Po raz pierwszy flagowe odtwarzacze multimediów Pentagrama, Slide-R i Cineo, mogliśmy zobaczyć już w Hanowerze na stoisku firmy, która zachwalała je nieco spod lady gościom targów CeBIT 2008. Z różnych powodów pokazywane mało oficjalnie, już wtedy zwróciły uwagę m.in. sporą pojemnością pamięci, a jeden z nich przede wszystkim doskonałej jakości ekranem. O ile bowiem w przypadku Cineo zdecydowano się na matrycę LCD TFT o szerokim formacie, Slide-R dostał ekran typu OLED, co nie pozostało bez wpływu zarówno na jego wymiary, jak i jakość prezentowanego obrazu.
Do redakcji trafiły jednocześnie oba odtwarzacze, co pozwoliło nam bezpośrednio je porównać. Wyposażono je w całkiem pojemne wbudowane moduły pamięci flash, a jeden dodatkowo w slot pozwalający dodać następne gigabajty dzięki popularnym kartom pamięci. Poza tym oba odtwarzają muzykę, grają tunerami radiowymi, pokazują zdjęcia, filmy i teksty, a nawet nagrywają głos i audycje radiowe. Ukontentowani będą też amatorzy filmów z popularnych serwisów internetowych z materiałami wideo. Najnowsze odtwarzacze Pentagram umieją pokazywać filmy na przykład z witryny YouTube. Czego jeszcze można spodziewać się po nowinkach i co by można im mimo wszystko dodać – o tym na następnych stronach.
Eon Slide-R z dodatkami, proszę
Pełna nazwa tego sprzętu to Pentagram Eon Slide-R Twin Core P 5117. Jedno spojrzenie i już wiadomo: Slide-R wygląda rewelacyjnie. Błyszczący, płaski i, co ciekawe, poza włącznikiem pozbawiony zupełnie ruchomych przycisków. Podobnie jak w obecnym w tym porównaniu urządzeniu Cineo, Slide-R (nazwany tak zapewne od sposobu sterowania) charakteryzuje się błyszczącym płaskim panelem przednim, na którym obok niecentralnie umieszczonego ekranu w tradycyjnym formacie 4:3 znalazł się panel sterujący.
Umieszczona po prawej stronie wyświetlacza sekcja sterowania to nie zwykłe przyciski, a sensory, reagujące na dotyk i z podświetleniem wskazującym aktywne obszary. Niestety, działa ona w sposób wymagający korekty. Czas podświetlenia sensorów, około sekunda od dotknięcia panelu, to nieco za mało. Krótkie podświetlenie może przeszkadzać w obsłudze urządzenia, szczególnie nowym użytkownikom i po ciemku.
Pionowy układ sensorów sterujących pozwala przesuwać menu na ekranie pociągnięciami palca. Przyciski zatwierdzające wybór i odpowiadające za uruchomienie lub wstrzymanie odtwarzania znajdują się na skrajach kropkowanego panelu.
Ekran jest wyjątkowy. Nie jest to wyświetlacz LCD, ale 2,8-calowa matryca o rozdzielczości 320 na 240 pikseli wykonana w technologii AMOLED (Active Matrix Organic Light Emitting Diode). Zastosowanie ekranu, który nie wymaga dodatkowego podświetlenia (jego piksele świecą samodzielnie), wpłynęło nie tylko na formę urządzenia, którego trzeci wymiar, grubość, to tylko 6,5 mm, ale i na prezentowany przez nie obraz. Ten ma doskonałe nasycenie i kontrast. Barwy są bardzo żywe, a jasność na tyle duża, że sprzęt sprawdzi się nawet w silniejszym oświetleniu. Ten sam monitorek dzięki swym właściwościom w słabszym oświetleniu będzie niemal drażnić oczy soczystością kolorów. Tonacja kolorów jest raczej ciepła (to różnica w porównaniu do Cineo, którego paleta barw jest zauważalnie zimniejsza, bardziej naturalna).
Inną cechą wyświetlacza są świetne kąty widzenia, sięgające niemal 180° (niemal, bo przy 180° ekranu po prostu nie widać). Obserwowanie ekranu pod większymi kątami, a nie na wprost, skutkuje jedynie delikatnie różową poświatą na obrazie, ale to efekt niemal niezauważalny.
Obudowa urządzenia nie jest nieskalana portami. Po prawej stronie zaprojektowano interfejs USB, otwór mikrofonowy, przesuwany i sprężynujący włącznik z funkcją wstrzymującą działanie panelu (hold), otwór pozwalający uruchomić ponownie odtwarzacz w razie zawieszenia (od czasu do czasu może się niestety przydać) oraz gniazdo słuchawkowe. To ostatnie mieści się na bocznej krawędzi niemal na styk. Pozostałe boki są wolne od jakichkolwiek dodatków.
Tylny panel odtwarzacza to powierzchnia o fakturze szczotkowanego metalu. To eleganckie uzupełnienie konstrukcji, sprawiającej wrażenie bardzo zwartej i solidnej. Na tył, tak jak i w następnym z opisywanych urządzeń, trafiły oznaczenia modelu oraz pojemności wbudowanej pamięci. Pamięć tego konkretnego urządzenia miała wielkość 4 GB. To wersja „pośrednia”, wyceniana na poziomie nieco ponad 300 zł. Najbardziej pojemna ma 8 GB.
Slide-R nie dociera do użytkownika bez „świty”. W pudełku można znaleźć nie tylko instrukcję obsługi. Poza nią są tam oczywiście słuchawki – kanałowe, uzupełnione trzema zestawami elastycznych wkładek silikonowych o różnej wielkości. Poza tym dodano dwa zasilacze, samochodowy, pasujący do gniazda zapalniczki, oraz ścienny, wkładany do zwykłego kontaktu. Ten drugi nie ma własnego przewodu i by z niego skorzystać, trzeba podpiąć znajdujący się w zestawie przewód USB. Zasilacz samochodowy ma własny, zintegrowany kabelek.
Choć nieobecna w firmowym opisie zawartości opakowania, znalazła się w nim także smycz. To dodatek trochę przypadkowy, bo Slide-R nie oferuje żadnego uszka do jej zamocowania.
W pudełku zmieszczono jeszcze etui ochronne dla odtwarzacza, czarne, ze sznurkiem na szyję, oraz szmatkę do przecierania przedniego panelu. Ostatni z gadżetów jest dla Slide-R niezbędny: błyszczący panel dotykowy brudzi się bardzo szybko, a w miejscu wirtualnych guzików łatwo dostrzec tłustą smugę. Również w miejscu ekranu nietrudno o odciski palców. O ile w samej projekcji to nie przeszkadza, widok tak przyozdobionego sprzętu jest mało apetyczny. Niestety, jak wszędzie, elegancja wymaga pielęgnacji, a jedyny szybki sposób to szmatka, choć może to być także dowolna miękka chusteczka.
Eon Cineo, a z nim...
Eon Cineo, model P 5116, dzięki błyszczącej powierzchni frontowego panelu wygląda bardzo elegancko, a jednocześnie ascetycznie. Z tej perspektywy nie widać na nim żadnego sterowania. Wprawdzie jest ono nadal klasyczne, w postaci zestawu przycisków, w całości wyprowadzono je na boki, a front, na który użytkownicy patrzą najczęściej, pozostał „czysty”.
Przód Cineo to scena dla jednego aktora. To 3-calowy, pokazujący 16 mln kolorów panel LCD TFT o rozdzielczości 400 na 240 pikseli. Wyświetlacz formatu 16:9 nie dorównuje parametrami drugiemu z urządzeń, mimo to obraz wygląda dobrze. Jasność i kontrast są na odpowiednio wysokim poziomie, choć brakuje im soczystości zapewnianej przez matrycę typu AMOLED. Kąty widzenia są wyraźnie mniejsze niż w przypadku urządzenia Slide-R. Zmiany kolorów widać niestety dobrze w poziomie, przez co nie najlepiej ogląda się filmy w kilka osób. Położony centralnie ekran pozostawia na przedzie tylko trochę miejsca dla znaku producenta, wskazującego przy okazji, jak należy trzymać Cineo: horyzontalnie. W poziomie prezentowane jest menu sprzętu i w ten sposób najlepiej oglądać pokazywane na wyświetlaczu filmy. Ekran otacza niewielka czarna ramka.
Tył Cineo jest srebrny i matowy. To tam można zobaczyć bez włączania urządzenia, jak pojemną pamięć ma odtwarzacz. Model, który trafił do redakcji, był tym najbardziej pojemnym, ale zarazem najdroższym, wycenianym przez producenta na poziomie około 310 zł.
Tylny panel to nie tylko miejsce dla grawerowanego opisu, ale i kratki głośnika, dzięki któremu korzystanie z możliwości Cineo nie wymaga stosowania słuchawek. Niewielki głośniczek z pewnością nie zastępuje słuchawek, ale umożliwia kilkuosobowe projekcje, kiedy to każdy z oglądających może słyszeć ścieżkę dźwiękową filmu albo podkład muzyczny podczas przeglądania fotografii.
Wszelkie guziki w modelu P 5116 przeniesiono na boki. Jeśli postawić odtwarzacz poziomo, na górze pod lewą dłonią znajdują się przyciski Esc i Vol, odpowiadające za opuszczanie menu oraz uruchamianie trybu zmiany głośności (to jeden z aż trzech przycisków odpowiadający za zmianę głośności). Pod prawą dłonią znajdują się trzy następne, z których dwa pozwalają przemieszczać się po menu lub zbiorach multimediów, a trzeci służy do zatwierdzenia wyboru. To nie wszystkie przełączniki, bo na spodzie umieszczono jeszcze jeden suwak. Pełni on kilka funkcji: to włącznik, blokada innych przycisków (hold) oraz, co raczej nietypowe, włącznik odtwarzania i pauzy. Umieszczenie w tym miejscu, w takim przełączniku, ostatniej z funkcji należy uznać co najmniej za dziwne, a na pewno mało wygodne. Generalnie przyciski Cineo nie są zbyt wygodne. Działają precyzyjnie, ale ich niewielkie wymiary – mimo że na bokach odtwarzacza jest znacznie więcej miejsca – to zbytnia oszczędność.
Po lewej stronie urządzenia, tej samej, na której pojawia się logo producenta, umieszczono trzy gniazda. To z tej strony podpina się słuchawki, instaluje kartę pamięci oraz podłącza kabel USB. Co do kart pamięci, Cineo radzi sobie z obsługą nośników formatu microSD (bez kompatybilności z microSDHC) o pojemności do 2 GB. Z takim dodatkiem, który można znaleźć w sklepach za około 50 zł, sprzęt Pentagrama może mieć w sumie pamięć o pojemności 10 GB. Mimo że odtwarzacz ma zintegrowany mikrofon, pozwalający nagrywać głos jak na dyktafonie, nie ujawnia, gdzie znajduje się ten dodatek: w obudowie nie przewidziano przeznaczonego specjalnie dla niego otworu.
Port USB pozwala ładować zintegrowany z urządzeniem akumulator oraz przenosić dane między odtwarzaczem a komputerem. Odpowiedni przewód znajduje się w komplecie.
Opakowanie Cineo kryje więcej niż tylko ten kabel. W pudełku poza instrukcją można znaleźć słuchawki z trzema kompletami nakładek dopasowujących się do kształtu uszu i zasilacz gniazdkowy z portem USB, do którego wystarczy podpiąć przewód USB. Jest też ładowarka samochodowa, instalowana w gnieździe zapalniczki. Ta jednak, tak jak i zasilacz do gniazdka, nie ma własnego przewodu. Ładowanie urządzenia w aucie może być więc utrudnione (trzeba pamiętać o zabraniu oddzielnego przewodu z kompletu).
Ostatnimi dodatkami w pudełku są czarny futerał na odtwarzacz, pomagający utrzymać go w nieskazitelnym stanie, ale na dłuższą metę utrudniający korzystanie z urządzenia, oraz szmatka. W przypadku odtwarzaczy z błyszczącymi przednimi panelami ściereczka powinna być dodatkiem obowiązkowym. Front wykonany „na wysoki połysk” na pewno prezentuje się znakomicie, ale tylko wtedy, gdy jest czysty. Łatwo pokryć go tłustawymi odciskami palców, a wtedy czar, nie tylko Cineo, pryska.
Czas uruchomić oba urządzenia. O tym, co dzieje się po włączeniu obu urządzeń, na następnej stronie.
Po włączeniu – interfejs i obsługa
Oba odtwarzacze uruchamiają się w ten sam sposób, jednak ich interfejsy są odmienne. Nie jest to zasługa wyłącznie innych tapet zaproponowanych przez producenta, ale sposobu poruszania się użytkownika wśród wyświetlanych opcji. Slide-R stawia na pionowo przesuwające się menu, współgrające z panelem dotykowym. Nacisk położono w nim na opis tekstowy zakładek ze wspomagającymi go ikonami. W Cineo jest odwrotnie: podstawową informację zapewniają ikony, uzupełnione niewielkimi opisami danej funkcji. Do tego menu Cineo działa w poziomie.
Od razu widać, że drugie z urządzeń już na starcie pokazuje nieco więcej informacji. Slide-R prezentuje tylko menu, podczas gdy Cineo od razu dorzuca do tego godzinę oraz stan baterii. Szczególnie druga z informacji, jako ważna dla wszelkich mobilnych urządzeń elektronicznych, mogłaby trafić także na główny ekran urządzenia Slide-R.
Pozostając jeszcze przy menu, warto wspomnieć o firmowych tapetkach. To prawda, wiele z nich wygląda efektownie, ale często poza prezentowaniem możliwości ekranu tapety te są utrudnieniem. Ich skomplikowane wzory, szczególnie w Cineo, utrudniają odczytywanie informacji wyświetlanych przez sprzęt. Na szczęście w modelu Slide-R przewidziano możliwość instalowania własnych, stworzonych z fotografii cyfrowych. Użytkownicy Cineo są ograniczeni do zainstalowanego w pamięci zestawu ośmiu obrazków.
Menu w obu przypadkach składa się z kilku zakładek prowadzących do nagrań muzycznych, filmów, zdjęć, plików tekstowych, radia, dyktafonu oraz ustawień odtwarzaczy. W przypadku Cineo można jeszcze liczyć na tzw. dodatki (prosty kalendarz i stoper) oraz eksplorator plików, umożliwiający przeglądanie zbiorów i ewentualne usuwanie plików.
Wygodę poruszania się po obu menu niełatwo porównać. W przypadku sensorowych przycisków odtwarzacza Slide-R na początku nie jest łatwo, bo wymagają precyzji i delikatności. Z czasem sensory dają się oswoić i można w miarę dokładnie sterować urządzeniem. Wadą jest zbyt krótki czas podświetlania panelu.
W Cineo o precyzję sterowania martwić się nie trzeba, bo moment zadziałania przycisku jest wyraźnie słyszalny. Użytkownicy mogą jednak nie być szczęśliwi z powodu niewielkich wymiarów guzików, sposobu przypisania im niektórych funkcji (zmiana głośności trzema przyciskami, z których jeden dopiero uruchamia dwa następne) czy też niewygodnego suwaka odpowiedzialnego za odtwarzanie i zatrzymanie odtwarzania. W obu przypadkach sterowanie łatwo opanować nawet bez czytania instrukcji.
Odtwarzanie muzyki
Odtwarzacze otrzymały układy Rockchip 2706, a Slide-R został dodatkowo „wzmocniony” układem Wolfson 8750BG. Dzięki tym chipom sprzęt może odtwarzać wiele formatów plików multimedialnych.
Gama muzycznych zbiorów obsługiwanych przez urządzenia w obu przypadkach jest taka sama, to MP3, WMA, WAV, APE, FLAC i AAC. Dodatkowo utworom może towarzyszyć tekst piosenki zapisany w pliku LRC.
Wybór zakładki muzycznej nie daje dostępu wprost do ekranu odtwarzania. Wcześniej możliwe jest wstępne posegregowanie utworów, a więc wybranie całej biblioteki lub utworów podzielonych ze względu na wykonawców, nazwy albumów, gatunki, można też wybrać ulubione kawałki, pliki nagrane odtwarzaczem czy foldery w pamięci urządzeń. Dopiero po tym użytkownik zostaje przeniesiony do panelu odtwarzania. Tu warto wspomnieć raz jeszcze o tapetach i menu. Wraz z nakładającymi się okienkami kolejnych opcji na ekranie może powstać miszmasz, w którym ciężko się połapać. Szczególnie niewygodne jest to w odtwarzaczu Slide-R, w którym okna kolejnych opcji są zbyt przejrzyste.
Ekrany odtwarzania w obu przypadkach prezentują podobną dawkę informacji. Jest tam pasek utworu z czasem odtwarzania i czasem trwania nagrania, wskaźnik głośności i naładowania baterii, podstawowe dane nagrania odczytane z tagów plików oraz informacje o wybranych equalizerach. Odtwarzacze mogą też pokazywać podskakujące belki equalizera, a także, jeśli są dostępne, teksty piosenek.
Monitorek Cineo proponuje kilka dodatkowych danych, to m.in. tryb odtwarzania (pojedynczo, w pętli itp.) oraz jakość właśnie odtwarzanego pliku. O ile jednak przekazuje więcej informacji, zastosowana czcionka jest mniejsza. Slide-R pokazuje mniej, ale za to wyraźniej.
Oba urządzenia prócz powszechnie spotykanej gamy trybów odtwarzania i opcji powtarzania nagrań korzystają też ze wzbogacających dźwięk technologii MS PlayFX dzięki współpracy firmy Rockchip z Microsoftem. Dzięki nim odtwarzacze otrzymały funkcje: 3D Headphones, Pure Bass oraz AutoVolume. Pierwsza z nich próbuje dodać nagraniom przestrzenności. Robi to jednak, jak na nasze uszy, zbyt silnie, a wokal w obu urządzeniach potrafi brzmieć trochę jak ze studni. Szkoda, że funkcja ta nie może być stopniowana, co pozwoliłoby dostosować „wielkość” symulowanej przestrzeni. Z kolei Pure Bass jest doskonałym dodatkiem, bo świetnie poprawia niskie tony, przy czym nie robi tego w sposób brutalny, ale elegancko, zapewniając nawet przy niewielkiej głośności poprawione brzmienie w niskich zakresach dźwięków. Przyszli użytkownicy obu odtwarzaczy powinni być z tego dodatku bardzo zadowoleni. AutoVolume, ostatnia z trzech opcji PlayFX, dostosowuje głośność nagrań do jednego poziomu. Opcja ta jest znana także z innych odtwarzaczy.
Wraz z ustawieniami PlayFX użytkownikom do wyboru dano osiem nastawień equalizera, w tym jeden własny. Po tym, co oferuje PlayFX ze swoim wzbogaceniem basów, proponowane equalizery, jak: Rock, Pop, Classic, wypadają blado.
W ustawieniach własnych możliwe jest modyfikowanie ustawień za pomocą pięciu suwaków: 50 Hz, 200 Hz, 1 kHz, 3 kHz i 14 kHz w przypadku odtwarzacza Slide-R oraz 60 Hz, 300 Hz, 1 kHz, 3 kHz i 6 kHz w przypadku Cineo.
W obu zestawach pojawiły się identyczne słuchawki z trzema zestawami wkładek dopasowujących ich wielkość do uszu. Sprzęt potrafi brzmieć poprawnie, a ze „wzmocnieniem” ze strony PlayFX – nawet nieźle. Slide-R gra nieco głośniej i chyba odrobinę czyściej. Zapewniana przez oba zestawy głośność jest wystarczająca, choć przy najniższym ustawieniu w Cineo chyba nieco za duża.
Słuchawki z pudełek wokale odtwarzają naprawdę dobrze, a z całym pasmem radzą sobie lepiej niż poprawnie. Wymiana ich na lepsze modele może jednak pozwolić usłyszeć dodatkowe tony zapewniane przez rozwiązania PlayFX. Niestety, przy większej głośności (ale naprawdę dużej) dźwięk się spłaszcza i zaczyna szeleścić, co słychać szczególnie w urządzeniu Slide-R.
Opisując muzyczne możliwości tej dwójki, warto dodać, że przewijanie utworów jest bezgłośne, ale za to szybkie, w 10-sekundowych skokach, a muzyka może grać także przy przeglądaniu plików tekstowych oraz fotografii cyfrowych.
Odtwarzanie filmów
Duże ekrany odtwarzaczy nie są w nie wbudowane tylko po to, by pokazywać nazwy odtwarzanych plików muzycznych lub trzywierszowe fragmenty piosenek. To przede wszystkim pole do popisu dla filmów. Sprzęt w obu przypadkach zapewnia odtwarzanie czterech typów plików filmowych. Po pierwsze, to popularne zbiory AVI, a prócz nich RM, RMVB i FLV. Te ostatnie to zapowiedź niezłej zabawy, bo to nagrania filmowe, które można znaleźć w sieci w popularnych serwisach internetowych z materiałami wideo, np. w YouTube. Wystarczy taki film pobrać z sieci (treści tego typu jest co niemiara), a potem przenieść bezpośrednio, bez konwertowania, do pamięci odtwarzacza. Tym sposobem film jest gotowy do odtwarzania tam, gdzie dostęp do internetu jest niemożliwy. Ponieważ filmy tego typu nie zajmują zbyt wiele miejsca, wykorzystując pojemną pamięć Cineo i Slide-R, można zbudować spore zbiory.
Filmy z serwisów internetowych to nie wszystko, bo Pentagramy obsługują bez konieczności konwertowania zbiorów także pliki AVI, RM i RMVB. Producent zapewnia, że oba urządzenia bezproblemowo obsługują pliki o rozmiarach 624 na 352 piksele. To optymalna wielkość, bo np. odtwarzacz Slide-R może obsłużyć też filmy w większym formacie, do 800 na 480 punktów.
Szkoda, że w zestawie nie znalazło się żadne oprogramowanie konwertujące lub choćby sprawdzające, czy dane zbiory będą odtwarzać się w urządzeniach. Bez takiej pomocy po przeniesieniu plików do pamięci może czekać użytkownika niemiła niespodzianka. Trudno przypuszczać, że każdy amator mobilnego wideo będzie sprawdzać, czy dany plik ma odpowiednie wymiary lub w ogóle nadaje się do odtwarzacza.
Filmowe menu odtwarzaczy jest nieco bogatsze w Cineo. Prócz czasu i paska postępu można na nim zobaczyć także stan baterii oraz poziom głośności. Slide-R jest uboższy. Tam prócz paska postępu i czasu, który upłynął od początku projekcji i pozostał do jej zakończenia, nie ma już innych danych.
Slide-R mimo doskonałego ekranu wydaje się trochę niedopasowany do odtwarzania filmów. Problemem jest m.in. ekran w formacie 4:3, który panoramiczne nagrania albo zniekształca, albo wykorzystuje tylko część swojej powierzchni. Problemem jest też brak pewnej opcji. Otóż Cineo umie powrócić w filmie do momentu, w którym uprzednio została przerwana projekcja, ale i pozwala wybrać moment filmu, przez wpisanie godziny i minuty, od którego użytkownik chce zacząć oglądanie. Te wygodne i bardzo potrzebne rozwiązania nie działają w urządzeniu Slide-R. Niejako na osłodę pozostaje szybkie przewijanie materiałów filmowych, jest to jednak mniej wygodne od kilku kliknięć w Cineo.
Wadą obu urządzeń jest także niemożność dołączania napisów do plików filmowych. Niemałe przecież ekrany obu modeli znakomicie poradziłyby sobie z ich wyraźnym wyświetlaniem.
Wspomniane nieco wyżej formaty obrazu można w obu urządzeniach łatwo modyfikować, a film albo może być pokazywany na całej powierzchni wyświetlacza, albo maksymalnie dopasowany do ekranu, ale w oryginalnych proporcjach.
Radio i zdjęcia
Odtwarzanie muzyki i filmów to nie wszystko, co potrafią oba urządzenia, ale solidny trzon, wokół którego znalazły swe miejsce takie dodatki, jak: tuner radiowy, funkcja przeglądarki cyfrowych fotografii czy możliwość przeglądania plików z tekstem. Te trzy opcje łączą oba urządzenia, choć nie wszystkie działają identycznie.
Interfejsy tunerów radiowych prezentują się graficznie inaczej, mają jednak dokładnie takie same funkcje. Obsługując zakresy częstotliwości m.in. z Europy, Japonii i Stanów Zjednoczonych, zapewniają skanowanie pasma co 0,1 MHz i pozwalają zapamiętać do 30 stacji. Ekrany w tej zakładce wyglądają podobnie. Cineo może pochwalić się dodatkową informacją o sile sygnału oraz godzinie i regionie świata, którego częstotliwości radiowe są przeszukiwane.
Tunery sprawują się dobrze. Rolę anten pełnią podpięte do odtwarzaczy słuchawki. W miastach nie ma najmniejszego kłopotu z odbieraniem sygnału z nadajników najpopularniejszych stacji. Wyszukiwać można je automatycznie lub ręcznie. Oba urządzenia pozwalają też zapisywać audycje w pamięci. Zadań tych nie da się zaprogramować i trzeba je uruchamiać ręcznie. Dźwięk za pomocą funkcji dyktafonu można nagrywać po wybraniu jednego z dwóch poziomów jakości, opisywanych jako niska lub wysoka, od 32 do 125 kb/s. Dodatkowo Slide-R pozwala wybrać jeden z pięciu poziomów głośności nagrania.
Dyktafon – ten sam, który uruchamia się podczas zapisywania nagrań radiowych – może też służyć do zapisywania dźwięków dobiegających do wbudowanych w oba odtwarzacze mikrofonów. Paleta ustawień pozostaje identyczna z tą, z którą zapisuje się audycje radiowe.
Pokazy fotografii to ważne funkcje odtwarzaczy Pentagrama. Dzięki pojemnej pamięci, ale i sporym ekranom, sprzęt może służyć jako magazynek dla zdjęć oraz ich przeglądarka. Slide-R potrafi każde z nich zamienić na tapetę, Cineo umie je tylko wyświetlać. To między innymi ta funkcja ujawnia moc ekranu AMOLED. Slide-R wręcz epatuje nasyconymi kolorami, które na zdjęciach wyglądają świetnie.
Zdjęcia w popularnych formatach, jak JPEG czy BMP, mogą być obracane i powiększane, a ich zbiory prezentowane jako pokazy slajdów. Smaczkiem odtwarzacza Slide-R jest zestaw kilku efektownych przejść pomiędzy fotografiami. Odtwarzacze potrafią też zapanować nad animacjami GIF.
Zdjęcia cyfrowe mogą mierzyć nawet 4000 na 3000 punktów. Jednak im większa fotografia, tym czas jej wczytywania dłuższy.
Przeglądarka plików tekstowych i... ciekawe zapowiedzi
Następną, wspólną dla obu urządzeń cechą jest obsługa plików tekstowych TXT oraz LRC. Teksty elektronicznych książek mogą być wyświetlane czcionką o różnym kolorze (w Cineo jest to biały, czerwony, zielony i czarny, Slide-R ma białe, niebieskie i czerwone litery) i różnej wielkości (odpowiednio: mała i średnia lub mała, średnia i duża). Największa czcionka odtwarzacza Slide-R jest mało wygodna. Użyta w dłuższych wyrazach sprawia, że są one nieczytelne. Sprzęt bez kłopotu radzi sobie za to z polskimi znakami.
To w funkcji czytnika tekstów najbardziej potrafią przeszkadzać kolorowe firmowe tapety obu urządzeń. Przeglądanie tekstów ułatwi więc wybranie najbardziej jednolitego podłoża albo stworzenie własnego. Wygodny jest także system zakładek (siedem w Cineo i osiem w Slide-R), przenoszących czytelnika do wybranego, wcześniej oznaczonego fragmentu tekstu, jak też możliwość przejścia do wskazanej strony. Możliwe jest również automatyczne przesuwanie kolejnych stron tekstu.
Panele ustawień odtwarzaczy nie różnią się wiele. W obu można zmienić jasność podświetlenia ekranów i ustalić, jak długo ma być włączone. To tu można zaktualizować firmware, odtworzyć ustawienia fabryczne oraz wybrać język (każde z urządzeń przygotowano na polski rynek). Różnicą jest dodanie w Cineo opcji nastawiania godziny.
O ile na tych dodatkach kończą się funkcje modelu Slide-R, Cineo ma jeszcze co nieco. Nie jest jednak pewne, czy wszystkie z dodatkowych gadżetów będą przydatne. To stoper oraz prosty kalendarz wskazujący bieżącą datę (jeśli tę wcześniej ustawiono). O wiele bardziej przydatny może okazać się menedżer plików, dający dostęp posiadaczowi Cineo do poszczególnych zbiorów w pamięci odtwarzacza, ale i na karcie pamięci. Warto w tym miejscu zauważyć, że dane z karty pamięci nie są integrowane z tymi z Cineo, tak więc po zainstalowaniu nośnika odsłuchanie zawartej na nim muzyki czy obejrzenie fotografii lub filmów będzie wymagać ręcznego wybrania zbiorów.
Baterie obu odtwarzaczy według danych firmowych mogą wytrzymać podczas projekcji wideo około cztery godziny, a przy słuchaniu muzyki – 10. Na osiągi te wpływ ma jednak tak wiele czynników, że osiągnięcie podanych wartości nie jest proste. W naszych próbach Slide-R wytrwał niemal trzy godziny z filmami i około osiem i pół z muzyką, a Cineo, z tym samym zestawem multimediów, kwadrans dłużej z muzyką oraz nieco ponad siedem godzin z filmami.
Nie pisaliśmy o tym, ale w redakcji mieliśmy okazję poznać najnowszy firmware do odtwarzaczy Slide-R. Ponieważ w czasie pisania artykułu był to program w wersji beta, jedynie sygnalizujemy nadchodzące zmiany.
Nowe oprogramowanie, kiedy tylko się pojawi wraz ze świeżą dostawą odtwarzaczy, wprowadzi m.in. możliwość podbicia basów, sopranów, efekt trójwymiarowego dźwięku oraz... cztery gry i, co najciekawsze, emulator gier 8-bitowych z systemów Nintendo i Sega Master System, w które będzie można pograć na cienkim odtwarzaczu z ekranem AMOLED. Trzeba tylko poczekać, zacierając ręce i zastanawiając się, jak trudno będzie sterować grami za pomocą przycisków sensorowych ;).
Aktualizacja: nowy firmware został dziś publicznie udostępniony. Można go pobrać ze strony producenta.
Podsumowanie
Nie za duże, nie za małe, w sam raz do kieszeni. Z ekranami o przekątnych sięgających 3 cali oba urządzenia to PMP jak się patrzy. Sprzęt Pentagrama zasługuje na pochwały za możliwości, które do mobilnych multimediów, muzyki, zdjęć oraz filmów dodają coś, co może przydać się w czasie wielkiej popularności serwisów internetowych z wideo: możliwość odtwarzania plików FLV.
Kompatybilność z materiałami wideo wymagająca od użytkowników jedynie przenoszenia zbiorów do pamięci urządzenia to spora wygoda. Nie zawsze jednak przeniesiony w ten sposób film zadziała, choćby z powodu niekompatybilnych z urządzeniami parametrów, których użytkownik zawczasu nie sprawdzi.
Cieszy obsługa licznych formatów plików filmowych, w tym RM i RMVB. Jednak napisy do tych plików, tak jak i do zwykłych zbiorów AVI, trzeba „wtapiać” w klatki nagrań.
Monitor odtwarzacza Slide-R to zdecydowanie jego silna strona. Dzięki wyświetlaczowi sprzęt nie tylko może dobrze wyglądać, bo zastosowany ekran wpływa na niewielką grubość urządzenia, ale i prezentowane przez niego obrazy mają bardzo wysoką jakość. Są nie tylko wyraźne, ale ich kolory są bardzo żywe, nasycone i o wysokim poziomie kontrastu. Do tego ekran ma znakomite kąty widzenia, niezależnie od tego, czy pokazywany jest obraz statyczny czy filmy
Konkurent Slide-R także ma się czym pochwalić, bo odmiennie niż poprzednik ma wyświetlacz formatu 16:9, lepiej dopasowany do wyświetlania filmów. Dodany w Cineo głośnik, uniezależniający sprzęt od słuchawek, to niezły pomysł. Gorzej nieco z jego realizacją, bo o ile sprzęt gra czysto, to jednocześnie trochę zbyt cicho. O tym, że da się zrobić to lepiej, mogą świadczyć m.in. głośniki systemów głośnomówiących instalowanych w telefonach komórkowych.
Dobrze sprawdzają się funkcje odtwarzania filmu od wybranego momentu, ale i rozwiązanie umożliwiające wznowienie projekcji. Tego niestety Slide-R nie ma
Dodawane do zestawów słuchawki kanałowe współpracują ze sprzętem nieźle, przenosząc dźwięki wzbogacane technologiami PlayFX Microsoftu. Te jednak, a szczególnie efekt trójwymiarowego dźwięku, mogłyby być bardziej dopracowane
Nowinki mają jeszcze jedną zaletę. Relatywnie niska cena może zachęcić do posmakowania multimedialnych możliwości, a zapowiadane zmiany w oprogramowaniu urządzeń Slide-R, rozbudowujące możliwości dźwiękowe, ale i przynoszące gry, zwiększają apetyt.
Podsumowanie: Pentagram Eon Slide-R
Podsumowanie: Pentagram Eon Cineo