W obecnych czasach informacja jest cenniejsza niż waluta. Nie powinno więc dziwić, że katalizatorem galopującego postępu cywilizacyjnego jest chęć uzyskania dostępu do ogólnie pojętych treści – zawsze i wszędzie. Branża IT chcąc nie chcąc musiała dać się ponieść wiatrom technicznych zmian i zaczęła „ubezprzewodowiać” wszystko co popadnie. Oczywiście należy pamiętać o firmach związanych z rynkiem audio dla profesjonalistów i zaawansowanych amatorów, które od wielu lat mają w swojej ofercie chociażby bezprzewodowe zestawy słuchawkowe (jak seria RS Sennheisera), jednak należy je traktować raczej jako ciekawostkę. Wysokie ceny, dyskusyjna funkcjonalność i jakość dźwięku mimo wszystko gorsza niż w wielokrotnie niekiedy tańszych urządzeniach przewodowych okazały się blokadą uniemożliwiającą popularyzację tego typu sprzętu. Producenci stricte „komputerowi” też nie mieli z górki. Logitech i Creative już cztery lata temu zaliczyły romans z techniką bezprzewodowego przesyłu audio, którego owocami są między innymi opisywane przez nas zestawy głośnikowe Z-5450 Digital i GigaWorks G550W. Nie były to jednak flagowe urządzenia tych firm, a jedynie produkty wzbogacające ich dorobek – swoista jazda próbna, pokazująca, że branża komputerowa ani nie chce, ani nie może sobie pozwolić na pozostanie w tyle na trasie o nazwie wireless.

Pod koniec ubiegłego roku Creative zaprezentował nowy zestaw głośnikowy ze swojej flagowej stereofonicznej serii GigaWorks T – model Creative GigaWorks T20W Series II. Nowe GigaWorksy to w zasadzie kolumienki T20 Series II z wbudowanym odbiornikiem RF, czyli już druga próba odświeżenia zaprezentowanego w roku 2007 modelu GigaWorks T20. Od momentu wprowadzenia do sprzedaży GigaWorksów G550W minęły cztery lata, czyli szmat czasu w branży IT. Sprawdzimy, czy komputerowe zestawy głośnikowe dojrzały już na tyle, by z odciętą „pępowiną” mogły być realną konkurencją dla zestawów przewodowych.