. Brakuje nam w tej karcie programowej regulacji napięcia. Ten model nie jest jeszcze dostępny w Polsce, ale niedługo powinno się to zmienić.
Na koniec zostawiliśmy sobie kartę, która według nas zasługuje na najwięcej uwagi. Sapphire HD 5870 VaporX kosztuje około 200 zł więcej niż najprostsze karty referencyjne. Za tę kwotę otrzymujemy dwie pełne wersje gier (w tym jedną, która ucieszy sporo osób), lekko podbite zegary taktujące, a przede wszystkim świetny układ chłodzenia. Naszym zdaniem warto dopłacić do tej karty i z czystym sumieniem możemy dać jej swoją rekomendację.
Przy okazji omawiania niereferencyjnych Radeonów HD 5870 warto wspomnieć o karcie Gigabyte z serii Super Overclock. Jest to w tym momencie najmocniej fabrycznie podkręcony Radeon HD 5870 na rynku. Poza tym wszystkie najlepsze wyniki ekstremalnego podkręcania Radeonów HD 5870 zostały osiągnięte właśnie na kartach z tej serii. Próbowaliśmy zdobyć ją do testów, ale egzemplarz, który do nas dotarł, okazał się uszkodzony, a późniejsze próby zdobycia karty z innych źródeł nie udały się.
Do testów dostarczył: ASUS
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1589 zł
Do testów dostarczył: ASUS
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1899 zł
Do testów dostarczył: Terra.com.pl
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1540 zł
Do testów dostarczył: MSI
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1790 zł
Do testów dostarczył: Sapphire
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1625 zł
Do testów dostarczył: Sapphire
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1780 zł
Do testów dostarczył: XFX
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1650 zł