Dwa dni temu swoją premierę w Polsce miała gra Assassin's Creed. To gra akcji, na którą czekały rzesze użytkowników komputerów. Pierwsze informacje powiązane z produkcją zaprezentowane zostały podczas Tokyo Game Show 2005, kiedy to odwiedzający mogli obejrzeć zapowiedź Project Assassins. Oficjalnie grę (już pod obecnym tytułem) przedstawiono na targach E3 2006. Od tamtego czasu wielu graczy ze zniecierpliwieniem oczekiwało nowych informacji związanych z Assassin's Creed. Minęły ponad dwa lata od tego wydarzenia i oto jest. Piękny, pachnący i zabójczy – niczym butelka denaturatu wypita na czczo.
Twórcą Assassin's Creed jest studio Ubisoft, a konkretnie kanadyjski oddział mieszczący się w Montrealu i zespół pracujący pod przewodnictwem uroczej Jade Raymond. Ubisoft Montreal jest odpowiedzialne m.in. za serię Splinter Cell czy Rainbow Six. Jednak najważniejszym osiągnięciem jest wskrzeszenie serii Prince of Persia, skazanej na zapomnienie po całkowicie nieudanym Prince of Persia 3D. Doświadczenie zdobyte podczas tworzenia kolejnych odsłon przygód księcia z Bliskiego Wschodu wykorzystano w należyty sposób. Assassin's Creed aż kipi od elementów występujących w Prince of Persia, jednak w zdecydowanie bardziej zaawansowanej formie. Ale po kolei...
Rys historyczny
Jest rok 1191. Trwa III wyprawa krzyżowa i wieloletnie oblężenie Akki. Król Ryszard I Lwie Serce myśli o zdobyciu Jerozolimy. Wszystko w imię szerzenia chrześcijaństwa i dla przypodobania się papieżowi. Armii krzyżowców na drodze staje sułtan Saladyn ze swoimi Saracenami. Jakby tego było mało, w ukryciu działa zakon templariuszy (Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona), który poszukuje w okolicach Jerozolimy tajemniczego skarbu (być może Świętego Graala), dzięki któremu będzie mógł wpływać na rozwój wydarzeń na świecie.
Fabuła
Wcielamy się w postać Altaira, członka zakonu asasynów – "rzemieślników" znających 101 sposobów na pozbawienie człowieka życia. Altair jest w trakcie wykonywania bardzo ważnej misji, kiedy to na jego drodze staje kilku templariuszy. Przez swoją arogancję doprowadza do nieszczęścia. Zadanie kończy się niepowodzeniem, jeden z towarzyszy ginie, a drugi jest ciężko ranny. Taki obrót sprawy nie mógł zakończyć się bez konsekwencji. Al Mualim – mistrz skrytobójców i przywódca fortecy Masyaf – decyduje o zdegradowaniu Altaira do stopnia początkującego zabójcy, odbierając mu przy tym wszystkie bronie i specjalne zdolności. Żeby nasz bohater nie zapomniał o swoim uczynku i nauczył się bezgranicznego posłuszeństwa, otrzymuje od swojego mentora specjalny prezent: chłodne stalowe ostrze prosto w podbrzusze. Aby odzyskać honor i szacunek czołowego asasyna, Altair musi zlikwidować szereg celów rozsianych po całej Ziemi Świętej. Niby nic prostszego... a jednak.
I po tym pięknym wprowadzeniu w historię naszego bohatera, a właściwie nawet chwilę wcześniej, twórcy gry serwują nam niemałą "niespodziewajkę". Sytuację, która zdecydowanie zmienia sposób patrzenia i odbierania otaczającego nas świata. Wywraca do góry nogami życiorys bohatera i tłamsi jego ego. Nie będziemy tutaj wdawać się w szczegóły, by nie psuć niespodzianki. Powiemy jedynie, że ludzie z Ubisoftu nie upadli na głowę i nie zdradzają zakończenia po pięciu minutach obcowania z tytułem. Wplecione we wstęp wydarzenie mimo wszystko ma duży wpływ na całość historii i sposób przedstawiania następujących po sobie wydarzeń. "Żadne krzyki nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne" – J. Kaczyński.
Domy akwarelami malowane
Nasze podróże rozpoczynamy od fortecy Masyaf. To olbrzymie zamczysko zbudowane na skałach, u którego podnóża znajduje się niewielka wioska. Tutaj możemy poćwiczyć sztuki walki oraz otrzymujemy zlecenia do wykonania na terenie trzech największych miast Bliskiego Wschodu tamtych czasów – Jerozolimy, Damaszku i Akki. Ubisoft deklaruje, że wszystkie te miasta zostały wiernie odtworzone. Trzeba przyznać, że wywiązano się z tego na szóstkę. Metropolie zapierają dech w piersiach swoim rozmiarem. Są wielkie, ogromne. A przy tym każda w niepowtarzalny sposób piękna. Trzeba mieć bardzo silną wolę, by skupić się na powierzonym zadaniu, zamiast wybrać przechadzkę po zatłoczonych, wąskich uliczkach przepełnionych licznymi kramami i nagabującymi kupcami. Niemal czuć zapach tętniącego życiem miasta. Miasta, które nigdzie się nie spieszy. Miasta, którego mieszkańcy żyją bez zmartwień. Szkoda, że to tylko piękna powłoka okalająca zgniłe wnętrze.
Bez chwili wahania stwierdzamy, że to obecnie chyba najpiękniej wykonane środowisko, jakie do tej pory widzieliśmy w grach komputerowych. Poczynając od kolorowych miast, gdzie każdy kamień ma indywidualny kształt, kończąc na surowych terenach Królestwa Jerozolimskiego, z usytuowanymi pomiędzy skalistymi wzgórzami niewielkimi wioskami. Co ciekawsze, poziom odwzorowania lokacji został podniesiony do tego stopnia, że w grze znajdziemy obiekty historyczne, które część z graczy powinna bez problemu od razu rozpoznać. W Jerozolimie znajdziemy meczet Al-Aksa czy bazylikę Grobu Pańskiego. Damaszek to oczywiście meczet Umajjadów, bazar Suk al-Hamidijja i maristan Nur ad-Dina. Ostatnie z miast, Akka, od czasów fenickich znane jest z nabrzeża portowego i stoczni, dlatego też w Assassin's Creed nie mogło zabraknąć charakterystycznego portu. Także tereny za murami miast nie są wymarłe i puste. Na szlakach pomiędzy miastami znajdują się wioski i obozy żołnierzy, a pomiędzy Akką i Jerozolimą natrafimy nawet na ruiny rzymskich świątyń. Po miastach najlepiej poruszać się oczywiście pieszo, a pomiędzy nimi idealnym środkiem transportu okaże się koń, niekoniecznie czystej krwi arabskiej.
Rozgrywka i sterowanie
Oczywiście głównym zadaniem asasyna jest eliminacja wyznaczonych celów. O ile zwykłych żołnierzy możemy zabić bez mrugnięcia okiem, o tyle dostęp do wyznaczonego nam celu nie jest już taką prostą sprawą. Po dotarciu do miasta pozostaje nam skontaktowanie się z lokalnym biurem zakonu asasynów. Tam otrzymamy wskazówki dotyczące osoby, którą mamy zlikwidować, jednakże by otrzymać ostateczne pozwolenie na dokonanie egzekucji musimy zrobić mały rekonesans po metropolii i wykonać kilka pomniejszych zadań. Należą do nich m.in. eliminacja konkretnych strażników, eskortowanie członka zakonu asasynów do bram miasta, zebranie zgubionych flag na czas, kradzież kieszonkowa czy przesłuchanie. W zamian za ich wykonanie otrzymamy informacje istotne dla zakończenia misji. Nie trzeba wykonywać wszystkich dodatkowych zadań. Do pozytywnej opinii wystarczą dwa z nich.
Czas najwyższy na zatopienie ostrza w ciepłym ciele. Co ciekawe, twórcy gry twierdzą, że każdy z celów Altaira żył naprawdę i w roku 1191 zginął lub zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Do wyznaczonych przeciwników należy podchodzić z pomysłem, a nie na "wariata". Dlaczego? Każdy z celów ma prywatną ochronę, a podniesienie alarmu spowoduje pośpieszne przybycie żołnierzy z pobliskich uliczek oraz ucieczkę człowieka, którego mieliśmy usunąć ze świata żywych. Najlepszą metodą będzie w tym wypadku wtopienie się w tłum, skorzystanie z przyjacielsko nastawionych mieszkańców lub uczonych i zbliżenie się do celu tak blisko, jak tylko można. Wtedy pozostaje nam wybrać odpowiednią broń (ukryte ostrze, krótki miecz, długi miecz, noże do rzucania), zabić i jak najszybciej uciec do biura, skąd wyruszyliśmy na łowy. Ucieczka jest konieczna, bo całe wojsko w mieście zostaje poderwane na nogi. I tutaj przechodzimy do wspomnianych już elementów zaczerpniętych z Prince of Persia.
Olbrzymie miasta o zróżnicowanej zabudowie dają praktycznie nieskrępowane możliwości przemieszczania się. Wspomnieliśmy już o spacerkach po alejkach, ale jeżeli ktoś jest mniej towarzyski, może wybrać sprint po dachach domów. Każdą nierówność na ścianach budynku, czy to okno, wystająca belka, czy szczeliny pomiędzy kamieniami, wszystko możemy wykorzystać do wspinania się, odbijania i przeskakiwania na sąsiednie budynki. Łatwość wykonywania tych ewolucji jest niesamowita. Wystarczy przytrzymać określony przycisk i wskazać kierunek ruchu. Najprzyjemniejsze chwile to wspinanie się na najwyższą wieżę w mieście, obserwacja panoramy całej metropolii, a potem tzw. skok wiary w znajdujący się 100 m niżej wóz z sianem. Budynki, ulice, zadaszenia, kramy, kościoły, meczety, wieże, mury – wszystko to należy teraz do nas. Taki parkour XII wieku.
Do sterowania poczynaniami naszego bohatera możemy korzystać z samej klawiatury lub też klawiatury z myszką. My jednak zdecydowanie polecamy granie przy użyciu pada. Jeśli chodzi o sterowanie, daje się odczuć, że twórcy położyli duży nacisk na jak najłatwiejsze operowanie na kontrolerach konsol. Może to i dobrze, bo podczas walk z wieloma przeciwnikami korzystamy z gałki odpowiadającej za ruch, krzyżaka do szybkiego wyboru dłoni oraz przycisków do uruchomienia określonego zachowania Altaira. Na klawiaturze i myszce byłoby to oczywiście wykonalne, jednak zdecydowanie wygodniej jest użyć pada.
Wymagania sprzętowe
Od jakiegoś czasu w internecie krążyły plotki, jakoby Assassin's Creed swoimi wymaganiami miał pozostawiać w tyle nawet Crysisa. Plotki plotkami, a rzeczywistość biegnie swoim tempem.
Assassin's Creed ma możliwość uruchomienia w dwóch trybach jakości grafiki: DirectX 9 i DirectX 10. Ogólnie nie ma tragedii. W DX9 i przy opcjach ustawionych na maksimum gra działa bez problemów na komputerze wyposażonym w dwurdzeniowy procesor i kartę graficzną pokroju Radeon HD 3850 czy GeForce 9600 GT. Po włączeniu DirectX 10 (chociaż niektórzy twierdzą, że jest to tak naprawdę DirectX 10.1 ze względu na specyficzne wykorzystanie wygładzania krawędzi) wydajność delikatnie spada. Próba włączenia gry w rozdzielczości 2560x1600 z wszystkimi ustawieniami na maksimum (także wygładzaniem krawędzi) na platformie ESA (Core 2 Extreme QX9770 i dwie karty GeForce 9800 GX2) skończyła się prędkością około 18–20 klatek na sekundę. Konieczne było zmniejszenie ustawień, tym bardziej że czekało nas zwiedzanie miasta z poziomu najbliższej wieży ;-).
Silnik gry jest dosyć elastyczny. Po odpowiednim zmniejszeniu ustawień da się płynnie grać nawet na starszych konfiguracjach. DirectX 10 to już niestety konieczność posiadania mocniejszego zestawu, jednakże nikt nie mówił, że kupno karty graficznej wydajnej dwa lata temu pozwoli nam na płynną rozgrywkę w najnowszych, wymagających tytułach. Technika nieubłaganie idzie do przodu.
Lokalizacja
Mieliśmy okazję pograć w zlokalizowaną wersję Assassin's Creed. Polonizacja tytułu jest kompleksowa: od instrukcji, napisów w menu i samej grze poprzez dialogi aż po pojedyncze zwroty i zdania wypowiadane przez postacie. Lokalizacja stoi na bardzo wysokim poziomie i nie mamy do niej żadnych zastrzeżeń. Postaciom swoich głosów użyczyli tacy aktorzy, jak: Borys Szyc, Krzysztof Kowalewski, Jacek Kopczyński (bardzo doświadczony na polu dubbingu) oraz Daniel Olbrychski. Szczególnie ten ostatni w roli Al Mualima przypadł nam do gustu. Panie Danielu, wyrazy uznania za świetnie wykonaną robotę!
Podsumowanie
Assassin's Creed to gra niesamowita. Oprawa graficzna stoi na bardzo wysokim poziomie. Nie jest ona przesadnie kolorowa, jak to możemy obserwować w grach Unreal Tournament 3 czy Crysis. Jest taka, jaka powinna być: brudna, trochę wyblakła, idealnie oddająca bliskowschodni klimat terenów spalonych słońcem i o prostej roślinności. Do tego wszystkiego dochodzi perfekcyjna animacja postaci. Gdy Altair wchodzi po drabinie, to nie staje pomiędzy szczeblami, ale widać, jak podnosi nogę i stawia ją na następnej drewnianej poprzeczce. Animacja ruchów konia – bajka. W momencie przeskakiwania przez leżącą kłodę zwierzę zachowuje się w taki sposób, że ciężko odróżnić by je było od tych skaczących przez przeszkody na parkurze. Olbrzymie, przepiękne miasta są odwzorowane z dużą starannością, a po nich przemieszczają się niezliczone rzesze mieszkańców, którzy żyją własnym życiem.
Udźwiękowienie także stoi na wysokim poziomie. Podczas spacerów po mieście słychać odgłosy dobiegające z targowisk, kupców namawiających do zakupu towarów czy próbujących nas zamęczyć biedaków. Niesamowite wrażenie słuchowe daje walka oraz jazda na koniu. Szczęk zwierających się mieczy może przyprawić o gęsią skórkę. Muzyka też została całkiem dobrze dobrana. Podczas normalnego przemieszczania się jest spokojna – można powiedzieć, że nawet usypiająca. Wystarczy jednak przystąpić do pojedynku, by jej tempo gwałtownie przyspieszyło, a w tle słychać było bębny.
Jedyne, do czego można by się na siłę przyczepić, to brak możliwości zapisania stanu gry w dowolnym momencie. Chociaż z drugiej strony autozapis dokonywany jest po wypełnieniu każdego zadania (nawet pobocznego) czy zabraniu dodatkowego przedmiotu. A ma to miejsce na tyle często, że powinno wystarczyć nawet największym malkontentom.
Assassin's Creed to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów serii Prince of Persia i dobrych zręcznościowych gier akcji. Piękna grafika, pomysłowy scenariusz z kilkoma smaczkami – nic tylko czekać na następną część serii (według zapowiedzi mają być trzy).
Ocena:
- Grafika: 10/10
- Dźwięk: 9/10
- Grywalność: 10/10
- Ogółem: 10/10
Cena: 99,99 zł