Historia gier komputerowych ocieka gorącą i lepką krwią. Nawet legendarny Mario bez skrupułów deptał całe legiony przeróżnych stworów. Idol dzieci na całym świecie nie wie, co to litość, do dziś umie solidnie przyłożyć, chociażby w Super Smash Bros. Jednak wąsaty hydraulik na pewno nie jest najbardziej bezwzględną postacią znaną z gier. Ten tytuł należy się kolejnym generacjom bezimiennych komandosów, którzy z uśmiechem na ustach ćwiartowali nazistów lub kosmitów w kolejnych FPS-ach z końca poprzedniego wieku. Blazkowicz strzelał do przesympatycznych owczarków niemieckich, a jego kolega po fachu Duke Nukem masakrował międzygalaktyczną, świńską (dosłownie) policję w kinie porno. Wiele gier znanych było m.in. dzięki temu, że w stronę monitora leciały kilogramy flaków niewiadomego pochodzenia. Niektóre produkcje wręcz starały się przełamać cenzurę i ogólne poczucie dobrego smaku, na przykład za pomocą widoku świeżo wyszarpanego ludzkiego kręgosłupa. Prawdziwe fatality, szczególnie na światopoglądzie członkiń kół wiejskich. O krwawych tytułach mówiło się dużo, ale czy przemoc stoi za rewelacyjnymi wynikami sprzedaży?

Jedna z najsłynniejszych postaci gier komputerowych – Duke Nukem
Jedna z najsłynniejszych postaci gier komputerowych – Duke Nukem

Odpowiedź brzmi: nie! Mam na to dowody i z wielką przyjemnością zaprezentuję swój ulubiony przykład: Postal 2, czyli kontynuację średnio udanej gry, która jakimś cudem zaskarbiła sobie spore grono fanów. Część druga miała być doskonała pod każdym względem: jeszcze bardziej krwawa, dopracowana technicznie i dowcipna. Zderzenie zapowiedzi z rzeczywistością było bolesne, szczególnie dla osób, które czekały na tę produkcję. Na dobrą sprawę twórcom udała się jedynie implementacja silnika fizycznego. Była to jedna z pierwszych gier, w których obcięta głowa potrafiła efektownie sturlać się po pochyłej jezdni. Mnie najbardziej bawił równie realistycznie spływający mocz, ale chyba nie powinienem tego pisać publicznie. Cała reszta była tragiczna: kiepska grafika, słaba optymalizacja, marna grywalność. Mimo wielkich nadziei Postal 2 nie odniósł komercyjnego ani artystycznego sukcesu. Nawet możliwość użycia kota (a właściwie jego odbytu) jako tłumika nie pomogła. Choć gra była obrazoburcza i absurdalnie krwawa, dzisiaj nie kojarzy mi się jako tytuł kontrowersyjny – raczej zwyczajnie nieudany.