Pierwsze procesory AMD wykonane w procesie 45 nm pojawiły się na rynku konsumenckim zaraz na początku 2009 roku wraz z Phenomami II z serii 900. Kilka miesięcy później pokazano jednostki dwurdzeniowe wykonane w tej samej technologii – Athlony II. Na wersje mobilne tych układów musieliśmy poczekać dalszych kilka miesięcy, ale wreszcie są. Pod tym względem Intel wyprzedził rywala o około półtora roku. Nie jest tajemnicą, że produkowane w procesie 65 nm Turiony wykorzystane w platformie AMD Puma nie grzeszyły oszczędnością energii. Tu potrzebna była rewolucja. Czy nastąpiła?
Obecnie platforma AMD Tigris może być oparta na jednym z ośmiu procesorów 45 nm: trzech modelach Turion II Ultra, dwóch Turion II, dwóch Athlon II oraz jednym Sempron. Różnią się one, oprócz taktowania oczywiście, liczbą rdzeni, pojemnością pamięci podręcznej oraz szybkością szyny zewnętrznej – HyperTransport. Wszystkie wymienione procesory, oprócz Semprona są oczywiście dwurdzeniowe. Najwyższe modele z serii to Turiony II Ultra. Najszybszy, M640, jest taktowany zegarem 2,6 GHz, ma 2 MB L2 oraz HT 1,8 GHz. Turiony II (bez „Ultra”) – modele M520 (2,3 GHz) oraz M500 (2,2 GHz) – różnią się pojemnością pamięci podręcznej drugiego poziomu: jest jej w sumie 1 MB, czyli po 512 kB na rdzeń. Athlon II z serii M300 różni się od słabszego Turiona szybkością szyny HT: 1,6 GHz. TDP wszystkich tych procesorów wynosi 35 W. Sempron M100 to jednordzeniowiec, taktowany częstotliwością 2 GHz, z 512 kB L2 oraz szyną HT 1,6 GHz. Jego TDP wynosi 25 W.
Zobacz pełny wykaz mobilnych procesorów AMD wykonanych w procesie 45 nm.
Tigris w podstawowej wersji AMD Vision oraz AMD Vision Premium korzysta z chipsetu AMD 785GX (z mostkiem południowym SB750). Tandem ten doskonale znamy z desktopowych rozwiązań, gdzie sprawdził się doskonale jako tania, energooszczędna i wydajna platforma dla procesorów AMD Phenom II oraz Athlon II. Vision Ultimate współpracuje z wydajniejszym układem graficznym: ATI Radeon HD 4570 lub 4650.
Wraz z chipsetem AMD 785GX dostajemy układ graficzny ATI Radeon HD 4200, który jest tożsamy z wersją desktopową. W odróżnieniu od poprzednika, Radeona HD 3200, obsługuje on DirectX 10.1 i UVD 2. Różnicy w wydajności między tymi układami raczej nie zaobserwujemy. Nie ma też się co spodziewać świetnych osiągów. Radeon HD 4200 ma 40 jednostek cieniujących (a raczej osiem działających na wektorze 4×1+1). Rzecz jasna, Radeon HD 4200 obsługuje dekodowanie filmów HD (świadczy o tym obecność techniki UVD2) z możliwością uruchomienia funkcji PiP. Karty te obsługują też technikę ATI Stream, dzięki której część zadań, np. kodowanie filmów, można wykonać szybciej, korzystając z układu graficznego zamiast procesora. Więcej na temat samego chipsetu oraz układu graficznego możecie przeczytać w naszym artykule na ten temat: „Radeon HD 4200 zintegrowany w chipsecie AMD 785G”.
Aby podsumować rozważania na temat platformy: wzięto sprawdzony w desktopowych bojach chipset AMD 785G z układem graficznym Radeon HD 4200, dorzucono do tego niemal żywcem wzięty z biurkowych komputerów procesor AMD Athlon II oparty na rdzeniu Regor („niemal”, bo najpewniej jest to po prostu mobilna wersja tego rdzenia) i tak oto mamy mobilną platformę AMD Tigris.
Można być sceptycznym co do takiego podejścia do sprawy – przeniesienia żywcem układów desktopowych do notebooka – ale trzeba mieć na uwadze to, że zarówno biurkowe odmiany procesora, jak i chipsetu miały pobór energii na poziomie iście notebookowym. Nie należy więc traktować tego jako wady, o czym zresztą przekonacie się, czytając wyniki testów poboru energii.
Warto jeszcze wspomnieć o pozycjonowaniu platformy AMD Tigris. Najtańsze notebooki z procesorem AMD Sempron M100 powinny kosztować w okolicy 1500 zł, a może i mniej. Opisywany MSI CR610 w wersji bez systemu operacyjnego kosztuje około 1850 zł, a wyposażony jest w drugi od końca procesor – Athlon II M300. Notebooki wykorzystujące tę platformę są przeznaczone głównie do domu, gdzie najważniejsze są multimedialne możliwości urządzenia: filmy HD, zdjęcia itd. Nie oznacza to jednak, że nie powstaną typowo biznesowe laptopy oparte na tej platformie.
MSI CR610 – z sercem AMD Athlon II M300 Opisywany notebook należy do serii C – „Classic Series”, a ta jest jedną z najciekawszych propozycji w segmencie dość tanich notebooków, które zapewniają wydajność wystarczającą do większości typowych domowo-biznesowych zastosowań. Spójrzmy na dane techniczne urządzenia:
Model | CR610 |
Zastosowany procesor | AMD Athlon II M300 2,0 GHz, 2× 512 kB L2 |
Chipset | AMD 785GX + SB750 |
Układ graficzny | ATI Radeon HD 4200 DirectX 10.1, UVD2 |
Matryca LCD | TFT 16 cali, podświetlenie LED 1366×768, powłoka błyszcząca |
RAM | 1024+2048 MB DDR2 Maksymalnie 4 GB |
Dysk twardy / SSD | Zależnie od wersji: dysk twardy o pojemności od 250 do 500 GB, w testowanej: WD Scorpio Blue 320 GB, 8 MB |
Napęd optyczny | Nagrywarka DVD Optiarc AD-7560S 8× DVD +/–R, 6× DVD-R DL, 24× CD |
Układ dźwiękowy | 5.1, Realtek HD ALC662 |
Głośniki | Dwa stereo |
Komunikacja | LAN 100/1000 Mb/s Wi-Fi 802.11 a/b/g/n Bluetooth v2.0 |
Bateria | 4400 mAh, sześć komór |
Wymiary i waga | 374×247×30 mm 2,48 kg z sześciokomorową baterią |
Porty wejścia-wyjścia | Trzy porty USB 2.0 (jeden zamiennie z eSATA) Czytnik kart pamięci: SD, xD, MMC, MS LAN (RJ-45) HDMI eSATA (zamiennie z USB) D-sub Wejście zewnętrznego mikrofonu Wyjście słuchawek/głośników |
System operacyjny | Windows 7 w wersji 32-bitowej lub bez systemu |
Dołączone oprogramowanie | Norton Internet Security ArcSoft Magic-i ArcSoft Print Creations ArcSoft WebCam Compaion 3 Burn Recovery Office 2007 (wersja studencka 60-dniowa) |
Inne | 1,3-megapikselowa kamera |
Cena | Ok. 1850 zł bez systemu operacyjnego |
Gwarancja | 24 miesiące |
Notebook MSI CR610 został przeznaczony do użytku domowego. Producent nie próbował zadowolić wymagających biznesmenów, graczy czy osób, którym zależy na ekstradługim czasie pracy na baterii. Miało to być możliwie tanie urządzenie, które wystarczy do oglądania filmów HD, słuchania muzyki, przeglądania zdjęć, surfowania po internecie itp. Jest to więc laptop uniwersalny, bez przechyłu w którąś ze stron.
MSI CR610 z zewnątrz Notebook jest dostępny w jednym wariancie kolorystycznym: czarnym z ciemnoszarymi wstawkami, przy czym w tym drugim kolorze jest tylko pulpit. Jakość użytych plastików oraz ich typ jest różny, zależnie od miejsca oraz przeznaczenia. Wierzchnia strona klapy została wykonana z dość śliskiego, estetycznego plastiku. Trochę się błyszczy, co sprawia dość pozytywne wrażenie, ale zbiera zabrudzenia. Ślady palców może nie rzucają się w oczy przy typowym oświetleniu, ale w pełnym słońcu (wystarczy siedzieć przy oknie) pod pewnymi kątami są mocno widoczne. Wewnętrzna obwódka matrycy została wykonana już z dużo tańszego plastiku – szorstkiego. Nie wygląda on zbyt elegancko, ale co ważniejsze, spełnia swoje funkcje. Nie odbija też światła, co jest niebywale ważne dla zdrowia oczu, i nie zbiera większości zabrudzeń.
Pulpit został wykonany z dość dobrego plastiku. Tworzywo jest w miarę śliskie i trochę zbiera brud, ale zdecydowanie mniej niż wierzchnia strona matrycy – przy typowym oświetleniu nie jest widoczny. Jest też miłe w dotyku, co jest ważne z użytkowego punktu widzenia.
Klapa z ekranem otwiera się bardzo ciężko. Żeby pokonać przyciąganie magnesów znajdujących się na krawędziach laptopa, trzeba użyć dwóch rąk i całkiem sporej siły. Należy to raczej traktować jako zaletę, bo dziecko nam laptopa nie otworzy. Niestety, siła, z jaką trzymają zawiasy, jest już naszym zdaniem za duża. Nie da się odchylić ekranu bez przytrzymania drugą ręką podstawy urządzenia. Oczywiście, z czasem zawiasy najpewniej się wyrobią, ale początkowo będzie to irytować. Maksymalny kąt odchylenia ekranu wynosi grubo ponad 180 stopni. Ekran nie jest ani szczególnie cienki (co trochę dziwi przy podświetleniu LED), ani sztywny. Ale podczas wyginania nie zaobserwowaliśmy przekłamań w wyświetlanym obrazie, więc wszystko jest w normie.
Diody sygnalizujące stan komputera świecą w większości na niebiesko. Niestety, światło to jest dość silne i w nocy mocno rozświetla pokój, co może przeszkadzać.
Podstawą jest platforma AMD Tigris MSI CR610 wykorzystuje procesor AMD Athlon II M300, którego maksymalna częstotliwość wynosi 2 GHz. W trybie oszczędzania energii jego taktowanie spada do 800 MHz. CPU współpracuje z chipsetem AMD 785GX oraz układem graficznym ATI Radeon HD 4200. Więcej informacji na temat tej trójki znajdziecie na poprzedniej stronie tego artykułu.
Platformę uzupełnia 3 GB pamięci RAM DDR2 (w dwóch kościach: 1 oraz 2 GB), dysk twardy WD Scorpio Blue 320 GB (w testowanej wersji) oraz nagrywarka DVD firmy Optiarc. Maksymalnie można zainstalować 4 GB RAM-u. MSI CR610 można też kupić z innym dyskiem, o pojemności do 500 GB.
Wejścia-wyjścia Notebook został wyposażony w szereg wyjść, przy czym można mieć uwagi co do ich rozmieszczenia. W sumie są dostępne trzy porty USB: jeden z prawej strony, a dwa z tyłu urządzenia. Jeden z nich pełni również funkcję eSATA. Zdecydowanie brakuje czwartego, np. z lewej strony.
Na lewej krawędzi znajduje się gniazdo karty sieciowej oraz złącza audio. Tutaj nie mamy zastrzeżeń. Na tej ściance znajdziecie też czytnik kart pamięci Flash oraz port ExpressCard. Z tyłu oprócz portów USB są D-sub i HDMI. To drugie przyda się do podłączenia komputera do wysokiej klasy telewizora LCD. Dostęp do napędu optycznego mamy z prawej strony, co również należy uznać za zaletę. Z przodu nie ma żadnych wyjść – na szczęście.
Za to znalazły się tam głośniki, które są zdecydowanie słabą stroną testowanego laptopa. Grają bardzo przeciętnie, fałszując nawet na filmach z muzyką pop w YouTubie. Mikrofon wraz z kamerą znalazł się na górnej krawędzi klapy ekranu, co jest najwłaściwszym miejscem dla tych urządzeń. Mikrofon nie rejestruje zbyt dobrze głosu rozmówcy, ale rozmowa przez Skype'a jest możliwa. Pojawia się też trochę szumów.
Użytkowanie – klawiatura, panel dotykowy Przy tej wielkości matrycy jakiekolwiek „krojenie” klawiatury byłoby nie na miejscu. Na szczęście ta zajmuje niemal całą szerokość laptopa i została wyposażona w kompletną część numeryczną. Uwagi można mieć co do rozmieszczenia klawiszy. Wielu użytkownikom może przeszkadzać umieszczenie klawisza Fn na lewo od Ctrl. Nie ma, niestety, możliwości zmiany mapowania tych klawiszy w BIOS-ie. Następną istotną wadą użytej klawiatury jest umieszczenie drugiego lewego ukośnika między lewym klawiszem Alt a spacją. Zupełnie nie rozumiemy, po co on tam jest, skoro jest też nad Enterem. Pochwalić można za bezpośrednio dostępne klawisze: Insert, Delete, PageUp oraz PageDown. Jedynie Home i End zadziałają dopiero w kombinacji z Fn. Zaobserwowaliśmy dość dziwną przypadłość, polegającą na gubieniu ustawień klawiatury (o ile ktoś zmienia je względem oryginalnych – przykładem szybkość powtarzania klawiszy) po przejściu komputera w stan uśpienia.
Sama klawiatura ugina się nieznacznie i działa dość cicho – nawet spacja.
Funkcje dostępne w kombinacji z klawiszem Fn:
- włączenie zewnętrznego ekranu,
- wyłączenie panelu dotykowego,
- regulacja jasności ekranu,
- regulacja głośności oraz całkowite wyciszenie,
- uśpienie komputera,
- Home oraz End.
Dostępne są również cztery dodatkowe przyciski umieszczone w pasie między klawiaturą główną a ekranem. Służą one do przełączania trybów wydajności oraz oszczędzania energii, włączania oraz wyłączania karty sieciowej bezprzewodowej, Bluetootha i kamery, jest też jeden programowalny (domyślnie włącza wyszukiwanie). Niestety, w tym przypadku górę wzięły kwestie estetyczne. Przyciski te są zdecydowanie za wąskie i zbyt głęboko osadzone w obudowie. Przez to wszyscy, którzy nie mają naprawdę bardzo cienkich palców, będą mieli spore problemy z ich użyciem, co pokazaliśmy w swojej wideorecenzji. Ponadto moment zadziałania nie jest wyraźnie odczuwalny, przez co nie wiemy do końca, czy już wcisnęliśmy przycisk czy jeszcze nie.
Panel dotykowy wyglądem nawiązuje do przedniej krawędzi laptopa. Wraz ze srebrnymi przyciskami robi dobre wrażenie. Obszar roboczy od reszty obudowy został oddzielony dość wyraźnie wyczuwalną ramką. Panel działa pewnie, choć raczej wolno: kursor z lewej części ekranu do prawej trzeba przesuwać na trzy raty. Akceleracja, owszem, włącza się przy szybkim przesuwaniu palcem, ale naszym zdaniem za późno. Trzeba przesuwać palec naprawdę szybko, aby kursor rzeczywiście przyspieszył, a wtedy nie ma mowy o jakiejkolwiek precyzji. Działa za to wygodna funkcja przewijania w pionie, umieszczona z prawej strony. Przyciski działają dość lekko, z dobrze wyczuwalnym momentem zadziałania, i względnie cicho.
Zarządzanie energią, czas pracy na baterii MSI CR610 ma wbudowany mechanizm zarządzania energią, który możemy przełączać dodatkowym przyciskiem w pasie między klawiaturą a ekranem. Niestety, brakuje dołączonego oprogramowania, za pomocą którego można by zmieniać ustawienia. Pozostaje przełączanie między windowsowymi trybami wysokiej wydajności i oszczędzania energii. Dostępnych jest w sumie sześć trybów działania:
- gry,
- filmy,
- prezentacja,
- biuro,
- bateria,
- ECO off.
Kliknij w poszczególne ikony, by zobaczyć ilość pobieranej energii oraz taktowanie procesora w danym trybie!
Tryby działania procesora czy funkcja zmiany jasności ekranu w zależności od wybranego trybu wyglądają dość osobliwie. Najwyższą wydajność uzyskamy, zgodnie z oczekiwaniami, po włączeniu trybu Gaming. Wówczas procesor cały czas utrzymuje 2000 MHz, a jasność ekranu pozostaje niezmieniona. Przeciwieństwem jest, rzecz jasna, tryb pełnego oszczędzania energii, w którym to taktowanie procesora nie przekracza 800 MHz, a ekran ma minimalne podświetlenie. W trybie ECO off procesor pod obciążeniem „tyka” z częstotliwością 2 GHz, a w czasie bezczynności jego taktowanie spada do 800 MHz. Rzecz jasna, w każdym trybie można dowolnie regulować jasność ekranu, ale tylko do czasu zmiany trybu działania, nie ma więc funkcji zapamiętywania. Pozostałe tryby są dorzucone jakby trochę na siłę:
- Filmy. Podobnie jak w „grach” taktowanie stale wynosi 2000 MHz, ale jasność ekranu ma nie maksymalną wartość, a 7/9.
- Biuro. Tak samo jak w trybie maksymalnego oszczędzania energii taktowanie stale wynosi 800 MHz, ale jasność ekranu została podniesiona do poziomu 3/9.
- Prezentacja. W czasie bezczynności taktowanie to 800 MHz, a pod obciążeniem – 1400 MHz. Jasność ekranu wynosi 3/9.
Przeprowadziliśmy kilka ciekawych testów oraz pomiarów w poszczególnych trybach. Wydajność sprawdziliśmy w benchmarku Fritz Chess Benchmark:
Zgodnie z oczekiwaniami najwydajniejszy jest tryb „gry” oraz „filmy”. W obydwu ustawieniach mamy stałe 2000 MHz. Nieco wolniej jest w trybie ECO off, w którym procesor zmienia taktowanie w zależności od obciążenia. Po wyniku można wnioskować, że przełączanie nie następuje wystarczająco szybko. W dalszej kolejności mamy tryb „prezentacja”, w którym 1400 MHz pozwoliło maszynie wyprzedzić samą siebie działającą w trybach z najniższym ustawieniem. Jak to się przekłada na pobór energii?
Sprawdziliśmy to w czasie bezczynności (sam pulpit) oraz obciążenia testem Fritz Chess Benchmark. Oto wyniki:
Powyższe wyniki wymagają komentarza. Zgodnie z oczekiwaniami najniższy pobór energii jest w trybie oszczędzania baterii – 15,5 W. Jeśli jednak zwiększymy jasność ekranu do maksimum, to komputer zjada już 19 W. Dokładnie tyle samo, ile w trybie ECO off, w którym częstotliwość procesora zmienia się w zależności od potrzeb. Różnica między stałym taktowaniem 2000 MHz a 800 MHz wynosi 4,5–5 W, taka jest między trybem „gry” z minimalną jasnością ekranu a pełnym trybem oszczędzania energii. Analogiczne różnice są wtedy, gdy porównamy obydwa tryby przy pełnej jasności ekranu. Różnica między maksymalną a minimalną jasnością ekranu wynosi około 4 W.
Podczas obciążenia wygląda to tak:
Ale całe to badanie, wyliczanie i analizowanie okazuje się zupełnie bez sensu, gdy po raz pierwszy włączy się komputer na baterii. Wówczas różnica między trybami ogranicza się do... jasności ekranu. Taktowanie stale wynosi 800 MHz niezależnie od wybranego trybu oraz generowanego obciążenia procesora. Mało tego! Żeby włączyć wyższe tryby wydajności, nie wystarczy podłączyć zasilania sieciowego. Trzeba również zrestartować system operacyjny! W drugą stronę też to działa. Gdy bez restartowania systemu odłączymy zasilanie, to 2000 MHz jest dostępne, ale wystarczy, że komputer uśpimy bądź zrestartujemy...
Z ważnych informacji pozostały jeszcze:
- maksymalna ilość pobieranej energii w czasie ładowania komputera (wyłączonego): 26 W,
- maksymalna ilość pobieranej energii w czasie gry: 51 W.
Bateria Tutaj nie spodziewaliśmy się dobrych wyników. Komputer kosztuje niewiele, to i bateria nie będzie długo trzymać. Zresztą czego można się spodziewać po 4400 mAh i komputerze, który w najlepszym wypadku pobiera 15,5 W? Spójrzmy na wykres:
Kilka słów wyjaśnienia. „Typowe użytkowanie” to dla nas przeglądanie stron internetowych z włączoną kartą sieciową Wi-Fi i maksymalną jasnością ekranu. Wówczas bateria starcza na 130 minut. Trzeba jednak zaznaczyć, że w takim trybie jakikolwiek flash na stronie mocno obciąża procesor, i w czasie testu unikaliśmy ich jak ognia. Intensywne przeglądanie stron internetowych z włączonymi elementami flash skraca czas działania na baterii o około 20–30 minut. Gdy na komputerze nie robiliśmy kompletnie nic i obniżyliśmy jasność ekranu do minimum, udało się nam sięgnąć 160 minut. Oglądanie filmu HD (maksymalna jasność ekranu) było możliwe przez nieco ponad 100 minut – przy czym włączony był tryb oszczędzania energii. Ale zmienia to tylko samopoczucie testującego lub użytkownika, bo przecież niezależnie od wybranego trybu i tak procesor jest stale taktowany z częstotliwością 800 MHz.
Ekran 16 cali z błyszczącą matrycą Maksymalna rozdzielczość testowanego laptopa to popularne ostatnio 1366×768. „Szału” nie ma, jak na 16 cali, ale też nie ma co narzekać. Kąty widzenia są mizerne, i to bardzo. Zmodyfikowaliśmy nieco procedurę ich mierzenia i robimy to w dwóch ustawieniach:
Ustawienie numer 1:
- nachylenie w pionie: 10°,
- obrót w poziomie: 25°.
Ustawienie numer 2:
- nachylenie w pionie: 25°,
- obrót w poziomie: 30°.
Oczywiście zdjęcia są jedynie wycinane, bez przeróbek w programie graficznym. Wszystkie robimy przy tych samych ustawieniach aparatu cyfrowego.
Jak widać, w pionie kontrast załamuje się już przy 10° odchylenia. Już wtedy różnica między szarym 10% a szarym 20% w zasadzie kompletnie zanika. Czytanie jest możliwe w zakresie około 45°, ale na dłuższą metę i tak będzie męczyć oczy. W poziomie jest zdecydowanie lepiej. Film obejrzymy w trójkę bez istotniejszych przekłamań w wyświetlanym obrazie.
Liczba odwzorowanych kolorów również nie rzuca na kolana. Brakuje dość mocno niebieskiego. Maksymalna jasność wynosi niemal 200 cd/m2, co jest dobrym wynikiem. Równomierność podświetlenia panelu jest bardzo dobra – nie mamy zastrzeżeń. Przejścia tonalne oceniamy dość nisko: subiektywnie na 5/10 w porównaniu z najlepszymi LCD.
Czasy reakcji matrycy oceniamy jako standardowe w tej klasie urządzeń – delikatne rozmycia są widoczne przy szybkości 200 piks./s. W większości przypadków smużenie nie będzie przeszkadzać.
Zestaw testowy
Miernik poziomu dźwięku | Sonopan SON-50 | www.sonopan.com.pl |
Kolorymetr | Kolorymetr Eye-One Display2 | redakcyjny |
Testy wykonaliśmy w 32-bitowym systemie Windows 7 Professional.
Testy dysku twardego, podobnie jak w przypadku wcześniej testowanych laptopów, wykonujemy na osobnym komputerze, który składał się z następujących podzespołów:
Model | Dostarczył | |
---|---|---|
Procesor: | Core i7-920 @ 4 GHz | www.intel.pl |
Płyta główna: | DFI UT X58-T3eH8 | www.extrememem.pl |
Pamięć: | Patriot Viper II DDR3-2000 3*2 GB @ 800 MHz 7 7 7 21 | www.extrememem.pl |
Blok wodny na procesor: | Swiftech Apogee GT | www.cooling.pl |
Dysk twardy: | WD Caviar Black 1TB | wdc.com |
Zasilacz: | PC Power & Cooling Silencer 750 W | www.extrememem.pl |
Dysk twardy do porównania: | Samsung SpinPoint M7 320 GB (HM320II) | www.pcprojekt.pl |
Wydajność – kompresja, kodowanie Procesor AMD Athlon II M300 to raczej tania konstrukcja i nie ma się co spodziewać, że będzie mogła rywalizować z procesorami z notebooków za 3000 zł i więcej. Dlatego wykonaliśmy testy wydajności notebooka kosztującego około 1600–1700 zł, wyposażonego w procesor Intel Pentium Dual Core T4200. Podobnie jak testowany Athlon jest taktowany zegarem 2 GHz i ma 1 MB pamięci podręcznej drugiego poziomu. Jego proces wykonania to również 45 nm. Ten laptop to MSI CR600 oparty na chipsecie NVIDI-i z serii nForce 730i. Wszystkie testy (o ile nie zaznaczono inaczej) zostały wykonane w trybie najwyższej wydajności (gry).
Z powyższych testów dość jasno wynika, że konkurencyjny procesor Intela o identycznym taktowaniu jest zauważalnie szybszą jednostką. Nie powinno to być zaskoczeniem, biorąc pod uwagę porównanie wydajności wersji desktopowych tych procesorów.
Przygotowaliśmy również test techniki flash. Wciąż nie ma dostępnej wersji finalnej Flasha 10.1, która przerzuca część obliczeń na układ graficzny, a wersja beta nie działa do końca poprawnie. Test wyjątkowo wykonaliśmy zarówno w trybie pełnej wydajności, jak i maksymalnej oszczędności baterii.
Filmy Flash, H.264 oraz x264 Z filmami HD odtwarzanymi z dysku MSI CR610 nie ma najmniejszego problemu. Układ graficzny ATI Radeon HD 4200 dzięki technice UVD2 wspiera cały proces dekodowania sygnału wideo, dzięki czemu procesor jest maksymalnie odciążony i nawet przy 800 MHz wszystko odtwarzane jest płynnie. Bezpośrednia konkurencja, czyli procesor Pentium T4200 z GeForce’em 8200M, również zapewnia pełną płynność, pomimo sporo słabszego układu graficznego. To dotyczy również filmów x264.
Problem pojawia się w przypadku filmów HD dostępnych w serwisie YouTube. Te wciąż są w pełni przetwarzane przez procesor. Filmy zakodowane w rozdzielczości 720p działają płynnie dopiero przy ok. 1400 MHz. Rozdzielczość 1080p nawet przy 2000 MHz nieco „szarpie”, ale tu już trzeba się mocno przyglądać. Większość filmów obejrzymy bez problemu. Konkurencyjny Pentium T4200 zachowuje się podobnie. W trybie oszczędzania energii, co dla procesora Intela oznacza 1200 MHz, rozdzielczość 720p nieco „przycina”, ale gdy damy mu się „rozkręcić”, to wszystkie przycięcia znikają już przy 1600 MHz. Filmy w rozdzielczości 1080p przy 2 GHz są odtwarzane nieco lepiej niż przez procesor AMD przy tym samym zegarze, ale różnica daje się dostrzec dopiero wtedy, gdy oba komputery stoją obok siebie.
Wydajność – gry 3D Nie ma co liczyć na wysoką wydajność w grach podstawowej wersji platformy AMD Vision, która wykorzystuje rdzeń graficzny ATI Radeon HD 4200. Oczywiście, wypada tu lepiej od zintegrowanych układów graficznych Intela, ale jak za chwilę zobaczycie, zdecydowana większość w miarę nowych gier jest zupełnie niedostępna, nawet przy najniższych ustawieniach graficznych. Należy jednak pamiętać, że to nie gry 3D były priorytetem dla konstruktorów tego komputera.
Trzeba przyznać, że jeśli Radeon HD 4200 ma niską wydajność, to i tak jest około dwa razy szybszy od GeForce’a 8200M. Inna sprawa, że i tak nie ma mowy o choćby elementarnej płynności.
Wydajność – dysk twardy, napęd optyczny W testowanym MSI CR610 zainstalowano dysk twardy firmy WD z serii Scorpio Blue o pojemności 320 GB. Jest to tani napęd, który zapewnia dobry stosunek pojemności do ceny. Nie ma się jednak co spodziewać wysokiej wydajności. Testy jak zwykle wykonaliśmy na osobnej platformie w celu wyeliminowania wpływu systemu operacyjnego zainstalowanego na dysku. Wszystkie partycje były kasowane, a następnie były zakładane nowe, specjalnie do testów. Oto wyniki:
Zgodnie z oczekiwaniami dysk uplasował się na końcu stawki.
Napęd optyczny to urządzenie firmy Optiarc. Identyczne było zamontowane w notebooku MSI GT640. W obydwu przypadkach wydajnością nie grzeszy.
Temperatury, głośność MSI CR610 do najoszczędniejszych z całą pewnością nie należy. W czasie typowego użytkowania nie nagrzewa się zbytnio, ale gdy będzie dłuższy czas coś kodował bądź włączymy jakąś grę, to z lewej strony zrobi się naprawdę gorąco. Spójrzmy na rozkład temperatur w takim przypadku:
Głośność MSI CR610 w trybie bezczynności jest naprawdę cichy. Szum słychać dopiero w naprawdę wyciszonym pomieszczeniu. Pod pełnym obciążeniem wentylator wyraźnie przyspiesza, ale jego głośność jest akceptowalna.
Podsumowanie Laptop MSI CR610 to tania konstrukcja, kierowana do użytkowników raczej domowych, a nie biurowych. Odbiorcami będą zapewne głównie uczniowie i studenci, którzy będą wykorzystywać go do przeglądania internetu, oglądania filmów, zdjęć, słuchania muzyki, czasem kodowania filmów. Zintegrowany układ graficzny, choć mocniejszy niż konkurencyjne, nadal jest zbyt słaby, by zapewnić płynność w nowszych grach. Z drugiej strony Radeon HD 4200 z większym prawdopodobieństwem pozwoli poprawnie uruchomić starszą grę niż zintegrowane układy Intela. Jaką konkurencję mają testowany MSI CR610 i platforma AMD Tigris?
Bezpośrednią konkurencją w tej klasie cenowej są laptopy z procesorem Intel Pentium T4200. Jednostka ta ma taktowanie 2 GHz i podobnie jak Athlon II jest wykonana w technologii 45 nm. Z naszych testów jasno wynika, że Pentium jest szybszy od Athlona II M300 (również 2 GHz). Trzeba jednak pamiętać, że często Pentium jest łączony z układem graficznym Intela z serii GMA (GM45), a ten nie dość że do gier zupełnie się nie nadaje, to jeszcze wybiórczo dekoduje strumień wideo HD. Z drugiej strony to żaden problem kupić laptop w cenie około 1600–1900 zł (czyli podobnej do CR610), z Pentium i lepszym zintegrowanym układem graficznym. Do wyboru jest m.in. GeForce 8200M, którego wydajność w 3D jest nieco niższa, ale materiał HD dekoduje niemal równie sprawnie. Bez problemu można znaleźć też laptopy z Radeonem HD 3430 lub HD 3450. Ten pierwszy, tak jak HD 4200, ma 40 jednostek cieniujących i choć wykorzystuje starsze UVD1 (HD 4200 to już UVD2), to i tak z filmami HD radzi sobie wystarczająco dobrze. Ten drugi jest zauważalnie szybszy od HD 4200, ale notebooki wykorzystujące ten układ są rzadsze.
Wygląda więc na to, że chcąc kupić laptopa za mniej niż 2000 zł, musimy wybrać szybszy procesor (komputer oparty na Pentium) albo szybszy układ graficzny (komputer oparty na Athlonie II).
Innymi słowy, AMD Tigris w wersji z najtańszym procesorem Athlon II M300, pod względem wydajności procesora zawodzi. Nadrabia to jednak na polu wydajności układu graficznego. Dobrze jednak, że jakaś alternatywa jest, gdyż dotychczasowe jednostki AMD produkowane w procesie 65 nm zdecydowanie odstawały od konkurencji nie tylko wydajnością, ale i w dziedzinie oszczędności energii. I pod tym względem nie ma rewolucji, ale widać postęp.
MSI CR610 Wprawdzie laptop jest tani, ale ma wygodną klawiaturę, duży ekran o akceptowalnej jakości obrazu oraz pojemny dysk twardy. Niestety, cięcia kosztów musiały się gdzieś ujawnić i szczególnie mocno można to odczuć w trakcie słuchania muzyki: głośniki grają naprawdę kiepsko. Ale to w zasadzie jedyna istotna wada użytkowa testowanego notebooka. Konkurencja w tej klasie nie zapewnia na przykład lepszych ekranów LCD.
Na plus można zaliczyć wyjścia HDMI oraz eSATA, które raczej są rzadkością w tej klasie urządzeń.
Do testów dostarczył: MSI
Cena w dniu publikacji (z VAT): około 1850 zł